Jestem przekonany, że tysiące blogerów i entuzjastów koczujących w internecie, nie zdaje sobie sprawy, że utworzenie popularnej witryny internetowej, lub, jak się częściej mówi, portalu, to kawał ciężkiej, żmudnej i czasochłonnej roboty.
Wiem, o czym mówię, bo sam usiłowałem się za to zabrać. I padłem.
Na początku trzeba mieć wizję. Oryginalną i pomysłową. Lecz to nie wystarcza. Trzeba mieć również grupę mądrych i twórczych przyjaciół, którzy w przyszłości zapełnią portal swoimi dziełami.
A już do konkretnej roboty musimy mieć zapas przeznaczonej na portal gotówki, bo jak wiadomo, nie ma nic za darmo. Natychmiast zatrudniamy informatyka. I to najlepiej na pełen etat. On plus grafik komputerowy, zatrudniony tylko na umowę o dzieło, zbudują naszą stronę internetową od zera. Załatwią domenę, zabezpieczą serwery o odpowiedniej pojemności i szybkości działania, oraz jeszcze tysiąc innych dupereli.
Czyli to robota paru ludzi, wiele zarwanych nocy i parę tysięcy złotych.
Wszystko tylko po to, by uzyskać ładny internetowy notesik, niestety pusty i ciągle bez treści.
Teraz zaczyna się najważniejsze w życiu portalu.
Aby coś on znaczył, musi właściciel zdobyć w miarę dużą grupę ludzi, którzy potrafią pisać i odpowiadają profilowi, jaki w swojej wizji założyciel sobie założył. Tu jest pies pogrzebany. Bo do portalu może nie przyjść nikt, albo zaczną się złazić podejrzane typy, które zapełnią witrynę swoimi bazgrołami.
Wniosek jest taki – bez moderacji i cenzury właściciela, którego teraz nazwiemy redakcją, istnienie portalu nie ma sensu, bo produkt bardzo szybko, zgodnie z prawem Kopernika, sparszywieje.
W ten sposób chcę bardzo podkreślić rolę redakcji w utrzymywaniu standardów i profilu strony.
Warto jeszcze dodać, że znam kilkanaście portali, znakomitych technicznie i graficznie, które kompletnie nie wypaliły i są właściwie przechowalniami i archiwami, bardzo rzadko odwiedzanymi przez internautów.
Taka groźba istnieje w stosunku do każdej strony internetowej, aczkolwiek raz zdobyta wysoka marka ma bardzo duże znaczenie.
A redakcja i wszyscy pracownicy portalu muszą bez przerwy robić wszystko, by ją utrzymać, a w najlepszym wypadku nawet ją wzmacniać
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że najważniejszym i właściwie jedynym walorem portalu jest treść.
**********
Teraz zajmę się już tylko naszym portalem niepoprawni.pl.
Niepoprawni, lub w popularnym w sieci skrócie NP ugruntował sobie wysoką markę kilkuletnią działalnością i przyciągnięciem do siebie wartościowych autorów i sporej rzeszy komentatorów i czytelników.
NP znalazły się w wąskiej czałówce społecznościowych portali prawicowych, które zdecydowanie oparły się na działalności blogerskiej, a w mniejszym stopniu na dziennikarskiej i informacyjnej.
Dokładnie rok temu niepoprawni przeżyły ostry kryzys spowodowany konfliktem redakcyjnym, który niemalże zniszczył markę portalu.
Praktycznie cały zespół opuścił redakcję. Pozostał tylko jeden samotny współzałożyciel strony – Gawrion.
Mimo "życzliwych" uwag ze strony kolegów udało mu się coś teoretycznie niemożliwe – nie pozwolił NP upaść, przeredagował skrypt i dostosował portal praktycznie do samoistnej, automatycznej obsługi, przy minimalnym wkładzie redakcji, w moderację, administrację i zarządzanie. Wg, założeń, portal niepoprawni ma działać sam z siebie, jako chyba pierwszy w Polsce internetowy automat.
Założenie szczytne i godne podziwu.
Lecz tutaj zbliżyliśmy się bardzo niebezpiecznie do najważniejszych problemów tak zwanej AI – Artificial Intelligence, sztucznej inteligencji.
To jeszcze ciągle święty Graal, na którego polują informatycy całego świata.
A produkt taki skomplikowany, jak portal społecznościowy i założonym profilu, nie jest w stanie działać jako automat (AI) i musi niestety mieć ciągle nadzór ludzki – zespołu redakcyjnego.
Jeżeli Gawrion miał w zamyśle, czego nie wiemy, stworzyć właśnie taki całkowicie automatyczny i autonomiczny, bezobsługowy portal, to mu się nie udało. Jednakże nie podejrzewam go o takie szczytne, aczkolwiek utopijne pomysły. Sądzę, że on głównie chciał zminimalizować wkład pracy ludzkiej, by NP mogły sobie hulać, bez nieustannego nadzoru. To i tak niesamowicie trudny zamiar.
Gawrion na szczęście nie zaczynał od zera. Jak już napisałem niepoprawni mieli ugruntowaną renomę, liczną grupę dobrych blogerów i sporą rzeszę czytelników.
Udało się na przełomie mijającego roku przezwyciężyć kryzys spowodowany rozpadem redakcji, kiedy to odseszło z portalu spore grono ludzi, w tym wielu blogerów, których na prawdę szkoda.
