Na brzegu Morza Śródziemnego w pobliżu Port Saidu i
Aleksandrii Egipcjanie wyłożyli potężne transparenty, patrzące w niebo o
treści: Mursi=Izrael=USA...
BIEŻĄCE WYDARZENIA
"Ci, którzy zachowują milczenie w obliczu tej masakry są jej winni na
równi z tymi, którzy ją przeprowadzili. Rada Bezpieczeństwa ONZ musi się
szybko zebrać, by przedyskutować sytuację w Egipcie" - powiedział
Erdogan na konferencji prasowej w Ankarze.
Egipskie siły bezpieczeństwa zlikwidowały w środę w Kairze dwa obozy
zwolenników obalonego 3 lipca przez wojsko islamistycznego prezydenta
Mohammeda Mursiego, którzy od 40 dni prowadzili protesty siedzące
domagając się jego powrotu do władzy.
Władze Egiptu ogłosiły 14 sierpnia stan wyjątkowy w całym kraju.
Oficjalnie podano też, że w starciach zwolenników Mohameda Mursiego z
wojskiem zginęło 638 osób, a 3000 jest rannych. Bractwo Muzułmańskie
twierdzi, że ofiar jest znacznie więcej. Większość ofiar śmiertelnych w
Kairze to osoby, które przebywały w obozowisku zwolenników Mursiego na
placu przed meczetem Rabaa al-Adawija. Według ministerstwa spraw
wewnętrznych w zamieszkach zginęło też 43 policjantów.
Stan wyjątkowy ma obowiązywać przez miesiąc. W specjalnym oświadczeniu
prezydent Egiptu poprosił wojsko o "pomoc w przywróceniu porządku w
kraju".
Wojsko wkroczyło w środę do dwóch obozowisk w Kairze, gdzie protestowali
zwolennicy obalonego w lipcu prezydenta Mohammeda Mursiego. Armia
chciała w tej sposób siłą zakończyć trwające od ponad miesiąca protesty
przy meczecie Rabaa Al-Adhawiya oraz na placu Nahda.
Turcja okazała się w ostatnich tygodniach najbardziej radykalnym
krytykiem odsunięcia przez armię od władzy Mursiego, które Ankara
określa jako "zamach stanu nie do zaakceptowania" - pisze Reuters.
Protesty islamistów trwają od czasu, gdy wojsko odsunęło od władzy
Mohammeda Mursiego i stworzyło rząd złożony z przedstawicieli
dotychczasowej opozycji.
Islamiści zaatakowali co najmniej dwa komisariaty policyjne i podpalili
zaparkowane przed nimi radiowozy. Do konfrontacji doszło również pod
siedzibą gubernatora prowincji. Dla Bractwa Muzułmańskiego i jego
sojuszników akcja sił bezpieczeństwa to wielki cios. Organizacja
straciła zdolność do centralnego koordynowania swoich działań -
powiedział rzecznik Bractwa Gehad el-Haddad. - Podczas środowej akcji
policyjnej rannych zostało dwóch przywódców Bractwa Muzułmańskiego -
dodał el-Haddad. Rzecznik ostrzegł, że "gniew wymyka się teraz wszelkiej
kontroli". Meczet Rabaa al-Adawija, spod którego w środę wyparto
islamistów, został podpalony, podobnie jak sąsiedni budynek, który
służył im jako centrum prasowe. Policja podpaliła też pięciopiętrowy
blok mieszkalny, do którego obrońcy placu znosili początkowo zabitych i
rannych.
Wysłannik agencji EFE, który opisuje wygląd Kairu po środowych
wydarzeniach, pisze o grupkach przechodniów i sprzedawców, którzy
dziękowali w czwartek policjantom strzegącym placu za ich interwencję.
Według premiera Hazima el-Biblawiego interwencja sił bezpieczeństwa "nacechowana była maksymalnym umiarem i powściągliwością".
