Kim są nadludzie?

Czy nietzscheański Ubermensch ma coś wspólnego z chrześcijaństwem? A czy można chociaż zobaczyć w chrześcijaństwie pewne podobieństwa? - Zobaczmy. Pytania o człowieka, pytania o istotę człowieczeństwa należą do podstawowych.

Po co komu etyka?

Czym jest etyka i moralność? Czy zastanawiamy się nad tym na co dzień, czy postępujemy etycznie? Właściwe po co moralnością mamy się przejmować, albo jakimś zbiorem zasad etycznych?

Wojna cywilizacji według Samuela Huntingtona

Jak żywa jest pamięć zbiorowa? Huntington stawia tezę, że w XXI w. wojna między różnymi cywilizacjami zajmie miejsce dziewiętnastowiecznych wojen narodowych i dwudziestowiecznych wojen między ideologiami.

Dlaczego kult Maryi wywołuje u niektórych taki sprzeciw?

Kult Maryi jest zjawiskiem szczególnym i niezwykłym w Kościele Rzymsko-Katolickim. Obecny kształt tego kultu zawdzięczamy tradycji, pobożności ludowej, dyskusjom teologów i soborom. Dlaczego kult Maryi jest dla wielu chrześcijan kontrowersyjny?

Ks. Nikos Skuras: "oczywiście, oczywiście..."

Ks. Nikos - zawsze mówi o tym że Jezus Cię kocha z twoimi grzechami, i przyjmuje zawsze do Swego Serca. Ale używa mocnych słów i dla wielu jest kontrowersyjny. Jak atomowa bomba

Inżynieria zniewolenia

"Jeśli diabeł jest obecny w naszej historii to jest nim zasada władzy" - Mikhail Bakunin. Czym jest inżynieria społeczna? Mało kto wie, że inżynieria społeczna jest opartą na nauce sztuką nakłaniania innych ludzi do spełniania życzeń i oczekiwań rządzących.

Adama Doboszyńskiego Modlitwa o Wielką Polskę

Autorem modlitwy jest Adam Doboszyński - wybitny Polak, brutalnie zamordowany przez komunistów. Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Świętej Jedyny, Panie Jezu Chryste i Ty, Najświętsza Panno Kalwaryjska z cudownego obrazu, raczcie wejrzeć na szczerość dusz naszych i na czystość dążenia naszego...

Liberalizm – definicja bestii

W encyklice Pascendi Dominis Gregis papież Pius X napisał, iż „największa i najbliższą przyczyną modernizmu jest bez wątpienia pewnego rodzaju wypaczenie umysłu”...

sobota, 28 marca 2015

Wojenni kandydaci

Armia musi być zawodowa, super uzbrojona, super wyszkolona - powiedział obecny prezydent RP Bronisław Komorowski.



Wszystko wskazuje na to, że świat znalazł się nad przepaścią i jego los jest już przesądzony. Kiedy w wielu krajach od kilku ostatnich lat ogranicza się wydatki na zbrojenie, w Rosji coraz więcej pieniędzy przeznacza się na armię. Gołym okiem widać, że Rosja Putina szykuje się do wojny na pełną skalę.
Zbrojenia w Rosji są obecnie na pierwszym miejscu. Rosyjska armia wzbogaca się o nowoczesną broń, myśliwce, okręty podwodne i pociski batalistyczne. Kreml nie żałuje pieniędzy na wyposażenie armii. W latach 2010-2014 wydatki Rosji na obronność realnie wzrosły o 35 proc., informuje brytyjski Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych (IISS). W tym samym okresie Wielka Brytania obniżyła nakłady na cele wojskowe o blisko 9 proc. 
Po wojnie z Gruzją w 2008 roku Putin zarządził unowocześnienie rosyjskich sił zbrojnych - w okresie 2011-2020 Rosja przeznaczy równowartość 317 miliardów dolarów na nowy sprzęt militarny. Przewiduje się, że do końca dekady unowocześnione zostanie 70 proc. wyposażenia wojskowego - armia wzbogaci się o 2300 nowych czołgów i 1200 nowych śmigłowców i samolotów.  podaje polskatimes.pl.  Ale to nie wszystko, Rosja pracuje nad skonstruowaniem myśliwca piątej generacji i bombowca o zasięgu 3 400 km! Filarem modernizacji rosyjskich sił zbrojnych jest rozwój samolotu myśliwskiego PAK FA. Ten najambitniejszy rosyjski projekt lotniczy od czasów zakończenia zimnej wojny ma być odpowiedzią na amerykańskie samoloty wielozadaniowe F-22 i F-35. 
Rosja opracowuje też bombowiec strategiczny, który zastąpi starzejącą się flotę Tu-95 (kryptonim NATO "Bear"). PAK DA ma mieć zasięg ponad 3400 km, co pozwoli Rosjanom patrolować obszar zbliżony do brytyjskiej przestrzeni powietrznej. 
Nowy bombowiec ma wejść do służby w 2025 roku. Prawdopodobnie będzie przenosił pocisk manewrujący Ch-555 o zasięgu 1900 km. 

Idąc za przykładem wielu zachodnich armii, Kreml inwestuje ogromne sumy w bezzałogowe drony. Suchoj opracowuje 20-tonowego drona bojowego, który ma wejść do użytku w 2018 roku. 

Największy niepokój Zachodu budzi rosyjska inwestycja w podwodne okręty atomowe i broń atomową zupełnie nowej generacji. W tej chwili Rosja buduje osiem okrętów podwodnych projektu 955, wyposażonych w 16 pocisków balistycznych typu Buława. Te ostatnie mają być na tyle sprawne, że niestraszna im będzie obrona antyrakietowa zachodnich krajów. Wiele testów tej groźnej broni okazało się niewypałem, od pewnego czasu jednak, po licznych, jak można się domyślać, poprawkach Buława wydaje się wreszcie coraz bardziej sprawna. 

Flota będzie najważniejszym elementem rosyjskiej strategii odstraszania atomowego. Gdy w styczniu 2013 roku do służby wszedł okręt podwodny "Jurij Dołgorukij", wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin ogłosił na Twitterze: "Drżyj burżuazjo! Już po tobie!". 


Rosyjska marynarka zainwestowała miliardy rubli w siedem okrętów podwodnych projektu 885 "Jasień". Planuje się też budowę kilku tajnych okrętów atomowych specjalnego przeznaczenia, których załogę mają stanowić wyłącznie oficerowie. Tajne okręty będą wykorzystywane do prowadzenia "operacji specjalnych". 

Mimo osłabienia siły militarnej Rosji po zimnej wojnie Zachód nie powinien lekceważyć zdolności bojowej zmodernizowanej armii, dysponującej nowoczesną bronią. /źródło


Obrona Polski przed zagrożeniem zewnętrznym jest  obecnie absolutnym priortyetem. Wszystkie inne sprawy muszą zejść na plan dalszy. Od kandynatów na prezydenta RP obywatele oczekują konkretnych planów przeciwdziałania imperialnym planom Rosji wobec Polski.

Programy wyborcze muszą zostać bardzo dokładnie przeanalizowane aby wygrał ten kandydat, który potrafi więcej zrobić dla bezpieczeństwa Kraju. Odbudowa i rozbudowa sił zbrojnych musi dorównać dumie z najlepszych kart historii polskiego oręża.


Co Ty wiesz o nas Zachodnia Europo,
Za naszą tarczą żyjąc przez tysiąc lat
Nam zawsze krew ciekła,
Ty się bogaciłaś,
Uznania nie żądamy, ani go nie dałaś.
/Fragment Hymnu Węgiersko-Polskiego, 1938



Polska podjęła decyzję o przejściu na armię zawodową i nie ma potrzeby, by wracać do poprzedniego systemu - powiedział prezydent Bronisław Komorowski. Zaznaczył, że napięta sytuacja na Wschodzie spowodowała jednak konieczność rozbudowy systemu mobilizacyjnego.

Armia zawodowa ma to do siebie, że jest mniejsza liczebnie, jest też zawsze lepsza profesjonalnie, a w związku z tym musi być też lepiej uzbrojona. To jest tendencja ogólna, związana z postępem techniki w wojsku - mówił prezydent w Siedlcu (Wielkopolskie).

- Nie ma dzisiaj wiele miejsca dla prostego żołnierza biegającego po polu z karabinem. Jest coraz więcej miejsca dla specjalistów do obsługi skomplikowanych urządzeń. To wymaga naprawdę wysokiej profesjonalności - dodał.

Natomiast Andrzej Duda o polskiej armii powiedział tak:

Po pierwsze - bezpieczeństwo - wewnętrzne i zewnętrzne. To przede wszystkim sprofilowanie polskiej armii. Uważam, że kierunkiem, do którego powinniśmy powrócić to obrona terytorialna. Polska potrzebuje bardzo dobrze wyposażonej armii obronnej, która będzie spełniała rolę odstraszającą. By każdy cztery razy się zastanowił, zanim podejmie działania militarne wobec Polski. Armia ma zapewnić obronę przez czas taki, aż otrzymamy obronę ze strony państw sojuszniczych. Druga kwestia - to problem uzbrojenia. Mam głębokie przeświadczenie, że budowa potencjału militarnego polskiej armii, infrastruktury uzbrojeniowej - powinna opierać się na produkcji polskiej. To także element mojej idei - odbudowy gospodarczej kraju. Mieliśmy kiedyś dobrze funkcjonujący przemysł zbrojeniowy i on oczywiście istnieje, ale nie ma porównania między tym, co było dawniej, a co dziś pozostało... /źródło

Przyznam szczerze nie bardzo mnie to przekonuje. Obrona terytorialna nie może zastąpić dobrze wyposażonej i wyszkolonej armii zawodowej. Natomiast z nowoczesnymi systemami uzbrojenia jest taki problem, że Polskie firmy nie są w stanie go wyprodukować. A zaawansowanej broni potrzebujemy na wczoraj.


"Musi być armia zawodowa"



Komorowski podkreślił, że w Polsce należy utrzymać armię profesjonalną i trzeba ją "w stopniu maksymalnie możliwym uzbroić w najnowocześniejsze systemy".

- Musi być armia zawodowa, super uzbrojona, super wyszkolona. Mamy dziś żołnierzy świetnie wyszkolonych, to jest efekt także uczestniczenia w operacjach wojennych w Iraku, w Afganistanie - wskazał.

Podkreślił, że w polskiej armii od 2001 r. trwa bardzo szybki, szybszy niż w innych krajach, proces modernizacji technicznej.


Potencjał mobilizacyjny

- Ze względu na niebezpieczną sytuację na wschód, nie tylko od granic Polski, ale też NATO i Unii Europejskiej musimy zwiększać nasze realne zdolności do zwiększenia potencjału obronnego na wypadek zagrożenia - zaznaczył prezydent.

- To oznacza rozbudowę systemu mobilizacyjnego, (...) do tego jest potrzebne szkolenie rezerw osobowych i wyposażanie w magazynach mobilizacyjnych. To jest zadanie w tej chwili absolutnie na czasie - stwierdził.


