piątek, 23 sierpnia 2013

Miłość, popęd płciowy czy reprodukcja?



"Bywają wielkie zbrodnie na świecie, ale chyba największą jest zabić miłość" - Bolesław Prus, Lalka.

Czym jest miłość? To uczucie czy postawa? A może decyzją? Otóż ani jednym, ani drugim, ani trzecim!

Miłość – to złożone, trudne do zdefiniowania zjawisko, często utożsamiane z uczuciem, które przejawia się w relacji do drugiej osoby (lub obiektu), połączonej z silnym pragnieniem stałego obcowania z nią, czemu może towarzyszyć pociąg fizyczny do osoby będącej obiektem uczucia. Zwykle jest okazywana przez próby uszczęśliwiania kochanej osoby.

Miłość jest silniejsza od najwspanialszych uczuć i trwalsza od najbardziej odpowiedzialnych decyzji, gdyż jest postawą wierności na zawsze!  Prawdziwa miłość jest szczytem radości, szczęścia i marzeń. Co więcej — taka miłość między kobietą i mężczyzną — jest MOŻLIWA!

Spróbujmy przyjrzeć się bliżej konkretnym fazom dorastania do wielkiej i nieodwołalnej, czyli jedynej prawdziwej miłości.



Od zakochania do miłości...

Gdy młodzi ludzie poznają się i zaczynają się wzajemnie fascynować swoją wrażliwością, fizycznością, wartościami, pasjami i tysiącami innych aspektów, wówczas oboje są w stanie powiedzieć, że pragną dla drugiej osoby wszystkiego, co najlepsze i najpiękniejsze i że pragną, aby połączyła ich miłość i aby była to miłość wielka. Niestety, nie wszyscy potrafią postępować zgodnie z własnymi marzeniami. Częstym powodem problemów wielu młodych osób jest fakt, że nie rozumieją istoty miłości i nie wiedzą, jak postępować, aby początkowa fascynacja przerodziła się w wielką miłość i radość na całe życie.

Nie powinno się redukować miłości ani do towarzyszących jej uczuć, ani do samej tylko decyzji. Nie pokocham drugiej osoby tylko dlatego, że „tak zdecyduję”. Pokochać i dojrzale poślubić mogę taką osobę, która w jakimś aspekcie będzie ode mnie bardziej dojrzała i która mnie sobą zafascynuje. Nie jest dojrzała postawa dziewczyny, która wiąże się z niedojrzałym chłopakiem po to, by go „ratować”, podobnie jak niemądra jest postawa chłopaka, który wiąże się z dziewczyną, dla której staje się „ojcem”. Miłość między dziewczyną i chłopakiem to wzajemne wspieranie się i umacnianie we wszystkim, co dotyczy mnie i drugiej osoby: począwszy od więzi z Bogiem i bliskimi, przed ustalanie mądrego trybu dnia i wsparcie w codziennych sprawach związanych ze studiami i pracą, po troskę o zdrowie. Miłość między dziewczyną i chłopakiem to radosny rozwój we dwoje!

Początek miłości to troska o własny rozwój

Ogromnie istotne jest uświadomienie sobie, że pierwszą fazą dorastania do miłości nie jest troska o drugą osobę, lecz troska o własny rozwój: o rozwijanie swoich talentów, pasji, więzi z bliskimi oraz Bogiem. Tylko osoby, które wytrwale troszczą się o własny rozwój i każdą formę działania łączą z dążeniem do tego, by stawać się coraz silniejszymi i bardziej odpowiedzialnymi osobami, mają szansę najpierw spotkać równie dojrzałą osobę, a następnie zbudować z nią szczęśliwy związek i trwałe małżeństwo. Kto każdą wolną chwilę poświęca na imprezowanie w mniej lub bardziej znanym tłumie po to, by „szukać” chłopaka czy dziewczyny, ten rezygnuje z własnego rozwoju i szansy na zbudowanie więzi z kimś, kto sam jest mądry, dojrzały i odpowiedzialny w każdej dziedzinie swojego życia.

