W najbliższym czasie świat się spodziewa istotnych zmian geopolitycznych. Jedną z najważniejszych jest rozpad Federacji Rosyjskiej.
Ma miejsce gwałtowny upadek. To się może stać w dowolnym momencie. Może to być nagły przewrót albo rozpad Rosji na kawałki. Dłużej niż rok się nie utrzymają - ocenia Rosję Władimira Putina pisarz i były oficer radzieckiego wywiadu Wiktor Suworow.
Niektórzy twierdzą nawet że ten rozpad Rosji już się rozpoczął. -
Wiktor Suworow był oficerem radzieckiej armii i wywiadu wojskowego GRU. Pod koniec lat 70. zbiegł do Wielkiej Brytanii, gdzie zaczął pisać o historii Rosji i ZSRR oraz tajemnicach radzieckiego wywiadu.
W swojej książce "Alfabet Suworowa" opisuje m.in. najważniejszych rosyjskich i radzieckich przywódców, którzy wywarli największy wpływ na losy Europy i świata. Zawarł w niej niezwykle krytyczną ocenę polityki Władimira Putina, który w jego opinii jest zagrożeniem dla światowego pokoju.
Stanowczo nie zgodził się z opinią tych, którzy określają Władimira Putina mianem genialnego stratega.
Suworow ma jednak wobec Putina zarzuty dużo poważniejsze. Pisze: "Putin unurzany we krwi". Przypomina o eksplozjach budynków mieszkalnych w Rosji, które 15 lat temu dały pretekst do inwazji na Czeczenię, czy o zestrzeleniu przez Rosjan malezyjskiego boeinga na Ukrainie.
- Putin ma krew nie tylko na rękach. On jest cały unurzany we krwi. To były straszne przestępstwa, których nie można wybaczyć - ocenia pisarz.
W jego opinii pomiędzy wybuchami w budynkach a zestrzeleniem samolotu można jednak dostrzec różnicę. - Zestrzelenie było strasznym przestępstwem, ale to jednak błąd. Wybuchy to od początku zamierzona zbrodnia - twierdzi.
- Następuje teraz bardzo dramatyczne przyspieszenie. Chodzi o prędkość spadania. Ma miejsce gwałtowny upadek. To się może stać w dowolnym momencie. Może być to nagły przewrót albo rozpad Rosji na kawałki. Dłużej niż rok się nie utrzymają - mówi o Rosji pod rządami Władimira Putina.
Suworow nie wróży jednak Władimirowi Putinowi sukcesu w odbudowaniu imperium. Wręcz przeciwnie: jak przekonuje, Rosję czeka rozpad, a samego prezydenta - upadek. Ma o tym świadczyć postępująca degradacja gospodarcza i społeczna. W opinii Wiktora Suworowa mimo bolesnych strat, Kijów wychodzi zwycięsko z konfliktu ukraińsko-rosyjskiego. - Strategicznie Ukraina już wygrała, ponieważ obudził się naród - podkreśla. [1]
Czy będzie to gwałtowny upadek? - Nie wiadomo.
Trudno jest też uwierzyć, że Rosja odda zagrabione przez siebie ziemie po 89'. Bądź co bądź jest to nadal nuklearna potęga i reszta świata nie chciałaby zbyt dużego chaosu w tym kraju, nie mówiąc już wogóle o oderwaniu części rosyjskiego terytorium przez sąsiadów. Raczej wątpliwe, żeby Rosja wogóle zaznała całkowitego upadku, już prędzej nastąpi pucz, który krwawo lub bezkrwawo usunie Putina i jego klikę, a w zamian za nich władzę uzyska ktoś o wiele bardziej umiarkowany i rozpocznie etap "Nowych stosunków z Zachodem". Chociaż zawsze może przyjść też jeszcze bardziej krwawy następca...
Wielu obserwatorów wskazuje, że obecny układ rządzący Rosją osiągnął stan nasycenia z maksymalną liczbą "ośrodków wpływu", zapewniając stałą wewnętrzną walkę o wpływy między nimi. Taki "stan" Rosji nie ma wystarczającej woli politycznej i możliwości gospodarczej dla ekspansji zewnętrznej wobec sąsiadów. [2]
Wygląda na to, że obecna agresja terytorialna na Krymie i w Donbasie są elementami destabilizacji tamtych regionów, a nie powiększania terytorium Rosji.
Sytuacja globalna w końcu lat 30-tych ub. wieku była podobna do obecnej. Wtedy ówczesny porządek światowy i jego hegemon także słabł. Rosja i Niemcy rozpoczęli wojnę jako pretendenci do światowego panowania. Dziś Rosja znów zaczyna podważać układ światowy z głównym pretendentem - Chinami.
