Czy nietzscheański Ubermensch ma coś wspólnego z
chrześcijaństwem? A czy można chociaż zobaczyć w chrześcijaństwie pewne
podobieństwa? - Zobaczmy.
Pytania o człowieka
Pytanie o istotę człowieka, w tym człowieczeństwa jest jednym z
podstawowych aspektów filozofii, antropologii i religii. Kim jest
człowiek, po co jest, jaka jest wartość istoty ludzkiej i w jakim
kierunku powinien przebiegać jej rozwój? Czy człowiek może wznieść się
na wyższy poziom i stać się kimś doskonalszym? Jednak jeśli człowiek
miałby się wznieść na wyższy poziom, musiałby zaprzeczyć temu, czym jest
teraz. Z człowieka stałby się zatem anty-człowiekiem albo
nadczłowiekiem. Termin
Übermensch czyli nadczłowiek jest dzisiaj znany za przyczyną niemieckiego filozofa Fryderyka Nitzsche (1844-1900).
Kim jest nadczłowiek?
Fryderyk Nietzsche przeszedł do historii filozofii jako autor
koncepcji głoszącej potrzebę przewartościowania wszystkich wartości;
zakładającej schyłkowość współczesnej kultury i sztuki, upatrując
możliwość ratunku w zwróceniu się ku zapomnianym wartościom świata
starożytnego, przede wszystkim zaś – w zrozumieniu roli jednostki
wybitnej w społeczeństwie i dla społeczeństwa. Sformułowanie
Übermensch pojawiło się po raz pierwszy w traktacie pt: „
Tako rzecze Zaratustra” z 1883 roku, ale idee składające się na tę koncepcję odnajdujemy już w najwcześniejszych dziełach filozofa.
W swojej pracy pt. „
Narodziny tragedii czyli hellenizm i pesymizm”
Nietzsche zaakcentował niejako swój negatywny stosunek do kultury
judeochrześcijańskiej, która wg niego za wzór cnoty i dobra stawia
człowieka miernego, biernego, a dzięki temu bezgrzesznego. Jednostka
wybitna, twórcza, poszukująca prawdy wbrew powszechnie przyjętym
dogmatom była w takiej sytuacji skazana na piętno amoralizmu; religia
dążyła bowiem zawsze do zrównania jej z ogółem, które oznaczało ujęcie
jej mocy twórczej w zbyt ciasne dla wielkiej osobowości ramy. Już tutaj
Nietzsche zwracał więc uwagę na naturalną nierówność pomiędzy
poszczególnymi jednostkami zaznaczając, iż te, które wykraczają ponad
poziom ogółu nie muszą, a nawet nie powinny, poddawać się jego prawom i
moralności.
W dziele „
Niewczesne rozważania” idea jednostki wybitnej
została zestawiona z postacią „wykształconego filistra” jako biernego
odbiorcy kultury, płynącego przez życie z nurtem otaczającej go estetyki
i moralności, a przez to – niezdolnego do wprowadzenia żadnych zmian,
które mogłyby uratować cywilizację od grożącego jej upadku. Do podjęcia
się takiego zadania mógł być zdolny jedynie ów Nadczłowiek, który w
traktacie „
Tako rzecze Zaratustra” został dookreślony jako
osoba odrzucająca wszelkie ograniczenia, jakie mogłyby stanąć na drodze
do wyznaczonego celu; istota obdarzona wielką mocą i niespożytą energią
twórczą, jawiąca się swoim współczesnym jako potwór, bowiem dopiero
potomni będą w stanie ocenić w pełni obiektywnie jej działania.
Za przykład takich postaci podawał Nietzsche m.in.: Aleksandra Wielkiego
czy Napoleona Bonaparte – jako jednostki żyjące w pełni życiem
ziemskim, nie oczekujące na dobra nieokreślonego świata pośmiertnego,
który stanowił ostoję stagnacji dla rasy „ludzi średnich”, niezdolnych
co prawda do wyrządzania wielkiego zła, ale również – do podejmowania
wielkiej odpowiedzialności i wiekopomnych decyzji. Nietzsche dookreślił
ten podział w traktacie „
Z genealogii moralności”, mówiąc o
dwóch typach ludzi: panach i niewolnikach. Ci pierwsi mieli kierować
światem i za pomocą odważnych, wykraczających poza standardową
moralność, kroków zmieniać go na lepsze, ci drudzy zaś mieli im służyć
biernie, podporządkowując się ich rozkazom, ponieważ jedynie do tak
wąskiego zakresu aktywności przygotowała ich natura.
W
epoce modernizmu nietzscheańska idea Nadczłowieka była często
eksploatowanym wątkiem przede wszystkim w odniesieniu do społecznej roli
artysty. Jednostkę utalentowaną postrzegano w kategoriach swego rodzaju
proroka, który został obdarzony większą mocą, świadomością i intelektem
od reszty społeczeństwa, dlatego też ma prawo do stawiania siebie poza
granicami obowiązującej moralności. W polskiej literaturze echa tych
koncepcji znajdujemy m.in.: w powieściach o artystach Berenta,
Przybyszewskiego i Brzozowskiego, jak również we wczesnej poezji
Leopolda Staffa.
