Kim są nadludzie?

Czy nietzscheański Ubermensch ma coś wspólnego z chrześcijaństwem? A czy można chociaż zobaczyć w chrześcijaństwie pewne podobieństwa? - Zobaczmy. Pytania o człowieka, pytania o istotę człowieczeństwa należą do podstawowych.

Po co komu etyka?

Czym jest etyka i moralność? Czy zastanawiamy się nad tym na co dzień, czy postępujemy etycznie? Właściwe po co moralnością mamy się przejmować, albo jakimś zbiorem zasad etycznych?

Wojna cywilizacji według Samuela Huntingtona

Jak żywa jest pamięć zbiorowa? Huntington stawia tezę, że w XXI w. wojna między różnymi cywilizacjami zajmie miejsce dziewiętnastowiecznych wojen narodowych i dwudziestowiecznych wojen między ideologiami.

Dlaczego kult Maryi wywołuje u niektórych taki sprzeciw?

Kult Maryi jest zjawiskiem szczególnym i niezwykłym w Kościele Rzymsko-Katolickim. Obecny kształt tego kultu zawdzięczamy tradycji, pobożności ludowej, dyskusjom teologów i soborom. Dlaczego kult Maryi jest dla wielu chrześcijan kontrowersyjny?

Ks. Nikos Skuras: "oczywiście, oczywiście..."

Ks. Nikos - zawsze mówi o tym że Jezus Cię kocha z twoimi grzechami, i przyjmuje zawsze do Swego Serca. Ale używa mocnych słów i dla wielu jest kontrowersyjny. Jak atomowa bomba

Inżynieria zniewolenia

"Jeśli diabeł jest obecny w naszej historii to jest nim zasada władzy" - Mikhail Bakunin. Czym jest inżynieria społeczna? Mało kto wie, że inżynieria społeczna jest opartą na nauce sztuką nakłaniania innych ludzi do spełniania życzeń i oczekiwań rządzących.

Adama Doboszyńskiego Modlitwa o Wielką Polskę

Autorem modlitwy jest Adam Doboszyński - wybitny Polak, brutalnie zamordowany przez komunistów. Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Świętej Jedyny, Panie Jezu Chryste i Ty, Najświętsza Panno Kalwaryjska z cudownego obrazu, raczcie wejrzeć na szczerość dusz naszych i na czystość dążenia naszego...

Liberalizm – definicja bestii

W encyklice Pascendi Dominis Gregis papież Pius X napisał, iż „największa i najbliższą przyczyną modernizmu jest bez wątpienia pewnego rodzaju wypaczenie umysłu”...

piątek, 21 listopada 2014

Putin - Nie zamierzamy i nie będziemy walczyć z ukraińskim narodem


"Nie zamierzamy i nie będziemy walczyć z ukraińskim narodem.
jeśli zdecydujemy się na to - to tylko dla obrony ukraińskich obywateli. I niech spróbuje któryś z żołnierzy strzelać do swoich ludzi, za którymi my będziemy stać z tyłu, nie z przodu, a z tyłu. Niechaj oni spróbują strzelać do kobiet i dzieci!
I ja spojrzę na tego, kto odda taki rozkaz na Ukrainie."
 

Putin, 4 marca 2014.

Ruskie bestie - sługi szatana

Tortura zwana „okrągłym stołem”, czyli zbiorowe przybijanie języków do blatu – to jedna z metod Putina w Czeczenii. Sprawcy tamtych bestialskich zbrodni mordują dziś na Ukrainie. Ciała pasażerów zestrzelonego malezyjskiego samolotu potraktowane zostały podobnie jak Polaków w Smoleńsku. Bo w Rosji okrucieństwo jest oczywistą metodą uprawiania polityki – pisze w „Gazecie Polskiej” Piotr Lisiewicz.


Kałuża krwi, rozerwane wnętrzności, rozgniecione kończyny, część ciał czarna, spalona lub osmalona. Filmujący leżące na szosie zwłoki mężczyzna informuje po rosyjsku, że to ciała ukraińskich żołnierzy. Po chwili trójka Rosjan kuca z karabinami koło ludzkiej miazgi i z zadowoleniem robi sobie zdjęcie na pamiątkę.

To „sweet focia” made in Russia. Takie zdjęcie i film trafiły w ubiegłym tygodniu do internetu. Jak pisze portal Euromaidan Press, umieścił je Dmitry Gritsyuk z Petersburga, walczący po stronie rosyjskich terrorystów. Wpisy niektórych rosyjskich internautów pod filmem, wielokrotnie zdejmowanym z YouTube ze względu na bulwersujące treści, bywały entuzjastyczne – tak właśnie należy, ich zdaniem, postępować z ukraińskimi faszystami.


O tym, jak rosyjscy terroryści mordują i porywają ludność na zajętych przez siebie terenach, informują raporty ONZ i niezależne media. Po odbiciu Słowiańska z rąk terrorystów Ukraińcy znaleźli tam masowe groby. Według organizacji Human Rights Watch rosyjscy oprawcy bili, torturowali i gwałcili swoje ofiary.

Mordowani, porywani i zastraszani są duchowni wyznań, których nie lubi moskiewska Cerkiew – katolicy, protestanci i adwentyści. Zamordowani zostali m.in. dwaj synowie pastora Aleksandra Pavenko z Domu Modlitwy „Kościół Przemienienia” – Albert i Reuben.


Podobny los spotkał dwóch diakonów tego zboru, Władimira Velichko i Victora Bradarskiego. Ivan Simonovic, asystent sekretarza generalnego ONZ ds. praw człowieka, wyliczył, że terroryści na zajętych przez siebie terenach porwali 924 osoby, z czego 811 zaangażowanych było w działalność polityczną. 46 spośród porwanych to dziennikarze – pisze w „GP” Piotr Lisiewicz.

Ukraińska swastyka jak polscy panowie patroszący chłopa

Przeciętny Rosjanin był na takie sceny długo przygotowywany. Jak pisał portal Kresy24.pl, w rosyjskich mediach ukazało się wcześniej zdjęcie małej dziewczynki obok zamordowanej rzekomo przez Ukraińców kobiety, przedstawione jako reportaż z Donbasu. Tymczasem był to kadr z... rosyjsko-białoruskiego filmu z 2010 r. „Twierdza Brzeska”. Jako kolejne dowody bestialstwa Ukraińców pokazywano ciała zamordowanych w Czeczenii i Bośni.


Obserwatorzy z Zachodu jak zawsze zdziwieni są bezczelnością rosyjskich kłamstw. A nie powinni. Metody Moskwy są niezmienne. Oto polscy oficerowie spotkali na drodze huculskiego chłopa. Zszedł on z gór, bardzo głodny, szukał jedzenia i pracy. Poprosił jednego z oficerów, by dał mu kawałek chleba. Na to panowie z faszystowskiej Polski pochwycili go, rozcięli mu brzuch, wypatroszyli i dla ubawu wepchnęli do otwartego brzucha bochenek chleba.

Józef Czapski, autor książki „Na nieludzkiej ziemi”, słyszał tę zmyśloną historię w Sowietach wiele razy. Jak pisał, drukowano ją „codziennie w setkach wariantów, bo trzeba było dowieść wówczas, że każdy oficer polski jest łajdakiem”. By nikt nie żałował tych, którzy mieli zginąć w Katyniu.


Ostatnio w przygotowywaniu poparcia zwykłych Rosjan dla mordowania Ukraińców wziął też udział balet. Państwowy kanał „Rossija 2” nadał w piątkowy wieczór, w czasie najwyższej oglądalności, wielkie widowisko zorganizowane na Krymie, w czasie którego ubrani na czarno tancerze, udający demonstrantów z kijowskiego Majdanu, wyszli na scenę z pochodniami. Następnie utworzyli swastykę.

A co należy robić z faszystami, wie każdy Rosjanin wzruszający się od dziecka przy słowach pieśni „Swiaszczennaja wojna”: „Zgniłemu faszystowskiemu plugastwu / Wbijemy kulę w łeb, / Wyrzutkom ludzkości / Sklecimy mocną trumnę”.


Podobne fotki jak te, które w zeszłym tygodniu trafiły do internetu, robili sobie ubecy mordujący Żołnierzy Wyklętych.

Zbrodniarz z Czeczenii dowódcą na Krymie

Nic dziwnego, że owe „ukraińskie zbrodnie” Rosja musi odpowiednio pomścić. A ma do tego odpowiednich fachowców. Jedną z najważniejszych osób odpowiadających za terrorystyczne działania przeciwko Ukrainie jest rosyjski generał dywizji Igor Turczeniuk. UE wpisując go na swoją czarną listę, nazwała go „faktycznym dowódcą rosyjskiego wojska na Krymie”.

Czeczen Izadi Girijew tak opisywał odkrytą 14 czerwca 2000 r. zbiorową mogiłę, dzieło podwładnych Turczeniuka: „Była to jama o głębokości około dwóch metrów, w której pochowano cztery trupy. Kładli ciało, zasypywali je ziemią na ok. 15–20 cm, ubijali ją, potem kładli następnego i resztę czynności powtarzano. Ciała moich kuzynów oraz ich przyjaciela miały ślady po torturach – wszyscy mieli złamane klatki piersiowe, przestrzelone kolana”.


W Czeczenii Turczeniuk był dowódcą brygady, która wzięła udział w operacji „Polowanie na wilki”. Działania brygady blokowała wieś Katyr-Jurt. Wioska ta 4 lutego 2000 r. została zbombardowana przez rosyjskie samoloty. Zginęło ponad 350 cywilów – mężczyzn, kobiet i dzieci. Wówczas rosyjskie wojska użyły przeciwko Czeczenom tzw. bomby próżniowe, czyli paliwowo-powietrzne, które wykorzystują w chwili wybuchu tlen atmosferyczny,„wysysając” powietrze z dużego obszaru. Bomby te zabijają ludzi, rozrywając im płuca. Konwencja Genewska zabrania ich używania przeciwko cywilom.


Rosyjski standard, czyli okradanie zwłok

Szok zachodniej opinii wywołało traktowanie przez Rosjan zwłok pasażerów malezyjskiego samolotu. Po jego zestrzeleniu terroryści zdołali wywieźć 38 ciał do kostnicy w Doniecku. Tam „specjaliści” z wyraźnym rosyjskim akcentem oświadczyli, że samodzielnie przeprowadzą sekcję zwłok. Zwłoki zabitych były też masowo okradane, a teren katastrofy plądrowany. Gdy Rosjanie ogłosili, że zakończyli poszukiwania, obecność zwłok na miejscu katastrofy zdradzał silny odór, odczuwalny zwłaszcza w upale. O „fachowości” osób zbierających fragmenty ciał wiele mówił fakt, że przedstawiciele OBWE przypadkiem znaleźli zgubiony worek z ludzkimi szczątkami.


