Czyli czym jest Prawda, Dobro i Piękno i jak istnieją?
Krzysztof Wojtas zauważył za prof. Konecznym, że istnieją takie podstawowe wartości jak Prawda, Dobro i Piękno. Ale kiedy zaczął zastanawiać się nad ich naturą doszedł do wniosku że "te pojęcia nie są jednoznaczne, a w ujęciu filozoficznym należą do bytów relacyjnych, czyli „słabych”. Ich rozumienie zależne jest od kontekstu sytuacyjnego". / http://cygnus.nowyekran.net/post/89976,filozofia-porzadkow
Niestety tak nie jest.
Zastanówmy się więc czym jest Prawda, Dobro i Piękno i jak istnieją?
Czym jest Prawda?
Można powiedzieć, że Prawda jest pewną cechą wypowiadanych zdań, określającą ich korelację z rzeczywistością. Problem zdefiniowania tego pojęcia trapił filozofów od starożytności. Przez całe wieki filozofowie nie potrafili znaleźć definicji prawdy, która z jednej strony byłaby formalnie poprawna (nie prowadziłaby do sprzeczności), a z drugiej adekwatna czyli bliska nieścisłemu, potocznemu rozumieniu słowa prawda. Podstawowa intuicja, jaką większość ludzi wiąże z pojęciem prawdy, została po raz pierwszy sprecyzowana przez Arystotelesa. W Metafizyce można znaleźć kilka sformułowań dookreślających to pojęcie. ”Prawda albo fałsz z punktu widzenia rzeczy zależy od ich połączenia lub rozdzielenia. Kto więc myśli o rozdzielonym, że jest rozdzielone, a o połączonym, że jest połączone, mówi prawdę, natomiast głosi się fałsz, gdy myśli się przeciwnie o tym stanie rzeczy” oraz „Mówić, że to, co jest, nie jest, a to, co nie jest, jest, to fałsz, a mówić, że to, co jest, jest, a to, co nie jest, nie jest, to prawda”.
Przytoczone sformułowania wyrażają istotę tzw. klasycznej korespondencyjnej definicji prawdy, zgodnie z którą prawdziwość danego nośnika prawdy polega na jego zgodności z rzeczywistością. Jednakże podane sformułowania trudno uznać za równoważne. Pierwsze posiada wyraźny sens ontologiczny i w odniesieniu do zdań głosi, że połączeniu lub rozdzieleniu składników zdania odpowiada połączenie lub rozdzielenie po stronie bytu. Natomiast drugie sformułowanie posiada charakter semantyczny. Zdanie jest prawdziwe, gdy w rzeczywistości jest tak, jak to zdanie głosi. Najbardziej znane sformułowanie korespondencyjnej koncepcji prawdy pochodzi od Tomasza z Akwinu. Stwierdza ono, że prawda jest zgodnością intelektu i rzeczy. Pojęciu prawdziwości, które jest konsekwencją korespondencyjnej definicji prawdy, przypisuje się na ogół kilka dalszych właściwości. Twierdzi się, że prawda jest absolutna. Oznacza to, że jest ona obiektywna, tzn. nie zależy od stanów mentalnych podmiotów poznających, że prawdziwość danego zdania nie zależy od prawdziwości innych zdań i nie zmienia się w czasie, tzn. zdanie prawdziwe nie może stać się zdaniem fałszywym. Twierdzi się również, że prawda jest niestopniowana. Zdanie może być lepiej lub gorzej uzasadnione, lecz nie może być w większym lub mniejszym stopniu prawdziwe. Wielu zwolenników definicji klasycznej uznaje prawdę za wartość autoteliczną, co oznacza, że jest ona wartością samą dla siebie i nie zależy od innych wartości.
W wyniku krytyki klasycznej koncepcji prawdy powstały tzw. nie klasyczne koncepcje prawdy. Ich zwolennicy twierdzą np., że istnieje taka własność jak prawdziwość, która przysługuje zdaniom (sądom itp.) i polega na zgodności. Zgodność ta jednak (wbrew koncepcji klasycznej) nie jest zgodnością z rzeczami, lecz z pewnymi ostatecznymi kryteriami (gr.kritrion ‘osąd, trybunał’), dzięki którym można rozstrzygnąć, czy dane zdanie (sąd itp.) jest prawdziwe, czy nie. W zależności od tego, co jest tym kryterium, wśród nieklasycznych koncepcji prawdy odróżniamy m.in.następujące koncepcje: koherencyjną, ewidencyjną, pragmatyczną, zgody powszechnej. Koncepcje te roszczą sobie pretensje do tego, by nie tylko określić, czym jest prawda, ale także, jak ją rozpoznać
Według KOHERENCYJNEJ KONCEPCJI PRAWDY (łac. cohaerentia ‘związek’), dane zdanie jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy jest zgodne z innymi, już przyjętymi zdaniami. W tym ujęciu kryterium prawdy jest niesprzeczność, spójność lub jakiś rodzaj logicznego powiązania między zdaniami. Gdyby jednak stosować wyłącznie to kryterium, to każda uporządkowana bajka byłaby prawdziwa.