Lata siedemdziesiąte ub. wieku przyniosły międzynarodowe odrodzenie
filozofii Nietzschego. Jego wpływ na dzisiejszą literaturę możemy
zauważyć analizując twórczość Kafki czy Camusa. Strindberg, Ibsen,
Przybyszewski, Maeterlinck, d'Annunzio — to przykłady wybitnych twórców
pozostających pod jego wpływem. Nie można też zapomnieć o tym, że
Nietzsche wywarł wpływ na Heideggera, zaś egzystencjalizm wywarł
znamienny wpływ i oddziałuje na całokształt współczesnej kultury. Freud
również zaczerpnął wiele inspiracji z filozofii omawianego tu
myśliciela, zaś psychoanalityczna koncepcja kultury nie straciła na
swojej aktualności mimo wielu prądów powstałych jako wyraz opozycji. Te
wzajemne uwarunkowania filozofii i literatury wyraża na przykład
przekonanie Nietzschego, że najwybitniejszym psychologiem jest
Dostojewski.
W latach 30. XX wieku wiele koncepcji Nietzschego, zwłaszcza zaś
koncepcja nadczłowieka oraz podziału na rasę panów i rasę niewolników,
została wykorzystana przez twórców propagandy nazistowskiej, zwłaszcza
Alfreda Baeumlera i Alfreda Rosenberga, którzy w wulgarny sposób
zmanipulowali je na potrzeby prowadzonej przez Hitlera kampanii na rzecz
wzmocnienia rasy nordyckiej poprzez eksterminację ras uznanych za
zbędne w nowym systemie ekonomiczno-społecznym. Wnikliwa lektura dzieł
pruskiego filozofa wyklucza jednak możliwość odczytania jego idei w
podobny sposób.
Rasa panów
- z niem.
die Herrenrasse, das Herrenvolk – to koncepcja
związana z ideologią stosowaną przez nazistowskie Niemcy jako
utwierdzenie, że Niemcy jako jedyny naród jest przedstawicielem idealnej
i czystej białej rasy. Termin "rasa panów" po raz pierwszy został użyty
pod koniec XIX wieku w teorii rasowej, która ustalała hierarchię
rasową, w której Żydzi znajdowali się na jej dnie, podczas gdy rasa
nordycka znajdowała się na jej szczycie.
Podwaliny niemieckiej teorii wyższości tkwią w pracach francuskiego
pisarza Arthura de Gobineau, który twierdził, że mieszanie się ras
doprowadzi do upadku cywilizacji. W rasistowskiej ideologii nazistów
istniała wiara w to, że ludy Europy Południowo-Wschodniej nie są
Europejczykami a ludami wymieszanymi z muzułmańskimi Maurami. Według tej
samej ideologii ludy z krajów Europy Północnej miały zachować rasową
"czystość". Dzięki swojej "czystości" ludy północne miały wytworzyć
predyspozycje siłowe aby móc przetrwać trudny, chłodny klimat Europy
Północnej. Idealnym przykładem rasistowskiej ideologii typu nordyckiego
miał być człowiek wysoki o niebieskich oczach oraz blond włosach.
Niemiecki filozof Arthur Schopenhauer był jednym z pierwszych
zwolenników rasowej hierarchii. Według jego poglądów rasowo dominuje
rasa biała a w szczególności typ nordycki. Jako dowód potwierdzający
jego pogląd był fakt, że wszystkie starożytne cywilizacje oprócz
Hindusów oraz Egipcjan były cywilizacjami stworzonymi przez "białą
rasę". Schopenhauer dodawał, że biała rasa osiągnęła również znaczący
postęp w kulturze, m.in. w muzyce i sztuce czym przewyższała inne,
nie-białe cywilizacje.
Ze względu na fakt, że Niemcy jako naród charakterystycznie nie
odpowiada typowi nordyckiemu (jasne włosy, niebieskie oczy),
przedstawiciele nazistowskiego aparatu propagandy z Adolfem Hitlerem
zaczęli określać rasę niemiecką jako czystą rasę "aryjską".
W ostatecznym kształcie tworzenia się nazistowskiej ideologii, liderzy
nazistowscy zaczęli używać sformułowania "rasa panów". - źródło:
Wikipedia
Tymczasem Nietzsche negował jedynie pesymizm życiowy i głosił kult życia
w przeciwieństwie do modernistycznego dekadentyzmu. Dzielił ludzi na
słabych i rasę panów (nadludzi) zdolnych do kreowania świata i działania
poza obrębem wytyczonych praw. Ponadto wychwalał rolę zdrowia i tężyzny
fizycznej.
