Rosja nie jest drugim Bizancjum, chociaż sama widzi się taką, Rosja to współczesna Orda, cywilizacja turańska w najczystszej postaci i wszystko co się na to składa, czyli jak braknie trawy na własnych pastwiskach to zdobywa się pastwiska i zasoby sąsiadów.
Po zajęciu Donbasu pierwszy biały konwój wywoził maszyny i urządzenia z zajętych zakładów zbrojeniowych, tak było po zdobyciu Niemiec w 1945 roku i zajęciu Polski o czym mało kto wie.
Wchodzimy właśnie w bardzo niebezpieczną z punktu widzenia Polski sytuację wywołaną wyczerpaniem zasobów Rosji. Zakładając że spadek cen ropy naftowej a za tym i gazu osiągnie poziom z 1989 roku (takie są analizy) to mamy przed sobą od 1,5 roku do 2 lat przejadania przez Rosję zasobów rezerwowych a później lub wcześniej jakąś gwałtowna reakcję obronną na nadchodzący kolaps.
Putin się nie podda bo wie że w każdym wariancie utraty władzy czeka go śmierć. Dlatego pójdzie "na przepadłe" wywołując konflikt zbrojny licząc w desperacji na to że te zachodnio-europejskie 'pedały", którymi bezgranicznie gardzi wystraszą się i nie zareagują.
Dlatego możliwy jest wariant Yamamoto, tzn. osłabienie silnego przeciwnika po to żeby zdobyć słabszego, czyli w realiach Europy Środkowo-Wschodniej prewencyjne uderzenie nuklearne na Polskę tkzw. de-eskalacyjne po to żeby zająć Ukrainę i/lub Państwa Bałtyckie.
Opisuje to przyjęta przez Rosję doktryna obronna.
PAD to widzi i próbuje temu zapobiec wymuszając na NATO przeniesienie baz USA do Polski lub jakąkolwiek inną formę stałej obecności ludzi lub sprzętu, ponieważ Putin boi się tylko konfrontacji z USA.
_________________________________
Rosja przegrywa Zimną Wojnę 2.0...obecnie już dla nikogo nie jest to tajemnicą, a ja wiedziałem o tym od początku. Zwyczajnie rosyjska gospodarka dzięki kombinacji spadku cen na paliwa i blokady kredytów na światowym rynku finansowym dochodzi do ściany. Widać to wyraźnie w obecnym spadku wartości rubla- o ile w poprzednim etapie w końcu 2014 r. Bank Centralny Rosji kosztem kilkudziesięciu mld. $ obronił rubla, teraz po prostu zabrakło dewiz ! Rosjanie odpuścili wszelką interwencję i bezsilnie patrzą, co będzie dalej ....
Zabawnie na tym tle wygląda reakcja rosyjskich czynowników- blogerzy z Moskwy opisują wręcz rozpaczliwą determinację, z jaką władze Stolicy rozkradają dostępne pieniądze, przy czym wieść niesie, że są to już ostatnie zasoby do "rozpylenia". Co dalej, nikt nie wie.
Jasne też jest, że mimo katastrofy Putin nie odpuści i sam nie odejdzie ,przyspawał się do tronu na amen! Dlatego najlepszym sposobem na jego dymisję jest staroruski sposób schowania władcy głęboko, najlepiej ze 2m. pod ziemię. Z drugiej strony jedynym ratunkiem dla Rosji przed jeszcze większym kolapsem jest zmiana władzy na taką, która łatwiej dogada się z Zachodem - zwycięskim Zachodem...
No i tu zaczynają się dla analityków schody :
-żadna Demokratyczna Opozycja nie wchodzi do gry, bo jest rozdrobniona i słabiutka, po zamordowaniu Niemcowa nie ma też żadnego lidera.
- na kolegów Putina z KGB nie ma co liczyć, jadą na jednym wózku i przewrót pałacowy tylko im zaszkodzi.
