Absolutnym sukcesem zła jest uwierzenie w to, że nie istnieje albo nie ma różnicy między złem a dobrem. Więc spotkajmy się, a ja poderżnę ci gardło a potem pójdę spokojnie na drinka...


Jaki jest obecny stan wiedzy o mózgu? Jaki jest poziom najnowszych badań dotyczących mózgu? Mózg człowieka jest najbardziej skomplikowanym tworem przyrody. Jego poznanie stanowi największe wyzwanie stojące przed uczonymi. Przyjrzyjmy się poglądom prof. dr hab. Jerzego Vetulani, który jest kierownikiem Zakładu Biochemii w Instytucie Farmakologii PAN w Krakowie.
Jerzy Vetulani

Odróżnianie dobra od zła jest cechą, która ma wyróżniać człowieka od zwierzęcia. Zgodnie z Biblią cecha ta nie była dana człowiekowi od początku — możliwość odróżniania złego od dobrego zdobył człowiek łamiąc - w wyniku prowokacji szatana - zakaz spożywania owoców z drzewa wiadomości dobrego i złego. Wiedzę tę okupił - zgodnie z Biblią - utratą niewinności i nieśmiertelności.

Niezależnie od tego, czy wierzymy w przekaz biblijny, czy jesteśmy wyznawcami religii przekazującej inny sposób powstania człowieka, czy wreszcie, jeżeli nie wierzymy w nic, wszyscy często stajemy w sytuacjach, w których musimy wybrać między postępowaniem dobrym a postępowaniem złym. Wybór taki nazywamy wyborem moralnym. W przeważającej liczbie przypadków nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, że wyboru takiego dokonujemy, bo jest on dla nas oczywisty. Czasem jednak pojawiają się problemy, które nazwiemy dylematami moralnymi: jakie postępowanie w danej sytuacji jest lepsze, jakie gorsze. Czy udzielić pomocy rannemu, ryzykując poplamienie ubrania krwią? Czy dać proszącemu pieniądze, zmniejszając własne zasoby, a na dodatek ryzykując, że zamiast pomóc potrzebującemu zaspokoimy nadzieje oszusta?

Dylematy moralne są czasem dramatyczne. Spotyka się je często w praktyce lekarskiej, gdzie decyduje się, na przykład, czy przeprowadzić bardzo ryzykowny zabieg, czy zaprzestać agresywnych metod podtrzymywania życia, której z dwóch ofiar wypadku udzielić najpierw pomocy, wiedząc, że tylko jedną jest się w stanie uratować? Wielkie dylematy moralne, w której każda ze stron miała ważne, ale przeciwstawne racje, to oś fabularna wielkich tragedii. Tak na przykład racje Antygony, wywodzące się z poczucia spełnienia obowiązku religijnego, zderzają się z racjami Kreona, wywodzącymi się z poczucia odpowiedzialności za państwo i za losy mieszkańców Teb. Dla Antygony mniejszym złem jest wystąpienie przeciw władzy państwowej, dla Kreona - złamanie nakazów religijnych dotyczących pogrzebu.

Wielcy myśliciele europejscy nie byli zgodni co do tego, jakie zachowanie jest moralne i co jest jego przyczyną. John Stuart Mill reprezentował stanowisko utylitarne - sądził, że działanie moralne jest kierowane rozumem i ma na celu zwiększenie sumy szczęścia ludzkości. To wydaje się przekonujące, ale trzeba byłoby podać sposób sumowania szczęścia. Na pewno nie jest to prosta arytmetyka. Czy nieszczęście matki tracącej dwójkę dzieci jest przeważone szczęściem oficera, który wysyłając je na pole minowe dzięki temu uratował pluton żołnierzy? Inny pogląd, również podkreślający rolę rozumu, reprezentował Immanuel Kant. Był on zwolennikiem postawy deontologicznej - liczą się intencje, a nie skutki. Ważniejszym jest nienaruszanie czyichś praw, niż uzyskane optymalnego wyniku. Wreszcie według Arystotelesa moralność polegała na rozwoju cnót i zwalczaniu żądz, do czego służy rozum, przy czym dążyć trzeba nie do skrajności, ale do sytuacji pośredniej, określanej mianem złotego środka. W odróżnieniu od podejścia rozumowego, sentymentaliści tacy jak David Hume i Adam Smith uważali, że podstawą dla osądu moralnego są emocje.

Religia a moralność

Nie ulega wątpliwości, że nasze normy moralne są umieszczone w systemach religijnych, i jesteśmy na ogół przekonani, że powstały one w konsekwencji powstania religii. Religia jest to system wierzeń dotyczących genezy i celu istnienia człowieka, a związane z nią zachowania oraz formy organizacyjne narzucają pewien typ zachowań, nazywanych zachowaniami moralnymi. Człowiek jest rzeczywiście gatunkiem religijnym. Religijność jest zjawiskiem powszechnym, niewątpliwie ukształtowanym w przebiegu ewolucji i dla gatunku ludzkiego korzystnym. Wspólne wierzenia, nawet bardzo irracjonalne, utrzymywały spójność nawet rozległych grup społecznych znacznie lepiej, niż wszelkiego rodzaju rozumowanie. Zachowania moralne— przestrzeganie norm, najczęściej wypływających, zdaniem wierzących, z przekazów religijnych, regulowało sprawne życie grupy, ograniczając indywidualne zachowania na rzecz zachowań korzystnych dla przetrwania społeczności, która chroniła jednostki potencjalnie wartościowe. Religie towarzyszyły więc ludzkości od jej początków, a właściwie chyba powstały wcześniej niż Homo sapiens, gdyż fakt, że człowiek neandertalski rytualne grzebał zmarłych, o czym świadczą pozostawione przezeń groby, dowodzi, że i jemu wierzenia w życie pozagrobowe nie były obce.

Powszechność religii i powszechne istnienie norm moralnych sugeruje, że są one wynikiem działania określonych systemów neuronalnych, ukształtowanych w procesie ewolucji naszego gatunku i wbudowanych w mózgi wszystkich normalnych osobników. W myśl tej koncepcji mimo tego, że jesteśmy przekonani, że religie i moralność wynikają z przyczyn pozaludzkich, objawionych, są one związane z budową i działaniem naszego mózgu i jego obwodów neuronalnych. Rzeczywiście liczne badania wykazały nie tylko oczywisty fakt, że religijność jest zjawiskiem powszechnym, ale także, że wybory moralne ludzi - niezależnie od rasy, wyznania, płci, cywilizacji i religii - są w zasadzie bardzo podobne.

Rozwiązywanie dylematów moralnych

Badania nad tym, co ludzie uważają za mniejsze zło przeprowadzono na wielką skalę w Internecie. Badacze z Zakładu Psychologii Uniwersytetu Harvarda, którym kieruje Marc Hauser, opracowali testy, w których internautom przedstawiano dylematy moralne - sytuację, w której należy dokonać wyboru pomiędzy dwoma możliwościami, z których żadna nie może być uznana za dobrą. W pierwszym teście badany porównuje siedem par podobnych, ale nieco różnych sytuacji, i ocenia, które rozwiązanie było moralniejsze. W drugim ocenia, w 21 sytuacjach, czy dokonany wybór był dobry, dopuszczalny, lub niesłuszny. Test ten, „The Moral Sense Test” (MST) znajduje się na stronie http://moral.wjh.harvard.edu/. Każdy znający angielski, hiszpański lub chiński może sprawdzić, jak zachowałby się w skomplikowanych sytuacjach.

Testy w pierwszej części MST w ostatecznym wyniku sprowadzają się do pytania: czy można poświęcić życie jednej osoby, aby uratować pięć.Wróżnych wariantach można oczekiwać różnych ocen i różnych odpowiedzi. Klasycznymi dylematami, umieszczonymi też w MST, zaproponowanymi w 1986 r. przez Thomsona są dylematy zwrotnicy i mostka.

Dylemat zwrotnicy to sytuacja, w której znajdujesz się przy torach i zwrotnicy (ryc. 1). Po szynach z góry nadjeżdża rozpędzony wózek. Zwrotnica ustawiona jest tak, że wózek pojedzie prosto, ale jeżeli tak się stanie, uderzy w plecy pięciu nieznanych ci osób stojących na torze, tyłem do wózka. Jeżeli nie uczynisz nic, wózek ich wszystkich zabije. Masz jednak możność ich uratować, przestawiając zwrotnicę. Wówczas wózek skręci na boczny tor, na którym znajduje się jednak jeden, również nieznany ci człowiek, również niewiedzący o niebezpieczeństwie. Jeżeli przestawisz zwrotnicę, ratując życie pięciu osób, zabijesz tego człowieka. Jak postąpić w takiej sytuacji?

Ryc. 1

Badania wykazały, że większość badanych przesunę łaby dźwignię. Wybór taki, zgodnie z teorią Johna Stuarta Milla, nazwalibyśmy wyborem utylitarnym. W myśl koncepcji Milla zachowania dobre to zachowania zwiększające sumę szczęścia, a w tym konkretnym przypadku minimalizujące nieuniknione straty. W sumie „zaoszczędzisz” życie pięciu ludzi.

Sytuacje matematycznie identyczną przedstawia dylemat mostka (ryc. 2). Sytuacja jest podobna - tor, rozpędzony wózek, pięć osób na torze, które bez twojej interwencji nie unikną śmierci. Ale faktycznie sytuacja jest inna - tor się nie rozdziela, biegnie prosto, ale biegnie pod mostkiem, na którym stoisz. Koło ciebie na mostku nad torem stoi nieznany ci duży człowiek, podobny do tych na torach. Jeżeli zepchniesz go w odpowiednim momencie, to padając na tor jego ciało zatrzyma wózek, chociaż on sam niechybnie zginie. Czy go zepchniesz?

Ryc. 2

W tym wypadku większość badanych odpowiada, że nie uczyni tego - nie zabije prawie własnoręcznie człowieka, nawet nieznanego. Wybiera się zazwyczaj postępowanie deontologiczne, bardziej emocjonalne niż racjonalne. Skąd tak różne zachowania w sytuacji, gdy ostateczny skutek wyboru jest identyczny - w zależności od twojej decyzji przeżyje jedna, albo pięć osób? W obu wypadkach nasza decyzja ma charakter etyczny i jest związana z pogwałceniem norm moralnych, które nie pozwalają na zabicie człowieka. Istnieje jednak między nimi zasadnicza różnica. W dylemacie zwrotnicy to pogwałcenie norm jest bezosobowe. Wynika ono z pewnej abstrakcji, z koncepcji wartości życia ludzkiego. W przypadku mostka pogwałcenie to ma charakter osobowy - własnym bezpośrednim ruchem krzywdzisz druga osobę.

Znakomita większość ludzi godzi się na bezosobowe pogwałcenie norm,moralnych, ale odrzuca pogwałcenie osobowe. To ostatnie ma miejsce, gdy spełnione są trzy warunki:
  • a. spowoduje śmierć lub bardzo poważne uszkodzenie ciała;
  • b. jest skierowane przeciw konkretnej osobie;
  • c. jest dokonane w taki sposób, że krzywda nie jest spowodowana przesunięciem rzeczywistego niebezpieczeństwa na osoby trzecie.
Tak właśnie jest w przypadku dylematu mostka: osobie stojącej koło ciebie nic nie zagraża, a ty działając właśnie na nią spowodujesz jej śmierć.

Innymi słowy, osobowe pogwałcenie norm moralnych występuje, gdy JA KRZYWDZĘ CIEBIE. Przy czym „krzywdzę” oznacza taki typ prymitywnego uszkodzenia ciała, który byłby zrozumiały również dla Neandertalczyka czy szympansa, a więc nie np. kradzież portfela czy pomówienie, CIEBIE oznacza, że osoba jest równie żywa i zdolna do cierpienia jak ty, a JA wskazuje, że działanie musi być spowodowane moją wolą aby zadać ci krzywdę.

Niechęć do pogwałcenia osobowego norm moralnych dzielimy z innymi wyższymi naczelnymi - małpami. Szympans rozumie, że spychając innego szympansa pod pędzący pociąg, tak jak pod lawinę kamieni, spowoduje jego śmierć. Ale koncepcja „wartości życia szympansiego” jest mu obca, zwłaszcza jeżeli uratowanie szympansów wymagałoby złożonej operacji technicznej.

Ta sama niechęć do osobowego pogwałcenia norm moralnych i łatwiejsza akceptacja działania nieosobowego powoduje, że współczesne konflikty zbrojne stają się tak krwawe: znacznie trudniej jest przebić włócznią poddającego się przeciwnika czy zmiażdżyć główkę dziecka maczugą, niż zrzucić bombę na szpital czy odpalić rakietę dalekiego zasięgu wycelowaną w wielomilionową metropolię.

Neurobiologia wyboru

W jaki sposób nasz mózg rozwiązuje dylematy moralne? Jak wspomnieliśmy tradycyjne teorie filozofii moralnej przypisują główna rolę rozumowaniu, i są one w obecnym czasie uznawane przez wiele autorytetów, głównie psychologów rozwojowych, takich jak Lawrence Kohlberg. Pojawiają się jednak woeród filozofów poglądy, które kładą raczej nacisk na rolę emocji. Przedstawicielem ich jest Jonathan Haidt, autor książki "Hipoteza Szczęścia" (The Happiness Hypothesis: Finding Modern Truth in Ancient Wisdom). Tymczasem neurobiolodzy nie wypowiadali się na ten temat, dopóki nie uzyskali narzędzia do badania problemu, a narzędziem tym stało się obrazowanie pracy mózgu metodami funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Badania te sugerują, że w procesie rozwiązywania dylematów moralnych biorą udział zarówno procesy poznawcze jak i emocjonalne, często ze sobą rywalizując.

Przy pomocy funkcjonalnego rezonansu magnetycznego możemy badać, które obszary mózgu wzmagają swoją aktywność przy wykonywaniu odpowiedniej czynności psychicznej. Badania nad aktywnością mózgu w czasie podejmowania decyzji moralnej przeprowadził Joshua Greene, również z Zakładu Psychologii Uniwersytetu Harvarda.

Stosując metody neuroobrazowania Greene chciał sprawdzić, czy słuszną jest koncepcja, którą przedstawił wraz z Heidtem, że rozwiązania osobowych dylematów moralnych są napędzane przede wszystkim przez odpowiedzi emocjonalno-społeczne, podczas gdy rozwiązania dylematów bezosobowych są napędzane przez procesy kognitywne, poznawcze, często przeciwstawne procesom emocjonalnym.

Koncepcje Greene’a brały się stąd, że badania współczesnych małp człekokształtnych sugerują, iż nasi wspólni przodkowie prowadzili intensywne życie społeczne, kierowane przez takie emocje, jak empatia, gniew, wdzięczność, zazdrość, radość, miłość, a nawet poczucie sprawiedliwości, a wszystko to w nieobecności rozumowania, czyli powolnego, wartościującego procesu posługującego się abstrakcją i introspekcją. W ewolucji naszej linii rozwinęła się u ludzi zdolność do bardzo złożonego rozumowania abstrakcyjnego, i byłoby dziwnym, gdyby te zdolności nie zostały wprzęgnięte w proces podejmowania decyzji moralnych.

Wiadomo jednak, że procesy poznawcze, rozumowe, hamują procesy emocjonalne. Badania neurobiologiczne wykazały, że emocje są związane z pobudzeniem m. in. zespołu jąder migdałowatych, a aktywność tej struktury blokowana jest przez bodźce płynące z kory czołowej. Praktycznie dwa tysiące lat wcześniej wykorzystali to już starożytni Rzymianie, radząc, aby przed podjęciem decyzji pod wpływem nagłej emocji policzyć do dziesięciu. Liczenie w pamięci aktywuje korę mózgową, a aktywacja ta hamuje pobudzone nadmiernie jądra migdałowate, ułatwiając podjęcie racjonalnej decyzji.

Prace Greene’a i współpracowników przeprowadzone na ochotnikach wykazały, że przy rozwiązywaniu dylematów moralnych aktywują się określone okolice mózgu, i że inne okolice są szczególnie aktywowane przy rozwiązaniu problemów moralnie trudniejszych, związanych z pogwałceniem osobowym norm moralnych, a inne przy problemach, w których normy moralne były naruszane w sposób bezosobowy. Ryc. 3 przedstawia wyniki pierwszych takich badań. Wynika z nich, że obszary mózgu związane z emocjami i rozpoznaniem społecznym - przyśrodkowa kora przedczołowa, tylny zakręt obręczy i kora przedklinkowa, oraz górna bruzda skroniowa i połączenie skroniowo-ciemieniowe - zwiększają swoją aktywność w czasie rozważania przez badanych osobowych konfliktów moralnych, natomiast obszary „rozumowe” mózgu, związane z myśleniem abstrakcyjnym i rozwiązywaniem problemów - grzbietowo-boczna kora przedczołowa i płat ciemieniowy —zwiększały aktywność w czasie rozważania dylematów nieosobowych.

Ryc. 3 Części mózgu, których aktywność się zmienia w odpowiedzi na osobowe pogwałcenie norm moralnych, w porównaniu z pogwałceniem nieosobowym. Większa aktywność przy pogwałceniu osobowym: przysrodkowy zawój czołowy, tylny zawój obręczy, górna bruzda skroniowa, dolny płat ciemieniowy. Większa aktywność przy pogwałceniu nieosobowym: grzbietowo-brzuszna kora przedczołowa, płat ciemieniowy.
Wg Greene, J.D. et al., (2001), An fMRI investigation of emotional engagement in moral judgment. Science,293: 2105–2108


W wyniku prac grupy Greene’a zdobyliśmy wiedzę o tym, które części mózgu partycypują w procesach dokonywania wyborów moralnych (ryc. 4).
Ryc. 4. Obszary mózgu zaangażowane w procesy moralne. 1. Przyśrodkowy zakręt czołowy. 2. Tylny zakręt obręczy, kora przedklinkowa,kora retrosplenialna. 3. Górna bruzda skroniowa, dolny płat ciemieniowy. 4. Kora orbitofrontalna, brzuszno-przyśrodkowa kora czołowa. 5. Biegun skroniowy. 6. Zespół jąder migdałowatych. 7. Grzbietowo-boczna kora przedczołowa. 8. Płat ciemieniowy.
Wg. Greene J & Haidt J., (2002), How (and where) does moral judgment work? Trends Cogn. Sci., 6: 517–523

Poza badaniami neuroobrazowania hipotezę o różnicach miedzy rozwiązywaniem osobowych i nieosobowych dylematów moralnych Greene i Haidt potwierdzili porównując czasy, w których padały odpowiedzi. Przy problemie wózka odpowiedź „przesuwam dźwignię” lub „nic nie robię” jest udzielana równie szybko. W dylemacie mostku odpowiedź „zepchnę” jeżeli pada, to po znacznie dłuższym czasie, niż odpowiedź „nie zepchnę”. Potwierdza to założenie, że osobowe pogwałcenie norm moralnych powoduje przemożnie negatywne odpowiedzi społeczno-emocjonalne, które powodują, że ludzie rozwiązania takie uważają za niewłaściwe. Wobec tego, aby zawyrokować, że naruszenie osobowe norm moralnych jest właściwe ze względu na mniejsze zło, badany musi przezwyciężyć bardzo silną tendencję do jego odrzucenia.

Sytuacja przypomina nieco to, co obserwuje się w tzw. teście Stroopa, w którym nazwy kolorów są napisane innym kolorem, niż słowo, które je oznacza (np. „zielony” napisane jest czarnymi literami, „czerwony” - niebieskimi, żółty - czerwonymi. (ryc. 5). Gdy badany ma podać nazwę koloru, którymi napisane jest dane słowo, chociaż na usta ciśnie mu się napisana nazwa, test trwa znacznie dłużej, niż gdy ma się przeczytać napisane nazwy kolorów. Przezwyciężenie tej tendencji wymaga dyscypliny umysłowej, nazwanej „kontrolą poznawczą”.

Ryc. 5. Test Stroopa

Greene uważa, że jest to dowód na to, że odpowiedź w kierunku utylitarnym - wyrokowanie, że pogwałcenie osobowe norm moralnych dla wyższego dobra - nie tylko angażuje rozumowanie abstrakcyjne, ale również powoduje uruchomienie kontroli poznawczej, koniecznej dla przezwyciężenia potężnej tendencji społeczno-emocjonalnej przy rozwiązywaniu problemu.

W dalszych badaniach Greene i współpracownicy badali, czy to przedłużenie czasu odpowiedzi jest powodowane konfliktem związanym z rywalizacją pomiędzy instynktowną odpowiedzią społeczno-emocjonalną a odpowiedzią narzucaną przez rozumowanie abstrakcyjne. Zbadali więc aktywność obszaru, dla którego udowodniono rolę w kontroli poznawczej w teście Stroopa, dla przedniej kory obręczy, oraz aktywność grzbietowo-bocznej kory przedczołowej, zaangażowanej w procesy rozumowania abstrakcyjnego i kontroli poznawczej. W badaniach tych przedstawili bardziej złożony dylemat płaczącego dziecka.