Nietzsche niezrozumiany

Fryderyk
Nietzsche to jeden z filozofów obwinianych za czasy niemieckiego
faszyzmu. A przecież jego koncepcja nadczłowieka ma głęboki sens z
punktu widzenia psychologicznego i filozoficznego. Odległa całkowicie od
rasizmu, warta jest przypomnienia i poznania.
Nietzsche ma jednak wielu zagorzałych przeciwników. Deprecjonowanie
filozofii Nietzschego ma źródło w jego antyheglizmie, rzekomym rasizmie,
jak również w jego krytyce chrześcijaństwa. Niektórzy nawet chorobę
psychiczną, na którą zapadł pod koniec życia, wykorzystują do tego, by
osłabić powagę twierdzeń tego filozofa.
Jego dorobek myślowy jest jednak nie do przecenienia. Pod wpływem jego
tendencji do przewartościowania wszystkich wartości i wykroczenia poza
sferę moralną w ocenie ludzkiego życia — określenia dobra i zła zostały
zastąpione terminem „wartości". Nietzsche wskazuje na to, że istnienie
ludzkie powinno mieć wymiar nie tylko biologiczny i społeczny, ale
również kulturowy. Większość społeczeństwa czyli masy — jak to określają
filozofowie kultury, prowadzi życie jedynie w wymiarze biologicznym i
społecznym. I właśnie ta większość stanowi zagrożenie dla jednostek
twórczych, odnajdujących swoje człowieczeństwo w wartościach duchowych;
nawet walka o byt, którą musimy toczyć, ma w sobie coś podniosłego i
metafizycznego.
Człowiek powinien rozszerzać zakres własnego „ja", czyli swojej mocy we
wszystkich kierunkach. Nie powinien kształtować się jednostronnie. Jest
to zadanie trudne, ale rozwój wewnętrzny zachodzi tylko w drodze
wewnętrznego zmagania się. Rozpieszczona ludzkość powinna, jak pisał,
poczuć radość walki, radość pokonywania tego, co w człowieku słabe i
stare. Nawiązując do poglądów Kanta, Nietzsche upatruje sens życia
człowieka w działaniu. Działania, nie zaś słowne deklaracje, określają
kim jest dana jednostka. Na każdym z nas spoczywa obowiązek realizowania
tkwiących w nas możliwości. Odkrywając nowe wymiary własnej
egzystencji, zarazem wkraczamy w nowy, twórczy sposób w świat kultury.
Zresztą, zdaniem Nietzschego, sztuka wynosi człowieka ponad jego „ja"
urzeczywistnione. Kontakt z nią wybawia z udręczeń woli, bowiem sztuka
koresponduje z naszym „ja" udoskonalonym, do którego na swój własny
sposób powinno się zmierzać i na swój własny sposób owe „ja"
udoskonalone określać. Nie ma i nie może być miary doskonałego „ja"
wspólnej dla wszystkich.
Nietzsche głosi immoralizm, który wiąże się z nadzieją wykrycia nowych
wymiarów egzystencji człowieka. Wskazuje, że to, co etyka potępia —
faktycznie niejeden raz sprzyjało życiu. Mianowicie bohaterowie
historii, którzy są wielbieni przez kolejne pokolenia — powinni często
zostać negatywnie osądzeni w kategoriach etycznych. A więc mity
towarzyszą ludzkości oraz fałsz wynikający z nadawania temu, co być
powinno, waloru stanu faktycznego.
Mamy być ascetami — w myśl filozofii Nietzschego — jeśli chcemy osiągnąć
stan własnego udoskonalonego „ja", stan nadczłowieczeństwa. Właśnie
nadczłowiek to istota wolna, działająca, mająca poczucie obowiązku wobec
innych, twórcza, obdarzona poczuciem odpowiedzialności, biorąca
odważnie w swoje ręce własny los. Nadczłowiek staje się ascetą po to, by
nie tracić cennej energii życiowej na sprawy błahe, pozbawione
znaczenia. Tworzy wartości, aby nadać istnieniu treść. Zobojętnienie
wobec trudów dnia codziennego, wobec nędzy i wielorakich przykrości — to
skutek budowania w sobie nadczłowieczeństwa. Dążenie do doskonałości,
cechujące nadczłowieka, wiąże się z bezinteresownym udziałem w tworzeniu
świata kultury. Wiąże się z sublimacją popędów. Jest to droga trudna,
wymagająca opanowywania własnych instynktów, a w tym nawet instynktu
szczęścia. Nagrodą bywa poczucie słuszności własnej drogi życiowej, ale
to poczucie jest często gorzkie, bowiem najczęściej nie związane z
akceptacją otoczenia. Nic więc dziwnego, że Nietzsche wzywa: „Stańcie
się twardzi". I dodaje, że nie ma nic bardziej żałosnego niż człowiek
pogrążony w rozpamiętywaniu własnych cierpień i niepowodzeń, jak również
człowiek szukający wokół siebie winnych za niepowodzenia własnego
życia.
