niedziela, 18 sierpnia 2013

Wojna cywilizacji według Samuela Huntingtona



Huntington pokazuje, jak żywa jest pamięć zbiorowa. Jej autor stawia tezę, że w XXI w. wojna między różnymi cywilizacjami zajmie miejsce dziewiętnastowiecznych wojen narodowych i dwudziestowiecznych wojen między ideologiami.

Zdaniem Huntingtona, kontrasty międzykulturowe zdeterminują bieg przyszłych wydarzeń i politykę na płaszczyźnie globalnej.



Przez większy okres dziejów ludzkości kontakty między cywilizacjami miały charakter sporadyczny albo w ogóle ich nie było. Z początkiem ery nowożytnej, około 1500 roku n.e., polityka globalna przybrała dwa wymiary. Przez ponad czterysta lat państwa narodowe Zachodu - Wielka Brytania, Francja, Hiszpania, Austria, Prusy, Niemcy, Stany Zjednoczone i inne - tworzyły wielobiegu-nowy układ międzynarodowy w ramach cywilizacji zachodniej, wzajemnie na siebie oddziałując, rywalizując i tocząc wojny między sobą. Równocześnie państwa zachodnie dokonywały ekspansji, podbijały i kolonizowały inne cywilizacje lub decydowały o ich losach. W okresie zimnej wojny polityka globalna stała się dwubiegunowa, a świat podzielił się na trzy części. Grupa najbogatszych, a przy tym demokratycznych społeczeństw, na której czele stanęły Stany Zjednoczone, zaangażowała się w ideologiczną, polityczną, ekonomiczną, a niekiedy militarną rywalizację z grupą uboższych społeczeństw komunistycznych, satelitów Związku Radzieckiego, który im przewodził. Konflikt ten w znacznej mierze toczył się na obszarze Trzeciego Świata, poza obydwoma obozami. Na Trzeci Świat składały się z kolei kraje na ogół ubogie, politycznie niestabilne, które niedawno uzyskały niepodległość i proklamowały niezaangażowanie.



Pod koniec lat osiemdziesiątych świat komunistyczny się załamał, a zimnowojenny układ międzynarodowy przeszedł do historii. Najważniejsze różnice między narodami nie mają charakteru ideologicznego, politycznego czy ekonomicznego, lecz kulturowy. Ludy i narody próbują udzielić odpowiedzi na najbardziej podstawowe z pytań, jakie stoją przed ludźmi: kim jesteśmy? I odpowiadają na nie w sposób tradycyjny, tak jak zawsze ludzie to czynili, odwołując się do tego, co najwięcej dla nich znaczy. Określają się w kategoriach pochodzenia, religii, języka, historii, wartości, obyczajów i instytucji. Identyfikują się z grupami kulturowymi: plemionami, grupami etnicznymi, wspólnotami religijnymi, narodami, a także, w najszerszym wymiarze, z cywilizacjami. Polityka służy nie tylko promowaniu interesów, ale i określaniu tożsamości. Wiemy, kim jesteśmy, tylko wtedy, kiedy sobie uzmysłowimy, kim nie jesteśmy, nierzadko zaś tylko wtedy, kiedy wiemy, przeciw komu występujemy.

Państwa narodowe są nadal głównymi aktorami sceny międzynarodowej. Tak jak w przeszłości, ich postępowanie jest określane przez dążenie do władzy i bogactwa, ale także przez preferencje, wspólne cechy i różnice kulturowe. Najważniejszymi ugrupowaniami państw nie są już trzy bloki z okresu zimnej wojny, ale siedem lub osiem głównych cywilizacji świata (mapa 1.3). Społeczeństwa niezachodnie, zwłaszcza w Azji Wschodniej, rozwijają się gospodarczo i stają się coraz bogatsze, tworząc podstawy potęgi militarnej i wpływów politycznych. W miarę jak niezachodnie społeczeństwa rosną w potęgę i zyskują pewność siebie, zwracają się ku własnym kulturowym wartościom i odrzucają te, które Zachód im „wmusił". Henry Kissinger stwierdza, że na system międzynarodowy XXI wieku będzie się składać co najmniej sześć wielkich mocarstw - Stany Zjednoczone, Europa, Chiny, Japonia, Rosja i być może Indie, a ponadto wiele różnych średnich i małych krajów1. Sześć mocarstw wymienionych przez Kissingera należy do pięciu odrębnych cywilizacji, istnieją ponadto ważne państwa islamskie, które dzięki położeniu strategicznemu, liczbie ludności i/lub zasobom ropy naftowej wywierają wpływ na sprawy polityki światowej. W tym nowym świecie polityka lokalna jest polityką etniczności, o polityce globalnej przesądzają cywilizacje. Miejsce rywalizacji supermocarstw zajęło starcie cywilizacji.

