Cz. IV
W części IV, najdłużej wyczekiwanej, postaram się podsumować to wszystko, z czym do tej pory mieliśmy i mamy do czynienia. Tytuł tego artykułu powinien dziś brzmieć nieco inaczej – powinno to być zdanie twierdzące. Dziś, co do tego założenia, nikt już chyba nie ma wątpliwości – wojna trwa i najwidoczniej prędko się nie zakończy, a od fazy pełzającej (wojny hybrydowej na Ukrainie), do wojny konwencjonalnej (również w Polsce) – wcale nie jest nam tak daleko, jak uważają niektórzy. Dla przypomnienia:
  • Pomarańczowa rewolucja na Ukrainie (2004/2005).
  • Atak Rosji na Gruzję (2008).
  • Katastrofa Tu-154 M (2010).
  • Ukończenie budowy gazociągu Nord Stream, omijającego Polskę (2011/2012).
  • Majdan ukraiński i obalenie prezydenta Janukowycza (2013/2014).
  • Zajęcie Krymu przez Rosję (2014).
  • Próba utworzenia Noworosji na wschodnich terenach Ukrainy (2014).
  • Zestrzelenie malezyjskiego samolotu cywilnego na terenie wschodniej Ukrainy (2014).
  • Porwanie estońskiego oficera kontrwywiadu (2014).
  • Wycinanie drzew w Obwodzie Kaliningradzkim w stronę granicy z Polską (2014).
  • Ograniczenie dostaw gazu do Polski o 45 % (źródło PGNiG) (2014).
  • Znacząca obniżka cen ropy na światowych rynkach – uderzenie gospodarcze w Rosję (2014).
  • Brak zaangażowania Niemiec w obronę wschodniej flanki NATO (wewnętrzny podział NATO) (2014).
  • Papierowa próba NATO, czyli „szpica” której nie ma. NATO nie obroni Polski (27.09.2014) – oficjalna informacja.
info.elblag.pl-37669-Rosja-potwierdza-Trwa-ad
 źródło: www.niezalezna.pl, fot. twitter.com/EI_EcoPictures

To tylko niektóre z ważniejszych wydarzeń, jakie prowadzą nas (Polskę) nieuchronnie do konfliktu zbrojnego, który w mojej ocenie (ale i nie tylko), może mieć miejsce w najbardziej optymistycznym wariancie w przeciągu 2-3 lat, a w wariancie najmniej optymistycznym w przeciągu 1 roku. Wszystkie te informacje, jakie do nas napływają są bardzo niepokojące i chyba nikt już w Polsce nie lekceważy tego scenariusza. Dobrze, że rządzący uświadomili sobie to zagrożenie, jednak działania podejmowane obecnie, są zbyt wolne i mało skuteczne. Nie wolno panikować, ale nie wolno też, lekceważyć sprawy i czekać na przysłowiowe zbawienie.
Niepokojące dziś, są działania Niemiec i Polacy wciąż zapominają, że nasze położenie geopolityczne jest bardzo złe. Niemcy są w NATO, ale obserwując ich działania, wygląda na to, że blokują każdy pomysł poprawiający bezpieczeństwo Polski i regionu. Począwszy od baz NATO w Polsce, aż po tarcze antyrakietową itd. Ostatnio doszła informacja, że Niemcy nie mają zdolności bojowej do zapewnienia bezpieczeństwa we wschodniej flance NATO. Co jest wielką bzdura i próbą zabezpieczenia się przed zastosowaniem art. 5, który stanowi , że każdy atak zbrojny z zewnątrz zwrócony przeciwko jednemu lub kilku państwom członkowskim traktowany będzie jako atak przeciwko całej organizacji.
Absurdem jest informacja Niemiec, będących dziś mocarstwem światowym i gospodarczo należących do najsilniejszych krajów świata. Niemcy sprzedają broń na całym świecie i ta informacja jest, tak naprawdę dezinformacją, która zapewne ma określony cel.
