piątek, 15 stycznia 2016

Rola prawa w demokracji


Kiedy pytamy o rolę prawa albo o rolę obywatela w państwie demokratycznym to zakładamy niejako z góry, że państwo funkcjonuje należycie w granicach prawa, że obywatele mają zagwarantowane należna im prawa; a jeśli chodzi o liberalną demokrację to mniejszości i opozycja nie są dyskryminowani i ponosząc odpowiedzialność w pełni współuczestniczą w życiu publicznym i społecznym ciesząc się wolnością słowa, prawem dostępu do informacji, gwarancją bezpieczeństwa, nienaruszalnością praw nabytych, równym dostępem do rynku pracy, ochrony zdrowia, sądownictwa, dostępu do systemu zasiłków i benefitów od państwa, itd.

Państwo prawa, czyli inaczej państwo prawne – to koncepcja państwa, w którym prawo ma pozycję nadrzędną w systemie politycznym, wiąże rządzących i wyznacza zakres ich kompetencji, a obywatelom gwarantuje szereg praw i wolności. W państwie prawa organy i instytucje państwowe mogą działać jedynie w zakresie określonym przez prawo, natomiast obywatele mogą czynić to wszystko, czego prawo nie zakazuje. Przeciwieństwem państwa prawnego jest państwo, w którym władza sprawowana jest arbitralnie, a prawo jest traktowane instrumentalnie.
/https://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%84stwo_prawa

Niestety rzeczywistość często jest daleka od ideału. A i zdarzają się delikty, dowolność interpretacji zapisów prawa, brak bezstronności i obiektywizmu w procesie orzekania, wykraczanie poza kompetencje, brak skuteczności, brak możliwości egzekwowania wyroków, niesprawiedliwe wyroki, istnienie prawa, które przytłacza, krępuje  i ubezwłasnowolnia, prawo, które służy bardziej państwu niż obywatelom, itd., itp.

To częsta przypadłość nie tylko sądów powszechnych, władzy ustawodawczej, ale i instytucji kontrolnych takich jak Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny. Zachodzi wtedy pytanie co z tym fantem zrobić, jak naprawić złe prawo i usunąć różne nieprawidłowości? Na przykład jak zdyscyplinować sędziego Trybunału Konstytucyjnego, cieszącego się immunitetem, który sam sobie pisze ustawy, które potem okazują się niekonstytucyjne, który chce być sędzią we własnej sprawie i opowiada w mediach czym się będzie kierował w ferowaniu wyroków?

Jak zrobić to zgodnie z prawem i nie naruszając niezawisłości sędziowskiej?

Kluczowe wydają się takie działania naprawcze, które pomijając interesy poszczególnych grup wpływu i sprawujących władzę skoncentrują się na zapewnieniu funkcjonalności i skuteczności narzędziom przeznaczonym do wykonywania określonych czynności. I tak podstawową właściwością sądu, w tym Trybunału Konstytucyjnego jest wydawanie wyroków w sposób bezstronny, apolityczny, niezawisły i sprawiedliwy. Innymi słowy sędziów TK należy traktować zgodnie z Kodeksem Pracy, bo mają określone obowiązki, w tym obowiązek wykonywania orzeczeń w ustalonych ramach czasowych a nie stosowania ostracyzmu i w standardach o których było wyżej. Taki sędzia powinien być jak lekarz albo adwokat, którego można zastąpić innym, gdy zajdzie taka szczególna potrzeba. Oczywiście procedura odwołania dotychczasowego sędziego TK i powołania nowego nie powinna być doraźna, polityczna i mieścić się ściśle w granicach przepisów dyscyplinarnych, podobnych do zwalniania np. dyrektora fabryki, który utracił możliwość świadczenia pracy w pożądanych standardach i efektywności. Jeżeli nie ma takich uregulowań to należy je stworzyć. Od tego jest władza ustawodawcza. Obecny problem z sędziami Trybunału Konstytucyjnego wynika m.in. z przyznania im nieuzasadnionej bezkarności i sobiepaństwa.

