poniedziałek, 31 marca 2014

Nasza wojna z Rosją


Czytam różne komentarze na temat zagrożenia militarnego Rosji i widzę, że większość zabierających głos nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji.

Rosja ustawiła wyrzutnie rakiet Iskander w obwodzie kaliningradzkim nie bez przyczyny. Te rakiety służą do przenoszenia głowic nuklearnych na odległość ok. 500 kilometrów. Biorąc pod uwagę ostatnie słowa b. doradcy prezydenta Rosji o tym, że Kreml dąży do III wojny światowej, fakty o dozbrojeniu obwodu kaliningradzkiego nasuwają straszne wnioski. Tym bardziej że rakiety wycelowane są w największe miasta Polski. I nie tylko...

Niemiecki „Bild” napisał, że zagrożonych jest wiele stolic europejskich. Iskandery-M (w nomenklaturze NATO nazywane SS-26 Stone) są wycelowane m.in. w Warszawę i Berlin. Zagrożone mogą być też stolice krajów nadbałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii. Jak pisze „Bild”, w obwodzie kaliningradzkim rozlokowano „dwucyfrową liczbę” takich rakiet. Ta, która poleciałaby najdalej, mogłaby spaść pod Berlinem, bo w prostej linii Kaliningrad dzieli od stolicy Niemiec 527 km.

Dziennik.pl z kolei twierdził, że zasięg rakiet obejmuje większość miast Polski, w tym: Trójmiasto, Olsztyn, Białystok, Warszawę, Łódź, Poznań, Wrocław, Słupsk i Szczecin. Teoretycznie poza zasięgiem są Kraków, Wałbrzych, Jelenia Góra, Katowice, Rzeszów oraz południowy skraj Polski.

W serwisie natemat.pl można przeczytać wywiad z Arturem Bliskim, ekspertem wojskowości, komandorem i porucznikiem rezerwy, który przestrzega, że w sytuacji takiego ataku ze strony Rosji Polska jest bezbronna. Żadne procedury NATO nie są w stanie ochronić naszego terytorium, gdyż nie ma u nas tarczy antyrakietowej.

Mamy co prawda F-16 zdolne do akcji, ale samolotem nie da się wychwycić nowoczesnych rodzajów broni, jak pociski manewrujące czy takie, których nie widzą radary – tłumaczył Bilski w Natemat.pl.

W tej chwili jesteśmy zupełnie bezbronni.

S-400 to rosyjski system rakietowy czwartej generacji typu ziemia-powietrze, opracowany przez Centralne Biuro Konstrukcyjne Almaz. Posiada on ogromne możliwości. Według źródeł rosyjskich, S-400 może jednocześnie namierzać i naprowadzać rakiety na 6 celów znajdujących się w odległości nawet 400 kilometrów.

Gen. Stanisław Koziej: Pociski Iskander to bardzo groźna broń - jako broń konwencjonalna, taktyczna broń nuklearna, ale także jako broń w wojnie propagandowej.

Według źródeł rosyjskich S-400 jest zdolny do zwalczania rakiet typu cruise, samolotów stealth, niszczenie samolotów wczesnego ostrzegania i kontroli AWACS. oraz rakiet balistycznych. Amunicję zestawu stanowią rakiety typu 9M96, 48N6 i 40N6. Tutaj można obejrzeć relację filmową: http://www.youtube.com/watch?v=SSwQOcQ-3RI

Obecnie w fazie projektowo-badawczej znajduje się zestaw S-500, którego zadaniem ma być niszczenie NATO-wskich orbitalnych baterii rakietowych oraz satelitów.
Gdyby Rosja zniszczyła je w uderzeniu wyprzedzającym, uniemożliwiła by NATO dokonanie ataku z kosmosu i jednocześnie pozbawiła by NATO jednej z dwóch broni "drugiego uderzenia" strategicznego, którą orbitalne platformy rakietowe stanowią obok okrętów podwodnych uzbrojonych w rakiety balistyczne.

Skuteczna obrona przeciwko rakietom S-400 jest bardzo trudna. Pilot amerykańskiego samolotu może zniszczyć stanowisko S-400 przy użyciu pocisku cruise typu Tomahawk Block IV o zasięgu 2500 km. Oczywiście o ile pocisk nie zostanie zestrzelony i dojdzie celu. Czy Wojsko Polskie dysponuje taką bronią?

W dyskusji o tarczy jak mantrę powtarza się, że Polska w zamian za zgodę na rozmieszczenie na jej terytorium amerykańskich antyrakiet powinna otrzymać Patrioty. Przypuśćmy też, że w obecnej sytuacji realnego zagrożenia rosyjską agresją Amerykanie zdecydują się na rozmieszczenie Patriotów na polskiej ziemi. Jednak poza nazwą nikt nie przybliża nam, o co tak dokładnie chodzi – czym są Patrioty, jak działają, przed czym chronią?

Patriot to system rakietowej ochrony powietrznej, zwalczający z długiego dystansu wrogie taktyczne rakiety balistyczne, rakiety średniego zasięgu (cruise missiles) oraz samoloty bojowe. Obecnie do użycia wszedł system trzeciej generacji Patriot Advanced Capability (PAC-3). Na jednej wyrzutni mieści się teraz szesnaście (zamiast czterech) rakiet. Produkcją Patriotów zajmuje się Lockheed Martin i Raytheon. Cykl produkcyjny nie jest zbyt szybki, stąd liczba produkowanych i dostarczanych rakiet nie wygląda imponująco. Oprócz wyrzutni i rakiet w skład systemu wchodzi radar o zasięgu 100 kilometrów, który może śledzić jednocześnie do 100 celów oraz naprowadzać do dziewięciu rakiet na wskazane cele.

