poniedziałek, 1 maja 2017

Krzysztof Puzyna: Homo Sapiens - ważny dla Boga i Smartfona


Facebook wysysa dane; cz. 3, wstęp. Większość internautów nie chce wiedzieć, co to znaczy samostanowienie w Internecie, czym jest kontrola własnych danych.

Notka o mojej przygodzie z trojanem z Netsprintu na neonie24.pl, była motywowana stymulowaniem rozwoju poziomu świadomości u Internautów, w celu dostrzeżenia wartości  własnych danych i pójścia w kierunku ich ochrony.

W części 2 napisałem o masowym wykradaniu danych osobowych w polskim Internecie,  przez niemiecką"Spółdzielnię dostawców danych Netsprint” (m.in.Trojan.GenericKD.4533876).



Z tą świadomością jest w dalszym ciągu nie tylko w Polsce bardzo słabo. Panuje ogólny pogląd, że istoty mało znaczące - szaraczki nie muszą chronić własnych danych, gdyż tak jak one, zachowują się miliony innych szaraczków, nikomu nie szkodząc, nikomu nie zagrażając.

Jest to całkowicie błędna ocena sytuacji!  Każda osoba, każdy szaraczek, robaczek, czy glista, są nie tylko ważne dla Pana Boga, ale też dla każdego włączonego smartfona. Smartfon (w oryginale Smartphone) musi mieć w systemie operacyjnym włączone usługi przekazu danych i lokalizacji. Następuje to w praktyce automatycznie, jeżeli korzysta się z usług w Internecie.

Podłączenie do Pana Boga jest jak można osobiście doświadczyć poprzez pracę nad samym sobą, również ważne. Pan Bóg zwraca uwagę głównie na tych, którzy z nim pozostają w stałym kontakcie np. przez modlitwę. Dobry kontakt z Panem Bogiem jest w sensie synchronizacji częstotliwości nadawania i odbioru, jak podłączenie się smartfonem do sieci internetowej.

Państwo wymaga kontroli swoich obywateli.  Ludzie będący u władzy i ich sponsorzy, bronią się przed jej utratą. Dla ochrony swoich wpływów, używają przeciwko obywatelom środków przemocy, sfinansowanych z wypracowanych przez ich wyborców podatków. Taniej byłoby dla Narodu kontrolować tymi środkami przemocy  tych u władzy. Taniej dla Narodu byłoby wprowadzić ocenianie i regularne, częste rotacje głównych urzędników państwowych z mocy ocen suwerenów.

Program Indect  bada i podsuwa rozwiązania jak wychwytywać z masy ludzi, tych o podejrzanych zachowaniach. Indect nie stawia kabały, nie pyta Pana Boga, tylko przetwarza biliony danych dostarczonych przez lekkomyślnych szaraczków. Wideokamery wystawiane w tysiącach, w miejscach publicznych, identyfikują przechodzących ludzi. Robią to też smartfony. Porównują zidentyfikowane twarze z danymi zebranymi w internetowych bazach danych i namiarami GPS z osobistego smartfona.

Tu dużą rolę wypełniają już gry łączące realny świat z wirtualnym, tzw. GPS-Apps, jak np. poszukiwanie w mieście wirtualnie schowanego skarbu (Tourality), zabijanie Smiles (GPS Onslaught), czy wirtualne polowanie na duchy (SpecTrek Light). Uczestnicy chodzący po mieście, cały czas zostawiają swoje dane osobiste połączone z danymi smartfona i namiarami GPS i o to organizatorom gier, właścicielom Google, Facebooka, czy zlecającym zbieranie danych służbom chodzi.


Oprócz gier GPS, mamy programy dla smartfonów, fittness apps - sprytnie (smart) znoszące prawo do kontroli własnych danych i samostanowienia.


Są to masowo wchodzące w życie aplikacje o kondycji fizycznej, (fitness apps - aplikacje o kondycji)- do liczenia kroków, zużycia kalorii, 24 godzinnej kontroli pulsu, czy ciśnienia krwi, temperatury ciała, składu ciała, a także do analizy snu. Aplikacje otrzymują dane do analizy z "Wearables".

Wearables  Activity Tracker są to sensory różnych funkcji fizycznych i organów człowieka, noszone na nadgarstkach, na uszach lub na oczach, jak zegarki, słuchawki lub okulary (Smartwatches, Headsets, Smartglasses)-, często z własnym ekranem.

Sensory są połączone bezprzewodowo w technice Bluetooth z włączonymi smartfonami, lub z komputerami osobistymi, PC. W sprzedaży są już smartwatches (inteligentne zegarki) niewymagające połączenia ze smartfonem. Znaczy firma zbiera dane i przesyła ekskluzywnie bez pośrednictwa smartfona. Fitness apps są tak programowane, że zebrane dane przekazywane są na serwery producentów i innych, np. dostawców sieci.

