wtorek, 6 października 2015

"Chmara przeprawiająca się przez morze", czyli "Musimy odzyskać kontrolę nad granicami"


Josef Szuster zwraca uwagę, że migranci i uchodźcy pochodzą często z krajów nastawionych negatywnie do państwa Izrael. Antysemityzm jest tam częścią wychowania od pokoleń. Skutkuje to tym, że uprzedzenia i fobie antyżydowskie wśród migrantów przenoszone są na wszystkich Żydów, traktowanych przez nich jako odwiecznego wroga. Szuster obawia się, że napływ migrantów spowoduje w społeczności arabskiej żyjącej w Niemczech wzrost antysemityzmu. Dlatego postuluje, aby niemieckie państwo jak najszybciej i jak najmocniej, jak to jest tylko możliwe, włączyło migrantów do europejskiego systemu wartości i nauczyło ich przestrzegania.

źródło: http://gosc.pl/doc/2745494.Zydowskie-leki-przed-fala-imigrantow

Kto jest Syryjczykiem – dostaje azyl. Efektem tego jest rozkwitający czarny rynek fałszywych syryjskich paszportów. Fałszerze pracują szybko i spełniają nawet najbardziej wyszukane życzenia klientów. W 2014 r. z wniosków imigrantów występujących o azyl, podających się za mieszkańców Syrii – pozytywnie rozpatrzono aż 95 %, dlatego rynek sfałszowanych syryjskich paszportów przeżywa prawdziwy boom.


Wśród imigrantów w Niemczech w 2015 r. prym wiedzie Syria. Mając jednak na uwadze, że tylko 20-30 % Syryjczyków posługuje się autentycznymi paszportami – wnioskować trzeba, że pośród rzekomych Syryjczyków znajdują się (następni w kolejności procentowej) zwykli imigranci ekonomiczni z Bałkanów (Kosowo, Serbia, Albania, Macedonia, Bośnia i Hercegowina), z Iraku, Afganistanu, Pakistanu, Erytrei, Nigerii, Algierii, Egiptu, Maroka i Somalii.

źródło: http://wawel.salon24.pl/672532,wszyscy-chca-byc-syryjczykami-czyli-paszport-kraj-pochodzenia-i-wyznanie

Premier Wielkiej Brytanii Dawid Cameron wyraził zaniepokojenie emigrantami szturmującymi granice państwa. Nazwał ich „chmarą przeprawiającą się przez morze". Wzbudził tym sprzeciw organizacji chroniących praw człowieka, przypominających, że „imigranci to ludzie, nie insekty”.


Przedzierają się przez płot i skaczą do pędzących pociągów. Każdej nocy setki imigrantów ryzykuje życie, by przedostać się do Anglii pod dnem kanału na La Manche. Zginęło już 9 osób.

Nielegalne obozowiska wokół francuskiego portu Calais nazywane są „dżunglą”. Żyje tu już ponad 3 tys. imigrantów. Co drugi z nich każdej nocy podejmuje próbę przedostania się z Francji na Wyspy. Scenariusz jest podobny: przedzierają się przez płot i skaczą do pędzących pociągów jadących podwodnym kanałem do Londynu. Niektórzy próbują wielokrotnie. O ile przeżyją. Do tej pory pod kołami wagonów czy porażonych prądem zginęło co najmniej 9 osób.

W tym tygodniu Eurotunel przeżywa prawdziwe oblężenie. Powód? Trudniej włamać się już do ciężarówek, które do tej pory, mimo ryzyka śmierci pod kołami, stanowiły główny środek przeprawy za angielską granicę. Ale od kilku tygodni wozy są jednak pilniej strzeżone, obstawione specjalnym konwojem, nie stoją też w kilkugodzinnych korkach.

Dotychczas podczas prób nielegalnego przekroczenia granic aresztowano już 300 osób, ale wedle doniesień brytyjskiej prasy, policja wypuszcza zatrzymanych po kilku godzinach. Dziennie służby muszą uporać się z kilkuset podobnymi incydentami.

Dlaczego imigranci mieszkający we Francji próbują za wszelką cenę przedostać się do Wielkiej Brytanii? Powodów może być kilka. Część z nich wierzy, że łatwiej uda się im uzyskać azyl na Wyspach, że dostaną tam pracę na czarno, innych przyciąga hojność świadczeń socjalnych, jakie oferuje Zjednoczone Królestwo. Nie bez znaczenia jest także język. Francuski dla większości imigrantów stanowi wyzwanie, po angielsku są w stanie porozumiewać się dużo lepiej, niektórzy już go znają.


Nie możemy dłużej utrzymywać imigracji do Wielkiej Brytanii na obecnym poziomie. Musimy zmienić unijne przepisy, aby odzyskać kontrolę nad naszymi granicami - powiedziała w ocenianym jako ostre wystąpieniu programowym szefowa brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Theresa May. Wtorkowe przemówienie May podczas trwającej corocznej konferencji Partii Konserwatywnej w Manchesterze było jednym z najostrzejszych głosów przeciwko imigracji w brytyjskiej debacie publicznej w ostatnich latach. Znana z prawicowych poglądów i eurosceptycyzmu minister podkreśliła, że "przy zbyt wysokim poziomie imigracji, wielkich przepływach całych grup ludzi, stworzenie spójnego społeczeństwa jest niemożliwe".


"Połowa, to nie uchodźcy" Jak oceniła, aby sprostać rosnącym wymaganiom, Wielka Brytania musiałaby stworzyć blisko 900 tys. nowych miejsc w szkołach do 2024 roku i budować 210 tys. nowych domów rocznie. Zwróciła również uwagę na coraz większe obciążenie dla służby zdrowia i infrastruktury drogowej, która jej zdaniem nie jest przystosowana do szybko rosnącej populacji kraju. Odnosząc się do europejskiego kryzysu migracyjnego, brytyjska minister dodała, że "obie strony debaty publicznej regularnie mylą dwa pojęcia: uchodźców i imigrantów ekonomicznych". Wyraziła opinię, że nawet połowa z tych, którzy w ostatnich miesiącach przyjechali do Europy, to "migranci ekonomiczni, a nie uchodźcy". Jak podkreśliła, aż trzy czwarte wniosków o azyl złożyli mężczyźni, w większości poniżej 30. roku życia. Azylowe nadużycia - Za rządów Partii Pracy stworzono system azylowy, który był po prostu innym sposobem na to, by umożliwić przyjazd do Wielkiej Brytanii i pracę tutaj, niezależnie od realnego zagrożenia, w jakim znajdowała się dana osoba - powiedziała May.

Omawiając inny przykład nadużycia systemu azylowego, May podkreśliła, że w ostatnich latach Wielka Brytania otrzymała aż 551 wniosków o azyl od obywateli innych państw członkowskich Unii Europejskiej, w tym Polski i Hiszpanii. - Nawet jeśli konsekwentnie odrzucamy te wnioski, ponosimy ogromne koszty ich rozpatrywania przez urzędników - zaznaczyła. Według danych Narodowego Biura Statystycznego (ONS) w ostatnich trzech latach Polacy złożyli 350 wniosków o azyl i wszystkie bez wyjątku zostały odrzucone. Brytyjskie władze nie ujawniają, jakie było uzasadnienie podane przez aplikujących. "Korzyści z imigrantów: wątpliwe" - Masowa imigracja podkopała poparcie społeczne dla udzielenia przez państwo schronienia tym, którzy rzeczywiście go potrzebują - zwróciła uwagę May. - Musimy wywiązywać się z moralnego obowiązku pomocy osobom zagrożonym, ale potrzebujemy systemu, który pozwoli nam dokładnie kontrolować brytyjskie granice - dodała.

- Nawet gdybyśmy byli w stanie zarządzać wszystkimi konsekwencjami tego zjawiska, Wielka Brytania najzwyczajniej w świecie nie potrzebuje setek tysięcy imigrantów każdego roku, a wynikające z tego korzyści gospodarcze są wątpliwe - podkreśliła. Odrzucając pomysł stworzenia skoordynowanej unijnej polityki imigracyjnej i azylowej, May powiedziała, że brytyjski rząd nie poprze tego pomysłu "nawet za tysiąc lat". Theresa May uznawana jest za jednego z najważniejszych ministrów w rządzie Davida Camerona i potencjalną kandydatkę do zastąpienia go na stanowisku premiera po referendum rozstrzygającym przyszłość członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, które odbędzie się najprawdopodobniej w drugiej połowie 2016 roku.

Migracja najwyższa w historii We wtorek May zasygnalizowała, że rząd zamierza powrócić do ogłoszonego w 2010 roku planu obniżenia wskaźnika imigracji do "dziesiątek tysięcy". Tymczasem wskaźnik migracji netto (imigracja pomniejszona o emigrację) do Wielkiej Brytanii w ubiegłym roku był najwyższy w historii i wyniósł 330 tys. osób, w tym 196 tys. osób z państw członkowskich Unii Europejskiej. W Wielkiej Brytanii mieszka 853 tys. obywateli Polski, którzy stanowią największą mniejszość narodową w tym kraju. Około 200 tys. z nich mieszka w Londynie. Na środę zaplanowane jest wystąpienie Davida Camerona, w którym ma omówić priorytety podczas renegocjacji członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.

źródło: http://www.tvn24.pl/londyn-ostrzej-w-sprawie-migrantow,583454,s.html

1 komentarze:

.