„Zrozumieć inną kulturę to znaczy wiedzieć jak się komunikować z jej przedstawicielami.”
Różni
uczeni już dość dawno zauważyli wpływ czynników zewnętrznych nabytych w
procesie wychowawczym na nasze zachowanie, nawyki, przekonania, system
wartości jaki wyznajemy, religia i generalnie to kim jesteśmy.
Można powiedzieć, że jedynym z aspektów myślenia i umysłu jest nasze zaprogramowanie poprzez enkulturację. „Enkulturacja” to uczone słowo na określenie wszystkiego, czego uczymy się od naszego kulturowego otoczenia od chwili naszych narodzin.
Te wpływy pochodzą z całej kultury, w której żyjemy, od naszych przyjaciół, ludzi, których spotkaliśmy, rodziny (a przede wszystkim rodziców), naszych kontaktów z władzami (nauczycielami, policjantami, urzędnikami itd.)… Czyli praktycznie od każdej osoby, rzeczy czy miejsca, z którymi mieliśmy w życiu do czynienia. To naprawdę sporo wpływów, a wszystkie one programują naszą psychikę, nasz umysł w jakiś sposób, tak że stajemy się kimś innym, niż jesteśmy naprawdę. Enkulturacja wywołuje w nas liczne uprzedzenia, antypatie, irracjonalne skłonności, a także wiarę, że pewne rzeczy są „złe” albo „dobre”, nie dlatego, że takie są, tylko dlatego, że „tak nas życie nauczyło”.
Wbrew temu co mówią przedstawiciele lobby homoseksualnego populacja
ludzka jest podzielona na dwie płci: męską i żeńską. Podział ten jest
najbardziej ogólny a tym samym dzieli ludzkość na największe dwie grupy
osobników, jest wspólny dla wszelkich ras i narodów. Poza oczywistymi
różnicami biologicznymi populacje kobiet i mężczyzn dzielą istotne
różnice natury społecznej i psychologicznej. Obrazem tych pierwszych są
odmiennie wyznaczone role, które jednostka ma pełnić w społeczeństwie,
przejawiające się choćby w strukturze zawodowej. Natomiast odmienne w
większości sposoby pojmowania rzeczywistości i ludzi, a także stosunków
pomiędzy nimi dają wyraz różnicom natury psychologicznej. Brak
akceptacji tak skonstruowanej rzeczywistości społecznej a także brak
pełnego zrozumienia nie tylko treści ale też intencji powoduje, że
różnica w znaczeniach przypisywanych poszczególnym słowom, frazom a
także całym sytuacjom społecznym wywołuje poczucie, że komunikacja
między kobietami i mężczyznami przypomina komunikację międzykulturową.
Przyjęcie takiego założenia pozwala wyjaśnić przyczyny wielu
nieporozumień, bez oskarżania kogokolwiek o to, że nie ma racji bądź
popada w stan zbliżony do choroby psychicznej. Umiejętność zrozumienia,
skąd biorą się owe różnice, stanowi niezwykle ważny krok w kierunku
zyskania poczucia, że inne nie znaczy złe, nieprawdziwe.
Amerykańska profesor Deborah Frances Tannen
uważa, że choć dziewczynki i chłopcy wychowują się w tym samym
środowisku, to rosną w odmiennych światach słów. Ludzie mówią do nich w
różny sposób, spodziewając się i akceptując odmienne sposoby mówienia
dzieci. Co więcej, zabawy dziecięce zdecydowanie się różnią. Chłopcy
mają skłonność do zabaw grupowych o hierarchicznej strukturze. Oznacza
to, że wartość osoby mierzona jest pozycją zajmowaną w strukturze grupy –
im wyższa, tym wyższy status i kompetencje przywódcze ma dany chłopiec.
Chłopcy, a potem mężczyźni, szczególnie wyczuleni są na zmiany statusu w
strukturze hierarchicznej. Dziewczynki natomiast bawią się w małych
grupach lub w parach. Kluczem takiej grupy jest zażyłość. Oznacza to, że
dziewczynki, a później kobiety, szczególnie uwrażliwione są na różne
przejawy więzi. Odmienna struktura zabaw przekłada się na różnice w
komunikacji. Kobiety posługują się językiem powiązań i zażyłości, a
mężczyźni językiem statusu i niezależności.
