środa, 3 września 2014

Moje proroctwo w sprawie Ukrainy i Rosji


Mam przeczucie, że Rosja nie zatrzyma się na Donbasie i Krymie i będzie chciała przebić korytarz wzdłuż wybrzeża, który propagandowo nazywa "Noworosją". Napewno przed zimą. 

Narazie wyczekuje co powie Zachód na nadchodzącym szczycie NATO w Walii. NATO może pokrzyżować plany Putinowi i wesprzeć Ukrainę nie dobrym słowem i pseudo-sankcjami ale czynem. Wtedy jest szansa na powstrzymanie imperialnej Rosji. Ale jak sądzę do tego nie dojdzie. Niemcy i Francja, do tego Słowacja, Czechy, Węgry tradycyjnie postawią veto i zwycięży głos, że "lepiej nie drażnić niedźwiedzia". Oznaczać to będzie poświęcenie Ukrainy za cenę naiwności o pokoju z Rosją.  

Polska i Kraje Bałtyckie będą zmuszone zadowolić się poklepaniem po ramieniu i uwierzyć w puste słowa o pkt. 5 Traktatu NATO. 

Ukraina widząc, że została rzucona na pożarcie i zdradzona przez Zachód, do którego tak jej teraz śpieszno będzie zmuszona zawrzeć haniebny pokój w którym przyklepie utratę Krymu, Donbasu i korytarza "Noworosja". 

Jednak taki scenariusz nie będzie oznaczał pokoju na Ukrainie, bo Putin na dłuższą metę nie zadowoli się aneksją Donbasu, "Noworosji" i Krymu. To dla Rosjan tylko etap w destabilizacji Ukrainy.

Ważna sprawa to taka, że pomiędzy tymi dwoma krajami nigdy już nie będzie przyjaźni, wspólpracy i mowy o "bratnim narodzie ukraińskim".

Rosjanie w dłuższej perspektywie czasu nie będą w stanie "połknąć" i podporządkować sobie tak dużego kraju jakim jest Ukraina i coraz bardziej będą odczuwać brzemię swej imperialnej polityki. Jak wiemy do prowadzenia wojny potrzeba trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy; a tych Rosjanie nie mają w nadmiarze. Tak naprawdę tylko od USA zależy czy zechcą wykończyć Rosję ekonomicznie. A przypuszczam, że zechcą. Wymuszą ceny ropy poniżej 100 dol. za baryłkę i Rosja pęknie. Tak jak to miało miejsce w czasie "Zimnej Wojny".

A wtedy odżyją resentymenty "rezunów" i nikomu nie będzie żal kacapów ze wschodu.
Nie sądzę, żeby w przyszłości ukraińscy nacjonaliści chcieli zabrać Polsce jakieś ziemie; kacapskie i owszem.  Prorokuję więc odzyskanie Krymu i Donbasu przez Ukrainę ("Noworosję", Rosjanie sami zwiną i zabiorą do "starej Rosji"). 

Przypuszczam też że Ukraińcy widząc słabość Rosji pójdą za ciosem i zatrzymają się dopiero na Kremlu. 

Szkoda, że Polaków tam z nimi nie będzie, bo byłby to doskonały moment na rozprawienie się z odwiecznym polskim wrogiem, oraz na stworzenie konfederacji Polski z Ukrainą. No ale Tusk w Brukseli realizujący cele geopolityczne Niemiec na to i tak by nie pozwolił, więc lepiej nie wybiegajmy za bardzo w przyszłość.

A tak przy okazji krachu gospodarczego w UE i w USA w perspektywie kilkunastu a nawet więcej lat nie będzie. Co innego w Chinach - tam może nie być za ciekawie.

To napisałem ja, Mind Service, 2-go września Roku Pańskiego 2014. Takie jest moje proroctwo. Zobaczymy czy sie sprawdzi.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

.