poniedziałek, 29 września 2014

Prawda i kłamstwo jako oręż


Czym jest Prawda? I jakie ma odniesienie do rzeczywistości? Prawdę możemy rozpatrywać w sensie ontycznym lub poznawczym. W tym drugim przypadku mamy na uwadze zarówno wiedzę o czymś, jak i to, czego ta wiedza dotyczy. Wiedza i przedmiot, o którym nas ta wiedza informuje, są zatem koniecznymi elementami wyznaczającymi znaczenie terminu "prawda", jednak nie w izolacji, lecz we wzajemnym przyporządkowaniu. Średniowiecze określało to jako adaequatio, czyli: zgodność, zrównanie, zupełna harmonia pomiędzy dwoma porównywanymi ze sobą przedmiotami. Znaczenie słowa "prawda" wskazuje więc na ową szczególną zgodność, jaka zachodzi między wiedzą czy intelektem a przedmiotem. /źródło: http://www.nonpossumus.pl/biblioteka/jan_krokos/o_prawdzie_i_wolnosci/011.php

Dla ludzi wierzących Prawda to zgodność naszych sądów i wypowiedzi ze stanem faktycznym. Czy chcemy tego czy nie obowiązuje nas jako katolików klasyczna definicja prawdy (zob.: http://www.eduteka.pl/doc/klasyczna-definicja-prawdy ). W przeciwnym razie możemy mówić o relatywizmie i kłamstwie. Oczywiście definicji prawdy istnieje dużo i każdy znajdzie coś dla siebie. Ale jeżeli mówimy o wierzących w Jezusa Chrystusa to prawda jako zgodność rzeczy z rzeczywistością jest oczywistością. Nie tylko oczywistością zresztą - jest także obowiązkiem i zadaniem. Innymi słowy chrześcijanin nie powinien milczeć w obliczu kłamstwa. Jeżeli przyjmujemy, że Pan Bóg z niczego stworzył świat, człowieka, system moralny, a chaos uporządkował to znaczy, że przyjmujemy że jesteśmy częścią tego systemu. Nie można przyjmować czegoś jednostkowo - jedno przyjmując a coś innego odrzucając; albo przyjmując pewien zbiór zasad z pominięciem tej jednej, niewygodnej w danym momencie. Wiemy, że Pan Bóg stworzył świat i człowieka, ale to nie wszystko - ten proces stwarzania nie zakończył się tysiące albo miliardy lat temu, on trwa cały czas. Pan Bóg jest siła sprawczą porządku i zasad wszędzie i w każdym momencie. I jest Prawdą.

"Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem" (J 14,6) - mówi Jezus. Kierując się Dekalogiem i s słuchając głosu własnego sumienia - nie powinniśmy zabłądzić- wiemy jaki jest cel życia chrześcijanina. Niby to proste, ale w praktyce okazuje się, że ta droga wcale nie jest prostym traktem, na poboczach świeci wiele kolorowych neonów rozpraszających uwagę i zachęcających do zejścia z trasy choć na chwilę i zagłuszających kierunek wytyczony przez Boga i Prawdę. Mimo wszystko jednak trudno nie myśleć o tym, co tu i teraz. Szczególnie, gdy codzienność dokucza, a wieczność wydaje się czymś tak odległym. No i coś nam się przecież od życia należy...

W życiu codziennym często widzimy powszechnie wygłaszane opinie mijające się z prawdą, mity mącące w głowach i błędne interpretacje rzeczywistości, a zarazem przedstawiane fakty, by wyprostować nieścisłości. Trzeba dużej wprawy, by wszystkie błędy, które uznane zostały przez kogoś za prawdę ponownie skonfrontować z rzeczywistością i wyciągnąć wnioski. Pamiętajmy o tym, że prezentowanie odmienych opinii wymaga dużej odwagi, bo często biegnie pod prąd przekonań grupy osób, przeświadczonych o tym, że mają rację.