„Dziewczęta i kobiety uważają, że sprawą zasadniczą jest bycie lubianą przez rówieśniczki, co jest formą związku nakierowaną na symetryczne powiązanie. Chłopcy i mężczyźni sądzą, że najważniejszy jest szacunek rówieśników, która to forma związku opiera się na asymetrycznym statusie.”
Dla kobiet język rozmowy jest głównie językiem porozumiewania się, sposobem nawiązywania kontaktów i tworzenia więzi. Natomiast dla mężczyzn rozmowa jest przede wszystkim sposobem na zachowanie niezależności oraz zdobycie i utrzymanie pozycji w hierarchicznym porządku. Mowa służy im jako środek do ściągania na siebie uwagi i utrzymania jej. Stąd mężczyźni mówią dużo w sytuacjach publicznych, wśród ludzi mniej sobie znanych. Istotą przekazu w takich sytuacjach jest jednak udzielanie informacji, a nie nawiązywanie porozumienia. Odwrotnie dzieje się w sytuacjach prywatnych, domowych. Tutaj istotą jest porozumiewanie się, a nie informowanie. I w takim mówieniu prywatnym dominować będą kobiety, gdyż one od dzieciństwa opanowują sztukę szukania i budowania więzi. W tym wypadku słuchanie i słyszenie jest wyrazem zaangażowania, okazywania zainteresowania i troski. Dziewczynki (a potem kobiety) ćwiczone są w werbalizacji swoich myśli i uczuć w prywatnych rozmowach z bliskimi, zaś chłopcy (a później mężczyźni) w pomijaniu uczuć i myśli oraz w zatrzymywaniu ich dla siebie.
Podobnie uważają amerykańskie badaczki: Sandra Harding i Julia T. Wood. Biorą pod uwagę fakt, że rodzaj a więc odrębny system komunikacji nie musi być warunkowany biologicznie bo: „nie tyle rodzaj jest zmienny, ile system znaczeń, który rzeźbi punkty widzenia jednostek poprzez sytuowanie większości mężczyzn i kobiet w odmiennych okolicznościach materialnych, społecznych i ekonomicznych.” Uważają, że płeć biologiczna jest dana a rodzaj i jego implikacje są wytworem kultury, jest to tzw. „płeć kulturowa” i to ona determinuje fakt, że zgodnie z teorią D. Tannen większość mężczyzn wybierze autonomię, status, władzę i zgodny z tymi celami styl komunikacji, kobiety czy raczej większość kobiet - poczucie łączności, intymność, porozumienie i style komunikacyjne dla osiągnięcia tych przesłanek. Wszystkie badaczki zgodnie twierdzą, że kobiety i mężczyźni mają inne doświadczenia i inaczej o nich mówią. Takie różne spostrzeganie świata i wielokrotny brak porozumienia może prowadzić do wniosku, że kobiety i mężczyźni żyją w dwu odrębnych kulturach a stosunki pomiędzy nimi powinny być traktowane jako komunikacja międzykulturowa. Czy jednak przyjęcie takiej perspektywy będzie słuszne?
Autorki powyższych koncepcji zwracają uwagę na fakt, że przynależność jednostki do danej rodzaju czy kultury płci nie jest determinowana biologicznie a jedynie społecznie poprzez nadawanie osobnikom ról w społeczeństwie i psychologicznie poprzez dane kompetencje komunikacyjne, jednak oba te czynniki są pochodnymi warunków biologicznych i ról prokreacyjnych. Kobiety rodzą potomstwo i z przyczyn oczywistych zostają przy nich i zajmują się nimi i miejscem zamieszkania, dawniej zostawały w grupach kobiet i dzieci, co rozwijało w nich troskę, poczucie przynależności i potrzebę porozumienia. Mężczyźni oddalali się w poszukiwaniu jedzenia i w celach ochrony potomstwa i ich matek, co rozwijało w nich dominację, współzawodnictwo i potrzebę władzy. Przez tysiące lat utrwalania tych wzorców powstały archetypy prawdziwego mężczyzny i prawdziwej kobiety wraz z cechami, które dana grupa posiada, a których posiadać nie może i nie jest w stanie posiadać. Przypasowywanie danego człowieka do jakiegoś ogólnego wzorca może być krzywdzące, szczególnie w czasach, kiedy role społeczne kobiet ulegają zmianom i nie przypominają one już ról społeczeństw pierwotnych.