Pojęcie nadczłowieka w filozofii Nietzschego nie ma nic wspólnego z
rasizmem. Nadczłowiek to zadanie, które stoi przed każdym z nas,
jakkolwiek niewielu tylko czyni mu zadość. Nadczłowiek to również ogólny
ideał ludzkości, który przyświeca żyjącemu pokoleniu jako
kierunkowskaz. Stawać się nadczłowiekiem, a więc doskonalić na swój
własny sposób własne „ja", to znaczy kształtować na wyższym poziomie
swoją stronę intelektualną oraz emocjonalno-wolitywną. I tu zaczyna się
walka z sokratyzmem, z poglądem sprowadzającym człowieka do funkcji
intelektu. Nietzsche ma rację głosząc antyracjonalizm i antyscjentyzm.
W życiu społecznym uważa za szczególnie niebezpieczny socjalizm i
związaną z nim biurokrację. Prowadzą one bowiem do ukrócenia potęgi
indywidualności. Polemizuje z Marksem wskazując, że zbawienia ludzkości
należy poszukiwać nie w masach, lecz w jednostkach o wyraziście
ukształtowanej indywidualności, dalekich od konformizmu i oportunizmu.
Uznawanie wszystkich jako jednakowych, wprowadzanie idei równości, mimo
wyrazistych różnic indywidualnych między jednostkami, staje się
niebezpieczne również i dla rozwoju kultury. Światu kultury zagraża
socjalizm, demokracja oraz biurokracja, jak również feminizm, który
wyposaża kobietę w cechy i uprawnienia płci męskiej. Takie sztuczne
wyrównywanie naturalnej nierówności sprawia, że w świecie kultury
pojawiają się wartości nieautentyczne; kobiety naśladując mężczyzn
starają się wnieść wartości do świata kultury, mimo że uwaga ich
koncentruje się na sprawie potomstwa i rodziny.
Uczciwie i obiektywnie
Odczytując systemy filozoficzne należy podchodzić do nich bez z góry
przyjętych uprzedzeń i zastrzeżeń. Po to, by wniknąć w system
określonego filozofa niezbędna też jest pewna doza empatii, która
pozwala odczytać ten system niejako od środka, od strony przyjętych
przesłanek, na których się wspiera — nie zaś z punktu widzenia
obowiązującej w danym czasie krytyki. Kult racjonalizmu bywa nie mniej
niebezpieczny niż kult tego, co irracjonalne w życiu społecznym. Wyjście
poza ciasny racjonalizm prowadzi, jako konsekwencja, do zwrócenia uwagi
na sferę wrażeń i uczuć człowieka tak bardzo skrzętnie pomijaną w
naszej europejskiej nauce.
Czytając dzieła Nietzschego można sobie zdać wyraźnie sprawę z tego, jak
dalece ciąży na nas pogląd o równości ludzi, mimo wyraźnego
zróżnicowania na tych przeciętnych i na tych mających w polu widzenia
nie tylko osobiste korzyści, lecz także sprawy ogólne i wartości wyższe.
To, co Nietzsche pisał o nadczłowieku, pojawia się i w innym ujęciu
terminologicznym w wielu technikach psychoterapeutycznych, które
wskazują, że sens życia człowieka odnaleźć można i trzeba w upartym
dążeniu do rozwoju własnego „ja". Psychoterapia Kazimierza Dąbrowskiego i
powołana przez niego do życia filozofia rozwoju są innym językowo
wyrazem niektórych przekonań Fryderyka Nietzschego. - na podstawie
książki: M. Szyszkowska,
Spotkania w salonie, Wydanie III, Warszawa 2002.
Nietzsche a ideały chrześcijańskie
Idea nadczłowieka związana jest z filozofią Nietzschego. Ale skoro
dotyczy ona rozwoju istoty ludzkiej pod względem intelektualnym,
duchowym, moralnym, to równie dobrze można powiązać ją z ideami
religijnymi, które przecież także nawołują do wewnętrznej ewolucji i
wznoszenia się na wyższy poziom. Teorie wewnętrznego doskonalenia
znaleźć można we wczesnochrześcijańskich pismach zawartych w zbiorze
Nowego Testamentu, zwłaszcza w listach św. Pawła. Można zauważyć, że
ideał nowego człowieka – chrześcijanina może odpowiadać pojęciu
nadczłowieka. Zadaniem chrześcijanina jest bowiem przekraczanie swojej
ziemskiej niedoskonałości i dokonanie duchowej przemiany dzięki
czynnikom transcendentnym, jakimi są Bóg i wartości, które proponuje On
człowiekowi. Oczywiście poza samym pojęciem nadczłowieka koncepcja
chrześcijańska nie miałaby nic więcej wspólnego ze świecką, czyli
pomijającą czynnik transcendentny, wizją Nietzschego.
Punktem wyjścia filozofii Nietzschego była krytyka kultury i moralności
stworzonej przez człowieka, głównie chrześcijańskiej, która miała być
światem pozornym, sztucznym. Sztuczność wynikała między innymi z tego,
że owa kultura odwoływała się do świata metafizycznego,
transcendentnego. Błędem metafizyki miało być to, iż rzeczy wartościowe
widzi poza realną rzeczywistością, a więc odwołuje się do świata
nierzeczywistego i samego Boga, które niweczą prawdziwą naturę
człowieka. Bóg przeciwstawia się człowiekowi i hamuje jego naturalny
rozwój. Jest przeciwieństwem życia.