I jeszcze jeden, zapewne mało istotny z punktu widzenia Rosjan szczegół. Gdy terroryści wysłali do Charkowa pociąg, powiedzieli, że są w nim zwłoki 282 osób. Na miejscu okazało się, że jest ich tylko 200 – czytamy w „Gazecie Polskiej”.

http://niezalezna.pl/58664-zatrwazajace-relacje-i-zdjecia-bestie-putina-morduja-na-ukrainie

środa, 19 listopada 2014

Jak rozpoznać manipulatora


Zbiór najczęściej występujących cech u człowieka mającego skłonności do manipulowania ludźmi:
  1. Przejawia brak empatii i wyrzutów sumienia - najgorszymi i najbardziej niebezpiecznymi manipulatorami są psychopaci i socjopaci. Ponieważ nie odczuwają współczucia i wyrzutów sumienia, mogą bez skrupułów pogrywać z ludźmi i wykorzystywać ich do swoich celów. Dodatkowo często ponieważ sami nie odczuwają uczuć, lubią je wywoływać i obserwować u innych, dzięki temu zbierają doświadczenie, uczą się jak lepiej udawać, ćwiczą manipulowanie na otoczeniu. Rozpoznanie psychopaty jest bardzo trudne, ponieważ często to osoby wyjątkowo inteligentne i potrafią dobrze grać swoje role. Warto obserwować takiego człowieka, patrzeć także jak traktuje innych i nie bać się wyciągać wnioski
  2. Jest rozchwiany emocjonalnie - nie tylko ludzie bezwzględni imają się manipulacji. Bywa również że takie działanie podejmuje osoba o niskiej samoocenie, bojąca się odrzucenia, zagubiona itd. Chce kontrolować innych, bo to chroni go przed zranieniem, podnosi jego wartość, czuje że ma rękę na pulsie. Poznać go można po zmiennych nastrojach, popełnia w kółko te same błędy, czasem zachowuje się dziwnie, jest nieobecny. Taki człowiek jest znacznie mniej niebezpieczny od psychopaty, ponieważ ma uczucia, często nie chce nikogo ranić, a jeśli to zrobi czuje się winny. W dodatku jest o wiele łatwiejszy do rozszyfrowania od psychopaty. 
  3. Perfekcjonista - wszystko chce robić najlepiej i tego wymaga od innych, dlatego chce ich sobie przyporządkować. Poznać go można głównie po tym, że paradoksalnie ma zazwyczaj ukrytą słabość. Np. potajemnie chodzi do terapeuty, ma wstydliwy problem jak np. skłonność do podcinania sobie żył, nerwicę, zaburzenia osobowości, zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia, zwłaszcza u kobiet), może mieć też różne obsesje i fobie, np. przesadną manię czystości, pracoholizm, przewrażliwienie na punkcie własnego ego itd. Łatwo popada w nałogi.
  4. Często kłamie - prawda to dla manipulatora jedna z najmniej ważnych rzeczy na świecie
  5. Oskarża wszystkich o wszystko - w ten sposób manipulant wzbudza u ludzi poczucie winy oraz zwalnia się z odpowiedzialności za własne działania
  6. Nie dotrzymuje obietnic - dużo mówi, obiecuje, opowiada ale za słowami nie idą czyny. Utrzymuje ofiarę w nadziei, której nie ma zamiaru wypełnić
  7. Narcyz - manipulator ma się za kogoś wyjątkowego, uwielbia górować, podkreślać swoją pozycję przez przyporządkowanie sobie i kontrolowanie innych ludzi. Poznać go można po jego arogancji, traktowaniu innych z góry i tym, że nie przyjmuje wszelkiej krytyki na własną osobę
  8. Lubi robić z siebie pokrzywdzonego - w ten sposób wzbudza u ludzi współczucie. W skrajnych przypadkach stosuje szantaże emocjonalne np. straszenie samobójstwem
  9. Jest dobrym aktorem - kolejna cecha, a raczej umiejętność trudna do wykrycia. Wyrafinowany manipulator nie tylko po prostu kłamie, ale wie jak udawać niewinnego, normalnego człowieka, potrafi mydlić oczy. Przykładowo kobieta spotyka się z bogatym mężczyzną tylko ze względu na jego pieniądze. Doświadczony bogacz wie jak rozpoznać kiedy kobieta chce jego a nie tylko jego pieniędzy np. po tym jak reaguje na drogie prezenty. Jednak dobra manipulatorka wie jak zareagowała by "normalna" kobieta i udaje speszenie, stwierdza że nie może tego przyjąć itp. W ten sposób się uwiarygadnia
  10. Zgrywa dobrodusznego - udziela się charytatywnie, rozdaje pieniądze biednym, podkreśla jak to lubi dzieci i zwierzęta, pozornie pomaga ludziom w potrzebie, często też zgrywa osobę bardzo religijną, jest prawdziwym świętoszkiem niczym Tartuffe z komedii Moliera. Manipulatorzy zazwyczaj charakteryzują się hipokryzją, zakładaniem maski. W dodatku na swoje ofiary wybierają często ludzi słabszych psychicznie i potrzebujących, np. cierpiących na depresję, nadwrażliwych, ponieważ nimi łatwiej manipulować i uzależnić ich od siebie
  11. Cynik - manipulant odrzuca wszelkie wartości i zasady, dla niego liczy się tylko cel. Cynika można poznać po jego zgorzknieniu i nagminnej krytyce innych ludzi, ich relacji i działań. Np. zawsze twierdzi że dana aktorka na pewno zrobiła karierę przez łóżko albo że w danym związku ona leci na kasę, on na wygląd itd.
  12. Trudno go rozgryźć - często zmienia zdanie, nie daje się w całości poznać, udziela wymijających odpowiedzi, ciężko się z nim dogadać
  13. Sieje niezgodę - skłóca innych ludzi, napuszcza ich na siebie aby łatwiej nimi rządzić
  14. Egoista, egocentryk - zawsze musi być najważniejszy, tylko jego zdanie się liczy. Lekceważy uczucia innych ludzi
  15. Ma powtarzalny styl działania - np. oszust matrymonialny, który za każdym razem uwodzi kobietę w ten sam sposób, tymi sami słowami i gestami, sprzedaje za każdym razem tę samą bajkę o chorym ojcu potrzebującym pieniędzy na operację itd. 
  16. Jest mściwy i zawistny - nawet w stosunku do najbliższych. Nie można nigdy wchodzić mu w drogę
  17. Lubi dołować ludzi, nawet najbliższych - osobą smutną, nieszczęśliwą, sfrustrowaną, zaniepokojoną łatwiej manipulować
  18. Nakłania Cię do działań, na które wcześniej byś się nie zgodził/a np. łamanie prawa, oszukiwanie ludzi, bójka
  19. Inni Cię przed nim ostrzegają - taka sytuacja ma często miejsce przy manipulacji w związku. Np. dziewczyna ma chłopaka który pogrywa z nią jak chce i jej nie szanuje, jest jednak ślepo w nim zakochana. Całą sytuację widzi jej dobra koleżanka i próbują ją przed nim ostrzec. Chłopak manipulator widząc zagrożenie ze strony koleżanki wmawia swojej dziewczynie że jej koleżanka go podrywa. W efekcie dziewczyna nie słucha swojej koleżanki a jej oskarżenia pod adresem jej chłopaka uznaje za zazdrość i próbę odbicia jej faceta. Pamiętaj że osoby z zewnątrz mają bardziej obiektywny pogląd na sytuację dlatego warto ich zdanie uwzględnić, zwłaszcza jeśli to osoby bliskie i godne zaufania
  20. Interesuje się tematyką manipulacji, perswazji, NLP itd. - oczywiście tego faktu nie można nadinterpretować. Zainteresowanie taką tematyką może być związane np. z jego wykształceniem, pracą itd. Warto jednak pamiętać że każdy manipulant musiał się jakoś nauczyć sztuki kontrolowania ludzi, więc czasem to co dany człowiek ma na półce i w komputerze może sporo o nim powiedzieć
  21. Jest typem badacza, uwielbia wszystko analizować - tutaj również należy być ostrożnym z interpretacją. Bo jeśli to naukowiec, lekarz, psycholog, ekonomista itp. nie ma w tym nic dziwnego, takie skrzywienie zawodowe przenoszące się na codzienne życie. Jednak pamiętajmy że każdy manipulant analizuje wszystko wokół, przesadna dociekliwość i analizowanie wszystkiego są podejrzane 
  22. Komplementuje, robi drobne przysługi, daje prezenty - wszyscy lubimy takich miłych ludzi.... i oto chodzi
  23. Szantażuje, wysnuwa groźby - gdy postanowisz się sprzeciwić, przy nadarzającej się okazji da Ci do zrozumienia żebyś z nim nie zadzierał
  24. Podejmuje dziwne działania do osiągnięcia celu - np. wsypuje coś komuś do herbaty, szpieguje innych w Internecie, wykonuje głuche telefony, nagrywa rozmowy na dyktafon itd.
  25. Trudno nim manipulować - jedna z najlepszych metod rozpoznania manipulatora to zagrać z nim w jego grę. Jeśli łatwo ulegnie naszej manipulacji widać niesłusznie oskarżyliśmy go o manipulowanie lub robił to wyjątkowo marnie. Jeśli jednak poniesiemy klęskę znaczy to że jest on od wiele lepszy w te klocki, z czego płynie logiczny wniosek że musi być na prawdę dobrym manipulatorem. Wyrachowani manipulanci są bardzo ambitni, nie pozwolą sobie na to, żeby ktoś inny mógł nimi pogrywać, zrobią wszyscy żeby wygrać. To jedna z nielicznych sytuacji kiedy przestają być ostrożni i potrafią pokazać swoje prawdziwe oblicze.

wtorek, 18 listopada 2014

10 kłamstw Rosji, w które ma uwierzyć przeciętny Polak


Każdy sąsiad Rosji (zwłaszcza tej obecnej - totalitarnej) powinien pamiętać stare rzymskie powiedzenie: "Si vis pacem - para bellum". Bo Rosja to oprócz kraju również stan umysłu - czego w dalszym ciągu nie zauważa wielu demokratycznych polityków.

Trzeba pamiętać, że Rosjanie to o w ogromnej części naród tchórzliwych niewolników. W 90 % to pospólstwo popierające swoich zbrodniczych "carów". Menatalność polska i rosyjska są absolutnie różne. Bo też historia Polski i Rosji są różne diametralnie. Polska to cywilizacja łacińska z masową kulturą szlachecką, która zeszła na "doły". Rosja to cywilizacja bizantyjsko-stepowo-mongolska (wpojona im przez 250 lat okrutnej, zbrodniczej niewoli mongolskiej), gdzie absolutny władca sam ustala kto ma prawo żyć, a kto musi być podstępnie zgładzony, albo zamęczony w gułagu. Sam ustala też co jest prawdą, a co kłamstwem i jaka jest definicja wolności. A swoich przeciwników wewnętrznych i zewnętrznych podstępnie morduje nożem w plecy albo trucizną co wszyscy rosjanie milcząco akceptują i w duchu popierają. Mentalność rosyjska nie różni się wiele od mentalności mongołów z czasów Czyngiz-Chana. Podstęp, zdrada i nóż w plecy, trucizna jako "środki walki" czy jako "kodeks moralny" są przez nich wysoko cenione. To im zastępuje nasze "Bóg, Honor i Ojczyzna".

Jeśli wydaje się Państwu, że Putin zmuszony do zrzucenia skóry łagodnego baranka odsłonił prawdziwe oblicze, mylą się Państwo. Obraz Rosji miotającej pogróżki jest równie zakłamany co tej kochającej pojednanie. Mamy bać się takich jej działań, których wcale nie podejmie. I ze strachu zaniechać przygotowań do realnej agresji. „Gazeta Polska” prezentuje aktualne rosyjskie strachy, zachęty i „ludowe mądrości” dla Polaków.