Dlatego wyodrębnianie kultur na podstawie płci jest nierozsądne. Nie zmienia to faktu, że istotne różnice pomiędzy kobietami a mężczyznami są w rzeczywistości, co jest oczywiste biorąc pod uwagę przez tysiące lat kształtowane role odpowiadające danej płci, warunkowane również biologicznie. Ważne jest to, że nie należy dzielić świata na dwa uniwersalne rodzaje ludzkie, charakteryzujące się danymi cechami dlatego, że w każdej kulturze chociażby narodowej panują różne wzorce odpowiadające płci i różne z nimi związane role i cechy:
„Podział na zachowania „męskie” i „kobiece” jest zróżnicowany zarówno w społeczeństwach tradycyjnych, jak i współczesnych. Widać to na przykładzie rozkładu aktywności zawodowej mężczyzn i kobiet w określonych profesjach. Kobiety stanowią zdecydowaną większość wśród lekarzy w Rosji, wśród dentystów w Belgii i wśród sprzedawców w Afryce Zachodniej. Mężczyźni natomiast dominują w zawodzie maszynistek w Pakistanie i stanowią pokaźną grupę pielęgniarską w Holandii. W Japonii nie ma praktycznie kobiet na stanowiskach menedżerów, za to na Filipinach i w Tajlandii kobiety piastują wiele kierowniczych stanowisk”.
Geert Hofstede jest kolejnym uczonym, który traktuje kulturę jako pewnego rodzaju zaprogramowanie umysłu. Oznacza to, że kultura wpaja ludziom pewne wartości i normy od urodzenia. Wzrastając w danej kulturze internalizujemy te wartości. Internalizacja czyli wpajanie odbywa się poprzez procesy socjalizacji i wychowania w rodzinie, społeczeństwie. Takie przyjęte od dzieciństwa wartości i normy osadzone są gdzieś w głębokich partiach naszego umysłu, stąd jest wysoce nieprawdopodobnym lub nawet niemożliwym by je zmienić. Mogą być one poddane modyfikacji ale sam rdzeń naszych postaw pozostaje niezmienny. Spośród czterech wymiarów kultury Hofstede wymienia męskość - kobiecość. Autor uważa, że zaprogramowanie kulturowe pozwala nam intuicyjnie opowiadać się albo za bardziej twardym, konkurencyjnym podejściem do świata, albo wręcz odwrotnie, za bardziej humanitarnym, opiekuńczym, wyrozumiałym. To pierwsze podejście odpowiada męskości, drugie kobiecości. Hofstede również przyznaje, że istnieją cechy, które są bardziej charakterystyczne dla kobiet i takie, którymi charakteryzuje się większość mężczyzn. Zaznacza przy tym, że są to różnice statystyczne:
„Niektóre kobiety mogą sobie przyswoić cechy typowo męskie, a pojedynczy mężczyźni mogą się zachowywać w sposób typowo kobiecy. W środowisku mężczyzn będzie jednak dominować zazwyczaj kultura męska, tak jak w środowisku kobiecym będą przeważały zachowania typowe dla kultury kobiecej”.
Nie generalizuje jednak tych różnic na cały gatunek ludzki. Nie twierdzi, że wszystkim kobietom na całym świecie odpowiada takie a nie inne zachowanie i styl komunikacji. Jest świadomy faktu, że w zależności od wszelkich innych kultur rasowych, narodowych role przypisywane kobietom lub mężczyznom na całym świecie różnią się od siebie. Pisze, że męskość to cecha społeczeństw, w których role społeczne związane z płcią są klarownie określone, to znaczy od mężczyzn oczekuje się asertywności, twardości i nakierowania na sukces materialny, natomiast od kobiet czułości, skromności i troskliwości o jakość życia. Społeczeństwa kobiece, to te, w których role społeczne obu płci wzajemnie się przenikają.
Geert Hofstede dywersyfikuje jednak te odmienne sposoby postrzegania rzeczywistości. Uważa, że poprzez zaprogramowanie umysłu postawy te są tak mocno zakorzenione w ludzkim umyśle, mają tak silne podstawy, że z pełną świadomością mogą być nazwane wymiarami kultury: „Nazwanie tych różnic kulturami podkreśla ich głęboko zakorzeniony i emocjonalny charakter”
Dla Andrzeja Tyszki takie twierdzenie jest niesłuszne i wynika z błędnego przekonania amerykańskich badaczy, że nawet najmniejsze rozróżnienia w społeczeństwie mogą być traktowane jako przejawy odrębnych kultur tylko dlatego, że cechują je odmienne style komunikacyjne. Takie twierdzenia wynikają z niesłusznego definiowania pojęcia kultury:
„Pogląd ten wydaje się błędem poznawczym wynikłym z przyjęcia dyskusyjnego założenie- z niefrasobliwego definiowania kultury i z faktu sprowadzenia kultury wyłącznie do procesów komunikacji”.