Władze egipskie zamknęły w czwartek "do odwołania" jedyne przejście
graniczne między Strefą Gazy a Egiptem w Rafah ze względu na napiętą
sytuację w Egipcie. Islamski Hamas rządzący w Strefie określił
wydarzenia w Egipcie jako "straszliwą masakrę policyjną".
Bractwo Muzułmańskie wezwało do organizowania protestów i marszów. Siły
bezpieczeństwa Egiptu zaś oświadczyły stanowczo, że będą strzelać i
użyją ostrej amunicji w razie ataków na nie lub na budynki użyteczności
publicznej. Oświadczenie władz tymczasowych głosi, że istnieje
"kryminalny plan zniszczenia filarów egipskiego państwa". Rząd będzie
jednak dążył do podjęcia procesu politycznego, "otwartego dla każdego,
kto nie uczestniczył w przemocy".
PRZYCZYNY OBECNEGO KONFLIKTU
Przeważają opinie, że obecne protesty nie mają podłoża religijnego, a
występują wskutek pobudek ekonomicznych/gospodarczych. Mursi nie
wykorzystał szansy danej mu po obaleniu Mubaraka i nie poprawił sytuacji
zwykłych mieszkańców. Egipcjan wydutkano na strychu z tą ich całą
rewolucją. Najczęściej, przywódcy to szuje, skąd my to znamy?
A jaki jest wpływ polityki USA na sytuację w Egipcie? - Armia egipska
jest finansowana przez "wolność i demokrację" od dawna. Dowódcą armii
jest wychowanek amerykańskiej szkoły wojskowej...
Do obalenia Mursiego przyczyniło się wiele elementów, tak politycznych,
jak i gospodarczych czy społecznych. Podłożu religijnemu przypisywałbym
akurat najmniejsze znaczenie - uważa Artur Malantowicz z Centrum
Inicjatyw Międzynarodowych. Niemal od samego początku Bractwo
Muzułmańskie było postrzegane jako instytucja, która zawłaszczyła
egipską rewolucję, a objęcie przez nią władzy – na drodze kolejno
wygrywanych wyborów (parlamentarnych, prezydenckich, referendum
konstytucyjne) – coraz intensywniej polaryzowało egipską scenę społeczną
i polityczną. Mursi i Bractwo Muzułmańskie popełniali też wszelkie
możliwe błędy. Były to m.in.: zbyt szybkie sięgnięcie po władzę,
zniechęcenie potencjalnych sprzymierzeńców, ignorowanie rosnącego
niezadowolenia społecznego, koncentrowanie się na konsolidacji władzy,
używanie pustej retoryki czy gróźb wobec przeciwników politycznych,
nieradzenie sobie z narastającymi problemami gospodarczymi. A te
pozostają niezmiennie te same od kilku/kilkunastu lat: wysokie
bezrobocie, głębokie ubóstwo, inflacja, wzrost cen żywności, spadek
inwestycji zagranicznych, spowolnienie gospodarcze, niskie płace –
takich przykładów można mnożyć w nieskończoność.
Bractwo Muzułmańskie dokonało też niejako zamachu na egipską tożsamość,
kulturę i sposób życia, czyli aspekty często pomijane w naszej percepcji
wydarzeń toczących się w Egipcie. Słusznie zwraca na nie uwagę egipski
aktywista Wael Nawara, stwierdzając, że Egipcjanie nie mogli dłużej
biernie przyglądać się działaniom Bractwa, wpisujących się w proces
"Akhwwana" ("braternizacji") Egiptu. Miały one na celu szerzenie ich
ultrakonserwatywnej ideologii, m.in. w sferze kultury czy edukacji (np.
restrykcje dotyczący wolności wyznania i wolności słowa w nowej
konstytucji, zmiana programu nauczania w szkołach, usunięcie krytycznych
wobec Bractwa rozdziałów z podręczników historii, planowany zakaz
uprawiania sztuki ulicznej czy baletu). Ideologii, która nie uznaje
konceptu państwa narodowego i wzywa do ustanowienia monolitycznego
narodu muzułmańskiego bez granic, i która była przez wielu uznana za
zagrożenie dla ich własnej państwowości. Wreszcie Mursi był postrzegany
jako osoba posłuszna Bractwu znacznie bardziej aniżeli prezydent służący
swojemu państwu i narodowi, przykładem czego była m.in. jego polityka
kadrowa czy organizowane przezeń wiece poparcia.
