sobota, 6 lutego 2016

Rafał Brzeski. Audyt agentury wpływu


Rosja prowadzi przeciwko Polsce wojnę informacyjną na szeroką skalę. Uruchomiła w Polsce nawet swój portal Sputnik, gdzie 90 proc. informacji to czysta propaganda ze zmanipulowanymi faktami mająca na celu urabianie opinii Polaków. Jest też RT, czyli Russia Today. Ideowo spokrewnione i całkowicie zależne od rosyjskiej agentury wpływu jest wiele portali, głównie narodowo-prawicowych. Przede wszystkim jest to Neon24, Kresy.pl i Niepoprawni, ale też Wolna Polska, czy Dziennik gajowego Maruchy. Ruskie trolle hasają sobie jak chcą prawie po wszystkich portalach jak WP a także grupach na Facebooku. Widać to zawsze wtedy, gdy konkretne osoby starają się przemycać rosyjskie treści propagandowe. Charakterystyczną cechą jest niechęć tych funkcjonariuszy dezinformacji do merytorycznej dyskusji i zacietrzewienie, które często przechodzi w wycieczki personalne, obrażanie i przeklinanie. Brak reakcji z kolei na takie wybryki moderatorów i adminów świadczy o przyzwoleniu i zapewnieniu bezkarności "swoim", co z kolei ujawnia rzeczywistą linię programową danego forum. Na takim Neonie24 czy Niepoprawnych to norma przesądzająca o byciu ruską tubą propagandową. Co ciekawe, dopuszcza się wypowiedzi przeciwne, ale w śladowej ilości, tylko po to aby sprzedać naiwnym, że na danym forum jest wolność słowa i pluralizm poglądów. Niestety niektórzy łatwowierni na to się nabierają.

Bardzo łatwo te agenturalne treści i te osoby zidentyfikować, bo ich zasadnicza narracja jest dość ograniczona tematycznie i agresywna. Bardzo znamienny jest przekaz mający na celu zakorzenienie negatywnych stereotypów w stosunku do Ukraińców, ciągłe wyciąganie "banderowców" i Rzezi Wołyńskiej - po to by Ukraińcy byli osamotnieni w ich wojnie obronnej z rosyjskim najeźdźcą w Donbasie i na Krymie. Kolejna narracja ich identyfikująca jest taka, że wszystkiemu są winni żydzi i Żydzi rządzący Polską i światem, i nawet ci biedni Rosjanie są ponoć przez nich zdominowani i wykorzystywani. Wg tej narracji w Katyniu polskich oficerów mordowali żydzi, no więc Rosja jest niewinna i wogóle cacy.

Oczywiście to nie wszystkie kierunki działalności rosyjskiej agentury wpływu. Np. obecnie coraz częściej widoczna jest krytyka idei Międzymorza, bo z punktu widzenia Rosji jest to wysoce niepożądane. Innym takim widocznym znakiem jest krytyka polskich planów rozmieszczenia na terytorium naszego kraju stałych baz NATO ze sprzętem i żołnierzami z krajów sojuszniczych, głównie USA. Motywy Rosji w tym względzie są oczywiste. Katastrofa Smoleńska to wg ruskich wytycznych "maskirowka", czyli wciskanie kitu, że samolot z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim i polską delegacją nigdy z Polski nie wyleciał... Nieprawdopodobne? - a jednak!

We wszystkich działaniach agentury są widoczne pieniądze. Na agenturalnych portalach często wybuchają kłótnie i afery, które dla przeciętnego czytelnika są niezrozumiałe. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Spektakularne odejścia czy nagła zmiana poglądów połączona z "karierą" admina czy moderatora ujawnia skrywaną prawdę.

Rosyjska agentura wpływu nie tylko działa w Internecie ale i w mediach jak radio i TV, wśród dziennikarzy głównego nurtu, wśród polityków a nawet zawodowych wojskowych wysokiego szczebla, co widać, słychać i czuć. Vide choćby Partia Zmiana, poseł Cimoszewicz, generał Dukaczewski czy ksiądz Isakiewicz-Zaleski.

