poniedziałek, 29 września 2014

Intronizacja Jezusa Chrystusa to akt bałwochwalstwa


Biskupi Polscy, już jakiś czas temu wystąpili stanowczo przeciwko działalności tzw. ruchów intronizacyjnych. Oświadczyli, że idea intronizacji nie jest potrzebna.

W liście pasterskim hierarchowie podkreślili, że już od momentu przyjścia Chrystusa urzeczywistnia się w świecie Królestwo Boże, które nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek formą panowania człowieka w świecie. Według biskupów myślenie, że po obwołaniu Chrystusa Królem Polski, wszystko się zmieni na lepsze, jest „iluzoryczne” i „wręcz szkodliwe dla rozumienia i urzeczywistniania Chrystusowego zbawienia w świecie”.

- Nie trzeba więc Chrystusa ogłaszać Królem, wprowadzać Go na tron. Bóg Ojciec wywyższył Go ponad wszystko. Trzeba natomiast uznać i przyjąć Jego królowanie, poddać się Jego władzy, która oznacza moc obdarowywania nowym życiem, z perspektywą życia na wieki - napisali w liście biskupi.

Zdaniem przedstawicieli Episkopatu w „prorockim programie misji idealnego Króla” nie ma żadnej aluzji do ziemskiego panowania, co oznacza, że nie potrzebuje on jakiejkolwiek formy intronizacji. Biskupi zachęcają wiernych, by oddali Chrystusowi życie w swoich domach i parafiach, bo „tylko wtedy zmieni się oblicze naszej Ojczyzny i Kościoła”.[1]

Inicjatorką Intronizacji była francuska zakonnica św. Małgorzata Maria Alacoque (1647-1690). Kult Najświętszego Serca Pana Jezusa rozpowszechnił się wtedy bardzo w całym Kościele, jako oddawanie się jego Sercu - osób indywidualnych, całych rodzin i społeczności. Było to jedną z najbardziej rozpowszechnionych form pobożności w Kościele.

Inny nurt intronizacyjny łączy swą działalność z objawieniami Sługi Bożej Rozalii Celakówny (1901-1944), której proces beatyfikacyjny jest w tokuByła zwykłą świecką kobietą, która całe życie przepracowała jako pielęgniarka na oddziale skórno-wenerycznym szpitala św. Łazarza w Krakowie. Była też wizjonerką. 

Na stronach redemptorystów (www. redemptor.pl) o. Jan Mikrut omawiając nurty intronizacyjne przestrzega: „Rozalia apostołka Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa nigdzie nie pisze o intronizacji Chrystusa Króla. Słowo intronizacja jest ściśle związane z pojęciem Serce; Serce która oznacza Osobę Jezusa spostrzeganą przez Miłość, przez Serce”. - zob.: http://ekai.pl/diecezje/warszawska/x33083/dwie-inicjatywy-intronizacji-jezusa/

W polskim Kościele działają akceptowane przez Episkopat grupy wiernych, pragnących uroczystej intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. Kładą nacisk na potrzebę głębokiej wewnętrznej przemiany, która jest efektem uznania Chrystusa za Króla i Pana całego życia. Jednym z takich środowisk są Wspólnoty Intronizacyjne – oddolny ruch świeckich, który zabiega o działanie w ramach Kościoła instytucjonalnego [2].

Nie za bardzo wiadomo czym się kierują zwolennicy Intronizacji. 

Można spotkać głosy, że bez pomocy Chrystusa Króla nie damy rady w walce z szatańskim podstępem i pokusami. Zapraszając Go do siebie (swojej osoby, rodziny, miasta, kraju) zyskujemy ogromnego Orędownika u Ojca , który pomoże nam przezwyciężyć Złego.

Zobacz też: http://nspj.jezuici.pl/intronizacja-najswietszego-serca-pana-jezusa-nauczanie-magisterium-kosciola-i-bledne-opinie-teologiczne-ks-dr-leszek-poleszak-scj-2/ , co jest również nieprzekonujące.