Czasem wspomina się także o THAAD (Theatre High Altitude Area Defense), czyli mobilnym systemie zwalczania wrogich rakiet taktycznych i strategicznych, posiadającym zasięg do 200 kilometrów. THAAD może zwalczać rakiety znajdujące się na wysokości do 150 kilometrów. „Przeładowanie”, czyli umieszczenie nowej rakiety w wyrzutni, zajmuje ok. 30 minut. System ten zapewnia więc obronę przed zagrożeniami z dużej wysokości. Skutecznie uzupełnia go np. system Patriot, zwalczający rakiety na wysokości od 20 do 100 razy mniejszej niż THAAD, który służy głównie do obrony obiektów strategicznych, lotnisk oraz dużych skupisk ludności. Można powiedzieć, że THAAD to skuteczna obrona na czasy zimnej wojny i nieustannego strachu przed atakiem nuklearnym na największe miasta, w które stale były wycelowane wrogie rakiety. Na potrzeby polskie THAAD jest raczej zbyt potężny.

Sercem, mózgiem i oczami Patriotów jest radar. Niestety nie jest zbyt silny. Dużo lepszy jest izraelski system Arrow, przygotowywany wspólnie przez firmy izraelskie i amerykańskie. System, zwany także Homa, jest podobny do amerykańskiego Patriota. Składa się z radaru, wyłapującego wrogie rakiety, wystrzelone zarówno z ziemi, jak i z powietrza (zapewne z wody także, ale akurat stąd Izraelowi niebezpieczeństwo raczej nie grozi), a rakiety pędzące z prędkością nawet 9 machów mają na celu unicestwienie wrogich rakiet, na wysokości max. 50 kilometrów.

Radar Arrowa jest na tyle mocny, że potrafi wykryć zbliżające się rakiety z odległości do 500 kilometrów, śledzić je i przejąć do zniszczenia, kiedy zbliżą się na odległość 50-90 kilometrów. System centrum dowodzenia pozwala na „zajęcie się” czternastoma celami na raz. Antyrakiety nie muszą trafić w cel, wystarczy że zostaną zdetonowane w odległości 40-50 metrów od niego. Podobnie Patrioty, które dysponują jeszcze potężniejszym ładunkiem wybuchowym.

W systemie Arrow kluczowy jest wyjątkowo silny radar, dzięki któremu można kontrolować ogromny obszar i z dużym wyprzedzeniem wiedzieć o zbliżającym się zagrożeniu. Patrioty nie dysponują tak silnym radarem.

Radar S-300 jest w stanie śledzić do 100 celów jednocześnie, z czego dwanaście może skutecznie zwalczać. W S-400 radar jest na tyle potężny, aby śledzić cele nawet z odległości 500-600 kilometrów (przekroczyłby więc zasięg izraelskiego Arrowa).

Póki co najbardziej realne dla Polski są Patrioty... Efekt psychologiczny jest bardzo ważny. Stąd zrozumiała jest walka naszego rządu o jedną śmieszną baterię, której znaczenie militarne jest znikome.

No i na zbrojenia potrzebna jest kasa. Dużo kasy. Litwini właśnie ogłosili, że do 2020 roku ich wydatki na zbrojenie wzrosną do 2% PKB. Może trzeba zacząć od pieniędzy?

Niezależnie od tarczy powinniśmy zainwestować w obronę naszego nieba.

F-35 Lighting II czy Sukhoi Su-35? Nad maszynami piątej generacji pracują nie tylko Amerykanie.

Rosjanie mają świetne radary, ich maszyny wyglądają na ciężkie do ubicia, mogą startować z wykarczowanej leśnej dróżki..., pod względem zaawansowania technicznego może dupy nie urywają, ale przez to w warunkach bojowych mniej rzeczy może się zepsuć... A w walce manewrowej to F-22 raczej by nie dał rady takiemu Su-35..., lepiej żebyśmy nie musieli się o tym przekonywać. F-22 to w zgodnej opinii najlepszy samolot bojowy na świecie. Niestety jest poza zasięgiem naszych możliwości.

Samolot F-22 to maszyna przystosowana przede wszystkim do walki powietrznej. Jako jedyny na świecie osiąga współczynnik skuteczności w walce wynoszący 93% co stawia Raptora zdecydowanie na pierwszym miejscu w klasie myśliwców przechwytujących. Tymczasem u Su-30/35 ten współczynnik oscyluje w granicach 40%.

Wewnętrzne komory uzbrojenia, niecentralne wloty i wyloty dysz, oraz pokrywające go materiały kompozytowe praktycznie uniemożliwiają wykrycie go przez radar i czujniki podczerwieni. Wszystkie te właściwości pozwoliły na realizację zasady "Pierwszy widzę, pierwszy strzelam, pierwszy zabijam (First Look, First Shot, First Kill)". Piloci wrogich samolotów nawet nie wiedzą, kto do nich strzela, a ciężko jest walczyć z wrogiem noszącym czapkę-niewidkę.