Zachęcam do przeczytania doskonałego artykułu Rafała Brzeskiego na temat działania rosyjskiej agentury wpływu w Polsce.

Audyt agentury wpływu

Po latach polityki resetu i pławienia się w samozadowoleniu ze zwycięstwa w zimnej wojnie amerykańskie służby specjalne prowadzą szeroko zakrojony audyt działającej w Europie  rosyjskiej agentury wpływu. Inicjatorem sprawdzenia kto na zlecenie Kremla robi Europejczykom wodę z mózgu jest Kongres Stanów Zjednoczonych, który zobowiązał Dyrektora Narodowego Wywiadu do wykorzystania wszelkich możliwości dla zidentyfikowania siatek i ognisk agentury wpływu promujących interesy Moskwy.

Agentura wpływu to najgroźniejszy i najskuteczniejszy oręż cichej wojny informacyjnej i rozmiękczania zdolności całych narodów do stawienia skutecznego oporu. Amerykańska definicja określa agenta wpływu jako osobę wykorzystywaną do dyskretnego urabiania opinii polityków, dziennikarzy oraz grup nacisku w kierunku przychylnym zamiarom i celom obcego państwa.

Inna amerykańska definicja za agenta wpływu uważa osobę, która subtelnie i zręcznie wykorzystuje swoje stanowisko, możliwości, władzę i wiarygodność do promowania interesów obcego państwa w sposób uniemożliwiający identyfikację i skompromitowanie  tego państwa.

W przeciwieństwie do „tradycyjnych” agentów wywiadowczych, agent wpływu nie włamuje się bowiem do sejfów, nie podsłuchuje, nie wykrada informacji. On rozpowszechnia informacje i opinie. W swoim środowisku i społeczeństwie postrzegany jest jako lojalny obywatel, który prywatnie albo publicznie głosi własne poglądy. Fakt, że są one zbieżne z linią polityczną i zabiegami propagandowymi obcego mocarstwa, oceniany jest zazwyczaj jako zbieg okoliczności nie wart głębszej analizy, natomiast szkody wyrządzone przez agenta wpływu są potencjalnie ogromne, zwłaszcza, jeśli jest on wysokim urzędnikiem państwowym, uznanym autorytetem lub znajduje się na stanowisku kontrolującym przepływ informacji.

Agentów wpływu dobiera się spośród ludzi inteligentnych, ambitnych i pozbawionych skrupułów, którym żadne pieniądze nie śmierdzą i są gotowi za wszelką cenę piąć się po szczeblach kariery. Służby rosyjskie podobnie jak służby innych państw, obok profitów finansowych, skłaniają do współpracy obietnicą przyznania prestiżowych nagród i wprowadzeniem do „międzynarodowych salonów”. W przypadku osób zajmujących prominentną pozycję zawodową lub w hierachii państwowej, gratyfikacją jest najczęściej nie tyle honorarium pieniężne, co wsparcie w spełnieniu ambicji politycznych lub aspiracji osobistych.

