niedziela, 4 sierpnia 2019

Jaka demokracja w Polsce?

- Krótko mówiąc, jakiej demokracji chcemy?

Przyznam szczerze, że moim ideałem jest ustrój demokratyczny, ale nie liberalny - czyli demokracja bez przymiotników, rozumiana jako wola ludu. W polskiej konstytucji jest zapisana demokracja parlamentarna przez przedstawicieli. Uprawnieni do głosowania głosują na określone partie i listy wyborcze sporządzone przez przywódców partyjnych i ich prezydia. Szary obywatel nie ma żadnego wpływu na to kto się znajduje na liście do głosowania i na którym miejscu. A później ci wybrani w wyborach politycy zasiadają na miejscach posłów i senatorów i decydują o naszym losie. To system fasadowy, z demokracją jako władzą sprawowaną przez lud, mający niewiele wspólnego. A jeżeli później ci którzy zdobyli mandat posła lub senatora i uzyskali również immunitet oznaczający praktycznie całkowitą bezkarność i nieusuwalność to mamy obraz partiokracji a nie rządów ludu. - Obietnice wyborcze nie muszą być realizowane, a poseł który oszukał swoich wyborców obiecując im złote góry nie ponosi za to żadnych konsekwencji. Co najwyżej w następnych wyborach może nie zostać wybranym, jeśli wyborcy tak zdecydują. Co praktycznie nie ma szans na realizację.
Trudno się dziwić zwykłym ludziom obserwującym taki cyrk, że są tym totalnie zdegustowani i nie chodzą na wybory. Słychać powszechne opinie, że politycy tylko dlatego chcą zostać zawodowymi politykami, bo się "dorwać do koryta", a większość z tych polityków to nieudacznicy, którym wybór uratował życie, bo w biznesie lub normalnej pracy zginęli by marnie. No może karierę zrobili by w samorządzie, gdyż tam również często trafiają tacy, których nie stać na nic więcej i zadowolą się marnymi dwoma tysiakami oraz pracą za biurkiem i przerzucaniem papierków. Często dają się słyszeć głosy, czy w Polsce nie ma ludzi mądrych, takich którzy byli by w stanie pokierować państwem na najwyższym poziomie, bez medialnych wpadek i afer? - Są, tylko trzeba ich znaleźć, albo pomóc zaistnieć na scenie politycznej.
Trzeba oczywiście sobie zdawać z tego sprawę, że w obecnej sytuacji zmiana tego stanu jest niemożliwa, zaś wybór między PIS a PO jest wyborem mniejszego zła. O tyle to lepsza alternatywa, że tym razem, pierwszy raz od niepamiętnych czasów, ta partia realizuje obietnice wyborcze, zwłaszcza te socjalne. A co jeśli przestanie realizować? Jeśli pieniędzy w budżecie zabraknie? A co jeśli do władzy powrócą totalni oszuści, którzy za nic mają program wyborczy i obietnice, a kraj to dla nich h..j, d..a i kamieni kupa?
Wspomniałem, że zmiana tego stanu rzeczy w obecnym ustroju wynikającym wprost z konstytucji jest niemożliwa, ale co stoi na przeszkodzie, aby snuć wizje i opracowywać koncepcje polityczne, oraz zacząć prace nad nową ustawę zasadniczą, która w końcu będzie odpowiadała aspiracjom Polaków i w sposób nowoczesny i sprawiedliwy organizowała im państwo?
Taką wizją mogącą spowodować nowe spojrzenie na demokrację w Kraju i dać impuls dla rozwoju aktywności obywatelskiej jest moim zdaniem Demokracja Bezpośrednia, nazywana przez niektórych Demokracją Kulistą(Adevo), mylnie sprowadzaną do JOW-ów, czyli jednomandatowych okręgów wyborczych. JOW-y to nie wszystko, ale istotna część Demokracji Bezpośredniej. Pewne wzorce można przenieść z innych krajów, jak choćby ze Szwajcarii, albo z UK, ale wszystko musi zostać zaimplementowane do polskich warunków. No i udoskonalone.