Jednak nic nie zwalnia nas od poszukiwania prawdy, od weryfikacji informacji i przedstawienia dlaczego mijają się z prawdą obiektywną i jakie fakty powininiśmy uwzględniać podczas poszukiwania rzetelnych danych.

Prawdę można zniekształcać na różne sposoby. Niektórzy przeinaczają ją od samego początku lub przedstawiają swoje opinie jako czyste fakty. Inni powielają informacje, nie zadając sobie trudu ich sprawdzenia, albo upraszczają i streszczają fakty z wiarygodnych źródeł, przez co przegapiają to, co najważniejsze.

W życiu codziennym często widzimy powszechnie wygłaszane opinie mijające się z prawdą, mity mącące w głowach i błędne interpretacje rzeczywistości, a zarazem przedstawiane fakty, by wyprostować nieścisłości,

Przyjrzyjmy się kilku przykładom z naszego podwórka mających odniesienie do prawdy.

1. Profesor Witold Kieżun - czy był współpracownikiem bezpieki w czasach komunizmu i donosił na kolegów?
- Niestety nie jesteśmy w stanie stwierdzić tego definitywnie bez odniesienia się do faktów, a te są nam niedostępne.

2. Czy światem żądzą Żydzi (albo żydzi)?
- Opieranie się w swych sądach na opiniach pewnej małej wrzaskliwej grupki osób o podejrzanych intencjach jest niewystarczające.

3. Intronizacja Jezusa Chrystusa na Króla Polski.
- W sytuacji, gdy Kościół wypowiedział się jasno, że nie wchodzi ona w rachubę - domaganie się jej jest aktem nieposłuszeństwa, co w Kościele jest grzechem.

Jak widzimy - powyższe przykłady stanowią odniesienie do prawdy. Zazwyczaj jednak nie jesteśmy w stanie przesądzić "jak jest?", bo dysponujemy zaledwie wiedzą cząstkową. A na podstawie kilku aspektów trudno sobie wyrobić zdanie co do całości zagadnienia. W takim stanie niewiedzy wygłaszanie kategorycznych sądów jest aktem kłamstwa, a nie bojem o prawdę.

Jednak czymś o wiele gorszym jest świadomie głoszenie kłamstwa. Bez oparcia w rzeczywistości, bez odniesienia do dowodów, z fałszywą i subiektywną intencją tworzenia "faktów medialnych".


Jaką wartość ma dla przeciętnego człowieka prawda? - Od tego pytania zależy nasz stosunek do drugiego człowieka i do nas samych. Do widzenia własnych i cudzych przekonań w odniesieniu do hierarchii wartości. A ta nie jest sprawą indywidualną, ale obiektywną i istniejącą ogólnie. Dlatego takie wartości jak Bóg, Honor, Ojczyzna umieszczamy na samym szczycie. Jak w takim razie odnieść się do nawoływania, że w razie wojny "nie będę walczył za mój kraj i go bronił przed najeźdźcą z zewnątrz"? A jak zareagować, gdy ktoś nawołuje do pokoju, gdy wojska inwazyjne jakiegoś państwa okupują część terytorium innego, dokonując przy tym mordów i grabieży? Wołanie o pokój w takim momencie jest opowiedzeniem się po stronie agresora, który chce usankcjonować swoje zdobycze. Jest odmawianiem napadniętemu prawa do obrony. Jest kpiną z prawdy, tej obiektywnej. Bo subiektywnie patrząc punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ale czy najwięcej nie powinni mieć do powiedzenia sami zainteresowani?  

Każdy nosi w sobie pewne przekonania, jednak rzadko chce je konfrontować z faktami i z hierarchią wartości, które jak zauważyliśmy powinny istnieć obiektywnie. A czy w tej klasycznej definicji prawdy jest miejsce dla ładu pomiędzy tym co widzimy, otaczająca nas rzeczywistością, a tym co mamy w głowie, co jest w stanie pojąć nasz umysł? Zgoda na ten ład może spowodować niezgodność z obiektywną prawdą, więc wybór ...niestety jest łatwy. Stąd się biorą postawy np. konformizmu, ksenofobii a nawet antysemityzmu. 

