W Fatimie nie jest powiedziane „nałóżcie sankcje na Rosję”, jest powiedziane módlcie się, oddajcie świat Niepokalanemu Sercu Maryi, aby błędy Rosji nie rozszerzały się na cały świat.
Natomiast rolą "wolnego świata" jest stanąć na straży wszystkiego co dobre i szlachetne. I sprzeciwiać się. Bez względu na cenę stać na straży.
Zdaniem Mikołaja Bierdiajewa (1874-1948) osobowość każdego narodu można poznać tylko w miłości do niego. I, co wynika z jej istoty, poza poznaniem pozostaje zawsze jakaś tajemnica. Inne podejście, jest uprzedmiotowieniem. Jest ono odrzucane. Dlatego Fiodor Tiutczew (1803 – 1873) sądzi, że „umysłem Rosji nie zrozumiesz. I zwykłą miarą jej nie zmierzysz. Postać szczególną ona ma – w Ruś można tylko wierzyć” /źródło: http://geopolityka.net/rosyjska-idea-na-kanwie-mysli-mikolaja-bierdiajewa/
Dzień Jedności Narodowej jest obchodzony w Rosji z okazji poddania się w roku 1612 głodującej, polskiej załogi Kremla moskiewskiego, walczącej pod wodzą wielkiego żołnierza, pułkownika Mikołaja Strusia. Oczywiście nie dotrzymano warunków kapitulacji wobec nas, wielu żołnierzy wymordowano lub uwięziono.
„W Rosji carskiej, a następnie sowieckiej, zbrodnia i kłamstwo były niemal zawsze integralne. Prezydent Reagan nazwał to państwo "imperium zła", a poproszony później o sprecyzowanie tej nazwy powiedział: "Zamiast pokoju - wojna, zamiast wolności - niewola, zamiast prawdy – kłamstwo". Pisał J Szaniawski, sowietolog, którego spotkał „wypadek” 2 lata temu.
Model ten jest udoskonalany, modyfikowany, ale nie zmienia się jego istota. Jest nastawiony na agresję, podbijanie sąsiadów. Agresja jest też nakierowana na własny naród, który państwo potrafiło zabijać milionami. Czy to wysyłając na wojnę, czy na Syberię. Po okresach rozprężenia, następuje tam samoniszczenie, jednocześnie atak na zewnątrz.
Autor napisanej w 1989 książki „Anatomia ekspansji od Rurykowiczów do genseków” uważa, że od kilkuset lat Rosja się nie zmieniła, cechuje ją „ciągłość myśli politycznej Rosjan, niezmienność metod działania, stabilność rozwiązań długofalowych” i ja się z nim zgadzam, ćwierć wieku potem. Państwo rosyjskie było ukształtowane przez Normanów, Mongołów, Bizantyjczyków, Niemców. Aleksander Zinowiew napisał „Jako Rosjanin, mam smutną świadomość, że w moich żyłach nie płynie ani jedna kropla słowiańskiej krwi”. Do tego można dołożyć carat, z jego wojskową organizacją społeczeństwa, w którym wszyscy urzędnicy byli podzieleni na 16 rang. I komunizm, który dołożył do tego absolutne zakłamanie i wdeptał w ziemię szlachtę i chrześcijaństwo. Choć i tak Cerkiew zawsze tam była w pełni zależna od państwa. Wzorem był bizantyjski „cezaropapizm”. A obecny okres, to czas, gdy znów rządzi car wysunięty przez opryczninę, jak Borys Godunow.
„Kiedy w VI -VIII wieku powstał związek plemienny Polan , który uznawano, np. Karol Szajnocha, za plemię ruskie, ale polskiego pochodzenia, centralnym ośrodkiem tego ówczesnego państwa stał się Kijów”
Nasza optyka powoduje, że widzimy Polskę piastowską. Potem jagiellońską integrującą obszar Międzymorza, a było jeszcze coś wcześniej. Pierwsza RP, była druga po Rusi Kijowskiej. Po upadku Rusi Kijowskiej, Mongołowie rządzili Rosją ponad 200 lat. Rządy wtedy sprawowali ci sami książęta, co dotąd, tyle że płacili im daninę, za co dostawali jarłyk – licencję na zarządzanie. Mongołowie nie mieli stałych baz, na podbitym terytorium. Podobnie Rosjanie działają teraz. Wg Jasienicy, gdy chan przejeżdżał do Moskwy, panujący książę podawał mu, siedzącemu na koniu, puchar kumysu apotem „zlizywał skapujące na grzywę końską krople”. Wpływy kulturowe Złotej Ordy uformowały Moskwę.