1) Jeśli będziemy wobec Rosji ugodowi, mamy większe szanse uniknąć wojny

To absurd, co nie zmienia faktu, że tak myśli duża część Polaków, a partie rządzące ich w tym utwierdzają. PSL posunął się nawet do tego, że w swoich gazetkach rozprowadzanych na wsi umieścił hasło „PiS=wojna” z atomowym grzybem nad Polską. „Kto zapewni, że jeśli rusofob Kaczyński dojdzie do władzy, to nie wyśle na Ukrainę polskich żołnierzy i nie wywoła wojny z Rosją?” – padło pytanie. Na to, że wśród przestraszonej części Polaków taka retoryka może być skuteczna, wskazywał wzrost notowań PO tuż po wybuchu wojny, przed wyborami do PE.

Jak jest naprawdę? Celem Putina jest odbudowa imperium poprzez – na początek – podporządkowanie sobie dawnych państw Układu Warszawskiego, wśród których Polska ma znaczenie kluczowe. Twierdzenie, że Putin kieruje się w realizacji tego planu emocjami – wzruszają go gesty pojednania, a hardość prowokuje do agresji – to naiwność.

Polityka rosyjska jest jak partia szachów. Kto ma jakiekolwiek pojęcie o strategii Rosji, wie, że ona działa od wieków metodami przejętymi od Mongołów – korumpuje elity kraju, który chce podbić lub zwasalizować (jak Polskę przedrozbiorową lub przedsmoleńską), doprowadza do jego moralnego rozkładu, upadku woli walki, i wreszcie niszczy bezbronny organizm.

Prowadzenie przez Polskę polityki ugodowej wobec Rosji nie jest możliwe. Ona uzna za akt wrogości każde realne polskie działanie na rzecz wzmocnienia własnej siły. Za taki uznawała wejście Polski do NATO, skutecznie przeciwstawiała się tarczy antyrakietowej w naszym kraju, dziś zrobi wszystko, żeby nie powstały u nas bazy NATO.

Przed wyborami do PE Tusk mówił, że zdecydują one, czy 1 września polskie dzieci pójdą do szkoły. To była dezinformacja. Polsce będącej członkiem NATO nie grozi atak w krótkiej perspektywie.

Atak militarny grozi nam natomiast w ciągu kilku lat, może dziesięciolecia, jeśli nie wzmocnimy siły swojego państwa i pozycji międzynarodowej (np. poprzez obecność amerykańskich żołnierzy). Jeśli nie odważymy się denerwować Rosji teraz, gdy zajęta Ukrainą nic nam nie może zrobić, zapłacimy za to, gdy przyjdzie na nas kolej.

Dlatego utrzymywanie się w Polsce u władzy Bronisława Komorowskiego oraz PO z PSL jest niemal gwarancją, że za ileś lat na polskie domy spadną bomby.

2) Rosja ma potężne siły zbrojne, natomiast nie ma w Polsce liczącej się agentury

Rosja chce, żeby świat myślał o niej jako o niezwyciężonej militarnej potędze. Każdego 9 maja parady zwycięstwa organizowane są z gigantycznym rozmachem. Rozganianie chmur, butne pieśni, imponujące wyglądem wyrzutnie rakiet – tym stara się ona porazić wroga.

Rzeczywistość rosyjskiej armii zdecydowanie odbiega od owych demonstracji. Podczas wojen z malutką Czeczenią doznawała ona drastycznych porażek. Degeneracja oficerów i żołnierzy jak również stan zaniedbanego wojskowego sprzętu dopełniały opisu sytuacji. W ostatnich latach Rosja przeznaczyła olbrzymie środki na modernizację armii, jednak w porównaniu z potencjałem NATO jest ona zdecydowanie słabsza.

O ile Rosja chce, żebyśmy drżeli przed jej armią, o tyle mamy nic nie wiedzieć o jej agenturze w polskich partiach politycznych, mediach czy biznesie. Rosyjska agentura ma się nam kojarzyć co najwyżej z marginalnymi, skrajnymi ugrupowaniami.

Jest dokładnie odwrotnie: armia rosyjska jest dla nas na obecnym etapie całkiem niegroźna, natomiast groźna jest jej agentura w Polsce. Jej siłę pokazuje fakt, że przez 25 lat nie potrafiliśmy uniezależnić się od rosyjskiego gazu.

Obecnie międzynarodowa koniunktura dla Polski jest DOBRA. Dzięki Majdanowi i twardej postawie Ukraińców Putin musiał się zdecydować na walkę zbrojną, rujnującą wizerunek reformującej się Rosji , którym hipnotyzował Zachód.

Gdyby polskie władze naprawdę reprezentowały nasze interesy, mogłyby w tych dniach wiele zrobić dla umocnienia naszej siły. Argument, że trzeba wzmocnić Polskę jak frontowe państwo NATO, stałby się na jego forum trudny do zbicia.

Tymczasem polskie władze nie wykazują tu żadnej własnej, mocnej inicjatywy. Polski establishment, który zachował się po Smoleńsku jak rosyjska agentura, obecnie je w proteście przeciwko Putinowi polskie jabłka.

3) Pomagając Ukrainie, realizujemy cudze interesy kosztem własnych

Czy jest możliwe, by ktoś nie rozumiał, że skoro mamy na wschód od siebie otwarcie wrogie nam państwo liczące 150 milionów mieszkańców i to państwo chce podporządkować sobie kraj innego naszego sąsiada, który ma 50 milionów mieszkańców, nie jest to w naszym interesie? Że lepiej, byśmy nie mieli przeciwko sobie 200-milionowej potęgi?

Tymczasem wedle propagandowych wrzutek nasze zaangażowanie w poparcie Ukrainy ma być wybieganiem przed europejski szereg w imię cudzych interesów, np. Ameryki czy Niemiec, które potrzebują rynków zbytu albo – wersja sączona narodowcom – Izraela, który chce w Polsce i (lub) na Ukrainie osiedlić 3 miliony Żydów.

Ta ostatnia wersja, choć kuriozalna, w ostatnich miesiącach intensywnie krąży po internecie. Zapewne dlatego, że Rosja, od wieków grająca antysemityzmem, używa go niejako „z przyzwyczajenia”, choć w tym przypadku nie ma to w Polsce większego sensu.

4) Rosja to przyjaciel polskich narodowców

Jest jasne, że w przypadku zajęcia Polski przez Rosję to uczestnicy marszów niepodległości czy kibice pierwsi trafią – w najlepszym wypadku – do więzień, jako mogący stanowić zarzewie oporu. Stanowią oni bowiem najbardziej ideową część młodego pokolenia.

Wśród polskiej radykalnej prawicy widać wyraźne różnice, gdy chodzi o stosunek do Rosji pomiędzy prorosyjskimi liderami a antyrosyjskimi przeciętnymi zwolennikami. Tak jest zarówno w przypadku otwarcie prorosyjskiego Kongresu Nowej Prawicy Korwin-Mikkego, jak i przyjmujących, gdy chodzi o geopolitykę, korzystną z punktu widzenia Rosji linię liderów Ruchu Narodowego.

Tymczasem przeciętny uczestnik Marszu Niepodległości ma poglądy nie mniej antyrosyjskie jak „Gazeta Polska”. W czasie Euro 2012 kibice, których chcą wykorzystać jako swoje zaplecze RN i KNP, atakowali ostro kibiców tylko jednej z przybyłych na mistrzostwa drużyn – właśnie Rosji.

Przed patriotami, którym pokoleniowo i estetycznie blisko do narodowców, stoi wybór – albo antyrosyjski program nawiązujący do tradycji NSZ i Żołnierzy Wyklętych, albo prorosyjska linia nawiązująca do tradycji rodu Giertychów i „narodowców” kolaborujących z komunizmem.

W ostatnich tygodniach Rosja, jak się zdaje, postanowiła, nie pytając o zgodę samych liderów narodowców, przyspieszyć korzystny dla siebie scenariusz.

„Pozdro od Stiełkowa natowska ku...o” (zabrakło „r”) – taki napis, obok którego znalazł się znak Falangi, pojawił się na drzwiach naszego kolegi Samuela Pereiry. Wywołało to u niego niemałe zdziwienie, bo prawie nie pisał o Ukrainie.

Adresatem tej rosyjskiej akcji mieli być młodzi narodowcy. Samuel został wybrany tylko z jednego powodu: ze względu na imię. W rosyjskiej narracji celem akcji było skierowanie buntu młodych patriotów nie przeciwko postkomunie czy Tuskowi, lecz przeciw „Żydkom z NATO”.

Zapewne tę samą kalkę moskiewskie ambasady stosują w tym czasie w innych państwach regionu. Notabene „Żydek” został wyznaczony omyłkowo, bo Samuel akurat ma korzenie portugalskie, a w jego rodzinie tradycyjnie nadaje się dzieciom imiona starochrześcijańskie.

Młodzi narodowcy mieli poczuć jakąś identyfikację z tą akcją (radykalna, ryzykowna). A nasza redakcja miała z kolei zacząć ich oskarżać.

Nic z tego nie wyszło, nasza redakcja nie uwierzyła w winę Ruchu Narodowego czy jego sympatyków. A Tomasz Pałasz, lider Młodzieży Wszechpolskiej, stwierdził: „Zdecydowanie potępiam takie zachowanie. Ci sprawcy sami ujmują swojej godności, nie zasługują nawet na odrobinę uwagi. W żadnym wypadku nie można nazywać ich narodowcami. To akt absurdalnego wandalizmu”.

Agresja Putina pokazała, że rachuby Rosji, iż uda się z narodowców stworzyć siłę walczącą z obozem niepodległościowym, nie mniej od nich krytycznym wobec feministek czy gejowskiej ideologii, ale widzącym miejsce Polski w NATO, a kulturowo po stronie zachodniej cywilizacji chrześcijańskiej, wyraźnie zawiodły.

5) Rosja jest zdrowsza moralnie niż zgniły Zachód wspierający homoseksualistów

To argument kierowany nie tylko do narodowców. Oczywiście żadna zdrowa Rosja nie istnieje. Jest tylko ta z nieporównanie wyższą w stosunku do reszty Europy zachorowalnością na HIV. Pierwsza na świecie, oprócz Chin, gdy chodzi liczbę aborcji. Pierwsza w konsumpcji heroiny. Gdy chodzi o długość życia mężczyzn, znajdująca się na miejscu 134.

I jeszcze jedno: po Smoleńsku politykiem najbardziej zasłużonym w niszczeniu prób dojścia do prawdy o tym zamachu był Janusz Palikot. To przedstawiciel jego partii poprowadził rosyjski marsz w czasie Euro 2012. W przypadku Polski Rosja wspierała więc jawnie ugrupowanie Biedronia i Grodzkiej.

6) Putin jest z punktu widzenia Rosjan świetnym prezydentem

To nieprawdziwa teza, upowszechniana m.in. przez Janusza Korwin-Mikkego czy Mariusza Max Kolonko.Stosunek Putina do własnych obywateli najlepiej pokazuje los chowanych potajemnie rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli na Ukrainie. Wszystkie statystyki pokazują, że poziom życia przeciętnego Polaka jest wyższy niż przeciętnego Rosjanina. Młodzi Polacy emigrują na Wyspy Brytyjskie, a nie do obwodu kaliningradzkiego, choć byłoby im bliżej, a do tego zamieszkują go – jak chce Donatan – bracia Słowianie.