Prowadząc audyt amerykańskie służby skoncentrowały się na europejskich partiach politycznych oraz politykach, autorytetach i celebrytach, którzy w ciągu minionych 10 lat wykorzystywali różne europejskie niesnaski do rozbijania spoistości NATO oraz przyczyniali się do blokowania amerykańskich programów tworzenia europejskiej obrony przeciwrakietowej, czyli tak zwanych „tarczy rakietowych”. Do agentury wpływu zaliczono także ludzi, ugrupowania polityczne i organizacje pozarządowe wzywające do uchylenia lub złagodzenia zachodnich sankcji nałożonych na Rosję po aneksji Krymu oraz starające się sparaliżować inicjatywy prowadzące do znalezienia i wykorzystania źródeł energii alternatywnych dla dostaw rosyjskich. Do tej ostatniej kategorii można na przykład zaliczyć apologetów koncepcji budowy gazociągu Nord Stream 2, inwestycji ekonomicznie nieuzasadnionej natomiast mającej strategiczne znaczenie polityczne, bowiem:
uzależnia Europę na zachód od Niemiec od rosyjskiego gazu w jeszcze większym stopniu  niż obecnie, pozbawia Ukrainę i Polskę opłat należnych za tranzyt gazu, a także możliwości przykręcenia kurka w sytuacji politycznie ekstremalnej, daje współpracującym z Rosją Niemcom możliwość regulowania dostaw gazu do Polski oraz innych krajów Europy Środkowej jednoczących się obecnie wokół koncepcji Międzymorza.

Wstępne rezultaty audytu rosyjskiej agentury wpływu w Europie znalazły się w poufnym raporcie „Aktywność rosyjskiego oddziaływania”. W tak zwanym przecieku kontrolowanym fragmenty opracowania udostępniono redakcji brytyjskiej gazety niedzielnej Sunday Telegraph. Raport dotyczy w dużej mierze finansów sterowanych, a może i spenetrowanych, przez Rosję partii politycznych we Francji, Holandii, na Węgrzech, a także w Austrii i Czechach postrzeganych przez rosyjską agenturę jako „wrota do strefy Schengen”.

Informatorzy nie powiedzieli dziennikarzom o jakie partie chodzi. Sunday Telegraph domyśla się jednak, że chodzi między innymi o francuski Front Narodowy, który w 2014 roku otrzymał 9 milionów euro pożyczki od rosyjskiego banku.

Wśród aktualnie prowadzonych przez Moskwę operacji oddziaływania jest między innymi kampania przed zapowiedzianym na kwiecień referendum w Holandii, gdzie obywatele mają się wypowiedzieć za lub przeciw poszerzeniu relacji Unii Europejskiej z Ukrainą.

W dziale dotyczącym wpływowych osobistości politycznych raport wymienia posłów austriackiego parlamentu, którzy wyjechali na Krym by czynnie legitymizować jego aneksję.

Inną grą rosyjskiej agentury wpływu jest wspieranie brytyjskiego lewaka Jeremy Corbyna, który został wybrany liderem Partii Pracy. Corbyn jest ulubionym politykiem tuby propagandowej Kremla, czyli sieci telewizyjnej Russia Today. Kryjąca się za logo RT sieć  poświęca mu znacznie więcej czasu niż innym politykom brytyjskiej lewicy. Moskwa posunęła się nawet do bezprecedensowej ingerencji w wewnętrzne sprawy Zjednoczonego Królestwa, bowiem wybór Corbyna na lidera Labour Party ambasador Aleksander Jakowlenko określił publicznie jako „radykalny przełom” polityczny, który dał „demokratyczny mandat” platformie „sprzeciwu dla interwencji militarnych Zachodu, wsparcia dla nuklearnego samorozbrojenia Wielkiej Brytanii oraz poglądu, że NATO straciło rację bytu po zakończeniu zimnej wojny”. Jednym słowem, z punktu widzenia Kremla Corbyn to nasz człowiek.

W strategii Moskwy działania agentury wpływu zajmują prominentne miejsce. W czasach sowieckich kierowała nimi Służba A, jedna z najbardziej wpływowych służb w KGB. Dzisiaj nic się nie zmieniło. Szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, generał armii Walerij Gierasimow pisał na łamach Kuriera Wojenno-Przemysłowego, że  „stale rośnie rola nie-wojskowych środków osiągania celów politycznych i strategicznych”, które to środki „są często skuteczniejsze niż siła oręża”. Przed trzema laty Gierasimow zalecał naukowcom uczelni wojskowych wnikliwe przestudiowanie nowych aspektów działań zbrojnych łączących w tak zwanej wojnie hybrydowej konwencjonalne operacje militarne z taktyką partyzancką oraz elementami wojny informacyjnej. Obecnie w ocenie Igora Sutiagina, eksperta od problematyki rosyjskiej Królewskiego Instytutu Połączonych Rodzajów Wojsk (RUSI) w Londynie, machina tak zwanych środków aktywnych Kremla jest szczególnie aktywna. Od agentury wpływu przez propagandę po dezinformację i prowokację.