Takie traktowanie kultury prowadziłoby nas do zbyt dużej specyfikacji różnorodnych kultur w naszym, nawet najbliższym otoczeniu. Będąc konsekwentnymi w pojmowaniu różnic pomiędzy mężczyznami a kobietami jako różnic kulturowych, musielibyśmy nazywać odrębnymi kulturami inne grupy spełniające jedynie warunek znaczącego rozrzutu wartości i stylów komunikacyjnych. Mogłoby to być pułapką prowadzącą nie tyle do postrzegania konkretnych regionów krajów jako kultur ale również każdej z grup mniejszościowych danego regionu, charakteryzujących się sprzecznością interesów w porównaniu z większością. Taka praktyka mogłaby prowadzić do degradacji znaczenia terminu kultura, który jest nam znany przynajmniej na poziomie intuicyjnym, dzięki czemu możemy czuć się „nosicielami” kultury polskiej, czy słowiańskiej.
„Dziewczęta i kobiety uważają, że sprawą zasadniczą jest bycie lubianą przez rówieśniczki, co jest formą związku nakierowaną na symetryczne powiązanie. Chłopcy i mężczyźni sądzą, że najważniejszy jest szacunek rówieśników, która to forma związku opiera się na asymetrycznym statusie.”
Dla kobiet język rozmowy jest głównie językiem porozumiewania się, sposobem nawiązywania kontaktów i tworzenia więzi. Natomiast dla mężczyzn rozmowa jest przede wszystkim sposobem na zachowanie niezależności oraz zdobycie i utrzymanie pozycji w hierarchicznym porządku. Mowa służy im jako środek do ściągania na siebie uwagi i utrzymania jej. Stąd mężczyźni mówią dużo w sytuacjach publicznych, wśród ludzi mniej sobie znanych. Istotą przekazu w takich sytuacjach jest jednak udzielanie informacji, a nie nawiązywanie porozumienia. Odwrotnie dzieje się w sytuacjach prywatnych, domowych. Tutaj istotą jest porozumiewanie się, a nie informowanie. I w takim mówieniu prywatnym dominować będą kobiety, gdyż one od dzieciństwa opanowują sztukę szukania i budowania więzi. W tym wypadku słuchanie i słyszenie jest wyrazem zaangażowania, okazywania zainteresowania i troski. Dziewczynki (a potem kobiety) ćwiczone są w werbalizacji swoich myśli i uczuć w prywatnych rozmowach z bliskimi, zaś chłopcy (a później mężczyźni) w pomijaniu uczuć i myśli oraz w zatrzymywaniu ich dla siebie.
Podobnie uważają amerykańskie badaczki: Sandra Harding i Julia T. Wood. Biorą pod uwagę fakt, że rodzaj a więc odrębny system komunikacji nie musi być warunkowany biologicznie bo: „nie tyle rodzaj jest zmienny, ile system znaczeń, który rzeźbi punkty widzenia jednostek poprzez sytuowanie większości mężczyzn i kobiet w odmiennych okolicznościach materialnych, społecznych i ekonomicznych.” Uważają, że płeć biologiczna jest dana a rodzaj i jego implikacje są wytworem kultury, jest to tzw. „płeć kulturowa” i to ona determinuje fakt, że zgodnie z teorią D. Tannen większość mężczyzn wybierze autonomię, status, władzę i zgodny z tymi celami styl komunikacji, kobiety czy raczej większość kobiet - poczucie łączności, intymność, porozumienie i style komunikacyjne dla osiągnięcia tych przesłanek. Wszystkie badaczki zgodnie twierdzą, że kobiety i mężczyźni mają inne doświadczenia i inaczej o nich mówią. Takie różne spostrzeganie świata i wielokrotny brak porozumienia może prowadzić do wniosku, że kobiety i mężczyźni żyją w dwu odrębnych kulturach a stosunki pomiędzy nimi powinny być traktowane jako komunikacja międzykulturowa. Czy jednak przyjęcie takiej perspektywy będzie słuszne?