Często wśród młodych osób obserwuję niespokojne poszukiwanie chłopaka czy dziewczyny, podczas gdy największe szanse na spotkanie kogoś, kto potrafi kochać ma ten, kto jest szczęśliwy i spokojny o swój los! Nie jest przypadkiem to, że osoby niespokojne i nieszczęśliwe chętniej wiążą się z tymi ludźmi, którzy też nie radzą sobie z życiem i którzy nie potrafią spokojnie żyć w sytuacji, w której jeszcze nie zaczęli realizować swoich aspiracji i marzeń o miłości i małżeństwie.

Miłość jest większa od uczuć

Bardzo popularne i błędne jest obecnie utożsamianie miłości z uczuciem. Miłość nie jest uczuciem z kilku istotnych względów. Gdyby miłość była uczuciem, to nie można by jej było ślubować, ponieważ nie można ślubować czegoś, co nie zależy ode mnie, od moich decyzji czy postaw, a takie właśnie są uczucia. Gdyby miłość była uczuciem, to narzeczeni musieliby ślubować coś, za co nie ponoszą odpowiedzialności, a przez to każda przysięga małżeńska byłaby nieważna! Poza tym uczucia oznaczają to, co dzieje się we mnie, a nie postawę, jaką zajmuję wobec osoby, o którą troszczę się z miłością. Kto utożsamia miłość z uczuciami, ten nie wyszedł jeszcze poza swój egoizm, gdyż najbardziej istotny element miłości widzi w sobie, a nie w tym, jak wspiera drugą osobę. Radosne uczucia w stosunku do drugiej osoby mogą stać się początkiem fascynującej miłości pod warunkiem, że podejmie się odpowiednie decyzje. Właśnie dlatego najpiękniejsze uczucia w stosunku do drugiej osoby przeżywają nie zakochani, lecz ci ludzie, którzy bardzo kochają...

Nie ma miłości bez decyzji



Najbardziej istotnym elementem w miłości jest decyzja. Decyzję o tym, że kocham, powinno się podjąć nie w chwili ślubu ani nie w momencie zaręczyn, a nawet nie w chwili, w której wyznaje się miłość po raz pierwszy! Decyzję o tym, że od tej chwili druga osoba staje się centrum mojego świata i że będę troszczyć się o nią tak bardzo, jak to jest możliwe i robić wszystko, aby druga osoba czuła, że jestem jej sejfem, a ona moim skarbem, powinno się podjąć na początku „chodzenia” ze sobą. Każdy dzień bez takiej decyzji będzie oznaczał cierpienie dla drugiej osoby i niepewność co do tego, na ile może mi zaufać. Jeśli ci, którzy tworzą parę, nie zaczynają wzajemnie kochać, to ich związek skazany jest na przegranie lub na przyjęcie postaci romansu, a to oddala od małżeństwa.

Być mężczyzną to odważyć się kochać

Gdy stawiamy pytanie o to, kto pierwszy powinien podjąć decyzję o miłości na zawsze, to jednoznacznie należy wskazać na chłopaka. To chłopak szuka dziewczyny swego życia i podejmuje inicjatywę w tym względzie. To chłopak stara się o to, aby dziewczyna pozwoliła mu na bliższe poznanie. To chłopak pierwszy powinien wysyłać znaki upewnienia o tym, że myśli o niej, że stawia ją w centrum swego świata i że ona staje się dla niego skarbem, bo on tak chce i tak ją ceni. Co więcej, chłopak staje się prawdziwym mężczyzną nie w chwili osiągnięcia określonego wieku, lecz w chwili, w której zaczyna mocno kochać! Szkoda, że żyje na świecie tylu starych „chłopaków”...