W tej sytuacji, Polska nie może mieć złudzeń, że ktokolwiek jej pomoże. Nikt Polsce nie pomoże, ponieważ nie będzie w stanie lub nie będzie chciał. Oczywiście USA będą się starały wysłać pomoc (co też czynią), ale ich możliwości są ograniczone. Tu dochodzimy do punktu wyjścia. Wszyscy wiedzą, że będzie wojna, wiedzą, że nikt nie pomoże – to co teraz robić? Na 100 % nie możemy siedzieć bezczynnie, ponieważ ta bezczynność zaważy na istnieniu, bądź nie – państwa polskiego i przyszłych pokoleń! Nie ma dziś w Polsce ważniejszej sprawy niż bezpieczeństwa kraju. Łatwiej pomóc silnemu niż słabemu. Jeżeli Polska zbuduje silną armię zdolną odeprzeć najcięższy atak, to sojuszników w tej sprawie nam przybędzie. Każdy będzie chciał pomagać silnemu. Z drugiej strony, agresor będzie musiał się dobrze zastanowić, czy warto taki kraj atakować. Armia stabilizuje tak naprawdę interesy gospodarcze i gwarantuje nienaruszalność granic. Silnego kraju nikt nie szantażuje, nie zakręca kurka z gazem i nie ośmiesza na arenie międzynarodowej. Zwyczajnie każdy z nim się liczy.
Pierwszy etap, jaki musi się dokonać i to jak najprędzej, to zmiana rządu i większości elit politycznych, które nie mają zielonego pojęcia, co się w Polsce tak naprawdę dzieje. Wielką bzdurą jest stawianie tezy, że pozostawienie obecnych elit rządzących (PO-PSL) dalej przy władzy, uchroni nas przed agresją Federacji Rosyjskiej. Otóż nie uchroni, ponieważ te elity nie są zdolne rządzić krajem, a skoro w czasie pokoju nie są w stanie rządzić, to co będzie, kiedy te sterylne warunki do rządzenia, zamienią się w wojnę? Odpowiedź jest prosta elity uciekną pozostawiając Polskę i Polaków na pastwę losu. Dlatego trzeba jak najszybciej wymienić nieudolnie rządzących i doprowadzić do władzy tych, którzy nie będą się bali rządzić z głową zgodnie z polska racją stanu.
Druga rzecz jaką trzeba uczynić, to stworzyć sojusz państw słowiańskich i nie tylko – w Europie Środkowej, niezależny od UE i NATO. Oczywiście współpraca NATO i UE nie wyklucza się w tym przypadku i będzie stanowić podparcie, ale nie może to być czynnik decydujący. Jest to idea polityczna wysuwana przez Józefa Piłsudskiego przed I wojną światową zakładająca utworzenie federacji państw Europy Środkowej i Wschodniej. Siła tych wszystkich krajów w całości jest w stanie wybronić ten region z interwencji zbrojnej Federacji Rosyjskiej. Należy tu również bazować na wspólnej armii środkowoeuropejskiej, która będzie przeznaczona do obrony interesów właśnie całego regionu. Oczywiście każde państwo miałoby prawo do swojej integralności terytorialnej. W skrócie byłaby to unia gospodarcza na wzór UE, ale na zdrowych zasadach (czyli po wyeliminowaniu chorych układów obecnego tworu, czyli dominacji Niemiec nad całą UE), poszerzona o sojusz militarny, który miałby określony jasny cel obronny – obronę interesów regionu Europy Środkowej. Taka siła jest w stanie obronić się przed najczarniejszym scenariuszem. I jest to chyba najlepszy plan dla tej części świata od wielu wieków.
Bez nazwy
źródło: www.interia.pl (zmienione na potrzeby artykułu)

Powyższy wariant nie będzie możliwy bez dokonania się pierwszego. Bez silnego przywódcy, Polska nie stanie się liderem, który zepnie wszystkie te kraje do kupy – a to jest cel nadrzędny tej idei. Jest to projekt wykonalny i mało tego uzyskał już poparcie USA. Region Europy Środkowej, ma stać się swoistym klinem rozczepiającym, dwie cywilizacje: wschód i zachód. Amerykanie są zainteresowani i będą wspierać ten region, jako nowy region geostrategiczny, uwzględniony w globalnej geopolityce świata.