Samuel P. Huntington sformułował w 1993 r. tezę, że w obecnym świecie głównymi źródłami konfliktów nie będą ideologie czy gospodarka, ale konflikty kulturowe, które staną się powodem głębokich podziałów ludzkości. Konflikty będą mieć miejsce pomiędzy narodami i grupami reprezentującymi różne cywilizacje. Oznacza to zderzenie cywilizacji. W różnych cywilizacjach występują objawy kryzysu tożsamości kulturowej, co może przejawić się w stosunkach społeczno-politycznych pomiędzy cywilizacjami (Społeczeństwo i polityka. Podstawy nauk politycznych, pod red. Konstantego A. Wojtaszczyka i Wojciecha Jakubowskiego, Warszawa 2007, s. 417-418).

W świecie, który tworzy się na naszych oczach, stosunki między państwami grupami państw należącymi do różnych cywilizacji nie będą zażyłe, a często przybiorą charakter antagonistyczny. Jednakże na styku niektórych cywilizacji konfliktów tych może być więcej. W skali mikro najbardziej konfliktowe linie graniczne między cywilizacjami to te, które oddzielają świat islamu od prawosławnych, hinduskich, afrykańskich i chrześcijańskich (zachodnich) sąsiadów. W skali makro główny podział przebiega między Zachodem i całą resztą, przy czym najgwałtowniejsze konflikty wybuchają między krajami muzułmańskimi i azjatyckimi z jednej a Zachodem z drugiej strony. Niebezpieczne starcia, do jakich dojdzie w przyszłości, wynikają najprawdopodobniej z wzajemnego oddziaływania arogancji Zachodu, nietolerancji islamu i chińskiej pewności siebie (Samuel P. Huntington, Zderzenie cywilizacji i nowy kształt ładu światowego, Warszawa 2008, s. 307).



Jako najbardziej znamienną cechą współczesnego świata uważa Huntington relacje między siłą i kulturą Zachodu a siłą i kulturą innych cywilizacji. Huntington zauważa, że Stany Zjednoczone chcą narzucać innym cywilizacjom swą uniwersalną kulturę, demokratyczny liberalizm, indywidualizm, wolny rynek, praworządność instytucji państwowych. Owe postulaty Stanów Zjednoczonych częściej budzą opór i sceptycyzm w innych cywilizacjach. To, co Zachód uważa za uniwersalistyczne, dla innych jest niczym innym, jak tylko imperializmem. Może to być również przyczyną do wybuchu potencjalnego konfliktu np. pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a krajami cywilizacji chińskiej czy islamskiej. Islam i Chiny posiadają bardzo odmienne od Zachodu bogate tradycje, kulturę. Są to również cywilizacje, których pewność siebie rośnie. Coraz częstszym zjawiskiem stają się konflikty pomiędzy systemami wartości i interesami Zachodu a Chinami czy islamem. Huntington podkreśla, że od lat siedemdziesiątych przejawia się stały, antyzachodni trend, co jawi się w rozwoju fundamentalizmu, osłabieniu relacji, przejmowaniu władzy przez bardziej antyzachodnie ugrupowania. Huntington zastanawia się, jak będą się kształtować stosunki międzynarodowe. Czy globalne instytucje będą reprezentować przede wszystkim wartości i interesy Zachodu czy też te reprezentowane przez cywilizację chińską i islamską. Prognoza Huntingtona mówi o zjednoczeniu się państw-ośrodków cywilizacji niezachodnich, aby przeciwstawić się potędze Zachodu. Zauważa również, iż w niektórych rejonach świata już to nastąpiło. Jednak nie prorokuje powstania w najbliższej przyszłości wielkiej antyzachodniej koalicji. Dostrzega bowiem zasadnicze różnice pomiędzy religią, kulturą, wartościami, strukturą społeczną, tradycją pomiędzy cywilizacją chińską a islamską. Wskazuje również, że już wcześniej miało miejsce powstanie antyzachodnich „konfucjańsko-islamskich powiązań” między Korę Północną i Chinami a Iranem, Irakiem, Pakistanem, Syrią, Libią i Algierią. Były to stosunki o różnym natężeniu.

Kwestie sporne między Zachodem a innymi krajami nabierają coraz większego znaczenia na arenie międzynarodowej. Zachód poprzez politykę nierozprzestrzeniania i zapobiegania rozprzestrzenianiu się broni masowego rażenia oraz środków ich przenoszenia, stara się utrzymać swoją przewagę militarną. Również poprzez wywieranie na inne kraje nacisku stara się upowszechniać swe polityczne wartości, instytucje, zachodnią koncepcję praw człowieka i zachodni model demokracji. Zachód prowadzi politykę antyimigracyjną w celu zachowania etnicznej integralności społeczeństw zachodnich. We wszystkich z powyżej wymienionych działań Zachodu, napotyka się on już na trudności i zdaje się, że w przyszłości na owe trudności będzie się napotykał.