Gdy chłopak podejmie decyzję o tym, że odtąd dziewczyna jest centrum jego świata i gdy będzie wysyłał jej wiele znaków, które upewniają ją, że tak właśnie jest, to przychodzi czas na decyzję i jasną odpowiedź ze strony dziewczyny. Miło jest być dla kogoś królewną, o którą ten ktoś się troszczy i dla której zrobi wszystko. Dużo trudniej jest być dojrzałą kobietą, która może stać się wsparciem dla jedynego mężczyzny swojego życia. Warto zwrócić uwagę na fakt, że decyzja o tym, że kocham drugą osobę, jest czymś więcej niż tylko zakomunikowaniem tego za pomocą słów.

Decyzja musi zaboleć

Ważne jest też, żeby przypominać, że każda decyzja o tym, że kocham naprawdę i na zawsze, musi zaboleć. Gdybym kochała Boga, to decyzja o miłości na całe życie nie wiązała by się z niepokojem czy bólem, gdyż Bóg nigdy nie rozczaruje i nie wyrządzi mi krzywdy. Gdy decyduję się kochać człowieka, wtedy powinienem mieć świadomość, że mimo fascynacji fizycznej i odkrycia piękna wewnętrznego drugiej osoby, jest to ktoś, w kim nie wszystko zawsze będzie piękne... Decyzja o miłości małżeńskiej na zawsze to ryzyko na całą doczesność. Powtórzmy: to, że potrafię kochać, powinnam potwierdzać już od początku "chodzenia" z tą drugą osobą, która zafascynowała mnie swoim światem, w tym swoim pięknem fizycznym. Poważnym błędem jest czekanie z weryfikowaniem miłości do momentu zaręczyn albo ślubu!

Pierwsze „kocham Cię!”

Także w tym względzie inicjatywa należy do chłopaka. Warto przez pierwsze miesiące „chodzenia” ze sobą celowo unikać mówienia o tym, że się kocha, aby mieć pewność, że pragnienie bycia darem dla drugiej osoby nie wynika jedynie z zakochania i zafascynowania, lecz z odpowiedzialnej i świadomej decyzji, którą jestem w stanie wcielać w życie. Dziwnie jest, gdy pierwsze słowa „kocham Cię” padają z ust dziewczyny.

Właśnie dlatego zachęcam dziewczyny do powściągliwości, a chłopaków do odwagi. Optymalna sytuacja jest wtedy, gdy chłopak decyduje się na wypowiedzenie słów „kocham Cię” w chwili, w której on także doświadcza miłości ze strony dziewczyny. Wtedy po deklaracjach chłopaka, dziewczyna może odpowiedzieć tym samym i wtedy obydwie osoby mogą tworzyć historię coraz większej miłości. Nie jest błędem, gdy chłopak decyduje się na odpowiedzialne „kocham Cię” w chwili, w której dziewczyna potrzebuje jeszcze trochę czasu do namysłu. Jego pewność siebie co tego, że ją kocha, ułatwia jej podjęcie decyzji na tak. Wtedy zaczyna się czas niepewności i dużej cierpliwości ze strony chłopaka. Postawa cierpliwości przy pełnym zaangażowaniu, które potwierdza, że druga osoba stała się radosnym środkiem mojego świata, może być dobrą drogą do wielkiej miłości.

Gdy chłopak nie mówi, że kocha...

Warto, aby dziewczyny uświadomiły sobie ważny fakt: jeśli chłopak Cię kocha, to wiesz o tym, zanim on sam podejmie decyzję, by Tobie o tym powiedzieć!

Gdy mijają kolejne miesiące, a chłopak nie ma odwagi powiedzieć, że kocha, to jest to dla dziewczyny ważny znak, że najprawdopodobniej będą musieli się rozstać. Bardzo często dziewczyna wypełnia związek swoją miłością i trudno jest jej samej uświadomić sobie, że to ona wspiera chłopaka, ale on nie kocha, a czasem nawet kochać zupełnie nie potrafi. Miłość nie zna granic i czasu, ale dorastanie do miłości dokonuje się w określonym czasie. Jeśli mija więcej niż pół roku lub rok, a chłopak nie pokochał na tyle, by chcieć i by mieć odwagę mówić o tym dziewczynie pierwszy — nie wiedząc, kiedy i jak ona odpowie — wtedy ona staje się coraz bardziej niepewna, czy ich związek prowadzi do małżeństwa i zazwyczaj coraz bardziej traci RADOŚĆ i entuzjazm życia. Celem bycia razem nie są bowiem najbardziej nawet pogłębione rozmowy, wspólne przeżycia i wartości, ani najbardziej nawet romantyczne spacery, lecz weryfikacja tego, czy on tak bardzo zaczyna kochać i czy ma odwagę tak mocno o tym mówić, że któregoś dnia ona chyba odpowie mu: tak!