W przypadku imperiów zachodnich budowanie ich mocarstwowej pozycji służy dobrobytowi ich mieszkańców. W przypadku Rosji nigdy tak nie było. Świetny polski znawca Rosji Ryszard Wraga pisał o tym: „Proces rozszerzania terytorialnego państwowości rosyjskiej nigdy nie wynikał z interesów ludu rosyjskiego, lecz wprost przeciwnie – sam przez się stawał się w rękach uprzywilejowanej mniejszości narzędziem ucisku mas (…). Rosjanin przyzwyczaił się do otrzymywania od swojej władzy jako jedynej rekompensaty za własne niewolnictwo i za poniżającą rolę żandarma wobec innych narodów – prawa do dumy z posiadania i nieustannego, a bezgranicznego rozszerzania ogromnego mocarstwa”. Nie inaczej jest dziś.

7) Podejrzewanie celebrytów o działalność na rzecz Rosji to dowód obłędu

Gdy w „Gazecie Polskiej” ukazały się teksty pokazujące, jak działania zachwycającego się Putinem Mariusza Max Kolonko czy słowianofila Donatana szykują grunt pod prorosyjską ewolucję radykalnej prawicy, były one obśmiewane w wielu mediach: od prorządowych, przez tabloidy po – w przypadku Donatana – portal wNas.pl braci Karnowskich. Z kolei Max Kolonko gościł wcześniej na okładce tygodnika „Do Rzeczy”.

Fakt, że nawet media życzliwe obozowi niepodległościowemu nie rozumiały, co jest grane, świadczy o tragicznie niskim poziomie wiedzy o metodach Rosji nawet wśród konserwatywnych publicystów. Zwyczajnie nie czytali oni polskich sowietologów – Włodzimierza Bączkowskiego, Ryszarda Wragi, Henryka Józewskiego, Mariana Zdziechowskiego i wielu innych.

Ta niewiedza jest dla Polski skrajnie szkodliwa. Dla każdego, kto zna rosyjskie metody, lansowanie patriotycznych w formie i promoskiewskich w treści celebrytów było czymś zupełnie oczywistym. Moskwa, w przeciwieństwie do Zachodu, świetnie rozumie siłę oddziaływania idei. Polscy rosjoznawcy znakomicie opisali zjawisko infekowania polskich idei i kultury mutacjami rosyjskiego wirusa. Używanie z wielkim rozmachem kultury masowej do realizowania własnych celów to także znak rozpoznawczy intryg Moskwy, znany z czasów sowieckich.

8) Ukraińcy walczący o niepodległość swojego kraju to banderowcy

Rozgrywanie przeciwko sobie nacjonalizmów to klasyka rosyjskiej taktyki wobec mniejszych państw, które chce podbić. Także bezwzględne wykorzystywanie prawdziwych przeszłych krzywd i zbrodni, jak w przypadku ludobójstwa na Wołyniu.

„Gazeta Polska” pisała o Wołyniu od zawsze. Ale gdy tylko Rosja zaatakowała Ukrainę, napisałem, że kto akurat teraz zacznie krzyczeć o zbrodniach banderowców, jest rosyjskim agentem wpływu lub naiwnie daje się popchnąć do wykonywania tej roli. Oczywiście wkrótce o banderowcach zaczął mówić Putin, a na Krymie urządzono widowisko z udziałem „banderowców” tańczących w znaku swastyki.

9) Istnieje młoda, otwarta na świat Rosja, która chce modernizacji tego kraju

Argument, który dziś zszedł na drugi plan, ale w przygotowaniu agresji na Ukrainę odegrał czołową rolę. Świat zachwycił się parę miesięcy temu spektaklem w czasie uroczystości zamknięcia olimpiady w Soczi. Pokazywał on wielowiekowy dorobek rosyjskiej kultury, łącznie z antysowieckimi dysydentami, Aleksandrem Sołżenicynem i Anną Achmatową.

Rzecz jasna o to, kto prześladował Achmatową oraz Sołżenicyna i czy nie była to przypadkiem służba Putina, nikt nie zapytał. Po co się czepiać, skoro Rosja się zmienia? Oto nadchodzi Rosja nowa, obywatelska, a główny dowód na to to wspaniałe zaangażowanie wolontariuszy w igrzyska – takie było przesłanie spektaklu.

Cel przedstawienia był jeden: rozmiękczenie woli oporu ze strony Zachodu wobec planowanych przez Rosję agresji. Był on preludium do zbrodni. Czy bez olimpiady w Soczi Rosja zestrzeliłaby malezyjski samolot? Na pewno byłoby jej trudniej to zrobić.

10) Nie wolno zapominać, że istnieje wielka kultura rosyjska

Odwrotnie, musimy zrozumieć, że – tę fundamentalną tezę postawił polski dyplomata i publicysta Wacław Zbyszewski – coś takiego jak rosyjska kultura narodowa nie istnieje.

Dlaczego? Najwspanialsze dzieła stworzone przez rosyjskich artystów nie wywarły nigdy najmniejszego pozytywnego wpływu na rzeczywistość rosyjską. To, co pisał Mickiewicz czy Sienkiewicz, wpływało na czyny Polaków, a gdy mieli własne państwo – na zachowanie jej władz. Podobnie jest we Francji, w Anglii czy w Niemczech – choć tam bywało, że kultura niemiecka traciła kontakt z niemieckim życiem, czego najlepszym dowodem jest hitleryzm.

„Może istnieć kultura w społeczeństwie, ustroju okrutnym; nie może istnieć w barbarzyńskim. (…) Gdzie, w czym znajduje wyraz fakt istnienia kultury rosyjskiej? (…) Cóż z tego że ktoś nauczy się na pamięć Błoka czy Tiutczewa, jeśli w chwilę potem będzie smagał knutem, rozpruwał czaszki czy płaszczył się ohydnie przed tyranem?” – pytał Zbyszewski.

Fakt, iż istnieją Rosjanie tworzący wielkie dzieła literackie czy muzyczne, używany jest przez rosyjską władzę jedynie do zafałszowywania własnego wizerunku i kamuflowania własnych zbrodniczych celów – jak w przypadku pokazywania podobizn Achmatowej i Sołżenicyna w Soczi.

źródło: http://niezalezna.pl/59297-10-klamstw-rosji-w-ktore-ma-uwierzyc-przecietny-polak

niedziela, 16 listopada 2014

Jazgdyni - Gawrionie! Potrzebujesz nas!


Jestem przekonany, że tysiące blogerów i entuzjastów koczujących w internecie, nie zdaje sobie sprawy, że utworzenie popularnej witryny internetowej, lub, jak się częściej mówi, portalu, to kawał ciężkiej, żmudnej i czasochłonnej roboty.

Wiem, o czym mówię, bo sam usiłowałem się za to zabrać. I padłem.

Na początku trzeba mieć wizję. Oryginalną i pomysłową. Lecz to nie wystarcza. Trzeba mieć również grupę mądrych i twórczych przyjaciół, którzy w przyszłości zapełnią portal swoimi dziełami.
A już do konkretnej roboty musimy mieć zapas przeznaczonej na portal gotówki, bo jak wiadomo, nie ma nic za darmo. Natychmiast zatrudniamy informatyka. I to najlepiej na pełen etat. On plus grafik komputerowy, zatrudniony tylko na umowę o dzieło, zbudują naszą stronę internetową od zera. Załatwią domenę, zabezpieczą serwery o odpowiedniej pojemności i szybkości działania, oraz jeszcze tysiąc innych dupereli.

Czyli to robota paru ludzi, wiele zarwanych nocy i parę tysięcy złotych.
Wszystko tylko po to, by uzyskać ładny internetowy notesik, niestety pusty i ciągle bez treści.

Teraz zaczyna się najważniejsze w życiu portalu.
Aby coś on znaczył, musi właściciel zdobyć w miarę dużą grupę ludzi, którzy potrafią pisać i odpowiadają profilowi, jaki w swojej wizji założyciel sobie założył. Tu jest pies pogrzebany. Bo do portalu może nie przyjść nikt, albo zaczną się złazić podejrzane typy, które zapełnią witrynę swoimi bazgrołami.
Wniosek jest taki – bez moderacji i cenzury właściciela, którego teraz nazwiemy redakcją, istnienie portalu nie ma sensu, bo produkt bardzo szybko, zgodnie z prawem Kopernika, sparszywieje.

W ten sposób chcę bardzo podkreślić rolę redakcji w utrzymywaniu standardów i profilu strony.
Warto jeszcze dodać, że znam kilkanaście portali, znakomitych technicznie i graficznie, które kompletnie nie wypaliły i są właściwie przechowalniami i archiwami, bardzo rzadko odwiedzanymi przez internautów.
Taka groźba istnieje w stosunku do każdej strony internetowej, aczkolwiek raz zdobyta wysoka marka ma bardzo duże znaczenie.
A redakcja i wszyscy pracownicy portalu muszą bez przerwy robić wszystko, by ją utrzymać, a w najlepszym wypadku nawet ją wzmacniać

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że najważniejszym i właściwie jedynym walorem portalu jest treść.

**********

Teraz zajmę się już tylko naszym portalem niepoprawni.pl.
Niepoprawni, lub w popularnym w sieci skrócie NP ugruntował sobie wysoką markę kilkuletnią działalnością i przyciągnięciem do siebie wartościowych autorów i sporej rzeszy komentatorów i czytelników.

NP znalazły się w wąskiej czałówce społecznościowych portali prawicowych, które zdecydowanie oparły się na działalności blogerskiej, a w mniejszym stopniu na dziennikarskiej i informacyjnej.
Dokładnie rok temu niepoprawni przeżyły ostry kryzys spowodowany konfliktem redakcyjnym, który niemalże zniszczył markę portalu.

Praktycznie cały zespół opuścił redakcję. Pozostał tylko jeden samotny współzałożyciel strony – Gawrion.
Mimo "życzliwych" uwag ze strony kolegów udało mu się coś teoretycznie niemożliwe – nie pozwolił NP upaść, przeredagował skrypt i dostosował portal praktycznie do samoistnej, automatycznej obsługi, przy minimalnym wkładzie redakcji, w moderację, administrację i zarządzanie. Wg, założeń, portal niepoprawni ma działać sam z siebie, jako chyba pierwszy w Polsce internetowy automat.
Założenie szczytne i godne podziwu.

Lecz tutaj zbliżyliśmy się bardzo niebezpiecznie do najważniejszych problemów tak zwanej AI – Artificial Intelligence, sztucznej inteligencji.

To jeszcze ciągle święty Graal, na którego polują informatycy całego świata.
A produkt taki skomplikowany, jak portal społecznościowy i założonym profilu, nie jest w stanie działać jako automat (AI) i musi niestety mieć ciągle nadzór ludzki – zespołu redakcyjnego.
Jeżeli Gawrion miał w zamyśle, czego nie wiemy, stworzyć właśnie taki całkowicie automatyczny i autonomiczny, bezobsługowy portal, to mu się nie udało. Jednakże nie podejrzewam go o takie szczytne, aczkolwiek utopijne pomysły. Sądzę, że on głównie chciał zminimalizować wkład pracy ludzkiej, by NP mogły sobie hulać, bez nieustannego nadzoru. To i tak niesamowicie trudny zamiar.