Taki układ w początkowej fazie będzie wzbudzał niepokój u sąsiadów (szczególnie Niemiec), jednak w dłuższej perspektywie, będzie on fundamentem nowej lepszej unii.
Trzeci punkt to modernizacja armii. Ten punkt można rozwijać bardzo szczegółowo, ja jednak skupię się tylko na istotnych ogólnych aspektach tego zagadnienia. Po pierwsze należy koniecznie ożywić polską zbrojeniówkę i zacząć produkować wszystko co się tylko da (co jest sprawdzone i dobre), jako polskie. Chodzi oto, żeby unikać wpadek typu kupujemy niemieckie Leopardy, a potem okazuje się, że nie mamy czołgistów i nikt nie potrafi nimi jeździć. Możemy szkolić żołnierzy, ale to wszystko jest czas (którego nie mamy) i pieniądze (których też mamy mało). Budżet na wojsko musi być zwiększony i to nie do 2 % (bo to jest śmieszna fikcja), tylko do 3/4/5%, czyli do sumy, która w realny sposób odbuduje armię. Należy pamiętać, że cały czas najważniejszym czynnikiem jest tu czas.Nie ma ważniejszej rzeczy w Polsce niż bezpieczeństwo kraju, które jest obecnie zagrożone. Lepiej jest zwiększyć stopniowo budżet na armię, niż w sytuacji zagrożenia, powiększać go o 200% (jak już nie będzie wyjścia). Należy pamiętać, że nasza armia nie należy do najsilniejszych i ma wiele zaległości z poprzedniego systemu. Mało tego sam system dowodzenia wzbudza wiele kontrowersji. Brak jasnego i czytelnego sygnału, kto kim ma dowodzić, spowoduje zamęt i zamieszanie w wojsku, co osłabi naszą pozycję.
Kolejny etap to tworzenie tarczy antyrakietowej i ogólnie systemu przeciwrakietowego, który będzie chronił wszystkie polskie miasta (na wzór izraelskiego systemu Iron Dome – Żelazna Kopuła). Ten system jest drogi wymaga czasu, ale daje on ogromną przewagę nad resztą krajów w Europie, ale przede wszystkim zmniejsza straty podczas ewentualnego konfliktu. Ten system musi być w Polsce stworzony, ponieważ nie będziemy w stanie, w inny realny sposób bronić naszych miast.

Przydatnym pomysłem może okazać się proponowany na Ukrainie mur oddzielający od Rosji. Premier Ukrainy zaproponował powstanie takiego muru właśnie na wschodnich terenach za pieniądze z UE. Ten pomysł wyprzedzający, również można przenieść na polską granicę (Obwód Kaliningradzki oraz Białoruś). Pozwoli to uniknąć tzw. zielonych ludzików przenikających przez granicę, jako nieoflagowane wojska pustoszące tereny Polski.
mur1-700x700
 Należy wyciągać z sytuacji ukraińskiej wszystkie luki w naszym systemie obronnym i eliminować, wprowadzając nowe rozwiązania.  Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, ponieważ obserwujemy to z daleka i możemy po części być przygotowani na takie scenariusze.

mur2
 Nie obędzie się bez tworzenia obrony terytorialnej kraju. To chyba jeden z najważniejszych elementów. Wizja oddziałów partyzanckich walczących z najeźdźcą (wojna partyzancka), jest Polakom dobrze znana i wiele razy stosowana. Modyfikację do dzisiejszych warunków opracowano już bardzo dawno na warszawskiej AON. W myśl tej zasady należy doposażyć odziały ochotnicze, (które już powinny ćwiczyć), w odpowiednią broń łącznie z przeciwpancernymi pociskami samonaprowadzającymi (np. Spike, które już są w WP). Co w efekcie może zadać potencjalnemu najeźdźcy potężny cios, przed którym praktycznie nie ma możliwości obronnych.
W tej strategii bardzo ważną rolę odgrywa las. Dlaczego las? Dlatego, że las stanowi:
  • Źródło schronienia.
  • Źródło pożywienia.
  • Możliwość ataku z zaskoczenia (wojna partyzancka).
  • Duże utrudnienie dla satelitów wroga.
  • Daje możliwość przeżycia w trudnych warunkach wojennych.
