Kim są nadludzie?

Czy nietzscheański Ubermensch ma coś wspólnego z chrześcijaństwem? A czy można chociaż zobaczyć w chrześcijaństwie pewne podobieństwa? - Zobaczmy. Pytania o człowieka, pytania o istotę człowieczeństwa należą do podstawowych.

Po co komu etyka?

Czym jest etyka i moralność? Czy zastanawiamy się nad tym na co dzień, czy postępujemy etycznie? Właściwe po co moralnością mamy się przejmować, albo jakimś zbiorem zasad etycznych?

Wojna cywilizacji według Samuela Huntingtona

Jak żywa jest pamięć zbiorowa? Huntington stawia tezę, że w XXI w. wojna między różnymi cywilizacjami zajmie miejsce dziewiętnastowiecznych wojen narodowych i dwudziestowiecznych wojen między ideologiami.

Dlaczego kult Maryi wywołuje u niektórych taki sprzeciw?

Kult Maryi jest zjawiskiem szczególnym i niezwykłym w Kościele Rzymsko-Katolickim. Obecny kształt tego kultu zawdzięczamy tradycji, pobożności ludowej, dyskusjom teologów i soborom. Dlaczego kult Maryi jest dla wielu chrześcijan kontrowersyjny?

Ks. Nikos Skuras: "oczywiście, oczywiście..."

Ks. Nikos - zawsze mówi o tym że Jezus Cię kocha z twoimi grzechami, i przyjmuje zawsze do Swego Serca. Ale używa mocnych słów i dla wielu jest kontrowersyjny. Jak atomowa bomba

Inżynieria zniewolenia

"Jeśli diabeł jest obecny w naszej historii to jest nim zasada władzy" - Mikhail Bakunin. Czym jest inżynieria społeczna? Mało kto wie, że inżynieria społeczna jest opartą na nauce sztuką nakłaniania innych ludzi do spełniania życzeń i oczekiwań rządzących.

Adama Doboszyńskiego Modlitwa o Wielką Polskę

Autorem modlitwy jest Adam Doboszyński - wybitny Polak, brutalnie zamordowany przez komunistów. Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Świętej Jedyny, Panie Jezu Chryste i Ty, Najświętsza Panno Kalwaryjska z cudownego obrazu, raczcie wejrzeć na szczerość dusz naszych i na czystość dążenia naszego...

Liberalizm – definicja bestii

W encyklice Pascendi Dominis Gregis papież Pius X napisał, iż „największa i najbliższą przyczyną modernizmu jest bez wątpienia pewnego rodzaju wypaczenie umysłu”...

niedziela, 16 kwietnia 2017

Przebóstwienie

"W   Zmartwychwstaniu   dokonał  się  przeskok  ontologiczny  dotyczący  bytu  jako  takiego, zaingurowany  został   wymiar ,  który  dotyczy  nas  wszystkich  i  który  stworzył  dla  nas  wszystkich  nowy  obszar   życia  -  bycia  razem  z  Bogiem" - napisał Benedykt XVI.


Teologia katolicka jest trochę uboga w pojęcia w tym względzie, dlatego dobrze, że możemy na ten "nowy obszar życia - bycia z Bogiem" spojrzeć z perspektywy prawosławia, które jakże trafnie opisuje tą transcendentną rzeczywistość nowego wymiaru bycia chrześcijaninem jako "przebóstwienie".

Zostaliśmy nazwani przez Ojca i rzeczywiście jesteśmy dziećmi Bożymi, a choć jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy, to przecież — powiada Pismo — „wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest” (1J 3,2).

Stanie się to w nowej rzeczywistości, w jakiej znajdzie się chrześcijanin, czyli naśladowca Chrystusa. Tą rzeczywistość Jezus nazwał "Królestwem Bożym".

Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: Oto tu jest albo: Tam. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest.

Zatem wiemy, że "Królestwo Boga jest wśród nas". Ale czemu nie w nas?
Dlaczego ludzie tak bardzo boją się królowania Boga; w ich sercach, w ich rodzinach - w ich życiu? Pozornie odpowiedź jest prosta: bo nie znają Boga - bo nie doświadczyli Jego obecności.