Zacząć więc trzeba od opracowania nowej konstytucji, w której określimy ustrój i zasady demokratycznego wyboru władzy i organizację współistnienia obywateli.
Przytoczę w tym miejscu w dużej mierze to, co już kiedyś na ten temat pisałem, a co nic a nic, mimo upływu czasu, się nie zdezaktualizowało. Zobaczmy więc jakie powinny być założenia ramowe, od których należało by zacząć ogólnonarodową debatę nad kształtem przyszłej konstytucji.
Przede wszystkim władza powinna zostać oddana suwerenowi, który otrzymał by w końcu możliwość rządzenia bardziej bezpośredniego od obecnie obowiązującego systemu wybierania przedstawicieli raz na cztery lata, których umieszczają na listach wyborczych poszczególne partie, zaś wyborcy głosują na listy partyjne. A więc demokracja bezpośrednia i JOW-y - przykładem niech będzie zmodyfikowany system jednomandatowych okręgów wyborczych w UK, gdzie każdy może zgłosić nawet sam siebie w danym okręgu. Aby móc kandydować powinien mieszkać tam gdzie jego wyborcy, dajmy na to co najmniej 5 lat, mieć obywatelstwo polskie, być niekaranym za przestępstwa pospolite i w przeszłości nie być bankrutem (sądowe orzeczenie o niewypłacalności, w wyniku czego darowane są długi). Wybrany poseł powinien realizować program wyborczy tych, którzy go wybrali i ponosić odpowiedzialność za swoje decyzje i czyny. Aby to wymusić należy dopuścić możliwość jego odwołania poprzez referendum w danym okręgu, gdy większość tych, którzy na niego głosowali, później zechciałoby cofnąć swoją rekomendację.
Demokracja Bezpośrednia to powszechne pytanie się Narodu w ogólnokrajowych referendach jakich rozwiązań chcą; np. od jakiego wieku dzieci powinny zaczynać edukację, albo zdecydować o wieku możliwego przejścia na emeryturę.
Każde referendum powinno być obligatoryjne, gdy pod wnioskiem podpisze się co najmniej 1 mln osób. W konkretnej sprawie nie powinno być ono powtarzane przed upływem 5 lat, chyba że zajdą nowe okoliczności. W mediach i w przestrzeni publicznej przy pomocy plakatów nie powinno się prowadzić kampanii wyborczej, zaś każdy kandydat sam powinien zatroszczyć się o to by jego program dotarł do jego lokalnych wyborców, np. poprzez organizowanie spotkań wyborczych i debat w swojej miejscowości.
Państwo dzięki nowej konstytucji powinno przestać być opresyjne, a władza przestać być autorytarna. Urzędnicy państwowi osobiście oraz swoim majątkiem powinni odpowiadać za błędne decyzje. Zagwarantować należy prawa obywatelskie, nabyte i prawa mniejszości; a także dopuścić do współrządzenia i konsultacji w ograniczonym zakresie opozycję, czyli powinna obowiązywać demokracja liberalna (wiem, mylące określenie), jako najwyższy stopień demokratycznego rozwoju społeczeństwa.
Proponował bym zachowanie trójpodziału władzy, zaś władza sądownicza, jak i każda inna, w tym samorządowa powinna być wyłaniana bezpośrednio przez obywateli. A zatem koniec z kastami i korporacjami, które chcą same siebie wybierać, cieszyć się nadzwyczajnymi przywilejami i za nic nie odpowiadać. Nie sądzę, aby trzeba było wymuszać ograniczenie kadencyjności sędziów, prokuratorów okręgowych, parlamentarzystów czy samorządowców, którzy jeśli sobie zasłużyli i nadal cieszą się zaufaniem wyborców - by mogli być wybierani na kolejne kadencje.
Prezydent powinien być najważniejszą osobą w państwie, być zwierzchnikiem sił zbrojnych, a w razie wojny naczelnym wodzem. Powinien też reprezentować kraj na zewnątrz, pełnić funkcje reprezentacyjne, kształtować politykę międzynarodową i powoływać ambasadorów oraz ministra obrony narodowej. Powinien mieć też głos rozstrzygający w sporach kompetencyjnych np. między Trybunałem Konstytucyjnym a parlamentem. Prezydent powinien być wybierany tak jak dotychczas w wyborach powszechnych.
