Jak Polacy mają się zachować wobec Rosji i Rosjan? Przez dziesięciolecia a nawet setki lat Rosja była największym wrogiem Polski i Polaków, których Rosjanie mordowali na masową skalę, zsyłali tysiącami na Sybir, napadali na polskie państwo, tłumili krwawo powstania narodowe i dokonywali rozbioru i aneksji polskich ziem...
Tymczasem wielu Rosjan odnosi się do Polaków z życzliwością. Niektórzy nawet snują wizje "wspólnoty słowiańskiej" i chcieli by też zostać Słowianami...
Polacy natomiast wciąż mają w pamięci PRL - quasi państwo komunistyczne pod radzieckim nadzorem.
Pytanie zasadnicze, jakie się jawi to czy dzisiejsza Rosja jest spadkobierczynią i kontynuatorką ZSRR?
Rosyjska Wikipedia pisze: “Po upadku Związku Radzieckiego w końcu 1991 roku, Federacja Rosyjska została uznana przez społeczność międzynarodową jako państwo-sukcesor Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich [7] i zajęła jego miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ [8].
[7] – Termin “państwo-następca Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich” w stosunku do Federacji Rosyjskiej został użyty w ustępie 3 artykułu 1 i w ustępie 7 artykułu 37 ustawy federalnej “O traktatach międzynarodowych Federacji Rosyjskiej” z dnia 15 lipca 1995 roku.
[8] – 13 stycznia 1992 roku MSZ Rosji wysłał do szefów misji dyplomatycznych w Moskwie notę, w której stwierdzono, że Federacja Rosyjska nadal będzie korzystać z praw i wypełniać obowiązki wynikające z wszystkich umów zawartych przez ZSRR. Na podstawie przedmiotowej noty społeczność międzynarodowa milcząco przyznała Federacji Rosyjskiej status państwa-następcy prawnego ZSRR.”
Zatem Rosja dzisiejsza, to prosta kontynuacja Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, a na dodatek sukcesor prawny całego byłego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich."
Putin nieustannie przypomina o Rosji będącej kontynuatorką ZSRR. Często też kładzie nacisk na mocarstwowe ambicje Rosji będącej spadkobierczynią byłego komunistycznego państwa.
A nawet więcej: Putin wciąż jest fanem komunistycznej Rosji. Wypowiedź Putina z lutego 2016: "Zawsze kochałem idee komunistyczne i nadal je kocham. Wiecie, że ja podobnie jak ponad 20 milionów radzieckich obywateli należałem do Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego i nie tylko byłem członkiem partii, ale pracowałem prawie 20 lat w KGB. Ja nie byłem jak wiecie, członkiem partii z konieczności, kochałem komunistyczne i socjalistyczne idee i nadal je kocham".
W latach PRL mieliśmy poczucie zniewolenia przez ZSRR – czyli w potocznym rozumieniu – przez Rosję.
Rosja komunistyczna jawiła nam się jako kontynuacja carskiego imperium.
W tej perspektywie patrzyliśmy zatem na wydarzenia związane z II Wojną Światową. Owszem – myślał przeciętny Polak – Armia Czerwona wkroczyła do Polski „wyzwalając” ją od Wehrmachtu, ale zaraz ustanowiła tu swoje panowanie, które trwa do dziś.
W tym też duchu patrzyliśmy na ówczesną propagandę, a także obyczajowość polityczną tamtej epoki.
Np. „bratnie wizyty Breżniewa”, sowieckie pomniki rozsiane po Polsce, a nawet język rosyjski, którego nauczano nas w szkołach przy absolutnie wrogiej postawie polskich dzieci. Więcej można się było nauczyć z piosenek Okudżawy, Wysockiego czy Biczewskiej niż z zainfekowanych ideologią szkolnych podręczników.
W polskich umysłach zagnieździł się na dobre stereotyp: „Rosja = komunizm = zniewolenie”.
Tymczasem w latach 60-70 w samej Rosji zaczął się ruch obywatelskiego protestu przeciwko totalitarnemu państwu. W 1970 r. nagrodę Nobla w dziedzinie literatury, za całokształt twórczości otrzymał rosyjski pisarz Aleksander Sołżenicyn. Sołżenicyn był żołnierzem Armii Czerwonej – takim samym jak te 600 tys., które poległo walcząc z Wehrmachtem w Polsce. Doszedł ze swoją jednostką aż do Prus, gdzie NKWD aresztowało go za krytykowanie Stalina. Spędził 8 lat w łagrach.
Już po otrzymaniu Nobla wydał swoje wielkie dzieło „Archipelag Gułag” opisujące potworne życie w sowieckich łagrach. W swej publicystyce Sołżenicyn odwoływał się do prostego etycznego nakazu: „Nie kłamać!” Żadnych powstań, żadnej konspiracji – po prostu nie kłamać!
Podobne przesłanie w swojej genialnej książce „I powraca wiatr” zawarł inny sowiecki dysydent – Włodzimierz Bukowski.