Dzisiaj bardzo popularne są głosy, że Polskie Wojsko nie ma żadnych szans w konfrontacji z potężną Armią Czerwoną. Potęga Rosji jest tak miażdżąca, że najlepiej od razu się poddać licząc na łaskę oprawców. Tymczasem z historii wiemy, że o wiele liczebniejsze i silniejsze hordy najeźdźców ze wschodu udało nam się nie tylko zatrzymać ale i pokonać.

Komorowski wskazał, że "wchodzimy w etap, w którym będziemy rozbudowywali zdolności mobilizacyjne, także w zakresie szkolenia rezerw osobowych".

Dodał, że nie chodzi tu tylko o zwiększanie doświadczenia państwa w zakresie mobilizacji, ale również pobudzanie wyobraźni i akceptacji społecznej dla ćwiczeń rezerwistów. - Nie oznacza to powrotu do armii z poboru, bo takiej potrzeby nie ma. W Polsce liczba młodych ludzi, którzy chcieliby służyć w wojsku jest wystarczająco duża - podkreślił.


- W Polsce służyć w armii to w dalszym ciągu jest awans i ekonomiczny, i społeczny. Jeżeli byłyby potrzebne jakieś gwałtowne potrzeby, to oczywiście system może być zmieniony, ale na razie tego nie planujemy - ocenił.


- Stawiajmy na nowoczesną armię zawodową. Nowocześnie uzbrojoną, dobrze wyposażoną oraz na kształtowanie coraz liczniejszych rezerw osobowych w systemie mobilizacyjnym - mówił Komorowski. /źródło




_________________________________

Patriotyzm – to postawa charakteryzująca się poczuciem szacunku, umiłowania i oddania względem ojczyzny. Charakteryzuje się też przedkładaniem celów ważnych dla ojczyzny nad osobistymi, a w skrajnych przypadkach gotowością do poświęcenia własnego zdrowia lub życia. Od nacjonalizmu i szowinizmu odróżnia go otwartość na inne narody i tolerancja wobec nich./Wikipedia
 
Usilnie starają się dyskredytować obraz Polskiej armii, a także starają się ośmieszać Polski patriotyzm. W tym ostatnim działaniu, nie sposób nie zauważyć wsparcia, jakie dostają z najwyższych kręgów władzy./Leniwiec Seed
 
Kacapów najbardziej boli patriotyzm Polski! To nie uzbrojenie i wielkosc Wojska Polskeigo zadecydowalo o zwyciestwach jakie odnieslismy nad kacapskimi armiami. Nikt na swiecie nie pokonal armi kacapskiej i zaden obcy nie zasiadl na carskim tronie, tego upokorzenia kacapy nam do dzis nie moga darowac. Ich bron to podzeganie za pomoca platnych pacholkow w tym glownym zdrajcy Komoruskim./Wilk na kacapy
 
Umiłowania wolności i naszej świętej wiary - oto czego tak nienawidzą raby (ze Wschodu czy Zachodu)./Jan Patmo
 
Zrozumienie pojęcia patriotyzm w polskim wydaniu nie jest łatwe i nigdy nie będzie przedmiotem spokojnej, rzeczowej ogólnospołecznej dyskusji. To pojęcie w Polsce, jak rzadko w którym kraju, zostało poddane manipulacji ideologicznej, gdzie każdy, kto wypowiada to stwierdzenie podkłada pod to inny sens. Z reguły jest wykorzystywane do kompulsywno – obsesyjnego przypominania wartości, jakim hołduje ten, który je wypowiada i stosuje je jako narzędzie nie rozpatrywania pamięci o Polsce i jej historii, lecz walki ideologicznej. Dopóki Polacy nie pojmą wartości dobra wspólnego – nie rozumianego jako odgórnie narzucona jedność, podlegająca doktrynie politycznej, religijnej czy quasi narodowej – tak długo nie będzie można dyskutować o patriotyzmie. /http://azrael.natemat.pl/12917,nasz-patriotyzm

Opara ze „ścierwoneonówki” w filorosyjskich gęstych oparach putinowskiej V kolumny z centrum w Królewcu


Szef MSZ Grzegorz Schetyna powiedział, że prorosyjska propaganda w Polsce to "nowa jakość" i trzeba się jej uważnie przyglądać. Jesteśmy wpisani we fragment większej całości; to jest kwestia rosyjskiej propagandy medialnej - ocenił.

Schetyna spytany przez dziennikarzy o możliwość powstania w Polsce prorosyjskiej partii i o to, czy należy obawiać się w naszym kraju prorosyjskiej propagandy, wyjaśnił, że "to rzeczywiście jest nowa jakość". - Trzeba się temu bardzo wyraźnie przyglądać, kto finansuje takie przedsięwzięcia i na czyją rzecz będą te projekty pracować - podkreślił.

W internecie pojawiła się właśnie polska wersja strony Sputnika, rosyjskiego portalu informacyjnego. Działa również polskojęzyczne internetowe Radio Sputnik, które wcześniej nadawało w internecie oraz za pośrednictwem lokalnej rozgłośni w podwarszawskim Legionowie jako radio "Głos Rosji".

- To są nowe rzeczy. Jesteśmy wpisani we fragment większej całości. To jest kwestia ofensywy, propagandy medialnej, propagandy rosyjskiej, finansowanej wprost z budżetu rosyjskiego. Jest pytanie, jak Europa może się przed tym bronić, czy możemy mówić o projekcie informacyjnej, rosyjskojęzycznej telewizji. Rozmawiamy o tym w Europie. Są przygotowane prace studyjne. Jestem zwolennikiem twardej, solidarnej reakcji wszystkich krajów Unii Europejskiej w tej sprawie - zaznaczył Schetyna.

Ocenił, że polska polityka powinna być "bardzo jednoznaczna", a relacje polsko-rosyjskie i europejsko-rosyjskie "nie powinny być wygrywane przeciwko sobie w wewnętrznej polityce". - To będzie wielkie wyzwanie. Rozmawialiśmy o tym także na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego - powiedział.

- To jest wyzwanie i polska polityka musi sobie z tym poradzić - dodał szef MSZ. /źródło: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Rosyjska-tuba-propagandowa-w-Polsce-Schetyna-trzeba-sie-jej-uwaznie-przygladac,wid,17275937,wiadomosc.html

W ostatnim numerze Gazety Polskiej (nr 6, 11 lutego 2015) znajduje się artykuł Artura Dmochowskiego zatytułowany „Po stronie Władimira Putina”(link is external)z nadtytułem „V kolumna Rosji. Centrum w Królewcu”.

Jak pisze Dmochowski – Polskie Centrum Kultury w Kaliningradzie „to instytucja, której warto przyjrzeć się bliżej”. Ponieważ, jest to „całkowicie prywatna inicjatywa” Tomasza Omańskiego znanego z… lobbowania na rzecz Rosji. Zresztą mieszkający w Rosji od 20 lat Omański nie kryje się ze swoimi jednoznacznie prorosyjskimi poglądami”.

Oddział tego Centrum znajduje się w Olsztynie i zdaniem jego twórców ma „przybliżyć nie tylko mieszkańcom Warmii i Mazur, ale także całego kraju bogatą i ciekawą kulturę Rosji”. „Siedziba polskiego oddziału znajduje się w okazałym trzypiętrowym domu, położonym pomiędzy dwoma jeziorami w cichej dzielnicy Olsztyna – Likusy” – pisze Dmochowski.

Jednak najciekawsze jest to ­– jak pisze Dmochowski – że: „Z Centrum powiązanych jest wielu polityków i publicystów, wśród których większość jest znana z filorosyjskich poglądów. Spotkamy tam np. Ryszarda Oparę, założyciela portalu Nowy Ekran, wcześniej związanego z gen. Wileckim, który ubolewa nad ‘niewłaściwymi sojuszami – militarnymi i gospodarczymi’ Polski oraz nad tym, że ‘Rosja jest traktowana jako główne zagrożenie i wróg’”.
Warto dodać, że Nowy Ekran, po oszukaniu pracujących w nim pracowników i dziennikarzy, którzy porzucili pracę ponieważ przez kilka miesięcy nie otrzymywali wynagrodzenia – zmienił nazwę na NEon24.pl, mocno zmieniając także profil na wyraźnie antypolski i prorosyjski. A po tej krętej, a może wręcz i krętackiej drodze eliminując niemal wszystkich tych blogerów, którzy protestowali przeciwko nowemu, prorosyjskiemu profilowi tego portalu.
Pewnie dlatego, portal ten był wśród blogerów także nazywany „ścierwoneonówką”… Na portalu NEon24 szczególnie wyróżniał się w prymitywnym chamstwie dyżurny neobolszewicki menel używający nicka „SpiritoLibero”, którego dlatego nazwałem „spirytusowym nazi-bolszewikiem”…*

W swoim artykule Dmochowski podkreśla jeszcze to, iż przedstawicieli tego Centrum chętnie przyjmują działacze PO m.in: prezydent Gdańska czy wizytujący Centrum senator platformy Filip Libicki. A także i władze Uniwersytetu Gdańskiego.

Zdaniem Dmochowskiego tego typu „pozornie nieszkodliwa” instytucja może stwarzać istotne zagrożenie dla interesów polskich…
_____________________________________________________

* Pod moją notką zatytułowaną “Stalin chciał biologicznie wyniszczyć Polaków” – o zbrodniach sowieckiej partii nazwanej przez tow. Stalina PPR oraz o tym, że od 1943 roku Stalinowi chodziło w zasadzie tylko o to, żeby biologicznie wyniszczyć Polaków — ten wymyślający niemal każdemu blogerowi spirytusowy nazi-bolszewik na Neon24, wycinał nawet i moje komentarze o sowieckich zbrodniarzach mordujących Polaków i polskich bohaterów…

Ameryka powinna dostarczyć broń Ukrainie. Broń, która broni naprawdę.

W poniedziałek 23.03.15 w Izbie Reprezentantów Stanów Zjednoczonych miało miejsce głosowanie w kwestii dostaw broni na Ukrainę. Uchwalono rezolucję wzywającą prezydenta Baracka Obamę do wysłania broni dla wojsk ukraińskich.
Administracja prezydencka rozważa takie posunięcie, jeżeli strony nie wywiążą się z porozumień mińskich, czyli jeżeli Rosja przystąpi do nowej ofensywy.


Broniąca się przed rosyjską agresją Ukraina apeluje o dostawy nowoczesnej broni z Zachodu. Prezydent Barack Obama i większość przywódców Unii Europejskiej na razie odżegnuje się od tego pomysłu. Jednak pojawia się też coraz więcej głosów, by spełnić prośby Kijowa. Idea dojrzewa.