Miłość to postawa

Miłość nie jest decyzją. Miłość nie jest uczuciem. Miłość jest postawą, która oznacza stawanie się mądrym darem dla drugiej osoby. "Małżeństwo to jest zadanie, a nie "los", który spada na człowieka. (...) Źle jest człowiekowi samemu, dlatego Pan Bóg stworzył małżeństwo, żeby im było dobrze razem. Małżeństwo jest dla szczęścia" — to słowa Pani Wandy Półtawskiej („By rodzina była Bogiem silna”, Edycja św. Pawła), które bardzo trafnie oddają istotę miłości. Miłość nie wynika z uczuć, które w magiczny sposób pojawiałyby się w człowieku. Miłość wynika ze świadomej i twórczej (!) postawy troski o drugą osobę. Istotą miłości, chociaż nie całym fenomenem miłości, jest stanowcza decyzja, do której niezdolni są i której panicznie boją się egoiści oraz ludzie niedojrzali. Nie jest to decyzja o powiedzeniu „kocham Cię”.

Nie jest to też decyzja o zaręczeniu się, ani nawet o zawarciu ślubu. Taka decyzja powinna wynikać z pewności co do tego, że kocham. Jaka zatem decyzja jest istotą miłości? Otóż istotą miłości jest decyzja, którą podejmuje cały człowiek z jego świadomością, uczuciami i wartościami, którymi się kieruje. Nie jest to więc tylko decyzja woli. Taką decyzję powinienem podjąć zanim zadeklaruję komuś, że kocham. Oczywiście, nie można pokochać miłością małżeńską dowolnej osoby tylko dlatego, że tak by się zdecydowało. Aby drugą osobę pokochać taką właśnie miłością, musi mnie coś w niej zafascynować. Coś musi sprawić, że zapragnę jej szczęścia i naszego wspólnego szczęścia. Uczucie pomaga mi w pojawieniu się we mnie marzenia, że z tą osobą chcę być szczęśliwa do końca życia doczesnego. Na tym jednak rola uczuć się kończy. Rozwój więzi uczuciowej to warunek wstępny dla podjęcia decyzji: tak, chcę, by ta osoba była centrum mojego świata. Potem przychodzi czas na postawę, czyli bycie darem dla drugiej osoby i upewnianie jej postawą — a także słowami — o tym, że jest kochana. Jeśli kochana osoba odwzajemni ten dar, to dwie osoby zaczynają doświadczać kawałka nieba na ziemi.

Uczucie może być jedynie kryterium wstępnym w podejmowaniu decyzji o miłości na zawsze. Gdy ktoś poznaje tę drugą osobę - jej wartości, radości, cierpienia i marzenia - i odkrywa, że jej przekonania, postawy i wartości są zgodne z naszymi marzeniami, to wtedy pojawia się pragnienie, by stać się darem dla drugiej osoby. Pragnienie to stwarza szansę na wyjście poza swój egocentryzm czy wręcz egoizm po to, by ofiarować drugiej osobie siebie: swój czas, siły, dosłownie wszystko. Czasem trzeba zrezygnować z dotychczasowych pasji, jeśli zajmowały one zbyt wiele czasu i angażowały zbyt wiele sił).

Jak wyrażać miłość?