Według EWIDENCYJNEJ KONCEPCJI PRAWDY (łac. evidentia ‘jasność, wyrazistość, oczywistość’), dane zdanie jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy jest oczywiste. Kryterium oczywistości – którym posługiwał się np. Kartezjusz –można rozumieć bądź subiektywnie (jako poczucie pewności towarzyszące wypowiadaniu tego zdania), bądź obiektywnie (jako swoistą własność tego zdania lub aktu poznawczego, którego owo zdanie jest rezultatem). Należy jednak pamiętać, że dostęp do kryterium obiektywnego mamy tylko przez kryterium subiektywne, które może zależeć od czynników poza poznawczych.
Według PRAGMATYCZNEJ KONCEPCJI PRAWDY (gr. pragma ‘czyn, dzieło, zajęcie’), dane zdanie jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy zastosowane w praktyce, przynosi korzyść. Jeden z twórców tej koncepcji – amerykański filozof William James – bronił kryterium korzyści (użyteczności) następująco: dla zagubionego w lesie to zdanie jest prawdziwe, na podstawie którego może wyjść z lasu; zdanie to jest narzędziem sprawnego działania. Zauważmy jednak, że bywa tak, iż zdania prawdziwe (w klasycznym sensie) nie prowadzą do sukcesu, a zdania fałszywe – przeciwnie. Zdarza się bowiem tak, że z dwóch osób nieprzygotowanych do egzaminu zdaje tylko ta, która jest pewna siebie (a więc przyjęła fałszywe przekonanie „Umiem”).
Według KONCEPCJI ZGODY POWSZECHNEJ, dane zdanie jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy jest akceptowane przez ogół osób kompetentnych w danej kwestii. W sprawach potocznych kryterium prawdy będzie tu więc opinia (większości) „przeciętnych” członków społeczeństwa posługujących się tzw. zdrowym rozsądkiem, natomiast w sprawach specjalistycznych – opinia (większości) ekspertów w danej dziedzinie; gdy występuje między nimi różnica poglądów, kryterium tym może być opinia uzyskana w wyniku dyskusji zwieńczonej porozumieniem. Kryterium zgody powszechnej jest istotnym elementem podejmowania decyzji społecznych w systemach demokratycznych; kryterium to m.in. zabezpiecza przed dyktaturą i silnymi konfliktami społecznymi, ale automatycznie nie gwarantuje słuszności samej decyzji.
Wielu filozofów uważa, że koncepcje nieklasyczne nie podają właściwej definicji prawdy, mogą jednak służyć jako propozycje kryteriów prawdy i w ten sposób uzupełniać koncepcję klasyczną (lub deflacyjną). Powyższa prezentacja tych kryteriów wykazała jednak, że są one tylko cząstkowe, względne i zawodne.
Czym jest Dobro?
Skoro zło jest metafizycznym brakiem, jeśli grzech jest uszczuplaniem dobroci bytu, jeśli grzech jest uszczupleniem bytu w jego istnieniu, to czym jest dobro z metafizycznego punktu widzenia? Odpowiedź nasuwa się sama i to w sposób niejako oczywisty. Dobro jest afirmacją bytu w jego bytowości, jest pomnożeniem dobroci bytu w jego istnieniu. Dobro więc jest najpierw uznaniem wartości i dobroci bytu jako takiego. Jest uznaniem samego faktu istnienia bytu za dobro.