Rosja ciągle ma ten sam problem przy zmianie porządku światowego, zarówno wtedy jak i dziś, na początku sprzymierza się z głównym pretendentem, ale w każdym przypadku ten główny pretendent ma potencjał do zwasalizowania, podporządkowania sobie Rosji. Czy i tym razem w ostateczności Rosja zmieni front? Oczywiście jak wtedy, tak i teraz nie za darmo oczywiście. [3]
Rok temu na łamach prasy rosyjskiej można było wyczytać takie oto prognozy: Za ponad 10 lat Rosja zbankrutuje i pogrąży się w chaosie, później ulegnie podziałowi, utraci Syberię, by stać się wreszcie satelitą Chin, który dostarcza Państwu Środka surowce – ostrzegali rosyjscy eksperci. - czyt. dalej: [4]
Jeszcze niedawno mówienie o rozpadzie kraju mogło być uznane wyłącznie za przejaw „manii prześladowczej", którą rosyjskie elity próbują zaszczepić swojemu społeczeństwu. Dzisiaj taka teza pojawia się w poważnych debatach i jest brana pod uwagę jako jeden ze scenariuszy rozwoju wydarzeń w dobie potężnego kryzysu, który dotknął Rosję.
O rozpadzie Rosji mówią rosyjscy emigranci polityczni mieszkający w Londynie – Władimir Bukowski i Oleg Gordijewski, a przede wszystkim miliarder Borys Bieriezowski. To oni twierdzą, że dezintegracja, której początek dał rozpad Związku Radzieckiego, wcale się nie zakończyła. [7]
Od tego momentu sytuacja gospodarcza Rosji jeszcze bardziej się pogorszyła. Rosyjski minister finansów Anton Siłuanow powiedział niedawno, że Rosja z powodu nałożonych na nią sankcji, traci 40 mld dolarów rocznie, a z powodu spadku cen ropy – ok. 100 mld dolarów. Eksperci alarmują, że Rosji grozi bankructwo i rozpad państwa.
Siłuanow, występując na międzynarodowym forum ekonomicznym, ocenił osłabienie się rubla o 30 proc. od początku roku. Dodał również, że odpływ kapitału szacowany na ten rok wyniesie ok. 130 mld dol. Rosyjską gospodarkę osłabiają sankcje, które Stany Zjednoczone i Unia Europejska nałożyły na Moskwę w związku z zaangażowaniem w konflikt na wschodzie Ukrainy i dozbrajanie separatystów. Gospodarka rosyjska spowalnia także przez spadek cen ropy naftowej, ponieważ wpływy z eksportu surowców stanowią ponad połowę przychodów budżetu Kremla. [8]
Stąd wzrost narracji nacjonalistycznych obliczonych na wzbudzenie nastrojów szowinistycznych, nacjonalistycznych a nawet faszystowskich w rosyjskim społeczeństwie.
Stąd też tak zaciekła i niedorzeczna obrona rosyjskiej zafałszowanej historii. Putin na przykład broniąc paktu Ribbentrop-Mołotow powiedział: Związek Radziecki jest oskarżany o podział Polski. Ale co zrobiła Polska, gdy Niemcy wkroczyły do Czechosłowacji? Polska zagarnęła jej część. Skoro tak się stało, to Warszawa musiała za to zapłacić. Nie chcę nikogo oskarżać, ale poważne badania muszą pokazać, że takie były wówczas metody prowadzenia polityki zagranicznej. Związek Radziecki podpisał pakt o nieagresji z Niemcami, mówiono, że to bardzo źle. Ale co jest złego w tym, że Związek Radziecki nie chciał walczyć?
Poeta i antyputinowski komentator polityczny Lew Rubinstein w reakcji na to napisał: Taka kategoria, jak przyszłość, jest nieobecna w oficjalnej retoryce… Kto potrzebuje przyszłości, kiedy mamy taką wspaniałą przeszłość?! Jeśli będziemy ciężko pracować nad ujednoliceniem podręczników, ta przeszłość będzie jeszcze lepsza. Co do przyszłości zaś – to ona nie istnieje. Jest to oczywiście zwykła hiperbola – jakiś rodzaj przyszłości jest nieunikniony.
Bezkompromisowy finansista Andriej Mowczan zaproponował rosyjskim ekspertom swoistą „emocjonalną grę”. Na portalu Snob.ru wyłożył swoją wizję na temat tego, dokąd zmierza Rosja, a także zachęcił to tego samego swoich kolegów, ale „bez myślenia życzeniowego”. W jego wizji przyszłości,“feudalno-nacjonalistyczna” polityka Putina potrwa do 2018 roku.Gospodarka pogrąży się w stagnacji, standard życia spadnie w ciągu czterech lat do poziomu z 2003 roku, a Rosja pogrąży się w jeszcze większej izolacji międzynarodowej.
