We współczesnej nauce nikt nie podważa historyczności życia Jezusa. Jest ona potwierdzona nie tylko na kartach Ewangelii, ale również w tekstach niechrześcijańskich, w Talmudzie czy w pismach historyka Józefa Flawiusza.
Jeśli potwierdzone historycznie jest życie Jezusa, to potwierdzony jest fakt jego śmierci. Śmierć najbardziej szczegółowo dokumentują Ewangelie: opisują konflikt między Jezusem a władzą ówczesnej Judei, opisują pożegnalną ucztę Jezusa, proces, Drogę Krzyżową i wreszcie samą śmierć.
Śmierć
Odkrycia archeologiczne potwierdzają, że Ewangelie nie mylą się, pisząc o osobach i miejscach związanych z męką i śmiercią Jezusa. Wiemy, gdzie był Ogród Getsemani. Znamy wzgórze Golgota: niewielki, 11-metrowy pagórek, w czasach Jezusa będący kamieniołomem, w którego skałach drążono grobowce. Archeolodzy odnaleźli pusty grobowiec, który uczniowie Jezusa otaczali zapewne szczególną opieką. Tu aż do 66 r. spotykali się na spotkaniach liturgicznych. W II w. cesarz Hadrian wybudował w tym miejscu świątynie pogańskie, zburzone dwa wieki później przez cesarza Konstantyna, który postawił nad grobem Chrystusa bazylikę. To właśnie podczas tamtych prac Euzebiusz z Cezarei pisał: „Dokopaliśmy się do grobu zmartwychwstania Jezusa”.
Odkrycia archeologiczne potwierdzają również istnienie postaci znanych z kart Ewangelii. Znaleziono groby Kajfasza oraz Aleksandra, syna Szymona, Cyrenejczyka, monety, które kazał wybijać Piłat. Informacje o rzymskim sposobie krzyżowania potwierdzają znalezione szczątki młodego mężczyzny, który, podobnie jak Jezus, zginął na krzyżu.
Zmartwychwstanie
Mówienie o historyczności zmartwychwstania jest trudniejsze. Chrześcijanie od samego początku spotykali się z odrzucaniem tej prawdy i próbami jej zaprzeczenia. Mówiono, że ciało Jezusa zostało wykradzione, że Jezus umarł tylko pozornie, a pod wpływem zimna albo namaszczenia wybudził się z letargu; wreszcie, że spotkania ze Zmartwychwstałym były tylko wizjami pogrążonych w wielkich emocjach ludzi.
Stawiający zarzuty zapominają, że nigdy nie znaleziono rzekomo wykradzionego ciała, że uczniowie byli zbyt przerażeni, by planować kradzieże, że ich mówienie o zmartwychwstaniu w niczym nie przypomina ekstatycznych wizji, że wybudzony z letargu Jezus, potwornie umęczony, mógłby budzić co najwyżej litość, a nie wizję zwycięstwa nad śmiercią; oraz że wreszcie nikt nigdy nie widział owego powstałego z letargu, nie śledził jego dalszego życia na ziemi, nie zanotował momentu jego śmieci. Zmartwychwstanie nie było reanimacją Jezusa. Nie było powrotem do tego, jak żył wcześniej, ani podobnym do tego, co stało się z Łazarzem czy córką Jaira.
Żyjący
Zmartwychwstanie Jezusa było faktem nowym i zupełnie nieoczekiwanym. Żydzi wprawdzie oczekiwali zmartwychwstania, ale spodziewali się go dopiero u końca czasów. Nie umieli go sobie wyobrazić. Nagle, trzy dni po śmierci, Jezus staje pośród nich. Objawia się jako żyjący, ale nie zwyczajnie przywrócony do życia – On jest żyjącym na nowy, radykalnie inny sposób. Nie dotyka go już tajemnica śmierci, a Jego zmartwychwstanie jest początkiem nowego życia dla wszystkich ludzi.
Samego zmartwychwstania nikt nie widział, nie ma żadnego jego opisu. Apostołowie pozostawili tylko świadectwa spotkań z Jezusem zmartwychwstałym. W świadectwach tych ważne są cztery prawdy. Pierwsza z nich to prawda o pustym grobie: nie jest dowodem zmartwychwstania, ale jest warunkiem, że zmartwychwstanie było prawdą; warunkiem spełnionym. Druga prawda to spotkania z Jezusem, podczas których uczniowie mogą go dotknąć, choć początkowo nie rozpoznają. O spotkaniach tych decyduje sam Jezus – są one wynikiem Jego decyzji, a nie owocem marzeń stęsknionych ludzi. Trzecia prawda to tożsamość Jezusa – oto ten, stojący przed nimi, jest tym samym, który był umęczony, który ma na ciele znaki swojej męki. Bóg przez zmartwychwstanie potwierdził wszystko, co Jezus mówił i czynił podczas swojej misji na ziemi. Wreszcie czwarta prawda to posłanie, które kończy spotkanie ze Zmartwychwstałym. Św. Augustyn wspominał, że poganie zadziwieni byli radością, jaką nieśli ze sobą chrześcijanie wracający z wielkanocnej liturgii. O to właśnie chodzi: żeby prawda o zmartwychwstaniu przemieniała ludzi i świat, głoszona przez radosnych świadków kolejnym pokoleniom.
za: Katechezy katedralne: ks. Paweł Kiejkowski
http://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/edycja_archidiecezji_gnieznienskiej/dowody_na_smierc_i.html
0 komentarze:
Prześlij komentarz