W dziejach filozofii pojawiło się szereg koncepcji dobra. Te najbardziej znane zostały wypracowane w określonych nurtach myślowych czy systemach filozoficznych, takich jak np.: eudajmonizm, hedonizm, tomizm. Eudajmonizm (z greckiego εὐδαίµων, czyt.: eudaimon: „szczęśliwy”) jako pogląd filozoficzny utożsamia dobro z tym, co daje człowiekowi szczęście. Według hedonizmu (z greckiego ήδονή, czyt: hedone: „przyjemność”, „rozkosz”) tym dobrem, które prowadzi do szczęścia, jest przyjemność. Tomizm, system wywodzący się od św. Tomasza z Akwinu, głosi, że dobrem jest to, co pożądane (łac. appetibile) przez wszystkich, a szczęściem – oglądanie Boga. Już na przykładzie tych trzech poglądów widać ogromne rozbieżności w rozumieniu dobra. Mogłoby się wydawać, że rację ma św. Tomasz, choćby dlatego, że cieszy się on szczególnym autorytetem jako filozof, teolog i oczywiście święty. Zwróćmy jednak uwagę na jedną sprawę, mianowicie wyobraźmy sobie, że wszyscy pożądają narkotyków. Gdyby tak było, to czy narkotyki stałyby się czymś dobrym tylko dlatego, że – według opinii św. Tomasza – wszyscy ich pożądają?
Pomijając tych, którym ten pomysł się spodobał, trzeba stwierdzić, że byłaby to niedorzeczność, choćby z tego względu, że nijak się mają do szczęścia w postaci oglądania Boga. Nie chcemy oczywiście polemizować z tak wielkim myślicielem, jak św. Tomasz z Akwinu, ani tym bardziej podważać jego autorytetu, który jest... niepodważalny. Naszym zamiarem jest zwrócenie uwagi na różne sposoby rozumienia dobra w filozofii. Nie powinno zatem dziwić, że te czasem skrajnie odmienne spojrzenie na dobro cechuje także nas samych. Czym zatem jest dobro? Czy w ogóle możliwe jest jego zdefiniowanie, skoro nawet filozofowie różnią się diametralnie w swych poglądach? Mimo trudności spróbujmy wniknąć w tę problematykę jeszcze głębiej.
Jest coś, co łączy wymienione powyżej nurty myślowe. Zwróćmy uwagę na to, że są one skoncentrowane na życiu człowieka. Dotykają więc jego postępowania, co z kolei umiejscawia nasze rozważania w obszarze etyki. Oczywiście nie oznacza to, że wyłącznie w tym obszarze jest możliwe zbudowanie definicji dobra, ale niewątpliwie dobre postępowanie człowieka jest czymś, co szczególnie sobie cenimy. Skupmy więc naszą uwagę przede wszystkim na etycznym aspekcie dobra.
Wróćmy do problemu narkotyków. Jak można przypuszczać, trudno jest spotkać narkomana, który postrzega narkotyki wyłącznie jako zło, zwłaszcza w początkowym stadium uzależnienia. Gdyby nie doszukiwał się w narkotykach choćby cienia dobra, nigdy nie sięgnąłby po nie. Oczywiście pozwalamy sobie na pewne uproszczenia, ale nie zmieniamy istoty problemu. Widać na tym przykładzie, że są takie rzeczy, zjawiska, zachowania, które tylko wydają się nam dobre, choć w rzeczywistości są złe. Dla narkomana to zło przybrało pozór dobra, które jest przez niego pożądane. Skrajni hedoniści zawsze nazwą zło „dobrem”, ponieważ ono w subiektywnym poczuciu przynosi im „szczęście”.
Czasami można sądzić, że coś, co dla mnie jest dobre, dla innych jest złe, np. lek dla kogoś zdrowego byłby z pewnością szkodliwy. Czy w związku z tym coś może być i dobre, i złe zarazem? Nie. Prawdziwe dobro jest zawsze obiektywne i wiąże się z człowiekiem, bo zawsze ma dla niego doniosłe znaczenie. Lek jest dobry, bo jest wytworzony właśnie dla człowieka, znajdującego się w trudnej sytuacji, jaką jest choroba. Gdyby zażył go ktoś zdrowy, pewnie zapadłby w chorobę, ale tym samym nie zamieniłoby to dobra w zło. Z dobra trzeba korzystać dobrze.