W kręgach amerykańskiego przywództwa słychać coraz więcej głosów, wzywających, by wysłać walczącym Ukraińcom broń. Proszą o nią sami zainteresowani - w czwartek "Die Welt" opublikował wywiad z prezydentem Petrem Poroszenką, w którym ukraiński przywódca zaapelował o dostawy nowoczesnego uzbrojenia. W środę, podczas przesłuchania w senackiej Komisji Sił Zbrojnych, nominowany przez prezydenta Baracka Obamę na szefa Pentagonu Ashton Carter powiedział, że "bardzo się skłania" ku dostarczeniu przez USA broni Kijowowi.

Jednak sam prezydent USA jest temu przeciwny. Rzecznik Białego Domu Josh Earnest powiedział, że pomysł wzmocnienia ukraińskiej armii tak, by dorównała siłą rosyjskiej, jest nierealny. Jedyną sposobem rozwiązania konfliktu jest stół negocjacyjny. "Ale oczywiście, prezydent weźmie rady Cartera pod uwagę" - dodał Earnest.

Równie sceptyczne w kwestii uzbrojenia Ukraińców są europejskie elity polityczne. W czwartek do Kijowa polecieli kanclerz Angela Merkel z prezydentem Francoisem Hollandem. W piątek mają być w Moskwie. Nie wiadomo jeszcze do końca, jakie propozycje przedstawią Ukrainie i Rosji, wydaje się jednak pewne, że w tym pakiecie nie będzie mowy o dostawach broni.

Kto komu wypowiedział wojnę

Argumenty za dostawami broni śmiercionośnej dla Ukrainy są klarowne. Kijów powinien ją otrzymać, lecz nie będzie to "wypowiedzenie wojny Rosji przez USA", jak przekonują niemieccy socjaldemokraci i związane z nimi media. Niewypowiedziana wojna Rosji przeciwko Ukrainie i wspierającemu ją Zachodowi trwa od blisko roku, a prezydent Putin nie zamierza się cofać. Plan ma wciąż prosty: zniszczyć państwo ukraińskie, odbudować imperium, rozbić UE i NATO. Jeśli nie zostanie powstrzymany na polach Donbasu - pójdzie dalej.

Przekazanie broni Ukrainie nie będzie "działaniem na rzecz eskalacji konfliktu w Donbasie", jak mówią władze Węgier, Czech, Słowacji czy Austrii. We wrześniu ub.r. Moskwa podyktowała warunki zawieszenia broni w Donbasie i osiągnięcia pokoju. Pod dokumentem podpisał się rosyjski ambasador w Kijowie oraz liderzy samozwańczych republik z Doniecka i Ługańska. Jednak na początku bieżącego roku Rosja wysłała do Donbasu setki czołgów, transporterów opancerzonych, wyrzutni rakietowych i ciężkich haubic - niedawno potwierdził to sekretarz generalny NATO.

W drugiej połowie stycznia - na rozkaz Kremla i pod dowództwem rosyjskich generałów - separatyści i siły rosyjskie przeszły do ofensywy, by zająć cały obwód doniecki i ługański. A potem podyktować Ukrainie nowe warunki "pokoju": zrzeczenie się Krymu, federalizację państwa, autonomię "republik" z Doniecka i Ługańska oraz rezygnację z członkostwa w UE i NATO. Nie powiodło się, bo armia ukraińska stawiła opór, a rebelianci i oddziały rosyjskie ponieśli ciężkie straty. Jeśli armia ukraińska będzie silniejsza i stawi skuteczniejszy opór w Donbasie, ryzyko interwencji rosyjskiej na wielką skalę będzie mniejsze, a nie większe.

Jaka jest groźba inwazji na wielką skalę

Dysproporcja sił między armią ukraińską a rosyjską jest ogromna i z pozoru nie daje wielkiego pola manewru. Ukraińcy muszą zrobić wszystko, by uniknąć frontalnej konfrontacji. Armia rosyjska liczy ponad 800 tys. żołnierzy, ma ok. 2 tys. samolotów bojowych, 10 tys. czołgów i transporterów opancerzonych, ok. 200 wyrzutni rakiet i kilkadziesiąt nowoczesnych okrętów wojennych. Rosjanie posiadają też drugi co do wielkości arsenał jądrowy. Wojsko ma za sobą okres smuty z lat 90. i wczesnych lat dwutysięcznych. Po wojnie z Gruzją w 2008 r. przeprowadzono reformy - również dzięki współpracy z państwami NATO - i dziś rosyjskie siły zbrojne prezentują się zdecydowanie lepiej. Eksperci zachodni podkreślają, że w czasie zajmowania Krymu (luty-marzec 2014) zaskoczyła ich nowoczesna taktyka działania Rosjan i ich świetne wyposażenie.

W Donbasie walczy do 6,5 tys. rosyjskich żołnierzy, tuż przy granicy z Ukrainą stacjonuje kolejnych 50 tys. Rosjanie dostarczyli do Donbasu ponad 500 czołgów i blisko 1 tys. transporterów opancerzonych oraz dziesiątki wyrzutni rakietowych. Za granicą zgromadzono podobne ilości sprzętu ciężkiego oraz ponad 300 samolotów i 250 śmigłowców bojowych. Z wojskowego punktu widzenia oddziały separatystów to część sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej - są przez nie uzbrojone, wyposażone i wyszkolone oraz dowodzone przez rosyjskich generałów. Stanowią pierwszy rzut rosyjskiej armii inwazyjnej, która od wiosny ub.r. stoi w szyku ofensywnym dla dokonania marszu w głąb terytorium Ukrainy i wszędzie tam, gdzie według Putina mają sięgać interesy Rosji.

Armia ukraińska liczy 230 tys. żołnierzy, ma 220 samolotów (na ogół przestarzałych), 150 śmigłowców, ponad 1 tys. czołgów i transporterów opancerzonych oraz kilkaset wyrzutni rakiet i systemów rakietowych bliskiego zasięgu. Jej mocną stroną jest obrona przeciwlotnicza wyposażona m.in. w wyrzutnie Buk. Wojsko ukraińskie powstaje od nowa, bo pod koniec lutego wkraczającym na Krym oddziałom rosyjskim mogło się przeciwstawić jedynie 6 tys. żołnierzy z jednostek zdolnych do walki. Przez 23 lata niepodległości nie zajmował się armią żaden z rządów, a za czasów Janukowycza wojsko świadomie dewastowano. Ostatni minister obrony z jego czasów zbiegł wraz z nim do Rosji, podobnie jak dwaj kolejni szefowie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i wywiadu wojskowego.

Dziś sytuacja wygląda znacznie lepiej, choć problemów nie brakuje. W oddziałach na froncie walczyło już 70 tys. żołnierzy, kolejne dziesiątki tysięcy wyruszą na front w tym roku, bo trwa czwarta fala częściowej mobilizacji. Za kilka miesięcy ukraińska armia będzie liczyć ćwierć miliona żołnierzy, kolejne 100 tys. ma tworzyć armię rezerwową. Ukraińcy nie mają problemów z czołgami, transporterami opancerzonymi i artylerią lufową.

Ukraińscy wojskowi twierdzą, że to wystarczy, by poskromić wojownicze zapędy Kremla. Do działań ofensywnych Rosjanie mogą bowiem wystawić maksymalnie 130-150 tys. żołnierzy, co dziś wydaje się wielkością zbyt małą dla ofensywy na wielką skalę. Wokół terenów zajętych przez separatystów zbudowano trzy linie umocnień, które w czasie ostatnich walk się sprawdziły. Gdy oddziały ukraińskie musiały się wycofać z jakichś pozycji, zajmowały nowe. A miasta na linii ewentualnego natarcia Rosjan (Mariupol, Berdiańsk, Cherson, Charków, Dniepropietrowsk i Odessa) zamieniono w swoiste twierdze. Zdobycie każdego przyniesie ogromne straty wśród ludności cywilnej, lecz również w armii najeźdźcy.

Putin ma społeczne przyzwolenie na swoją politykę, lecz jedynie do momentu, gdy Rosjanie zobaczą, jak tysiące ich żołnierzy wracają z "urlopu" w obwodzie rostowskim w cynkowych trumnach. Według najnowszych badań dwie trzecie Rosjan sprzeciwia się wysłaniu żołnierzy na Ukrainę. Propaganda kremlowska ukrywa zatem informacje na temat własnych ofiar. Inwazja na wielką skalę musiałaby to zmienić. Wówczas Rosjanie zapytają o sens i cele wojny, której nie chce większość z nich.

Skąd Ukraina czerpie siły

W marcu-kwietniu ub.r. Putin mógł zająć całą Ukrainę niemal bez oporu. A jednak nie wjechał na białym koniu do Kijowa, a jego czołgi "nie obmyły gąsienic" w wodach Sanu i Bugu. Putin nie zrobił tego z kilku powodów.

Po pierwsze, Ukraińcy z ośmiu obwodów południa i wschodu nie czekali na niego z wiązankami kwiatów. Przeciwnie, poza Donbasem ruch separatystyczny był rachityczny i udało się go zdusić w zarodku;

Po drugie, Rosja mimo potęgi militarnej nie jest w stanie okupować dużego i ludnego kraju. Musi się oprzeć na siłach wewnętrznych, które będą w stanie utrzymać podbity kraj w ryzach.

Na Ukrainie nie brak "piątej kolumny" i kandydatów na rosyjskich "quislingów", lecz Majdan i wojna w Donbasie odmieniły Ukraińców. Kto wystąpiłby z hasłami federalizacji państwa i odstąpienia od zbliżenia z Zachodem, zostałby zmieciony ze sceny politycznej. Wspomnienie polityki Janukowycza, jego zdrady, oraz cena, jaką Ukraińcy muszą za nią płacić, są świeże. Maksimum tego, na co Rosja może liczyć, to polityka prezydenta Poroszenki - orędowanie na rzecz pokoju i nieprzepuszczanie żadnej okazji, by zmniejszyć natężenie walk. A zarazem wzmacnianie państwa i odbudowa sił zbrojnych oraz "dawanie po zębach", gdy Rosja zaczyna eskalować działania wojenne.

W Rosji powoli narasta zrozumienie tych faktów, stąd nieustanne próby wywołania kryzysu wewnętrznego na Ukrainie. Gospodarczego i społecznego, bo ludzie coraz mocniej odczuwają skutki recesji oraz z wolna wprowadzanych reform. Milionom Ukraińców żyje się biedniej, z Donbasu wyjechało blisko 1 mln uchodźców, zdecydowana większość nie ma pracy i zdana jest na pomoc państwa oraz nowych sąsiadów.

Moskwa chce doprowadzić do "trzeciego Majdanu" pod przywództwem batalionów ochotniczych. We wtorek pod parlamentem demonstrowała grupa kilkudziesięciu osób w kominiarkach, żądając dymisji szefa sztabu generalnego i odsunięcia Poroszenki od władzy. Przedstawili się jako "Bractwo Batalionowe". Dowódcy prawdziwych batalionów ogłosili, że to prowokacja. Ostatniego słowa nie powiedzieli też oligarchowie, których większość nie uciekła do Moskwy i stara się utrzymać wpływy polityczne i źródła dochodów.