Najważniejszym wyzwaniem obecnie jest dialog i pojednanie narodowe -
okres przejściowy musi zapewnić inkluzyjność wszystkich ugrupowań
politycznych i społecznych, włączając w to Bractwo Muzułmańskie i jego
zwolenników. Nie zapominajmy, że Bractwo nadal cieszy się w Egipcie
sporym poparciem, są oni też legitymizowanym elementem egipskiej tkanki
politycznej – ich głos musi być brany pod uwagę. Dialog musi być
prowadzony nie tylko w płaszczyźnie politycznej, ale i społecznej – w
chwili obecnej portale społecznościowe (Twitter, Facebook) zioną
nienawiścią (a w najlepszym przypadku niechęcią) skłóconych stron, a są
to ludzie w gruncie rzeczy niezaangażowani politycznie. Wydarzenia
ostatniego weekendu jedynie dolewają oliwy do ognia.
Egipt musi też jak najszybciej zakończyć falę masowych protestów
społecznych. Jak państwo ma prowadzić normalne życie polityczne i
gospodarcze skoro większość jego obywateli manifestuje na ulicach, a
bezpieczeństwo wewnętrzne państwa jest w rozsypce? Dopiero rozwiązanie
tych doraźnych problemów umożliwi zajęcie się aspektami kluczowymi z
punktu widzenia interesu społecznego, czyli reformami gospodarczymi. Być
może Hazem El-Beblawi jest właściwą osobą do poprowadzenia obecnego
rządu i podjęcia trudnych politycznie decyzji ekonomicznych.
Bractwo nie miało łatwo, ponieważ, pomimo zwycięstw w wyborach, wielu
ważnych aktorów państwowych nie uznało ich zwierzchności, a opozycja
była zjednoczona tylko w jednym aspekcie – odsunięcia Bractwa od władzy.
Stąd też mówienie o totalnej kontroli państwa przez Bractwo
Muzułmańskie jest dalekie od rzeczywistości. Mało tego, sojusz klienteli
dawnego reżimu Mubaraka, armii oraz nowych ruchów prodemokratycznych
(np. Tamarod) w celu odsunięcia od władzy bądź co bądź demokratycznie
wybranego prezydenta można uznać za ironię losu. Zamiast zamachu stanu
opozycja powinna była dążyć do zwołania wyborów parlamentarnych, w
których Bractwo tracące w ostatnich miesiącach na popularności,
najprawdopodobniej większości parlamentarnej już by nie zdobyło. To
parlament jest forum właściwym dla zmiany prawa i wyrażania nieufności
wobec egzekutywy.
Bractwo popełniło praktycznie wszystkie możliwe błędy. Nie zaoferowało
prawdziwego dialogu, przeforsowało konstytucję głosami de facto jednej
partii – dokumentu, który powinien być efektem kompromisu różnych grup
politycznych! A to wynikało z błędnego założenia elit Bractwa, że
wygrane wybory świadczą o sile ugrupowania, o sile ich poparcia. W
rzeczywistości jednak zwycięstwo w wyborach oznaczało przede wszystkim
przejęcie odpowiedzialności za państwo, za jego politykę i gospodarkę,
którymi zarządzanie w czasach kryzysu do łatwych nie należy. A Bractwo
Muzułmańskie, przez dziesięciolecia przebywające w podziemiu tak
naprawdę nie było w stanie podjąć tej odpowiedzialności, do czego też
nie potrafiło się przyznać.