Autorki powyższych koncepcji zwracają uwagę na fakt, że przynależność jednostki do danej rodzaju czy kultury płci nie jest determinowana biologicznie a jedynie społecznie poprzez nadawanie osobnikom ról w społeczeństwie i psychologicznie poprzez dane kompetencje komunikacyjne, jednak oba te czynniki są pochodnymi warunków biologicznych i ról prokreacyjnych. Kobiety rodzą potomstwo i z przyczyn oczywistych zostają przy nich i zajmują się nimi i miejscem zamieszkania, dawniej zostawały w grupach kobiet i dzieci, co rozwijało w nich troskę, poczucie przynależności i potrzebę porozumienia. Mężczyźni oddalali się w poszukiwaniu jedzenia i w celach ochrony potomstwa i ich matek, co rozwijało w nich dominację, współzawodnictwo i potrzebę władzy. Przez tysiące lat utrwalania tych wzorców powstały archetypy prawdziwego mężczyzny i prawdziwej kobiety wraz z cechami, które dana grupa posiada, a których posiadać nie może i nie jest w stanie posiadać. Przypasowywanie danego człowieka do jakiegoś ogólnego wzorca może być krzywdzące, szczególnie w czasach, kiedy role społeczne kobiet ulegają zmianom i nie przypominają one już ról społeczeństw pierwotnych.
Dlatego wyodrębnianie kultur na podstawie płci jest nierozsądne. Nie zmienia to faktu, że istotne różnice pomiędzy kobietami a mężczyznami są w rzeczywistości, co jest oczywiste biorąc pod uwagę przez tysiące lat kształtowane role odpowiadające danej płci, warunkowane również biologicznie. Ważne jest to, że nie należy dzielić świata na dwa uniwersalne rodzaje ludzkie, charakteryzujące się danymi cechami dlatego, że w każdej kulturze chociażby narodowej panują różne wzorce odpowiadające płci i różne z nimi związane role i cechy:
„Podział na zachowania „męskie” i „kobiece” jest zróżnicowany zarówno w społeczeństwach tradycyjnych, jak i współczesnych. Widać to na przykładzie rozkładu aktywności zawodowej mężczyzn i kobiet w określonych profesjach. Kobiety stanowią zdecydowaną większość wśród lekarzy w Rosji, wśród dentystów w Belgii i wśród sprzedawców w Afryce Zachodniej. Mężczyźni natomiast dominują w zawodzie maszynistek w Pakistanie i stanowią pokaźną grupę pielęgniarską w Holandii. W Japonii nie ma praktycznie kobiet na stanowiskach menedżerów, za to na Filipinach i w Tajlandii kobiety piastują wiele kierowniczych stanowisk”.
Geert Hofstede jest kolejnym uczonym, który traktuje kulturę jako pewnego rodzaju zaprogramowanie umysłu. Oznacza to, że kultura wpaja ludziom pewne wartości i normy od urodzenia. Wzrastając w danej kulturze internalizujemy te wartości. Internalizacja czyli wpajanie odbywa się poprzez procesy socjalizacji i wychowania w rodzinie, społeczeństwie. Takie przyjęte od dzieciństwa wartości i normy osadzone są gdzieś w głębokich partiach naszego umysłu, stąd jest wysoce nieprawdopodobnym lub nawet niemożliwym by je zmienić. Mogą być one poddane modyfikacji ale sam rdzeń naszych postaw pozostaje niezmienny. Spośród czterech wymiarów kultury Hofstede wymienia męskość - kobiecość. Autor uważa, że zaprogramowanie kulturowe pozwala nam intuicyjnie opowiadać się albo za bardziej twardym, konkurencyjnym podejściem do świata, albo wręcz odwrotnie, za bardziej humanitarnym, opiekuńczym, wyrozumiałym. To pierwsze podejście odpowiada męskości, drugie kobiecości. Hofstede również przyznaje, że istnieją cechy, które są bardziej charakterystyczne dla kobiet i takie, którymi charakteryzuje się większość mężczyzn. Zaznacza przy tym, że są to różnice statystyczne:
„Niektóre kobiety mogą sobie przyswoić cechy typowo męskie, a pojedynczy mężczyźni mogą się zachowywać w sposób typowo kobiecy. W środowisku mężczyzn będzie jednak dominować zazwyczaj kultura męska, tak jak w środowisku kobiecym będą przeważały zachowania typowe dla kultury kobiecej”.
