Codziennie w południe pewien młody człowiek zjawiał się przy drzwiach kościoła i po kilku minutach odchodził. Nosił kraciastą koszulę i podarte dżinsy, tak jak wszyscy chłopcy w jego wieku. Miał w ręku papierową torebkę z bułkami na obiad.
Proboszcz, trochę nieufny zapytał go
kiedyś, po co tu przychodzi. Wiadomo, że w obecnych czasach istnieją
ludzie, którzy okradają również kościoły.
Przychodzę pomodlić się - odpowiedział chłopak.
Pomodlić się... Jak możesz modlić się tak szybko?
Och... codziennie zjawiam się w tym kościele w południe i mówię tylko:
"Jezu, przyszedł Jim", potem odchodzę.
To maleńka modlitwa, ale jestem pewien, że On słucha.
W kilka dni później, w wyniku wypadku przy pracy, chłopak został przewieziony do szpitala z bardzo bolesnymi złamaniami. Umieszczono go w pokoju razem z innymi chorymi. Jego przybycie zmieniło oddział.
Po kilku dniach, jego pokój stał się miejscem spotkań pacjentów z tego samego korytarza. Młodzi i starzy spotykali się przy jego łóżku, a on miał uśmiech i słowo otuchy dla każdego. Przyszedł odwiedzić go również proboszcz i w towarzystwie pielegniarki stanął przy łóżku chłopaka.
Powiedziano mi, że jesteś cały pokiereszowany, ale że pomimo to wszystkim dodajesz otuchy. Jak to robisz?.
To dzięki Komuś, Kto przychodzi odwiedzić mnie w południe. Pielęgniarka przerwała mu:
Tu nikt nie przychodzi w południe...
O, tak! Przychodzi tu codziennie i stając w drzwiach mówi:
"Jim, to Ja, Jezus" - i odchodzi.
Przychodzę pomodlić się - odpowiedział chłopak.
Pomodlić się... Jak możesz modlić się tak szybko?
Och... codziennie zjawiam się w tym kościele w południe i mówię tylko:
"Jezu, przyszedł Jim", potem odchodzę.
To maleńka modlitwa, ale jestem pewien, że On słucha.
W kilka dni później, w wyniku wypadku przy pracy, chłopak został przewieziony do szpitala z bardzo bolesnymi złamaniami. Umieszczono go w pokoju razem z innymi chorymi. Jego przybycie zmieniło oddział.
Po kilku dniach, jego pokój stał się miejscem spotkań pacjentów z tego samego korytarza. Młodzi i starzy spotykali się przy jego łóżku, a on miał uśmiech i słowo otuchy dla każdego. Przyszedł odwiedzić go również proboszcz i w towarzystwie pielegniarki stanął przy łóżku chłopaka.
Powiedziano mi, że jesteś cały pokiereszowany, ale że pomimo to wszystkim dodajesz otuchy. Jak to robisz?.
To dzięki Komuś, Kto przychodzi odwiedzić mnie w południe. Pielęgniarka przerwała mu:
Tu nikt nie przychodzi w południe...
O, tak! Przychodzi tu codziennie i stając w drzwiach mówi:
"Jim, to Ja, Jezus" - i odchodzi.
Jezus jest mym Przyjacielem, Jezus jest Obrońcą mym
Mind Service |
0 komentarze:
Prześlij komentarz