Jeśli jednak nawet z jakichś niezrozumiałych względów pilot Raptora wda się w bezpośrednią walkę, zwrotność, awionika i uzbrojenie F-22 dają mu ogromną przewagę nad każdym przeciwnikiem. Jego atutami będą też wysoki pułap lotu i prędkość; silniki i układ aerodynamiczny umożliwia F-22 stale lecieć naddźwiękowo bez dopalacza z prędkością 1,8 Mach, dając Raptorowi ogromną przewagę operacyjną nad każdym przeciwnikiem. Z kolei pułap dynamiczny F-22 bez dopalacza sięga 15 km. Z dopalaczem udało się osiągnąć wysokość nawet 22 km. Taki wynik osiągnięto w czasie ćwiczeń na Alasce, gdzie F-22 operują z bazy Elmendorf.

Manewrowość F-22 jest jest niespotykana w żadnym innym projekcie samolotu bojowego...
Wymagania manewrowe postawione dla samolotu ATF wymagały minimalnych prędkości kątowych wynoszących 12% w całym zakresie prędkości użytkowych. Podobne wymagania postawiono rosyjskiemu MFI.

F-22 wykonuje wiraże na dużej wysokości przy prędkości liniowej 1,4 Ma, z prędkością kątową wynoszącą 0,87 rad/s i promieniu skrętu ok.480 m w atmosferze standardowej, przeciążenie 9 g. Wiraże z przeciążeniem 6 g wykonuje z prędkością liniową 2,2 Ma na wysokości 9140 m, zakręty z przeciążeniem 2 g na wysokości 15240 m. Zbudowany przez Northrop Grummana i Raytheona radiolokator AN/APG-77 z aktywnie skanowaną anteną (AESA) ma efektywny zasięg równy 210 km dla celu o RCS=1m2 na kursie spotkaniowym. Zasieg wykrywania dla radaru F-22 celu o RCS=3m2 to 440km. A jak wyglada szansa wzajemnego wykrycia z Su-35? Raptor wykryje Su-35 z odleglosci od 280 do 440km w zależności od RCS Su-35 (deklarowane RCS to od 1-3m2). Su-35 wykryje F-22 z odległosci od 29 do 40km. RCS Raptora to 0.0002~0.0005 m2 (-40dB/m2). To trochę daleko od rosyjskich standardów i zaklinanie rzeczywistości nic tu nie zmieni. Skoro tak dobry i nowoczesny radar jak Captor nie był w stanie wykryć Raptora z dystansu 35 km to nie ma sensu dyskutować kto mówi prawdę. Chyba że Niemcy kłamią - tylko po co?

Teraz trochę o uzbrojeniu... Samoloty F-22 i F-35 otrzymają na uzbrojenie pociski AIM-120D AMRAAM o zasięgu 200km. W fazie rozwoju pocisk AIM-120E AMRAAM z silnikiem strumieniowym i małym radarem AESA całkowicie odpornym na zakłócenia. Pocisk AMRAAM nowej generacji planuje się wprowadzić w latach 2020-2022r.

Pocisk Metor znacznie lepszy od rosyjskich R-77 jest w fazie prób i na wyposażenie samolotów eurpejskich Gripena, Eurofightera i F-35 zacznie wchodzić po 2014r. Na razie Gripeny i Eurofightery latają z AIM-120 AMRAAM.

Na razie istnieje tylko w fazie prototypu K-77M i na wyposażenie rosyjskich nowych myśliwców planuje się go wprowadzić w 2017r jak dobrze pójdzie... bo to nie jest takie pewne. O stanie rosyjskiej technologii może świadczyć fakt, że system śledzenia celu żywcem ściągniety został z Patriota PAC-3.
Uzbrojenie w Su-35 to muzeum bo pocisk R-77 jest na poziomie pierwszego AMRAAMa AIM-120, a to dyskwalifikuje ten samolot całkowicie w konfrontacji z najnowszymi zachodnimi produktami.
Teraz trochę o radarach. Rosyjskie radary już bardzo znacznie ustępują tym zachodnim. Radiolokatory amerykańskiej firmy Northrop Grumman z aktywną matrycą skanowaną elektronicznie AESA mogą pełnić wiele funkcji, jednocześnie wykrywać, identyfikować i śledzić wiele celów, mapować teren, a także naprowadzać pociski kierowane. Samoloty F-22 i F-35 posiadają "szepczące" radary AESA AN/APG-77 i AN/APG-81 pracujące na poziomie szumów naturalnych i są odporne nie tylko na zakłócenia, ale nawet na tradycyjne metody wykrywania. Dodatkowo ich moc, zasięg i kierunek promieniowania mogą być dowolnie regulowane, co ułatwia zachowanie niewykrywlaności. Takie technologie nie stosuje się w radarach produkcji rosyjskiej. W Rosji obecnie szczytem techniki są stacje radiolokacyjne z antenami o fazowanej sieci PESA, pracujacej jednak w tradycyjny sposób czyli łatwo wykrywalnej pracy. Radary amerykańskie AESA poza funkcjami zasadniczymi (wykrywanie i śledzenie celów powietrznych i naziemnych, tych ostatnich także w technice o podwyższonej rozdzielczości z wykorzystaniem techniki SAR, tworzenie mapy terenu) spełniają jednocześnie funkcję pasywnego urządzenia do rozpoznania sytuacji radioelektronicznej (w tym także ostrzegając pilota przed zagrożeniami), funkcję aktywnego urządzenia zakłócającego WRE, funkcję urządzenia identyfikacji "swój–obcy", a także radiostacji pokładowej, mogąc nadawać i odbierać transmisje radiowe w obu kierunkach. Dodatkowo wspomniany kompleks radioelektroniczny (w przypadku F-35) jest ściśle zintegrowany z dwoma różnymi układami elektrooptycznymi. Najnowoczesniejszym obecnie radarem prod. rosyjskiej jest radar N011M Bars dla Su-30MKI i N035 Irbis-E dla Su-35 oba z pasywnym skanowaniem elektronicznym PESA. Głównym niedostatkiem anteny pasywnej są niewielkie kąty obserwacji wynoszące po 40 stopni w każdą stronę co jest nie do zaakceptowania dla manewrującego myśliwca. Zakres widzenia radarów AESA w azymucie i elewacji wynoszą po 120 stopni. Radar AN/APG-77 posiada system wykrywania i ostrzegania w podczerwieni IR.

