Kim są nadludzie?

Czy nietzscheański Ubermensch ma coś wspólnego z chrześcijaństwem? A czy można chociaż zobaczyć w chrześcijaństwie pewne podobieństwa? - Zobaczmy. Pytania o człowieka, pytania o istotę człowieczeństwa należą do podstawowych.

Po co komu etyka?

Czym jest etyka i moralność? Czy zastanawiamy się nad tym na co dzień, czy postępujemy etycznie? Właściwe po co moralnością mamy się przejmować, albo jakimś zbiorem zasad etycznych?

Wojna cywilizacji według Samuela Huntingtona

Jak żywa jest pamięć zbiorowa? Huntington stawia tezę, że w XXI w. wojna między różnymi cywilizacjami zajmie miejsce dziewiętnastowiecznych wojen narodowych i dwudziestowiecznych wojen między ideologiami.

Dlaczego kult Maryi wywołuje u niektórych taki sprzeciw?

Kult Maryi jest zjawiskiem szczególnym i niezwykłym w Kościele Rzymsko-Katolickim. Obecny kształt tego kultu zawdzięczamy tradycji, pobożności ludowej, dyskusjom teologów i soborom. Dlaczego kult Maryi jest dla wielu chrześcijan kontrowersyjny?

Ks. Nikos Skuras: "oczywiście, oczywiście..."

Ks. Nikos - zawsze mówi o tym że Jezus Cię kocha z twoimi grzechami, i przyjmuje zawsze do Swego Serca. Ale używa mocnych słów i dla wielu jest kontrowersyjny. Jak atomowa bomba

Inżynieria zniewolenia

"Jeśli diabeł jest obecny w naszej historii to jest nim zasada władzy" - Mikhail Bakunin. Czym jest inżynieria społeczna? Mało kto wie, że inżynieria społeczna jest opartą na nauce sztuką nakłaniania innych ludzi do spełniania życzeń i oczekiwań rządzących.

Adama Doboszyńskiego Modlitwa o Wielką Polskę

Autorem modlitwy jest Adam Doboszyński - wybitny Polak, brutalnie zamordowany przez komunistów. Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Świętej Jedyny, Panie Jezu Chryste i Ty, Najświętsza Panno Kalwaryjska z cudownego obrazu, raczcie wejrzeć na szczerość dusz naszych i na czystość dążenia naszego...

Liberalizm – definicja bestii

W encyklice Pascendi Dominis Gregis papież Pius X napisał, iż „największa i najbliższą przyczyną modernizmu jest bez wątpienia pewnego rodzaju wypaczenie umysłu”...

niedziela, 27 grudnia 2015

Kierunki, obecne uwarunkowania i perspektywy dla Polski

Zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych po raz pierwszy w historii III RP umożliwia samodzielne rządy. Również w zakresie polityki zagranicznej partia Jarosława Kaczyńskiego będzie mogła realizować wszystkie swoje postulaty. Z jednej strony prezydent Andrzej Duda wywodzący się ze środowiska PiS-u, z drugiej na czele Ministerstwa Spraw Zagranicznych również stanął polityk tej formacji.

Jak zatem będzie wyglądała polska polityka zagraniczna? Jak będą kształtowały się relacje z Niemcami i Francją? Jak powinniśmy rozegrać sprawę ukraińską również w kontekście stosunków dyplomatycznych z Rosją? Czy Polska pozostanie w głównym nurcie polityki europejskiej, czy nastąpi przesunięcie akcentów i integracja regionalna?

- zapraszam na przegląd doniesień i opinii na ten temat.


Suwerennościowa polityka zagraniczna będzie się spotykać z zagraniczną krytyką - tym bardziej wściekłą, im bardziej będzie szła w poprzek interesów danego kraju. Nie warto się tym przejmować, bo dzisiaj znacznie ważniejsze jest, aby przypilnować interesów realnych, a nie dobrych opinii w zagranicznej prasie - pisze Łukasz Warzecha dla Wirtualnej Polski. Felietonista podsumowuje 2015 rok i przewiduje, jaki będzie rok 2016.

Skupieni na naszych wewnętrznych wojenkach, nie dostrzegliśmy, że rok 2015 był nie tylko czasem przełomu w polskiej polityce, ale i w polityce europejskiej, a może nawet światowej. Czekają nas trudne czasy, znacznie trudniejsze niż dotąd, a w takich momentach lepiej sprawdza się władza, która nie ma kompleksów, nie czepia się natrętnie cudzej poły i ma własną, a nie pożyczoną, wizję miejsca państwa w międzynarodowym porządku. PiS zajął miejsce Platformy w samą porę. - czyt. dalej: http://wiadomosci.wp.pl/kat,141202,title,Lukasz-Warzecha-Niemcy-beda-wsciekli-na-Polske-I-dobrze,wid,18068621,wiadomosc.html

Co jest źródłem ponad dwustuletnich nieszczęść Polski i Polaków? - U ich zarania stoi Kongres Wiedeński z 1815 r., a więc zmowa przeciwko Polsce tych państw, które przez wyżej wspomniany okres solidarne przyczyniały się do strukturalnego zniewalania i  demoralizowania naszego narodu, jak również likwidacji lub podporządkowania sobie naszego państwa. Wyjątkiem oczywiście była II RP. Owe święte przymierze, które nic nie miało wspólnego ze świętością, zmieniało swoich sygnatariuszy, ale w stosunku do Polski dwaj, choć ich losy były zmienne, okazali się niezmienni. To Niemcy i Rosja… Wśród Polaków pokutuje niewolnicze przekonanie, że można się „dogadać” z jednym z nich. Otóż, w polityce nie istniej możliwość „dogadania się” silnego ze słabym. Po prostu nie ma takiej możliwości!! I to trzeba wreszcie zrozumieć!

Najważniejszym pytaniem, nie tylko dla polityki zagranicznej państwa, a może przede wszystkim, dla Suwerena, a więc świadomych obywateli polskich, powinna być odpowiedź na pytanie kto lub co rozbija ten spetryfikowany układ „świętego przymierza”? Nie rozbijają go oczywiście ani Niemcy, ani Rosja, ani nawet Stany Zjednoczone – rozbijają go Chiny. I Chiny unieruchamiają Rosję na swoim terytorium. Więcej, polityka Niemiec, Rosji i USA sama wpycha nas w chińską konstelację. I wbrew pozorom, nie jest to teren dla nas obcy. Łączy nas idea I RP (na Zachodzie nie ma świadomości potrzeby istnienia Polski, jest natomiast ta potrzeba na Wschodzie), osoba bardzo wpływowego reformatora Sun Yat-sena, a także rok 1956, dzięki któremu Sowieci nie weszli do Polski (Pisał o nich prof. A. Dudek i mówił prof. T. Marczak). /źródło: http://naszeblogi.pl/59516-co-najwazniejsze

28 września 2015, w Nowym Jorku, podczas swojej pierwszej przemówieniu do Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, prezydent Chin Xi Jinping podkreślił zaangażowanie swojego kraju do zrównoważonego rozwoju, wartości Narodów Zjednoczonych i jej coraz większą rolę w stosunkach międzynarodowych.