Najważniejsze zadanie przywódców porewolucyjnej Ukrainy to utrzymanie jedności, wzmacnianie armii i reformy. Od tego bowiem zależy poparcie społeczeństwa i pomoc Zachodu. Większość Ukraińców godzi się na wyrzeczenia, byleby widziała, że sprawy w kraju posuwają się naprzód. Poroszenko cieszy się poparciem, zaufanie do niego deklaruje ponad 55 proc. społeczeństwa, Ukraińcy zaakceptowali też tak kontrowersyjny krok, jak obecność obcokrajowców w rządzie.

Na rzecz Ukrainy pracuje też czas, wielkość terytorium i spore rezerwy mobilizacyjne. W wojsku służyło 800 tys. Ukraińców, głównie ze starszego i średniego pokolenia. Podniesiono więc wiek powołania do wojska (do 60 lat) i wprowadzono ochotniczą służbę wojskową dla kobiet. Mobilizacja odbywa się w miarę planowo, choć Rosja robi wszystko, by jej przeszkodzić. Ukraińcom udało się ograniczyć teren walk do 3 proc. terytorium kraju, więc Rosja musiała zmienić plany wojenne. Jej obecny cel to przesunięcie się do granic obwodu donieckiego i ługańskiego oraz ewentualnie przebicie drogi lądowej do Krymu.

Separatyści rezerw na Ukrainie nie mają. Przed wojną na okupowanej części Donbasu mieszkało 3,5 mln ludzi, połowa już wyjechała, głównie w wieku poborowym. Nie ma więc kogo mobilizować do "stutysięcznej armii" Noworosji. Putin, żeby myśleć o podyktowaniu Ukrainie warunków kapitulacji, musiałby podjąć interwencję zbrojną z otwartym z użyciem dziesiątek tysięcy żołnierzy z jednostek regularnej armii, setek czołgów i samolotów.

Gdy Putin rozpoczynał agresję na Ukrainę, część ekspertów twierdziła, że armię rosyjską czeka wyzwanie podobne do tego, przed jakim stanęli Sowieci, gdy w 1979 r. najechali Afganistan. Opór mieli stawić przede wszystkim ukraińskojęzyczni mieszkańcy na prawym brzegu Dniepru, w szczególności ludność Galicji i Wołynia, gdzie żywa jest tradycja antysowieckiego zbrojnego podziemia z lat 40. i 50.

Opór jednak stawili w większości rosyjskojęzyczni mieszkańcy obwodów wschodnich i południowych. "Afganistanem" Putina stała się trzecia część terytorium Donbasu. Nie ma racjonalnego powodu, by na tym terenie jego awantura nie miała się skończyć.

Czy Putin jest gotów na wojnę z NATO

W wywiadzie dla CNN 1 lutego prezydent Obama bronił swojej polityki wobec agresji rosyjskiej i złożył ofertę wobec Moskwy. "Zważywszy na wielkość militarną Rosji - argumentował - i fakt, że Ukraina nie jest członkiem NATO, istnieją oczywiste ograniczenia naszych działań wojskowych. Putina nie udało się dotąd powstrzymać. Ale tym, którzy sugerują, że musimy robić więcej, mówię, że możemy i to robimy. Zwiększamy ponoszone przez Rosję koszty i możemy wywierać na nią presję dyplomatyczną. Ale nie uważam, że byłoby mądre dla USA lub świata, byśmy mieli wojskowy konflikt między USA a Rosją". Zastrzegł zarazem, że USA i NATO będą bronić swoich członków ze wschodniej flanki Sojuszu.

Ukraińcy sami są winni temu, że na czas nie podjęli reform i nie stali się członkiem NATO. To jednak jedynie część prawdy, bo Ukraina broni dziś nie tylko własnej niepodległości, lecz również jedności UE i NATO. Ameryka nie musi wyprawiać się na wojnę z Rosją, bo na razie Ukraińcy dają sobie radę - przy znaczącej pomocy Zachodu w postaci presji ekonomicznej na Rosję i pomocy finansowej dla Kijowa. Ale w dzisiejszych warunkach to jedynie część prawdy.

USA będą musiały zareagować militarnie, gdy Rosja zacznie używać lotnictwa i ruszy z wielką ofensywą. W Iraku i Syrii ataki lotnictwa amerykańskiego na "państwo islamskie" zaczęły się wtedy, gdy bandyci zaczęli zabijać zachodnich zakładników. Wówczas Kurdowie otrzymali uzbrojenie od Amerykanów. Widok atakowanego z powietrza Mariupola, Berdiańska lub Odessy miałby nie mniejszy ładunek emocjonalny. Czy takiemu rozwojowi wypadków USA i NATO przyglądałyby się milcząco, czy też użyłyby innych środków wobec agresora?

Ogromna część opinii publicznej świata demokratycznego chce, by przywódcy Zachodu agresora powstrzymali. W dobrze pojętym interesie własnym, bo wojna imperialistyczna musi się karmić wciąż nowymi ofiarami. Putin już stwierdził, że Rosjanie nie walczą z armią ukraińską, lecz "legionem ochotniczym NATO".

Przywódcy Zachodu muszą też odpowiedzieć na pytanie, jak zagwarantować bezpieczeństwo 17 reaktorów z ukraińskich elektrowni atomowych, z których największa znajduje się w Zaporożu, czyli blisko frontu. Ewentualne zniszczenie którejkolwiek z elektrowni ściągnęłoby na Europę katastrofę o nieporównywalnej skali z awarią bloku elektrowni w Czarnobylu w 1986 r. Ogłoszenie terytorium ukraińskiego strefą zakazaną dla lotów to najsłabszy sposób możliwej ochrony dużej części Europy. Czy Putin przeszedłby nad tym do porządku, czy też uznałby to za casus belli z USA i całym NATO, rozpoczynając wielką wojnę?

Odpowiedź jedynie z pozoru wydaje się oczywista: tak, potraktuje to jako atak na Rosję. Co jednak siedzi w głowie "cara", wie tylko on. Dziś może mu się wydawać, że po pokonaniu armii ukraińskiej będzie mógł podyktować warunki Poroszence. I że wówczas ogłosi zwycięstwo nad "juntą kijowską". Dopóki tak sądzi, dopóty nie rozpoczyna wojny z NATO.

Zachód nie ma wielkiego wyboru

- Putin - powiedział Obama w CNN - zajmując ukraiński Krym, nie kierował się żadną wielką strategią, lecz improwizował, wyprowadzony z równowagi protestami na kijowskim Majdanie.

Tę "improwizację" pogłębia działaniami w Donbasie, doprowadzając do izolacji Rosji i rosnących kosztów dla jej gospodarki.

- Nie ma sposobu - mówił prezydent USA - by to się skończyło dobrze dla Rosji. Aneksja Krymu to koszty, a nie korzyść dla Rosji. Czasy, gdy zajęcie jakiegoś terytorium było metodą na podniesienie statusu mocarstwa, skończyły się. Dziś siła kraju jest mierzona wiedzą, umiejętnościami, możliwościami eksportu dóbr, wynalazkami nowych produktów i usług, wpływami.

Przywódcy Zachodu i Poroszenko powtarzają, że problem Donbasu można rozwiązać wyłącznie na drodze pokojowej, bo rozwiązanie militarne nie istnieje. Mówią to odpowiedzialnie, bo wariant militarny może przynieść wojnę na niewyobrażalną skalę. Kłopot w tym, że sprawa wojny lub pokoju nie zależy od nich, lecz od Putina.

Poroszenko powiedział kilka dni temu, że jest pewien otrzymania broni śmiercionośnej od Zachodu, "gdy zajdzie taka potrzeba". Ową potrzebą byłoby rozpoczęcie przez Rosję inwazji z wykorzystaniem lotnictwa i oddziałów regularnej armii. Być może ten moment właśnie nadchodzi. Separatyści kłamią, że mają samoloty, które zdobyli w atakach przeciwko armii ukraińskiej. I że "ich lotnictwo" już przystąpiło do działania. Czy to propagandowe przygotowanie do wejścia do walki lotnictwa rosyjskiego?

Dopóki istnieją choćby najmniejsze szanse na otrzeźwienie Rosji, dopóty politycy zachodni nie powinni ustawać w wysiłkach, by je wykorzystać. W ciągu minionego roku Obama i Merkel dowiedli, że robią wszystko, by powstrzymać Rosję jak najmniejszym kosztem dla Ukrainy, Europy i świata. Można im zaufać, że wybierają rozwiązanie najlepsze z możliwych, lecz ich pole manewru nie jest już wielkie. Mogą właściwie już tylko powtórzyć sentencję z czasów rzymskich: "Ceterum censeo Carthaginem esse delendam". Kartaginę należy zniszczyć. Ameryka powinna dostarczyć broń Ukrainie. 

czwartek, 26 marca 2015

Groźby karalne, czyli nie tędy droga

Poniżej kopia mojej ostatniej notki jaką zamieściłem na NeOnie24.ru przed skasowaniem jej i zablokowaniem mi konta.

NNE   24.03.2015 00:030 komentarzy

Groźby karalne, czyli nie tędy droga

 
Praktycznie codziennie, lub co drugi dzień otrzymuję groźby karalne mające zapewnie zniechęcić mnie do pisania prawdy.
A ciebie kurvo parchata jęszcze nie zajebali za takie paskudztwa pisane? no to sie dziwie... U nas na dzielnicy to takie guwno nie przeżyło by pół dnia. spadaj żydzie.

Większość tego typu komentarzy pisze Ruszkiewicz, ale nie wszystkie. O czym one świadczą? - O niewyobrażalnym prymitywizmie i bezgranicznej głupocie. I z całą pewnością nie mogą mnie powstrzymać przed pisaniem i komentowaniem bieżących wydarzeń politycznych, społecznych, gospodarczych i światopoglądowych.

Doskonale zdaję sobie sprawę, że głoszę niewygodną prawdę. Stąd moje motto: "Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem" /G. Orwell.
Głośnym echem odbił się w blogosferze planowany na mnie zamach na ul. Generała Okulickiego w Gdańsku. Można powiedzieć, że cudem uszedłem z życiem. Los okazał się dla mnie łaskawy. Niełaskawy okazał się natomiast dla Ruszkiewicza; sprawdziło się w ten sposób przysłowie: "kto pod kim dołki kopie ten sam w nie wpada".

