Monachium – tym było porozumienie w Mińsku, choć nie było to powiedziane wprost. Zachód trzyma kasę, jak jej nie da – Ukraina bankrutuje, więc on ma na nią ogromny wpływ. Ukraina zaś, na najwyższym szczeblu dowodzenia udawała od początku, że się broni, faktycznie to podkładała się Rosji. Na ile mogła, bez doprowadzenia do kolejnej rewolucji. Modelowy przykład sabotażu. Teraz nie ma ofensywy, jest defensywa. Tereny Doniecka, te gęsto zaludnione, praktycznie w całości zostały oddane Rosji. Jeśli chodzi o ludność a nie mapę, to wygląda bardzo kiepsko. Mają teraz materiał do zaludnienia Syberii, janczarów i zlikwidowaną konkurencję dla swojego wegla, bo kopalnie nie pracują. A i tak po tzw. zawieszeniu broni, Rosjanie zwiększyli swój stan posiadania terenów o połowę. Ukraińcy to wszystko akceptują, czego konsekwencji im bardzo współczuję. Nam też. Po ostatnim zawieszeniu broni radykałowie przeciw niemu protestowali pod parlamentem, więc trafili do kotłów, potem do piachu lub niewoli. Po obecnym nikt nie protestuje. Plan rozbioru Ukrainy jest realizowany do spółki z częścią ukraińskiej elity. Jak I RP, 300 lat wcześniej.
Rosjanie wobec prawie 50 milionowej Ukrainy, w Donbasie, zastosowali mniejsze o połowę siły, niż wobec 1 milionowej Czeczenii. Na dodatek bez życia lotnictwa. Więc odnieśli sukces. Uważam, że znów uderzą, gdy będzie zimno, gdy będą mogli zastosować szantaż gazowy. Pewnie po wyborach, jak ostatnio – nie chcą przecież teraz jastrzębi w parlamencie. Obecna ekipa im jak najbardziej odpowiada. Oddali im już kawał Ukrainy, oddadzą i resztę.
Dymitro Jarosz uważa, że pójdą na Mariupol, Cherson, Nikołajew. Mówi, że wg danych ich wywiadu, oni koncentrują siły. Narzeka na pracę sztabu. Moim zdaniem, z tym, Ukraińcy nie są w stanie wygrać. Pewnie uderzą jak ostatnio, wezmą w okrążenie ochotników i „dorżną watahę”, z pomocą ukraińskiej elity. Ta potem to zwali na jakiś batalion bez ciężkiego sprzętu, który się wycofał, zamiast dać się wyrżnąć. Ciemny lud to kupi. No może nie cały. Poroszenko zwolnił właśnie ministra obrony, co do którego niedawno twierdził, że jest nie do zastąpienia. Sam go przedtem powołał. Widać w sondażach jest nieciekawie z jego partią, i bardzo dobrze.
Szef czeczeńskiego batalionu im Dudajewa walczącego po stronie Ukrainy, były czeczeński generał Isa Munajew mówi.
„Wierzcie, słowo w słowo. Jeśli ktoś uważa, że Moskale nie pójdą dalej niż do Mariupola, lub Ługańska, czy Doniecka, to oni głęboko się mylą. Oni pójdą tak daleko, jak my im pozwolimy, na ile pozwoli im naród ukraiński, na ile pozwoli im ukraiński rząd.”„W 1994 mój naród też tak myślał, że nie będzie wojny, że niczego nie będzie, że Moskale niczego nie zrobią. Wierzcie, to nie tak. Nie można siebie uspokajać, że Moskale się zatrzymają, Moskali można tylko zatrzymać. My musimy się zjednoczyć i ich zatrzymać.”
Jak ich tam się nie zatrzyma, oni przyjdą tutaj. Cała siła rosyjskiej armii. Mówi ochotnik batalionu Kijowska Ruś. Jak widać wszyscy są zgodni a ja mam zwyczaj słuchać ludzi, będących w centrum wydarzeń.
Rosja ma większe zasoby, niż Ukraina. Ta, jeśli tak dalej pójdzie, jeśli wyborcy zagłosują na ludzi starego systemu, czyli obecnie rządzących – imploduje. Inflacja jest ogromna, system nie uległ zmianie, nie stał się sprawniejszy, obciążenia ludności wzrosły. Trudno się spodziewać, żeby wybory przyniosły jakiś przełom – świadomość polityczna Ukraińców jest zbliżona do polskiej. Choć jest taka szansa, są tacy kandydaci.
Na Ukrainie rosną stawki łapówek, nowi ludzie na stanowiskach, to często starzy, skompromitowani, starych nie wymieniono. Sotnik Parasiuk, który startuje w okręgu jednomandatowym, z własnego komitetu, mówi „ żadne z żądań majdanu nie zostało wypełnione, początek był ale końca nie było”.
Jeśli Putin zajmie jakieś tereny i ustabilizuje tam swoją władzę, wkrótce wszyscy zapomną o sankcjach. Zawsze tak dotąd Zachód postępował. Po 3 miesiącach od zakończenia gruzińskiej wojny, już tak było. Liczy się dla nich faktyczny stan obecny, nie historia. Gdy polskiemu rządowi w Londynie, cofnięto uznanie, w lecie 1945, ten nazwał to piątym rozbiorem Polski, dokonanym przez jej sojuszników.
Jeśli Ukraina upadnie, nasz los jest przesądzony. Nawet jeśli nas sojusznicy będą bronić, to nie są w stanie obronić. My też nie jesteśmy w stanie się bronić, z tymi rządzącymi na czele. Głównym problemem jest świadomość polityczna Polaków. Ich dotychczasowe wybory doprowadziły nas do sytuacji, w której możemy utracić niepodległość.
źródła:
- http://dnpr.com.ua/content/yarosh-otkaty-i-vzyatki-rastut-kontrrevolyuciya-nabiraet-oboroty
- http://nvua.net/ukraine/Komandir-batalona-chechencev-rasskazal-kak-mozhno-ostanovit-moskaley-v-Donbasse-15189.html
- http://romanzaleski.salon24.pl/610127,moskale-pojda-tak-daleko-jak-my-im-pozwolimy
0 komentarze:
Prześlij komentarz