wtorek, 3 września 2019

Interesariusz: Quo vadis Panie Opara?

"Arogancja władzy prowadzi do tyranii" 


Powiedzieć o "Forum wszystkich Polaków" z siedzibą w witrynie neon24, iż ma skrajnie antydemokratyczny ustrój, to mało, ale z różnych względów nie można napisać kapitalistyczny, czy feudalny, chociaż pewne podobieństwa do obu tych ustrojów da się zauważyć w kwestii wykreowania ludzi gorszego sortu.

Od 19.08.2019r. nie otrzymałem, ani nie zauważyłem, żadnego stanowiska redakcji/administracji na problem poruszany w notce "Quo-vadis-administratio: Arogancja władzy",  w związku z tym formułuję dalsze zarzuty pod adresem administracji 1, która zapowiada akcję "jednak nie dla wszystkich Polaków" w postaci oczyszczania witryny z autorów, którym wprzód przylepi się etykietkę "troll". Niestety, autorzy nie mają żadnych możliwości "oczyszczania witryny z nieodpowiedzialnych adminów", a szkoda. Ci autorzy, którzy wiązali z witryną nadzieję budowy jakiejś społeczności, dla których witryna nie była tylko kolejnym słupem ogłoszeniowym, coraz lepiej widzą "swoją rękę w nocniku".

Co ja myślę o adminach, napisałem w poprzedniej notce:
interesariusz.neon24.pl/post/150295,quo-vadis-administratio
która jest dla wygody czytelników powtórzona poniżej.

Niniejsza notka ma zwrócić uwagę autorów i czytelników na to, iż pogarda względem autorów stanowi oficjalną politykę witryny, ujawnioną w jej regulaminie. Pogarda względem czytelników jest pozaregulaminowa i wynika z samowoli adminów, którym nadano zbyt szerokie uprawnienia.

Ile razy trzeba czytać regulamin? Normalnie raz, no, chyba że się zmieni. Ile razy trzeba przeczytać regulamin neonu24? No właśnie! Trzeba go nie tylko czytać, ale i analizować co najmniej raz na tydzień. Taki podstęp, aby każdy wyuczył się regulaminu jak pacierza.

§10 POSTANOWIENIA KOŃCOWE

6. Niniejszy regulamin wchodzi w życie z dniem opublikowania na stronie www.neon24.pl, tj. w dniu 03.02.2013 wraz z późniejszymi poprawkami. (ostatnia data aktualizacji. 27.08.2019r.) Regulamin jest dostępny pod adresem http://www.neon24.pl/static/regulamin i przez zakładkę „Regulamin” w stopce Serwisu.

7. Administrator zastrzega sobie prawo do zmiany niniejszego regulaminu bez wcześniejszego informowania o tym fakcie użytkowników. Aktualna wersja regulaminu będzie każdorazowo dostępna w Serwisie i obowiązywać będzie od momentu jej zamieszczenia w Serwisie. Użytkownika obowiązuje aktualna wersja Regulaminu.


Z powyższego dowiadujemy się, że regulamin świadczenia usług publikacyjno-społecznościowych, witryny dyskusyjnej Neon24, może być zmieniony w dowolnym momencie bez wcześniejszego uprzedzenia, a więc z zaskoczenia, przy czym sformułowanie "bez wcześniejszego informowania" oznacza w praktyce "bez żadnego informowania", ani przed, ani po. Co można wywnioskować między innymi z tego, że regulamin został znowelizowany tydzień temu, bez żadnego powiadomienia również po jego zmianie.
Ile czasu wymaga nowelizacja regulaminu? Zapewne sporo, bo trzeba się zastanowić, co zmienić. Ile czasu wymaga rozesłanie informacji, że regulamin został zmieniony? Pewnie minutę na rozesłanie okólnika. Czy otrzymaliśmy taką informację? NIE. Czy obowiązuje nas znowelizowany regulamin? Według administracji --- TAK. A więc? Ile czasu mamy poświęcać na stałe rozpoznawanie, jakie zasady nas obowiązują? Czy mamy to robić tylko w przypadku aktywności, czy również w przypadku jej braku? Odpowiedź niesie kolejny punkt regulaminu:


§10 POSTANOWIENIA KOŃCOWE
8. W terminie 7 dni od dnia opublikowania zmienionego regulaminu użytkownik może złożyć oświadczenie o braku zgody na obowiązywanie w stosunku do niego zmienionej treści regulaminu - takie oświadczenie traktowane będzie, jako wniosek o likwidację konta w Serwisie. Oświadczenie dla swej skuteczności powinno zostać przesłane poprzez formularz kontaktowy.


I mamy odpowiedź. Nawet jeśli nic nie publikujemy, to i tak mamy obowiązek czytania regulaminu co najmniej raz na tydzień, aby nie stracić uprawnienia, o którym mowa w §10 p8. Ile jest ono warte, to inna sprawa.