Jedno ważne zastrzeżenie, jakie trzeba koniecznie poczynić w tym miejscu, dotyczy podstawy bytowej dobra, czyli tego, co sprawia, że coś jest tym właśnie dobrem. Otóż wcale nie jest tak, jak się często twierdzi, że dobro to coś, co służy człowiekowi. Jasne, że lek służy choremu, ale nie to służenie warunkuje dobro leku. Tym, co stanowi podstawę bytową dobra, jest wartość. Wartości istnieją obiektywnie, czyli niezależnie od upodobań człowieka. Jeśli jakaś rzecz, np. lek, jest bezużyteczny dla kogoś, bo jest zdrów, to nie znaczy, że lek nie ma w ogóle znaczenia. Owszem, ma nawet szczególnie doniosłe znaczenie ze względu na chorego. Jest bowiem dla niego obiektywnym dobrem, ponieważ posiada w sobie doniosłość wynikającą ze specyfiki leku. Autorem tej koncepcji jest Dietrich von Hildebrand, niemiecki filozof i etyk.
Pójdźmy dalej jego tropem. Zastanówmy się, dlaczego niewielu ludzi słucha muzyki klasycznej? Odpowiedź, jaka się od razu nasuwa, wskazuje na to, że jej po prostu nie lubią? Czy to oznacza, że ta muzyka jest bezwartościowa? Nie. Niestety, niektórzy ludzie nie są wrażliwi na te wartości, można powiedzieć, że ich po prostu nie czują, dlatego nudzi ich np. Polonez As-dur op. 53 Fryderyka Chopina. Ktoś inny będzie się dziwił ludziom wystającym nad brzegiem morza i zachwycającym się zachodem słońca, gdyż dla niego będzie to wyłącznie astronomiczna prawidłowość. Zwróćmy uwagę, że ludzie niewrażliwi na tego typu wartości nie są od razu źli. Ich to po prostu nie wzrusza. Natomiast, gdyby kogoś nie wzruszył widok płaczącego dziecka, byłby już moralnie podejrzany. Gdyby chłopak bawił się uczuciami dziewczyny, byłby już z pewnością moralnie złym człowiekiem. Dziewczynę, która byłaby z chłopakiem tylko dlatego, że posiada on zasobny portfel (raczej jego rodzice), nazwalibyśmy wyrachowaną egoistką i materialistką.
Podsumujmy. Dobro to doniosłość sama w sobie. Jest ono związane z wartościami obiektywnymi. I chociaż może służyć tylko mnie, jak np. lekarstwo, to nie znaczy, że dobro tego lekarstwa uzależnione jest ode mnie. Jeśli nie chcemy być egoistami, musimy kierować się prawdziwym dobrem, które rozpoznać możemy najłatwiej w obliczu człowieka. Tam, gdzie w grę wchodzi konflikt dóbr, trzeba wybrać to, które jest obiektywnie donioślejsze. Czasem trzeba zrezygnować z zakupu najnowszego aparatu telefonicznego, aby siostra czy brat mogli mieć podręczniki do szkoły. Dobro zwykle jest darem człowieka dla człowieka.
Tym darem może być nasza cierpliwość, wyrozumiałość, pomoc, przebaczenie, poświęcenie, własna osoba. Im bardziej jesteśmy wrażliwi na godność osoby, tym szybciej zareagujemy w trudnej dla niej sytuacji. Im bardziej kochamy, tym więcej dajemy z siebie. /zob.: http://staszic.info/old/kolo/filozofia/tekst4.pdf
Piękno
W encyklopedii piękno jest ujęte jako podstawowa wartościująca dodatnio kategoria estetyczna. W estetyce rozumianej jako „nauka o pięknie”, piękno stanowi wartość naczelną. Jest to zespół cech: proporcja kształtów, harmonia barw, dźwięków, który sprawia, że coś się podoba, budzi zachwyt. Piękno to także wysoka wartość moralna wykazywana przez daną osobę.
Już starożytni filozofowie starali się uchwycić, co można nazwać pięknem. Platon uważał, że „Co jest piękne, jest dobre”. Poeta John Keats twierdzi, iż „Piękno jest prawdą. Prawda jest pięknem”, a Anatol France pisze, że „Piękno jest wyrazistsze od samej prawdy”.
W średniowieczu autorzy obrazów i poeci oddawali piękno w zupełnie inny sposób niż teraźniejsi. Starali się oni uchwycić piękno Boga oraz osób i rzeczy znajdujących się w Jego bliskim otoczeniu. Ludzie, zwierzęta i rzeczy znajdujące się na ziemi były w tamtej kulturze pojmowane za brzydkie, gdyż nie mogły się równać z Bogiem, który był powszechnym obrazem piękna. Dawniej w Chinach dorośli krępowali małym dziewczynkom stopy, ponieważ w kulturze chińskiej kobieta, która miała małą stopę była uważana za piękną. Teraz jest to nielegalne, bo krępowanie stóp prowadziło do zapadania się ich podbicia, co powodowało charakterystyczny chód u Chinek.