Huntington pisze o konsekwencjach globalnego rozwoju gospodarczego i społecznego i o zmianach w rozkładzie potencjału militarnego. Już nie tylko Stany Zjednoczone posiadają najnowocześniejszą armię. W potęgę militarną rosną także kraje azjatyckie jak Chiny czy Japonia. Politolog przewiduje, że kraje muzułmańskie zaczną rozwijać się militarnie, a także Rosja, pod warunkiem zreformowania gospodarki. W ostatnich dziesięcioleciach XX wieku transfer nowoczesnej broni trafiał z krajów zachodnich do państw niezachodnich rozwijających własny przemysł zbrojeniowy. Transfer broni będzie trwał nadal lub wręcz nasili się w pierwszych latach XXI wieku. Jednakże to Stany Zjednoczone z pomocą Wielkiej Brytanii i Francji będą zdolne do wojskowej interwencji prawie w każdym rejonie świata. To Zachód oraz Stany Zjednoczone wiodą i będą wiodły militarny prym na świecie. Jednym ze sposobów na szybkie zdobycie hegemonii regionalnej w swojej cywilizacji w zakresie wojskowym byłoby posiadanie broni masowej zagłady i środków jej przenoszenia. Posiadając taką broń dane państwo byłoby w stanie odeprzeć interwencję Stanów Zjednoczonych czy państwa z innego kręgu cywilizacyjnego. Państwa-ośrodki i mocarstwa regionalne wchodzące w posiadanie broni masowej zagłady zapewne będą się starać zmaksymalizować odstraszający efekt swego arsenału militarnego i zapobiec ewentualnej zachodniej inwazji. Zachód wobec tego jest zagrożony bronią atomową ze strony innych cywilizacji. Broń atomowa posiada wiele zastosowań: terroryzm, działania partyzanckie, wojny z użyciem broni konwencjonalnej, wojna atomowa. Broń atomowa może stać się zamiennikiem broni konwencjonalnej. Sam fakt posiadania przez dane państwo broni masowego rażenia napawa lękiem inne kraje, które starają się nie drażnić państwa posiadającego tak wielce niebezpieczną broń. Broń atomowa wykorzystana nawet przez pomniejsze środowiska terrorystów może mieć fatalne skutki dla świata. Terror i bomba atomowa stają się bronią słabych spoza kręgu Zachodu. W dziedzinie rozprzestrzeniania broni najbardziej rozbudowały się koalicje konfucjańsko-islamskie. W tych koalicjach zbrojeniowych głównie miejsca zajmują stosunki między Chinami i w mniejszym stopniu Koreą Północną z jednej strony a Pakistanem i Iranem z drugiej. Antagoniści Zachodu próbują stać się posiadaczami broni masowej zagłady a Zachód usiłuje temu zapobiec zachód starając się zatrzymać procesy rozprzestrzeniania tego rodzaju broni działa (według mniemania Zachodu) na rzecz interesów wszystkich narodów. Inne narody odbierają to jako utrzymania hegemonii Zachodu. Po jednej stronie będzie Zachód-jak twierdzi Huntington - po drugiej regionalne mocarstwa, które zostałyby zagrożone przez rozprzestrzenianie broni masowego rażenia. Przykładem była Korea Północna, w której w latach 1993-1994 pojawił się problem bomby atomowej, co wywołało burzę dyskusji i „psychologiczny kryzys” w Stanach Zjednoczonych. Administracja Stanów Zjednoczonych obawiała się, że przedsięwzięcia Korei Północnej mogą skomplikować ewentualne amerykańskie działania w Azji Wschodniej lecz być może w Azji Południowej i na Bliskim Wschodzie.

Rozbieżności między amerykańskimi interesami w dziedzinie bezpieczeństwa a interesami regionalnych mocarstw przejawiła się w Azji Południowej, kiedy to Stany Zjednoczone bardziej niepokoiły się rozprzestrzenianiem broni atomowej niż mieszkańcy regionu. Nie udało się Stanom Zjednoczonym powstrzymać nuklearnych zbrojeń Indii i Pakistanu ani Iranu. Huntington pisze, że: rozprzestrzenianie się broni nuklearnej i innej broni masowej zagłady to jeden z głównych przejawów powolnego, lecz nieuchronnego procesu dyfuzji siły w świecie, na który składa się wiele cywilizacji (Samuel P. Huntington, Zderzenie…, dz. cyt., s. 324).