Oczywistą przeszkodą jest to, że nasz umysł jest w stanie pojąć ograniczony zasób informacji, a zdolość do syntezy i wyciągania wniosków nie jest sprawą automatyczną i powszechną. No i do tego dochodzi jeszcze podświadomość, bo pewne procesy dzieją się bez uświadomienia sobie o nich. Niezwyle trudno też jest uświadomić sobie w świadomości nasze uczucia i emocje, które w decydujący sposób wpływają na nasze postawy.

Wielu ludzi przez pryzmat prawdy widzi rzeczy, które im przynoszą korzyść, które dla nich są dobre, niestety - tylko dla nich! Często zachodzi wtedy mechanizm identyfikacji z pewną ideą. Wygląda to tak: skoro wg mnie to jest dobre, skoro mogę znaleźć wypowiedź autorytetu albo Pisma Świętego na ten temat - to znaczy, że to powinno być dobre da innych. Niestety tak nie jest. Bo "należenie do mniejszości, nawet jednoosobowej, nie czyni nikogo szaleńcem. Istnieje prawda i istnieje fałsz, lecz dopóki ktoś upiera się przy prawdzie, nawet wbrew całemu światu, pozostaje normalny. Normalność nie jest kwestią statystyki." /George Orwell (z książki Rok 1984). Oraz "mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem" /G. Orwell.


"Wystarczy, jeśli uczeń będzie jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą. Więc się ich nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach! Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle" /Ewangelia wg św. Mateusza, rozdział 10.

Stajemy wobec wyboru za kim lub za czym powinniśmy się opowiedzieć? I czy powinniśmy czekać na dogodny moment, czy raczej występować "w porę i nie w porę"?


Gdyż: "Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę" - napisano w Biblii (Stary Testament. Księga Ozeasza. Rozdział 8,7)Pan Jezus Chrystus powiedział też: "Nie mniemajcie, że przyszedłem, przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz" (Ewangelia Mateusza 10:34). Czy w tych słowach i w tym zestawieniu jest sprzeczność?

Dotykamy tu fundamentalnej rzeczy: jak bardzo radykalni powinniśmy być w szukaniu prawdy i jej głoszeniu? Milczenie wobec kłamstwa to pójście na kompromis; to zaprzedanie części siebie i swoich poglądów za "święty spokój", "aby się nie narażać". To konfrontacja z faktem czy powinniśmy, często sami "porywać się z motyką na słońce"?

Kim są kłamcy? - To są ludzie, którzy twardo zarzekają się i trwają w swojej "prawdzie", wiedząc, że istnieją okoliczności tą ich prawdę podważające. Prawda obchodzi każdego, bez wyjątku, ale problem w tym, że każdy zazwyczaj woli mieć "swoje poglądy, które nazywa prawdą. Oznacza to klasyfikowanie jej bardzo nisko w swojej wewnętrznej hierarchii. Są rzeczy, które prawdę zabijają - plugawe kłamstwa, fałsz, ludzka głupota, ciasnota umysłowa. Jednak na dobrą sprawę, aby móc kłamać, trzeba znać stan faktyczny, trzeba znać prawdę. Dotykamy tutaj kwestii świadmości.


Określenie "mówimy prawdę", możemy rozumieć nie tylko w sensie poznawczym, lecz i w sensie moralnym. "Mówimy prawdę" znaczy bowiem - do pewnego stopnia - tyle, co "nie kłamiemy". Do pewnego stopnia, bo nie wystarcza "nie kłamać', by mówić prawdę. Nie kłamie ten, kto mówi zgodnie z własnym przekonaniem, kto nie wprowadza kogoś świadomie w błąd, gdyż - jak powie św Augustyn - "Kłamstwo polega na mówieniu nieprawdy z intencją oszukania". Mówi zaś prawdę jedynie ten, kto mówi zgodnie z własnym przekonaniem i to przekonanie jest zgodne ze stanem rzeczy (jest prawdziwe w sensie poznawczym). O człowieku, który faktycznie mówi prawdę, chciałoby się słusznie powiedzieć, że jest prawdomówny, choć terminem tym obejmujemy i tych wszystkich, którzy po prostu nie kłamią. Rozszerzając tę zgodność z własnym przekonaniem na wszystkie czyny ludzkie, mówi się o prawdzie moralnej jako o zgodności między postępowaniem a przekonaniami. Człowiek żyjący w prawdzie tak pojętej, to człowiek prawy, zaś kogoś, kto nie żywi przekonań, a nagina się do nich, nazywamy obłudnikiem, hipokrytą, udawaczem, słowem: człowiekiem zakłamanym. Ciekawe, że nie ma specjalnej nazwy na kogoś, kto ma szczere przekonania, lecz w swej słabości nie stosuje się do nich w swym postępowaniu. On także nie żyje w prawdzie, ale nie jest zakłamany. /za: http://www.nonpossumus.pl/biblioteka/jan_krokos/o_prawdzie_i_wolnosci/011.php

Jednak mimo, że nie można w takim przypadku mówić o kłamstwie, bo jak twierdził Akwinata kłamstwo musi być świadome i posiadać intencję oszukania, to niezgodność z prawdą powszechną czy obiektywną istnieje i nada wymaga korekty. Zwykle w takich przypadkach mówimy o "pożytecznych idiotach". Pożytecznych dla ciemnych mocy i idiotach, bo nieświadomie służą złu. Prawda jest wartością pozytywną, podczas gdy kłamstwo będące jej zaprzeczeniem jest wartością negatywną albo antywartością. Powtarzanie utartych zwrotów, które prawdą nie są przyczynia się do powiększania strefy nieprawości. Ma to związek z urabianiem opinii i praniem mózgu. Takie "bicie piany" nie ma nic wspólnego z dążeniem do poznania prawdy.

Prawda towarzyszy nam od najmłodszych lat i towarzyszyć będzie do późnej starości. Przez całe życie, jako wspaniałe dzieło Boga, mamy obowiązek dążyć do prawdy, gdyż mamy dawać o niej świadectwo. Tak mówi nasza wiara. Jeśli będziemy postępować inaczej, skończymy jak biblijny Piłat - ślepi, bo przecież nie wystarczy dążyc do prawdy, nią trzeba żyć i o nią zabiegać.

Żyć prawdą, to żyć godnie. Żyć prawdą, to żyć przede wszystkim uczciwie. Przede wszystkim samemu z sobą. W zgodzie z własnym sumieniem, ale i odniesieniem do rzeczywistości i wartości, które istnieją obiektywnie i w ustalonym porządku.

Pamiętajmy, że prawda jest czymś, czego my, zwykli śmiertelnicy, nigdy do końca nie poznamy. Może powinniśmy zapytać samego siebie: czy żyjemy prawdą? Bo kto żyje prawdą, ten prawdziwie istnieje!

1 komentarze:

  1. Na Niepopkach szaleją trzy babcie dewotki. Rebeliantka, Patria i Sigma. To powszechnie znane opinie o nich. "Biedne niewyżete babcie... Mają te chwilki podniety, gdy człowiek się do nich odezwie. Biedne naprawdę, Żal mi ich. Uschniete łodygi. Ptaki nie śpiewają. Czar życia się skończył. Robic wszystko, by coś obudzić. Zapomnieć o godności i honorze. Biedne dziewczyny.... Będę płakał i chętnie bym je przytulił""Użrą myslisz??? A zęby mają jadowe... jad wprowadzony do sztucznych ttrójek i czwórek. Powłoka zdradliwa, usmiech fałszywy, a za tym reptor. Brrrrr.. Marek, daj spokój bo będę miał nocne zmory (nightmare)"

    OdpowiedzUsuń

.