Gawrion na szczęście nie zaczynał od zera. Jak już napisałem niepoprawni mieli ugruntowaną renomę, liczną grupę dobrych blogerów i sporą rzeszę czytelników.
Udało się na przełomie mijającego roku przezwyciężyć kryzys spowodowany rozpadem redakcji, kiedy to odseszło z portalu spore grono ludzi, w tym wielu blogerów, których na prawdę szkoda.
Mimo tego NP stanął na nogi i po chwilowym załamaniu zaczął powoli piąć się do góry.

Jednakże życie nigdy nie jest usłane różami.
Bardziej niż redaktor Gawrion, my, blogerzy poczuliśmy, że w stosunku do portalu rozpoczął się kolejny atak. Tym razem z okopów pro-sowieckiego i uzależnionego od pewnych służb, Neonu24, kiedyś w dobrych czasach Nowego Ekranu. Usiłowano i zresztą nadal się usiłuje niepoprawnych przeciągnąć na stronę wybitnie pro-moskiewską, anty-ukraińską, jak również mocno anty-żydowską. Czyli na stronę klasycznego Ciemnogrodu z centralą na Kremlu.

Oczywiście, też i takie portale mają rację bytu. Sporo jest zaczadzonych rodaków, którzy otumanieni pewną propagandą, nie potrafią myśleć samodzielnie, a ich poglądy to zbitka kalek, stereotypów i ludowych mitów. Co warto podkreślić, są to ludzie agresywni, głośno krzyczący o swoich dziwnych racjach, jak to mają w zwyczaju klasyczni fanatycy, prowadzeni na sznurku przez sprytnych agentów wpływu.

Z przykrością obserwuję, że nasz redaktor, ubierając się w togę Katona, w obronie swoich pryncypiów, nie radzi sobie za dobrze z tym podstępnym atakiem.
Lub może, taka czarna myśl też mi się zalęgła w głowie, on po cichu sprzyja poglądom atakujących? Nie... to chyba niemożliwe.

Po co ja to tutaj, teraz wypisuję? Ano dlatego, że bardzo surowo, zgodnie z dyktatorskim regulaminem, został ukarany, nasz dobry kolega Jozio z Londynu, dobroduszny emigrant złakniony kontaktów z krajem, któremu nagle odebrano cały sens codziennego życia.

Czy Gawrion w tej całej swojej surowości nie jest w stanie zrozumieć, jakie potworne szkody może wyrządzić człowiekowi samotnemu, który dopiero co wrócił ze szpitala i dla którego udział w życiu niepoprawnych jest głównym zajęciem?

Zgłosiło się do mnie dokładnie pięciu blogerów, w mojej opinii, swietnych i doświadczonych, o bardzo dużej ilości wejść, którzy poważnie chcą odejść z niepoprawnych i poszukują nowych miejsc do pisania.
Powstrzymuję ich chwilowo z trudem, przekonując, że będzie to ucieczka i wyraz porażki, wobec desantowców z Neonu. Odpowiadają mi na to, że może to jest właśnie to, co Gawrion chce?
Ja wiem, że nie chce tego, tylko ma kłopoty z radzeniem sobie.

Na koniec proponowałbym, żeby redakcja mniej zwracała uwagę na pojedyncze słowa, nawet wulgarne, jeśli to wynika z kontekstu, a bardziej zajęła się krzewioną nienawiścią.

CZY GŁĘBOKIEJ NIENAWIŚCI I POGARDY NIE MOŻNA WYRAZIĆ ZA POMOCĄ PIĘKNYCH SŁÓW?

I wówczas redakcja jest na to fatalne zjawisko kompletnie nieczuła.
Poza tym, proszę dokładnie wyjaśnić, co to znaczy "zaśmiecanie" portalu?
Bo ja się w tym już całkiem pogubiłem i widzę tu wielkie pole do nadużyć ze strony redakcji.

Na czym stoimy?
Czy portal niepoprawni.pl jest nadal patriotycznym, prawicowym, mającym na celu głównie dobro Polski i Polaków?

Czy przeciwstawia się niebezpieczeństwu, które wisi nad Polską ze strony brutalnych ekspansjonistycznych zapędów Rosji?

Czy przeciwstawia się cichej hegemonii gospodarczej i politycznej, którą mają Niemcy w powiązaniu z obecną ekipą rządzącą?

Czy przeciwstawia się idiotyzmom, które niesie za sobą uczestnictwo w potworze Unii Europejskiej?
I wreszcie czy przeciwstawia się rzadom i władzy systemu bandytyzmu politycznego, upodlenia i ubezwłasnowolnienia narodu, jawnym grabieżom, oszustwom i kłamstwom?

Czy portal niepoprawni działa w kierunku zmian, by obywatele wreszcie odzyskali swoje państwo i przegonili wszystkich złoczyńców, kombinatorów i złodziei?


Jazgdyni - Janusz Kamiński

Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/jazgdyni/gawrionie-potrzebujesz-nas

sobota, 15 listopada 2014

Józio z Londynu - List do Niepoprawnych

 
List do Niepoprawnych
 
Szanowni Niepoprawni blogerki, blogerzy, komentatorki i komentatorzy. Po raz ostatni mam zaszczyt napisać do Was, gdyż wobec zaistniałej sytuacji z dniem dzisiejszym postanowiłem wycofać się z portalu dla dobra jego jedności i pojednania.

Przez wiele lat z krótkimi przerwami, byłem z Wami na dobre i złe. Zwłaszcza po rozłamie na przełomie roku trzymałem kciuki by wszystko ułozyło sie dobrze, by portal Niepoprawni.pl, był jednym z wiodących w prawicowej blogosferze. Często stawałem w obronie godności tutejszych blogerów i komentatorów, niesłusznie atakowanych na innych portalach, sam obrywając cięgi za to działanie. W ostatnich miesiącach niestety i tu w "naszym domu' dochodziło i dochodzi do niepotrzebnych i prawdę mówiąc idiotycznych polemik, w których ja sam miałem wiodącą rolę. 

Jestem przekonany, że moje odejście będzie miało (być może) duże znaczenie dla uspokojenia zaistniałej sytuacji. Moja impulsywność, porywczość i upartość, często doprowadzała do niepotrzebnych "polemik", stosowania niezbyt subtelnych a jakże złośliwych wpisów i komentarzy.

Wszystkich za to przepraszam, zwłaszcza niektóre Panie, co do których byłem niesprawiedliwy, złośliwy a i bardzo często wulgarny. Przepraszam z całego serca Panie Lotną i Patrię, a także Rebeliantkę i Veritę. Oraz inne Panie, o których być może w tym momencie zapomniałem. Przepraszam Panów, a było ich sporo i by nie pominąć żadnego nick-a to przepraszam wszystkich za moje zachowanie.

Na koniec osobiście przepraszam (który to już raz) właściciela portalu Pana Gawirona. I zaznaczam że nie czuję żadnego urazu, najmniejszego żalu za stosowane wobec mnie kary, które uważałem za słuszne i sprawiedliwe.

Niemniej jednak wobec faktu, że ostatnia kara jest na tyle dotkliwa, to nie chcę być obiektem drwin, złośliwości itp, bo jak każdy z Was Niepoprawni mam swój honor, godność i ambicje. i tym podyktowana jest moja decyzja.

Z Józkiem żył portal  i bez Józka też będzie.

Na koniec jeszcze raz Wam wszystkim, bez wyjątku wszystkim DZIĘKUJĘ i Tobie szefie też z całego serca DZIEKUJĘ.
.
Niech żyją Niepoprawni.pl
 
 
Józef Kieroński
Londyn 15.11.2015
 
Ps.
Osobno chciałbym podziękować moim przyjaciołom z portalu: Contessie, Elig, Matce Trzech Córek, Katarzynie Tarnawskiej, Januszowi z Gdyni, Mind Service, Cyborgowi, Marusiowi, Satyrowi i jego żonie Evie, Janowi Patmo, Poecie, Romanowi z USA. i wielu, wielu innym.
Będę trzymał za Was kciuki i podpatrywał z oddali.
 
Wszystkim bez wyjątku.
 
Szczęść Boże
 

piątek, 7 listopada 2014

Syndrom sztokholmski La-luni

Syndrom sztokholmski - to mówiąc obrazowo - stan psychiczny w którym ofiara kocha sprawcę.


23 sierpnia 1973 roku do banku o nazwie Kreditbanken w Norrmalmstorg, dzielnicy Sztokholmu wtargnęło dwóch złodziei w celu jego obrabowania.  Przez sześć dni przetrzymywali zakładników (trzy kobiety i mężczyznę), którzy nie wiedzieli, czy wyjdą z tej sytuacji z życiem. Jednak kiedy zostali wreszcie uwolnieni przez policję, stało się coś zdumiewającego – uratowani zakładnicy stanęli w obronie porywaczy i odmawiali obciążających przestępców zeznań. Zakładnicy nie wykazali najmniejszej woli współpracy z tymi którzy ich uwolnii, obwiniając za całą sytuację policję. Po upływie pewnego czasu od porwania jeden z uwolnionych zakładników założył fundację, której celem było zbieranie funduszy dla prawników porywaczy, a jedna z zakładniczek zaręczyła się z oprawcą.

Definicja

Tak narodziło się pojęcie syndromu sztokholmskiego, opisującego sytuację, w której ofiara porwania czy zakładnik traci krytycyzm wobec swojej sytuacji, zaczyna wierzyć, ze jej oprawca działa w słusznym celu, i darzyć go sympatią. Jak twierdzi amerykańska psycholog, dr Natalie de Fabrique, zajmująca się badaniem tego zjawiska, syndrom sztokholmski pojawia się u ofiar nieświadomie, to instynktowny, psychologiczny mechanizm obronny, dzięki któremu łatwiej jest im odnaleźć sens tego, co się dzieje, i uniknąć załamania nerwowego.

Według Wikipedii: Syndrom sztokholmski - to stan psychiczny, wyrażający się odczuwaniem sympatii i solidarności z osobami je przetrzymującymi. Jest skutkiem psychologicznych reakcji na silny stres oraz rezultatem podejmowanych przez porwanych prób zwrócenia się do prześladowców i wywołania u nich współczucia.

W Słowniku Psychologii, syndrom sztokholmski oznacza wytworzenie się więzi emocjonalnej miedzy zakładnikami a napastnikami, obserwowanej często, gdy zakładnicy sa przetrzymywani przez długi czas w warunkach emocjonalnego napięcia. Osoby cierpiące na syndrom sztokholmski zaczynają identyfikować się ze swoimi prześladowcami, a nawet opiekować się nimi w akcie desperackiej, nieświadomej samoobrony. Jego skutki potrafią trwać długo po zakończeniu kryzysu. W najbardziej klasycznych przypadkach, ofiary nadal bronią swoich oprawców i starają się tłumaczyć ich zachowanie nawet po uwolnieniu.

Ale, jak się okazuje, ten psychologiczny mechanizm występuje nie tylko w sytuacjach zagrożonych życiem wobec sprawców porwań.

Objawy syndromu sztokholmskiego

- zidentyfikowano także w relacji pan – niewolnik, a także pośród członków destruktywnych sekt. Według badań FBI, największe prawdopodobieństwo wystąpienia syndromu sztokholmskiego pojawia się, gdy kontakt między ofiarą, a napastnikiem jest bardzo intensywny oraz, co bardzo istotne, nie wystąpił psychiczny ani fizyczny gwałt na porwanym. Dodatkowym czynnikiem stymulującym wystąpienie syndromu sztokholmskiego jest poddawanie uwięzionego silnym groźbom, jednak jednocześnie okazywanie mu drobnych oznak dobroci.