Eurofightery to bardzo dobre samoloty przewyższające każdą rosyjską konstrukcję... Jednak trochę im daleko do samolotów 5-ej generacji F-22 i F-35. Zwycięski pojedynek w pierwszej fazie ćwiczeń na Alasce o niczym jeszcze nie świadczy. Oprócz techniki jest jeszcze człowiek, najsłabszy element tej całej składanki. W 2011 roku na ćwiczeniach w Turcji pakistańskie F-16C Block50 posłały na ziemię 3x pod rząd w walce na krótki dystans brytyjskie Eurofightery. Jak mówił potem pakistański pilot Brytyjczycy byli w szoku...

Również nasi piloci F-16 dali niezłą szkołę Niemcom w WVR na EF-2000. Czy to oznacza, że Eurofighter jest słabszy i mniej nowoczesny niż nowy F-16? Nie, ale stopień zaawansowania najlepszych dzisiaj samolotów myśliwskich jest tak wysoki, że czasami wyszkolenie pilota, zwykły spryt, taktyka i umiejętność walki w danym elemencie ma decydujące znaczenie.

Co do modernizacji F-22... Całkowite zakończenie modernizacji samolotów F-22 planuje się zakończyć do 20 lutego 2023r. Pakiet modernizacyjny oprócz upgrade`u oprogramowania i awioniki przewiduje wymianę powłok RAM na bardziej trwałe i niezawodne. Na modernizację przeznaczono już pulę 6,9 mld USD.

Pociski dalekiego zasięgu AGM-158 JASSM mogącym razić cele z odległości blisko 400 km; AGM-158B JASSM-Extended Range o zasięgu 1000km przeznaczone są do niszczenia przede wszystkim opl przeciwnika spoza strefy rażenia ich rakiet. W te pociski wyposaża się samoloty F-15E, F-16, F/A-18, F-35, B-1B i B-2. Amerykańskie i europejskie samoloty będą w stanie niszczyć cele z odległości setek kilometrów. Samoloty zachodnioeuropejskie uzbrojone będą w pociski powietrze-ziemia MBDA Taurus o zasięgu ponad 500 km i będące na wyposażeniu Storm Shadow o zasięgu 250 km. Do niszczenia zestawów opl krótkiego i średniego zasięgu doskonale sprawdzają się pociski i bomby szybujące takie jak amerykańskie JSOW, JDAM, SDB. F-22 Raptor bombami przy prędkościach naddźwiękowych (supercruise) z łatwością poradzi sobie z rosyjskimi Pancyrami i Bukami. To samoloty wybierają czas i miejsce. Operatorzy wyrzutni mogą tylko czekać.

Ze względów ekonomicznych Amerykanie zaprzestali praktycznie programu F-22 (w Kongresie USA trwa zakulisowa walka lobby myśliwskiego wspieranego przez LM o przywrócenie produkcji F-22) i kontynuują testy F-35. Ten myśliwiec piątej generacji jest produkowany w trzech wersjach - F-35A/B/C.

F-35 znajduje się jeszcze w fazie prototypowej – ciągle trwają jego testy, chociaż pierwsze sztuki już znalazły się na wyposażeniu USA i Wielkiej Brytanii.

W opinii fachowców Polska powinna kupić przynajmniej kilkadziesiąt takich samolotów. F-16 to dobry samolot, ale już nie na te czasy. I nie na konfrontację z flotą powietrzną Rosji.

F-35 Dzięki technologii stealth jest wykrywalny przez radary w bardzo niewielkim stopniu. Wielu ekspertów twierdzi, że myśliwce 5-tej generacji odbijają promienie radarowe tyle, co, powiedzmy, niewielki ptak, jednak producenci tego typu maszyn, zarówno w Rosji jak i w Stanach Zjednoczonych, oficjalnie tego nie potwierdzają (większość informacji o budowie samolotów 5-tej generacji jest ściśle tajna). F-35 waży ok. 13 000 kg (bez paliwa i uzbrojenia), potrafi osiągnąć 15 km pułap, a także pokonać z prędkością 1,8 Ma odległość ponad 2000 km.