- pozostaje wojsko, jedyna siła równie wielka, co KGB, ale o tym na Kremlu świetnie wiedzą, stąd tyle różnych dziwnych wypadków, które od kilku lat trapią rosyjską generalicję, oczywiście śmiertelnych wypadków...
Załóżmy jednak, że w rezultacie coraz większych napięć spowodowanych ekonomiczną i społeczną katastrofą władzę przejmie Generał.Stanie wraz ze swoja ekipą przed kwadraturą koła - z jednej strony musi się dogadać z Zachodem, aby choćby zawiesić sankcje rujnujące Rosję i odkręcić Putinowski kurs na konfrontację, z drugiej strony będzie musiał wytłumaczyć swoim Sowkom, że karnawał pod hasłem "Krymnasz" niestety się zakończył i czas płacić rachunek, aby uniknąć o wiele gorszej biedy.
Warunki Zachodu będą oczywiste - Rosja ma oddać wszystkie tereny zajęte na Ukrainie podczas agresji, w tym Krym i Donbas, zapłacić kwoty zasądzone przez Sąd Arbitrażowy udziałowcom Jukosu i rodzinom oraz państwom ofiar zestrzelonego malezyjskiego Boeinga oraz jakieś odszkodowanie Ukrainie za straty wojenne.
Aktualnie wydają się nie do przyjęcia, jednak przypominam, że ZSRR zapłacił o wiele wyższą cenę za przegraną Zimną Wojnę 1.0.
Pozostaje drobnostka- jak przekonać o tym własne, rosyjskie społeczeństwo? Przypominam, że dzięki zmasowanej i skutecznej propagandzie przeciętny Sowek jest przekonany głęboko, że "wyzwolenie" Krymu jest największym zwycięstwem Narodu od czasu maja 45 r. Powstaje też problem "Separów", czyli bojowników o rosyjski Donbas, jeśli nie Noworosję. Przecież ci ludzie w większości pochodzą z Donbasu i w efekcie zostaną wystawieni do wiatru przez "Rodinę", jedynym wyjściem będzie ucieczka do Rosji. Można sobie wyobrazić , jak ciepłymi uczuciami będą pałać do "zdrajców", a już znaleźć później kolejnych ochotników do nadstawiania karku będzie ciut trudniej:-)
Przy tym akurat te sprawy to tylko łatwy początek, prawdziwa zabawa zacznie się przy próbie przeciągnięcia Rosji z Azji do Europy! To całkowicie zdegenerowane społeczeństwo z ogromnym bagażem mentalnego Bolszewizmu, z kompletnie rozwalonym aparatem władzy
trzeba będzie resocjalizować i nauczyć Demokracji, Prawa i przede wszystkim Swobodnego Myślenia ( czyli tego, co Polacy akurat maja aż w nadmiarze :-))
Jeśli nie bardzo wiemy, jak najlepiej resocjalizować Ukraińców i ich państwo, wyobraźcie sobie skale problemów w przypadku Rosji! Najbliższe pokolenia będą miały zajęcie i na pewno nie będą narzekać na nudę i brak kłopotów...
źródło: http://marek.w.salon24.pl/664887,swiat-po-putinie#
Problem z sowietami polega na tym, że tak jak Hitler wmówił Niemcom że są rasą panów, tak komuniści wmówili swoim że to nowy gatunek lepszego człowieka - homo sovieticus. Nie ma nic gorszego niż ćwierćinteligenci, którzy uważają się za rasę panów. Tacy ludzie są zdolni do najgorszych zbrodni i największej podłości. To nie jedyny dowód na to że faszyzm i sowietyzm to to samo. Pytanie brzmi czy Rosjanie kiedyś wreszcie zrozumieją. Dopóki będą tworzyć i powielać alternatywną wersję historii i rzeczywistości, nie jest to raczej możliwe.
OdpowiedzUsuń