Kolejne zagadnienie to sposób, w jaki chłopak i dziewczyna powinni na co dzień upewniać siebie nawzajem o swojej miłości. Szczęśliwa dziewczyna jest głodna codziennie potwierdzania tego, że on kocha — w znakach i w słowach, a także w gestach czułości. Kandydat na męża to ktoś, kto zaczyna zastępować centralne miejsce rodziców, którzy do tej pory byli głównym źródłem oparcia dla córki i którzy codziennie komunikowali jej — w słowach i czynach — że ją kochają i że troszczą się o jej los. Odtąd jej kontakt z rodzicami staje się w naturalny sposób rzadszy, gdyż głód miłości zaczyna — z nadmiaremJ - zaspakajać chłopak swoją miłością i swoim sposobem komunikowania miłości. Wejście w taką fazę więzi to warunek, by szczęśliwa dziewczyna któregoś dnia powiedziała tak, w obliczu kolejnych upewnień o miłości ze strony chłopaka.


Miłość a największa radość

Nie jest przypadkiem to, że najbardziej szczęśliwe są te osoby, które najbardziej kochają i zostały najbardziej pokochane. Miłość jest szczytem marzeń szczęśliwych osób. Miłość wznosi na szczyty piękna, które nigdy nie zamieni się w brzydotę. Gdy kochamy, wówczas nasze życie otrzymuje nowy sens: znajdujemy siłę, by świetnie radzić sobie w pracy zawodowej, w rozwijaniu swoich pasji, w respektowaniu mądrych priorytetów dotyczących planu dnia oraz zdrowego trybu życia. Miłość jest oddechem prawdy i piękna! Kto kocha mocno, ten ma ufną więź z Bogiem, bo wie, że nie byłoby miłości bez Boga, który JEST Miłością.

Kto kocha, ten stawia sobie największe wymagania i z radością uczy się kochać jeszcze dojrzalej, czulej i radośniej. Gdyby Bóg stworzył ludzi niezdolnych do miłości, to nie wyszedłby nam na spotkanie z miłością i to nawet za cenę śmierci. Na szczęście są takie osoby, które ich własne marzenia i marzenia Boga o wielkiej miłości z radością realizują. Pragnę podziękować moim Rodzicom za to, że taką właśnie miłością żyją na co dzień i karmią mnie od początku mego istnienia.

Popęd płciowy czy reakcja na bodźce?

Bardzo nierzetelną rzeczą jest posługiwanie się terminem popęd płciowy dlatego, że sugeruje on, iż jest jakaś siła, jakaś energia, która skłania człowieka (czy zwierzę) do działania niezależnie od bodźców zewnętrznych. W odniesieniu do działania seksualnego nie odpowiada to rzeczywistości. Pojęcie popędu płciowego jest nieścisłe i wprowadza w błąd, a zostało wprowadzone chyba głównie po to, aby usprawiedliwić działania seksualne odbiegające od norm moralnych.

Otóż jeśli chodzi o zwierzęta, to po pierwsze, ich działanie seksualne jest determinowane przez płodność żeńskiej strony - samicy. Samica nie da się pokryć, jeżeli nie jest w okresie płodności, a samiec nie usiłuje nawet pokryć samicy w innym okresie. Po drugie, u zwierząt żyjących stadnie, samiec - przewodnik stada, pokrywa znaczną większość samic. Inne samce mogą staczać walki o samice, ale nie chorują, jeżeli okażą się słabsze. Powiedzmy żartobliwie - nie dostają z tego powodu nerwicy.


Płynie stąd wniosek, że działanie seksualne jest odpowiedzią na bodźce seksualne, a nie jakimś, nie podlegającym sterowaniu, działaniem popędowym. Toteż zamiast mówić o popędzie płciowym, należy raczej mówić o wrażliwości seksualnej lub o pociągu seksualnym, lub o reaktywności seksualnej, czy o zdolności reagowania na bodźce seksualne. Ta zdolność jest uwarunkowana genetycznie, jest dziedziczna. 