Działalność rosyjskich dysydentów i ich książki, które docierały do nas w połowie lat 70. miały wpływ na stan polskich umysłów. Powoli zaczynała kiełkować świadomość, że metoda walki nie może polegać na zbrojnym powstaniu, a na postawie etycznej.
I że należy rozróżnić miedzy Rosją, a komunizmem. Zaczynaliśmy odczuwać wspólnotę naszych losów – Polaków i Rosjan – dwu narodów zniewolonych przez system.
Ta świadomość stała za słynnym Przesłaniem I Zjazdu Solidarności do narodów ZSRR i zaczynała dominować w naszej ocenie sytuacji w jakiej Polska była w latach 80. Wzmocniło ją przesłanie wybitnego polskiego pisarza Józefa Mackiewicza, który zdecydowanie przeciwstawiał się utożsamianiu ZSRR z Rosją.
I oto przyszedł koniec ZSRR, który rozwiązał się samoczynnie również pod naciskiem samych Rosjan. Trzeba to jasno powiedzieć, że gdyby Rosjanie en masse byli zainteresowani w podtrzymaniu komunizmu, do dziś żylibyśmy w jakiejś jego formie.
To rosyjskie elity intelektualne i polityczne – oczywiście, że komunistycznego chowu bo jaki miał być w państwie totalitarnym – postanowiły zerwać z komunizmem i zlikwidować ZSRR.
Pozostała jednak historia. Dla Rosjan wstrząsającym doświadczeniem była „Wielka Wojna Ojczyźniana”, w której z ich strony zginęło 20 mln ludzi. Owszem politycznie tę wojnę prowadził ZSRR i Stalin, ale krwawili zwykli ludzie. Każda rosyjska rodzina kogoś na tej wojnie straciła i pamięć ta jest ciągle żywa.
Mówiąc, czy pisząc dziś o Rosji trzeba pamiętać, że są dwie Rosje: ta oficjalna, państwowa, agresywna i totalitarna, i rosyjskie społeczeństwo - zniewolone, zmanipulowane i wykorzystywane, a jednocześnie pragnące wolności, dobrobytu i spokojnego życia. Na pewno nie pragnące wojny z Polską.
Tymczasem prezydent Putin buduje w Rosji faszyzm, choć bez wielkiego terroru. Ale ten ustrój jest nie do utrzymania. Zachód musi się mu konsekwentnie przeciwstawiać. A Rosjanie muszą ocalić zdrowe społeczeństwo. Jest nadzieja, że Putin pojmie, że przeszarżował - mówił na wykładzie na UW Michał Kasjanow, były premier Rosji, dziś przywódca opozycyjnej partii Parnas.
Nasza nadzieja więc w rosyjskiej opozycji, która może zrzucić kajdany zniewalające Rosjan, położyć kres totalitarnego, agresywnego i imperialnego państwa.
Putin od roku 2004 użył sukcesów Rosji do budowy swojej władzy osobistej. Radykalny zwrot nastąpił po tragedii w Biesłanie jesienią 2004 r. Putin stopniowo rozbił wszystkie struktury demokratyczne i zbudował tzw. pion władzy. Zniszczeniem i wywłaszczeniem koncernu naftowego Jukos Michała Chodorkowskiego dał sygnał do nowego rozdziału wielkiej własności, tym razem pod ścisłą kontrolą państwa. Zniszczył niezależne media, nakazał ponowną rejestrację partii politycznych, eliminując w ten sposób wiele ugrupowań opozycyjnych. Podporządkował władzy sądy. Rozpędzał demonstracje przeciwników. Wprowadził mianowanych gubernatorów. Rządowe media zaczęły głosić, że Zachód chce odebrać Rosji bogactwa. Do roku 2008 w cztery lata Putin zbudował system "półtorapartyjny", czyli sterowaną tzw. suwerenną demokrację oraz "kapitalizm dla przyjaciół".
Kiedy Unia Europejska odmówiła Gruzji i Ukrainie mapy drogowej do przyszłego członkostwa, Putin uznał, że czas pokazać siłę na zewnątrz, i wywołał wojnę z Gruzją.
Mimo to w roku 2011 wezbrała w Rosji fala sprzeciwu i krytyki ze strony wykształconych Rosjan, którzy domagali się odejścia od autorytaryzmu i powrotu do reform, demokracji i modernizacji. Przez pewien czas ten sprzeciw był "cynicznie wykorzystywany" przez prezydenta Miedwiediewa, ale po zamianie miejsc premiera Putina i prezydenta Miedwiediewa po wyborach prezydenckich w marcu 2012 r., gdy Putin dostał trzecią kadencję, nastąpiło kolejne zaciśnięcie autorytarnej pętli: - Putin wygrał wybory, ale dostał tylko 46 proc. głosów. Wybory więc sfałszowano i ogłoszono, że zdobył 60 proc. - opowiadał Kasjanow.
Wielkie, przeszło stutysięczne demonstracje w Moskwie rozbito. Duma uchwaliła serię represyjnych praw, m.in. o obrazie swobód religijnych (posłużyła do skazania kobiet z grupy Pussy Riot) czy propagandzie homoseksualizmu.