2015 oznacza świt nowej agendy 2030 dla Zrównoważonego Rozwoju - ambitny i uniwersalny ramy wspierające rozwój w ciągu najbliższych lat 15, mające zastosowanie do wszystkich krajów świata. Chiny odgrywają coraz widoczną rolę w określaniu obszarów priorytetowych.

Procesy postępu integracji europejskiej oraz zasadnicze zmiany sprawiły, że Unia stała się bardzo ważnym graczem na scenie światowej. Tym samym stanęła przed koniecznością określenia swoich interesów na arenie globalnej oraz polityki wobec innych liczących się graczy, już nie tylko w kontekście ekonomicznym, ale i politycznym. Jednym z nich są oczywiście Chiny.

Z perspektywy europejskiej Chiny z roku na rok nabierają znaczenia, a kształtowanie relacji z Państwem Środka staje się jednym z najistotniejszych wyzwań, przed jakimi stoi Unia na arenie międzynarodowej

Co Polsce daje ewentualna współpraca z Chinami? Pozwala we właściwy sposób wykorzystać swoje geopolityczne położenie, wzmacnia każdą naszą pozycję przetargową i daje perspektywę na rozwój państwa, a także narodu we właściwym kierunku. Taka polityka nie oznacza oczywiście wyjścia z UE, ale oznacza poważne wzmocnienie własnej podmiotowości wewnętrznej i zewnętrznej. Taka postawa będzie wręcz pomocna dla utrzymania zwartości UE i zburzenia krzywdzących nas mitów – zwłaszcza niemieckich, rosyjskich i amerykańskich. Te państwa oczywiście będą nam przeszkadzać, ale nasze położenie wymusza kreację wybitnych polityków i mężów stanu.

Gospodarka oparta na taniej sile roboczej i reklamie odwołującej się do najniższych instynktów nie nadaje się już do niczego. Pogoń za tanią siłą roboczą zamyka perspektywę młodemu pokoleniu, które ma naturalny obowiązek dalej rozwijać swoją kulturę narodową i państwo. Odbieranie im perspektywy jest forma niewolnictwa, którego uprawianie jest zakazane. Brak właściwego wykształcenia, a co za tym idzie i możliwości zrozumienia drugiego człowieka, rozkłada demokrację w kierunku proletariackiej anarchii. Odwoływanie się do najniższych instynktów lub zdemoralizowanej rozrywki, to nic innego, jak próba zniszczenia ludzkiej konstrukcji moralnej, odebrania człowiekowi jego człowieczeństwa i zdrowego rozsądku. /http://naszeblogi.pl/59516-co-najwazniejsze

Trzeba mieć świadomość, ze Rosja nie po raz pierwszy będzie chciała rozgrywać polską scenę polityczną. Zna nasze podziały. Wie o tym, jak wyglądają relacje między odchodzącą koalicją a Prawem i Sprawiedliwością. Rosja najzwyczajniej próbuje to rozegrać na swoją korzyść. Robi to nie po raz pierwszy i z pewnością nie po raz ostatni. Nie wyobrażam sobie szczególnej zmiany w relacjach polsko-rosyjskich. Uległy one gwałtownemu pogorszeniu w wyniku wojny na Ukrainie i nielegalnej aneksji Krymu. Po okresie odwilży w latach 2010–2013 mamy znowu zamrożenie. I to takie, że jak mówi ambasador rosyjski w Polsce, relacje są najgorsze od 1945 roku. Elektorat Prawa i Sprawiedliwości jest patriotyczny i z pewnością nie jest skory do ulegania Rosji. /-czyt. dalej: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/nowa-polska-polityka-zagraniczna-pis-marcin-zaborowski-komentuje/mj4ls6

Wraz z uformowaniem rządu Beaty Szydło polską polityką zagraniczną zaczęli kierować będą Witold Waszczykowski i Konrad Szymański. I jeden, i drugi posiadają odpowiednie kompetencje, doświadczenie, kontakty oraz zdolności negocjacyjne.

Obaj panowie akcentują, ze potrzebna jest znaczna zmiana polityki wschodniej. - Straciliśmy jeden z atutów od czasu PRL - zdolność do bycia stroną łagodzącą konflikty. Polska straciła miano państwa, który łagodził konflikty, a stała się stroną tych konfliktów. Przestaliśmy prowadzić politykę suwerenną, nie zaprasza się nas już do stołu. Rola koncyliacyjna Polski została utracona. Ostatnio jako partner ws. konfliktu na Ukrainie przemawialiśmy ustami R. Sikorskiego. W kategoriach straty można ocenić fakt, że Polska wycofała się z działań na Bliskim Wschodzie. W naszym interesie leży, by Europa podtrzymywała sankcje a nie je łagodziła wobec Rosji, dopóki trwa agresja tego kraju w Donbasie i bezprawna okupacja Krymu.

Obsadzenie Szymańskiego w resorcie ds. europejskich jest ewidentnym, kompromisowym gestem, świadczącym o tym, że polityka europejska będzie pragmatyczna. Zapewne nowy rząd nie zmieni zasad przyjmowania uchodźców, chociaż m.in. z tego powodu rząd znajdzie się pod wieloma europejskim naciskami.

Jednak Niemcy nas potrzebują. Jeśli chodzi o politykę migracyjną, piłka w grze jest po stronie Niemiec. Merkel powinna zaproponować pewien kompromis, aby rządy środkowej Europy mogły się wycofać ze swoich decyzji dt. uchodźców z twarzą.

Ważną kwestią, z punktu widzenia polityki zagranicznej Niemiec, jest to jakiego partnera będą miały w Warszawie  "jeśli będzie to partner bardzo twardy, konstrukcja polityczna Niemiec może się wywrócić" - mówił red. Szewko w TVN24 BiS - więcej: http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/nowe-kierunki-zagranicznej-polityki-pis,593109.html

Rosja  przegrywa Zimną Wojnę 2.0 z Zachodem, jej gospodarka wali się coraz szybciej, traci ostatnich sojuszników, dość rozpaczliwy ruch z Syrią przyniósł głównie nowe  kłopoty i nowych przeciwników. W tej sytuacji jedynym wyjściem jest próba rozłupania zgodnego frontu Zachodu dzięki wykorzystaniu coraz większych rozdźwięków części "Starej Europy" skupionej wokół Niemiec z resztą Unii. Muszą się jednak spieszyć, nim wreszcie w USA pojawi się  prawdziwy Prezydent,  a nie jego atrapa.