Wydaje mnie się, że zachowuję należytą ostrożność: kluczę, stawiam znaki ostrzegawcze i pułapki, zmieniam nazwiska i miejsca pobytu. Nie podaję adresu, numeru telefonu i emaila. Udaję, że nie mam Twittera i Facebooka... Nie zrobię takiego błędu jak Jazgdyni, który dzisiaj boi się wyjść z domu bez powiadomienia najbliższych i należytej ochrony. A mimo to, jak zobaczę na ulicy kobietę w chustce na głowie to odruchowo rozglądam się, czy gdzieś w pobliżu nie ma czarnego kota. Co prawda nie mam nawrotów typu déjà vu ani projekcji wydarzeń mających odbyć się w przyszłości to jednak wyczuwam przez skórę że zło gdzieś się czai w pobliżu. Niepokojące jest jednak to, że ciarki nie chodzą mi po plecach, a jak się wydaje powinny.
Nie mam złudzeń - wiem, że służby wrogiego nam państwa chciały by mnie dopaść. Ruszkiewicz z Wrzodakiem kiedyś w tym celu wynajęli na mnie dziesięciu adwokatów. Niuchali, dociekali i śledzili; na szczęście nie dali rady.

Od momentu mojego powrotu na NeOn liczba wejść na mój blog 1do10.blogspot.com podwoiła się. Z czego oczywiście się cieszę. Ale jest pewne zjawisko, którego nie potrafię wytłumaczyć. Liczę więc na Waszą pomoc. Otóż przed moim odblokowaniem na NeOnie24 miałem na moim blogu ok. 20 percent wejść z Rosji, teraz jest tego mniej, bo ok. 7-12 percent. To oznacza, że liczba wejść z innych miejsc niż Rosja wzrosła, a liczba czytelników z Rosji spadła. Jak to racjonalnie wytłumaczyć?

Osobiście podejrzewam, że wraz ze zmianą propagandowej narracji zainteresowanie tematyką mojego bloga ze strony rosyjskich służb spadło. A że ta narracja się zmienia, jest widoczne m.in. na NeOnie, gdzie z prymitywnej i kierowanej dla niedorozwiniętych umysłowo (np. Ukraińcy to "banderowcy", a terroryści i najemnicy rosyjscy w Donbasie to "powstańcy" i "separatyści"; aneksja i okupacja Krymu to "przyłączenie do Rosji") na bardziej subtelną polegającą na krytyce polskiej polityki zagranicznej, atakowaniu polskiej racji stanu i sianiu dezinformacji. Co w obliczu nieuchronnej i eskalacji rosyjskiej agresji na Ukrainę, ostatecznego złamania porozumienia Mińsk 2 skutkującego atakiem na Mariupol, ze strony okupowanego Krymu i na Charków wymusza dostosowanie przekazów z Kremla. Wiemy, że Putin ma coraz mniej czasu; grunt pali mu się coraz bardziej pod nogami. Rosja słabnie i wręcz ginie w oczach, więc rozpętanie otwartej wojny przez Rosję jest raczej pewne.

Przy okazji wyjaśnienie, a właściwie instrukcja, bo widzę że niektórzy nie potrafią używać nowoczesnych narzędzi. Mój blog ma zintegrowaną wyszukiwarkę przechowywanych treści i można łatwo znaleźć notkę na jakiś temat wpisując wyszukiwaną frazę. Wszytkie artykuły są otagowane i pogrupowane według określonych tematów; więc wystarczy kliknąć na odpowiedni linek z tagiem znajdujący sie na górze każdego artykułu, bądź wyszukać interesujący nas tag z chmury tagów. Blog posiada zintegrowane z tagami menu, co ułatwia wyświetlanie artykułów o podobnej tematyce. Mam nadzieję, że powyższe objaśnienia przyczynią się do znalezienia jeszcze większej użyteczności. 

poniedziałek, 23 marca 2015

Nowi ludzie zbudują Nową Ziemię. Nowi ludzie zdobędą Świat.

- To truizm. Jednak przez wielu nie przyjmowany do wiadomości. Zmiany pokoleniowe następowały zawsze i wszędzie. Im prędzej to się dzieje - tym lepiej. To prawda, że starzy mają zazwyczaj niezbędną wiedzę i doświadczenie, ale często ta wiedza jest nieprzydatna a doświadczenie nie jest pożądane. Społeczeństwo (wyłączając rewolucje i tym podobne anomalie) funkcjonuje jako dobrze naoliwiona maszyna będąca w nieustannym ruchu. Poglądy konserwatywne narastają z wiekiem. Konserwatyzm rozumiany tutaj jako niechęć do zmian i utrwalanie obecnego porządku.


Tymczasem zmiana pokoleniowa w połączeniu ze zmianą kontekstu społecznego powoduje przemiany w sferze wartości, to z kolei w istotny sposób wpływa na zachowania i podejmowane działania przez członków tejże społeczności. Wiek, a właściwie przynależność do określonej grupy pokoleniowej, uznawane są za jedną z głównych przyczyn przemian wartości. Struktura preferowanych wartości danego pokolenia zależy także od tego, "jaka sytuacja społeczno-ekonomiczna była dominująca w okresie wzrastania tego pokolenia. Nadaje ono tym przedmiotom najwyższą wartość, do których dostęp w okresie wzrastania był ograniczony. Można zatem przypuszczać, że w przypadku kapitału społecznego, który jest silnie powiązany z kontekstem społeczno-kulturowym, przynależność pokoleniowa jest równie istotnym czynnikiem różnicującym typ wytwarzanego kapitału społecznego." [1]

Powtórzmy jeszcze raz to co jest istotne: aby w społeczeństwie nastąpiła przemiana wartości musi dokonać się zmiana pokoleniowa.

Dlaczego Izraelici po wyjściu z Egiptu błąkali się przez 40 lat po pustyni zanim weszli do Ziemi Obiecanej? - Aby wyginęli wszyscy pamiętający czasy niewoli, gdyż ci starzy byli niezdolni do pokonania tych, którzy ją
zamieszkiwali. - zob.: [2]

Społeczeństwa znajdują się albo w fazie wzrostu, budowania, innowacyjności, doskonalenia i ubogacania się albo postępuje proces degradacji, deprawacji, destabilizacji i tłamszenia aktywności. Poszczególne cechy wspomniane wyżej występują zwykle naprzemian, jednak tendencja wzrostowa lub spadkowa daje się łatwo zauważyć.

Każde społeczeństwo jest zakotwiczone w pewnym kręgu kulturowym i obyczajowym. Ten krąg możemy w skrócie nazwać cywilizacją.

Cywilizacja przejawia m.in. następujące cechy:
 - rozciąga się na dużych obszarach geograficznych w skali kontynentu czy choćby subkontynentu;
 - obejmuje swym zasięgiem duże populacje ludzi (dziś w skali setek milionów osób);
 - cechuje się „długim trwaniem” (określenie często przywoływane przez Fernanda Braudela) w skali kilku,
kilkunastu wieków, a w niektórych przypadkach (Chiny, Indie) nawet w skali kilkudziesięciu wieków.

 Tak więc cywilizacje to swoiste „superkultury” czy – jak to wyraził Samuel Huntington – największe „my” w dziejach życia społecznego. [3]

Polska należy do Cywilizacji Łacińskiej i kręgu kulturowego Zachodu. Obszar geograficzny dzisiejszej Polski znacznie skurczył się po II-ej Wojnie Światowej i miliony obywateli identyfikujących się z Zachodem znalazło się pod wpływem Moskwy i Cywilizacji Turańskiej. Trzeba wiedzieć, że w XIV w. zachodnie i południowe ziemie ruskie wchodziły w orbitę wpływów kultury i cywilizacji Zachodu. Jednak daleko na północy, na Zalesiu, powoli rosła wtedy w siłę Moskwa, która z biegem czasu podejmowała coraz większą walkę o dominację nad Europą Środkową i Wschodnią.

Dzisiejsze ziemie zachodniej Ukrainy i Białorusi to dawne ziemie II-ej Rzeczypospolitej, gdzie blisko 30% populacji tamtejszych społeczeństw ma polskie korzenie. - zob. [4]


Europa Środkowa została ukształtowana przez plemiona słowiańskie (Lech, Czech i Rus to dzisiejsza Polska, Czechy i Ukraina), które tysiąc lat temu przyjęły chrzest i uniwersalne wartości. Uniwersalne wartości to prawo do życia, pokój, tolerancja, wolność, dobroć, prawo do pracy, sprawiedliwość, miłość. Prawo do życia dotyczy biologicznego istnienia oraz nienaruszalności organizmu. Wiąże się nierozerwalnie z potrzebą zachowania pokoju, jako warunku pomyślnego rozwoju ludzkości i przetrwania gatunku. Poszanowanie życia ludzkiego to również poszanowanie godności, przejawiające się w tolerancyjnym nastawieniu do przekonań, poglądów i sposobu życia każdego z nas. Tolerancja wymaga, żeby człowieka wyrażającego odmienne od naszych poglądy nie traktować jak wroga, lecz starać się zrozumieć i uszanować jego racje, poglądy i prawa. Także „praca ludzka ma swoją wartość etyczną, która wprost i bezpośrednia pozostaje związana z faktem, iż ten, kto ją spełnia, jest świadomym i wolnym”. Do wartości ogólnoludzkich należy także prawda. Jest ona wartością, dzięki której człowiek zachowuje swoją osobową integralność, bez prawdy ginie lub degeneruje się. Są to wartości uniwersalne, ponadczasowe, które dla ludzi z naszego kręgu kulturowego zawsze będą miały szczególne znaczenie. Mogą występować w różnej kolejności, ale będą obecne w życiu każdego człowieka. Są najbardziej cennymi wartościami, zasadniczo niezmiennymi historycznie, niezależnymi od wszelkich przeobrażeń społecznych i kulturowych. Miłość, przyjaźń, rodzina, wolność, zdrowie, religia i wiara-dla wierzących, antyczne prawda, dobro, mądrość i piękno - to tak w skrócie. Rzecz jasna łatwo można wykazać względność każdego z tych pojęć, a i wszystkie wartości uniwersalne uznać de facto za nieistniejące. Możemy też pytać w nieskończoność czym jest prawda, dobro, wolność? Bo każdy z nas ma inklinacje do rozumienia tych pojęć po swojemu. - zob. [5]

Rosja, z jej cywilizacją turańską to nie tylko korzenie nie-słowiańskie (w przeciwieństwie do Polaków, Ukraińców i Czechów, którzy są Słowianami), ale i mentalność zupełnie inna od naszej. W większości Słowianie to typ nordycki.  W ogóle Słowianie byli praktycznie jedynym ludem indoeuropejskim, który nie oddalił się zbytnio od swych oryginalnych siedzib praindoeuropejskich - tj. terenów na północ od Morza Czarnego i Kaspijskiego, na granicy lasu i stepu. Zupełnie inna jest historia ludów, które tworzyły Rosję. Dzisiejsi Rosjanie mają obecnie problemy z własną identyfikacją i przynaleznością cywilizacyjną. Czytając przeróżne materiały rosyjskie lub oglądając filmy przebija z nich niebywała rusofilia. "Zachowują się tak, jakby to oni byli pępkiem świata, kolejnym narodem wybranym. Wszystko pochodzi z Rosji (Rasieńji). Rusicze są protoplastami wszystkich starożytnych cywilizacji, a językiem starożytnych kultur był... rosyjski. Przypisują swym przodkom nie tylko przeróżne osiągnięcia oraz kładzenie podwalin pod najstarsze cywilizacje i kultury, ale także dopuszczają się karygodnej manipulacji faktami i/lub datami. Wystarczy jakieś wydarzenie przesunąć w czasie o kilkaset lat wstecz lub pominąć kilka faktów, a w to miejsce dodać kilka własnych wymysłów i... mamy zupełnie nową, pozornie spójną historię". [6]

Dzisiejsza zachodnia granica Rosji to de facto granica między cywilizacją łacińską i turańską. Konfrontacja obydwu cywilizacji uwidacznia się najbardziej na Ukrainie. Agresja Rosji przeciwko temu państwu nie przypadkiem nastąpiła w momencie wyrażenia przez Ukrainę woli ukształtowania ściślejszych związków z Zachodem i opuszczenia tym samym rosyjskiej strefy wpływów.