Nasza optyka powoduje, że widzimy Polskę piastowską. Potem jagiellońską integrującą obszar Międzymorza, a było jeszcze coś wcześniej. Pierwsza RP, była druga po Rusi Kijowskiej. Po upadku Rusi Kijowskiej, Mongołowie rządzili Rosją ponad 200 lat. Rządy wtedy sprawowali ci sami książęta, co dotąd, tyle że płacili im daninę, za co dostawali jarłyk – licencję na zarządzanie. Mongołowie nie mieli stałych baz, na podbitym terytorium. Podobnie Rosjanie działają teraz. Wg Jasienicy, gdy chan przejeżdżał do Moskwy, panujący książę podawał mu, siedzącemu na koniu, puchar kumysu apotem „zlizywał skapujące na grzywę końską krople”. Wpływy kulturowe Złotej Ordy uformowały Moskwę.
Jednak jeszcze w XV wieku, największym miastem terenów Rosji był ”Pan Wielki Nowogród”. (Sama nazwa „Rosja” zresztą, to dopiero wiek XVII, przedtem Moskowia, Moskwa.) Wg prof. Henryk Samsonowicza. W XIII wieku –„W mieście rzeczywistą władzę miał wiec. Zgromadzenie wolnych obywateli podczas burzliwych obrad (które często kończyły się bijatykami) decydowało o wojnie i pokoju, wybierało lub odwoływało księcia (w praktyce generała), arcybiskupa i posadnika (przedstawiciel ludowy). Ten zastępca księcia na terenie miasta dzierżył pieczęć miejską, uwierzytelniającą dokumenty, a pod sobą miał tysiączników, zajmujących się organizacją i przebiegiem wiecu. Rada starszych – bojarów i byłych posadników – pilnowała interesów miejskiego patrycjatu. Książę miał znacznie ograniczoną władzę. Ta ciekawa forma ustrojowa nawiązuje do włoskich republik miejskich.” Ludzie w Nowogrodzie byli w XIII wieku tak piśmienni, jak Polacy w wieku XVII. Pisano na korze brzozowej. Nowogród prowadził pierwszy pokojową, handlową ekspansję na Syberię. Jednak 14 stycznia 1478 wojska moskiewskie zdobyły miasto (któremu nie udzielił wsparcia Kazimierz IV Jagiellończyk) i je w większości wymordowały, w ciągu 5 tygodni. Szubienice stały gęsto do samej Moskwy. Ten brak wsparcia, był chyba największym błędem naszej polityki wschodniej. Straciliśmy bufor, i alternatywę rozwoju dla zamordystycznej Rosji. Po rzezi Nowogrodu, w konsekwencji mieliśmy rzeź Pragi, 300 lat później. I kupę wojen w międzyczasie. Kilka na stulecie. Bitwy, takie jak zapomniane przez nas, odniesione równo 500 lat temu zwycięstwo pod Orszą, ratowały naszą wolność.
Rosyjska opozycjonistka W. Nowodworska powiedziała kiedyś, że "Ukraina, to Ruś, która została w domu" a Moskwa powinna wrócić do tradycji Nowogrodu. To szansa dla samej Rosji, i jej wszystkich sąsiadów. Michał Łożeński „W Rosji carskiej, i Rosji sowieckiej dysydenci tradycyjnie działają w swoistej, niekiedy nawet wrogiej izolacji. A jednocześnie ich działalność jest wyrazem najskrytszych, najwznioślejszych tęsknot narodu zniewolonego i niezdolnego do samoorganizacji, do świadomego i racjonalnego postępowania” To są obywatele tego Nowogrodu, którym Rosja kiedyś była, i kiedyś się stanie. Na razie jest tak, jak pisał jeden z książąt ruskich, z bezpiecznej Litwy do Iwana Groźnego „zawarłeś carstwo ruskie, a tedy i swobodną naturę człowieczą jako w epoce piekielnej”. Ten mu odpisywał, że niby dlaczego ma dopuszczać swoich „niewolników” do rządów. Dla Iwana Groźnego, wszyscy Rosjanie byli jego „niewolnikami”. Działanie państwa rosyjskiego pozbawione