Dlatego dziwią mnie zapędy rządzących odnośnie Lasów Państwowych i ich prywatyzacji. Lasy Państwowe powinny zostać wcielone do systemu obrony kraju, jako integralna część tego systemu
i powinniśmy sadzić je jak najszybciej i jak najwięcej. Oczywiście powinniśmy to zrobić 30 lat temu, ale w sytuacji bez wyjścia zawsze można sadzić gatunki, które rosną szybciej, a pozwolą na zamaskowanie pola przyszłej bitwy.

Przypomnę tylko, że podczas II wojny światowej na terenach II RP na Wołyniu, kiedy wypędzano Polaków przez bandy UPA, ich dowódcy dali jasny rozkaz: palić chaty, grabić, zabijać, ale drzew owocowych nie wycinać. Co zrobiła Polska? Po upadku komunizmu wycięto wszystkie przydrożne drzewa owocowe, bo przeszkadzały. Nawet Czesi tego nie zrobili, a Polacy na fali wolności, zrobili taką głupotę. Należy pamiętać, że podczas wojny restauracje będą nieczynne, mogą pojawić się problemy z żywnością, te wszystkie elementy dziś wydają się być drobiazgami, ale podczas konfliktu zbrojnego dają one szansę przeżycia. Warto o tym pamiętać.
Drony i samoloty bezzałogowe
Skuteczną bronią mogą okazać się bezzałogowe samoloty i drony, które w ostatnim czasie stają się potężną bronią na polu bitwy. Jak wiadomo same samoloty bezzałogowe mogą służyć do zwiadu, robienia zdjęć wykrywania obcych wojsk, ale również do ataku i likwidacji armii wroga. To wszystko bez utraty zasobów ludzkich naszej armii.
Równocześnie technologia idzie w kierunku obezwładniania tego typu urządzeń i ten projekt musi rozwijać się równorzędnie, czyli zarówno w przechwytywaniu dronów i samolotów bezzałogowych, jak i rozwoju samych urządzeń.
Problemem dla samych Polaków może być dostęp do nowoczesnej technologii bez, której urządzenia są bezwartościowe oraz koszty produkcji. Dlatego z pomocą sojuszu amerykańskiego ten program można rozwijać i wcielać do polskiej armii dość szybko. Zresztą jest to robione, ale na mniejszą skalę.
Wojna atomowa
W ostatnim czasie media polskie i zagraniczne wiele swojego czasu antenowego poświęcają wypowiedziom rosyjskich polityków (w szczególności Żyrinowskiego – doradcy W. Putina).  Wypowiedzi Żyrinowskiego są bardzo kontrowersyjne i pewnie  w jakimś stopniu należy je traktować z przymrużeniem oka. Jednak nie wolno podchodzić bezmyślnie do tego tematu. Rosja jest mocarstwem atomowym i każdy kraj będący w kręgu zainteresowań Rosji, musi się liczyć z takim wariantem. Dziś postuluje to Żyrinowski – czyli wojnę atomową lub prewencyjne uderzenie na Warszawę. Należy również pamiętać, że dwie wojny światowe przetaczały się przez nasz kraj i to właśnie w Polsce krzyżują się interesy mocarstw światowych.  W takim razie uderzenie prewencyjne bronią jądrową na Warszawę jest uzasadnione i bardzo prawdopodobne.  Musimy pamiętać, że to nie jest rok 1944 i technologia poszła do przodu. Każdy kto wchodził do Warszawy z wojskiem spotykał się z heroiczna odwagą Polaków i Federacja Rosyjska doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego wariant atomowy jest brany pod uwagę, dlatego że pozbawia Polskę stolicy, czyli centrum dowodzenia i powoduje, symboliczny strach w potencjalnych przeciwnikach, przed wojną nuklearną.