Unia Europejska  znajduje się w  najgorszym kryzysie od jej powstania,  głównie kryzysie przywództwa.  Jej Liderzy nie mają pojęcia, jak rozwiązać problem zalewu Europy przez masy uciekinierów z rozpadającego się Islamu Arabskiego. Już pierwszy milion w b.r. praktycznie wyczerpał możliwości organizacyjne Unii, a w przyszłym oczekuje się następnych 3 mln. lub więcej. Co gorsza, pozbawieni Lidera Anglosasi wycofali się z pomocy Europie po raz pierwszy od 100 lat. Łatwo przewidzieć, jakie to otwiera możliwości dla Rosji i wszelkich skrajnych ugrupowań, szczególnie gdy władze nadal są sparaliżowane Lewacką " Political correctness ".

Na Bliskim Wschodzie postępuje rozkład Arabskich Państw, spowodowany  ostatecznym rozpadem  Społeczeństwa Islamskiego, ten proces będzie się potęgował niezależnie od chęci i posunięć pozostałych Graczy z zewnątrz. Wojny domowe, powstanie Al-kaidy czy Kalifatu są tylko objawami tego rozpadu, podobnie jak masowa ucieczka do bogatej i spokojnej Europy. Pisałem o tym od lat, niestety wszystko się sprawdza....

W tej sytuacji powstał projekt budowy  Sojuszu Państw Europy Wschodniej,  którego celem jest z jednej strony  odebranie Rosji państw z jej strefy wpływów,z których największa jest Ukraina, a z drugiej uzyskanie silniejszej pozycji wobec "Starej Europy". Ponieważ same te państwa są zdecydowanie za słabe dla zrealizowania tych celów, konieczne było  uzyskanie wsparcia zewnętrznych potęg, czyli Ameryki i Chin.

Polscy politycy byli inicjatorami tego projektu, a Prezydent Duda od momentu objęcia władzy  kontynuuje tę operację. Jego wizyty w Ameryce, Chinach czy w Bukareszcie służyły budowie Sojuszu ( którego ja nazwałem Paktem Karpackim)  z Polskim Prezydentem jako jego Liderem. /źródło: http://marek.w.salon24.pl/688333,zmiana-warty-w-polskiej-polityce-zagranicznej

Przysłuchując się wszelkiego rodzaju telewizyjnym i radiowym debatom można zauważyć, że sinusoida odzewu na wygraną PiS rozdwaja się i zmierza w dwóch różnych kierunkach: jeden jakby samoczynnie podporządkowuje się nowym zmianom, drugi natomiast wzmaga się i prowadzi w kierunku protestów na każdym dostępnym poziomie. Przy czym ich organizatorzy, i w dużej mierze sami demonstrujący, nie zauważają, że czas się zmienił i ich protesty stały się obroną starego systemu, którego obronić już nie sposób. Bo to nie PiS weryfikuje ich postawy i wyobrażenia, lecz historia za pomocą PiS-u! Pretensje do Prawa i Sprawiedliwości są tak samo bezsensowne, jak pretensje do paryskiego ludu, że obalił Bastylię. Jak dotąd wszelkie patologie władzy i patologie społeczne musiała weryfikować rewolucja lub wojna. To one czyściły stajnie Augiasza. Potem ta sama władza się demoralizowała itd. Jeżeli w XXI w., w dobie wielkich możliwości syntezy, jakie daje komputeryzacja, społeczeństwo Europy nie wróci do swoich  cywilizacyjnych zasad, to zadepcze ją niższa cywilizacja muzułmańska. Paradoksalnie właśnie ci, których tak chce bronić KOD.

Przysłuchując się wielu audycjom można dojść do przekonania, że część przedstawicieli polskich elit nie rozumie na czym polega państwo. Aktualne wydarzenia nie rozpatrują oni z punktu widzenia potrzeb społeczeństwa, państwa i chwili, lecz na płaszczyźnie walki politycznej. To kompletny brak przygotowania i umiejętności perspektywicznego patrzenia. I znów, to nie PiS wyciska tych wszystkich, do których można zastosować powiedzenie, że „oliwa sama na wierzch wypływa”, lecz czyni to sytuacja chwili. To ona znamionuje tych, którzy chcą wskrzeszać trupa. No takie są prawidła dziejów i nic na to nie można poradzić. Owszem, można siłą chwilowo wstrzymać logiczny bieg dziejów, lecz powoduje to spiętrzenie, które wzmoże tę sama reakcję w przyszłości. Historia dostarcza wielu przykładów.

Polacy z zaborów wyszli podzieleni. Konsolidująca rola II RP w tym względzie jest nie do przecenienia. Polskie Państwo Podziemne skonsolidowało naród we wspólnej walce. Po wojnie ponownie podzieliła je komuna. I ten PRL siedzi jeszcze mocno w głowach. PiS jest jedyna partią, która ma szansę tej konsolidacji dokonać ponownie. Nie ważne są sympatie lub antypatie, ważne jest aby w obliczu nadchodzącej III wojny światowej mieć państwo mentalnie i fizycznie zdolne do obrony własnych interesów. Po raz pierwszy od 1945 r. polski rząd zaczął zachowywać się jak naturalny przywódca Europy Środkowo-Wschodniej. Po raz pierwszy od ponad 200 lat mamy okazję zneutralizować to „święte przymierze”, które przez dwa wieli odbierało nam szanse na rozwój gospodarczy i intelektualny. Czy chiński program 16+1 nie idzie w tym samym kierunku, co nasze potrzeby geopolityczne i gospodarcze. UE słabnie i wiele wskazuje na to, że zamknie się w swoim małym obszarze porzucając „nowe przyjęte kraje”. Czy po raz kolejny (czwarty) mamy za nią ginąć? I to są pytania fundamentalne, na które wszyscy musimy odpowiedzieć. Nie możemy pozostać bezbronni. Wykorzystajmy to! Demokracja niczego nie obroni, ale państwo ma taki obowiązek. Dajmy mu szansę. /http://naszeblogi.pl/59516-co-najwazniejsze

O wyższości prawa

- ale jakiego prawa? liberalnego, moralnego, boskiego?

Ze względu na umocowanie prawa możemy je podzielić na naturalne i stanowione. Prawo stanowione (pozytywne) musi być zapisane i odpowiednio ustanowione. Obowiązuje wszystkie osoby przebywające na terytorium danego państwa.

Zasadniczą cecha prawa powinno być to, że jest ono ...ślepe

- czyli bezstronne.


Prawo jest dla ludzi a nie ludzie dla prawa

Obecny spor o Trybunał Konstytucyjny pokazuje, ze sędziowie (nie tylko sędziowie TK) bardzo rożnie i najczęściej literalnie rozumieją przepisy prawa. Często brakuje im refleksji, czemu ma służyć dana regulacja prawna. Można to śmiało określić mianem kryzysu prawa. I nie jest to niestety tylko przypadłość polska.