Niegdyś obsesja na punkcie piękna kazała Eskimosom nosić buty, do których dostawał się śnieg. Zmuszało to kobiety do kołysania biodrami, ale czyniło je to bardziej atrakcyjniejszymi w oczach mężczyzn. W plemieniu Txikao w Brazylii wojownik maluje swoje ciało w cętki, które mają upodobnić go do jaguara. Na wyżynach Papui – Nowej Gwinei mężczyźni z ludu Huli starannie malują twarze, przygotowując się do corocznego święta sing – sing. Tam obiektami piękna są mężczyźni.
W kulturze zachodniej mężczyźni wolą kobiety o gładkiej skórze, długich, szeroko rozstawionych oczach, pełnych ustach, małym nosku i krągłych kształtach. Cechy te są, bowiem znakami młodości, dobrego zdrowia i płodności. W Teksasie, w jednym miasteczku z okazji ukończenia szkoły średniej, dziewczętom funduje się zabieg powiększenia biustu. Być męskim to znaczy być dobrze zbudowanym. Mężczyzna jest pięknym, gdy pod jego skórą znajdują się sploty mięśni.
Cyprian Kamil Norwid pisał: „Bo piękno na to jest, by zachwycało”.
Według św. Tomasza z Akwinu są trzy warunki piękna:
1. pełnia, czyli doskonałość rzeczy – pięknem jest to co nie ma skazy
2. proporcja, czyli harmonia – współgranie wszystkich elementów
3. blask, czyli błyszczące jest piękne – to co błyszczy jest piękne, bo piękno jest błyszczące
Podsumowując, piękno to zbiór cudownych cech tkwiących w człowieku, sposób, w jaki odnosi się do innych i w jaki się zachowuje. Piękno tkwi w naszych emocjach, jest sprawą gustu. Jest to rzecz doskonała, która wyróżnia się spośród innych idealną harmonią. Są dwie teorie piękna:
1. subiektywna – rzecz jest piękna, jeżeli znajdzie się wewnętrzne piękno
2. obiektywna – piękno rzeczowe
Z badań wynika, że ludzie atrakcyjni więcej zarabiają, częściej wywoływani są do odpowiedzi w szkole, dostają łagodniejsze wyroki skazujące i ogólnie uważani są za najbardziej przyjacielskich. Don Symson powiedział, że: „Piękno nie jest żadną fanaberią. Piękno ma swoje znaczenie. Piękno jest funkcjonalne”.
Relatywizm
Relatywizm ~ po francusku ‘relativisme’, po łacinie ‘relativs’, znaczy odnoszący się do czegoś, względny, warunkowy. Jest to pogląd głoszący, że wartości logiczno-poznawcze (prawda,fałsz), etyczne (dobro,zło), estetyczne (piękno,brzydota) czy normy, mają charakter względny i zależą od indywidualnego punktu widzenia. Nie ma żadnych absolutnych prawd ani wartości, nasze wypowiedzi o świecie są warunkowane przez nasz światopogląd i towarzyszące naszemu życiu okoliczności zewnętrzne.
W relatywizmie wszystko jest postrzegane przez kultury i społeczeństwa jak i przez poszczególne okresy dziejów np. niegdyś ludzie wierzyli, że Ziemia jest płaska, a dziś każdy wie, że to nieprawda. Powyższy przykład jest sądem naturalnie fałszywym, nigdy nie był prawdziwy, choć błędnie uznano go za prawdziwy. Wynika z tego, że prawda jest niezmienna, ale doskonali się ludzka wiedza o świecie. Na skutek pojawienia się sporów antagonistycznych wyłonił się sceptycyzm, z greckiego ‘skepsis’ tzn. dociekanie, powątpiewanie, powstrzymanie się od sądu. Sceptycyzm głosi, że problem prawdy jest problemem nierozwiązalnym.