jest jakichkolwiek ograniczeń, ocen, poza skutecznością. Nie mają oporów wobec dokonywania zbrodni, rzezi nawet wobec własnego społeczeństwa. Potrafili zabijać, przesiedlać całe narody. Cechują ich „Zaciętość i bezwzględność, umiejętność ukrywania myśli i planów, używania w grze politycznej na przemian narzędzia postrachu i pochlebstwa oraz przebiegłość – avita iraus, dziedziczna przewrotność”. Bismarck mówił, że „Rosja nie jest ani tak silna, ani tak słaba, na jaką wygląda” Potrafi ona uzyskiwać wsparcie Zachodu, to też ma tradycję sięgającą wojen z Batorym. Technologiczne, poprzez doradców, zaopatrzenie. Od angielskich okrętów wtedy wypełnionych bronią, do francuskich Mistrali i niemieckich centrów szkoleniowych dziś. Potrafią „wygrywać sprzeczności, podsycać animozje, podniecać wyobraźnię ..., i czekać. A czekać kreml umiał o czym świadczy chociażby kolaboracja z Tatarami, na której stracili Tatarzy a zyskał kreml.” Potrafili „Wyzyskać sprzeczności w koalicji antyrosyjskie, po wojnie krymskiej”
Rosyjska opozycjonistka W. Nowodworska powiedziała kiedyś, że "Ukraina, to Ruś, która została w domu" a Moskwa powinna wrócić do tradycji Nowogrodu. To szansa dla samej Rosji, i jej wszystkich sąsiadów. Michał Łożeński „W Rosji carskiej, i Rosji sowieckiej dysydenci tradycyjnie działają w swoistej, niekiedy nawet wrogiej izolacji. A jednocześnie ich działalność jest wyrazem najskrytszych, najwznioślejszych tęsknot narodu zniewolonego i niezdolnego do samoorganizacji, do świadomego i racjonalnego postępowania” To są obywatele tego Nowogrodu, którym Rosja kiedyś była, i kiedyś się stanie. Na razie jest tak, jak pisał jeden z książąt ruskich, z bezpiecznej Litwy do Iwana Groźnego „zawarłeś carstwo ruskie, a tedy i swobodną naturę człowieczą jako w epoce piekielnej”. Ten mu odpisywał, że niby dlaczego ma dopuszczać swoich „niewolników” do rządów. Dla Iwana Groźnego, wszyscy Rosjanie byli jego „niewolnikami”. Działanie państwa rosyjskiego pozbawione jest jakichkolwiek ograniczeń, ocen, poza skutecznością. Nie mają oporów wobec dokonywania zbrodni, rzezi nawet wobec własnego społeczeństwa. Potrafili zabijać, przesiedlać całe narody. Cechują ich „Zaciętość i bezwzględność, umiejętność ukrywania myśli i planów, używania w grze politycznej na przemian narzędzia postrachu i pochlebstwa oraz przebiegłość – avita iraus, dziedziczna przewrotność”. Bismarck mówił, że „Rosja nie jest ani tak silna, ani tak słaba, na jaką wygląda” Potrafi ona uzyskiwać wsparcie Zachodu, to też ma tradycję sięgającą wojen z Batorym. Technologiczne, poprzez doradców, zaopatrzenie. Od angielskich okrętów wtedy wypełnionych bronią, do francuskich Mistrali i niemieckich centrów szkoleniowych dziś. Potrafią „wygrywać sprzeczności, podsycać animozje, podniecać wyobraźnię ..., i czekać. A czekać kreml umiał o czym świadczy chociażby kolaboracja z Tatarami, na której stracili Tatarzy a zyskał kreml.” Potrafili „Wyzyskać sprzeczności w koalicji antyrosyjskie, po wojnie krymskiej”
Potrafili zawsze wykorzystywać skutecznie dyplomację. Przedstawiciel papieża, pod wpływem obietnic Moskwy, namawiał Batorego, na pokój z Rosją, i wspólną wyprawę, przeciw Turkom, którą go mamiła Moskwa. Ta wtedy potrzebowała pokoju z Polską, bo była osłabiona.
Gdy Rosja dotarła do Chin, tamtejszy cesarz, przyglądając się posłom rosyjskim, którzy opowiadali o tym, że nad Amurem „Kozacy warcholą” „Moskwa pragnie pokoju” „że to nie jest całkiem chińska ziemia” stwierdził, że ci ludzie nie są wcale tacy głupi, tylko ograniczeni, i bardzo uparci... Jeżeli nie będziemy silni, za kilka pokoleń możemy mieć z nimi bardzo poważne kłopoty” Miał rację, 200 lat potem, za łapówkę stulecia 3 mln rubli, główny chiński polityk przyznał Rosji prawo budowy kolei w Mandżurii. Nieco wcześniej zawarł z nią sojusz obronny przeciw Japonii, najeżdżającej Chiny. W 1895 Rosja wspierała Chiny i politycznie, i finansowo (za francuskie pieniądze). W 1896 obszar 15 km od kolei, w każda stronę, był wyłączony z jurysdykcji chińskiej, było tam rosyjskie wojsko. A w 1901 Rosja zdobywała Pekin, wraz z Japończykami, Anglikami... Było to wynikiem dokonanej próby reform i powstania bokserów. Wcześniej był przewrót pałacowy, za którym stała Rosja, bo ona nie lubi reform wzmacniających sąsiadów. Reformy podjęto tam, powołując się na przykład Polski - upadku państwa. Są tu też analogie, z obecną sytuacją na Ukrainie. W 1905 Rosja przegrała wojnę z Japonią, w związku z tym Mandżuria nie została „Żółtorosją” jak ją wtedy oficjalnie nazywano. (Noworosję wymyślono zaraz po rewolucji).W 1875 Rosja zrzekła się Kuryli, na rzecz Japonii, po czym w 1945 tam „powróciła” jak to ma w zwyczaju, z ziemiami, na których panowała, choćby krótko. „Hrabia SJ Wite, który śmiało może pretendować do twórcy dyplomacji ekonomicznej , bowiem jego transakcje w trójkącie : Paryż - kredyty, Petersburg - plan budowy Transsyberyjskiej Magistrali, Pekin - koncesje za milionowe łapówki, po dziś dzień pozostają „wzorem” w sztuce pozbawiania przez inne kraje suwerenności gospodarczej i de facto politycznej, za pieniądze pożyczone w krajach trzecich.
Wyjątkiem od międzywojennej reguły, był polski dziennikarz, sowietolog „Adolf Bocheński (podobnie jak chiński cesarz) przejrzał rzeczywiste intencje polityki Związku Radzieckiego. Zapewnienia o „pokojowych zamiarach”, chęci ułożenia „dobrosąsiedzkich stosunków”, były według niego tylko doskonałą przykrywką dla zupełnie innych celów. Służyły jedynie do maskowania imperialnych zamierzeń Józefa Stalina.” W 1989 autor podziemnej publikacji podsumowuje obserwacje ich obu. „logika systemu, paranoicznego i zbrodniczego, który jest zdolny jedynie do taktycznych koncesji; który zgodnie ze swym kodem genetycznym nigdy nie poprzestanie na osiągniętych rubieżach, lecz potwierdza swe istnienie i aspiracje w ustawicznym narzucaniu innym własnych form. System, który łączy w sobie zdawałoby się sprzeczne założenia „koncepcji oblężonej fortecy” „strategii totalnej obecności”.
Polityka Rosji jest stała od kilkuset lat. Np „Od 1700 do 1870 Rosja prowadziła 38 wojen (operacji wojskowych) z których tylko 2 miały charakter defensywny”, to mniej więcej stałe proporcje. Albo więc będziemy jęczeć pod ich knutem, w dybach i kajdanach (wszystkie 3 słowa pochodzenia mongolskiego) albo będziemy SILNI. Trzeciej opcji nie ma i nie będzie, dopóki Rosja nie stanie się na powrót Nowogrodem. A to może zająć równie dobrze kilka, jak kilkaset lat. Tak więc im słabsi jesteśmy, tym bardziej skazani na wojnę z Rosją. To jak równanie matematyczne. Słaba Polska = wojna, okupacja. Potem albo rusyfikacja, albo eksterminacja, jak Czeczenów ledwie paręnaście lat temu. Czy całkowita zagłada, jak w planach wojennych lat 70-80 tych, przed którą uchronił nas płk. Kukliński.
Na porozumienie się z tym systemem nie ma żadnych szans. To co naiwni z naszej strony będą uważają za pokój, dla Rosji będzie przygotowaniem do wojny, poprzez osłabianie ofiary. Nie ma możliwości porozumienia się na podstawowym poziomie - kulturowym, bo my jesteśmy kulturowo, jak Nowogród.
Na podstawie:
M. Łożeński Anatomia ekspansji „Od Rurykowiczów do genseków”
https://www.youtube.com/watch?v=4hGWGhIttHA#t=97
http://rebelya.pl/forum/watek/42890/
http://wiekdwudziesty.pl/miedzy-niemcami-rosja-adolf-maria-bochenski-przedstawiciel-polskiej-geopolityki-okresu-miedzywojennego/
0 komentarze:
Prześlij komentarz