U człowieka wszakże, w nieporównanie większej mierze niż u zwierząt to, co jest bodźcem seksualnym, czyli co działa na człowieka, pociąga go jako bodziec seksualny oraz sposób, w jaki człowiek reaguje na ten bodziec, jest sprawą wyuczoną czyli uwarunkowaną kulturowo. Człowiek uczy się reakcji na rozmaite bodźce, nie tylko zresztą na bodźce seksualne, uczy się sposobu reagowania i to jest m. in. zadaniem wychowania.

Bodźce mogą być dwojakiego rodzaju: pobudzające i hamujące. Działanie seksualne człowieka nie jest uwarunkowane wyłącznie okresem płodności kobiety, jak działanie płciowe istot niższych. Zakres bodźców seksualnych jest u człowieka szerszy niż u zwierząt, ale na człowieka oddziałuje tzw. drugi układ sygnałów, wiążący się z jego życiem duchowym. Pierwszy układ sygnałów - to bodźce rozpoznawane zmysłami, drugi - to bodźce płynące z tego, co człowiek ujmuje umysłem przez zrozumienie znaczeń związanych z wyrazami, z pojęciami. Chodzi tu m. in. o wartości, które człowiek przyjmuje za swoje i według których pragnie kierować swoim życiem. Te wartości człowiek rozumie, mają one dla niego znaczenie. Odgrywają ogromną rolę w całym zachowaniu człowieka. Ten drugi układ sygnałów działa nawet silniej niż pierwszy. Tak np. rodzice, mimo odczuwanego głodu, odejmą sobie od ust pokarm, aby dać go dzieciom. Człowiek niejednokrotnie gotów jest oddać życie za takie wartości jak ojczyzna, prawda, dobro itd. Ważną jest rzeczą, zwłaszcza gdy mówimy o wychowaniu, uświadomienie sobie faktu, że u człowieka nie tylko jest szerszy zakres bodźców pobudzających wrażliwość seksualną, ale równocześnie znacznie szerszy jest zakres bodźców hamujących, którymi są wartości drogie człowiekowi i skłaniające do ich uszanowania.

Spostrzeżenie, że działanie seksualne jest odpowiedzią na bodziec, pozwala nam zrozumieć wartość samej zasady wychowawczej, mówiącej o konieczności unikania okazji do złego. Co rozumiemy przez unikanie okazji w dziedzinie zachowań seksualnych? To jest po prostu unikanie bodźców, które by wywoływały niepożądane reakcje seksualne. Taką roztropność dyktuje zdrowy rozsądek.

Mówienie o popędzie seksualnym prowadzi z koniecznością do wniosku, że człowiek podlega wewnętrznemu przymusowi działania seksualnego. Z taką opinią spotykamy się bardzo często. Takie rozumienie popędu kryje się również za opiniami naszych parlamentarzystów, głosujących za uchyleniem prawnej opieki nad dzieckiem poczętym. Wszak kobieta nie zachodzi w ciążę sama. Przyczyną powstania nowego życia jest wspólne działanie seksualne mężczyzny i kobiety. Jakie więc poglądy na to działanie kryją się za prawnym dopuszczeniem możliwości pozbawienia życia zapoczątkowanego przez nie? Stanowisko postów i posłanek głosujących za przyjęciem tej ustawy, daje się wytłumaczyć tylko przyjęciem poglądu, że działanie seksualne jest nieodpartym przymusem, a wobec tego, ciąża jest traktowana jako niepożądany skutek takiego niesterowalnego działania.

Takie demonizowanie popędu i traktowanie go jako jakiejś straszliwej, groźnej siły nie jest uzasadnione. Jeżeli brak będzie bodźców, to nie będzie reakcji. Działanie seksualne może być podporządkowane ładowi moralnemu i światu wartości. Jest rzeczą zrozumiałą, że to wymaga trudu właśnie dlatego, że jesteśmy skłonni do złego. Trzeba przyznać, że jeśli poddamy się tej skłonności, jeśli jej ulegamy, to wolność ulegnie ograniczeniu. Takie jest znaczenie moralne nałogu.

