sobota, 4 października 2014

Upadek Rosji coraz bliżej

Zapraszam na przegląd wiadomości na ten temat. 


Geopolityczna sytuacja Moskwy zdecydowanie się pogarsza.

Rosja ma najgorszą prasę na świecie od czasów tłumienia przez nią Powstania Styczniowego. Putinowi nie udało się jak na razie osiągnąć swoich celów na Ukrainie – rosyjski stan posiadania tamże to czterdzieści parę procent terenu w porównaniu z początkiem operacji ukraińskiej. Chcąc rozstrzygnąć konflikt, Putin musiałby podnieść koszty wewnętrzne.

Ma z tym jednak problem ze względu na spadek cen surowców energetycznych. Ten zaś wiąże się z rewolucją łupkową i otwieraniem się USA na eksport własnych surowców, ale też z odwróceniem się od Rosji sunnickich państw Zatoki Perskiej, które ze względu na wspieranie przez Putina wrogiego im Asada prawdopodobnie jako producenci ropy partycypują w zbijaniu cen ropy, co jest zabójcze dla Moskwy. Od Rosji odwraca się także Kazachstan, co sugeruje wypowiedź prezydenta tego kraju Nursułtana Nazarbajewa o możliwości wyjścia z Unii Euroazjatyckiej. Putin dziś dosłownie walczy o życie – w Rosji nie idzie się na emeryturę po utracie władzy. Nie można jednak wykluczyć, że zgodnie z logiką państw o zapędach imperialnych wobec groźby porażki odpowie w sposób typowy dla dyktatur – agresją.

źródło: http://niezalezna.pl/60070-klopoty-putina

Ropa naftowa już po 91 $. Rosyjski budżet w tarapatach.

Baryłka ropy Brent - a więc najważniejszy wyznacznik transakcyjny w obrębie globalnego sektora naftowego - kosztowała dziś w okolicach południa 91,72 $. To dramatyczny poziom dla rosyjskiego budżetu opartego w przeważającej mierze na eksporcie węglowodorów. 

Drastycznie niski poziom notowań baryłki Brent zbiegł się w czasie z informacjami dotyczącymi rekordowego eksportu ropy naftowej przez Stany Zjednoczone. Wynosi on obecnie 401 tys. baryłek dziennie i jest tylko o 54 tys. baryłki dziennie niższy od historycznego wyniku z 1957 roku [1]. Warto w tym kontekście wspomnieć, że w USA oficjalnie nadal obowiązuje wprowadzony w latach 70tych zakaz eksportu ropy naftowej, co oznacza, że sprzedaż "czarnego złota" napędzają specjalne pozwolenia wydawane przez Departament Handlu. Trudno dociec, czy ma to związek z konfliktem ukraińskim, ale efekt takich działań niesie bardzo negatywne skutki dla Rosji. 
Jednak nie tylko amerykańska rewolucja łupkowa jest winna kolejnym spadkom cen baryłki Brent. Dużo słabszy w porównaniu z ubiegłym rokiem jest przede wszystkim globalny popyt na ropę naftową [2]. Równolegle do tego zjawiska większość największych producentów w sektorze naftowym zwiększyło wydobycie. Chodzi nie tylko o członków OPEC [3], ale także państwa spoza kartelu takie jak Kanada, Brazylia, Malezja, czy Norwegia.  
Na szczególną uwagę zasługuje Libia, w której nastąpił skokowy wzrost produkcji i jest to jeden z głównych czynników coraz głębszych spadków notowań Brent [4]. Kolejnym jest spory niepokój co do dalszej dynamiki PKB Chin, która jest ściśle skorelowana z popytem ropy naftowej. Władze CHRL twierdzą, że dodatkowy pakiet stymulacyjny dla gospodarki nie będzie konieczny. Innego zdania są najwyraźniej rynki. Notabene niebagatelne znaczenie ma zresztą samo zachowanie inwestorów. Coraz częściej zwraca się uwagę na to, że stały trend spadkowy cen "czarnego złota" jest pobudzany przez spekulantów [5]. Ostatnim elementem, który mógł wywołać dzisiejszą korektę notowań Brent jest informacja o tym, że Arabia Saudyjska ścięła cenę eksportowanej na rynki azjatyckie ropy, aby skuteczniej konkurować z innymi producentami [6]. 
Jak widać wśród czynników odpowiedzialnych za korektę notowań Brent nie brakuje takich, których znaczenie będzie długofalowe. Oznacza to, że w najbliższym czasie cena ropy pozostanie niska, bądź umiarkowana. Nie zmieni tego najprawdopodobniej także ewentualna interwencja OPEC, jeśli kartel zdecyduje się w listopadzie na zmniejszenie wydobycia. Dla Rosji to bardzo trudna sytuacja. Optymalny poziom notowań ropy, na którym bazuje tegoroczny budżet federalny to 105 $, tymczasem średnia dla baryłki Brent wynosi już w chwili obecnej 97 $. Spadek cen ropy tylko o jeden dolar zmniejsza tymczasem przychody rosyjskie o około 80 mld rubli, czyli 2,1 mld $ [7]. Narastające problemy ekonomiczne odzwierciedla także debata ekonomiczna w Rosji. Jeszcze miesiąc temu koncentrowała się ona na problemie spadku cen ropy do poziomu 100 $ za baryłkę. Dziś oficjalne czynniki państwowe poczuwają się już do obowiązku dementowania doniesień o przyszłej korekcie notowań "czarnego złota" do 60 $ za baryłkę [8]. 
źródło: http://www.defence24.pl/analiza_ropa-naftowa-po-91-rosyjski-budzet-w-tarapatach