Sukhoi Su-35 (Flanker-E, Super Flanker) to rosyjski myśliwiec generacji 4++. Generacja 4++ oznacza, że posiada on w większości charakterystyki myśliwców 5-tej generacji, prócz technologii niewidzialności. Konstruktorzy Su-35 niebezpodstawnie twierdzą, że mimo braku Stealth, przewyższa on w parametrach wszystkie dotąd zbudowane samoloty 5-tej generacji konkurencyjnych państw. Posiada bardzo mocny radar, nowoczesną cyfrową awionikę, dobrze zintegrowany z całością komputer pokładowy, nowe silniki ze zwiększonym ciągiem oraz z ciągiem wektorowym. Su-35 może lecieć z prędkością nawet 2,5 Ma na dużej wysokości (powyżej 11 km) na maksymalną odległość 3600 km. Osiąga pułap 18 km. Maksymalna masa startowa (brak potwierdzonych danych) prawdopodobnie nie przekracza 35 t.

Wiele osób zastanawia się co byłoby, gdyby w walce powietrznej Su-35 spotkał się z F-35. Niektórzy twierdzą, że Su-35 bez żadnych trudności poradziłby sobie z rywalem.  Portal indrus.in podaje, że to stwierdzenie może być jak najbardziej trafne. Podobno w czerwcu 2008 roku została przeprowadzona symulacja walki powietrznej w której uczestniczył Su-35 przeciwko mieszanej flocie amerykańskich myśliwców – F-22, F/A-18 Super Hornet oraz F-35 który, co ciekawe, „oberwał” bardziej od reszty. Gra wojenna została przeprowadzona w Hickam Field – bazie Sił Powietrznych USA znajdującej się na Hawajach. Świadkami tego zdarzenia było co najmniej czterech przedstawicieli australijskich Air Force oraz członek wojskowego wywiadu Australii - Defence Intelligence Organisation (DIO). Członek parlamentu australijskiego Dennis Jensen poinformował, że wie z anonimowego źródła, z dostępem do wyników testów finalnych F-35, że ten został pobity przez Super Flanker w ściśle tajnej symulacji.

Su-35 jako myśliwiec generacji 4++ z niektórymi cechami myśliwców piątej generacji (czyli z myśliwcami stealth) zdolność do zestrzeliwania samolotów typu stealth zawdzięcza swojej supermanewrowości. Silniki Su-35 pozwalają mu wykonywać wszystkie figury akrobacji lotniczej, takie jak np. Kobra Pugaczova, Kulbit, czy też inne, jak Dead Leaf czy bezprecedensowy Pancake – zwrot o 360 stopni w horyzontalnej płaszczyźnie, prawie bez wytrącania prędkości.

Konstruktorzy F-35 twierdzą, że „niewidzialność” była podstawowym czynnikiem podczas jego projektowania, dlatego myśliwiec ten nie wymaga manewrowości. Zamiast wdawać się w wymanewrowywanie przeciwnika z ogona, F-35 zwyczajnie robi beczkę i „strzela przez ramię”. To jest niezrozumiałe. Zgodnie z informacją przedstawioną przez portal Defense Industry Daily, „stealth jest bardzo użyteczne, ale nie jest to przecież peleryna-niewidka Harry’ego Pottera.

Gdy w przypadku F-35 warunkiem przetrwania jest wyłącznie stealth – która czyni go wrażliwym w bezpośrednim starciu – Su-35 dysponuje dużym arsenałem śmiercionośnej broni, ma zwiększony zakres działania, a także dysponuje tą niesamowitą „supermanewrowością”, która jest naturalna dla myśliwców z tej rodziny.

Według Sweetmana, taktyczna zaleta tego manewru wynika głównie z faktu, iż wszystkie pociski rakietowe typu „powietrze-powietrze” mają w sobie tzw. „element przewidywania”.  Rakieta celuje w miejsce, gdzie uważa, że ukaże się cel. Oznacza to, że musi ona przewidzieć, w którym kierunku poleci samolot. I właśnie w tym Su-35 jest najlepszy. „Jeśli statek powietrzny jest nieprzewidywalny, jeżeli jest w stanie bardzo gwałtownie zmienić swój tor lotu oraz jeżeli potrafi nad tym zapanować, to rakiecie jest o wiele trudniej w niego trafić” - powiedział Sweetman.

F-35C Catapult LaunchPilot F-35 może oddać strzał, ale najprawdopodobniej nie trafi. Dlatego też musi się zbliżyć, w ten sposób nie tylko ujawniając swoją lokalizację (przy założeniu, że mocny radar rosyjskiego myśliwca nie namierzy go wcześniej), lecz również wchodząc w strefę rażenia dalekosiężnych rakiet Su-35 typu „powietrze-powietrze”. Rosyjska firma „Vympel” utrzymuje światowy rekord w produkcji rakiet BVR, czyli „poza zasięgiem widoczności” (ang.” beyond visual range”) - jest zdolna do zabijania z odległości 400 km. (Rakesh Krishnan Simha nie podaje informacji, o jakie konkretnie pociski chodzi. ZBROJENIOWY.PL odnalazł jednak informację o rakietach, które mogą porażać cel na odległość do 400 km (rakiety KS-172), jednak są one produkowane przez inną rosyjską firmę - BDP Novator („Biuro doświadczalno-projektowe Novator”). Z informacji umieszczonych na oficjalnej stronie firmy „Vympel” , na którą powołuje się autor tego artykułu wynika, iż koncern ten produkuję pociski rakietowe typu „powietrze-powietrze”, rażące cel najdalej na odległość 200 km - rakiety  К-37М (РВВ-БД).