Nie można zapominać o tym, że sądy zawsze pełnią rolę służebną wobec społeczeństwa. Obywatele muszą przestrzegać prawa, a ci którzy tego nie chcą robić są penalizowani.
Podobnie jest z parlamentem, który jest powołany do wydawania uchwał i ustaw; natomiast właściwością TK jest tylko funkcja kontrolna nowego prawa bez możliwości ingerencji w kompetencje Sejmu czy Prezydenta RP. Najlepiej gdyby taki zapis był w Konstytucji. Z tego wypływa wniosek, że TK jest tylko narzędziem kontrolnym wobec ustawodawcy po to aby nie dochodziło do niezgodności stanowionego prawa z Konstytucją. W przypadku konfliktu między władzą ustawodawczą a TK - trybunał nigdy nie może być sędzią we własnej sprawie. Natomiast w ustawie zasadniczej powinna być gwarancja nieskuteczności stanowienia prawa przez parlament w momencie gdy nie istnieją bądź są niezdolne do działania instytucje kontrolne, takie jak TK czy SN. To wymuszało by od sprawujących obecnie władzę powołania Trybunału Konstytucyjnego i zapewnienia mu odpowiednich warunków, jak niezawisłość czy immunitet. Najlepiej jak sędziów TK wybierano by w wyborach powszechnych, co zapewniało by im zaufanie społeczne i należny prestiż.

Oczywiście taki mechanizm naprawczy polskiego TK, jaki przedstawiono wyżej jest czysto hipotetyczny i wcale nie jedyny jaki można sobie wyobrazić i stworzyć. Pokazuje on przede wszystkim, że pat konstytucyjny jest możliwy do przezwyciężenia. Wymagało by to jednak consensusu wszystkich sił politycznych oraz woli zmiany Konstytucji w tym zakresie.

Niestety, przezwyciężenia kryzysu z TK nie chce ani rządząca większość PiS/ZP z ich Prezydentem, nie chce go opozycja, i nie chce go sam TK. Władza boi się blokowania ustaw przez TK ze względu na sympatie sędziów z obecną opozycją, więc jest zainteresowana blokowaniem trybunału tak aby nie był zdolny orzekać. Opozycja jest bardziej zainteresowana odsunięciem od władzy PiS-u i Prezydenta, jak najprędzej i przy pomocy także instytucji UE. Zablokowany TK przy wprowadzeniu dyscyplinujących procedur unijnych jest dobrym pretekstem i narzędziem wywierania wpływu i powstrzymywania rządzących przed dokonywaniem drastycznych posunięć i osłabiania uderzeń w  byłe ośrodki władzy i grupy interesu z nimi związane. Również TK woli obecny status quo, bo przecież nie poda się do dymisji, a czy się stoi, czy się leży...

Kiedy pytaliśmy na początku o rolę prawa w państwie demokratycznym, w państwie prawa to zapewne zauważyliśmy, że podstawową funkcją prawa w ogóle jest jego działanie. Kiedy nie działa prawo - nie możemy mówić o państwie prawa. I z pewnością taka konkluzja znajdzie się w orzeczeniu komisarzy unijnych, którzy uruchomili procedurę kontroli i sankcji przeciwko Polsce. To zapewne zauważy także Europejska Komisja na rzecz Demokracji przez Prawo, szerzej znana pod nazwą Komisji Weneckiej. A to oznacza, że demokracja liberalna w Polsce jest zagrożona a nawet nie funkcjonuje.

Nie da rady utrzymywać taki stan rzeczy i trzeba coś przedsięwziąć. Trzeba chyba wrócić do początku a właściwie do meritum i rozpocząć naprawę prawa w Polsce, nie tylko konstytucyjnego ale i powszechnego.