Identyfikacja agentury wpływu jest bardzo trudna. Agenci wpływu należą do osób o najściślej strzeżonej tożsamości w ewidencji służby, bowiem najczęściej są to postacie publiczne, a ich skuteczność opiera się na totalnym utajnieniu, gdyż raz zdemaskowany agent wpływu nieodwracalnie traci swą przydatność.

Agenci wpływu, zwłaszcza ci uplasowani wysoko w hierarchii politycznej, prowadzeni są najczęściej werbalnie, drogą ustnych sugestii, bez zostawiania śladów w dokumentacji służby. Tak dalece posunięta dyskrecja jest nieodzowna, gdyż agentura wpływu dekonspirowana jest najczęściej przez oficerów wywiadu, którzy przeszli na drugą stronę. Jednakże od identyfikacji agenta wpływu do postawienia go przed sądem droga daleka, a skazanie jest praktycznie niemożliwe, gdyż podstawą demokracji jest prawo do głoszenia własnych poglądów. Tymczasem agent wpływu najczęściej nie kontaktuje się potajemnie z oficerem prowadzącym i nie otrzymuje od niego instrukcji, zadań lub wynagrodzenia. Nie odwiedza skrzynek kontaktowych, nie zostawia nigdzie mikrofilmów lub innych materiałów wywiadowczych. Agent wpływu wyjeżdża oficjalnie na jawne seminaria lub konferencje naukowe, pobiera stypendia naukowe lub wykłada na zagranicznym uniwersytecie, zagraniczni wydawcy publikują jego książki, otrzymuje nagrody twórcze, spotyka się z politykami, ludźmi ze świata gospodarki i nauki. Zebrane „wrażenia” ubrane we „własne przemyślenia” publikuje w mediach, rozpowszechnia w „politycznych salonach”, albo podczas spotkań z politykami i decydentami własnego kraju. Formalnie nie robi nic nielegalnego.

Ponadto, agent wpływu najczęściej działa pośrednio. To nie on podejmuje decyzje, lecz polityk, któremu on doradza. Dlatego jest trudny do zdemaskowania i zneutralizowania, natomiast jego mocodawcom stosunkowo łatwo jest zorganizować obronę drogą petycji, interpelacji parlamentarnych, demonstracji poparcia ze strony znanych postaci lub medialnej akcji pod hasłem obrony uznanego autorytetu przed dyskryminacją. A jeśli medialna wrzawa nie przynosi spodziewanych rezultatów, można zorganizować manifestację protestacyjną, której umiejętnie zainspirowani uczestnicy będą ochoczo wywrzaskiwać hasła podsunięte przez inną siatkę agentury wpływu. Można też poszczuć organizację ponadnarodową, która przygotuje przesłuchanie lub inny spektakl, albo sankcje moralne i polityczne, a wszystko w obronie praworządności i obowiązujących standardów.  Liczba i struktura kombinacji w gruncie rzeczy zależy od wyobraźni służby prowadzącej agenturę i naiwności odbiorców przekazów medialnych.  Druga strona ma znacznie trudniej, bowiem musi się poruszać po nader delikatnym gruncie. Zignorowanie agentury wpływu, zachęca do dalszych działań. Zbyt gwałtowna reakcja, naraża na zarzut skłonności do zamordyzmu i tłumienia swobody wypowiedzi.

Rafał Brzeski

Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/rafal-brzeski/audyt-agentury-wplywu

2 komentarze:

.