Nie generalizuje jednak tych różnic na cały gatunek ludzki. Nie twierdzi, że wszystkim kobietom na całym świecie odpowiada takie a nie inne zachowanie i styl komunikacji. Jest świadomy faktu, że w zależności od wszelkich innych kultur rasowych, narodowych role przypisywane kobietom lub mężczyznom na całym świecie różnią się od siebie. Pisze, że męskość to cecha społeczeństw, w których role społeczne związane z płcią są klarownie określone, to znaczy od mężczyzn oczekuje się asertywności, twardości i nakierowania na sukces materialny, natomiast od kobiet czułości, skromności i troskliwości o jakość życia. Społeczeństwa kobiece, to te, w których role społeczne obu płci wzajemnie się przenikają.
Geert Hofstede dywersyfikuje jednak te odmienne sposoby postrzegania rzeczywistości. Uważa, że poprzez zaprogramowanie umysłu postawy te są tak mocno zakorzenione w ludzkim umyśle, mają tak silne podstawy, że z pełną świadomością mogą być nazwane wymiarami kultury: „Nazwanie tych różnic kulturami podkreśla ich głęboko zakorzeniony i emocjonalny charakter”
Dla Andrzeja Tyszki takie twierdzenie jest niesłuszne i wynika z błędnego przekonania amerykańskich badaczy, że nawet najmniejsze rozróżnienia w społeczeństwie mogą być traktowane jako przejawy odrębnych kultur tylko dlatego, że cechują je odmienne style komunikacyjne. Takie twierdzenia wynikają z niesłusznego definiowania pojęcia kultury:
„Pogląd ten wydaje się błędem poznawczym wynikłym z przyjęcia dyskusyjnego założenie- z niefrasobliwego definiowania kultury i z faktu sprowadzenia kultury wyłącznie do procesów komunikacji”.
Takie traktowanie kultury prowadziłoby nas do zbyt dużej specyfikacji różnorodnych kultur w naszym, nawet najbliższym otoczeniu. Będąc konsekwentnymi w pojmowaniu różnic pomiędzy mężczyznami a kobietami jako różnic kulturowych, musielibyśmy nazywać odrębnymi kulturami inne grupy spełniające jedynie warunek znaczącego rozrzutu wartości i stylów komunikacyjnych. Mogłoby to być pułapką prowadzącą nie tyle do postrzegania konkretnych regionów krajów jako kultur ale również każdej z grup mniejszościowych danego regionu, charakteryzujących się sprzecznością interesów w porównaniu z większością. Taka praktyka mogłaby prowadzić do degradacji znaczenia terminu kultura, który jest nam znany przynajmniej na poziomie intuicyjnym, dzięki czemu możemy czuć się „nosicielami” kultury polskiej, czy słowiańskiej.
Jak już mówiliśmy - różnice,
jakie występują między ludźmi wynikają z ich wychowania w określonej
kulturze, która dostarcza wzorców postępowania i systemu wartości, które
realizują bohaterowie swoim postępowaniem. Kultura przekazuje również
wzorce zachowań społecznych (hierarchia członków; okazywanie uznania,
szacunku). Znaki, zachowania mogą być trafnie interpretowane jedynie
przez członków społeczności określonej kultury. Do elementów naszej
kultury należy również język.
Wychowywanie
w konkretnej kulturze jest zaprogramowywaniem umysłu. Późniejsza zmiana
postępowania wymaga zwielokrotnionego wysiłku, ponieważ musimy oduczyć
się dotychczasowych nawyków i przyswoić sobie nowe.
Do
pierwszego zetknięcia z kulturą dochodzi podczas pierwszych lat życia w
domu rodzinnym. Sposób w jaki byliśmy wówczas wychowywani ma wpływ na
nasza osobowość. Kolejnym etapem kształtowania naszych wartości, sposobu
postępowania w społeczeństwie jest grono rówieśnicze (szkoła).
Podczas
naszego dorastania kształtowane są różne poziomy naszej kultury:
narodowy, regionalny, płciowy, pokoleniowy, zawodowy, hierarchiczny.
Różnorodność wartości w poszczególnych warstwach przyczynia się do
konfliktów związanych z wartościami i postępowaniem. Duży wpływ na
kształt kultury mają również praktyki religijne, obrzędy i wartości z
nimi związane.