Definicja prawa
Prawo - w skrócie: to ogół przepisów i norm prawnych regulujących stosunki między ludźmi danej społeczności.

Bastiat daje doskonałą odpowiedź na pytanie „Czym powinno być prawo?”. Pokazuje ideał, do którego powinni dążyć zarówno klasyczni liberałowie jak i libertarianie - zob.:
http://mises.pl/wp-content/uploads/2007/09/bastiat-prawo.pdf

Odpowiedź na pytanie „Czym jest obecnie prawo?” daje nam Ayn Rand w genialnej powieści zatytułowanej „Atlas Zbuntowany”. Oto odpowiedni fragment:
„Ferris uśmiechnął się.
- Sądzi pan, że o tym nie wiedzieliśmy? – rzekł tonem przestępcy chwalącego się swoim łupem koledze po fachu.  - Długo szukaliśmy czegoś na pana. Wy, uczciwi ludzie jesteśmy strasznie kłopotliwi. Ale wiedzieliśmy, że prędzej czy później powinie się panu noga – a na to właśnie liczyliśmy.
- Wydaje się pan z tego zadowolony.
- Czyż nie mam powodu?
- Przecież złamałem jedno z waszych praw.
- A jak pan sądzi, po co one istnieją?
Ferris nie zauważył wyrazu, który nagle wykwitł na twarzy Reardena – wyrazu twarzy człowieka, który po raz pierwszy ujrzał upragniony pejzaż. Dla Ferrisa patrzenie już się skończyło; teraz interesowało go tylko dobijanie złapanego w potrzask zwierzęcia.
- Naprawdę, pan sądził, że chcemy, aby przestrzegano tych praw? – zapytał – Przeciwnie: chcemy by je łamano.  Lepiej będzie, jeśli pan sobie uświadomi, że nie walczy pan przeciwko garstce harcerzyków. Wtedy będzie pan wiedział, że nie żyjemy w epoce pięknych gestów. Chcemy rządzić i wiemy, jak to robić. Wy byliście tylko drobnymi szulerami, ale my znamy prawdziwą sztukę, i radzę panu także ją poznać. Nie ma sposobu na rządzenie niewinnymi. Jedyna władza, jaką posiada każdy rząd, to władza nad przestępcami. Kiedy zatem nie ma ich wielu, trzeba ich stworzyć. Komu potrzebny jest naród praworządnych obywateli? Nikt nic nad tym nie zyska. Ale wystarczy wprowadzić prawa, których nie da się ani przestrzegać ani egzekwować, ani obiektywnie interpretować – a wtedy stwarza się naród przestępców i można się karmić ich winą. Oto i system , panie Rearden, oto sztuka; a kiedy już pan to zrozumie, o wiele łatwiej będzie nam z panem współpracować.”
/źródło: http://krzysztofnapora.piszecomysle.pl/2013/09/03/czym-jest-prawo-refleksja-filozoficzna/
Jakie prawo?
U podstaw wszystkich dylematów związanych z prawem stanowionym przez państwo leżą problemy, które można sformułować w formie trzech pytań. 1. Czy prawo stanowi wartość samoistną i czy dla pojęcia państwa prawnego wystarczy, aby wszyscy postępowali według reguł prawa bez względu na jego treść? 2. Do jakich celów prawo ma doprowadzić? 3. Jaka jest istota i sens demokracji? - za: https://repozytorium.amu.edu.pl/bitstream/10593/7626/1/12_Wojciech_%C5%81%C4%85czkowski_Prawo%20i%20moralno%C5%9B%C4%87_205-211.pdf
Od odpowiedzi na te pytania przez stanowiących prawo zależy kształt i jakość prawa w danym kraju, w tym ustawy zasadniczej - konstytucji.