W opracowaniach z dziedziny kryminalistyki możemy przeczytać, że aby fenomen ten mógł wystąpić, musi być spełnione kilka warunków:
  1. Powstaje silna relacja, oparta na absolutnej dominacji prześladowcy, który decyduje, co więzień może robić, a czego nie.
  2. Więzień jest narażony na utratę życia lub poważne obrażenia z ręki swojego strażnika.
  3. Więzień przejawia silny instynkt samozachowawczy.
Jeśli do tych warunków dodać przekonanie więźnia (obojętnie, czy jest ono prawdziwe, czy nie), że z powstałej sytuacji nie ma ucieczki, jedyną widoczną dla niego drogą przetrwania jest stosowanie się do reguł ustanowionych przez wszechmocnego prześladowcę. Wystąpienie syndromu jest skutkiem psychologicznych reakcji na silny stres. W ujęciu praktycznym stres według Millesa to wszelki wpływ otoczenia, zmuszający organizm do zmiany zachowania celem dostosowania się do nowej sytuacji; przeważnie są to przeżycia o charakterze ujemnym, dotyczące zaburzeń adaptacyjnych. Syndrom sztokholmski jest „paradoksalną reakcją obronną ofiary, przejawiającą się swoistego rodzaju fascynacją zakładnika, osobą agresora. Im bardziej zagrożone jest życie ofiary, gdzie sprawca staje się „panem życia i śmierci”, tym wieksze jest prawdopodobieństwo rozwinięcia się pełnych objawów patologicznego przywiązania do kata, a zatem syndromu sztokholmskiego. Reakcje zakładników M. Symonds określa jako „zamrożony strach” lub „histeryczne rozszczepienie”, będące efektem paraliżu emocjonalnego, ale przy sprawnym działaniu mechanizmów poznawczych jednostki. Ofiary nie przejawiają zachowań niekontrolowanych, a ich cała energia skoncentrowana jest na przetrwaniu. Pozostawione przy życiu osoby często odczuwają wdzięczność wobec sprawcy. Objawy i skutki syndromu możemy zaobserwowac w wielu przypadkach, gdzie cechą wspólną jest długotrwałe bycie zdanym na działanie prześladowcy. Zatem może on wystapić u: byłych jenców wojennych, byłych zakładników, byłych więźniów obozów koncentracyjnych, byłych więźniach obozów pracy i reedukacyjnych, młodocianych prostytutek, fizycznie i psychicznie maltretowanych dzieci oraz bitych kobiet.

Syndrom sztokholmski jest przykładem niezwykłych strategii, jakie nasz umysł stosuje, aby zachować nas przy życiu. Stresująca sytuacja wyzwala reakcje, jakie nigdy nie wystąpiłyby w normalnych okolicznościach.
/źródło: https://hipokrates2012.wordpress.com/2013/08/24/syndrom-sztokholmski-kiedy-ofiara-kocha-oprawce/

Elementy syndromu sztokholmskiego 

- mogą wystąpić nie tylko w sytuacjach ekstremalnych, ale również w codziennym życiu. Oto przykłady:
  • Toksyczny związek - ofiara w takiej sytuacji czuje się całkowicie uzależniona od swojego toksycznego partnera. Jej oprawca sprawia iż czuje ona że jedynie współpracując z nim może osiągnąć szczęście. Nie widzi możliwości odejścia pomimo iż jest krzywdzona. Oprawca od czasu do czasu pokazuje przejawy przychylności np. kupując prezenty, robiąc drobne niespodzianki itp. Stara się także odizolować ofiarę od rodziny, znajomych itd. Brak możliwości "ucieczki" przez ofiarę może być z kolei spowodowany np. uzależnieniem finansowym lub strachem przed zemstą sprawcy
  • Wykorzystywanie przez szefa w pracy - godzenie się na taki los spowodowane jest np. strachem przed zostaniem bez środków do życia (zwłaszcza przy wysokim bezrobociu), konieczność wielogodzinnego siedzenia w pracy (izolacja). Tu również nie brakuje drobnych uprzejmości ze strony sprawcy, jak np. drobne premie 
  • Zaangażowanie się w sektę - ofiara manipulacji w tym przypadku, postrzega swojego "guru" jako mistrza, przewodnika duchowego, stosując się do jego zaleceń (zazwyczaj związanych z przyjęciem określonego stylu życia) jest gotowa na wiele wyrzeczeń. Odejście z sekty zazwyczaj okazuje się niemożliwe na skutek strachu przed zemstą jej członków.


W szeroko pojętej blogosferze działają silne emocje. Piszący tam blogerzy (autorzy notek i komentatorzy) tworzą zazwyczaj z wielkim zaangażowaniem i w dużym stresie. W związku z tym często dochodzi do zaburzeń psychicznych.

Uzależnienie od Internetu
Termin uzależnienie od Internetu oznacza zaburzenie psychiczne, np. patologiczne używanie Internetu lub jego nadużywanie, które wywołuje dystres. Pojęcie dystresu wiąże się z nieprzyjemnymi odczuciami, jakie niesie ze sobą stres, na przykład bólem, lękiem lub cierpieniem. Dystres obniżać może kondycję zdrowotną człowieka, negatywnie wpływać na jakość życia i obniżać jego zdolności do codziennego, sprawnego funkcjonowania. Sprawdź, jak powstaje dystres i jakie są jego powiązania ze stresem: http://psychologia.wieszjak.polki.pl/stres-i-relaks/286078,Czym-jest-dystres.html

Według przyjętych kryteriów diagnostycznych zamiast uzależnienia od Internetu bardziej prawidłowe byłoby określenie „patologiczne używanie Internetu” – jako porównanie do patologicznego hazardu. Nadużywanie to ma znaczący wpływ na funkcjonowanie człowieka w sferze fizycznej, psychicznej, interpersonalnej, społecznej, rodzinnej i ekonomicznej.

Oto wybrane przykłady uzależnienia od Internetu:

  • Socjomania internetowajest to uzależnienie od internetowych kontaktów społecznych. Osoba nawiązuje nowe kontakty tylko i wyłącznie poprzez sieć, ma zachwiane relacje człowiek-człowiek w kontaktach poza siecią. Ludzie tacy potrafią godzinami „rozmawiać” z innymi użytkownikami internetu, lecz mają trudności przy kontaktach osobistych, następuje też u takich osób zanik komunikacji niewerbalnej, nie potrafią odczytywać informacji nadawanych na tej płaszczyźnie lub odczytują je błędnie. Osoby takie spotyka się głównie w formach kontaktu, które zapewniają synchroniczną komunikację. 
  • Uzależnienie od sieciJest ono bardzo podobne do uzależnienia od komputera, lecz polega na przebywaniu w sieci. Osoby takie są cały czas zalogowane do sieci i obserwują, co się tam dzieje.

Skutki psychologiczne

Do skutków psychologicznych, uzależnienia od internetu należy zaliczyć zachwianie komunikacji w sferze pozawerbalnej i werbalnej, depresje powodowane brakiem kontaktu z siecią np. po uszkodzeniu łącza w USA w połowie lat 90. odnotowano wzrost prób samobójczych, gdy podczas prac budowlanych został uszkodzony szkielet infostrady i prawie połowa kraju była pozbawiona dostępu do Internetu, przez dwa dni. Innymi skutkami są zaburzenia w normalnym funkcjonowaniu jednostki, z osobą uzależnioną można porozmawiać tylko o tym co się dzieje w sieci, np. jaka nowa strona WWW powstała, inne sfery życia jej nie interesują.

U osób z ZUI może występować również rozregulowanie a wręcz przestawienie cyklu okołodobowego, głównie zaś rytmu sen – aktywność. Najprościej można to zaobserwować śledząc ruch w sieci w godzinach nocnych. Największy ruch następuje w późnych godzinach nocnych i z reguły są tam ci sami, stali bywalcy.

Jest to groźne zjawisko ze względu na skutki społeczne. Osoby takie przez zmianę cyklu okołodobowego zaniedbują pracę i życie rodzinne. Jest to niezwykle groźne, jeśli osoby o chronotypie rannym, przestawiają się na życie nocne. Gwałtowna zmiana zachowań związanych z cyklem dobowym, może prowadzić do rozdrażnienia, podenerwowania i spadku sprawności psychicznej. Jest to o tyle groźne, że zmianie nie ulega tylko i wyłącznie czas snu i aktywności, lecz również następują wahania stężenia we krwi hormonów, glukozy oraz innych substancji ważnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu.

Do konsekwencji tego uzależnienia należy również zaliczyć zanik więzi emocjonalnych z osobami najbliższymi, rodziną, przyjaciółmi. Cały przekaz emocjonalny skupia się na znajomych i przyjaciołach z sieci. Występują również kłopoty w sferze zawodowej włącznie z utratą i niemożnością znalezienia innej pracy. W tej sferze IAD nie odbiega od następstw innych uzależnień, takich jak alkoholizm czy narkomania.
/źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_uzale%C5%BCnienia_od_internetu

Zilustrujmy to pewnym przykładem.

Piszę tam już dosyć dawno i nagle... "przecieram oczy ze zdumienia"i co widzę menda się pojawiła ! :).
To jest takie ... nie wiem jak nazwać, ale chyba właśnie ubeckie... albo jak tutaj często piszą żydobolszewickie.
Przeinaczanie faktów, pomówienia i to... ordynarne ubliżanie. Tam się czasem ludzie spierają, najczęściej jednak panuje zdrowa dyskusja i nagle ... menda ze swoimi kanackimi przemyśleniami.. Dzięki, że chciało Ci się te jego linki do plagiatów zamieścić, mnie odzeszła ochota do jakiejkolwiek dyskusji. Dobrze, że nie pojechał tekstem z NP, no wiesz, że chce portal ratować :)))))
Wstyd się przyznać, że w ogóle się zna takiego lumpa, no mówię Ci wstyd jak cholera ...
Tutaj link : http://www.fronda.pl/blogi/astra/miedzy-nami-slowianami,41006.html

Przytoczona wyżej wypowiedź blogerki o nicku "Astra" jest przykładem osoby uzależnionej od Internetu, która wymienia poglądy na różnych forach. Astra ma konta na wielu portalach, gdzie publikuje swoje (powiela te same) notki i dyskutuje zawzięcie: Fronda, Ekspedyt, 3obieg, Neon24, Salon24, PrawyNurt

Jej język jest bardzo emocjonalny, często wulgarny. Jest kłótliwa i nie jest zainteresowana merytoryczną i kulturalną wymianą poglądów, za to syci się pyskówkami, atakami personalnymi i ciskaniem inwektyw. Dawniej Astra taka nie była.

Jaki jest powód takiego stylu bycia Astry w blogosferze? - Nie jest trudno zauważyć, że jest emocjonalnie zaangażowana w "wirtualny związek uczuciowy" z Jarkiem Ruszkiewiczem, blogerem o nickach: Sprito Libero, Spiritus Liberalny, Spiridon, Anzuma, Obibok Na Własny Koszt, Pixi i Dixi, Bolek i Lolek, Pies na Trolle, Prezes Fundacji, Główny Neonowy Cenzor, Zastępca Rednacza na NeOnie24.ru, oraz wielu innych. Czy jest to tylko wirtualny związek, niektórzy wątpią. Przypuśćmy jednak, że tak jest. Zainteresowani mogą prześledzić jej wpisy na przestrzeni ostatnich dwóch lat, z których wyłania się ciekawy obraz ewoluowania poglądów. Do zasadniczego przełomu doszło, gdy Ruszkiewicz stał się głównym cenzorem neonowego ścierwomedium (jak trafnie jest określane to pro-ruskie forum).