Zdarza się, ze przy wykładni przepisów ustawowych sędziowie niekiedy sięgają do konstytucji i aksjologii w niej zawartej. Powołują się nawet na kartę praw podstawowych UE czy europejską konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Jak jednak wskazują badania, np. sądy administracyjne świetnie stosują prawo unijne, ale w sądownictwie powszechnym nie jest już to tak oczywiste. Skąd bierze się ten problem?

Problem z wykładnią prawa

U nas wciąż króluje wykładnia językowa, literalna. Tylko zupełnie pomocniczo stosuje się wykładnię celowościową czy funkcjonalną. Brakuje często refleksji, czemu ma służyć dana regulacja prawna. Europa zdaje się podążać nieco inną drogą. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej np. posługuje się głównie wykładnią celowościową. Stosowanie różnych metod wykładni prawa zapewnia jednocześnie lepszą skuteczność prawa, ale także większą spójność z poczuciem sprawiedliwości. Sądy nie są bowiem od przepisywania tekstu ustaw, ale od wymierzania sprawiedliwości. /zrodlo: http://www.rp.pl/artykul/1148867-Sedziom-brakuje-refleksji--czemu-ma-sluzyc-przepis.html

Ale gdyby to był tylko problem literalnego stosowania prawa to pól biedy, bo obserwujemy też oderwanie zapisów prawa od podstawy światopoglądowej i moralnej. Dlatego tak łatwo spotkać orzeczenia całkowicie ze sobą sprzeczne. Takim przykładem jest chociażby spor prawny o prawo kobiety do przerywania ciąży. - Co jest w takim przypadku ważniejsze? - Zycie dziecka, które ma się urodzić czy prawo kobiety do decydowania o tym z własnym sumieniem? W różnych krajach obowiązują różne przepisy prawne, dotyczące dopuszczalności usunięcia ciąży lub całkowitego zakazu aborcji. I na ogół mają one niewiele wspólnego z ustawami, uchwalonymi przez organizacje światowe. I tak np. zgodnie z uchwaloną w 1989 r. przez ONZ Konwencją o Prawach Dziecka „dziecko oznacza każdą istotę ludzką w wieku poniżej 18 lat" (art.1) oraz "każde dziecko ma niezbywalne prawo do życia" (art.6).

W roku 2004 Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu niejednogłośnie orzekł, że „nienarodzone dziecko nie jest uznawane za „osobę” bezpośrednio chronioną art. 2 Konwencji (prawo do życia), a nawet jeśli nienarodzone ma „prawo do życia”, to jest on implicite ograniczane przez prawa i interesy matki”.

Polskie ustawodawstwo dopuszcza przerwanie ciąży gdy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu kobiety, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu, gdy ciąża powstała w wyniku przestępstwa (do 12 tygodnia).
W krajach, w których aborcja legalna jest na życzenie, dopuszczalna jest wyłącznie we wczesnym okresie ciąży. Po pierwszym trymestrze, poza szczególnymi wyjątkami, na ogół jest traktowana jako przestępstwo.

Do krajów o zaostrzonych warunkach dopuszczalności przerywania ciąży lub jej całkowitym zakazie w Europie należą: Malta, San Marino, Monako, Watykan, Liechtenstein, Irlandia i Polska.
W krajach, w których aborcja jest nielegalna lub mocno ograniczona, zdarza się, że kobiety jeżdżą na zabieg za granicę (np. z Polski do Niemiec, Szwecji, Wielkiej Brytanii). Czy takie postępowanie jest moralne i czy nie powinno być egzekwowane prawo kraju, którego dana kobieta jest obywatelem? Tymczasem okazuje się, że można (legalnie?) osunąć ciążę za granicą i w ten sposób obejść prawo w naszym kraju obowiązujące.

Takie i inne paradoksy z łatwością możemy zaobserwować i w innych momentach.
/za: http://www.poradnikzdrowie.pl/sprawdz-sie/niezbednik-pacjenta/aborcja-regulacje-prawne-dotyczace-przerywania-ciazy_38290.html

Prawo a wartości

Wielu ludzi w Polsce zastanawia się dzisiaj czy Trybunał Konstytucyjny walczy z wartościami konserwatywnymi? Z tego wywodzą przekonanie, ze TK należy rozwiązać, albo przynajmniej zastąpić sędziów o poglądach liberalnych sędziami z przekonaniami konserwatywnymi. Czy to jednak właściwa droga? Łatwo wyciągnąć wniosek, ze w przyszłości następna formacja polityczna, która wygra wybory, dajmy na to lewica zechce zastąpić zastanych sędziów osobami o poglądach lewicowych, lub - o zgrozo - LGBT.

Gwoli sprawiedliwości należy przypomnieć, że w przeszłości nie zawsze Trybunał Konstytucyjny kierował się wyłącznie poglądami liberalnymi. Na przykład uznał on za niezgodną z Konstytucją możliwość przerwania ciąży ze względu na trudną sytuację osobistą. Podobne rozstrzygnięcie wydał w sprawie ograniczenia możliwości powoływania się przez lekarzy na klauzulę sumienia. Co więcej, uznawał za zgodne z Konstytucją wliczanie do średniej ocen oceny z obowiązkowych zajęć religii, a także karanie za obrazę uczuć religijnych. Jednak brak umocowania w konkretnych wartościach moralnych daje się łatwo zauważyć. Zbyt często nie wiadomo od czego zależy konkretny wyrok. Raz w orzeczeniu możemy zaobserwować wpływ przekonań lewicowych i liberalnych a następnym razem są to poglądy konserwatywne, a nawet wartości chrześcijańskie. Tak nie powinno być, gdyż rodzi to konflikty ideologiczne i brak pewności rozstrzygnięć, które mogą być zależne od nastrojów i poglądów konkretnych sędziów oraz zapotrzebowania politycznego w danej chwili.

"Ponad prawem jest dobro narodu"

- mówił poseł Kornel Morawiecki, były antykomunistyczny opozycjonista. "Prawo powinno służyć nam. Prawo które nie służy narodowi jest bezprawiem" - dodaje. Takie słowa nie spodobały się Januszowi Korwinowi-Mikke, który określił je negowaniem dziedzictwa cywilizacji europejskiej, opartej na "rzymskim poszanowaniu prawa".

"Prawo znamy, jest spisane – a skąd możemy wiedzieć, co wg WCzc. Kornela Morawieckiego „służy narodowi”? I za co jutro pójdziemy siedzieć?" - straszył JKM. "A kto powiedział: «Mnie nie in­te­resu­je prawo, mnie in­te­resu­je sprawiedliwość!»? Tak jest, Adolf Hitler. I jeszcze jeden cytat: «Ten, kto jest gotów uczynić sprawę narodową swoją własną, do tego stopnia, że nie zna wyższego ideału, niż dobro swego narodu (…) – ten jest socjalistą». Panie Kornelu: Pan będzie po części odpowiedzialny za to, co się stanie!” - mówił Janusz Korwin-Mikke.

Dlaczego JKM tak ostro zareagował? - Bo wyszło na to, że człowiek związany niegdyś z gospodarczo lewicującą "Solidarnością" okazał się być znacznie bardziej liberalny niż "czołowy polski wolnościowiec". Pozytywizm prawniczy jest wszak ściśle związany z lewicą, etatyzmem i ruchami socjalistycznymi razem z ich kultem państwa.

Z kontekstu wypowiedzi Kornela Morawieckiego jasno wynika, że chodzi o oparcie prawa na moralności. Kto zna jego życiorys i poglądy nie powinien wątpić, że przez "naród" rozumie on ludzi, którzy na ów naród się składają - nie zaś abstrakcyjny, autonomiczny byt - jak chciał lewicowy hitlerowski socjalizm. Sprowadzanie słusznej wszak zasady do wypaczonego systemu, który się nią posłużył, to demagogia i najczystszej wody sofizmat. Może zrobić wrażenie, jak wystrzał na postrach - jednak gdy tylko huk przebrzmi okazuje się, że strzelano ślepymi nabojami.

Kornel Morawiecki - a poza nim wszyscy niemal przedstawiciele konserwatywnej myśli liberalnej - twierdzi że prawo powinno opierać się na moralności, że ma służyć człowiekowi. Tymczasem Janusz Korwin-Mikke powołuje się na rzymską zasadę "dura lex, sed lex". Panu Januszowi warto przypomnieć, że według tego samego rzymskiego prawa ojciec miał prawo zabić, jako swoją własność, córkę do 12 roku życia i nie ponieść z tego tytułu żadnych konsekwencji. Kiepsko to się zgrywa z duchem cywilizacji łacińskiej...

Ewolucja prawa jest nieuchronna bo:

Prawo wyrasta z cywilizacji

Jednak prawo nie może podlegać relatywizmowi i być dowolnie zmieniane wg chwilowego, politycznego i społecznego zapotrzebowania.

Święty Tomasz z Akwinu, który filozofią swoją wniósł niebagatelny wkład w budowę tejże cywilizacji, sformułował był przed blisko ośmiuset laty teorię prawa naturalnego, rozwiniętą w ubiegłym stuleciu przez myślicieli libertariańskich - między innymi Murraya Rothbarda. Prawo owo, bądź to wynikające z natury człowieka, bądź to dane człowiekowi od Boga (zwanego przez Tomasza Suprema Natura - Naturą Najwyższą), powinno stanowić podstawę i absolutną granicę dla ludzkiego prawodawstwa. To co Akwinata zaznaczył dość szeroko, Rothbard sprecyzował w dwóch założeniach: "Każdy człowiek jest jedynym właścicielem samego siebie" i "Nie wolno dokonywać niesprowokowanej agresji na drugiego człowieka i jego własność" (przedwojenny polski kapitan Edward Pacewicz określił to jeszcze ładniej: "Nu! Żyjtie parzondnie!").

Od czasów Tomasza różnie próbowano uzurpować sobie przywilej decydowania o stanowieniu prawa. Ludwik XIV lubił stawiać siebie na równi z antycznymi cezarami, mawiając: "Państwo to ja". Wielu cesarzy bizantyńskich (ale i frankońsko-niemieckich) na malowidłach przedstawiało siebie i Chrystusa, dla którego wydzielali też miejsce na swoim, specjalnie poszerzonym, tronie. Miało to symbolizować, że to oni mają mandat na tworzenie władzy. Nadal jednak robili to wbrew nauczaniu chrześcijańskiej moralności, na której wyrosła Europa. Nie mogli przy tym uniknąć krytyki ze strony myślicieli i filozofów.

Wraz z absolutyzmem dopiero narodził się pozytywizm prawniczy. "Prawo pozytywne", czyli tworzone, nadawane przez władzę - w odróżnieniu od prawa, które istnieje samo z siebie. Taka formuła przyjęta została nie tylko przez absolutystów, ale także - nieco później - przez socjalistów i komunistów, którzy najniespodziewaniej od swych "ciemiężycieli" przejęli kult państwa właśnie. W tym ujęciu prawo przestało nakazem moralnym, a zaczęło być środkiem legitymizowania władzy. Pozytywizm prawniczy zakłada bowiem, że prawo jest dobre, ponieważ ustanowiła je władza. Zatem władza dysponująca odpowiednią siłą by dyktować prawo (jakież to prymitywne i brutalne... - jak cały socjalizm) - była władzą prawowitą, ponieważ ustaliła obowiązujące prawo. Stąd już krótka droga do usprawiedliwienia każdej popełnionej w majestacie prawa zbrodni.

Tymczasem postulat ogłoszony na sejmowej mównicy przez Kornela Morawieckiego, który sprowadzić można do głoszonej przez Akwinatę i Rothbarda zasady prawa naturalnego gwarantuje, że władzę przejmie wreszcie naród. Władzę bezpośrednią, nie sprawowaną przez wybranych urzędników. Prawo skodyfikowane w oparciu o moralność, o zasady nieagresji i samoposiadania, automatycznie ukróca bowiem urzędniczą samowolę i ogranicza możliwości represjonowania obywateli w granicach prawa przez państwo (czego przykłady oglądaliśmy nie raz przez ostatnie osiem lat). Są to przy tym zasady na tyle uniwersalne, że swobodnie da się skonstruować na ich bazie spójny, jednolity i całkowicie wyczerpujący kodeks.

To co moralnie naganne zawsze regulowane jest przez społeczeństwa w naturalny sposób - w ten sposób bronią się one przed rozpadem. To co nie kłóci się z moralnością nie powinno być natomiast zakazane. Rzecz jasna jest to truizm; dziwne tylko, że nie rozumie tego akurat konserwatywny liberał... /zrodlo: http://polmedia.pl/index.php/aktualnosci/1596-morawiecki-prawo-ma-sluzyc-narodowi-korwin-porownuje-go-do-hitlera

I w ten sposób dochodzimy do

Rożnicy między prawem naturalnym a prawem stanowionym.

Prawo naturalne (lex naturalis) - to zbiór norm, które obowiązują całe społeczeństwo i władzę państwową bez względu na to, czy są one przez tą władzę ustanawiane i uznawane, czy nie.

Każda zbiorowość ludzka we wczesnych etapach swojego rozwoju wykształciła zbiór norm postępowania, co potwierdza jedna z sentencji łacińskich „Ubi societas, ibi ius” (gdzie społeczeństwo tam prawo). Ludzie od momentu tworzenia pierwszych zorganizowanych zbiorowości organizowali też prawo. Było ono niezbędne we współistnieniu i relacjach społecznych. Początkowo było to prawo zwyczajowe, niepisane.

Pierwszy skodyfikowany zbiór praw wydał władca Babilonu Hammurabi (XVIII XVII w. p.n.e.), przez historyków nazywany Kodeksem Hammurabiego. Kodeks zawierał szereg praw obowiązujących obywateli i niewolników.

Za źródło norm postępowania uważa się naturę Boga (Kościół Katolicki), naturę społeczną lub niezmienną naturę ludzką (oświecenie). O boskim pochodzeniu prawa pisali w swoich dziełach św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu. Zwolennicy pochodzenia prawa z natury społecznej to m in. Jan Jakub Rousseau i Immanuel Kant.

Współcześnie uznaje się prawo naturalne za wzór dla prawa stanowionego. Normy prawa naturalnego odwołują się do natury człowieka, któremu Bóg dał wolną wolę i rozum, aby nimi rozporządzać dla dobra ogólnego. Naczelną ideą prawa naturalnego jest idea dobra i nakaz - Należy czynić dobro.

Prawo naturalne oparte jest na naturze ludzkiej, nie można więc jego zniszczyć lub zabrać człowiekowi. Prawo naturalne jest nadrzędne przy tworzeniu prawa państwowego, nawiązuje do godności człowieka, powszechnego dobra i sprawiedliwości społecznej, a nie dążenia władzy do zaspokojenia własnych doraźnych interesów.

Prawo naturalne jest bardziej stabilne i trwałe od prawa stanowionego, gdyż odnosi się do woli Bożej, która podyktowała człowiekowi uniwersalne i niezmienne zasady postępowania w zbiorowości.

Podstawowe przykłady prawa naturalnego to: prawo do własności, do życia, do owoców swojej pracy, do zabawy, do religii itp.

Prawo stanowione (ius civile) - to zbiór norm, które zostały ustanowione przez organy państwowe, ustawodawcze, uwzględniając normy ogólne przyjęte w danym społeczeństwie. Państwo gwarantuje przestrzeganie tego typu prawa za pomocą przymusu. Prawo stanowione niektórzy określają jako prawo pozytywne, gdyż jest wolne od ocen moralnych i tylko jego należy przestrzegać.

Jakie powinny być relacje pomiędzy prawem naturalnym, a stanowionym (pozytywnym)?

Prawo naturalne
  • Prawo jest ściśle określona wartością.
  • Prawo wyraża dążenie do idei dobra, piękna, sprawiedliwości.
  • Normy moralne są dane człowiekowi od Boga, wynikają z natury ludzkiej i zasad współżycia zbiorowości. Posiadają moc wiążącą.
  • Zasady moralne powinny być podstawa przepisów prawnych.
Prawo pozytywne
  • Prawo jest ściśle określone leksykalnie.
  • Większość nie widzi potrzeby oceny prawa z punktu moralnego.
  • Norma moralna nie traci na ważności nawet gdy jest uznana za niesprawiedliwą i niemoralną. Norma traci swoją wagę i znaczenie dopiero gdy uchyli ją organ legislacyjny zgodnie z procedurami.
W państwie istnieją zasady spisane w przepisach prawnych. Niezależnie od rozbieżności pomiędzy zwolennikami prawa naturalnego, a stanowionego (pozytywnego) istnieją teorie, które uznają za właściwe następujące rozumowanie:
  • Wśród norm postępowania są takie, które określają jedynie normy moralne.
  • Niektóre zachowania określają tylko normy prawne np. procedury podejmowania pewnych czynności.
Istnieją zachowania regulowane zarówno przez normy moralne jak i prawne np. zabójstwo.
Każde zachowanie jednostki jest regulowane przez prawo, które zawiera w sobie zasady moralne.

Formuła Radbrucha nakazuje nieprzestrzeganie prawa pozytywnego jeśli narusza ono podstawowe normy moralne. Jako przykład można podać orzecznictwo podczas procesu norymberskiego, kiedy państwo nazistowskie nakazywało łamać wiele norm moralnych, a wśród nich podstawowe - prawo do życia. /źródło: http://www.wosna5.pl/prawo_naturalne_a_prawo_stanowione

Konkluzja, czyli potrzeba naprawy prawa

Prawo powinno być "dla obywatela, a nie dla palestry". - Jeżeli obywatel nie jest w stanie zrozumieć prawa, to znaczy, że jest ono źle napisane.

Należy w trybie pilnym przeanalizować i napisać od nowa niektóre gałęzie prawa. Najważniejsza jest gospodarka, bo ona daje miejsca pracy i podatki, z których finansuje się cele społeczne. Trzeba by eksperci napisali nowe prawo podatkowe. By tego dokonać, Prezydent może powołać rodzaj komisji kodyfikacyjnej złożonej z ekspertów, która napisze nowe prawo podatkowe. Następnie gotowy projekt zostanie złożony w Sejmie.

Prawo musi być proste i prawo musi być dla obywatela,

a nie dla państwa, systemu czy samego prawa.

Konflikty, których podłożem jest złe i niejednoznaczne prawo pokazują, jak dużo jest do zrobienia w naszym systemie prawnym. Niejasne i niespójne przepisy, pisane na kolanie, będące często zbitkiem przepisów po jeszcze poprzednich systemach politycznych, zniechęcają ludzi do państwa, utrudniają życie obywatelom i urzędnikom. Obywatel często staje się mimowolnym przestępcą z powodu niejasności prawa, gdyż nie wie i nie może zrozumieć, jakie prawa mu przysługują.

Dzisiaj sytuacja wygląda tak, że np: prawo podatkowe interpretuje się indywidualnie i w zależności od miejsca zamieszkania te interpretacje są inne i wręcz w różnych miastach sprzeczne. Indywidualna Interpretacja Podatkowa to jest dopiero łamanie Konstytucji. Jeśli w  jednym mieście urzędnik raz zinterpretuje, iż od jakiejś transakcji nie ma np. Vat to wówczas całe grupy firm przerejestrowują się do tego miasta, gdyż wiedzą, że urzędnik sobie nie zaprzeczy i każda następna interpretacja będzie podobna. Prawo nie może zależeć od pojętności urzędnika.

Niejasne prawo likwiduje miejsca pracy, łamie życie, doprowadza do bankructw obywateli, którzy zamiast rozwijać nasz kraj, tracą masę czasu i energii w urzędach czy sądach. To jest całkowicie niezgodne z moralnością, etyką,  Konstytucją i interesem państwa.

Prawo jest dla obywateli i jeżeli obywatel nie może go zrozumieć to znaczy, że jest źle napisane i trzeba je zmienić.

piątek, 25 grudnia 2015

Co do działań PiS-u wobec Trybunału Konstytucyjnego

Motto: "Źródłem całego zamieszania jest zła postkomunistyczna konstytucja z 1997, daje pole politycznym hochsztaplerom do wielu prawnych sztuczek."