Moim zdaniem należy zachować drugą izbę parlamentu, która ma ważną do pełnienia funkcję kontrolną, wymusza wysoką jakość stanowionego prawa, może wprowadzać poprawki do ustaw i cofać je do sejmu, zaś poprawki i odrzucenie veta senatu powinno być możliwe przez wymaganą większość 2/3.
Podobnie z wyrokami TK, które w żadnym wypadku nie powinny być ostateczne, zaś większość 2/3 powinna mieć możliwość ich odrzucenia.
Sędziów TK powinno się wybierać w wyborach powszechnych spośród osób rekomendowanych przez prezydenta. Co najmniej trzech kandydatów na jedno miejsce. Powinny to być osoby o najwyższych kwalifikacjach prawnych, z dużą praktyką, raczej apolityczne, np. znani i uznani sędziowie sądów powszechnych po zakończeniu kariery zawodowej.
Należało by się zastanowić nad wyborami do senatu, który nie powinien powielać rozkładu głosów w sejmie. Być może sprawę by załatwiła odnowa połowy składu co 4 lata? Albo też by mogli w nim zasiadać dożywotnio byli prezydenci, premierzy, prymas, czyli coś na kształt brytyjskiej Izby Lordów.
W konstytucji powinien znaleźć się zapis, że Rzeczpospolita Polska jest państwem prawa, zaś polskie prawo jest prawem najwyższym, tj. żadne regulacje UE, TSUE, Banku Światowego, TTIP, ONZ, regulamin Facebooka, itp. nie mogą być ponad prawem krajowym.
Preambuła powinna zawierać określenia ideowe i światopoglądowe najważniejsze dla Narodu, których później należało by się trzymać.
Wolność i równość gospodarcza, własność prywatna, gospodarka rynkowa, powinny być zagwarantowane w konstytucji. Słynna Ustawa Wilczka powinna znaleźć odbicie w najważniejszych punktach ustawy zasadniczej. Konstytucja powinna ograniczać monopole, zabraniać zmów cenowych i nadmiernych zysków, oraz gwarantować prawa konsumenckie.
Konstytucja powinna gwarantować też wolność słowa i prasy, oraz zabraniać propagandy i działań agenturalnych prowadzonych przez czynniki zewnętrzne i wrogie. Każdy obywatel powinien mieć zagwarantowane prawo do informacji. Innymi słowy ukrywanie wiedzy o istotnych wydarzeniach powinno być zakazane. W ustawie zasadniczej powinny znaleźć się też zapisy o obiektywizmie i pluralizmie w mediach publicznych i równomiernym prezentowaniu stanowisk poszczególnych sił politycznych. Konstytucja powinna zakazywać też cenzury, nieuzasadnionej inwigilacji i tzw. poprawności politycznej.
Konstytucja powinna gwarantować prawo do swobodnego praktykowania religii, zaś życie ludzkie powinno być chronione od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci. Eutanazja powinna być zakazana. Zaś antykoncepcja, badania prenatalne, in vitro, usuwanie niechcianej ciąży powinny być dopuszczalne w rozsądnych granicach; najlepiej odzwierciedlać stan obecnego consensusu, a jak nie - vide referendum. Przepisy szczegółowe w tym zakresie powinny określać ustawy. Polska powinna pozostać państwem świeckim, zaś wszyscy przebywający na jej terytorium powinni szanować kulturę, zwyczaje oraz kultywować tysiącletnią historię i tradycje Rzeczypospolitej wynikające z przynależności do Cywilizacji Łacińskiej oraz wartości chrześcijańskich.
W konstytucji powinny znaleźć się zapisy o równości wszystkich obywateli wobec prawa, prawie do obrony (jak kogoś nie stać - to do bezpłatnej pomocy adwokata), prawie odmowy zeznań, maksymalnym czasie zatrzymania w areszcie bez postawienia zarzutów do 48 godzin, oraz ochronie wizerunku i uznaniu za niewinnego do czasu prawomocnego wyroku. Kara śmierci powinna być zakazana.