000_Par859522
źródło: www.wp.pl

Załóżmy, że Rosja uderzy bronią jądrową w Warszawę lub kilkoma mniejszymi taktycznymi. Zachód oczywiście oburzy się, nałoży sankcje, NATO może i wyśle żołnierzy, ale nie zaatakuje Rosji, ponieważ grozi to III wojną światową. Oczywiście należy twierdzić, że takie uderzenie atomowe ją wywoła, ale w początkowej fazie nie koniecznie musi oznaczać rozpętanie wojny światowej. Należy na sprawę patrzeć szerokim kontem i oceniać ją w różnych konfiguracjach. Nie wolno mieć złudzeń, że NATO jest w stanie zaatakować Rosję, ponieważ to nie jest w niczyim interesie i wywoła podział w samym NATO, choćby ze względu na obecność samych Niemiec w sojuszu.
Przeniesienie stolicy Polski
NATO może wspierać działania wojenne prowadzone na terenie Polski czy krajów bałtyckich, ale będą to jedynie działania obronne. Które mogą okazać się niewystarczające. Analizując kwestię opieram się głównie na polskiej racji stanu i tak też muszą zacząć myśleć polscy politycy i sami Polacy. Należy również zastanowić się nad lokalizacją stolicy Polski. Tak to może kontrowersyjne założenie, ale Kraków jest bezpieczniejszy od Warszawy ze względu na lokalizację. Nie jest odporny na atak atomowy, zresztą jak każde inne miasto w Polsce, ale ma atuty, których nie ma Warszawa. To jest bardzo istotna kwestia, która może pokrzyżować plany strategiczne Federacji Rosyjskiej. Nie ma drugiego tak ważnego miasta, jak Warszawa. Ważność stolicy wynika głównie z tego, że jest ona stolicą Polski w której ulokowane są ośrodki rządowe i nie tylko. Przeniesienie stolicy może wbrew pozorom, dać cenny czas pokoju i utrudnić ewentualne zdobycie przez wojska lądowe. Warszawa narażona jest na atak z Białorusi i Kaliningradu, a w przypadku kiedy Polska nie posiada właściwych systemów obronnych należy rozważać różne warianty.
Zmarnowana szansa
Mimo propozycji, które proponowałem na swoim blogu w sprawie Ukrainy nie zostały one przez Polskę wykorzystane, a wręcz zmarnowane. Być może byliśmy za słabi politycznie, aby doprowadzić do takiego rozwiązania i w tym punkcie wracamy do początku – czyli braku realnej siły politycznej w Polsce.
 Dziwnym zbiegiem okoliczności szczyt pokojowy w Warszawie, który proponowałem zamienił się  w szczyt pokojowy w Mińsku, z którego nic nie wyszło, jednak sama idea i środek ciężkości został przeniesiony na stronę rosyjską, która zyskała na tym konflikcie. Sankcje zachodu nie przyniosły wystarczającego efektu, choć trzeba przyznać, że gdyby wszystkie kraje zastosowały się do wytycznych w sprawie sankcji, Rosja zmiękłaby bardzo szybko. W państwach NATO, jak i UE nie ma solidarności, górują interesy pojedynczych krajów, które są ważniejsze od wspólnoty. Z tego powodu, właśnie takiej obojętności, na świecie wybuchały wojny. Podobnie jest i tym razem.
Reasumując wojna na Ukrainie ukazała w Polsce i w samym NATO słabe punkty. Dobrze się stało, że zyskaliśmy cenny czas, aby naprawić to – czego brakuje. Należy jednak pamiętać, że ten czas nie będzie trwał wiecznie. To na ile przygotujemy się do ewentualnego konfliktu zbrojnego, będzie miało w przyszłości kluczowe znaczenie dla samego istnienia naszego państwa. Jeżeli przegapimy ten ważny moment i zbagatelizujemy te wszystkie ostrzeżenia, to spotka nas kara – kara za którą zapłacą zwykli obywatele, którzy zaskoczeni sytuacją, będą bezmyślnie ginąć, w obronie kraju lub szukając schronienia.
Kolejna część piąta artykułu ukaże się już w mojej książce, której tytułu jeszcze nie chcę zdradzać. Będzie w niej o bezpieczeństwie politycznym Polski oraz o tym, jak zorganizować sojusz, który będzie przeciwwagą dla obecnej sytuacji geopolitycznej. Sojusz, który da Polsce i krajom Europy Środkowej bezpieczeństwo i stabilizację na kolejne 100 lat.
Autor: mgr inż. Krzysztof Szymon Szymański