Huntington mówi o cywilizacjach jako największych plemionach, w jakie łączą się ludzie, a zderzenie cywilizacji to konflikt plemienny na globalną skalę. Współcześnie państwa należące do poszczególnych cywilizacji mogą tworzyć ograniczone, doraźne i taktyczne związki oraz koalicje w obronie swoich interesów przeciw państwom z innej cywilizacji lub dla realizowania innych wspólnych celów. Stosunki pomiędzy grupami z różnych cywilizacji nie będą bliskie ponieważ obecnie są chłodne lub często wrogie. Huntington przewiduje osłabnięcie lub zanik ustanowionych w przeszłości sojuszy militarnych z czasów zimnej wojny. Do skutku nigdy nie dojdzie między cywilizacyjne „partnerstwo” jakie ongiś formułowali dla swoich państw Rosjanie i Amerykanie. Huntington mówi raczej o zdystansowanych lub wręcz wrogich stosunkach między cywilizacjami. Przybiorą one formę zimnej wojny, zimnego pokoju, niełatwego pokoju, ostrej rywalizacji, wyścigu zbrojeń lub współzawodniczącej egzystencji. Konflikty najczęściej występują na granicach cywilizacji, między państwami sąsiadującymi i należącymi do różnych kręgów cywilizacji. Najczęściej spotyka się konflikty między muzułmanami i niemuzułmanami. Spory mogą rodzić różnice interesów w sprawach ekonomicznych, kiedy państwo propaguje lub narzuca swój system wartości ludziom z innego kręgu cywilizacyjnego. Konflikt najczęściej się zaostrza, kiedy stronami są państwa należące do innych cywilizacji. Wojna między państwami-ośrodkami może być rezultatem zmian w globalnym układzie sił między cywilizacjami. Rosnąca potęga Chin prowadzi do próby utrzymania hegemonii przez państwa z innych cywilizacji takich jak Stany Zjednoczone, Indie czy Rosja. Owa rywalizacja sprawia, że konflikt zbrojny staje się bardziej prawdopodobny. To właśnie rosnąca potęga Chin może stać się bodźcem do wybuchu wojny międzycywilizacyjnej.



Innym problemem jest wielka odmienność ideowa i kulturowa islamu i Zachodu. W przeszłości oba kręgi cywilizacyjne ścierały się ze sobą powodując konflikty, czasem potrafiły koegzystować ze sobą. Konflikt utrzymujący się między cywilizacją Zachodu z islamem wynika z różnic pomiędzy chrześcijaństwem a islamem, również podobieństwa są źródłem sporów. Obie religie są monoteistyczne, uniwersalistyczne, mają misjonarski charakter i każda pretenduje do miana jedynej i prawdziwej, odpowiedniej dla wszystkich ludzi. Poza tym, kiedy upadł komunizm, który był wrogiem zarówno Zachodu, jak i islamu, obie religie zaczęły uznawać siebie nawzajem za wrogów. Ten konflikt cywilizacyjny nie dotyczy kwestii terytoriów, ale szerszych międzycywilizacyjnych zagadnień, czyli: praw człowieka, demokracji, migracji, rozpowszechniania broni, kontroli nad zasobami ropy naftowej, islamskiego terroryzmu i interwencji Zachodu. Aby problem stał się jasny należy dopowiedzieć, że jest to nie konflikt między religiami, ale jest to starcie cywilizacji. Cywilizacja islamu odrzuca rozwiązania ideowe, polityczne czy kulturowe proponowane przez Zachód. Muzułmanie nawołują do powrotu do korzeni, do wartości islamskich, postrzegając kulturę Zachodu jako zdemoralizowaną, materialistyczną, dekadencką, arogancką i brutalną. Z drugiej strony potęga Zachodu budzi lęk w cywilizacji islamu. Islam zaś jest postrzegany przez Zachód również jak zagrożenie, jako obszar rozprzestrzeniania się broni atomowej, wylęgarnia terroryzmu czy fundamentalizmu islamskiego. Taka międzycywilizacyjna niby-wojna rozpoczęła się między Zachodem a islamem po rewolucji irańskiej w 1979 r. To ścieranie się tych dwóch cywilizacji Huntington nazywa „niby-wojną", ponieważ nie jest tak, że cały islam walczy z całym Zachodem, walka jest prowadzona ograniczonymi środkami a akty przemocy są kontynuowane, ale z przerwami. Jako przykład takiej niby-wojny stawia Huntington wojnę w Zatoce Perskiej z lat 1990-1991. Ponadto obie strony przyznają się do wojennego charakteru konfliktu.