Ryszard Legutko, polski eurodeputowany powiedział: „Ukraina jest krajem ważnym z punktu widzenia całej
architektury bezpieczeństwa i równowagi europejskiej. Układ stowarzyszeniowy ma sprawić, aby Ukraina znalazła się w zachodniej części sceny politycznej”.

Mówił dalej: „Układ Stowarzyszeniowy z Ukrainą (...) zwiastuje nową generację układów o stowarzyszeniu i przewiduje niespotykany dotychczas stopień integracji między Unią Europejską a krajem trzecim. Tworzy skuteczniejsze ramy do dwustronnego dialogu i pozwali na lepsze monitorowanie przestrzegania zobowiązań podjętych przez Ukrainę w ramach niniejszej umowy, w tym w odniesieniu do naszych podstawowych wartości. Podpisując umowę Ukraina zobowiązałaby się do wdrożenia ogromnej części unijnego prawodawstwa, co powinno zasadniczo zmienić jej system i wprowadzić standardy, normy oraz reguły charakterystyczne dla UE. Ukraina, związałaby się z Unią Europejską oraz przyjęła jej zasady, stanowiąc dla Ukrainy narzędzie i plan działania umożliwiające kierowanie procesem przeprowadzania wewnętrznych reform". [7]

Powiedzieliśmy wcześniej jakie wartości (uniwersalne) są cechą Cywilizacji Łacińskiej. Wiemy też, że to co różni ludzi od zwierząt to zdolność do uczuć i wartości wyższych według określonej hierarchii (Sheler). - zob. [8]

Niestety, hierarchia wartości Rosjan różni się od naszej. Zamiast drabiny z umieszczonymi na niej wartościami wyższymi akcentują oni ...hierarchię potrzeb. Piramida potrzeb Maslowa jest najczęściej przywoływana koncepcją wyjaśniającą mechanizm działania systemu motywacji człowieka. Stwierdził on, iż ludzkie potrzeby są zaspokajane stopniowo. Innymi słowy, człowiek stawia przed sobą większe cele i ma większe aspiracje, jeśli zaspokoi najpierw swoje podstawowe pragnienia.

Wg Maslowa najbardziej podstawowe potrzeby mają charakter fizjologiczny: jedzenie, picie, ogrzewanie, schronienie i odpoczynek. Aby zdobyć wymienione rzeczy, należy zarabiać pewną minimalną ilość pieniędzy. Następną potrzebą, jaką odczuwamy, jest potrzeba bezpieczeństwa, od gwarancji zatrudnienia (co jest w dzisiejszych czasach trudniejsze do spełnienia niż dawniej) do ochrony zdrowia (coraz bardziej rozpowszechniona jest oferowana przez pracodawcę prywatna opieka zdrowotna).

Oprócz tego Maslow wymienił potrzeby społeczne, te związane z kontaktem z innymi ludźmi. Środowisko pracy jest przykładem środowiska społecznego. Dla niektórych znajomi z pracy stanowią większość osób, z którymi kontaktują się oni w trakcie swojego życia. Kolejny, wyższy poziom obejmuje potrzebę uznania w obrębie organizacji i wśród ludzi tworzących środowisko pracy. Należy w tym miejscu wymienić także potrzebę pewności siebie, samospełnienia oraz optymistycznego spoglądania w przyszłość, dzięki czemu uświadamiamy sobie swój potencjał oraz jesteśmy po prostu szczęśliwi.

W teorii Maslowa najistotniejsza jest hierarchiczna natura potrzeb. Ta teoria mówi, całkowicie sensownie, iż motywowanie ludzi jest skuteczne jedynie przy uwzględnieniu tejże hierarchii. Potrzeby tworzą układ hierarchiczny (patrz piramida Maslowa), przy czym zachowanie człowieka jest motywowane przez niezaspokojone potrzeby (w cywilizacji łacińskiej przez wartości wyższe jak Bóg - Honor - Ojczyzna). Zaspokojenie potrzeb w pierwszej kolejności niższego rzędu, jest warunkiem zaspokajania kolejnych potrzeb - wyższego rzędu. Działania motywacyjne są skazane na niepowodzenie, jeśli zaspokaja się pewien poziom potrzeb, ignorując poziom hierarchicznie niższy. Jeśli kogoś nie stać na zaspokojenie podstawowych potrzeb, nie ma sensu przekonywać go, że powinien być zadowolony. [9]

Jak widzimy nie ma puntów wspólnych w obydwu systemach cywilizacyjnych. Dlatego porozumienie się Polaków czy Ukraińców z Rosjanami na gruncie respektowania wartości i okreslonych światopoglądów jest nie tyle trudne co wręcz niemożliwe.

Po złamaniu kolejnej umowy Mińsk II przez Rosję Unia Europejska i USA zdecydowały o przedłużeniu sankcji wobec niej do końca obecnego roku. Wielu ekspertów i polityków zachodnich coraz boleśniej przekonuje się, że umowa z Rosją warta jest tyle co papier na którym została podpisana. Od wieków wiadomo że Rosja nie dotrzymuje żadnych zawartych umów!

Do społeczeństw Zachodu coraz bardziej dociera obraz barbarzyńskiej Rosji, której mimo niepotykanej cierpliwości nie da chyba się ucywilizować. Pojawia się coraz więcej głosów typu "Nie będzie Rosja dyktować, kto będzie w NATO a kto nie. Jak zechcemy, to przyjmiemy do NATO Ukrainę, Białoruś, Czeczenię, Inguszetię, Kałmucję, Dagestan, Psków, Nowogród Wielki i niepodległą Syberię".

Po rozpadzie CCCP Ukraina zrezygnowała z broni jądrowej. Dlaczego Rosja nie zrezygnowała? Dlaczego nadal Rosja posiada bronie ofensywne? - To wiele mówi o wyznawanych wartościach przez te dwa państwa.

Rosja sowiecka przegrała zimną wojnę, komunizm rosyjski został pokonany i potępiony. Dlaczego Rosja nie ujawniła wszystkich archiwów państwowych? Dlaczego nie zlikwidowała wywiadu? Dlaczego nie było procesu podobnego do tego z Norymbergi 1945? Dlaczego publicznie nie określono armii czerwonej, KPZR, KGB i innych organizacjami przestępczymi? Dlaczego nie powieszono głównych przywódców sowieckich? Dlaczego nie było dekomunizacji? - Bo nikt nie był tam tym zainteresowany? A opozycja?

- Zdziesiątkowana, podzielona i zmuszona do działania w podziemiu. Taka jest realna opozycja w Rosji. Naprzeciw adwersarzy Kremla nie stoi dziś wyłącznie rząd, ale cały aparat państwowych represji nastawionych na stłamszenie opozycji w zarodku. Jak pisze Robert Cheda, dzięki zrównaniu przeciwników z ziemią Putin nie ma się już czego obawiać. Jedynym zagrożeniem jest jego wierny elektorat, który liczy na dalszy ciąg "ukraińskich igrzysk" i kontynuację twardego kursu wobec "faszystów" z Kijowa.

"Jeśli więc Putin ma się czego obawiać, to nie społeczeństwa obywatelskiego, ani kompletnie zmarginalizowanej opozycji politycznej. Zdaniem Konstantina Riemczukowa naczelnego redaktora "Niezawisimej Gaziety", zagrożenie dla Putina stanowi Noworosja (de facto twór rosyjskiej propagandy), czyli socjalny elektorat, który podobnie jak homosovieticus, głosuje zawsze zgodnie z oczekiwaniami Kremla, w zamian za regularne pensje i emerytury.

Gdzie jest rosyjska opozycja? Odpowiedź na tak postawione pytanie, brzmi: rosyjskiej opozycji nie ma, ponieważ Kreml tak dokładnie zakręcił kurek swobód obywatelskich, że ubezwłasnowolnił i zakneblował swoich oponentów. W efekcie część opozycyjnych liderów zasiedliła więzienia lub jest szantażowana wyrokami, inni są zmuszani do emigracji, a kolejni zaczęli flirt z władzą. Na tle agresji wobec Ukrainy, każdy głos sprzeciwu wobec kremlowskiego dyktatu tonie w histerii nakręcanej odgórnie nagonki". [10]

Na rezygnację przez Rosję z planów imperialnych, rezygnacji z budowanego faszyzmu, odejście od rządów autorytarnych byłych aparatczyków KGB i układów mafijno-oligarchicznych nie ma co liczyć w krótkim okresie czasu.

Ale jak powiedzielismy wcześniej zmiany pokoleniowej i przewartościowania wartości nie da się uniknąć. Także w Rosji.

Przyjrzyjmy sie bliżej jacy są Rosjanie? Ważnym czynnikiem kulturotwórczym w Rosji jest rozwarstwienie społeczne i wiążąca się z tym postawa cywilizacyjna. Warto odróżniać kulturowo-cywilizacyjne tendencje, panujące wśród rosyjskich elit, warstwy inteligencji (również zróżnicowanej pod względem cywilizacyjnym) oraz dość niejednorodnej warstwy dołów społecznych, na którą silny wpływ wywołują czynniki regionalne, etniczne i religijne (w Rosji znaczącą rolę odgrywają poza prawosławnym chrześcijaństwem również islam, protestantyzm, judaizm  i buddyzm). Religijną sytuację mocno komplikuje fakt, że przy ponad 60 proc. Rosjan  identyfikujących się jako prawosławni tylko 30 proc. wierzy w istnienie Boga. Przy tym tylko 5 proc. Rosjan uważa się za zdeklarowanych ateistów. Okazuje się zatem, że prawosławnych w Rosji jest dwa razy więcej niż wierzących w Boga. Ale tutaj pojawia się kolejny paradoks, ponieważ ponad 90 proc. społeczeństwa to, wg ich stwierdzenia, ludzie wierzący. Z tego można wywnioskować, że 60 proc. Rosjan wierzy w impersonalne siły ponadnaturalne.