Oczywiście to nie wszystkie najważniejsze punkty ustrojowe, na których powinny być oparte poszczególne zapisy nowej konstytucji. Wiele nie zostało tu zasygnalizowanych ze względu na szczupłość notki. Na przykład to, że konstytucja powinna określać symbole i barwy narodowe, oraz wymuszać dla nich odpowiednią ochronę i szacunek.
Powyższy artykuł pokazuje jednak drogę do zdefiniowania tych najważniejszych założeń ustrojowych, mających znaleźć odzwierciedlenie w nowej Konstytucji Polski na miarę ambicji Polaków i dla wyznaczenia drogi do lepiej zorganizowanego społeczeństwa i pomyślności przyszłych pokoleń.
Zakres pytań ustrojowych też ma swoje ograniczenia, gdyż raczej oczywistym jest że nie ma potrzeby pytać o to, czy Polska powinna być monarchią dziedziczną, czy demokracją parlamentarną, albo czy jednolita konstytucja powinna obowiązywać na całym terytorium, czy też każde województwo, a może powiat może mieć swoją.
Wiele jest także pytań bardzo ważnych, wręcz fundamentalnych z punktu widzenia obywatela, jak np. swobodny dostęp do broni palnej, jednak nie wydaje się właściwym aby wszystkie tego typu ustalenia, prawa, czy obowiązki musiały być zapisane w konstytucji. Demokracja Bezpośrednia, jako ustrój powinna zostać wpisana do konstytucji.
A teraz o wątpliwościach. Niektórych. Często podnoszone są kwestie, czy ludzie mają wystarczające kompetencje, aby podejmować skomplikowane decyzje, czy są wystarczająco świadomi i dojrzali, czy nie są zbyt głupi?
Jak wiemy ten argument jest tak stary, jak stara jest demokracja i jest podnoszony od dawna, ale i aktualny również dzisiaj. Ludzie w swojej masie są jakoby ograniczeni i podatni na manipulację, dlatego to mityczne elity powinny decydować, co dla wszystkich jest lepsze. Jeszcze nie tak dawno było słychać obawy przed umożliwieniem oddania kobietom prawa głosu, bo podobno nie były w stanie. I co? Okazało się, że są często mądrzejsze i sprytniejsze od mężczyzn, i dzisiaj już nikogo nie dziwi i nie bulwersuje kobieta szef, businesswoman, kobieta- poseł, czy kobieta- premier. Dlatego takie obawy, moim zdaniem można włożyć między bajki. Przy dzisiejszej powszechnej edukacji i łatwym dostępem do wiedzy w książkach i w Internecie zwykły szary człowiek, robotnik w fabryce, czy rolnik hodujący krowy, ma często więcej rozumu i zdrowego rozsądku niż zawodowy polityk ze stolicy, oderwany od rzeczywistości i dopiero zmuszony pojechać na prowincję aby dowiedzieć się czego oczekują ludzie.

Zwykli ludzie są w stanie najlepiej zdecydować o swoim życiu, a plebiscyt, który musi poprzedzać intensywna, merytoryczna dyskusja pozwala wyrobić sobie zdanie każdemu. Posłowie i senatorowie również nie są ekspertami w kwestiach, o których przychodzi im podejmować decyzje, a często głosują pod przymusem dyscypliny partyjnej. Często nie ma tam miejsca na ekspertów, społeczne konsultacje i inne bzdety, gdy trzeba przegłosować setki poprawek w nocy i przepchnąć jakąś ustawę przez dwa czytania w ciągu paru godzin.
Demokracja bezpośrednia w postaci nadchodzącego referendum w ważnej kwestii wymusza niejako ogólno- narodową debatę, powszechne zainteresowanie i pogłębienie wiedzy na ten temat, refleksję w sumieniach i rozmowy z najbliższymi.
Dzięki temu każdy ma szansę poczuć się odpowiedzialnym za najważniejsze sprawy, nie tylko za siebie ale i za własną rodzinę, za Naród i Polskę w której żyje. A tego chyba byśmy chcieli?
Chętnie zapoznam się z opiniami i propozycjami w tym temacie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

.