Zaglądając tam można poznać jakimi metodami posługuje się on wymuszając u innych jedynie słuszne (z punktu widzenia ruskich wytycznych) poglądy:
  • @BłękitnyOceanIstniej 21:12:21
    Jak będziesz tak ciągle żartował to będę musiał ci założyć specjalną celę w Lochu :)))))))))))))) Taką tylko dla ciebie.

Możemy prześledzić stopniowe podporządkowywanie się Astry woli Spiritusa. Dzisiaj jest to pełna służalczość i bezwolne wykonywanie jego poleceń. Wyraźnie widać, jak blogerka zdaje relacje a on jej udziela wskazówek. To ewidentny syndrom sztokholmski w relacji pan-sługa.

NeOn24.ru to portal szczególny.

Od kiedy został przejęty przez "tajemniczą fundację", której to prezesem-słupem został Jarek Ruszkiewicz stał się ruską tubą propagandową.

Pranie mózgu jakie tam się odbywa wraz z surową cenzurą, usuwaniem notek, blokowaniem i usuwaniem blogerów krytycznych wobec pro-ruskiej linii programowej wytworzyło niezwykle silne więzi emocjonalne między zakładnikami, którymi stali się blogerzy o patriotycznym kiedyś nastawieniu a napastnikami tłoczącymi do ich mózgów zafałszowany obraz rzeczywistości, polegający na spisku Żydów, banksterów i masonów w przeciwieństwie do Rosji będącej jakoby jedyną szansą obrony uniwersalnych wartości i ocalenia ludzkości.

Tamtejsi blogerzy funkcjonują jak zakładnicy pozostający przez długi czas w warunkach silnego emocjonalnego napięcia. Osoby piszące stopniowo coraz bardziej popadają w syndrom sztokholmski - zaczynają identyfikować się ze swoimi manipulantami, a nawet opiekować się nimi w akcie desperackiej, nieświadomej samoobrony.

To jest mechanizm powstawania "pożytecznych idiotów" a następnie "zaangażowanych propagandzistów" i płatnych trolli.

Jednym z wyjaśnień syndromu sztokholmskiego może być zjawisko dysonansu poznawczego. Teoria dysonansu poznawczego tłumaczy, jak i dlaczego ludzie zmieniają swoje poglądy, opinie, odczucia. Dysonans poznawczy to nieprzyjemny stan organizmu, samoistnie motywujący do jego usunięcia. Pojawia się, gdy człowiek ma przed sobą dwie informacje poznawcze, kolidujące ze sobą. W sytuacji traumatycznej na początku pojawią się uczucia negatywne wobec sprawcy. Jednak fakt, że żyjemy, że doświadczamy niewielkich przejawów dobroci z jego strony, powoduje, że zaczynamy odczuwać pozytywne emocje. Żeby pozbyć się dysonansu, zaczynamy spostrzegać sprawcę nie jako wroga, ale jako przyjaciela, walczącego w słusznej sprawie. Dysonans poznawczy ma przy tym cechy popędu, a jego wpływ na ludzkie zachowanie może być bardzo silny.

Teoria dysonansu poznawczego zakłada również istnienie zjawiska określanego mianem jego redukcji. Do najbardziej wymownych przykładów redukcji dysonansu poznawczego, którego każdy z nas doświadczył na własnej skórze, należy umniejszanie wagi swego nałogu, na przykład przez palaczy lub osoby nadużywające alkoholu.

Według teorii Festingera im większa dysproporcja pomiędzy naszymi wewnętrznymi przekonaniami na dany temat, a tym, co się dowiadujemy, tym więszą czujemy motywację do redukcji naszego dysonansu. /źródło: http://www.psycholog-warszawa.com/dysonans-poznawczy.php

Kiedy miłość przenika strach.

W toksycznych związkach można dostrzec elementy syndromu sztokholmskiego, zwłaszcza w związkach opartych na przemocy fizycznej i psychicznej. Osoba stosująca przemoc zapewnia swego/swoją partnera/partnerkę, że tylko współpraca sprawi, że łączące ich uczucie będzie bezpieczne i trwałe. Te opowieści mają spowodować, że partner/ka nigdy ich nie opuści i nie znajdzie innego towarzysza. Sprawca opowiada więc o przeszłych partnerach i co ich spotkało, gdy go opuścili. Podkreśla, że zawsze spotykała ich zemsta z jego strony, nikt przed nim się nie schowa i nie ucieknie. Zdarza się, że co jakiś czas przejawia pozytywne zachowania, np. kupi bukiet kwiatów, zaprosi na kolację lub do kina, pozwoli kupić nową sukienkę. Pokazuje tym samym, że nie jest złym człowiekiem. Przedstawia swoją słabą stronę, opowiada o trudnym dzieciństwie, o problemach z rówieśnikami, o poczuciu niezrozumienia i odrzucenia. Wyzwala tym samym w swoim partnerze współczucie i chęć usprawiedliwienia jego złego zachowania.

Dokładnie te same zachowania można zaobserwować na omawianym portalu NeOn24.ru w relacjach blogerów i komentatorów z Głównym Cenzorem i Neonowym Hegemonem - Ruszkiewiczem.

Wszystkie decyzje, jakie podejmuje ofiara, są podyktowane perspektywą sprawcy. Ofiara zastanawia się, co może zrobić, by zadowolić swego pana, jak się zachować, żeby nie sprowokować wybuchu agresji. Jest osaczona przez jego potrzeby, pragnienia i przyzwyczajenia.

Podobnie wygląda to w związku partnerskim. Partner kontrolujący stara się izolować ofiarę od innych osób, które mogą chcieć jej pomóc i stosuje przy tym techniki manipulacyjne. Zmusza ofiarę do podjęcia decyzji - albo on, albo rodzina. Ofiara woli zerwać kontakt z najbliższymi, żeby nie wywoływać złości u partnera. Nie widzi możliwości zakończenia toksycznej relacji. Kiedy próbuje się wyzwolić, partner straszy ją, grozi popełnieniem samobójstwa, uprowadzeniem dzieci, podpaleniem domu itp. Sprawca odcina ofiarę od rodziny, przyjaciół, ale również od pieniędzy, więc ofiara wierzy, że nie ma za co, ani dokąd się udać. Osoba taka czuje się osamotniona, bezsilna, więc żyje dalej w toksycznym dla siebie układzie.
źródło: http://www.niebieskalinia.pl/pismo/wydania/dostepne-artykuly/4969-syndrom-sztokholmski-w-relacjach-miedzyludzkich

Aby samemu przekonać się,

- czy nie mamy już syndromu sztokholmskiego możemy wykonać prosty test.
Objawami i symptomami syndromu sztokholmskiego są:
  • pozytywne uczucia ofiary wobec sprawcy
  • zrozumienie przez ofiarę motywów i zachowań sprawcy i podzielanie jego poglądów
  • pozytywne uczucia sprawcy względem ofiary
  • pomocne zachowania ofiary wobec sprawcy
  • negatywne uczucia ofiary wobec rodziny, przyjaciół, autorytetów próbujących ją ratować
  • niezdolność zaangażowania się w zachowania, które mogłyby doprowadzić do jej uwolnienia od sprawcy

Ps. Wspomniana La-lunia o nicku Astra jest tylko swoistym przykładem ilustrującym występowanie i działanie syndromu sztokholmskiego w jakimś miejscu w blogosferze. Oczywiście imiona i nicki zostały zmienione, a wszelkie podobieństwo do znanych postaci jest przypadkowe.

środa, 5 listopada 2014

Rosja. Geneza zła


W Fatimie nie jest powiedziane „nałóżcie sankcje na Rosję”, jest powiedziane módlcie się, oddajcie świat Niepokalanemu Sercu Maryi, aby błędy Rosji nie rozszerzały się na cały świat.

Natomiast rolą "wolnego świata" jest stanąć na straży wszystkiego co dobre i szlachetne. I sprzeciwiać się. Bez względu na cenę stać na straży. 

Rosjanie to zimna i okrutna rasa, zimnokrwiste okrucieństwo, zimnokrwista rozwiązłość. Trudno odnaleźć siłę moralną w narodzie rosyjskim. Moskwianin znajduje przyjemność w lekceważeniu ludzkiej i kobiecej godności. Rosyjski sposób myślenia jest, jak u plemion barbarzyńskich, kolektywny. W rosyjskiej mentalności nie można znaleźć podłoża dla swobód politycznych. Urzędnicy rosyjscy są jak koczownicza horda, pozbawiona uczucia przywiązania do miejsca swego pochodzenia. /źródło: http://jozefdarski.pl/1026-geneza-moich-pogladow

Zdaniem Mikołaja Bierdiajewa (1874-1948) osobowość każdego narodu można poznać tylko w miłości do niego. I, co wynika z jej istoty, poza poznaniem pozostaje zawsze jakaś tajemnica. Inne podejście, jest uprzedmiotowieniem. Jest ono odrzucane. Dlatego Fiodor Tiutczew (1803 – 1873) sądzi, że „umysłem Rosji nie zrozumiesz. I zwykłą miarą jej nie zmierzysz. Postać szczególną ona ma – w Ruś można tylko wierzyć” /źródło: http://geopolityka.net/rosyjska-idea-na-kanwie-mysli-mikolaja-bierdiajewa/