„Trzeba obudzić pragnienie oglądania Jezusa” – powiedział bp Andrzej Czaja podczas czuwania młodych w Opolu-Szczepanowicach w ramach obchodów XXX Światowych Dni Młodzieży. „Nie zrealizujemy tego jednak bez wiary. Serce musi być otwarte na Jezusa, bo ludzkimi oczami można Go nie zobaczyć. Tylko czystym sercem można oglądać Boga!”

Jest tylko jedna droga do "czystego serca" - nawrócenie.

Nawróćcie się! Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy zginiecie - powiada Pismo. Na określenie tego nawrócenia Ewangelie używają najczęściej słowa „metanoein” (nawrócić się, pokutować, opamiętać się). Słowo to oznacza zmianę sposobu myślenia, opinii lub idei.

Drugą stroną tego odwrócenia się od zła jest posłuszeństwo słowu Jezusa, przyznanie się do Niego i naśladowanie Go (Mt 10, 32). Jest to przejście od panowania grzechu pod władzę Jezusa. Nawrócenie tylko wtedy jest całkowite i właściwe, jeśli obejmuje całego człowieka i całe jego życie. Wzorem ewangelicznego nawrócenia jest Zacheusz (Łk 19, 8-10). Współczesny człowiek nie uwierzy w Królowanie Boga w świecie, jeśli nie zobaczy go w człowieku, uczniu Jezusa.

Jezusowe rozumienie królestwa Bożego jest mistyczne. To przestrzeń udzielania się łaski Boga w Jezusie Chrystusie, przestrzeń relacji między ludźmi, którzy żyją wedle błogosławieństw, czyniąc pokój. Królestwo Boże urzeczywistnia się w wolności ducha, którą uosabiał najlepiej Jezus Chrystus. Ale też wówczas, gdy Jezusa Chrystusa nie ma w widzialnej postaci, to królestwo Boże jest skoncentrowane na Jego obecności poprzez Eucharystię, poprzez modlitwę, poprzez każdy dobry odruch ludzkiego serca, poprzez kwestionowanie naszej inercji i rutyny.

Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie, a jednak jest już dostrzegalne wśród nas. Na czym polega ta paradoksalna niedostrzegalność i dostrzegalność królestwa Bożego? Żeby dostrzec królestwo Boże, które jest rzeczywistością mistyczną, duchową, trzeba żyć w Duchu Świętym, w otwartości na łaskę Boga.

Ojcowie Kościoła — a za nimi teologia wschodnia — słusznie zwrócili uwagę, że zbawienie człowieka polega nie tylko na wybawieniu od grzechu czy zła, ale przede wszystkim na uczestnictwie w naturze Bożej.

Przebóstwienie (gr. theosis (θέωσης), theopoiesis) − to pojęcie występujące w prawosławnej teologii apofatycznej; określa dobrowolne dopuszczenie człowieka przez Boga do współudziału w Jego życiu i boskiej naturze drogą pewnego uczestnictwa przez podobieństwo.

Przebóstwienie stanowi dzięki Chrystusowi przeznaczenie i cel ludzkiej egzystencji. Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem.


źródła:



sobota, 8 kwietnia 2017

Jeznach: Syryjskie zagranie Trumpa


W syryjską bazę lotniczą Szajrat koło Homs uderzyło 59 amerykańskich pocisków Tomahawk (po ok 1 mln $ za sztukę). To odwet za użycie przez reżim Baszara Assada broni chemicznej przeciw cywilom z Chan Szajchun, gdzie zginęło 86 osób w tym 30 dzieci.