Chrześcijańskie ideały związane ze światem transcendentnym, takie jak
chociażby równość, dobroć, litość, pokora, sprawiedliwość, nie mają nic
wspólnego z naturą człowieka i procesem jego rozwoju. Owe transcendentne
wartości, według Nietzschego, należy odrzucić, co równoznaczne jest z
hasłem „śmierci Boga”. Bóg jest przeciwnikiem człowieka, poniża go,
zabiera wolność działania, zdolność do samorozwoju, pozbawia wartości i
godności. Odwoływanie się do transcendencji uniemożliwia autentyczną
twórczość człowieka w jego drodze do doskonalenia się. Kultura i
moralność chrześcijańska przemienia prawdziwego, naturalnego człowieka,
czyli drapieżnika, w rodzaj domowego, sflaczałego kota. Kultura niszczy
naturalne wartości i naturalną szlachetność, siłę, wojowniczość i
żywiołowość. Stąd pojawia się postulat Nietzschego, który mówi o
przewartościowaniu wszelkich wartości pochodzących z zastanej kultury,
czyli chrześcijaństwa: „
potrzeba nam krytyki moralnych wartości, samą wartość tych wartości należy raz podać w wątpliwość”.
Kultura chrześcijańska dokonuje zróżnicowania i jedne rzeczy uważa za
wartościowe, inne za bezwartościowe, a to z kolei upośledza ludzką
naturę – uważa Nietzsche. Nie można afirmować jednych stron istnienia i
negować innych, ponieważ prowadzi to do rozbicia całości istnienia
ludzkiego. Chrześcijaństwo przekreśla znaczenie świata ziemskiego,
naturalnego, zmysłowego, natomiast gloryfikuje świat transcendentny,
który dla Nietzschego jest całkowicie nierealny. Człowiek został wyrwany
ze świata natury i pozbawiony mocy działania, siły i niezależności.
Dlatego Bóg i transcendencja nie mogą istnieć w świadomości człowieka.
Powinny zniknąć, a ich miejsce ma zająć prawdziwy człowiek, afirmujący
własne życie. Tym człowiekiem będzie nadczłowiek wyzwolony z
dotychczasowej kultury i moralności chrześcijańskiej, ideał, wyjątkowa
osobowość. „
Nie jest to wzór do naśladowania dla wszystkich ludzi,
lecz zjawisko wyjątkowe, którego wytworzenie ma niezwykłą wartość dla
każdej kultury. To ideał dostępny tylko dla elity i stanowiący o jej
wartości”
Zamiast do Boga i świata transcendentnego człowiek ma kierować się ku nadczłowieczeństwu: „
Niegdyś
mawiano Bóg, gdy spoglądano na dalekie morze; ja was nauczyłem mawiać:
nadczłowiek [...]. Lecz na ojców i przodków nadczłowieka przetworzyć się
możecie”.
Nadczłowiek kieruje się własną siłą i energią oraz indywidualną wolą
mocy. Dlatego nie liczy się z żadną narzuconą mu moralnością, ale sam
potrafi promować i urzeczywistniać swoje własne wartości. Nadczłowiek
powstaje wskutek odrzucenia istniejącej kultury i moralności i
kierowania się świadomymi dążeniami własnymi, naturalnymi, wrodzonymi
popędami, które stanowią rezerwuar wyobraźni i twórczości. Naturalnych
instynktów nie można więc hamować i dławić, ale trzeba umiejętnie nimi
kierować. Nadczłowiek Nietzschego czerpie moc, siłę i moralność ze
swojego własnego źródła. Negacja transcendencji oznacza ściślejsze
powiązanie z przyrodą, ze światem natury, a więc doczesnością: „
Zaklinam
was, bracia, pozostańcie wierni ziemi i nie wierzcie tym, co wam o
nadziemskich mówią nadziejach! Truciciele to są, wiedni czy nieświadomi!” - zob. F. Nietzsche, Z geneanologi moralności.
Nadczłowiek kreowany jest z człowieka, z jego wrodzonych skłonności. To w
istocie człowiek realizujący się samodzielnie, bez obiektywnych
wartości należących do kultury. Człowiek staje się tym, kim jest, ale
bez transcendencji i poza kulturą.
Chrześcijański nadczłowiek
Inną wizję rozwoju człowieka proponuje chrześcijaństwo. Religia zakłada
kontakt człowieka z wyższą, doskonałą siłą absolutną, rzeczywistością, z
którą powinien nawiązywać relację - zob.
http://www.slupskie-studia-filozoficzne.apsl.edu.pl/baza/wydawn/ssf08/ibek.pdf.