Wówczas Putin ustąpi i zrobi miejsce dla swojego sukcesora, wybranego z wewnętrznego kręgu rosyjskiego prezydenta. Sukcesor zostanie namaszczony przez Putina i otrzyma tytuł „narodowego lidera”, a jak rezerwy zostaną wyczerpane, wówczas krajowa polityka ostro przesunie się na lewo. Zostanie ustanowiona kontrola kapitału, obywatele nie będą mogli wywozić twardej waluty poza granice Rosji, prywatne firmy zostaną obciążone karnymi podatkami i ograniczeniami, Moskwa ocenzuruje internet, zaś import radykalnie się zmniejszy. Do roku 2024 - pisze Andriej Mowczan - uprawy warzyw w moskiewskich parkach staną się tak powszechne, jak były we wczesnych latach 90. XX wieku, zaś przestępczość powróci do poziomów z połowy ostatniej dekady XX wieku. Rosja będzie jednak posiadała wschodnią Ukrainę. [5]
Imperialne i nienasycone apetyty Kremla zdają się nie mieć końca. Budzi to coraz większe obawy w świecie. Były doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych Jimmy’ego Cartera Zbigniew Brzeziński wyraził obawę, żerosyjskie wojska mogłyby zająć stolice Łotwy i Estonii w ciągu jednego dnia. W jego opinii w celu uzyskania zdolności odstraszania konieczne jest rozlokowanie w krajach bałtyckich niewielkich jednostek wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego, w tym USA. [6]
Rosnący wciąż apetyt Kremla jest wprost proporcjonalny do mentalności przywódców UE i USA, którzy usiłują mierzyć Rosję własną miarą i zupełnie nie potrafią uwierzyć, że ktoś w Europie może podjąć decyzję o wojnie. Tymczasem ich ewentualna pomoc dla państw nadbałtyckich to nie działalność charytatywna. W ich własnym interesie leży stabilizacja regionu. Jeśli Putin zdecyduje się na tak szalony krok, to na pewno na tym się nie zatrzyma - to udowadnia historia.
Estońską Narwę, zamieszkuje rosyjskojęzyczna populacja licząca 86%. W skali całego kraju Rosjanie stanowią około 25% populacji. Wśród mieszkańców Łotwy populacja Rosjan stanowi również 25% mieszkańców. Z kolei rosyjskojęzyczna mniejszość etniczna na Litwie, to ... jedynie 6,1%. Co kompletnie nie koliduje w uznaniu, że rosyjskojęzyczna mniejszość zamieszkująca, którąś z bałtyckich republik, jest wybitnie ...dyskryminowana.
Trudno w tym momencie przewidzieć, czy Rosja zdecyduje się na otwarty atak? Wielu ekspertów przewiduje, że Rosja otwartej wojny nigdy nie wypowie, już na pewno nie wobec jakiegokolwiek członka NATO. Choćby rosyjskie czołgi zdzierały asfalt w Rydze, to Rosjanie dalej będą mówić, że to nie oni. "kłamstwo powtarzane 1000 razy, staje się prawdą". Taka retoryka. A w tym czasie będą destabilizować i niszczyć. Na zachodniej Ukrainie już się coraz częściej mówi, że mają już dosyć tego i nie chcą ginąć za Donbas, który nawet jak go odbiją to zawsze już będzie regionem zapalnym na usługach FR. I żeby sobie go już wzięli. I tak jest w większości zniszczony. To samo Rosja może zrobić z każdym miastem poza granicami FR, w którym jest choć 1/10 Rosjan.
Czy dopiero wtedy dojdzie do rozpadu Rosji? - Kiedy wyczerpie ona wszelkie zapasy militarne i ekonomiczne pozwalające jej prowadzić wojnę?
________________________________________________
[1] http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/suworow-rosje-czeka-rozpad-a-putina-upadek,492808.html
[2] http://patrioty.org.ua/yak-viglyadatime-rosiya-pislya-rozpadu-karta/
[3] http://Zawisza.neon24.pl/post/118186,wesola-jest-nasza-historia-historyk-g-schetyna-w-akcji#comment_1103056
[4] http://forsal.pl/artykuly/834295,rosyjscy-eksperci-rosji-groza-wielkie-emigracje-bankructwo-i-rozpad-panstwa.html
[5] http://forsal.pl/artykuly/656149,stratfor_strategia_rosji_jest_odbudowa_potegi_w_obrebie_bylego_zsrr.html
[6] http://www.defence24.pl/news_zbigniew-brzezinski-ostrzega-przed-rosja-panstwa-baltyckie-zagrozone-inwazja
[7] http://www.wprost.pl/ar/154772/Rozbior-Rosji/
[8] http://wmeritum.pl/rosji-grozi-bankructwo-rozpad-siulanow-tracimy-40-mld-dolarow-rocznie/
http://www.nowastrategia.org.pl/wojna-w-donbasie-25-28-stycznia-2015-r/
OdpowiedzUsuń