Amerykańska teoria prowadzenia walki przez samoloty stealth bazuje się na stwierdzeniu: „Pierwszy zauważasz, pierwszy strzelasz, pierwszy zabijasz”. Super Flanker poddał w wątpliwość tę tezę. F-35 wciąż może wykryć Su-35, jako pierwszy. Ale by oddać strzał musi się do niego zbliżyć. Wówczas obaj myśliwce zobaczą się na wzajem. „Przewaga stealth’ów w tym momencie znacząco zanika” – uważa Sweetman. Polecam zajrzeć sobie tutaj [ http://www.ausairpower.net/APA-NOTAM-300310-1.html ] i poczytać jak mogło by wyglądać starcie 4 F-35 i 4 F/A-18E Super Hornet z czterema Su-35S.

Amerykańskie Siły Powietrzne jeszcze bardziej przeraża fakt, że już w chwili obecnej, zanim jeszcze F-35 wszedł do służby, stwierdzili w nim pewne słabości. W ok. 2020 roku w rosyjskim wojsku planowane jest wejście do służby myśliwca stealth PAK FA.

Koszt jednostkowy Su-35 to 40 000 000–65 000 000 USD (2013, za Wikipedia). Koszt F-35A to 150 milionów dolarów za sztukę, natomiast wersje B i C wyceniane są na 200 milionów USD. Biuro Pentagonu oszacowało, że pojedynczy F-35 będzie kosztował średnio około 134,5 miliona w dolarach z 2012 roku. Lockheed Martin utrzymuje nadal swoje stare szacunki, według których jeden myśliwiec będzie kosztował od 65 do 75 milionów dolarów z 2010 roku. 2,5 mld funtów przeznaczyła Wielka Brytania na 14 samolotów F-35, które zasilą brytyjską flotę.
Jaki samolot powinna kupić Polska? I to już teraz a nie za 10, czy 20 lat.

Ale cóż jest wart samolot bez uzbrojenia?

Technologia stealth powoduje że radar PESA Su-35 nie ma szans na szybkie wykrycie przeciwnika tym bardziej że dysponuje radarem o generację słabszą niż F-35. Zdecydowanie większe RCS konstrukcji rosyjskiej i radar AN/APG-81 AESA F-35 spowoduje wykrycie Su-35 z dużej odległości (nawet 160 km). Zasięg rakiety R-77 podawany pierwotnie na 80-90 km okazał się folderową propagandą producenta. Wszystko wyszło na jaw kiedy licencje na rakietę kupli Chińczycy i ujawnili te osiągi - 50 km. To pocisk sprzed ponad 20 lat, odpowiednik amerykańskiego AMRAAMa pierwszej generacji.

Tymczasem F-35 będzie uzbrojony w pocisk AIM-120D AMRAAM o zasięgu ponad 150 km co stawia rosyjski Su-35 w beznadziejnej sytuacji. Do tego dochodzi jeszcze system WRE AN/ASQ-239 Barracuda F-35 który jest najnowocześniejszy na świecie. Jeżeli nawet dojdzie do walki na bliski dystans F-35 dzięki uzbrojeniu i awionice nie powinien mieć większych problemów z Su-35. System DAS w jaki jest wyposażony F-35 umożliwia śledzenie przeciwnika w dowolnym miejscu wokół samolotu we wszystkich możliwych kierunkach. Pilot będzie gromił cele nawet znajdujące się pod, nad oraz za samolotem. Nie wykonując przy tym najmniejszych nawet manewrów bo to za niego zrobi pocisk AIM-9X. Pilot wyposażony w nową zabawkę jaką jest system HMDS Gen 3 zastepujący tradycyjny HUD bedzie miał pokazywany na szybie hełmu obraz celu śledzonego przez DAS wraz z danymi o jego współrzędnych względem samolotu. Zaś pociski AIM-9X-2, Iris-T czy Pyton 5 mają takie osiągi, że z łatwością trafią w cel bez manewrowania samolotem - nawet odpalone do tyłu, a żaden choćby nie wiem jak szybki i zwrotny przeciwnik nie zdoła wymanewrować pocisku celem uniknięcia trafienia.

W działaniach powietrze-powietrze BVR w Su-35 dostępne są rakiety R-27 w wersji SAHR i IR bez radiokorekcji (oba typy to totalne muzeum) oraz naprowadzane aktywnie -radarowo R-77 lecz te to mniej więcej odpowiedniki AIM-120A sprzed 20 lat i nie dają Su-35 wielkich szans w starciu z myśliwcami uzbrojonymi w pociski AIM-120C-7/D o sporo większym zasięgu biorąc jeszcze pod uwagę dużą SPO rosyjskiego myśliwca. Do dogfightu może on używać tylko rakiet R-73, które są dużo gorsze od AIM-9X z powodu dużo słabszego detektora i odporności na zakłócenia. Dopiero wg Rosjan pocisk K-74M2 (izdielije 760) ma posiadać charakterystyki analogiczne do rakiet ASRAAM i AIM-9X(zasięg i zakres 90/-90) i mają one wejść na uzbrojenie PAK-FA. Jednak te rakiety to modernizacje pocisku R-73, a podstawową wadą tych rakiet jest też to, że głowice nadal naprowadzają się termicznie, no i jeszcze tych rakiet nie ma fizycznie w odróżnieniu od AIM-9X czy ASRAAM z matrycami FPA o własności IIR. Podobnie jak jeszcze nie istnieje rakieta K-30. Dopiero ta rakieta otrzyma matrycową głowicę samonaprowadzajacą, umożliwiającą rozpoznanie celu wg. obrazu zapisanego w pamięci, ale to pewnie "nieprędko".