Problemem Tamarod od początku było dążenie do jednego celu – odsunięcia
od włądzy Mursiego. Poza tym jednym aspektem grupie niejako brakowało
ideologii i programu politycznego. Tamarod od początku jawił się jako
oddolna inicjatywa młodych ludzi, więc można byłoby im to wybaczyć, ale
ostatnimi czasy coraz częściej można usłyszeć o tym, jak ruch wspierali
liczni przedstawiciele elity finansowej Egiptu jeszcze zanim doszło do
zamachu stanu – należy więc zadać pytanie jaka w rzeczywistości była
motywacja działań Tamarod?
Nie zmienia to faktu, że w chwili obecnej Tamarod stał się poniekąd
zakładnikiem służb wojskowych Egiptu i jest wykorzystywany przezeń jako
narzędzie propagandy. Warto wspomnieć choćby odezwę generała al-Sisi z
24 lipca, w której wezwał Egipcjan do wyjścia na ulice w piątek 26 lipca
wyrażenia poparcia dla kampanii służb wojskowych przeciwko przemocy i
terroryzmowi. Do apelu przyłączył się też Tamarod, nie bacząc na fakt,
że, mimo iż część z oskarżeń o wandalizm i przemoc jest jak najbardziej
słuszna, w ten sposób w rzeczywistości dokonuje się: po pierwsze -
demonizacja Bractwa Muzułmańskiego i jego zwolenników, po drugie -
pogłębienie podziałów w społeczeństwie na zasadzie "my" i "oni".
Niestety, niebezpiecznie zaczyna to przypominać retorykę George’a Busha z
czasów wojny z terroryzmem – "jeśli nie jesteś z nami, to jesteś naszym
wrogiem, jesteś terrorystą".
SYTUACJA W REGIONIE
Egipt jest amerykańskim i europejskim przyczółkiem w strategicznym
miejscu dla przyszłych operacji wojskowych w rejonach bogatych w złoża
węglowodorów - na Bliskim Wschodzie oraz w basenie Morza Kaspijskiego.
Egipt i jego strategiczne drogi wodne są sercem arabskiej gospodarki,
wojny z przeszłości opierały się na tych ważnych szlakach. Jeżeli Egipt
zacznie mieć ciągoty ekspansywne albo będzie zdominowany przy pomocy
radykalnego islamu tak jak Sudan i Libia, to liczne kraje arabskie i
zachodnie poniosą znaczne straty gospodarcze. Można mieć duże zasoby
ropy naftowej, ale potrzebne są też bezpieczne szlaki żeglugowe do
transportu. W tym sensie Egipt nie jest i nigdy nie będzie naprawdę
suwerenny i dlatego jest narażony na różne wstrząsy polityczne i
społeczne. Izrael, Arabia Saudyjska, Katar, Iran i inne kraje aktywnie
wpływają na egipskie sprawy - pisze Ranger
(http://ranger.nowyekran.net/post/96921,egipt-zatrzask-dla-bliskiego-wschodu)
Było do przewidzenia, że kraj tak ważny dla świata jak Egipt nie
pozostanie w rekach Bractwa Muzułmańskiego. Brutalność władzy Mubaraka
była dobrze znana, a jednak większość państw uznawała ten region za
stabilny i wierzyła, że ich interesy nie będą zagrożone.
Naturalnym jest, że izraelski wywiad obserwuje zmiany w Egipcie z dużą
uwagą. Szczególnie niepożądane są izraelskiego punktu widzenia dobre
stosunki z Hamasem i Strefą Gazy.
Ten kto kontroluje Kanal Sueski, kontroluje znaczną część światowej
gospodarki w dużym stopniu uzależnionej od handlu. Powiazania Ameryki z
Egiptem nazywane najczęściej pomocą humanitarną wynoszą miliardy
dolarow rocznie w formie wojskowych dotacji finansowych, dostawach
ciężkiego uzbrojenia dla egipskiego aparatu wojskowego, policji i służby
bezpieczeństwa.
Egipt jest amerykańskim i europejskim przyczółkiem w strategicznym
miejscu dla przyszłych operacji wojskowych w regionie Bliskiego Wschodu
oraz w basenie Morza Kaspijskiego - bogatym w złoża węglowodorów.