Absolutność uświadamia człowiekowi jego przygodność, egzystencjalną
niewystarczalność i niepełność. Doświadczenie to wywołuje w człowieku
potrzebę przekraczania swojej niedoskonałości, swoich ograniczeń. Zofia
Zdybicka pisze, iż kiedy doświadczamy siebie, to „doświadczamy własnej
niepełności, zależności, skończoności i pragnienia nieskończoności;
słowem – doświadczamy własnej przygodności, która nabiera szczególnego
natężenia wobec uświadomienia sobie kresu ludzkiego istnienia – wobec
śmierci. Byt ludzki, który sobie nie wystarcza, ma świadomość swojej
przygodności i przygodności świata zewnętrznego. Ta pierwotna świadomość
postuluje istnienie bytu pełnego, absolutnego, który byłby
uzasadnieniem i dopełnieniem osobowego życia człowieka” i determinizmu
przyrodniczego skierowuje człowieka właśnie ku światu transcendentnemu, a
ujawnia się to poprzez nieustanne wychodzenie z siebie ku czemuś, co
jest poza nami, co jest od człowieka większe i doskonalsze. Człowiek
religijny transcenduje swoją cielesność i nieustannie doskonali swe
możliwości, zdobywając nowe cele i wartości w swoim świecie
intelektualno-duchowym. Człowiek spełnia się wtedy, „gdy jest skierowany
na to, co nieskończone, nieograniczone”. Przekraczanie samego siebie, a
więc doskonalenie i rozwój niemożliwe są bez skierowania się na świat
ponadnaturalny. Nowy świat i nowe życie można budować tylko na podstawie
absolutnych wartości. Czynnik transcendentny powoduje aktualizację
człowieka, powołuje go do nowej jakości. Uśpiony, pogrążony w
przyrodzie, w świecie doczesnym, naturalnym, człowiek podnosi się ku
światu boskiemu, który konstytuuje świadomość i osobowość w nowych
wymiarach. Udoskonala podmiot ludzki, uwalniając go od determinizmu
przyrody i doczesności. Działalność kulturowa i moralna, których
korzenie sięgają świata transcendentnego, doskonali zatem istotę ludzką,
a nie hamuje i ogranicza. Chrześcijanin rozwija się na podstawie
wartości transcendentnych, które są absolutne i obiektywne, a nie
wartości względnych i indywidualnych, tkwiących w jego naturze, a więc
czysto ludzkich i przemijających jak cała natura.
Nadczłowiek Nietzschego realizuje naturę, chrześcijanin realizuje
Absolut, transcendencję. Chrześcijaństwo odwołuje się do świata
transcendentnego jako źródła najwyższych wartości, ku którym człowiek
powinien dążyć i doskonalić się, natomiast obniża znaczenie świata
doczesnego. Dążenie do transcendencji jest równoznaczne z miłością do
Boga-Ojca: „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto
miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na
świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia
nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego
pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki”.

Idea transcendencji i związanych z nią wartości i mocy jest podstawowym
punktem wierzeń religijnych, w tym oczywiście chrześcijaństwa. Zakłada
ona dualizm polegający na przeciwstawieniu sobie owego świata wyższego i
świata ziemskiego, który jest mniej doskonały i wartościowy: „A jednak
głosimy mądrość między doskonałymi, ale nie mądrość tego świata ani
władców tego świata, zresztą przemijających. Lecz głosimy tajemnicę
mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył
ku chwale naszej, tę, której nie pojął żaden z władców tego świata”.
„Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez
odnowienie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co
jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe”.
Dla chrześcijaństwa świat natury, świat ciała ma mniejszą wartość niż
świat umysłowy i duchowy, bowiem duchowy związany jest z rzeczywistością
transcendentną. Ciało hamuje rozwój człowieka i odpowiedzialne jest za
grzeszność, czyli niedoskonałość: „Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu,
ciałem zaś – prawu grzechu”. „Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą
do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha – do tego,
czego chce Duch. Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś
Ducha – do życia i pokoju. A to dlatego, że dążność ciała wroga jest
Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu ani nawet nie jest do
tego zdolna”.
Kto żyje światem cielesnym, jest martwy, więc nie rozwija się, nie
ewoluuje. Prawdziwe życie i rozwój związane są z duchem, czyli wyższą
cząstką człowieka, a duch związany jest bezpośrednio z transcendencją. W
ten sposób wymiar egzystencjalny chrześcijanina zostaje ściśle związany
z Bogiem: „
Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha,
jeśli tylko Duch Boży w was mieszka”. „Czyż nie wiecie, żeście świątynią
Boga i że Duch Boży mieszka w was?”