Wszystko wskazuje na to, że odwet za użycie zakazanej broni chemicznej był starannie i od dawna przygotowanym ciosem, nie tyle dla krwawego dyktatora Assada, co dla Rosji i jej prestiżu. Kluczowa dotąd polityczna i wojskowa obecność Rosji w Syrii, sukcesy w zwalczaniu nie tyle formacji terrorystycznych, co umiarkowanej anty- rządowej opozycji i przejęcie przez Moskwę inicjatywy nad procesem uregulowania konfliktu syryjskiego mogą teraz ulec zachwianiu. Uderzając bezpośrednio w Syrię – na co nie odważył się przecież Obama -  Trump jakby odwraca sytuację i rolę Rosji. Pokazuje jej, że jest bezsilna i niezdolna do obrony Assada, a zatem podważa jej rolę jako dominującego gracza, który dyktuje warunki  w tym konflikcie.

Chęć upokorzenia Rosji jest widoczna również i w tym, że strona amerykańska podkreśla z naciskiem, iż Trump nie rozmawiał w ogóle z Putinem nt. Syrii. Kreml bezskutecznie zabiegał od początku o bezpośrednie spotkanie prezydenta Putina z prezydentem Trumpem, które miałoby zademonstrować rolę Rosji jako mocarstwa i kluczowego dla USA rozmówcy o losach świata, niestety Amerykanie konsekwentnie pokazują, że nie traktują Rosji jako poważnego partnera.

Na krótko przed atakiem Ameryka ostrzegła Rosjan, aby swoich ludzi ukryli. Widać wyraźnie, że rosyjskie oczekiwania, iż współdziałanie z Amerykanami w Syrii i w ogóle w walce z międzynarodowym terroryzmem stanie się pierwszą i główną podstawą normalizacji i ocieplenia stosunków rosyjsko-amerykańskich, były wyolbrzymione,jeśli nie błędne. Jeżeli dojdzie do takiego współdziałania, to bez watpienia będzie ono ograniczone.

Żle to wróży syryjskiemu reżimowi i wspierającej go Rosji. Pokazuje też, że destabilizacja Syrii pozostanie jeszcze długo instrumentem uprawiania polityki za pośrednictwem służb specjalnych, czyli tak jak dotąd.

W tej sytuacji Rosja, aby chronić swój międzynarodowy wizerunek i prestiż, jest ograniczona do ostrej reakcji słownej, bo z militarnego punktu widzenia pokazała ogromną słabość. S300 bądź S400 nawet nie spostrzegły co sie dzieje dookoła nich. Okazało się, że rosyjskie systemy dalekiego zasięgu typu S 300/400 nie potrafią zestrzelić pocisków manewrujących.

Jeżeli Moskwa miała jeszcze jakieś złudzenia jeśli chodzi o Trumpa, to teraz musi się ich pozbyć. Zgodnie ze swą ogólną strategią  z pewnością nie będzie jednak dążyć do eskalacji konfliktu z USA. Rosjanie wiedzą od początku, że wojna w Syrii jest de facto rozgrywką między Rosją i USA (NATO). Należy oczekiwać, iż będą z jednej strony zwiększać wsparcie dla rządowych sił syryjskich przeciwko wspieranym przez Zachód siłom opozycyjnym w Syrii. Prawdopodobny jest bezpośredni wzrost rosyjskiego zaangażowania w Syrii i determinacja po stronie Damaszku. Możliwe jest także przesuwanie rosyjskich wojsk i systemów OPL w rejon najbardziej narażonych na atak strategicznych obiektów i baz syryjskich, licząc na to, że Trump nie odważy się spowodować rosyjskich ofiar. Z drugiej strony Moskwa zapewne będzie wysyłać sygnały o swej gotowości do negocjacji w roli niezbędnego partnera, np. oferując większą elastyczność w porozumieniu politycznym nt. Syrii.

Można jednak przypuszczać, że strona rosyjska ocenia atak amerykański jako działanie ograniczone, którego celem jest tylko dorazna demonstracja siły i które nie zapowiada zasadniczej zmiany polityki USA wobec konfliktu syryjskiego. Poprzez taki atak Trump mógłby chcieć strząsnąć z siebie resztę podejrzeń  o słabość wobec Putina, wyrobić sobie wizerunek twardziela i polepszyć przetargową pozycję Waszyngtonu przed planowaną wizytą sekretarza stanu Rexa Tillersona w Moskwie (11–12 kwietnia). Takie założenie byłoby jednak błędem. Obecność Ameryki na Bliskim Wschodzie i jej stosunek do Syrii jest w ogromnej mierze pochodną związku polityki USA z interesami Izraela, a te nie mają charakteru koniunkturalnego lecz strategiczny i i każdy prezydent USA musi je uwzględniać. Trump w szczególności.