Do więzienia jako zdrajcy, szpiedzy i agenci poszli naukowcy. Obrońców praw człowieka określano jako agentów zagranicy.
Agresja na Ukrainę była zwieńczeniem ekspansjonistycznych zapędów Kremla: - Po Gruzji Putin uznał, że Zachód dał mu wolną rękę. Agresję na Krym zaplanował i przeprowadził starannie.
Do utrzymania władzy Putin potrzebuje wojny i wroga zewnętrznego. To, co buduje w Rosji Putin, to gorzej niż autorytaryzm. To rosyjski faszyzm. Najbliżej mu do Włoch Mussoliniego i Hiszpanii generała Franco.
Obecna propaganda rosyjska zostawia komunistyczną propagandę ZSRR daleko w tyle: - Panuje wszechwładny postimperialny, wielkorosyjski szowinizm. Powszechne przekonanie, że wszyscy muszą się nas bać. Nie jest ważne, co jest dobre, a co złe. Narzuca się jednolitą wersję historii.
Putin ma przy tym przewagę nad Zachodem, bo sam podejmuje decyzje, kiedy chce i jakie chce, a demokracje dyskutują, muszą uzgadniać stanowiska.
Michał Kasjanow, były premier Rosji, dziś przywódca opozycyjnej partii Parnas uważa, że rosyjski faszyzm przegra. I wymienia argumenty. Od dwóch lat nie ma wzrostu gospodarczego. Model gospodarki surowcowej jako wielkiej korporacji władzy musi się załamać. Niskie ceny ropy już powodują, że rząd nie wywiązuje się z obietnic. Sankcje gospodarcze będą dotkliwe. Gospodarkę czeka spadek już w tym roku.
Kasjanow uważa, że "cywilizowany świat Zachodu" - USA, UE, Kanada, Australia itd. - musi zachować wspólny jednolity front. Musi bronić Ukrainy, pomagać jej finansowo, technologicznie i wojskowo, nie uznawać aneksji Krymu: - Putin niszczy wszystko, co stanowi o wartościach i bezpieczeństwie europejskim. Jest nieprzewidywalny. Jak nie zostanie powstrzymany, zechce więcej. Może sięgnie po Mołdawię.
Demokraci rosyjscy muszą zaś umacniać postawę tych 20 proc. Rosjan, którzy się na faszyzm nie zgadzają. Popularność Putina, dzisiaj sięgająca 80 proc., ma też granice, m.in. odporność na śmierć rodaków. - Dlatego propaganda wojenna to 100 proc. łgarstwa. Dlatego rząd ukrywa straty, ofiary i pogrzeby - mówił Kasjanow.
Drugą granicą jest codzienny byt. Kiedy zabraknie na pensje, emerytury i renty, wybuchnie kryzys.
- Najgorszy scenariusz to umocnienie się faszyzmu rosyjskiego na trwałe - mówił Kasjanow. - Najlepszy - że Putin zrozumie, że przeszarżował, i zacznie szukać strategii wyjścia. Ale to może potrwać nawet dwa lata.
Jedno musi być pewne: na wolnych Rosjan, wyzbytych z faszystowskich, szowinistycznych i imperialnych resentymentów, pragnących żyć z innymi narodami w przyjaźni i pokoju, chcących rozwijać kontakty gospodarcze i kulturalne musimy czekać z otwartymi rękoma i nadzieją.
Źródła:
- http://mercurius.myslpolska.pl/2011/12/uklad-bialowieski/
- http://sanocki.neon24.pl/post/138516rosjo-wyciagamy-reke
- http://wyborcza.pl/1,75968,16687696,Rodzi_sie_rosyjski_faszyzm.html?disableRedirects=true
Zamieszczam tutaj specjalnie dla Pomidorowego Alfonsa, aby nie tracił nadziei:
OdpowiedzUsuń@Jarosław Ruszkiewicz: "Napisz choć po jednym komentarzu na NB i NP to ci uwierzę :)"
Jest jeszcze ratunek dla ciebie, tylko przestań nadużywać, to i urojenia miną...
http://pokazywarka.pl/pomidorowy_alfons/
Niedawno odwiedziłem bloga i przeczytałem. Pomyślałem, że zostawię mój pierwszy komentarz. Nie wiem, co mam powiedzieć, z wyjątkiem tego, że lubiłem czytać. Ładny blog. Będę często odwiedzał ten blog.
OdpowiedzUsuńNie zapomnij odwiedzić mojego bloga
goldenslot casino
บาคาร่าออนไลน์
gclub casino
ทดลอง เล่น pg เกมสล็อตค่ายออกใหม่ พร้อมให้ผู้เล่น ทุกคนได้ ทดสอบเล่นสล็อต pg ฟรี 2022 แล้ววันนี้ ที่นี้ ที่เดียว ทดสอบ เล่นสล็อต ฟรีทุกค่าย ยิ่งกว่า 1,000 เกมส์
OdpowiedzUsuń