Na obaleniu prezydenta Mursiego i zmianie władzy najbardziej skorzystała
Arabia Saudyjska, najmniej Katar i Turcja. Te dwa ostatnie kraje
zainwestowały najwięcej kapitału, tak politycznego, jak i finansowego, w
egipski eksperyment pt. Bractwo Muzułmańskie. Przez długi czas mówiło
się nawet, że Egipt przejmie turecki system "muzułmańskiej demokracji", a
Erdogan i Mursi znaleźli wspólny język w wielu zagadnieniach
regionalnych, np. w czasie ostatniego kryzysu na linii Hamas-Izrael.
Poparcie Turcji i Turków dla Bractwa Muzułmańskiego było ogromne w
czasie wydarzeń 30 czerwca i w dniach następnych – było to doskonale
widoczne na Twitterze, gdy większość tweetów z tagiem "WeAreWithMorsi"
było napisanych po turecku! Z całą pewnością w chwili obecnej Erodgan
obawia się o stanowisko armii we własnym kraju – historia przyniosła już
wiele dowodów na to, że obawy są uzasadnione.
Tych, którzy skorzystali na zmianie władzy w Egipcie, jest dużo więcej. Z
jednej strony mamy Arabię Saudyjską, która dofinansowała opozycję wobec
Mursiego i która w Bractwie Muzułmańskim dostrzegała zagrożenie oraz
Zjednoczone Emiraty Arabskie i Kuwejt, które razem z Saudyjczykami
zaoferowały pomoc finansową dla wojskowego rządu tymczasowego. Podobnie
skorzystały na tym Jordania, gdzie Bractwo z silnym poparciem
siostrzanej organizacji z Kairu jest główną siłą opozycyjną oraz Syria,
gdzie Assad stara się przedstawić jako ofiara międzynarodowej zmowy
zmuszona do walki z terrorystami powiązanymi z Bractwem. Prawdopodobnie
dobrze wyszedł też na tym Izrael, któremu tradycyjnie łatwiej
porozumiewa się z pragmatycznymi siłami wojskowymi Egiptu aniżeli z
ideologicznie nastawionym Mursim.
Z całą pewnością wydarzenia w Egipcie rzutują na cały region
bliskowschodni, zwłaszcza tam, gdzie w chwili obecnej islamiści rządzą
lub dążą do przejęcia władzy i, jak mniemam, nie przyczynia się to do
wzrostu ich popularności.
CHRZEŚCIJANIE W EGIPCIE
Chrześcijanie stanowią 1/10 mieszkańców Egiptu. Wśród nich przeważającą grupę stanowią prawosławni i katoliccy Koptowie.
Obecny bilans walk to 22 zniszczone kościoły (w tym siedem katolickich),
podpalone chrześcijańskie szkoły i zdewastowany franciszkański klasztor
oraz szpital prowadzony przez zakonnice, w którym paradoksalnie
większość pacjentów stanowili muzułmanie.
Wielu islamistów uważa, że chrześcijańscy Koptowie odegrali znaczącą
rolę w protestach, które doprowadziły do obalenia prezydenta Egiptu
Mohameda Mursiego. Jednak jeszcze za rządów Bractwa Muzułmańskiego
Koptowie skarżyli się na prześladowania i napady.
Na szczególnie trudną sytuację tamtejszych chrześcijan zwraca uwagę ks.
Rafic Greiche. Rzecznik prasowy Kościoła katolickiego w Egipcie zauważa,
że muzułmanie oskarżają chrześcijan o obalenie prezydenta Mursiego,
dążąc tym samym do międzyreligijnej konfrontacji i nasilenia
islamistycznego terroru. W obawie o swe życie zmuszony do przebywania w
ukryciu jest patriarcha Tawadros. Zwierzchnik prawosławnych Koptów
jednoznacznie wypowiadał się przeciwko uczynieniu z Egiptu państwa
wyznaniowego.