Dzień Jedności Narodowej jest obchodzony w Rosji z okazji poddania się w roku 1612 głodującej, polskiej załogi Kremla moskiewskiego, walczącej pod wodzą wielkiego żołnierza, pułkownika Mikołaja Strusia. Oczywiście nie dotrzymano warunków kapitulacji wobec nas, wielu żołnierzy wymordowano lub uwięziono.
„W Rosji carskiej, a następnie sowieckiej, zbrodnia i kłamstwo były niemal zawsze integralne. Prezydent Reagan nazwał to państwo "imperium zła", a poproszony później o sprecyzowanie tej nazwy powiedział: "Zamiast pokoju - wojna, zamiast wolności - niewola, zamiast prawdy – kłamstwo". Pisał J Szaniawski, sowietolog, którego spotkał „wypadek” 2 lata temu.
Model ten jest udoskonalany, modyfikowany, ale nie zmienia się jego istota. Jest nastawiony na agresję, podbijanie sąsiadów. Agresja jest też nakierowana na własny naród, który państwo potrafiło zabijać milionami. Czy to wysyłając na wojnę, czy na Syberię. Po okresach rozprężenia, następuje tam samoniszczenie, jednocześnie atak na zewnątrz.
Autor napisanej w 1989 książki „Anatomia ekspansji od Rurykowiczów do genseków” uważa, że od kilkuset lat Rosja się nie zmieniła, cechuje ją „ciągłość myśli politycznej Rosjan, niezmienność metod działania, stabilność rozwiązań długofalowych” i ja się z nim zgadzam, ćwierć wieku potem. Państwo rosyjskie było ukształtowane przez Normanów, Mongołów, Bizantyjczyków, Niemców. Aleksander Zinowiew napisał „Jako Rosjanin, mam smutną świadomość, że w moich żyłach nie płynie ani jedna kropla słowiańskiej krwi”. Do tego można dołożyć carat, z jego wojskową organizacją społeczeństwa, w którym wszyscy urzędnicy byli podzieleni na 16 rang. I komunizm, który dołożył do tego absolutne zakłamanie i wdeptał w ziemię szlachtę i chrześcijaństwo. Choć i tak Cerkiew zawsze tam była w pełni zależna od państwa. Wzorem był bizantyjski „cezaropapizm”. A obecny okres, to czas, gdy znów rządzi car wysunięty przez opryczninę, jak Borys Godunow.
„Kiedy w VI -VIII wieku powstał związek plemienny Polan , który uznawano, np. Karol Szajnocha, za plemię ruskie, ale polskiego pochodzenia, centralnym ośrodkiem tego ówczesnego państwa stał się Kijów”
Nasza optyka powoduje, że widzimy Polskę piastowską. Potem jagiellońską integrującą obszar Międzymorza, a było jeszcze coś wcześniej. Pierwsza RP, była druga po Rusi Kijowskiej. Po upadku Rusi Kijowskiej, Mongołowie rządzili Rosją ponad 200 lat. Rządy wtedy sprawowali ci sami książęta, co dotąd, tyle że płacili im daninę, za co dostawali jarłyk – licencję na zarządzanie. Mongołowie nie mieli stałych baz, na podbitym terytorium. Podobnie Rosjanie działają teraz. Wg Jasienicy, gdy chan przejeżdżał do Moskwy, panujący książę podawał mu, siedzącemu na koniu, puchar kumysu apotem „zlizywał skapujące na grzywę końską krople”. Wpływy kulturowe Złotej Ordy uformowały Moskwę.
Jednak jeszcze w XV wieku, największym miastem terenów Rosji był ”Pan Wielki Nowogród”. (Sama nazwa „Rosja” zresztą, to dopiero wiek XVII, przedtem Moskowia, Moskwa.) Wg prof. Henryk Samsonowicza. W XIII wieku –„W mieście rzeczywistą władzę miał wiec. Zgromadzenie wolnych obywateli podczas burzliwych obrad (które często kończyły się bijatykami) decydowało o wojnie i pokoju, wybierało lub odwoływało księcia (w praktyce generała), arcybiskupa i posadnika (przedstawiciel ludowy). Ten zastępca księcia na terenie miasta dzierżył pieczęć miejską, uwierzytelniającą dokumenty, a pod sobą miał tysiączników, zajmujących się organizacją i przebiegiem wiecu. Rada starszych – bojarów i byłych posadników – pilnowała interesów miejskiego patrycjatu. Książę miał znacznie ograniczoną władzę. Ta ciekawa forma ustrojowa nawiązuje do włoskich republik miejskich.” Ludzie w Nowogrodzie byli w XIII wieku tak piśmienni, jak Polacy w wieku XVII. Pisano na korze brzozowej. Nowogród prowadził pierwszy pokojową, handlową ekspansję na Syberię. Jednak 14 stycznia 1478 wojska moskiewskie  zdobyły miasto (któremu nie udzielił wsparcia Kazimierz IV Jagiellończyk) i je w większości wymordowały, w ciągu 5 tygodni. Szubienice stały gęsto do samej Moskwy. Ten brak wsparcia, był chyba największym błędem naszej polityki wschodniej. Straciliśmy bufor, i alternatywę rozwoju dla zamordystycznej Rosji. Po rzezi Nowogrodu, w konsekwencji mieliśmy rzeź Pragi, 300 lat później. I kupę wojen w międzyczasie. Kilka na stulecie. Bitwy, takie jak zapomniane przez nas, odniesione równo 500 lat temu zwycięstwo pod Orszą, ratowały naszą wolność.

Rosyjska opozycjonistka W. Nowodworska powiedziała kiedyś, że "Ukraina, to Ruś, która została w domu" a Moskwa powinna wrócić do tradycji Nowogrodu. To szansa dla samej Rosji, i jej wszystkich sąsiadów. Michał Łożeński „W Rosji carskiej, i Rosji sowieckiej dysydenci tradycyjnie działają w swoistej, niekiedy nawet wrogiej izolacji. A jednocześnie ich działalność jest wyrazem najskrytszych, najwznioślejszych tęsknot narodu zniewolonego i niezdolnego do samoorganizacji, do świadomego i racjonalnego postępowania” To są obywatele tego Nowogrodu, którym Rosja kiedyś była, i kiedyś się stanie. Na razie jest tak, jak pisał jeden z książąt ruskich, z bezpiecznej Litwy do Iwana Groźnego „zawarłeś carstwo ruskie, a tedy i swobodną naturę człowieczą jako w epoce piekielnej”. Ten mu odpisywał, że niby dlaczego ma dopuszczać swoich „niewolników” do rządów. Dla Iwana Groźnego, wszyscy Rosjanie byli jego „niewolnikami”. Działanie państwa rosyjskiego pozbawione jest jakichkolwiek ograniczeń, ocen, poza skutecznością. Nie mają oporów wobec dokonywania zbrodni, rzezi nawet wobec własnego społeczeństwa. Potrafili zabijać, przesiedlać całe narody. Cechują ich „Zaciętość i bezwzględność, umiejętność ukrywania myśli i planów, używania w grze politycznej na przemian narzędzia postrachu i pochlebstwa oraz przebiegłość – avita iraus, dziedziczna przewrotność”. Bismarck mówił, że „Rosja nie jest ani tak silna, ani tak słaba, na jaką wygląda” Potrafi ona uzyskiwać wsparcie Zachodu, to też ma tradycję sięgającą wojen z Batorym. Technologiczne, poprzez doradców, zaopatrzenie. Od angielskich okrętów wtedy wypełnionych bronią, do francuskich Mistrali i niemieckich centrów szkoleniowych dziś. Potrafią „wygrywać sprzeczności, podsycać animozje, podniecać wyobraźnię ..., i czekać. A czekać kreml umiał o czym świadczy chociażby kolaboracja z Tatarami, na której stracili Tatarzy a zyskał kreml.” Potrafili „Wyzyskać sprzeczności w koalicji antyrosyjskie, po wojnie krymskiej”
Potrafili zawsze wykorzystywać skutecznie dyplomację. Przedstawiciel papieża, pod wpływem obietnic Moskwy, namawiał Batorego, na pokój z Rosją, i wspólną wyprawę, przeciw Turkom, którą go mamiła Moskwa. Ta wtedy potrzebowała pokoju z Polską, bo była osłabiona.
Gdy Rosja dotarła do Chin, tamtejszy cesarz, przyglądając się posłom rosyjskim, którzy opowiadali o tym, że nad Amurem „Kozacy warcholą” „Moskwa pragnie pokoju” „że to nie jest całkiem chińska ziemia” stwierdził, że ci ludzie nie są wcale tacy głupi, tylko ograniczeni, i bardzo uparci... Jeżeli nie będziemy silni, za kilka pokoleń możemy mieć z nimi bardzo poważne kłopoty” Miał rację, 200 lat potem, za łapówkę stulecia 3 mln rubli, główny chiński polityk przyznał Rosji prawo budowy kolei w Mandżurii. Nieco wcześniej zawarł z nią sojusz obronny przeciw Japonii, najeżdżającej Chiny. W 1895 Rosja wspierała Chiny i politycznie, i finansowo (za francuskie pieniądze). W 1896 obszar 15 km od kolei, w każda stronę, był wyłączony z jurysdykcji chińskiej, było tam rosyjskie wojsko. A w 1901 Rosja zdobywała Pekin, wraz z Japończykami, Anglikami... Było to wynikiem dokonanej próby reform i powstania bokserów. Wcześniej był przewrót pałacowy, za którym stała Rosja, bo ona nie lubi reform wzmacniających sąsiadów. Reformy podjęto tam, powołując się na przykład Polski - upadku państwa. Są tu też analogie, z obecną sytuacją na Ukrainie. W 1905 Rosja przegrała wojnę z Japonią, w związku z tym Mandżuria nie została „Żółtorosją” jak ją wtedy oficjalnie nazywano. (Noworosję wymyślono zaraz po rewolucji).W 1875 Rosja zrzekła się Kuryli, na rzecz Japonii, po czym w 1945 tam „powróciła” jak to ma w zwyczaju, z ziemiami, na których panowała, choćby krótko. „Hrabia SJ Wite, który śmiało może pretendować do twórcy dyplomacji ekonomicznej , bowiem jego transakcje w trójkącie : Paryż - kredyty, Petersburg - plan budowy Transsyberyjskiej Magistrali, Pekin - koncesje za milionowe łapówki, po dziś dzień pozostają „wzorem” w sztuce pozbawiania przez inne kraje suwerenności gospodarczej i de facto politycznej, za pieniądze pożyczone w krajach trzecich.
Wyjątkiem od międzywojennej reguły, był polski dziennikarz, sowietolog „Adolf Bocheński (podobnie jak chiński cesarz) przejrzał rzeczywiste intencje polityki Związku Radzieckiego. Zapewnienia o „pokojowych zamiarach”, chęci ułożenia „dobrosąsiedzkich stosunków”, były według niego tylko doskonałą przykrywką dla zupełnie innych celów. Służyły jedynie do maskowania imperialnych zamierzeń Józefa Stalina.” W 1989 autor podziemnej publikacji podsumowuje obserwacje ich obu. „logika systemu, paranoicznego i zbrodniczego, który jest zdolny jedynie do taktycznych koncesji; który zgodnie ze swym kodem genetycznym nigdy nie poprzestanie na osiągniętych rubieżach, lecz potwierdza swe istnienie i aspiracje w ustawicznym narzucaniu innym własnych form. System, który łączy w sobie zdawałoby się sprzeczne założenia „koncepcji oblężonej fortecy” „strategii totalnej obecności”.
Polityka Rosji jest stała od kilkuset lat. Np „Od 1700 do 1870 Rosja prowadziła 38 wojen (operacji wojskowych) z których tylko 2 miały charakter defensywny”, to mniej więcej stałe proporcje. Albo więc będziemy jęczeć pod ich knutem, w dybach i kajdanach (wszystkie 3 słowa pochodzenia mongolskiego) albo będziemy SILNI. Trzeciej opcji nie ma i nie będzie, dopóki Rosja nie stanie się na powrót Nowogrodem. A to może zająć równie dobrze kilka, jak kilkaset lat. Tak więc im słabsi jesteśmy, tym bardziej skazani na wojnę z Rosją. To jak równanie matematyczne. Słaba Polska = wojna, okupacja. Potem albo rusyfikacja, albo eksterminacja, jak Czeczenów ledwie paręnaście lat temu. Czy całkowita zagłada, jak w planach wojennych lat 70-80 tych, przed którą uchronił nas płk. Kukliński.
Na porozumienie się z tym systemem nie ma żadnych szans. To co naiwni z naszej strony będą uważają za pokój, dla Rosji będzie przygotowaniem do wojny, poprzez osłabianie ofiary. Nie ma możliwości porozumienia się na podstawowym poziomie - kulturowym, bo my jesteśmy kulturowo, jak Nowogród.

Na podstawie:
M. Łożeński Anatomia ekspansji „Od Rurykowiczów do genseków”
https://www.youtube.com/watch?v=4hGWGhIttHA#t=97
http://rebelya.pl/forum/watek/42890/
http://wiekdwudziesty.pl/miedzy-niemcami-rosja-adolf-maria-bochenski-przedstawiciel-polskiej-geopolityki-okresu-miedzywojennego/
R.Zaleski, Imperium zła dziś świętuje

.