Kukiz: do tej pory Trybunał bronił postbolszewickiej konstytucji. 
- Nie wyobrażam sobie większego zła niż Trybunał Konstytucyjny w kształcie uformowanym przez Platformę Obywatelską i kolegów pana Burego - powiedział w "Jeden na jeden" Paweł Kukiz, lider ruchu Kukiz'15. (http://www.tvn24.pl)

Dlaczego wiele środowisk ostatnio coraz mocniej domaga się zmiany konstytucji? - Odpowiedź na to pytanie leży w obszarze wartości i sposobów funkcjonowania społeczeństwa. Obecnie rządząca opcja polityczna ma program wyraźnie niechętny pewnym rozwiązaniom demokracji liberalnej, które w obecnej konstytucji są mocno chronione. PiS stara się przekonać obywateli, że przyczyną ich frustracji i niepowodzeń jest właśnie kształt obecnej konstytucji, która sankcjonuje okrągłostołowy układ postkomunistów z działaczami ówczesnej Solidarności pod patronatem byłej WSI. 

Na ile jest to prawdziwa diagnoza polskiej rzeczywistości można dyskutować, bo wydaje się, że tee liberalne rozwiązania popiera dużo więcej grup, w tym interesu oraz lewicowych. Spór ideowy jednak jest faktem.

Dzisiaj mamy do czynienia z problemem ideowym w przypadku konstytucji, a nie prawnym - stąd gra PiS-u na obniżenie statusu sądu konstytucyjnego, jakim jest Trybunał, tak by "dobro narodu" było ponad prawem oraz po to, by nie było organu, który mógłby badać zgodność ustaw z obecną konstytucją. 

Przyjęcie zasady, że dobro narodu stoi nad prawem jest oczywiście równoznaczne z kwestionowaniem roli prawa - liberalnego prawa powszechnie obowiązującego w obecnej Polsce.

Przyjrzyjmy się zatem temu co się dzieje wokół Trybunału Konstytucyjnego, bo doskonale ilustruje to walkę nowej władzy z obrońcami III-ej RP broniącymi w większości swoich przywilejów.


Sam rdzeń działania PiS-u nie leży w zakresie działań "konstytucjonalistów", czyli sędziów TK.
Zarówno uchwały konwalidacyjne jak i u chwały dotyczące wyboru 5 sędziów są indywidualnymi , a nie normatywnymi aktami prawa i jako takie nie podpadają pod jurysdykcję TK. 

Działania PO zostały już dawno opisane i ocenione pod względem konstytucyjnym.
Teraz tak naprawdę należały wziąć pod lupę sam TK i jego prezesa.
- Prezes i wiceprezes TK piszą ustawę i przepychają ją na komisji sejmowej wraz z PO-PSL ,
ustawa zostaje przegłosowana a TK potem ją odwala w dużej części jako niekonstytucyjną. Gdzie odpowiedzialność za taki bubel? Zdroworozsądkowo - obaj panowie powinni natychmiast odejść z TK.
- Prezes i wiceprezes wyłączają się z dalszego postępowania dopiero po naciskach rządu i opinii publicznej połączonych z przypomnieniem własnych deklaracji Rzeplińskiego, a nie z własnej woli i inicjatywy.
- TK wydaje decyzję o "zabezpieczeniu" w sposób jawny przekracza swoje kompetencje (ingerencja w niezawisłość Sejmu, brak umocowania do takich działań w ustawie i Konstytucji) jednocześnie zaprzeczając swoim wcześniejszym orzeczeniom dokładnie dotyczącym zastosowania tych przepisów z KPC przez TK. WAŻNE: jest to część tego samego "konfliktu" - orzeka w 9 osobowym składzie 
- Początkowo zapada decyzja o kontynuacji orzekania nt. ustawi czerwcowej w pełnym 9 osobowym składzie gdyż sprawa jest jednoznacznie zawiła i doniosła ( artykuł ustawy o TK mówi żw w tym takim przypadku TK musi orzekać w pełnym 9 osobowym składzie ) która zostaje jednak szybko zmieniona ( decyzja ta znika ze stron TK lecz internauci zachowali screeny) i wbrew ustawie i własnym orzekaniu ( decyzja o zabezpieczeniu ) TK orzeka w 5 osobowym składzie.
- Nieumocowana w ustawie i konstytucji próba nacisku na Prezydenta w sprawie interpretacji ustawy o TK ("niezwłoczne" zaprzysiężenie sędziów).

Widać czarno na białym że w TK siedzi polityczna mafia , można wnioskować że PiS słusznie przewidziało że zawłaszczony TK będzie wykorzystywany do bombardowania wszystkich ustaw "dobrej zmiany".

/Polacy Mądrzy Przed Szkodą - http://pikio.pl/komitet-obrony-debilizmu/

poniedziałek, 7 grudnia 2015

O co chodzi z Trybunałem Konstytucyjnym? - Dla niekumatych.

Usłużne media grzmią, że prezydent Duda ośmielił się aż do tej pory (od trzeciego grudnia!) nie wykonać orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.


A jak Prezydent powinien wykonać orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego? Czy Trybunał Konstytucyjny o cokolwiek oskarża Prezydenta, nakazuje mu bądź zaleca? Obserwując dyskusje w mediach dochodzimy do wniosku, że prawie nikt nie przeczytał wyroku a komentowane są wyłącznie komentarze "znawców" którzy plotą co im ślina na język przyniesie.

Oto ten wyrok:

WYROK
w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej

Warszawa, dnia 3 grudnia 2015 r.

Trybunał Konstytucyjny w składzie:

Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz – przewodniczący
Leon Kieres – sprawozdawca
Stanisław Rymar
Andrzej Wróbel
Marek Zubik – sprawozdawca,

protokolant: Grażyna Szałygo,

po rozpoznaniu, z udziałem wnioskodawcy oraz Sejmu, Prokuratora Generalnego, Rady Ministrów i Rzecznika Praw Obywatelskich, na rozprawie w dniu 3 grudnia 2015 r., wniosku grupy posłów o zbadanie zgodności:

1) art. 3 ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. poz. 1064) z art. 2 i art. 197 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej,

o r z e k a:

1. Art. 3 ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. poz. 1064) jest zgodny z art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz nie jest niezgodny z art. 197 Konstytucji.

2. Art. 12 ust. 2 ustawy powołanej w punkcie 1 jest zgodny z art. 2 Konstytucji.

3. Art. 12 ust. 1 i 5 ustawy powołanej w punkcie 1 jest zgodny z art. 144 ust. 3 pkt 21 Konstytucji.

4. Art. 19 ust. 2 ustawy powołanej w punkcie 1 jest zgodny z art. 112 Konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 197 Konstytucji.