To nie islamski fundamentalizm stanowi problem dla Zachodu, lecz islam, odmienna cywilizacja, której przedstawiciele są przekonani o wyższości swojej kultury i mają obsesję na punkcie własnej słabości. Dla islamu problemem (…) jest Zachód, odmienna cywilizacja, przekonana o wyższości swojej kultury i o tym, że jej przeważająca, choć słabnąca potęga zobowiązuje ją do szerzenia tej na całym świecie. To właśnie te czynniki podsycają konflikt między islamem a Zachodem Samuel P. Huntington, Zderzenie…, dz. cyt., s. 372).



Prawdziwym kociołem cywilizacyjnym według Huntingtona jest Azja, której wschodnią część zamieszkuje ludność należąca do 6 kręgów kulturowych: japońskiego, chińskiego, prawosławnego, buddyjskiego, muzułmańskiego i zachodniego. W Azji Południowej dochodzi jeszcze krąg hinduistyczny. Państwa-ośrodki Azji Wschodniej to Japonia., Chiny, Rosja. W Azji Południowej takim państwem są Indie. Azja Wschodnia jest bardzo kontrastowa. W tym rejonie Huntington przewiduje konflikt między Chińczykami z Chińskiej Republiki Ludowej a Chińczykami z Tajwanu, lub między Koreą Południową a Koreą Północną. Rozwój gospodarczy krajów Azji Wschodniej zmienił ogólny układ sił między nimi a Stanami Zjednoczonymi. Azjaci zaczęli podkreślać wyższość własnej kultury nad Zachodnią. W opozycji do tego po zakończeniu zimnej wojny Amerykanie twierdzili, że ich wartości i instytucje posiadają uniwersalny charakter i nadają się dla wszystkich, a oni sami są w stanie kształtować wewnętrzną i zagraniczną politykę krajów azjatyckich. Ujawniły się tu podstawowe kulturowe różnice między cywilizacją amerykańska a azjatycką. Konflikt wyrasta z podstawowych różnic społecznych i kutrowych, które mają szczególne konsekwencje dla stosunków najważniejszych krajów Azji ze Stanami Zjednoczonymi. Chiny nie mają zamiaru akceptować amerykańskiego przywództwa czy hegemonii na światową skalę, a Stany Zjednoczone nie pogodzą się z rolą przywódczą Chin lub ich hegemonią w Azji. Podstawą konfliktu między Ameryką a Chinami jest więc zasadnicza różnica poglądów na przyszły układ sił w Azji Wschodniej. Zderzenie cywilizacji Zachodu i chińskiej będzie skutkowało prawdopodobnie tym, że Stany Zjednoczone będą się starały niedopuścić, aby Chiny przejęły hegemonię. Chiny stanowią dla Stanów Zjednoczonych zagrożenie i realną przeciwwagę. Ośrodkiem każdego poważniejszego wysiłku, który miałby stworzyć przeciwwagę dla Chin będzie musiał się okazać sojusz wojskowy amerykańsko-japoński. Gdyby Chiny stały się hegemonem, fakt ten przyczyniłby się do większej stabilizacji i zredukowania konfliktów w Azji Wschodniej. Osłabiłoby to wpływy Stanów Zjednoczonych i Zachodu. Stany Zjednoczone musiały by pogodzić się z utratą dominacji w tej części świata. Demokratyzacja Chin w chwili obecnej wydaje się bardzo trudna do zrealizowania. Wynika to z wartości konfucjańskich wyznawanych przez Chiny.

Konflikty między cywilizacją Zachodu a cywilizacją islamu czy Chinami, Japonią i innymi krajami azjatyckimi mogą doprowadzić do aktów przemocy, niekiedy bardzo gwałtownych. Jeśli dojdzie do sytuacji, że Stany Zjednoczone sprzeciwią się chińskiej hegemonii w Azji może wybuchnąć wojna na większą skalę. W takiej sytuacji związki konfucjańsko-islamskie będą się utrzymywać lub umacniać. Zasadniczą sprawą jest współpraca krajów muzułmańskich i kultury chińskiej, przeciwstawiających się Zachodowi w kwestiach praw człowieka czy rozprzestrzeniania broni. Przejawić się to może w bliskich stosunkach Pakistanu, Chin i Iranu, które rozpoczęły się na początku lat dziewięćdziesiątych. Według Huntingtona stosunki cywilizacji latynoamerykańskiej i afrykańskiej z cywilizacją Zachodu będą prawdopodobnie podążać w przeciwnych kierunkach. Jednak różnice między Zachodem a Ameryką Łacińską pozostaną niewielkie w porównaniu z jego odmiennością od innych cywilizacji. Zachód będzie musiał się zmierzyć z nieco większym nasileniem konfliktów z Afryką. Być może którejś z państw Afryki Południowej będzie miało ambicje stworzyć broń atomową, aby zostać państwem-ośrodkiem cywilizacji afrykańskiej i zniechęcić Zachód do interwencji. Oczywiście współcześnie kwestią sporną między Zachodem i Afryką są kwestie praw człowieka, imigracji, sprawy ekonomiczne i terroryzm. O ile Ameryka Łacińska staje się coraz bardziej zachodnia, to Afryka oddala się coraz bardziej od Zachodu. Wpływy w Afryce uzyskują Chiny, które zawierają coraz liczniejsze kontrakty gospodarcze czy handlowe z Afryką. Jest to dla państw Afryki tym korzystniejsze, że Chiny nie pytają o przestrzeganie praw człowieka w danym kraju afrykańskim, tylko zawierają korzystne dla siebie umowy. Chiny nie stawiają takich wymagań przed podpisaniem umowy jak Stany Zjednoczone, co jest mile widziane w państwach Afryki.