Ceny surowców energetycznych będą spadać.

Ponieważ to USA a nie Europa (nie mówiąc już o Rosji) są centrum światowego handlu i kontrolują 100 % szlaków morskich, są geopolitycznym centrum świata. Większość liczących się krajów preferuje trzymanie się Ameryki jak tylko się da. Rosja ma bardzo niekorzystne położenie geograficzne, jest na uboczu głównych szlaków morskich.

Sytuacja Rosji jest zła i będzie się pogarszać, ponieważ zużycie ropy będzie spadać i w związku z tym jej ceny.

Foundation of American dominance : [Fundament Amerykańskiej Dominacji nad Światem]
http://www.youtube.com/watch?v=KD-naLXlvck

70 % świata pokrywa woda
80 % ludności świata żyje w pobliżu wód
90 % całkowitego handlu międzynarodowego odbywa się szlakami morskimi
100 % kontroli nad nimi sprawuje: V America's Navy.
A Global Force For Good : http://www.youtube.com/watch?v=EEtZ5r0CIYI

źródło: http://niezalezna.pl/comment/reply/60070/2268960


Kazachstan zrywa z Rosją! Koniec Unii Euroazjatyckiej?

Tego Putin się nie spodziewał. Wystąpienie prezydenta Nursułtana Nazarbajewa to koniec marzeń Kremla o odbudowie rosyjskiego imperium. Kazachstan ma dosyć rosyjskiej dominacji i zwraca się w stronę Chin i USA. Czy zdradzona Rosja wyśle czołgi, żeby poskromić nielojalnego sojusznika?

„Kazachstan może wystąpić z Unii Euroazjatyckiej. Nie zamierzamy być członkiem organizacji, która zagraża naszej niepodległości” – oświadczył prezydent Nazarbajew w wywiadzie dla kazachskiej telewizji Habar. Jego wypowiedź cytuje miejscowa agencja prasowa Tengri Newsi i rosyjskie „Wiedomosti”. „Nasza niezależność jest dla nas najważniejsza. Walczyli o nią nasi dziadowie i ojcowie. Nigdy jej nie oddamy i zrobimy wszystko, aby ją obronić” – podkreślił kazachski przywódca.

Zdaniem obserwatorów, taka ostra reakcja Nazarbajewa została spowodowana ostatnimi agresywnymi wystąpieniami rosyjskich polityków pod adresem jego kraju. Najpierw Władimir Żyrinowski ostrzegł, że „kiedy Rosja skończy już z Ukrainą, powinna porachować się z Kazachstanem”, który prowadzi „rusofobiczną politykę”. Potem zaś sam Władimir Putin zakwestionował państwowość Kazachstanu na jednym ze spotkań z młodzieżą.

„W ostatnim czasie było widoczne, że kazachski przywódca odczuwa coraz większy dyskomfort w związku z sytuacją wokół Ukrainy. Jego zapowiedź wyjścia z Unii Euroazjatyckiej potwierdziły to” – komentuje Utro.ru. Zdaniem portalu, Nazarbajew jest poważnym graczem politycznym, który nie rzuca publicznie słów na wiatr. I jeśli zagroził zerwaniem z Moskwą, to znaczy, że jest to jak najbardziej realne. „W obecnej sytuacji nie wróży to Moskwie nic dobrego” – czytamy w komentarzu.