5. Art. 21 ust. 1 ustawy powołanej w punkcie 1, rozumiany w sposób inny, niż przewidujący obowiązek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej niezwłocznego odebrania ślubowania od sędziego Trybunału wybranego przez Sejm, jest niezgodny z art. 194 ust. 1 Konstytucji.

6. Art. 24 ust. 1 i 2 w związku z art. 42 ust. 1 ustawy powołanej w punkcie 1 jest zgodny z art. 196 Konstytucji.

7. Art. 104 ust. 1 pkt 3 ustawy powołanej w punkcie 1 jest zgodny z art. 191 ust. 1 i art. 193 Konstytucji.

8. Art. 137 ustawy powołanej w punkcie 1:

a) jest zgodny z art. 112 Konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 62 ust. 1 i art. 197 Konstytucji,

b) w zakresie, w jakim dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa 6 listopada 2015 r., jest zgodny z art. 194 ust. 1 Konstytucji,

c) w zakresie, w jakim dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa odpowiednio 2 i 8 grudnia 2015 r., jest niezgodny z art. 194 ust. 1 Konstytucji.

Ponadto p o s t a n a w i a:

na podstawie art. 104 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. poz. 1064) umorzyć postępowanie w pozostałym zakresie.

Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz
Leon Kieres
Stanisław Rymar
Andrzej Wróbel
Marek Zubik

http://trybunal.gov.pl/rozprawy-i-ogloszenia-orzeczen/wyroki/art/8748-ustawa-o-trybunale-konstytucyjnym/

Sejm VII kadencji uchwalił ustawę o TK (częściowo niezgodną z Konstytucją). Później Sejm dokonał wyboru 5 sędziów TK. Jak?

---------------------------------------------------------------

Wniosek
Prezydium Sejmu
z dnia 29 września 2015 r.
w sprawie kandydatury na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego
Na podstawie art. 30 ust. 1 regulaminu Sejmu, w związku z art. 137 ustawy o
Trybunale Konstytucyjnym, Prezydium Sejmu zgłasza następującą kandydaturę na
stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego:
- Romana Hausera w miejsce sędzi Marii Gintowt-Jankowicz, której kadencja upływa
w dniu 6 listopada 2015 r.
(...)
MARSZAŁEK SEJMU

---------------------------------------------------------------

Później dopiero była uchwała Sejmu powołująca na stanowisko sędziego.
Co zakwestionował PiS? Niewłaściwy tryb ZGŁASZANIA KANDYDATUR - sprzeczny z regulaminem Sejmu. Wszystkie pięć kandydatur zostało zgłoszone wadliwie. Stąd późniejsze uchwały o braku mocy prawnej wyboru na sędziego.
PiS nie powołuje się na sprzeczność wyboru z Konstytucją tylko z wewnętrznym regulaminem Sejmu.

O ile TK ma umocowanie prawne, żeby rozstrzygać niezgodność z konstytucją ustaw (akty normatywne) oraz uchwał Sejmu jeśli są aktami normatywnymi to nie jest władny ingerować w prace Sejmu.

Uchwały nominacyjne nie są aktami normatywnymi, bo nie normują (tworzą, zmieniają) prawa.
Ustawa (o TK) mówi JAK, a uchwała mówi KOGO.
Zwróćmy uwagę na to, że w USTAWIE z czerwca nie są wymienione żadne nazwiska. Bo to SZABLON, czyli zasada prawna.
Dopiero odrębny akt - uchwała nominacyjna - określa jaka konkretna osoba będzie sprawowała funkcję. Tu dla TK nie ma żadnej roboty.

Przytoczono wyżej tekst uchwały zgłaszającej jedną z kandydatur. Znajduje się w niej fragment:
"Na podstawie art. 30 ust. 1 regulaminu Sejmu, w związku z art. 137 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym..."

- Mamy tu do czynienia z KONIUNKCJĄ podstaw prawnych. Muszą być spełnione oba warunki PRAWIDŁOWEGO, zgodnego z prawem zgłoszenia kandydatury. Musi być zgodność z Regulaminem Sejmu ORAZ z Konstytucją.

W sumie poszło o drobiazg. O uchybienie co do terminu. Ale to wystarczyło, żeby zgłoszenie kandydatur było obarczone wadą prawną. Pozostała więc tylko formalność - naprawienie błędu przez Sejm następnej kadencji.

I nie mamy tu żadnego zagrożenia demokracji, ani złamania Konstytucji.
Orzeczenie TK o częściowej niezgodności czerwcowej ustawy jest więc niejako OBOK tego co się naprawdę dzieje.

A że TK zażądał zaprzysiężenia trzech sędziów? No cóż, nie każdy zawsze kieruje się dobrą wolą...
KRYZYS KONSTYTUCYJNY, z którym mamy do czynienia wynika z tego, że Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się w sprawach, do których nie miał upoważnienia. I stąd zamęt. No bo z jednej strony TK "ma zawsze rację", a z drugiej strony - tu jej akurat nie ma.

O co w tym wszystkim chodzi?

- Chodzi po prostu o to, że PO ZAPLANOWAŁA PRZEWRÓT! Tych pięciu sędziów to tylko zasłona dymna.

Clou całej sprawy to :

1.możliwość usunięcia z urzędu Pana Prezydenta dr Andrzeja Dudy przez TRYBUNAŁ KONSTYTUCYJNY (KONTRREWOLUCYJNY) - BEZ podania poważnej przyczyny.

2.możliwość zdelegalizowania Partii Prawicowych czyli odsunięcia od władzy większości sejmowej i zmiany rządu CZYLI ZMIANY WYNIKÓW WYBORÓW przez TRYBUNAŁ KONSTYTUCYJNY (KONTRREWOLUCYJNY) BEZ podania poważnej przyczyny.

Jak to nazwać? Jak to określić?
Czy ktoś ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości?

Ci wszyscy którzy podnoszą wrzask przeciwko Większości Sejmowej, którym chce przewodzić PREZIO TK to ANTYPOLSKA BANDA którą TRZEBA ZNISZCZYĆ!
Tych wszystkich którzy piszą donosy do Trybunału Europejskiego trzeba dobrze rozpoznać i wziąć na celownik.

Nie pozwólmy zniszczyć NASZEJ OJCZYZNY!
Nie pozwólmy zniszczyć Polski!
Na ich zboczone, antypolskie,antynarodowe zadymy ODPOWIEDZMY TWARDĄ, ZDECYDOWANĄ postawą!

To MY wyjdźmy na ulice, brońmy NASZEGO PREZYDENTA, BROŃMY NASZ RZĄD, brońmy demokracji!

- źródło: http://polityka-od-kuchni.salon24.pl/684410,prezydent-nie-wykonal-orzeczenia-tk-i-co-teraz#comment_10980812

.