„Jesteśmy na celowniku Bractwa Muzułmańskiego. Zachód wciąż nie może
zrozumieć, iż nie jest ono islamską partią o inspiracjach laickich i
demokratycznych. To są terroryści w prawdziwym znaczeniu tego słowa” –
podkreśla ks. Greiche. Z kolei katolicki biskup Assiut, William
Kiryllos, przypomina, że Egipcjanie nie zamierzają się zgodzić na
przekształcenie swego kraju w państwo islamskie. Tego samego zdania jest
przełożony kombonianów w Kairze, ks. Giuseppe Scattolin.
„Poczynając od demonstracji, które miały miejsce 30 czerwca, jasno
widać, że zdecydowana większość mieszkańców Egiptu odrzuciła rządy
Bractwa Muzułmańskiego – powiedział Radiu Watykańskiemu włoski
misjonarz. – Oznaczało to wejście na drogę demokracji, która poniosła
porażkę wraz z rządami islamistów. Był więc czas na podjęcie dialogu
także przez Bractwo Muzułmańskie i wejście na drogę prawdziwej
demokracji. Niestety odrzucili oni tę możliwość, wybierając przemoc.
Stoimy w obliczu fali terroru sianego także przez grupy przybyłe spoza
Egiptu, by walczyć o przywrócenie wcześniejszego systemu. Są tu
Syryjczycy, Palestyńczycy, islamscy ekstremiści. Chrześcijanie w tej
sytuacji są pod szczególną presją”.
Od czasu obalenia władzy Bractwa Muzułmańskiego wyznawcy Chrystusa
kilkakrotnie już byli atakowani przez ekstremistyczne bojówki. Jak
relacjonuje z Kairu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech
Cegielski, w ostatnich kilku dniach w rejonie Synaju nieznani sprawcy
zabili księdza a innego chrześcijanina porwali i odcięli mu głowę.
Niedaleko Luksoru bojówki podpaliły chrześcijańskie domy, a w innych
miejscach - także sklepy i jeden z kościołów. Splądrowano też jedną z
wiosek i zabito czterech jej mieszkańców.
Szef Instytutu Studiów Orientalnych w Kairze, dominikanin Jean-Jacques
Perennes podkreśla w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia, że
konflikty między muzułmanami a chrześcijanami w Egipcie zazwyczaj
zaczynają się nie od polityki, ale od spraw lokalnych.
- Ludzie kłócą się na przykład o ziemię. Ci niewykształceni chwytają za
broń, a dopiero potem do gry wchodzi religia, która tylko podsyca ogień.
W Egipcie 40 procent ludzi nie umie czytać i pisać. Bardzo łatwo jest
więc używać religii jako argumentu - dodaje Perennes.
Spora część egipskich chrześcijan ma jednak nadzieję, że nowa, świecka władza będzie ich traktować na równi z innymi grupami.
W obawie przed atakami ze strony islamistów wiele kościołów, podobnie
jak wczoraj, także dziś pozostało zamkniętych. Uroczystość Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny wierni w wielu wypadkach obchodzili spotykając
się na modlitwie w prywatnych domach.
WOŁANIE ŚWIATOWEJ OPINII PUBLICZNEJ
- "Zatrzymać masakrę w Egipcie". Rada Bezpieczeństwa ONZ zaapelowała w
czwartek do stron konfliktu w Egipcie, by położyły kres przemocy i
zachowały maksimum powściągliwości.
Stanowisko liczącej 15 członków Rady Bezpieczeństwa, która rozmawiała w
czwartek przy drzwiach zamkniętych na temat sytuacji w Egipcie,
przedstawiła dziennikarzom ambasador Argentyny przy ONZ Maria Cristina
Perceval. Perceval w sierpniu przewodniczy Radzie.
O pilne zwołanie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie wydarzeń w
Egipcie wniosły w czwartek Francja, W. Brytania i Australia. Wcześniej z
takim apelem wystąpił premier Turcji.