Wyjście z Unii Euroazjatyckiej Kazachstanu, który był jednym z głównych jej filarów, oznacza faktyczny rozpad tej organizacji. W tej sytuacji należy wątpić, czy będą do niej skłonne przystąpić jakiekolwiek kolejne państwa postsowieckie.

W obecnej sytuacji nieuchornny jest także zwrot polityki kazachskiej w stronę Stanów Zjednoczonych i Chin. Już obecnie oba te kraje kontrolują łącznie ponad połowę przemysłu naftowego Kazachstanu i 60% całego kompleksu paliwowo-energetycznego tego kraju, skutecznie wypierając z niego interesy rosyjskie. Niedawno USA i Kazachstan podpisały też porozumienie o współpracy wojskowej.

źródło: http://kresy24.pl/56789/kazachstan-zrywa-z-rosja-koniec-unii-euroazjatyckiej/


Armenia też już nie chce z Rosją? Rozpoczyna współpracę wojskową z Wielką Brytanią

Pierwsze polityczno-wojskowe konsultacje armeńsko-brytyjskie odbyły się 29-30 września. Po rozmowach na temat rozwoju współpracy wojskowej oraz nowych inicjatyw w tym zakresie przedstawiciele kierownictwa resortów obrony obu krajów podpisali plan działań na lata 2015-2016.

Interesująco wyglądają w tym kontekście zapewnienia Rosji, która twierdzi, że już 2 stycznia 2015 roku Armenia mogłaby stać się członkiem Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Kreml przekonuje, że procesów „reintegracyjnych” – jak nazywają rosyjskie media próby odbudowania przez Moskwę swojej strefy wpływów na obszarze postsowieckim – „nie da się zatrzymać”.

źródło: http://kresy24.pl/56794/armenia-tez-juz-nie-chce-z-rosja-rozpoczyna-wspolprace-wojskowa-z-wielka-brytania/


Nowy Majdan? Tym razem w Armenii!

Trzy opozycyjne partie Armenii połączyły się w czwartek w jeden ruch i zapowiedziały „wyzwoleńczą rewolucję”. Zaczynają się protesty w kolejnych miastach. Czy Rosji może wymknąć się z rąk kolejny bliski sojusznik?

Przeciwko obecnym prorosyjskim władzom Armenii zjednoczyły się trzy partie opozycyjne: Ormiański Kongres Narodowy, Kwitnąca Armenia i Dziedzictwo. Pierwszy wiec protestacyjny odbył się w Abowianie. Kolejne zapowiedziano w Razdaniu, Sisianie, Kapaniu, Araracie, Idżewaniu, Wanadzorze i Giumri. Najczęściej powtarzane hasło protestujących jest proste: „Ratować kraj!”

„Rozpoczynamy wyzwoleńczą rewolucję, ale nie będzie ona krwawa” – zapewnił na czwartkowym wiecu Lewon Zurabian – szef Ormiańskiego Kongresu Narodowego.

Kulminacją akcji protestu ma być ogólnonarodowy wiec zapowiedziany na 10 października. Tego samego dnia Armenia ma podpisać w Mińsku przystąpienie do zdominowanej przez Rosją Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Prorosyjski prezydent Serż Sarkisjan zgodził się na to, rezygnując z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską i sprzedając Rosjanom całą ormiańską sieć gazową.

W zamian Moskwa obiecała Armenii tani gaz, ropę i diamenty. Rosja ma także udzielić Ormianom kredytu na modernizację ich elektrowni atomowej i wspierać ich wojskowo. Dla władz w Erewaniu jest to szczególnie ważne w obliczu ciągłego zagrożenia ponownym wybuchem wojny z Azerbejdżanem o Górny Karabach. Ostatnio napięcie w tym regionie znowu rośnie i co pewien czas dochodzi do wymiany ognia. Niedawno w walkach zginęło po obu stronach kilkudziesięciu żołnierzy.

W 2013 roku przeciwko unii z Rosją i wizycie Putina odbyły się w Erywaniu gwałtowne demonstracje. Doszło do starć z milicją, zatrzymano ponad 100 osób. W ostatnich dniach protesty w ormiańskiej stolicy wybuchły ponownie – tym razem na ulicę wyszli drobni przedsiębiorcy oburzeni polityką gospodarczą władz.

źródło: http://kresy24.pl/56531/nowy-majdan-tym-razem-w-armenii/

0 komentarze:

Prześlij komentarz

.