Mimo tego NP stanął na nogi i po chwilowym załamaniu zaczął powoli piąć się do góry.
Jednakże życie nigdy nie jest usłane różami.
Bardziej niż redaktor Gawrion, my, blogerzy poczuliśmy, że w stosunku do portalu rozpoczął się kolejny atak. Tym razem z okopów pro-sowieckiego i uzależnionego od pewnych służb, Neonu24, kiedyś w dobrych czasach Nowego Ekranu. Usiłowano i zresztą nadal się usiłuje niepoprawnych przeciągnąć na stronę wybitnie pro-moskiewską, anty-ukraińską, jak również mocno anty-żydowską. Czyli na stronę klasycznego Ciemnogrodu z centralą na Kremlu.
Oczywiście, też i takie portale mają rację bytu. Sporo jest zaczadzonych rodaków, którzy otumanieni pewną propagandą, nie potrafią myśleć samodzielnie, a ich poglądy to zbitka kalek, stereotypów i ludowych mitów. Co warto podkreślić, są to ludzie agresywni, głośno krzyczący o swoich dziwnych racjach, jak to mają w zwyczaju klasyczni fanatycy, prowadzeni na sznurku przez sprytnych agentów wpływu.
Z przykrością obserwuję, że nasz redaktor, ubierając się w togę Katona, w obronie swoich pryncypiów, nie radzi sobie za dobrze z tym podstępnym atakiem.
Lub może, taka czarna myśl też mi się zalęgła w głowie, on po cichu sprzyja poglądom atakujących? Nie... to chyba niemożliwe.
Po co ja to tutaj, teraz wypisuję? Ano dlatego, że bardzo surowo, zgodnie z dyktatorskim regulaminem, został ukarany, nasz dobry kolega Jozio z Londynu, dobroduszny emigrant złakniony kontaktów z krajem, któremu nagle odebrano cały sens codziennego życia.
Czy Gawrion w tej całej swojej surowości nie jest w stanie zrozumieć, jakie potworne szkody może wyrządzić człowiekowi samotnemu, który dopiero co wrócił ze szpitala i dla którego udział w życiu niepoprawnych jest głównym zajęciem?
Zgłosiło się do mnie dokładnie pięciu blogerów, w mojej opinii, swietnych i doświadczonych, o bardzo dużej ilości wejść, którzy poważnie chcą odejść z niepoprawnych i poszukują nowych miejsc do pisania.
Powstrzymuję ich chwilowo z trudem, przekonując, że będzie to ucieczka i wyraz porażki, wobec desantowców z Neonu. Odpowiadają mi na to, że może to jest właśnie to, co Gawrion chce?
Ja wiem, że nie chce tego, tylko ma kłopoty z radzeniem sobie.
Na koniec proponowałbym, żeby redakcja mniej zwracała uwagę na pojedyncze słowa, nawet wulgarne, jeśli to wynika z kontekstu, a bardziej zajęła się krzewioną nienawiścią.
CZY GŁĘBOKIEJ NIENAWIŚCI I POGARDY NIE MOŻNA WYRAZIĆ ZA POMOCĄ PIĘKNYCH SŁÓW?
I wówczas redakcja jest na to fatalne zjawisko kompletnie nieczuła.
Poza tym, proszę dokładnie wyjaśnić, co to znaczy "zaśmiecanie" portalu?
Bo ja się w tym już całkiem pogubiłem i widzę tu wielkie pole do nadużyć ze strony redakcji.
Na czym stoimy?
Czy portal niepoprawni.pl jest nadal patriotycznym, prawicowym, mającym na celu głównie dobro Polski i Polaków?
Czy przeciwstawia się niebezpieczeństwu, które wisi nad Polską ze strony brutalnych ekspansjonistycznych zapędów Rosji?
Czy przeciwstawia się cichej hegemonii gospodarczej i politycznej, którą mają Niemcy w powiązaniu z obecną ekipą rządzącą?
Czy przeciwstawia się idiotyzmom, które niesie za sobą uczestnictwo w potworze Unii Europejskiej?
I wreszcie czy przeciwstawia się rzadom i władzy systemu bandytyzmu politycznego, upodlenia i ubezwłasnowolnienia narodu, jawnym grabieżom, oszustwom i kłamstwom?
Czy portal niepoprawni działa w kierunku zmian, by obywatele wreszcie odzyskali swoje państwo i przegonili wszystkich złoczyńców, kombinatorów i złodziei?
Jazgdyni - Janusz Kamiński
Źródło:
http://niepoprawni.pl/blog/jazgdyni/gawrionie-potrzebujesz-nas
Przeinaczanie faktów, pomówienia i to... ordynarne ubliżanie. Tam się czasem ludzie spierają, najczęściej jednak panuje zdrowa dyskusja i nagle ... menda ze swoimi kanackimi przemyśleniami.. Dzięki, że chciało Ci się te jego linki do plagiatów zamieścić, mnie odzeszła ochota do jakiejkolwiek dyskusji. Dobrze, że nie pojechał tekstem z NP, no wiesz, że chce portal ratować :)))))
Wstyd się przyznać, że w ogóle się zna takiego lumpa, no mówię Ci wstyd jak cholera ...