Jeżeli chodzi o stosunki indyjsko-chińskie możemy stwierdzić, że i w tym przypadku mówimy o rywalizacji. Natomiast umacnianie się Indii nie może zaszkodzić interesom Stanów Zjednoczonych, a raczej im posłużą.



Stosunki między cywilizacjami są skomplikowane, widoczne są różnice interesów. Współpracę może zrodzić jedynie wspólny wróg należący do trzeciej cywilizacji. W obrębie poszczególnych cywilizacji, zwłaszcza islamskiej, występują konflikty. Stosunki między grupami wzdłuż granic mogą różnić się znacząco od stosunków między państwami-ośrodkami tych samych cywilizacji. Jako przykład na wojnę między cywilizacjami możemy uznać wojnę radziecko-afgańską z lat 1979-1989. Zaczęła się ona od bezpośredniej inwazji jednego kraju na drugi, przekształcając się wraz z upływem czasu w wojnę miedzy cywilizacjami. Taki sam charakter miała wojna w Zatoce Perskiej. Były to wojny, które dały początek epoce konfliktów etnicznych i kresowych między grupami należącymi do różnych cywilizacji.

Wojna afgańska stała się zimną wojną, gdy Stany Zjednoczone zaczęły finansować i wyposażać powstańców afgańskich stojących w opozycji do Sowietów, którzy przegrali wojnę. Bojownicy afgańscy odwołując się do islamu uważali wojnę za opór postawiony obcemu mocarstwu. Wojna okazała się dżihadem dla Afgańczyków, znacznie umocniła muzułmańską pewność siebie i siłę świata islamu. Muzułmanie uznali zwycięstwo za triumf islamu, a nie za zwycięstwo Wolnego Świata, jak pojmował to Zachód. W wojnie uczestniczyły tysiące ochotników muzułmańskich głównie z państw arabskich. Wojownicy dżihadu traktowali swą walkę nie tylko jako opór stawiany Związkowi Radzieckiemu, ale także Zachodowi. Wojna afgańska nabrała charakteru wojny cywilizacji, bo za taką uznawali ją muzułmanie z całego świata. Wojna w Zatoce Perskiej miała taki sam charakter wojny cywilizacji, tyle, że w tym przypadku wymierzonej imperializmowi Zachodu. Z początku rządy muzułmańskie były podzielone, lecz opinia publiczna w krajach muzułmańskich zajęła od razu antyzachodnie stanowisko. Muzułmanie ostro krytykowali obecność wojsk zachodnich w Arabii Saudyjskiej i „zbezczeszczenie” świętych ziem islamu. Dla muzułmanów wojna ta szybko nabrała charakteru starcia cywilizacji, w który zagrożona była nienaruszalność islamu przez „sojusz krzyżowców i syjonistów”. Wojna odbierana jako walka z wrogim Zachodem spowodowała, że spory wewnątrz świata muzułmańskiego straciły na znaczeniu. Liczyło się zjednoczenie i walka ze wspólnym wrogiem. Dobrym przykładem na to były zachodnie nastroje w styczniu 1991 r. w Pakistanie, w którym na jakiś czas wygasły wewnętrzne spory. Wyraźnie zdystansowano się od Zachodu. Wojna w Zatoce zaczęła się jako wojna pomiędzy Irakiem i Kuwejtem, by potem przerodzić się w wojnę między Irakiem a Zachodem. Chodziło w niej głównie o kontrolę nad zasobami ropy naftowej. Problem polegał na tym, że jeśli Arabia Saudyjska przejęłaby kontrolę, Zachód byłby spokojniejszy, niż jeżeli kontrolę przejęłyby antyzachodnie reżimy, które mogłyby użyć broni naftowej przeciw Zachodowi.