Skupienie się wyłączne na zadowoleniu seksualnym czy na uczuciach seksualnych, może stać się prawdziwą niewolą. Podobnie jak alkoholizm. Nie można się dziwić, że powstały już ruchy anonimowych osób uzależnionych od seksu (erotomanów), podobnie jak są ruchy anonimowych alkoholików. Szukają w nich oparcia osoby, które w podejmowanym trudzie dążenia do wolności wewnętrznej, potrzebują wsparcia grupy. Trwanie w grupie dodaje im siły motywacyjnej do pracy nad zachowaniem ładu w tej delikatnej i trudnej dziedzinie.

Warto zauważyć, że prawodawstwo karne na całym świecie przyjmuje, iż człowiek za działanie seksualne jest odpowiedzialny, a zatem ma zdolność wolnego wyboru; działanie seksualne nie może więc być traktowane jako wynik jakiegoś nieodpartego wewnętrznego przymusu. Artykuł 175 i następne Polskiego Kodeksu Karnego określają, jakie akty seksualne są przez prawo zabronione i karalne. Nie wolno podejmować działania seksualnego względem nieletnich, ani w ich obecności. Nie wolno podejmować działania seksualnego z członkami najbliższej rodziny. Nie wolno dokonywać gwałtu seksualnego.

Prawodawca zatem wyraża przekonanie, że działaniem seksualnym człowiek może i powinien sterować i dlatego jest ono związane z odpowiedzialnością. Jak w tym świetle patrzeć na zmienioną ustawę o planowaniu rodziny, która uwalnia mężczyznę od odpowiedzialności za działanie płciowe, przerzucając na kobietę całą odpowiedzialność za początek życia dziecka i za jego losy? Zdumiewającą jest rzeczą, że nie dostrzega tego faktu szereg kobiet. Jak bardzo emocje mogą człowieka zaślepić! Takie ujmowanie płciowości, musi stawiać pod znakiem zapytania wolność wewnętrzną człowieka w ogóle.

Paradoksem jest, że mówiący o popędzie seksualnym, a częstokroć również o spontaniczności działania płciowego, przez co rozumieją nieodparty charakter pulsji seksualnej, jednocześnie mówią o miłości płciowej tak, jak gdyby nie było sprzeczności między tymi pojęciami. Czy jest w ogóle możliwą rzeczą, by działanie seksualne było wyrazem miłości, a więc aktem w najwyższym stopniu wolnym i ukierunkowanym na dobro, przy założeniu, że jest działaniem popędowym i w tym rozumieniu spontanicznym, a więc niesterowalnym i odczuwanym jako nieodparty wewnętrzny przymus, jako jakaś konieczność? Nie da się połączyć tych dwu rzeczywistości. Albo działanie seksualne ma być wyrazem miłości, czyli jest aktem pełnej wolności podlegającej świadomemu i wolnemu sterowaniu, albo jest aktem popędowym, a wtedy nie można mówić o miłości seksualnej, tylko o pożądaniu. Prof. Kępiński uważa, że tym się różni działanie seksualne od innych działań biologicznych, że może być odłożone na linii czasu na okres dowolnie długi. Jeżeli przyjmiemy stanowisko, że działanie seksualne jest wyrazem niesterowalnych pulsji popędowych, to w konsekwencji nie należałoby karać żadnych przestępstw seksualnych, bowiem nie mogłyby być uważane za akty przypisywane człowiekowi, który w ich dokonywaniu nie jest wolny. Z niektórych dyskusji prawniczych sądzić należy, że spotykamy prawników skłaniających się ku takim rozwiązaniom.

Doświadczenie uczy, że w działaniu seksualnym ujawnia się dezintegracja, o której była mowa. Niemniej człowiek może i powinien uczyć się sterowania tym działaniem i przyjmowania za nie pełnej odpowiedzialności. Uświadomienie młodemu człowiekowi tej rzeczywistości jest ważnym zadaniem w wychowaniu.























źródła:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

.