Radar F-35 to radar z aktywnym skanowaniem fazowym podczas radar Irbis-E to PESA. Z radarami PESA żegnają się już inni producenci myśliwców przechodząc na AESA. Zasięg wykrycia radaru Irbis-E w stylu 400km celu o SPO=3m2 też są mało prawdopodobne. To oczywiście oznacza, że cel 0,01 m2 wykryje z 90km, tyle że te odległości są prawdziwe tylko kiedy wiadomo w jakim sektorze cel się znajduje. W przeciwnym razie pilot Su-35 straci dużo czasu na przeszukaniu wszystkich sektorów, a samoloty nie "wisza" nieruchomo w powietrzu tylko zbliżają się szybko na kursie spotkaniowym. Z radarem AESA nie ma takiego problemu dzięki inaczej ukształtowanej wiązce elektromagnetycznej i trybowi LPI dzięki czemu ich radary są trudno wykrywalne przez wrogie RWR w przeciwieństwie do PESA. Trudno uwierzyć, że malutki pokładowy radar Su-35 będzie miał lepsze zasięgi wykrycia niż radary samolotów AWACS E-3 Sentry który wykrywa F-35 z odległości 50-60 km. F-35 wykonany w technologii stealth jest celem trudnym do wykrycia w odróżnieniu od konwencjonalnego Su-35. Jak widać wszystkie elementy charakterystyk przemawiają za F-35.

Biorąc pod uwagę realia konfliktów i wyposażenie USA vs Ruscy, obstawiał bym USA. Stealth + AWACSy dają im real-time wiedzę o polu bitwy plus możliwość zaskoczenia przeciwnika. Można się więc bawić w swobodne polowanie na ruskich. Ruskie mają większe szanse na bardzo bliskim zasięgu, ale bardzo wątpliwe, żeby amerykańce dopuścili do face-to-face z Rosjanami. Masz możliwość sterowania polem bitwy to masz przewagę.

Ale rosyjskie siły powietrzne również mają swoje odpowiedniki AWACS, a po drugie rosyjskie rakiety również mogą stracić przeciwnika zanim dojdzie do pojedynku na krótki dystans, w którym mało która amerykańska maszyna mogłaby skutecznie zagrozić odpowiednikom rosyjskim. Trzeba też brać pod uwagę, ze rosyjskie maszyny są tańsze i w razie otwartego konfliktu, Rosja mogłaby wybudować większą ilość samolotów równoważąc każdą techniczną nowinkę Zachodu. Tak jak tysiące T-34 przechyliły szalę zwycięstwa nad setkoma Tygrysów w 2WŚ

Renomowana brytyjska Defence Evaluation and Research Agency ocenia szanse na zwycięstwo Su-35 z F-22 i F-35 oraz innymi przykładowymi konstrukcjami zachodnimi:
- F-22 (radar AESA APG-77 + AIM-120D) 10:1
- F-35 (radar AESA APG-81 + AIM-120D) 6:1
- Rafale (radarem AESA RBE2-AA + Meteor) 3,5:1
- Tajfun (radar AESA Captor-E + Meteor) 3,5:1
- Gripen NG (radar AESA Raven + Meteor) 1,6:1
- F-15C Golden Eagle (radar AESA APG-63V(3) + AIM-120D) 1,5:1

To znaczy, ze w walce na każdy F-35, średnio 6 Su-35 zostałoby wyeliminowane.

Ministerstwo Obrony Narodowej jeszcze w 2012 r. zadecydowało o zastąpieniu samolotów Su-22 przez 16 samolotów F-16. Od 6 lutego 2014 r. plany zakładają wymianę wysłużonych maszyn na 64 (!) samoloty V-generacji. Nie wiadomo jednak, skąd MON chce wziąć ponad 10 miliardów dolarów na ten cel. Dostawy mają być realizowane w latach 2022 - 2030. Po zeszłotygodniowej informacji przekazanej przez ministra Siemoniaka, że samoloty Su-22 będą remontowane i przedłużony zostanie dla nich resurs od 3 do 10 lat, parlamentarzyści otrzymali trochę więcej wyjaśnień na ten temat. Udzielili je obecni w Sejmie m.in. gen. Tomasz Drewniak z Dowództwa Generalnego RSZ i płk Dariusz Tarkowski z MON.

W planie Modernizacji Technicznej SZ z 11 grudnia 2012 r. była pozycja: zakup 16 samolotów wielozadaniowych, których dostawa miała się zacząć w 2019 r. Na „rozruch” programu przeznaczono w 2018 r. 170 milionów złotych, a zakupy miały się zacząć rok później. Nowe samoloty miały stacjonować w Świdwinie, gdzie zaplanowano modernizację drogi startowej i infrastruktury lotniskowej. W Sejmie potwierdzono, że miały to być samoloty F-16, a więc ministerstwo ON nie zamierzało robić jakichkolwiek analiz i nabyć sprzęt, który jest już z powodzeniem używany przez wojsko.

W związku z pojawieniem się nowych programów modernizacyjnych (wskazano przy tym na program modernizacji technicznej Marynarki Wojennej) minister ON podpisał 6 lutego br. nowy plan modernizacji technicznej, w którym pozycja: „zakup 16 samolotów wielozadaniowych” została zastąpiona przez „64 samoloty wielozadaniowe 5 generacji”. Generał Drewniak nie potwierdzał czy chodzi o F-35.

Plan przewiduje 170 milionów złotych w 2020 r na początek programu i po 330 milionów złotych w pierwszych, kolejnych latach (2021 – 2022), co daje możliwość kupienia dwóch samolotów rocznie. Szacunek ten jest trochę dziwny ponieważ jeden samolot F-35 w wersji najtańszej „Alfa” ma kosztować 96,8 miliona dolarów a z pakietem logistycznym dwa razy tyle. Zakupy te mają trwać do 2030 r (w następnych latach ma się zwiększyć liczba rocznie dostarczanych maszyn do 4 a później do 8).

Zachwycamy się dronami a tak naprawdę jakie doświadczenie ma WP w ich eksploatacji, szczególnie w warunkach bojowych? Afganistan to nie Europa, nie da się tutaj bezkarnie latać a jedynym środkiem odstraszania jest broń kalibru 7,62 mm (AK/PK). Gdyby przyszło użyć BSP przeciwko krajowi posiadającemu porównywalny potencjał (obrona przeciwlotnicza, lotnictwo, środki walki elektronicznej itp.) nie było by już tak różowo. Działania Rosjan, Chińczyków czy Irańczyków sprowadzają się obecnie do pozyskania skutecznych systemów zakłócania a nawet przechwytywania BSP w locie (patrz incydent z RQ-170 czy RQ-21).

Pierwszoplanowymi celami przeciwnika nie są bazy wojskowe i samo wojsko a systemy kierowania państwem, energetyczne i zasilania (bez energii obecnie wszystko leży, bez kierownictwa zapanuje chaos). Obecnie dwie manewrujące rakiety mogą skutecznie sparaliżować nasze F-16. My mówimy o lotnictwie bojowym a gdzie są samoloty wsparcia (tankowce, walki radioelektronicznej, powietrzne systemy dowodzenia i naprowadzania, gdzie jest nasza broń typu np. AIM-158 czy Thomahowk. Czym my możemy odstraszyć potencjalnego agresora? Co się robi w tym kierunku?

Program Homar dla WL od lat tylko w planach. Okręty podwodne bez pocisków manewrujących. NDR - rakiety NSM (mała głowica, zasięg do 200 km - czy ktoś analizował ile trzeba zużyć takich rakiet by zatopić okręt klasy fregata?). Co my kupujemy - stare Leopardy 2, zepsute Kraby, mosty samobieżne Daglezja, czy kolejne Rosomaki (od 11 lat te same bez modernizacji). Powodzenia, nawet nie wyjada one z garnizonów gdy wszystko będzie pozamiatane.

Samoloty są skuteczne w walce przeciwko przeciwnikowi dysponującemu gorszym arsenałem w tym względzie. Taka np Białoruś czy Libia. Wtedy mamy sens rozmyślania o zakupie drogich i mało ekonomicznych samolotów. W przypadku konfliktu coraz bardziej prawdopodobnego z Rosją, to jeżeli nie mamy podziemnych pasów startowych (jak Chiny), to nawet tymi 64 maszynami nie wystartujemy, a jak jakimś cudem nam się uda to i tak nie dojdzie do walki powietrznej na 95%. Lotniska, węzły komunikacyjne, fabryki i elektrownie, to pierwszy etap ataku bronią taktyczną dalekiego zasięgu. Walczyć może będą te, które byłyby w powietrzu co najwyżej. Bez tarczy antyrakietowej, rozproszenia na dużym obszarze czy chociażby lotniskowców, to sobie możemy pomarzyć. Wojny powietrzne, znane z filmów holywoodzkich w dzisiejszych czasach już nie istnieją. W przypadku najnowszych maszyn, przeciwnicy się nie zobaczą, co najwyżej rakietę wystrzeloną w swoim kierunku. Liczy się, zasięg, szybkość ale głównie elektronika na pokładzie.

Co można zaproponować naszemu Ministerstwu Obrony Narodowej? -  Można skupić się na zapewnieniu przewagi naszym siłą zbrojnym w działaniach dywersyjnych poza liniami wroga, bo to nas realnie czeka. Inwestycja w elektronikę, systemy zdalne, rakietowe, drony i pojazdy o wysokiej mobilności oraz infrastrukturę umożliwiającą walkę partyzancką przez dłuższy czas. Łodzie podwodne z pociskami średniego i dalekiego zasięgu... to jest droga sensowna a nie korwety, kraby (batalion krabów też przestanie istnieć zestrzelony przez rakiety dalekiego zasięgu. Bez osłony przed takim rażeniem, nie ma sensu budowanie potencjały w tym względzie, w naszej sytuacji.

A na chwilę obecną? - Cienko to widzę; może powinniśmy więcej się modlić?


źródła:
http://zbrojeniowy.pl/2013/08/11/lockheed-martin-f-35-lightning-ii-vs-sukhoi-su-35/
http://www.defence24.pl/news_raport-program-f-35-kosztuje-wiecej-niz-3-nowe-samoloty-spelniajace-te-same-zadania
http://www.defence24.pl/news_mon-chce-kupic-do-2030-r-64-samoloty-wielozadaniowe-v-tej-generacji

1 komentarze:

  1. E tam nie siejcie paniki !
    Nawet jakby przyszli ruskie to wybiją tylko polityków rusofobów a reszta może być spokojna.
    Myślę że nawet jakby co do czego to i nasza armia nie chciałaby nadstawiać karku za polityków i przeszliby na stronę armii rosyjskiej.

    OdpowiedzUsuń

.