Historyczną podstawą etnicznego obrazu świata Rosjan jest, oczywiście słowiańskie pogaństwo, lecz to nie ono jest podstawą funkcjonalną, na której oparte są niemal wszystkie inne cechy cywilizacyjno-kulturowe Rosjanina, a przejęty od stepowych ludów tureckich i mongolskich turański sposób organizacji.

"Rosyjskie władze od dłuższego czasu wykazują tendencje do bizantynizmu. W połączeniu z turańską podstawą daje to dość „ostrą” odgórną presję na społeczeństwo połączoną z sakralizacją władzy jednoosobowej. Turański kult siły, wojska i bohaterstwa dodatkowo odnajduje wsparcie w bizantyńskiej skłonności do wzniosłości i patosu. Wpływ na elity, zbliżone do władz Rusi Moskiewskiej miała również cywilizacja żydowska. Jeszcze przed rozpadem Rusi Kijowskiej idee judaistyczne były dość popularne. Na początkach chrystianizacji  jeszcze niezbyt wyraźna była różnica między nauką Starego i Nowego Testamentu, ale i późniejsze dzieje prawosławia w Rosji wykazywały istotne odchylenia od bizantyjskich wzorców i standardów. Rosyjskie prawosławie aż do słynnego „Raskołu” w XVII wieku wykazywało wiele cech starotestamentowych – misyjność, millenaryzm, wybraństwo, poświęcenie oraz religijność narodowa. Wszystko to razem stało się podstawą kształtowania rosyjskiej państwowej imperialnej idei.
W odróżnieniu od władz ludność rosyjska w znacznym stopniu zachowała swoje pogańskie korzenie, jednakże wielowiekowa turanizacja wytworzyła w dołach społecznych dość specyficzną sytuację, ponieważ te dwa typy organizacji społecznego życia (pogański i turański) są niemal we wszystkim sobie przeciwne (chyba tylko poza jednoznacznym i głęboko zakotwiczonym w obu typach kolektywizmem oraz skłonnością do relacji nieformalnych). Jak trafnie zauważał Feliks Koneczny, turanizacja społeczeństwa rosyjskiego zaczęła się na długo przed najazdem mongolskim. Setki lat wschodnie i południowe ziemie ruskie łączyły dość ciasne węzy kulturowe z licznymi plemionami koczującymi. Na tę cywilizacyjną mieszankę w ciągu wielu wieków chrystianizacji nałożyły się cechy bizantyńskie, które, jak się okazało, były dość kompatybilne z niektórymi cechami turańskimi i pogańskimi. Chodzi o emocjonalność, intuicjonizm i irracjonalizm, kult posłuszeństwa władzom i skłonność do ascezy (pauperyzmu światopoglądowego)".[11]

Rosyjska mentalność jest także obecna wśród Polaków. Na szczęście jej zakres jest ograniczony, ale dość znaczny.

Polacy, którzy przyswoili sobie rosyjską technikę rozumowania, są czymś więcej niż zrusyfikowanymi Polakami. Są po prostu Rosjanami, którzy od Rosjan z urodzenia tym się tylko różnią, że umieją mówić po polsku  – taką tezę stawiał w swym eseju „Wpływy rosyjskie na duszę polską” prof. Marian Zdziechowski. Wileński historyk idei oraz literatury i filozof pokazuje, jak dawanie wiary „wielkim” rosyjskim ideom, jako przeciwieństwu „małych”, „partykularnych” roszczeń Polaków do niepodległości, prowadzi do rusyfikacji duszy. Jak wynikiem tych olśnień w „dziedzinie praktycznej” staje się zupełna zatrata odporności wobec obcej i wrogiej nam potęgi. Artykuł Zdziechowskiego pochodzi z 1920 r., ale dla nas, żyjących w Polsce posmoleńskiej, powinien być jedną z obowiązkowych lektur. [12]

Szczególnie niebezpieczna - na polskim gruncie - jeżeli chodzi o mentalność rosyjską jest rezygnacja z własnej podmiotowości jednostki i odpowiedzialności za dobro wspólne. Według niej za wszelkie niepowodzenia Polaków odpowiadają jakieś "une". Dlatego nie warto chodzić na wybory "bo to i tak nic nie zmieni". Nie warto budować wspólnie Ojczyzny, dbać i walczyć o Nią, bo jest to "h.., d..pa i kamieni kupa". Łatwo im wszystkie niepowodzenia wytłumaczyć spiskiem Żydów, banksterów, masonów, NWO a nawet UFO. Prawo dla tej grupy jest po to aby je omijać, bo państwo jest wrogiem, który chce nas wyzyskać. Wogóle państwo to nie jest "nasza matka", która o nas dba, tylko nadzorca, który usilnie stara sie nas zniewolić. Ta postawa niewolnika jest najbardziej charakterystyczna dla Polaków o mentalności rosyjskiej. Z tego wywodzi się u tych osób przekonanie, że Polak jest kimś gorszym od innych, a towary zagraniczne są lepsze od krajowych. Dlatego u tej grupy jest tak silne przekonanie, że Polska jest krajem słabym, nic nie znaczącym; nie majacym żadnych szans w konfrontacji z Rosją i Niemcami, więc lepiej od razu w razie czego się poddać licząc na łaskę oprawców. A teraz to lepiej się "nie mieszać", współpracować, choć to faszyści i współpraca na nierónych zasadach, ale zawsze. Jak pamiętamy z historii zdrajcy i kolaborancji względem Rosji mają u nas długą tradycję.

Rosyjska dusza nie potrafi pojąć dlaczego Powstańcy Warszawcy woleli podjąć nierówną walkę ze znienawidzonym wrogiem i zginąć zamiast starać się zachować życie, które przydało by się po wojnie.

Rosjanie doskonale zdawali sobie sprawę kto jest ich największym wrogiem i kto będzie się bronił przed sowiecką indokktrynacją. Dlatego fizyczna eliminacja inteligencji polskiej oraz polskich oficerów była na długo przedtem zaplanowana i skrupulatnie przeprowadzona. Tragedia 10-go kwietnia 2010 - wiele wskazuje, że Rosjanie mieli w tym decydujący udział.

Czy mamy za co kochać Rosjan? - Mamy. Bo nie wszyscy Rosjanie to faszyści i mongolska dzicz, która chce nas wymordować. Bo są w Rosji też normalni ludzie, którzy jak Niemcow (zob. [13]) walczą o demokrację i zachodnie standardy. Rosjanie mają bogaty wkład w takie dziedzictwo ludzkości jak kultura, sztuka i nauka. Dla mnie osobiście Mistrz i Małgorzata Michaiła Bułhakowa to perełka literatury do której chętnie wracam. Przypuszczam, że każdy z nas ma takich swoich ulubionych rosyjskich autorów lub wykonawców.

Nie możemy jednak zgodzić się na awanturnictwo Putina i imperialną politykę Rosji, gdyż naszą powściągliwość on odczytuje jako naszą słabość. Co go tylko zachęca do dalszych posunięć militarnych i prowokacji wymierzonych w nas.

Powinniśmy mieć także nadzieję na zmianę pokoleniową w Rosji; na zwycięstwo naszych zachodnich standardów i wartości, gdyż tylko one mogą zbudować nowy, lepszy świat. Ten lepszy świat nie spadnie nam sam z nieba; musimy starać się i walczyć o niego już dziś. Jednak musimy mieć świadomość, że to nie my go zdobędziemy ale nasi następcy. Ci, którzy mają otwarty umysł, nieskażony negatywnymi konstruktami myślowymi i nie boją się przyszłości, a także nie boją się spojrzeć prawdzie w oczy.

To o te idee, o te archetypy tworzące ogólną świadomość chodzi.

________________________________________________

wtorek, 17 marca 2015

Gdzie jest Jazgdyni? - Czyli popłoch na Neonie

Na portalu NeOn24 rozpoczęły się nowe rządy. Strona główna została uporządkowana i zyskała na atrakcyjności. A także zostali odblokowani blogerzy, bo nastąpiła amnestia.

Nowy RedNacz napisał: "Jeśli ktoś z administracji usunął wszystkie(?) bany to niechaj i tak będzie. Dlaczego do tych wszystkich zmian nie dorzucić amnestii? Myślę, że większość ludzi zdaje sobie sprawę, dlaczego została zablokowana. A jeśli ktoś otrzymał bana za nic to tym bardziej powinniśmy te sprawy uregulować. W każdym razie każdy ma do dyspozycji regulamin i mam nadzieję, że rozumie konsekwencje. Na NEonie pisać może każdy bez względu na światopogląd. Chodzi jedynie o zachowanie szacunku do drugiego rozmówcy. Można się różnić i sprzeczać, ale na poziomie. Kto tego nie pojął, ten szybko wróci na listę zablokowanych. (...) Nikomu nie zamierzam zamykać ust. Nikt jednak nie został upoważniony do bezkarnej obrazy drugiego człowieka." /Reinert 17.03.2015 01:39:42

Każdy może pisać? A czy może też pisać Jazgdyni? Czy może są różne poziomy niebezpieczeństwa i kategoria "przestępców". Czytałem właśnie, że jego konto jest nadal zbanowane i nie ma on do niego dostępu. A może to tylko niedopatrzenie, że największy wróg Putlera - Jazgdyni, nie może się bronić przed tchórzami i manipulatorami, gdyż nie dano mu możliwości na NE?

Ale wydaje się, że Ryszard Opara bardzo by chciał, aby Jazgdyni wrócił na Neon. Ciekawe kto mu w tym przeszkadza?

//Gdy zgłosiłem p. Oparze tendencję zniżkową statystyk spowodowaną złą administracją tekstów na Stronie Głównej przez nowy "nabytek" portalu to odpowiedział mi, że: "To twoja wina bo piszesz źle o Sakiewiczu i jazgdyni". Jakie konotacje towarzysko/intelektualne/ideologiczne czy biznesowe ma p.Opara z tymi zaprzańcami to nie wiem... Wstrzymałem się od komentarzy i rzuciłem słuchawką.../Jarek Ruszkiewicz SL 16.03.2015 14:36:44

//Mi osobiście dobrze zawsze współpracowało się z p.Oparą. Zawsze były ostre tarcia ale zawsze udawało się nam znaleźć jakiś złoty środek porozumienia. Ostatnio jakaś palma mu odbiła ale to przejściowe... /Jarek Ruszkiewicz SL 16.03.2015 15:10:07

Kiedy się zalogowałem na moje konto (zablokowane przez poprzedniego zarządcę Ruszkiewicza za poglądy i w wyniku jego osobistych porachunków wobec mnie) na portalu zrobił się popłoch. Kilku gostków od razu wyskoczyło za burtę, bojąc się konfrontacji. Czego tak bardzo się przestraszyli? - Prawdy. Bo jestem znany z bezkompromisowej walki o nią. A prawda w zderzeniu z kłamstwem zawsze zwycięża. Niekiedy potrzeba na to czasu, ale wynik tej walki jest z góry przesądzony.