Huntington pisze również o konfliktach na liniach granicznych (konflikty wspólnotowe) między państwami lub grupami należącymi do różnych cywilizacji. Grupy takie mogą walczyć o niepodległość, o zdobycie kontroli nad ludnością, o zdobycie kontroli nad terytorium. Są to konflikty długotrwałe i wyniszczające. Wojny wspólnotowe mogą wybuchać między grupami etnicznymi, religijnymi, rasowymi lub językowymi. Jednak to religie są podstawową cechą określającą cywilizacyjne, więc wojny na liniach granicznych toczą się między wyznawcami różnych religii. Konflikty etniczne wojny kresowe mnie są równomiernie rozmieszczone między poszczególne cywilizacje. Do najcięższych walk na granicach cywilizacji doszło między Serbami i Chorwatami w byłej Jugosławii., oraz między buddystami i hindusami w Sri Lance. Większość konfliktów granicznych rozgrywa się wzdłuż linii, która otacza Eurazję i Afrykę, oddzielając muzułmanów od wyznawców innych religii. Przykładem na walkę pomiędzy muzułmanami a niemuzułmanami była wojna w Bośni, gdzie muzułmanie walczyli z prawosławnymi Serbami i Chorwatami wyznania katolickiego. Na Bliskim Wschodzie trwa konflikt między Arabami a Żydami o Palestynę. W Afryce wybuchały spory między Arabami i ludami wyznającymi islam na północy a czarnymi wyznawcami animizmu lub chrześcijaństwa na południu. Najkrwawsza wojna chrześcijańsko-muzułmańska toczy się w Sudanie. W Czadzie, Kenii i Tanzanii dochodziło również do podobnych starć. Także w obrębie samego islamu występują konflikty (Samuel P. Huntington, Zderzenie… dz. cyt., s. 353-452).



Huntington pisze, że genezy konfliktów trudno szukać wyłącznie w problemach ekonomicznych. Odgrywają one ważną rolę, ale są silnie powiązane z wewnętrznym systemem wartości społecznych czy religijnych, a te znajdują swe odzwierciedlenie w działaniach politycznych bądź militarnych. Huntington podkreśla istotną zasadę konfliktu-zimna lub wręcz gorąca wojna grozi potencjalnie spotkaniu cywilizacji zachodniochrześcijańskiej i prawosławnej z muzułmańską bądź konfucjańską, hinduskiej z muzułmańską albo konfucjańską, a nawet między przedstawicielami wschodniego i zachodniego chrześcijaństwa. Rzecz jasna, chodzi nie tyle o zmagania wyłącznie z powodów religijnych, ile o walkę polityczną, gospodarczą bądź kulturową, która jednak w znacznym stopniu opiera się na interpretacji wzorców postępowania propagowanych przez przyjęty system religijny lub filozoficzno-etniczny Piotr Kłodkowski, Wojna światów? O iluzji wartości uniwersalnych, Kraków 2002, s. 10-11). Bardzo prawdopodobne wydaje się stwierdzenie o wybuchu konfliktów o podłożu międzycywilizacyjnym w Europie, szczególnie we Francji i Wielkiej Brytanii, gdzie, mniejszości muzułmańskich jest najwięcej.

Lokalne wojny poszczególnych światów przybierają charakter coraz bardziej globalny. To, co pozornie wydaje się jedynie dramatycznym wydarzeniem o małej skali, może być wynikiem lub przyczyną zjawisk o zasięgu międzynarodowym. Spory wewnątrz cywilizacji stanowiłyby więc specyficzną zapowiedź konfliktu między cywilizacjami     (Piotr Kłodkowski, Wojna światów? O iluzji wartości uniwersalnych, Kraków 2002, s. 16).

Spór wewnątrz samego islamu wywiera także ogromny wpływ na cywilizację Zachodu. Fundamentalizm islamski stanowi zagrożenie dla zachodniego świata, ponieważ odwołuje się on do zasady usprawiedliwionej przemocy w stosunku do ideowych przeciwników. To właśnie fundamentalizm islamski jest w Europie najczęściej kojarzony z terroryzmem, ale nie są to pojęcia tożsame. Nie każdy bowiem fundamentalista jest terrorystą (Piotr Kłodkowski, Wojna światów? O iluzji wartości uniwersalnych, Kraków 2002, s. 16-48).

Barierami cywilizacyjnymi okazują się odmienne podejścia do spraw podziału społecznego, rządzenia państwem, istoty tolerancji religijnej czy zasada stosowania prawa. Te bariery istniejące w jednym państwie doprowadzają do eskalacji konfliktu i prześladowania mniejszości (Piotr Kłodkowski, Wojna światów? O iluzji wartości uniwersalnych, Kraków 2002, s. 119).

Cywilizacja islamu i zachodnia zgłaszają pretensje do uniwersalizmu swoich idei. Jednak obydwa uniwersalizmy nie pokrywają się ze sobą, więc trudno mówić o jednej idei uniwersalistycznej, która mogłaby obejmować swym zasięgiem wszystkich bez względu na wyznanie czy przynależność etniczną. W tym przypadku uniwersalizm traci swój uniwersalistyczny charakter. Tym bardziej, jeśli narzuca się komuś własną wersję uniwersalizmu doprowadza to do poczucia zagrożenia z drugiej strony i obrony własnej uniwersalności (Piotr Kłodkowski, Wojna światów?..., dz. cyt., s. 163).

Obecne zderzenie azjatyckich koncepcji cywilizacyjnych z ideami zachodnimi nie jest oczywiście niczym nowym. (…) Coraz częściej, zwłaszcza w latach dziewięćdziesiątych, podkreślano odmienność cywilizacji Zachodu i konfucjańskiego Orientu, przy czym w głoszeniu chwały dawnej tradycji przewodzili przywódcy państw odległych od komunistycznej dyktatury. Wielu Chińczyków uznaje, że to właśnie ich system społeczny ma walory uniwersalne, wyraźnie górujące nad tym, co oferuje Europa czy Ameryka. Samuel Huntington zwrócił uwagę na zasadnicze różnice dzielące obydwie cywilizacje (Piotr Kłodkowski, Wojna światów?..., dz. cyt., s. 158-59).

W cywilizacji chińskiej na piedestale stoją takie wartości jak: autorytet, hierarchia, podrzędność praw i interesów jednostki, unikanie konfrontacji. W cywilizacji Zachodu wartości kształtują się inaczej. Dominuje wiara w wolność, demokrację, indywidualizm, konkurencyjność, prawa człowieka. Odmienność cywilizacyjna jest zbyt wielka, a próby dojścia do porozumienia między cywilizacjami są bardzo utrudnione. Częściej zamiast dialogu i współpracy dochodzi do ostrych konfrontacji (Piotr Kłodkowski, Wojna światów?..., dz. cyt., s. 250-70).

Wizja Huntingtona to świat wielobiegunowy. Religia występuje tu jako jeden z czynników odróżniających od siebie poszczególne cywilizacje jakie wymienił Huntington. Huntington analizuje współczesne stosunki międzycywilizacyjne i próbuje określić możliwe w przyszłości scenariusze. Owe „zderzenie cywilizacji” jest tym czynnikiem, który kształtuje współczesne stosunki międzynarodowe. Po zakończeniu zimnej wojny świat już nie dzieli się za dwa przeciwstawne bloki państw, ale na cywilizacje. Konflikty między tymi cywilizacjami stanowić będą przyszłość świata. Paradygmat „zderzenia cywilizacji” to jeden ze sposobów widzenia świata, według Huntingtona najlepiej opisującego obecną rzeczywistość. Konsekwencjami owego „zderzenia cywilizacji” będą konflikty na większą, globalną skalę. Różnice występujące pomiędzy poszczególnymi cywilizacjami są tak wielkie, iż antagonizmy interesów pomiędzy nimi może stanowić ognisko zapalne konfliktów. W wypadku wystąpienia konfliktu cywilizacji może dojść do zjednoczenia się państw z tego samego kręgu kulturowego przeciw drugiemu. Może to wywołać wojnę globalną, co jest perspektywą przerażającą. Jednak „zderzenie cywilizacji” mimo, iż wielokrotnie w toku historii przybierało ostrzejszy charakter, może sprowadzić się również do dialogu. Nie będzie to łatwe zadanie, ale wzajemne zrozumienie i wyrozumiałość może przynieść obustronne korzyści.

Polska opowiedziała się po stronie Stanów Zjednoczonych w konflikcie z Cywilizacją Islamską. Jest to kontynuacja naszej starej doktryny —„za waszą i naszą wolność.” Czyli nihil novi a jednak jest to następne wyzwanie dla nas. Możemy teraz lepiej spać, ale być może krócej. W każdym razie nie możemy teraz czuć się zbyt bezpiecznie na własnym terytorium. Przypuszczalnie konieczne będzie ufortyfikowanie Polski w „Europie bez granic,” co może być niestety ewentualnym wspomnieniem tzw. dobrych czasów. Obrona Polski bardzo się skomplikowała, tym bardziej, że nasza nadzieja w NATO dotyczy organizacji będącej w ukrytym acz głębokim konflikcie, żeby nie powiedzieć, że w kryzysie misji zakresu operacji.



źródła:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

.