W koncepcji św. Pawła Duch Boży został ściśle powiązany z człowiekiem,
konstytuując jego niejako autonomiczną własność. Chrześcijanin przyjmuje
na siebie wymiar absolutny, tzn. Ducha Boskiego, uniwersalnego,
mieszkającego w każdym chrześcijaninie. Zadaniem chrześcijanina jest
zatem otwarcie się na transcendencję i akceptacja owej transcendencji w
sobie w postaci Ducha Boskiego. Duch tworzy wspólnotę wszystkich, którzy
go przyjmują (tzn. stają się chrześcijanami). Dzięki Duchowi Bożemu
powstaje chrześcijańska wspólnota, co prawda zróżnicowana ze względu na
jednostki ją tworzącą, ale jednomyślna w sensie duchowym, mentalnym.
Świat cielesny traci dla człowieka znaczenie, a on sam identyfikuje się z
wartościami duchowymi, transcendentnymi, a nie ziemskimi. Dokonuje się
wtedy przemiana, swoista transformacja człowieka w nową osobowość i
świadomość. Człowiek staje się bytem doskonalszym:
„Tak więc i my
odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała
poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób. Jeżeli
więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne,
minęło, a oto »wszystko« stało się nowe”.
Owa transformacja czyni człowieka całkowicie wolnym, albowiem w chrześcijaninie mieszka Duch Boży:
„Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański – tam wolność”.
Wolność wyzwala człowieka z wszelkich ziemskich ograniczeń i podziałów.
Objawia głębszy sens bytu niż ten, który jest tylko widzialny i
materialny. Człowiek wolny uświadamia sobie absolutną rzeczywistość,
która jest źródłem wszelkiego bytu i jaźni. Wolność uwalnia
chrześcijanina od tego, co względne, i prowadzi ku temu, co prawdziwe,
czyli absolutne. Duch Boży i towarzysząca Mu wolność wyprowadza
człowieka ze świata znanego, ziemskiego i przenosi w rzeczywistość
sakralną, boską. Tutaj panuje całkowita świętość – sacrum. Sacrum
zawiera moc i zdolność godzenia przeciwieństw w ostateczną jedność,
ponieważ będąc absolutem, wykracza poza rozróżnienia chrześcijanin
przekracza wszelkie podziały, stając się, jeśli można tak określić,
nadczłowiekiem egzystującym duchowo ponad wszelkimi granicami, a więc
jest człowiekiem transcendującym, przekraczającym granice i stawiającym
siebie ponad świat stworzony. Według św. Pawła w chrześcijaństwie
dochodzi do niwelowania wszelkich różnic między ludźmi przyjmującymi
Ducha Bożego: „
Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest
bowiem Pan wszystkich”. „Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście
synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście
ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już
Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma
już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w
Chrystusie Jezusie”.
Dla chrześcijanina nieistotny staje się podział ludzi pochodzący ze
świata ziemskiego, tzn. podział biologiczny (kobieta – mężczyzna),
społeczny (wolny – niewolnik), etniczny (Żyd – Grek). W kulturze
żydowskiej, z której wywodził się św. Paweł, kobieta uważana była za
istotę gorszą od mężczyzny, podlegającą władzy ojca lub męża. Wydaje
się, że tą wypowiedzią apostoł zrównuje pozycję kobiety i mężczyzny,
czyniąc ich równoprawnymi istotami. Znika też podział ze względu na
pochodzenie i przynależność religijną i kulturową. Żyd to członek narodu
izraelskiego lub wyznawca judaizmu. Grek to człowiek należący do
kultury świata greckiego, bez względu na pochodzenie, lub poganin, czyli
nie--Żyd lub niechrześcijanin (poganin i Grek byliby tożsami w
powyższym kontekście).
Św. Paweł założył istnienie dwóch rzeczywistości: doczesnej, ziemskiej
oraz boskiej, transcendentnej. Owe dwie rzeczywistości przenikają się i
człowiek żyje w obu naraz. Obie mają wymiar mentalny i intelektualny,
zakorzeniony w naszych umysłach poprzez wychowanie i przyswojoną wiedzę,
ale świat ziemski jest dodatkowo widoczny i empiryczny (podziały
biologiczne, społeczne, kulturowe są łatwo dostrzegalne). Świata
ziemskiego nie da się przekreślić jednym słowem czy dekretem, dlatego
apostoł odwołuje się do wymiaru duchowego i mentalnego.
Człowiek powinien pozbyć się przyzwyczajenia do świata ziemskiego. Jest
on realny, ale w istocie mało ważny. Prawdziwy chrześcijanin patrzy na
świat w inny sposób. Chrześcijanin to człowiek wolny, jest więc
wyzwolony od świata ziemskiego, a co za tym idzie – wolny od
postrzegania rzeczywistości przez pryzmat podziałów biologicznych,
społecznych i kulturowych. Patrzenie na świat przez powyższe podziały
zasadza się w ludzkim umyśle na podstawie tradycji, przyjętych wzorów i
światopoglądów. Wolność to niezależność od wszystkiego, co zastane na
tym świecie, i rezygnacja z owych utartych wzorów i tradycji na rzecz
świata transcendentnego. Oczywiście nie da się zlikwidować
rzeczywistości widzialnej, ale chrześcijanin nie powinien przywiązywać
do niej wagi. Powinien wznieść się ponad nią i żyć kategoriami
transcendentnymi. W ten sposób uwalnia się od zastanych tradycji i
podziałów zakorzenionych w umysłach ludzkich. Chrześcijaństwo wyzwala od
istniejących ziemskich wartości i następuje, jeśli można to tak
określić, przewartościowanie wartości. Co proponuje św. Paweł? Proponuje
koncepcję braterstwa i ideę człowieka żyjącego ponad podziałami
biologicznymi, społecznymi i kulturowymi. Chrześcijanin powinien
traktować wszystkich w jednakowy sposób, bez żadnych uprzedzeń. W owym
czasie idea braterstwa wszystkich ludzi była nowatorska w umyśle
chrześcijanina oraz, jak wyobrażał sobie św. Paweł, w formie Kościoła w
sensie metafizycznym, jako Mistycznego Ciała Chrystusa:
„Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami”.
Podstawowym elementem egzystencji chrześcijańskiej jest jej mistyczne,
transcendentne, a więc Głową tego Kościoła jest sam Jezus Chrystus
wykraczające poza świat doczesny ujęcie i spojenie wszystkich
chrześcijan w jeden organizm i myślenia typowego dla świata ziemskiego,
tym bardziej że, jak podkreśla św. Paweł: „
Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [jest i działa] ponad wszystkim, przez wszystkich i we wszystkich”.
Można powiedzieć, że transcendentna wspólnota z Chrystusem odczarowuje
świat, bowiem dla Absolutu, jakim jest Bóg, Jezus Chrystus, nie ma
żadnych granic ani podziałów. Kto łączy się z Bogiem, staje się z Nim
jednością, a więc i Absolutem bez granic. To już coś więcej niż człowiek
zdeterminowany cielesnymi ograniczeniami i losami, biologiczną
przynależnością płciową, narodowością, tradycją kulturową. Chrześcijanin
to nowy człowiek, negujący to, co istnieje, i stawiający się ponad
dotychczasową kulturę i mentalność.
Dwa modele człowieka, Nietzschego i św. Pawła, które można określić
mianem świeckiego i religijnego, proponują wizję nowego, doskonałego
człowieka - pisze Paweł Ibek w książce pt. Nadczłowiek Fryderyka
Nietzschego I chrześcijanin. Studium porównawcze. Obu myślicieli łączy
pragnienie stworzenia wizji nowego człowieka, zrywającego z istniejącą
kulturą i tradycją, w której żyje. Obaj negują wartość zastanej kultury:
Nietzsche – chrześcijańskiej, św. Paweł – przedchrześcijańskiej, z tą
różnicą, że niemiecki filozof pragnie realnie zwalczyć istniejący
porządek, natomiast starożytny apostoł odwołuje się raczej do przemiany
duchowej. Model Nietzschego, świecki, opiera się na świecie przyrody i
doczesności, całkowicie zrywa z transcendencją. Ale czy owa naturalność i
przyrodzoność może wznieść człowieka na wyższy poziom?
Idea nadczłowieka powinna zakładać właśnie coś więcej niż bycie
człowiekiem. To, co jest większe od przyrody i tym samym od człowieka,
można odnaleźć tylko w transcendencji, w czymś, co jest absolutne. Jeśli
naturę uznać za Absolut, to wtedy każdy człowiek już z samego faktu
urodzenia staje się absolutnością i nie musi ewoluować. Rozróżnienie
nadczłowieka i człowieka nie ma wtedy sensu, albowiem nadczłowiek
musiałby przekroczyć naturę, czyli Absolut właśnie, co jest niemożliwe,
gdyż nie istnieje nic ponad absolutnością. Nietzsche zanegował
transcendencję. Skoro tak, to idea Boga i moralność chrześcijańska
wywodzą się od samego człowieka, a nie od świata transcendentnego. Skoro
wywodzą się od człowieka, to także z samej natury. Nadczłowiek stałby
zatem w opozycji do natury, czyli do samego siebie. Idea nadczłowieka w
aspekcie religijnym, to znaczy człowieka sięgającego transcendencji,
jest zatem bardziej jasna i przejrzysta. Nadczłowiek to człowiek
przepełniony treściami transcendentnymi, pochodzącymi ze świata
boskiego, nie ludzkiego. Pierwiastek boski transformuje przyziemną
naturę człowieka, uszlachetnia go i wynosi ponad naturę, zwykłe popędy i
instynkty. Następuje tu rozróżnienie świata przyrody i świata ducha.
Chrześcijanin należy do świata ducha, nadczłowiek Nietzschego do świata
przyrody.

_______________________________
W artykule wykorzystano fragmenty pracy naukowej Pawła Ibeka, który ukazał się w Wydawnictwie Naukowym Akademii Pomorskiej w
Słupsku, w czasopiśmie Słupskie Studia Filozoficzne nr 8/2009, na
stronach 99-108:
http://www.slupskie-studia-filozoficzne.apsl.edu.pl/baza/wydawn/ssf08/ibek.pdf