sobota, 6 września 2014

Putina trzeba przyprzeć do muru

Zachód jak najszybciej powinien postawić w punktach warunki, które Rosja powinna wypełnić. Bo to Rosja jest stroną tej wojny - mówi Valdis Zatlers, prezydent Łotwy w latach 2007-11, obecnie szef komisji bezpieczeństwa narodowego łotewskiego sejmu. 
Roman Imielski: Czy Zachód powinien się szykować na wojnę z Rosją Władimira Putina? 
Valdis Zatlers: Przede wszystkim powinniśmy zacząć od nazwania po imieniu tego, co dzieje się na wschodniej Ukrainie - to jest wojna. Wystarczy oglądać rosyjskie kanały telewizyjne. One same podają wszystkie dowody! Widzimy rosyjskie uzbrojenie, widzimy ludzi w mundurach, widzimy rannych, ofiary, jeńców Czego jeszcze potrzeba, żeby nazwać ten konflikt wojną? Kolejne pytanie: kto toczy tę wojnę. Niewielu mówi, że to wojna Ukrainy z Rosją, a nie Ukrainy i jakichś separatystów.

Jakie są powody, by ci ludzie ze sobą walczyli? Takich powodów nie ma! Gdybyśmy zapytaliby ludzi po dwóch stronach barykady, czy chcą wojny, odpowiedzieliby, że nie. To jest wojna, którą prowadzi Władimir Putin.

Co zrobić, by ją powstrzymać? 

- Europa na początku nie była tak twarda jak Putin, co tylko go zachęciło do dalszych działań. To był wielki błąd, że Zachód nie zareagował na aneksję Krymu tak ostro, jak powinien. Już wtedy powinniśmy byli mieć tyle odwagi, by z dnia na dzień odciąć Rosję od wszystkiego, zerwać z nią wszelką współpracę.

To jest starcie ideologii. Zachód powinien bronić swoich wartości, demokracji, liberalnego społeczeństwa w każdym zakątku świata, gdzie ludzie chcą wyznawać te wartości. Bronić, nie atakować - podkreślam tę różnicę.

Z jednej strony jesteśmy my i Ukraina, a z drugiej - reżim ksenofobiczny, niedemokratyczny, używający siły militarnej i grożący atakiem nuklearnym. A jeśli mamy dwie ideologie, z których jedna jest agresywna, potrzebne jest odkurzenie terminu "odstraszanie".

Wojna już trwa, Putin nie zamierza się cofnąć. Co powinien zrobić Zachód? 

- Szybko przedstawić konkretne kroki, które Putin musi wykonać: wycofać siły z Ukrainy, zaprzestać wysyłania broni, zaprzestać finansowania wojny. Jednym z punktów powinno też być utworzenie korytarzy, którymi ludzie walczący z ukraińską armią mogliby uciec do Rosji. Pozwólmy im na to, nawet wiedząc, że są wśród nich osoby, które popełniły zbrodnie - przykro to mówić, ale pokój jest ważniejszy.

Muszą uciec bez broni, którą powinniśmy od nich odkupić - pieniądze można zdobyć w ramach międzynarodowej zrzutki. Wschód Ukrainy powinien być regionem zdemilitaryzowanym.

Ale Putin nie zaakceptuje takiego planu. 

- Bo jego plan jest całkowicie odmienny - chce wymazać Ukrainę z mapy i zagrabić jej ziemie. Ale musimy jako Zachód szybko i publicznie ogłosić, że Rosja ma zrobić to i to, bo to ona jest stroną w tej wojnie. I zmusić ją do pozytywnych działań.

W czasie wojny Rosji z Gruzją w 2008 r. prezydent Nicolas Sarkozy poleciał w imieniu UE do Moskwy z konkretnym planem pokojowym [Francja miała wówczas przewodnictwo w UE] i wynegocjował po kilku godzinach podpisanie go przez Rosję. I choć nie wszystkie jego punkty zostały potem wypełnione, to jednak wojna się zakończyła.

Sytuacja była podobna do tej, która jest dziś - Gruzja, podobnie jak Ukraina, była słabszą stroną konfliktu. A to zawsze silniejszy ma w takim momencie decydujący głos.