Polscy biskupi jednak podkreślili: „Wśród ważnych propozycji troski o Kościół i o Polskę oraz jej przyszłość są i takie, które budzą uzasadniony niepokój. Biskupi doceniają znaczenie uroczystości Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, ustanowionej w 1925 r. przez papieża Piusa XI. Od tego momentu wszyscy mamy wspaniałe możliwości ofiarowania swojego życia, życia polskich rodzin oraz całej naszej Ojczyzny Chrystusowi, Królowi Wszechświata. Czynimy to co roku, szczególnie w przededniu Adwentu. Nie ma więc potrzeby szukania nowych, niezgodnych z zamysłem Kościoła, form nabożeństw do Chrystusa Króla. Niepokojące są działania podejmowane poza Kościołem diecezjalnym i wbrew biskupowi miejsca. Posłuszeństwo Kościołowi i troska o Jego jedność są głównymi kryteriami oceny wiarygodności religijnych inicjatyw” (przeczytaj treść komunikatu KEP: http://kosciol.wiara.pl/doc/929882.Komunikat-Rady-Biskupow-Diecezjalnych).

Ks. prof. Andrzej Muszala pisze: „Jeżeli człowiek jest prawidłowo rozwinięty duchowo, dziwne pomysły nie przyjdą mu do głowy. Wynikają one z braku formacji, a to sygnał, że nie ma w nim podstawowych wartości duchowych. Musi wtedy mieć Chrystusa Króla, ogłoszonego przez parlament. Cóż jednak dałby taki akt? Byłby kolejnym znakiem zewnętrznym (jak wiele ich już mieliśmy!), który do niczego nie prowadzi. Byłaby to kolejna akcja zewnętrzna. Za kilka lat wymyślimy, że należy intronizować Trójcę Świętą i tak dalej... Jeśli nie mamy właściwej relacji duchowej z Jezusem, to musimy mieć jakiś namacalny substytut. To symptom braku formacji. Czy można sobie wyobrazić Karola de Foucauld, który walczy o to, by intronizować we Francji Jezusa? Spektakularne akcje nie zastąpią dążenia do zjednoczenia z Bogiem” [3].

Co miałby dać taki akt? - Byłby kolejnym znakiem zewnętrznym, jakich wiele ich już mieliśmy, który do niczego nie prowadzi. Co więcej, mógłby on być nawet bardzo niebezpieczny, ponieważ groziłby zatraceniem tego, co bezcenne w Chrystusie, i co tak zażarcie chcieli obronić ojcowie patrystyczni oraz chrześcijanie pierwszych wieków – przekonanie, że Syn Boży jest także prawdziwym człowiekiem. Jeżeli traktujemy Go jako podwójnego Króla (przecież On i tak jest Królem Wszechświata!), to przesuwamy niebezpiecznie akcent w stronę Jego boskości do tego stopnia, że w naszej świadomości przestaje być człowiekiem – jednym z nas! Grozi to popadnięciem w herezję, która szerzyła się w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, odczłowieczania Chrystusa, która w konsekwencji prowadziła do twierdzenia, że nie mógł On umrzeć na krzyżu. Dlatego Sobór Chalcedoński w 451 roku uchwalił, że Chrystus jest prawdziwym Bogiem, ale też prawdziwym człowiekiem, czyli ma podwójną naturę. I nic więcej nie trzeba dodawać! Wielu chrześcijan ciągle jednak ma skłonności dodatkowego koronowania Chrystusa tak, że przestaje patrzeć na Niego jak na prawdziwego człowieka, który – jak my – doświadczał chorób i umarł [4].

Podstawą bycia katolikiem jest posłuszeństwo papieżowi i biskupom. W przypadku głosów domagających się Intronizacji jest to wypowiedzeniem posłuszeństwa, co skutkuje automatycznym wyłączeniem się ze społeczności wiernych.

Arcybiskup krakowski ks. kard. Stanisław Dziwisz powierzył troskę o poprawny kult oraz interpretację pism SB Rozalii Celakówny jezuitom Prowincji Polskiej Południowej. Jezuici orzekli, że według wizji Rozalii Jezus żąda Intronizacji Swego Serca a nie swej Osoby na Króla, więc spór wokół tej kwestii jest gołosłowny. Z tego powodu niektóre grupy wiernych mają koncepcje na Intronizację odmienne od stanowiska Kościoła. Łączy ich kwestia podstawowa: zgodność co do tego, że Jezus zażądał od Polski dokonania Intronizacji.

Jednak katolik nie może zachowywać się jak Hus, czy Luter i buntować innych przeciw władzom kościelnym.

W obietnicy danej Piotrowi - "cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie" - Kościół katolicki odczytuje m.in. zapowiedź nieomylności papieża jako nauczyciela wiary. Nieomylnie naucza Ewangelii nie tylko papież, ale również złączone z nim kolegium biskupów, nieomylna jest również wiara całego Kościoła, złączonego ze swoimi biskupami i papieżem. Prawdę tę przypomniał - warto o tym wiedzieć - ostatni Sobór. Następca Piotra jest bowiem znakiem jedności Kościoła, przez niego szczególnie ujawnia się nieomylna wiara Kościoła; wszakże jest to nie tylko jego wiara - wiara, której naucza papież, jest wiarą całego Kościoła.

Oto odnośne teksty Soboru Watykańskiego II: "Ogół wiernych, mających namaszczenie od Świętego, nie może zbłądzić w wierze i tę szczególną swoją właściwość ujawnia przez nadprzyrodzony zmysł wiary całego Ludu, gdy poczynając od biskupów aż po ostatniego z wiernych świeckich, ujawnia on swą powszechną zgodność w sprawach wiary i obyczajów" (Konstytucja o Kościele, nr 12); "Choć poszczególni biskupi nie posiadają przywileju nieomylności, to jednak głoszą oni nieomylnie naukę Chrystusową, wówczas gdy nawet rozproszeni po świecie, ale z zachowaniem więzów łączności między sobą i z Następcą Piotra, nauczając autentycznie o rzeczach wiary i obyczajów, jednomyślnie zgadzają się na jakieś zdanie, jako mające być definitywnie uznane" (tamże, nr 25) [5].

Ale dlaczego Intronizacja Jezusa Chrystusa miała by być aktem bałwochwalstwa?

W Kościele Katolickim na każdym kroku można spotkać osoby klękające oraz modlące się do wizerunków czy posągów, ludzi trzymających w rękach miniaturowe krzyże, różańce czy też szkaplerzyki. Wszystkie te dewocjonalia są nieodłącznymi atrybutami największej religii w kraju, czyli Kościoła Rzymsko-Katolickiego (KRK).

Wielu zarzuca, że tego rodzaju postępowanie jest bałwochwalstwem. Kościół (KRK) jednak zaprzecza i twierdzi, że jego wierni są ludźmi inteligentnymi i żaden wierny nie wierzy, że podobizna na ołtarzu, rzeźba czy różaniec jest Bogiem, Jezusem czy Maryją, ale są to jedynie figury wyobrażające Chrystusa czy inne osoby.

Modlący się przed figurą faktycznie modli się do osoby wyobrażonej w tej figurze (obrazie) a nie do samego obrazu czy rzeźby. - zob.: http://www.teologia.pl/m_k/kkk1k12.htm

Czym to miało by się różnić od Jezusa Chrystusa, który by został królem w akcie intronizacji? - Wymiarem. Bo taki Chrystus nie był by ograniczony do indywidualnego aktu spotkania człowieka z Bogiem, czy tej intymnej relacji stworzenia ze Stwórcą, tylko miał by istnieć w wymiarze państwa. Wielu zagorzałych zwolenników Intronizacji nawet nie ukrywa, że o to właśnie chodzi. - O obwołanie Jezusa Chrystusa królem Polski.

"Samo pojęcie intronizacja (wyniesienie na tron) określa ceremonię wyniesienia kogoś do godności królewskiej. Ceremonia ta zasadniczo składa się z dwóch części: z aktu ustanowienia króla oraz z aktu uznania go przez poddanych, a także złożenie mu hołdu. Dokonując zatem Intronizacji Jezusa Chrystusa, (...) wprowadzamy Go jako naszego Króla na monarszy tron, wystawiony Mu przez jednostkę, jak i zbiorowo przez cały naród" - czytaj dalej: http://intronizacja.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=380:pro-memoria-&catid=37:aaa

Wymiar teologiczny Intronizacji.

Prawdę mówiąc zarówno wiernym, jak i duchownym trudno ogarnąć o co w Intronizacji ma chodzić i czym to ma się różnić od obecnych form kultu Jezusa Chrystusa. Pojawiają się interpretacje zlewające w jedno kult Serca Jezusa i kult Chrystusa Króla i proponujące tzw. Intronizację Najświętszego Serca Jezusa, czasem określając ją jako Intronizację Najświętszego Serca Jezusa Króla Wszechświata lub Króla królów i Pana panujących… - zob.: http://intronizacja.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=85%3Aintronizacja-jezusa-krola-polski&catid=35&Itemid=137&showall=1

Ks. dr Leszek Poleszak  SCJ,  sercanin, teolog duchowości analizując wszystkie istniejące obecnie interpretacje dotyczące zagadnienia intronizacji, uznał je z założenia za „niejasne i fałszywe teorie”, które „wypaczają prawdziwy sens intronizacji”. Ze szczególną krytyką odnosi się do próby łączenia kultu Serca Jezusowego i kultu Chrystusa Króla, zwłaszcza zaś do promowania  jak to określa – „tak zwanej” Intronizacji Najświętszego Serca Jezusa.

Jednym z najbardziej znanych zwolenników Intronizacji jest ks. Małkowski. Jednak, jak się można przekonać jest to postać wielce kontrowersyjna. Sprzecznych wypowiedzi ks. Małkowskiego można wiele przeczytać, jak np. ze spotkania jakie odbyło się 15 IV o 17:30 przy Chełmskiej 21, u księży zmartwychwstańców, w budynku z szyldem… szkoły wyższej im. B. Jańskiego [6].

Ks. Małkowski ogłosił, że ma pomysł na prosty i krótki przekaz dla ludu – czego domagała się publiczność. Otóż zamierzał ogłosić od 1 maja krucjatę różańcową. Ale, uwaga, „na razie bez mowy o intronizacji, żeby nie alarmować przeciwników”. W modłach „prosimy o odrodzenie ojczyzny”, a wiadomo, że „zmiana polityczna korzystna, w wyniku krucjaty na Węgrzech nastąpiła”! Publiczność dodała, że podobne cuda działy się na Filipinach i w Austrii. Jak widać sprawa jest prosta. Zmianę rządów należy załatwić krucjatą, a jak już się zmienią, to pewnie wtedy nie będzie trzeba uważać „żeby nie narażać się na atak przeciwników”, będzie można z otwartą przyłbicą wystąpić o intronizację do premiera Kaczyńskiego. I sprawa załatwiona [7].

Ks. Małkowski pokazuje pewną drogę wszystkim tym, kórzy opowiadają się tak głośno za Intronizacją. Tylko czy to jest właściwa droga?

_________________________
źródła:
[1] http://niezalezna.pl/35146-biskupi-nie-oglosza-chrystusa-krolem-polski
[2] http://idziemy.com.pl/kosciol/biskupi-przeciwni-idei-intronizacji-chrystusa/
[3] http://kosciol.wiara.pl/doc/929866.Biskupi-przeciwni-intronizacji
[4] http://gosc.pl/doc/922102.Z-czego-wynikaja-problemy-Kosciola/2
[5] http://mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_45.htm
[6] http://wszystkojestmozliwe.wordpress.com/2011/04/17/sprytny-plan-ks-malkowskiego/
[7] http://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/komentarze-kaplana-krk/ks-malkowski-komentuje/wizja-ks-stanislawa-malkowskiego-uslyszalem-slowa-bl-ks-jerzego-staszku-jestem-z-toba-w-krucjacie-rozancowej/

0 komentarze:

Prześlij komentarz

.