"Ludzi mówiących w prawdzie nie trzeba wielu. Chrystus wybrał niewielu do głoszenia prawdy. Tylko słów kłamstwa musi być dużo, bo kłamstwo jest detaliczne i sklepikarskie, zmienia się jak towar na półkach. Musi być ciągle nowe, musi mieć wiele sług, którzy wedle programu nauczą się go na dziś, na jutro, na miesiąc; potem znowu będzie szkolenie na gwałt w innym kłamstwie." - to słowa księdza Jerzego Popiełuszki.

Ksiądz Jerzy mówił: „musimy się nauczyć odróżniać kłamstwo od prawdy. Nie jest to łatwe w czasach, w których żyjemy”. I dalej zacytował wielkiego Prymasa, że obowiązek chrześcijanina „to stać przy prawdzie, choćby miała ona wiele kosztować. Bo za prawdę się płaci, tylko plewy nic nie kosztują. Za pszeniczne ziarno prawdy trzeba czasami zapłacić”. /źródło: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/b_j_popieluszko_02.html#
Żyjemy w czasach kłamstwa, propagandy i manipulacji. Jesteśmy ofiarami szemranych polityków i masmediów. W czasach PRL-u pisało się na murach „Telewizja kłamie", a dziś duża część społeczeństwa nie jest zdolna do samodzielnego myślenia. I to w dobie Internetu, gdzie informacja jest na wyciągnięcie ręki, a obsługa wyszukiwarki Google jest dziecinnie prosta.

Żyjemy w czasach gdzie ideologiczne kłamstwa przeciwstawiają się naukowym dogmatom. „Kłamstwo niczym nie różni się od prawdy, prócz tego, że nią nie jest” /Stanisław Jerzy Lec

Kłamstwo to jeden z fenomenów naszego świata. Jedna z tych rzeczy, które trudno zdefiniować, lecz bardzo łatwo rozpoznać. Każdy wie, kiedy kłamie, i każdy dotkliwie odczuwa gorycz, kiedy sam zostanie okłamany. Wszyscy kłamiemy i niemal wszyscy potępiamy kłamstwo. Zarazem jednak żyjemy w czasach, w których kłamstwo staje się pomału normą. To straszne i jest wbrew klasycznej definicji prawdy.

Według encyklopedii kłamstwo to po prostu... „wypowiedź zawierająca informacje niezgodne z przekonaniem osoby mówiącej o rzeczywistości. Kłamca przekazuje informacje niezgodnie z jego przekonaniem o rzeczywistości z intencją, by zostały wzięte za prawdę”. /http://pl.wikiquote.org/wiki/K%C5%82amstwo
Prawda prawdą, ale racja musi być po naszej stronie - można powiedzieć parafrazując słowa, które padają w kierunku Pawlaka w znanym filmie: "sąd sądem, ale racja musi być po naszej stronie". Często działamy podobnie według tego samego mechanizmu - prawda prawdą, ale moje musi być na wierzchu. Co z tego że jakiś artykuł ma nawet kilka tysięcy odsłon jak wchodzą na niego praktycznie jedni i ci sami. - Grupa osób z kółka wzajemnej adoracji. Miarą sukcesu danego artykułu było by przyciągnięcie osób z zewnątrz i przekonanie ich do naszych racji; jednak z tym jest marnie. Przekonał się o tym niedawno Ruszkiewicz.

Bardzo często odnoszę wrażenie, że autorowi notki i komentatorom nie zależy na obiektywnym przedstawieniu informacji tylko chcą dać upust swoim frustracjom, zacietrzewieniu i fanatyzmowi. Dla przykładu weźmy jakiś temat zupełnie przykryty antysemityzmem. Każdy niezorientowany czytelnik, który się zabłąka i przeczyta wpis dojdzie do wniosku, że mało kogo obchodzi prawda obiektywna tylko najważniejsze jest to żeby dokopać Żydom, czy żydom. Normalny człowiek niezaznajomiony ze schematem propagandowym, że wszystko jest spiskiem żydów ucieknie jak najprędzej i najdalej. Niestety każda opinia atakująca żydów czy Żydów tylko za to że nimi są jest niedopuszczalna. A uparte powtarzanie tezy, ze Żydzi chcą przejąć Polskę i urządzić tu Judeopolonię jest śmieszne. Co więcej wyrządza więcej szkody niż pożytku. Służy przypinaniu łatki Polakom że są antysemitami. Utwierdza to też innych w przekonaniu, że Polacy nie potrafią racjonalnie mysleć, konsekwentnie działać i skutecznie bronić swoich racji. Jak pisałem w moim komentarzu (http://niepoprawni.pl/comment/1457908#comment-1457908) tupanie nóżkami i krzyki nie sa w stanie nikogo przekonać. Jednak takie argumenty zupełnie nie trafiają do fanatyków, którzy "wiedzą swoje". Pisałem niedawno: "każdy sam powinien poczytać sobie o metodach komunikacji, skutecznej perswazji czy technikach negocjacji. Mam nadzieję, że każdy sam we własnym zakresie będzie chciał przyswoić tą wiedzę. Dla nas pewne rzeczy są oczywiste, ale jak widać dla wielu nie. Być może z tego wynika też podatność na manipulację, bo niestety agentura nie śpi i z całą premedytacją wykorzystuje naiwność i dobrą wolę innych.

Napisałem kiedyś: należy założyć, że zdecydowana większość piszących i komentujących ma dobre zamiary ale ich zaangażowanie i patriotyczne nastawienie jest marnotrawione. Czas najwyższy to zmienić. Próba jednoczenia ludzi dobrej woli wokół konkretnej idei i celu, oraz dobór odpowiednich metod gwarantujących osiągnięcie sukcesu jest według mnie najlepszą drogą do zmiany na lepsze otaczającej nas rzeczywistości. To, że Polska i Polacy są dla nas najważniejsze jest oczywiste; ale nie o to chodzi żeby nad tym co jest złe ciągle biadolić tylko o to, żeby poszukać dróg do zmiany tego stanu rzeczy. A potem z żelazną konsekwencją to zrealizować." - http://niepoprawni.pl/comment/1458006#comment-1458006
Powinniśmy więc zacząć działać. Toczenie zażartych dyskusji we własnym gronie mających na celu wykazanie jedynie tego, że "tylko ja mam rację" jest marnotrawieniem energii i kanalizowaniem niezadowolenia.

Zamiast biadolić jak to w Kraju jest źle i że Polacy potrafią tylko ze sobą się kłócić trzeba zacząć wspólnie działać. Bicie piany - tak jak pisałem wcześniej - temu nie służy. /źródło: http://niepoprawni.pl/blog/mind-service/robmy-cos

A co z płatnymi trollami i tzw. pożytecznymi idiotami? - Prawda niestety nie zawsze obroni się sama. "Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą." /Josef Goebbels".

Propaganda (od łac. propagare – rozszerzać, rozciągać, krzewić) – to celowe działanie zmierzające do ukształtowania określonych poglądów i zachowań zbiorowości lub jednostki, polegające na manipulacji intelektualnej i emocjonalnej (czasem z użyciem jednostronnych, etycznie niewłaściwych lub nawet całkowicie fałszywych argumentów). Gdy propaganda zmierza do upowszechnienia trwałych postaw społecznych, poprzez narzucenie lub zmuszenie odbiorców do przyjęcia określonych treści, wtedy stanowi jeden z elementów indoktrynacji.
W języku potocznym utrwaliło się wartościujące znaczenie terminu propaganda jako synonimu stosowania kłamstw, półprawd, manipulacji – przeciwieństwo informacji, refleksji, dyskusji. /Wikipedia - http://pl.wikipedia.org/wiki/Propaganda

Jednak - obserwując kłamstwa powtarzane przez animatorów ruskiej propagandy łatwo zauważyć, że przestała ona działać. Serwowane treści są zbyt prymitywne i nahalne.

Polacy wiedzą, że na Ukrainie nie toczy się żadna "bratobójcza wojna", tylko Rosja napadła na swego sąsiada - Ukrainę i okupuje Krym oraz Donbas. Nie ma żadnych "powstańców", ani "separatystów", tylko terroryści, dywersanci i najemnicy przysyłani przez Putina, aby mordowali Ukraińców, siali tam terror i zniszczenie. Chociaż wszyscy wiedzą, że to rosyjskie wojska, Rosja konsekwentnie temu zaprzecza. Więc w świetle prawa miedzynarodowego są to terroryści. Polacy wiedzą, że na Krymie nie było żadnych "zielonych ludzików" poprzebieranych w stroje myśliwskie ze sklepu zza rogiem tylko rosyjskie jednostki specjalne. Putin zresztą oficjalnie to przyznał. Tylko wytyczne dla pro-ruskich trolli nie zostały jeszcze zaktualizowane... Kiedy Rosjanie zestrzelili samolot pasażerski malezyjskich linii lotniczych z blisko trzystu osobami na pokładzie Rosjanie głośno temu zaprzeczali, oskarżając o to nawet ukraiński mysliwiec. Nikt rozsądny w to nie uwierzył. Mimo to Rosjanie powtarzają te brednie do dziś...

Ruska propaganda jest tępa i beznadziejna. Ale to i dobrze. Dlaczego tak jest? - Mam na to swoją teorię. Na płatnych trolli załapują się jedynie - można by rzec - jednostki zdeprawowane i mało inteligentne, u których z racjonalnym i samodzielnym myśleniem krucho. Podobne objawy można zaobserwować u tzw. pożytecznych idiotów z genetycznym zwichnięciem, bo Rosja to stan umysłu...

Pisałem niedawno o NeOnie24 na Niepoprawnych: "Obecna zmiana ma zapewne pomóc w powrocie do normalności. Opara zrozumiał, że zaczadzenie ruską propagandą tylko odstrasza, stąd jego obecne "otwarcie na młodych". Kierunek zmian, jak zmiana szaty graficznej, gdzie są podgrupy tematyczne to krok we właściwym kierunku. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach, wiele jest tam do dopracowania, jak najbardziej trzeba zastosować w praktyce sławne "usability", ale widać, że ci "nowi administratorzy" czują w czym rzecz i wiedzą jaką drogą podążać.

Napisałem wtedy: "Każdy przecież może mieć swoje poglądy, ale podstawa to uszanowanie innych. O to przecież chodzi aby można było kulturalnie i na poziomie dyskutować. Agresja i chamstwo nie powinno być nigdy tolerowane. Ostre dyskusje - owszem, ale w ramach obowiązujacych zasad, czyli netykiety. Tylko gdzie kończy się wolność słowa a zaczyna trollowanie i uprawianie wrogiej propagandy z praniem mózgu włącznie? Jeżeli Administracja tego pilnuje i dba aby obca agentura nie mogła manipulować a linia programowa i dobór notek były zgodne z polską racją stanu, to wszystko jest okey-dokey."

I tym życzeniem chciałbym zakończyć. Dziękuję Wszystkim za uwagę.

.