KONKLUZJE
Najważniejszy jest dialog i pojednanie narodowe - okres przejściowy musi
zapewnić współdziałanie wszystkich ugrupowań politycznych i
społecznych, włączając w to Bractwo Muzułmańskie i jego zwolenników. Nie
zapominajmy, że Bractwo nadal cieszy się w Egipcie sporym poparciem, są
oni też legitymizowanym elementem egipskiej tkanki politycznej – ich
głos musi być brany pod uwagę"
Jednak musimy być czujni i pamiętać, że dokładnie tak samo myśleli
Europejczycy przed II wojną światową na temat Niemiec i NSDAP. Przecież
NSDAP też była "legitymizowanym elementem niemieckiej tkanki
politycznej", cieszyła się sporym poparciem, wielu ruchów nie sposób
sobie wyobrazić bez jej udziału. I tak samo, niektórzy nawoływali do
poszanowania obecności NSDAP w życiu publicznym i politycznym, aby to
parlament decydował o kształcie władzy. No i zadecydował... W Rosji
podobne mechanizmy przyczyniły się do zwycięstwa bolszewików, którzy też
byli jednym z wielu ugrupowań wchodzących w skład Konstytuanty.
Z punktu widzenia Zachodu wydaje się, że lepiej będzie nie wtrącać się
do spraw wewnętrznych Egiptu, armia pogoni fanatyków i będzie dobrze -
tak myśli wielu z nas. Ale Obama i sojusznicy USA chcą może słabego,
skłóconego Egiptu, żeby Izraelowi było dobrze? W obliczu potencjalnego
zaangażowania zbrojnego przez Izrael i USA w regionie lepiej jest mieć
skłócone i rozdarte wewnętrznie państwa sąsiedzkie niż wojska
muzułmańskie zjednoczone w imię Allaha i w każdej chwili gotowe wesprzeć
braci z innych krain. Niewykluczone, że za tym wszystkim mogą stać
służby specjalne Izraela. Mursi wspierał Palestyńczyków oraz Iran.
Ciekawe, jak teraz potoczy się sytuacja. Należy śledzić wiadomości z
Izraela i okupowanej przezeń Palestyny.
Z drugiej strony patrząc na brzegu Morza Śródziemnego w pobliżu Port
Saidu i Aleksandrii Egipcjanie wyłożyli potężne transparenty, patrzące w
niebo o treści: Mursi=Izrael=USA... Znaczyło by to, że BM realizowało
interesy Izraela i USA, jednak moim zdaniem jest to mało prawdopodobne.
Oczywiście, że Bractwo Muzułmańskie jest równie niebezpieczne, jak NSDAP
czy WKP(b) i nie można tego lekceważyć. Mubarak im przeszkadzał?
Trzymał towarzystwo krótko przy pyskach i jakoś im się żyło. Specjaliści
od "wolności" spuścili wściekłe psy demokracji z łańcuchów i myśleli,
że wszystko będzie szło po ich myśli. A tu niespodzianka! Demokracja
wśród fellachów się nie sprawdza. Ciekawe jaki model teraz będzie
wdrażany?
Jeśli Egipcjanie szybko nie przełamią politycznego impasu i nie zakopią
ogromnych podziałów społecznych, to przyszłość tego kraju będzie się
rysowała w ciemnych barwach: rozwiązanie problemów gospodarczych,
opracowanie dobrej i trwałej konstytucji, naprawa państwa nie są możliwe
bez kompromisu. Wydaje się więc, że w najbliższym czasie Egiptem będą
szarpały partykularyzmy. Niestety łatwo w Egipcie teraz zobaczyć drugą
Syrię. Zniszczone miasta, ćwiartowanie ludzi i bandy brodatych oszołomów
mamroczących;"allach akbar", a wszystko to za pieniążki ciemnoty
islamskiej z Płw. Arabskiego i USA oraz UE. Miejmy nadzieję że ostatnim
telewizyjnym przekazem z Egiptu nie będzie brodaty świr w turbanie
wysadzający piarmidy oraz Sfinksa "ku chwale Allacha"...
Opracowanie na podstawie doniesień PAP, Reuters, Polskie Radio, TVP, Radio Vaticana, BBC, Onet, WP
niedziela, 18 sierpnia 2013
Płonący Egipt
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz