piątek, 21 listopada 2014

Ruskie bestie - sługi szatana

Tortura zwana „okrągłym stołem”, czyli zbiorowe przybijanie języków do blatu – to jedna z metod Putina w Czeczenii. Sprawcy tamtych bestialskich zbrodni mordują dziś na Ukrainie. Ciała pasażerów zestrzelonego malezyjskiego samolotu potraktowane zostały podobnie jak Polaków w Smoleńsku. Bo w Rosji okrucieństwo jest oczywistą metodą uprawiania polityki – pisze w „Gazecie Polskiej” Piotr Lisiewicz.


Kałuża krwi, rozerwane wnętrzności, rozgniecione kończyny, część ciał czarna, spalona lub osmalona. Filmujący leżące na szosie zwłoki mężczyzna informuje po rosyjsku, że to ciała ukraińskich żołnierzy. Po chwili trójka Rosjan kuca z karabinami koło ludzkiej miazgi i z zadowoleniem robi sobie zdjęcie na pamiątkę.

To „sweet focia” made in Russia. Takie zdjęcie i film trafiły w ubiegłym tygodniu do internetu. Jak pisze portal Euromaidan Press, umieścił je Dmitry Gritsyuk z Petersburga, walczący po stronie rosyjskich terrorystów. Wpisy niektórych rosyjskich internautów pod filmem, wielokrotnie zdejmowanym z YouTube ze względu na bulwersujące treści, bywały entuzjastyczne – tak właśnie należy, ich zdaniem, postępować z ukraińskimi faszystami.


O tym, jak rosyjscy terroryści mordują i porywają ludność na zajętych przez siebie terenach, informują raporty ONZ i niezależne media. Po odbiciu Słowiańska z rąk terrorystów Ukraińcy znaleźli tam masowe groby. Według organizacji Human Rights Watch rosyjscy oprawcy bili, torturowali i gwałcili swoje ofiary.

Mordowani, porywani i zastraszani są duchowni wyznań, których nie lubi moskiewska Cerkiew – katolicy, protestanci i adwentyści. Zamordowani zostali m.in. dwaj synowie pastora Aleksandra Pavenko z Domu Modlitwy „Kościół Przemienienia” – Albert i Reuben.


Podobny los spotkał dwóch diakonów tego zboru, Władimira Velichko i Victora Bradarskiego. Ivan Simonovic, asystent sekretarza generalnego ONZ ds. praw człowieka, wyliczył, że terroryści na zajętych przez siebie terenach porwali 924 osoby, z czego 811 zaangażowanych było w działalność polityczną. 46 spośród porwanych to dziennikarze – pisze w „GP” Piotr Lisiewicz.

Ukraińska swastyka jak polscy panowie patroszący chłopa

Przeciętny Rosjanin był na takie sceny długo przygotowywany. Jak pisał portal Kresy24.pl, w rosyjskich mediach ukazało się wcześniej zdjęcie małej dziewczynki obok zamordowanej rzekomo przez Ukraińców kobiety, przedstawione jako reportaż z Donbasu. Tymczasem był to kadr z... rosyjsko-białoruskiego filmu z 2010 r. „Twierdza Brzeska”. Jako kolejne dowody bestialstwa Ukraińców pokazywano ciała zamordowanych w Czeczenii i Bośni.


Obserwatorzy z Zachodu jak zawsze zdziwieni są bezczelnością rosyjskich kłamstw. A nie powinni. Metody Moskwy są niezmienne. Oto polscy oficerowie spotkali na drodze huculskiego chłopa. Zszedł on z gór, bardzo głodny, szukał jedzenia i pracy. Poprosił jednego z oficerów, by dał mu kawałek chleba. Na to panowie z faszystowskiej Polski pochwycili go, rozcięli mu brzuch, wypatroszyli i dla ubawu wepchnęli do otwartego brzucha bochenek chleba.

Józef Czapski, autor książki „Na nieludzkiej ziemi”, słyszał tę zmyśloną historię w Sowietach wiele razy. Jak pisał, drukowano ją „codziennie w setkach wariantów, bo trzeba było dowieść wówczas, że każdy oficer polski jest łajdakiem”. By nikt nie żałował tych, którzy mieli zginąć w Katyniu.


Ostatnio w przygotowywaniu poparcia zwykłych Rosjan dla mordowania Ukraińców wziął też udział balet. Państwowy kanał „Rossija 2” nadał w piątkowy wieczór, w czasie najwyższej oglądalności, wielkie widowisko zorganizowane na Krymie, w czasie którego ubrani na czarno tancerze, udający demonstrantów z kijowskiego Majdanu, wyszli na scenę z pochodniami. Następnie utworzyli swastykę.

A co należy robić z faszystami, wie każdy Rosjanin wzruszający się od dziecka przy słowach pieśni „Swiaszczennaja wojna”: „Zgniłemu faszystowskiemu plugastwu / Wbijemy kulę w łeb, / Wyrzutkom ludzkości / Sklecimy mocną trumnę”.


Podobne fotki jak te, które w zeszłym tygodniu trafiły do internetu, robili sobie ubecy mordujący Żołnierzy Wyklętych.

Zbrodniarz z Czeczenii dowódcą na Krymie

Nic dziwnego, że owe „ukraińskie zbrodnie” Rosja musi odpowiednio pomścić. A ma do tego odpowiednich fachowców. Jedną z najważniejszych osób odpowiadających za terrorystyczne działania przeciwko Ukrainie jest rosyjski generał dywizji Igor Turczeniuk. UE wpisując go na swoją czarną listę, nazwała go „faktycznym dowódcą rosyjskiego wojska na Krymie”.

Czeczen Izadi Girijew tak opisywał odkrytą 14 czerwca 2000 r. zbiorową mogiłę, dzieło podwładnych Turczeniuka: „Była to jama o głębokości około dwóch metrów, w której pochowano cztery trupy. Kładli ciało, zasypywali je ziemią na ok. 15–20 cm, ubijali ją, potem kładli następnego i resztę czynności powtarzano. Ciała moich kuzynów oraz ich przyjaciela miały ślady po torturach – wszyscy mieli złamane klatki piersiowe, przestrzelone kolana”.


W Czeczenii Turczeniuk był dowódcą brygady, która wzięła udział w operacji „Polowanie na wilki”. Działania brygady blokowała wieś Katyr-Jurt. Wioska ta 4 lutego 2000 r. została zbombardowana przez rosyjskie samoloty. Zginęło ponad 350 cywilów – mężczyzn, kobiet i dzieci. Wówczas rosyjskie wojska użyły przeciwko Czeczenom tzw. bomby próżniowe, czyli paliwowo-powietrzne, które wykorzystują w chwili wybuchu tlen atmosferyczny,„wysysając” powietrze z dużego obszaru. Bomby te zabijają ludzi, rozrywając im płuca. Konwencja Genewska zabrania ich używania przeciwko cywilom.


Rosyjski standard, czyli okradanie zwłok

Szok zachodniej opinii wywołało traktowanie przez Rosjan zwłok pasażerów malezyjskiego samolotu. Po jego zestrzeleniu terroryści zdołali wywieźć 38 ciał do kostnicy w Doniecku. Tam „specjaliści” z wyraźnym rosyjskim akcentem oświadczyli, że samodzielnie przeprowadzą sekcję zwłok. Zwłoki zabitych były też masowo okradane, a teren katastrofy plądrowany. Gdy Rosjanie ogłosili, że zakończyli poszukiwania, obecność zwłok na miejscu katastrofy zdradzał silny odór, odczuwalny zwłaszcza w upale. O „fachowości” osób zbierających fragmenty ciał wiele mówił fakt, że przedstawiciele OBWE przypadkiem znaleźli zgubiony worek z ludzkimi szczątkami.


I jeszcze jeden, zapewne mało istotny z punktu widzenia Rosjan szczegół. Gdy terroryści wysłali do Charkowa pociąg, powiedzieli, że są w nim zwłoki 282 osób. Na miejscu okazało się, że jest ich tylko 200 – czytamy w „Gazecie Polskiej”.

http://niezalezna.pl/58664-zatrwazajace-relacje-i-zdjecia-bestie-putina-morduja-na-ukrainie

2 komentarze:

  1. i co? nikt tego gówna nie czyta!!!?żeby byli tam ''ruscy'' w sensie regularnej armii ,to już po miesiącu stali by na granicy z Polską!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie Ruskie jak tak to Rosyjskie -http://okres-prl.blog.onet.pl/2015/11/12/cz-2-dosyc-rusofobi-niemcy-w-egzekucjach-wymordowali-ponad-600-000-tys-https://www.youtube.com/watch?v=l8AuXQ1GJ0g..polakow/...WOJNA ...A co do bestii http://wlodzimierznikitenko.historia.org.pl/2015/02/18/amerykanskie-zbrodnie-w-wietnamie/

    OdpowiedzUsuń

.