Mieszkańcy wioski maja być wymordowani. Spora ich grupa ukryła się w stodole. Koło stodoły kręcą się żołnierze, ale niczego nie zauważyli. W pewnej chwili dziecko jednaj z ukrywających się kobiet zaczyna płakać. Matka zaciska mu dłoń na ustach. Dziecko nie przestaje usiłować wrzeszczeć. Jeżeli żołnierze usłyszą krzyk, wejdą do stodoły i wymordują wszystkich, łącznie z dzieckiem. Jeżeli matka dalej będzie dziecku zatykać usta, mały udusi się. Jak ma postąpić matka?

Jest to szczególnie trudny problem moralny, ponieważ w grę wchodzi z jednej strony uratowanie życia wielu ludzi, ale z drugiej zabicie własnoręczne własnego dziecka. Przy czym, jeżeli matka je nie zadusi, dziecko i tak zginie. Tak wiec zarówno utylitarne jak i emocjonalne odpowiedzi są tu szczególnie natężone.

Jako dylemat kontrolny przedstawiono dylemat rodzącej nastolatki: sytuację, w której gimnazjalistka, do ostatnich chwil ukrywająca skutecznie ciążę, po porodzie, który nastąpił w szkole w szatni, dusi własne dziecko i chowa zwłoki. Jest to sytuacja moralnie uznawana za jednoznaczną, potępiana przez znakomitą większość badanych.

Badania techniką funkcjonalnego rezonansu magnetycznego wykazały, że struktury zaangażowane w osobowe pogwałcenie norm moralnych reagowały wyraźnie silniej, gdy problem moralny był trudniejszy. Poza tym, u osób wybierających w dylemacie płaczącego dziecka rozwiązanie utylitarne (zaduszenie dziecka) miały wyraźnie przedłużony czas odpowiedzi i zwiększoną aktywność w obszarze związanym z rozumowaniem: przedniej grzbietowo-bocznej korze przedczołowej.

Uwagi końcowe

Badania nad rozwiązaniami dylematów moralnych, przeprowadzane zarówno na szerokiej populacji internautów metodą ankietowania, jak i na wąskiej grupie ochotników metodami obrazowania mózgu, rzuciły istotne światło na neurobiologiczne podstawy naszych zachowań moralnych.

Przez ostatnie dwa wieki filozofia moralna naszego świata była przedmiotem sporów dwóch kierunków. Utylitarianie (a szerzej konsekwencjonaliści) uważali, ze moralność powinna przynosić „większe dobro”, a deontolodzy uważali, że pewne normy moralne nie mogą być przekraczane, niezależnie od możliwości osiągnięcia większego dobra. Wyniki badań z zastosowaniem dylematów moralnych sugerują, że te dwie postawy filozofii moralnej odzwierciedlają bardziej fundamentalne napięcia pomiędzy strukturami ludzkiego mózgu. Nasze odpowiedzi społeczno-emocjonalne, odziedziczone po naszych przedludzkich przodkach, a umocnione przez nasze doświadczenie kulturalne i religię, podkreślają pewne absolutne zakazy, tak ważne dla deontologii. W przeciwieństwie do nich „kalkulacje moralne”, charakterystyczne dla utylitarianizmu, są możliwe dzięki powstaniu w przednich płatach mózgowych nowych struktur, które zapewniają zdolność do myślenia abstrakcyjnego i wysoki poziom kontroli poznawczej. Te struktury mieszczą w sobie pewne ostatnio nabyte w procesie ewolucji cechy neuronalne i związane z nimi zdolności poznawcze.

Zapewne rozważania te należałoby podsumować zapytaniem o rolę religii dla rozwoju moralności. Nie ma tu miejsca na szczegółowe rozważania tego problemu, ale przytoczona na wstępie uwaga, że człowiek jest gatunkiem religijnym wskazuje, że nasz mózg został tak ukształtowany czy stworzony, że religijność wypływa z jego budowy. Teorie „lewopółkulowego interpretatora” - układu, tłumaczącego nam racjonalnie rzeczy niewyjaśnione, sugeruje, że normy etyczne i moralne, wytworzone w procesie ewolucji, były wcześniejsze, niż wierzenia religijne, a te ostatnie powstały właśnie dla racjonalizacji naszej moralności.

Prof. dr hab. Jerzy Vetulani jest kierownikiem Zakładu Biochemii w Instytucie Farmakologii PAN w Krakowie.