Ale Gruzja nie była tak ważnym ogniwem w odbudowie imperium rosyjskiego. 

- Pytanie, czy Rosja Putina jest na tyle silna, by odbudowywać imperium. Otóż nie jest, jej gospodarka jest słaba.

Na Łotwie aż 26 proc. społeczeństwa to Rosjanie. Czy to rodzi zagrożenie, że w pana kraju powtórzy się scenariusz ukraiński? 

- Łotwa jest państwem demokratycznym. Tak samo traktuje wszystkich mieszkańców, także Rosjan. Oni mówią, że żyć na Łotwie to jak oddychać świeżym powietrzem. Dlatego sytuacja wewnętrzna jest stabilna, bo obywatele doceniają wartości i przywileje, które obowiązują w naszym kraju.

To, co robi Władimir Putin, jest wyzwaniem nie dla Ukrainy czy państw bałtyckich, ale dla całego świata. Niektórzy mówią, że on jest jak Lenin, inni - że jak Stalin. Nie wiem, kim naprawdę chce być, ale testuje świat. Dlatego wycofał się np. z niektórych umów o ograniczeniu zbrojeń. I dlatego zaproponował kilka lat temu nową strukturę bezpieczeństwa światowego, która miała objąć obszar od Władywostoku po Vancouver i zlikwidować takie sojusze jak NATO. Ale tak naprawdę to była próba zniszczenia obecnych struktur. Teraz próbuje zrobić to samo, tylko używa innych sposobów. Jest jak gracz w kasynie. Albo jak muzyk w pewnym zespole jazzowym. Świetny band, świetni muzycy, ale jeden zachowuje się w sposób nie do przyjęcia: wszędzie robi bałagan, zatyka trąbkę czosnkiem i tak dalej. W końcu menedżer pyta: Dlaczego to robisz? A on: Chcę się dowiedzieć, jak daleko się mogę posunąć.

Musimy jak najszybciej wytyczyć granicę.

Co powinno zrobić NATO, by zapewnić bezpieczeństwo państwom takim jakPolska czy Łotwa? 

- Do czasu wojny w Gruzji wszystko było proste i wszyscy rozumieli, że Rosja nie chce, by w państwach bałtyckich stacjonowały helikoptery bojowe czy inne siły Sojuszu. Ale od sierpnia 2008 r. sytuacja jest inna. Potrzebujemy stałej obecności wojsk NATO i baz - to mogą być siły rotacyjne, wymieniające się co kilka miesięcy. Bo dziś zagraża nam prawdziwe niebezpieczeństwo. Rosja już wcześniej twierdziła, że Sojusz jest dla niej zagrożeniem. To były głupie oskarżenia. Przecież w jej pobliżu nie było większych sił NATO, państw bałtyckich strzegły np. jedynie cztery samoloty Sojuszu. Cztery!

Co powiedziałby pan przywódcom, którzy nie chcą nakładania na Rosję sankcji? Mam tu na myśli rządy Węgier, Czech, Słowacji. 

- Pamiętajcie o lekcji, jaką wynieśliśmy z II wojny światowej, i co się stało ze światem po jej zakończeniu. 

2 komentarze:

  1. No i zobacz chuju jak skończyłeś? Ja wiedziałam, że tak będzie.
    Został ci tylko ten parchaty blożek.

    I jeszcze ci michę oklepią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kto napadł na zachodnią Ukrainę i utopił ją w morzu krwi, wysyłając tam wojska oraz uzbrajając i szkoląc terrorystów. Nie byłbym zdziwiony, gdyby jakiś kacap w moskwie na znak protestu i solidarności z Ukrainą nie chciał mnie wpuścić do restauracji. To czemu ta swołocz udaje zdziwioną i wyskakuje z pogróżkami? Tak się kończy brak pokuty za zbrodnie carów i sekretarzy, za ludobójstwa i drugą wojnę. Bezkarność rodzi jeszcze większą bezczelność i pychę. Przebudzenie będzie bardzo, bardzo przykre, durny ruski narodzie..

    OdpowiedzUsuń

.