Jak wiele pogardy trzeba żywić do autorów, aby stawiać ich w takiej sytuacji? Nie tylko muszą czytać regulamin co tydzień, ale jeszcze poświęcać czas na rozpoznawanie, czy, i co zostało w nim zmienione. Gdyby administracja traktowała poważnie autorów, z należnym im szacunkiem, to przesyłałaby im znowelizowany regulamin w wersji z zaznaczonymi poprawkami, dla łatwego zapoznania się ze zmianami. Tak się robi w cywilizowanym świecie, może nawet w Australii.

Sama sprawa nowelizacji regulaminu ustawia stosunki pomiędzy administracją a autorami tak, że lepiej chyba nie używać adekwatnego dosadnego określenia. Każdy widzi czarno na białym.

Administracja witryny "traktuje z góry" nie tylko autorów, ale i czytelników oraz całą resztę internautów, co można wyczytać z innych postanowień regulaminu, oraz praktyki redakcyjnej.

§4 ZASADY PUBLIKOWANIA TREŚCI
5. W przypadku stwierdzenia, że treść publikacji narusza lub istnieje wysokie prawdopodobieństwo naruszenia postanowień niniejszego regulaminu, Serwis zastrzega sobie prawo do natychmiastowego usunięcia takiej publikacji bez obowiązku powiadomienia o tym fakcie Użytkownika.


Bez wątpienia, ze względu na obowiązujące prawo, admini muszą mieć możliwość ukrycia naruszających prawo treści. Nie wiadomo tylko, dlaczego administracja witryny zastrzega sobie prawo do poniechania wysłania autorowi powiadomienia, wraz ze stosownym wyjaśnieniem. Autor, który na bieżąco nie obserwuje swoich publikacji, ma nie wiedzieć, że jego publikacja została usunięta (a winna być jedynie ukryta). Jakiemu celowi ma to służyć?

Odpowiedź

§9 REKLAMACJE
2. Reklamacje będą rozpatrywane przez Administratora w terminie nie dłuższym niż 30 dni od dnia zgłoszenia reklamacji, przy czym samo zgłoszenie przez Użytkownika musi nastąpić w terminie 7 dni od daty zaistnienia zdarzenia będącego przedmiotem reklamacji.


Co z możliwością odzyskania przez autora treści swojego utworu, jeśli wpisywał go "z ręki", bez zabezpieczenia sobie kopii? Co z naruszaniem praw czytelników oraz reszty internautów w przypadku wykorzystania utworu przez osoby trzecie? Dlaczego nie ukrywa się jedynie treści, a usuwa całkowicie utwory? Przecież do otworu mogły się pojawić już w sieci odsyłacze, które przestaną działać. Jest to działanie wymierzone w całą internetową społeczność.

Zwróćmy uwagę, iż do usunięcia utworu uprawnia admina nie tylko jednoznaczne, ewidentne naruszenie regulaminu witryny (oraz obowiązującego prawa), ale również "wysokie prawdopodobieństwo naruszania". Admin ma więc prawo do usunięcia utworu na podstawie swojego widzimisię, bez żadnej próby wyjaśnienia, czy rzeczywiście utwór narusza regulamin i/lub prawo. Jakie są skutki owego widzimisię? W ostatnich czasach notka ewidentnie naruszająca prawo, o czym orzekł sąd, została po zgłoszeniu naruszenie prawa wypromowana do pozycji pierwszej. Inna notka, moja, która została pomówiona o naruszenie praw autorskich, bez żadnego rozpoznania, czy rzeczywiście tak jest, została usunięta. Nie otrzymałem ani powiadomienia o usunięciu, ani tym bardziej wyjaśnienia, dlaczego zachodzi "wysokie prawdopodobieństwo naruszania regulaminu". Najwyraźniej ważne jest to, KTO kogo pomawia o naruszenie praw autorskich.

Skupmy się na tym, jak administracja witryny postrzega prawa autorskie publikujących w niej autorów.

§5 PRAWA AUTORSKIE
5. Użytkownik udziela Administratorowi bezpłatnej licencji na wykorzystanie wpisów na swoich Blogach i swoich komentarzy do celów promocji i reklamy Serwisu, jak również do rozpowszechniania w innych mediach i innej formie. Licencja jest bezterminowa i niezależna od obecności bądź wygaśnięcia profilu użytkownika w serwisie.


W zasadzie, w momencie zamieszczenia jakichkolwiek treści w witrynie, autor przekazuje wszystkie zbywalne prawa autorskie administracji witryny, na szczęście, nie na wyłączność. I jest to nieodwołalne. Administracja witryny ma prawo do wykorzystywania utworów również po ich usunięciu przez autora, lub przez samą administrację! Czy jest to właściwe, i uczciwe? Można zrozumieć, iż administracja chce zachować możliwość dalszego wykorzystywania utworów, które "promowała" już wtedy, gdy były one obecne w witrynie. Działanie dalej idące, tj. wykorzystywanie utworów, które były zapisane w witrynie, a już nie są, bo były usunięte przez autora (lub administrację), jest w świetle zasad współżycia społecznego nadużyciem. A jednak administracja ustaliła takie reguły.

Lakonicznie rzecz ujmując, regulamin ustanawia partnerstwo na zasadzie, iż " Użytkownik ponosi pełną i nieograniczoną odpowiedzialność", a administracja "nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności".

Na koniec można podkreślić, iż wśród przekazywanych administracji praw autorskich jest prawo do modyfikacji utworów. Autor może swojego dzieła nie rozpoznać, lub nie unać za swoje, po takiej redakcyjnej modyfikacji. Jednakże autor nie może wycofać przekazanych praw autorskich. Nawet jak usunie zmodyfikowany nie po jego myśli utwór z witryny, to i tak administracja może go nadal wykorzystywać na innych polach eksploatacji.

Administracja zastrzega sobie również prawo do całkowitego usunięcia konta i dorobku autora z witryny. Internautów częstuje się błędem 404, a administracja nadal może wykorzystywać utwory jak swoje. 
________________________________________________
1 administracja: byt wirtualny, oznaczający całość działań wszystkich decydentów, mających wpływ na istnienie, działanie i zawartość witryny.

admin: w zasadzie redaktor, publikujący w witrynie treści nadsyłane przez autorów, być może ma jeszcze jakiś wpływ na działanie witryny

________________________________________________

Interesariusz: Wojna o nasze dusze

 
 
"Arogancja władzy"

Usuwanie notek na podstawie widzimisię, bez próby ustalenia zasadności takiej decyzji z autorem, narusza normy wpółżycia społecznego. Poniechanie powiadomienia autora o usunięciu jego notki to już zwykłe chamstwo.
W dniu 18.8.2019r usunięto moją notkę serii Quo vadis Vox populi pt. "Żal mi Pana Marszałka". Notkę w tej sprawie usunięto już po raz drugi. Po pierwszym usunięciu udało się opublikować notkę zastępczą:
W momencie usunięcia pod notką było kilka uwag, usunięto więc również towarzyszącą notce publiczną korespondencję, na szkodę innych autorów.
Nie powiadomiono mnie o usunięciu notki, ani pocztą wewnętrzną, ani pocztą zewnętrzną, nie powiadomiono czytelników witryny o usunięciu notki, co również jest nie do przyjęcia w cywilizowanym świecie. Nawet dawna cenzura pozostawiłaby w takiej sytuacji ślad swojej działalności.
Dopiero na moje zapytanie łaskawie udzielono odpowiedzi pocztą zewnętrzną następującej treści:
Wymaga poprawy. Dlatego zostala zdjęta, w dodatku - jak wskazał bloger "Światowid" - naruszała prawa autorskie.

Pozdrawiamy.
Jak widać, informacja jest "wyczerpująca", przy czym udzielana jest przez pocztę zewnętrzną z martwego adresu, tj. adresu pod którym nie odbierają odpowiedzi. To takie indiańskie howgh.
W związku z chamstwem obecnej administracji informuję społeczność witryny neon24, że do czasu wymiany administracji na taką, która ma szacunek dla innych ludzi, docenia pracę autorów, wykonywaną na warunkach wolontariatu, wie, co to są prawa autorskie i wie, na czym polega ich łamanie w sposób podlegający penalizacji, odróżnia łamanie praw autorskich od zniesławienia i pomówienia, jak również obrazy, wie do kogo należą prawa do korespondencji,  postrzymuję się od marnowania czasu na uczestniczenie w społeczności witryny neon24.
W witrynie byłem nieustannie obecny prawie 10 lat. Pozdrawiam wszystkich przyjaciół i adwersarzy. Proszę o wybaczenie wszystkich tych, którym dopiekłem. Ale przecież amatorskie pisanie to albo ekshibicjonizm, albo prywatna indoktrynacja innych swoimi poglądami. Jak w rzeczywistości, czasem się z siebie wychodzi.
Na pisanie i uczestnictwo w dysputach poświęciłem mnóstwo czasu, czasu kradzionego rodzinie. Rodziny sieciowych pisarczyków zaczynają traktować ich  po pewnym czasie jak bezużytecznych narkomanów. I słusznie. Jak się okazało, w kradzionym rodzinie czasie udałoby mi się uratować przynajmniej jedno ludzkie życie. Z tej perspektywy moje udzielanie się w społeczności neonu ma wymiar tragiczny.
Całe to wydarzenie ma również morał "nie jest ważne, jakie kto ma prawa, ważne jest, kto dzierży fizyczne atrybuty władzy, których prędziej, czy później, nadużyje"
Do widzenia, do lepszych czasów.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

.