Prosto ujmując relatywizm niesie przesłanie, że wszelkie ludzkie stwierdzenia wynikają z okoliczności w jakich się znajdujemy czy znajdowaliśmy. Istotą relatywizmu jest stanowisko, iż nie istnieją zdania niosące absolutną treść, których ocena byłaby identyczna i niezależna od jej kontekstu. Prawdziwość dowolnego sądu zależy od przyjętych założeń, poglądów czy podstaw kulturowych. Tzw. ‘czysty relatywizm’ stawiający tezę, że prawda jest względna, sam w sobie jest sprzeczny, bo akceptuje oraz neguje warunki sensu wypowiedzi. Wiadomo, że nigdy nie brak argumentów dla obrony doktryny, w którą chce się wierzyć. Inteligentny rozmówca, znający dokładnie meritum i cel relatywizmu, z pewności potrafiłby namieszać w głowie swojego oponenta tak, że pogubiły się on we własnych myślach, zapomniałby dlaczego trwa przy swoim zdaniu.
Broniąc własnego stanowiska relatywiści utrzymują, że ich teza jest wyjątkiem od zawartej w niej reguły i że ówże wyjątek potwierdza jej słuszność. Polemika z relatywistą pokazuje, że mamy do czynienia ze absurdem, który sam w sobie jest niebezpieczny dla kultury i życia społecznego. Niszczy podstawę budowania czegokolwiek, ponieważ to samo zdanie jest w jednej sytuacji prawdziwe, a w innej jest kłamstwem.
Relatywizm błędny i szkodliwy
Widzimy, że nie wszystko jest względne i nie wszystko jest naszym "widzimisię". Żyjąc jako ludzie, żyjemy poprzez kulturę, która stanowi bogactwo i dorobek wielu pokoleń. Choć jesteśmy wolni w wyborze celu, to po skutkach decyzji możemy się przekonać, że nie każdy wybór dobrze się przysłużył, bo mogliśmy siebie lub kogoś skrzywdzić. A nawet nasz gust, dopóki nie skonfrontujemy go z arcydziełami, jakże jest wiotki.
Potrzeba triady wpisana jest w ludzką
naturę, na niej musi być budowana prawdziwa kultura, która pomaga
człowiekowi stawać się coraz bardziej człowiekiem.
Relatywizm jest szkodliwy. Dlaczego? - Oddajmy głos prof. dr hab. Piotrowi Jaroszyńskiemu: "Relatywizm i subiektywizm jest na rękę głównie leniom lub nieukom, a promują go najczęściej filozoficzni dyletanci. Człowiek mądry wie, że z Prawdy, Dobra i Piękna zrezygnować nie wolno. Musimy ich ciągle się uczyć, by w ich świetle trafnie poznawać, podejmować prawidłowe decyzje i kształtować smak. Nie zawsze jest to łatwe, wymaga cierpliwości, ale na pewno przyniesie zdrowe owoce, bo uchroni nas przed nihilizmem - tą zmorą czasów współczesnych - pozwalając odzyskać wiarę w głębszy sens życia". /prof. dr hab. Piotr Jaroszyński, kierownik Katedry Filozofii Kultury KUL, członek Komitetu Naukowego PEF, http://www.piotrjaroszynski.pl/felietony-wywiady/triada-prawda-dobro-piekno-utracona.html
______________
Relatywizm jest szkodliwy. Dlaczego? - Oddajmy głos prof. dr hab. Piotrowi Jaroszyńskiemu: "Relatywizm i subiektywizm jest na rękę głównie leniom lub nieukom, a promują go najczęściej filozoficzni dyletanci. Człowiek mądry wie, że z Prawdy, Dobra i Piękna zrezygnować nie wolno. Musimy ich ciągle się uczyć, by w ich świetle trafnie poznawać, podejmować prawidłowe decyzje i kształtować smak. Nie zawsze jest to łatwe, wymaga cierpliwości, ale na pewno przyniesie zdrowe owoce, bo uchroni nas przed nihilizmem - tą zmorą czasów współczesnych - pozwalając odzyskać wiarę w głębszy sens życia". /prof. dr hab. Piotr Jaroszyński, kierownik Katedry Filozofii Kultury KUL, członek Komitetu Naukowego PEF, http://www.piotrjaroszynski.pl/felietony-wywiady/triada-prawda-dobro-piekno-utracona.html
______________
Herezja / (gr.) αἵρεσις (hairesis), łac. haeresis – pierwotne znaczenie: wybór, podział
– błędna interpretacja twierdzeń wiary chrześcijańskiej, polegająca na
wyodrębnieniu jakiegoś zagadnienia i przedstawieniu go w sposób, który
przeciwstawia się całości nauczania wiary. Nieprzyjmowanie jednego lub
więcej twierdzeń, uznanych w Kościele za dogmat. Również: twierdzenie
sprzeczne z obowiązującą w Kościele doktryną.
0 komentarze:
Prześlij komentarz