Uderzenie Tomahawkami miało osiągnąć kilka celów jednocześnie. Po pierwsze, jako pierwszy amerykański nalot na bazę, w której stacjonowały również siły rosyjskie, ma pokazać determinację USA w Syrii. Po drugie Waszyngton chce pokazać, że na trwałe powrócił do regionu jako główny rozgrywający i że jego obecność w Syrii również jest długoterminowa i trwała. Trump demonstruje tu gotowość polityczną do używania siły nie tylko przeciwko organizacjom terrorystycznym (ISIS, Al-Kaida), ale również przeciwko  państwom - reżimom, jak Syria, co jest zasadniczą różnicą wobec polityki poprzedniej administracji. Po trzecie adresatem tego przesłania są również sojusznicy i obojętni wobec USA. Nowa, jednoznacznie wymierzona w Iran i jego klientów, amerykańska strategia na Bliskim Wschodzie zakłada użycie niewielkich własnych sił lądowych przy dużym wykorzystaniu sił sojuszniczych. Atak ma udowodnić partnerom USA (głównie Izraelowi, ale także sunnickim monarchiom arabskim i Turcji), że w przeciwieństwie do administracji Obamy ta Trumpowa jest gotowa kontrolować sytuację i podejmować ryzykowne działania w obronie swoich interesów.

Rozkaz ataku rakietowego na bazę lotniczą Szajrat w Syrii jest elementem szerszej gry toczonej przez Waszyngton w Syrii w ostatnich tygodniach. Postawiwszy na Kurdów i zwiększając bezpośrednią obecność wojskową w Syrii przed ostatecznym zdobyciem syryjskiej stolicy Daeszu – miasta Rakka nad Eufratem - Stany Zjednoczone dążą do utworzenia pasa kontrolowanej przez siebie strefy buforowej w północnej Syrii, a tym samym do zapoczątkowania rozpadu państwa syryjskiego. Jeśli nawet Rosja, która chce zachowania terytorialnej i politycznej integralności Syrii, próbowała utrudnić tę nową politykę USA w Syrii i opóźnić kurdyjską ofensywę na Rakkę poprzez zajścia w Afrinie, gdzie pod koniec marca liczyła na sprowokowanie starć kurdyjsko-tureckich, to nic z tego nie wyszło. Widząc, że pierwsze państwo kurdyjskie może powstać raczej w Syrii niż na jej własnym terenie, Turcja dała się chyba przekonać Amerykanom i nie podjęła walki z kurdyjską armią PYD. Sytuacja dla Damaszku i Moskwy zaczyna się komplikować, bo wygląda na to, że Zachód zdobywszy Rakkę już jej Syrii nie zwróci.

Działając przede wszystkim w interesie Izraela głównym celem Waszyngtonu pozostaje osłabienie wpływów Iranu. Zniszczona i bardzo osłabiona już Syria jest celem drugorzędnym. W tym kontekście z punktu widzenia Ameryki możliwych jest kilka scenariuszy: dalsze bicie Assada i eskalacja napięć w relacjach z Rosją, dogadanie się z Rosją na warunkach amerykańskich i oddech dla Assada, oraz wariant pośredni: brak dalszych działań militarnych przeciwko Assadowi, ale dalsze zaczepki i napięcia na linii Moskwa–Waszyngton np. w sprawie Ukrainy. Każdy z tych trzech jest dobry dla partii wojny i dla Rosji, ale żaden dla Syrii i prawdziwego pokoju.

źródło: http://jeznach.neon24.pl/post/13787,syryjskie-zagranie-trumpa

.