Danymi szaraczków, ich profilami zdrowotnymi, profilami poruszania interesują się nie tylko służby, policja, ale również pracodawcy i koncerny ubezpieczeniowe, z powodu zdolności kredytowych, też banki.

Jeżeli wiadomo, że szaraczek pali papierosy, to będzie płacił większe składki, gdyż będzie częściej chory niż niepalący. Palacz, (grubas, pijak, lub ćpun) może powiedzieć, ale przez to, że palę, (żrę, piję, ćpam) szybciej umrę i to jest taniej dla zakładu pracy..

Tylko, że reguły kontroli ustanawiają myśliciele globalizmu, zarządy światowych koncernów, wyznawców Darwinizmu Społecznego, czy Neodarwinizmu (Darwinizm wzbogacony o genetykę). W mojej ubezpieczalni zwracają osobie uprawiającej regularnie sport, część składki ubezpieczeniowej. Także pracodawcy i właściciele firm są bardzo zainteresowani zdrowotnością i stopniem wytrenowania własnych pracowników.

Analizując dane, państwo i koncerny zatrudniające miliardy ludzi, mogą już teraz oceniać potencjały społeczne, polityczne, finansowe oraz wydajność, kondycję zdrowotną poszczególnych pracowników i mas ludzkich.

Propaganda zachodnia kieruje uwagę na Chiny, chociaż podobny system NSA podsłuchu, nadzoru i oceny funkcjonują już od aktu prawnego Patriot w USA. (Patriot Act ends but the spying goes on. ) Jedną z przystępniejszych analiz tajnych dokumentów NSA zdobytych dla ludzkości przez  Edwarda Snowdena,  został opublikowany w rezolucji parlamentu europejskiego. Patrz tu: http://iddd.de/nsawpe.pdf

W roku 2017 zachodnie agencje od dezinformacji wskazują na Chiny, gdzie wprowadzają punktowy system ocen zachowań społecznych obywateli. Władze wystawiają obywatelom stopnie z zachowania i cenzurki. Pomaga im przy tym Facebook.

Program cenzury internetowej wprowadzany aktualnie w Chinach był testowany też na moim fejsbukowym koncie.

System w Chinach przewiduje ciekawe kary dla tych, którzy nie zdali egzaminu społecznego z życia i otrzymali złe świadectwa.

Kredytobiorca, z niespłaconymi w terminie długami, jest wywieszany nie tylko w urzędzie, ale i w Internecie. Na dłużnika zostaje nałożony zakaz kupna biletów na koleje i samoloty. Jego dzieci otrzymują zakaz chodzenia do szkoły. Więcej na temat powstającego w Chinach systemu kredytu społecznego opublikował Jeznach, cytuję z "Orwell to pikuś (cz. II)":

"Np. resort turystyki prowadzi specjalną „czarną listę” ([hēi míngdān]) podpadniętych pasażerów, którym nie sprzedaje się biletów i których można w ten sposób ukarać zakazem wyjazdów za granicę nawet na 10 lat. Aktualnie, z powodu słabych ocen, już 6 milionów Chińczyków ma zakaz podróżowania samolotami. (...) Do sierpnia 2016 w Chinach obywatelom odmówiono sprzedaży biletów lotniczych aż 5 milionów razy! Nie mogą też oni kupować ani sprzedawać mieszkań i nie dostają pozwoleń na budowę domu. Ich dzieci nie przyjmuje się do lepszych szkół. Nie przyjmuje się ich do partii, do wojska, policji i służb państwowych. Nie dostają odznaczeń ani tytułów. Jeśli na tę listę trafi nie człowiek, a firma, to nie może ona emitować akcji ani obligacji, nie dostaje większości kredytów, nie może przyjmować inwestycji z zagranicy i nie jest dopuszczana do przetargów państwowych. Podobnym dodatkowym karom w praktyce nie ma końca i są one powszechnie uważane za bardzo dotkliwe. Z moich obserwacji wynika, że przeciętny Chińczyk najbardziej boi się nie tyle samej kary co „podpadnięcia” władzom. "

Proszę zwrócić uwagę, że "Big data Management"
to pojęcie powstałe i używane w USA, jest po angielsku, a nie po chińsku.

Uwaga o notce!
Wstęp do części 3, rozrósł się do artykułu.
Główny tekst zamieszczę trochę później.

W nim opiszę nowe triki Facebooka do wykradania danych i identyfikacji opornych. Dobrze je poznać, by być suwerenem przynajmniej na własnym laptopie.

źródło: http://idb.neon24.pl/post/138255,homo-sapiens-wazny-dla-boga-i-smartfona

0 komentarze:

Prześlij komentarz

.