Znaczne
różnice w postępowaniu i wartościowaniu są nie tylko między kulturami,
ale również pokoleniami. Jednak radykalne zmiany w wartościach są
niemożliwe, ponieważ są one przekazywane pokolenia na pokolenie. Mogą
jedynie stopniowo być modyfikowane. Wzorce kulturowe są starsze niż
zdajemy sobie z tego sprawę, ponieważ sięgają prehistorii. Homo sapiens
od początków swego istnienia uczyło potomstwo zachowań społecznych.
Zmiany klimatyczne zmusiły ludzi do zmiany sposobów pozyskiwania
jedzenia. Zbieractwo i łowiectwo przestały być sposobem wyżywienia
ludzi; narodziło się rolnictwo. Z czasem zaczęły powstawać imperia i
spisywano ich historię. Już wtedy powstawały idee biznesu globalnego.
Wszyscy
ludzie mają te same korzenie jednak obecnie mają inne wzorce, wartości,
stanowiące odmienne kultury. Zmiany te powstały w wyniku migracji ludzi
z przyczyn naturalnych (brak jedzenia), handel, wojny, przewroty
polityczne, podboje i szerzenie religii, która ze względu na różnice
kulturowe ulegała rozłamom. Okazuje się, że to nie wierzenia mają
istotną rolę w kształtowaniu wartości, ale kultura i przez to
następowały zróżnicowania między wyznawcami, powstawały różne prądy
religijne w ramach wielkich religii światowych.
Kulturowe
zaprogramowanie umysłu rozszerza się na instytucje państwowe.
Filozofowie to zjawisko nazywali często „duchem narodu”, dlatego trudno
jest odmienić instytucje społeczne, polityczne i ekonomiczne, nadając im
nowych „wartości” dla danej kultury.
We
współczesnym świecie bardzo ważne jest umiejętne zarządzanie. Aby to
się udało musimy wiedzieć z jakimi wartościami kierują się osoby, z
którymi pracujemy.
W określaniu systemu wartości bardzo ważne okazały się wyznaczniki wprowadzone przez Ruth Benedict i Margaret Mead:
1.Stosunek do władzy.
2. Koncepcja jednostki:
a) relacje między jednostką a społeczeństwem
b) męskości i damskości.
b) męskości i damskości.
3. Sposoby rozwiązywania konfliktów.
Badania
nad kulturą odgrywają bardzo ważną rolę w korporacjach, w których
pracują ludzie wychowani w różnych kulturach, a przez to kierujący się
odmiennymi wartościami, określenie, których pomaga zarządzanie i
nakłonienie pracowników do efektywniejszej pracy.
Badania
wykazały, że w korporacjach ważne stanowiska na wschodzie zajmują
osoby, które ukończyły studia na zachodzie. Są oni często bardziej
prozachodni niż osoby z Zachodu.
Tabu pokarmowe to istniejący w określonych grupach społecznych lub kulturowych świadomy zakaz spożywania pokarmu pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego, który jest jadalny z punktu widzenia fizjologii trawienia. Nie jest znane tabu pokarmowe, które byłoby akceptowane we wszystkich kulturach. Najpowszechniejszym jest zakaz kanibalizmu. W wielu przypadkach tabu nie jest utrwalone pisemnie, posiada mimo to moc zakazu wiążącego określoną grupę.
Jednym z najmocniejszych popędów człowieka jest seksualność. Co do swej siły ustępuje chyba tylko pragnieniu zachowania życia. Dlaczego – w przeciwieństwie do pragnienia zachowania życia – jest (była) seksualność (kulturowo) postrzegana przez religie jako źródło grzeszności?
Seksualność to, wyjątkowo delikatna sfera w człowieku, łatwa do zranienia właśnie dla tego, że szybko uzależnia a jest zaprogramowana przez Naturę / Boga na tworzenie więzi w rodzinie z żoną / mężem.
Dlaczego coś będące "naturalną potrzebą czlowieka" ma podlegac tak wielu ograniczeniom? - Nasza kultura kształuje przede wszystkim przekonanie, czlowiek to nie zwierzę, że musi zaspokajać wszystkie naturalne potrzeby bezrefleksyjnie i egoistycznie. Ważniejsza jest duchowość niż instynkty.
To programowanie kulturowe jest dla nas dobre, czy nie?
Na podstawie: Geert Hofstede, Geert Jan Hofstede, Kultury i organizacje. Zaprogramowanie umysłu, przeł. M. Durska, Warszawa: Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, 2007
0 komentarze:
Prześlij komentarz