To, że prawo i moralność pozostają ze sobą w ścisłej relacji, nie ulega niczyjej wątpliwości. Należało by jednak ustalić zakres kompetencji prawa w stosunku do dziedziny moralności. Dyskusje wywołuje to, jak dalece można prawnie usankcjonować moralność- tzn. ująć w przepisy świadome i dobrowolne zachowania, postawy i działania ludzi? Na ile i w jakiej sytuacji prawo może wkraczać w sferę etyki i obyczajowości konkretnego człowieka bądź konkretnej społeczności. Czy może być prawo, którego normatywna wartość opiera się jedynie na konstytucji i nie sięga poza nią; nie sięga do obiektywnych, niezależnych od demokratycznego ustanawiania prawa norm, np. do Dekalogu, zasad prawa naturalnego, czy chociażby złotej reguły moralnej? I co zrozumiałe - czy to prawo może być wystarczającym gwarantem sprawiedliwości w czasie szybko zmieniających się wyobrażeń i przekonań moralnych wielu ludzi we współczesnych, zróżnicowanych religijnie i światopoglądowo społeczeństwach?

Prawo ludzkie, jeśli nie chce ulec zwyrodnieniu, nie może swoich ostatecznych uzasadnień lokować wyłącznie w decyzjach demokratycznie wybranej większości parlamentarnej czy referendalnej. Bo może się zdarzyć, że owa większość będzie ustanawiała prawa godzące w podstawowe prawa człowieka, prawa sprzeczne z rozumem i z ludzką niezmienną naturą. Pozytywne prawo ludzkie winno więc swoje ostateczne uzasadnienia lokować w niezależnym od woli parlamentarzystów i wyborców, ogólnie akceptowalnym kodeksie niezmiennych wartości, tych z góry Synaj - Dekalog, tych z Ewangelii - Kazanie na Górze, bez którego to kodeksu każda demokracja zmierza do zwyrodnienia, a nawet do swoistego totalitaryzmu, nie mniej groźnego niż te, które znamy z historii.

Zadaniem konstytucji, jako ustawy zasadniczej, jest dać państwu i społeczeństwu podstawowy porządek prawny, który uwzględni niezmienne dla niego wartości moralne. - Tylko tyle i aż tyle. Dlatego zapisy Konstytucji powinny być zwięzłe i jasne dla każdego obywatela. I jak to coraz częściej powtarzają różni znawcy: co najmniej połowę zapisów obecnej Konstytucji RP należało by wyrzucić; czego nikt by tego nie zauważył. I odbiło by się to z korzyścią dla wszystkich, a szczególnie dla całego prawa krajowego. Ciekawa analiza na ten temat tutaj: http://www.niedziela.pl/artykul/78309/nd/Prawo-a-moralnosc

A jakie pomysły na naprawę prawa w Polsce ma PiS? - "Wymiar sprawiedliwości nie może być państwem w państwie. Sprawiedliwość jest dla ludzi, a nie ludzie dla sprawiedliwości!" - pisał rok temu poseł do Parlamentu Europejskiego z listy Prawa i Sprawiedliwości pan Janusz Wojciechowski. "W sądownictwie potrzeba zmian jest ogromna, choć pole do ich przeprowadzenia jest nieco ograniczone z uwagi na konstytucyjne osadzenie podstawowych zasad funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, to jest niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów. Prawo i Sprawiedliwość uznaje i respektuje te demokratyczne zasady. Tym nie mniej konieczne są zmiany prowadzące do usprawnienia wymiaru sprawiedliwości i usunięcie narastających w nim patologii". - Czytaj dalej: http://wpolityce.pl/polityka/185756-program-pis-jak-naprawic-sady-wymiar-sprawiedliwosci-nie-moze-byc-panstwem-w-panstwie-sprawiedliwosc-jest-dla-ludzi-a-nie-ludzie-dla-sprawiedliwosci


Czy nasze rozważania nie zatoczyły przypadkiem kręgu? - Tak. Państwo prawa? - Jak najbardziej. Ale zbudowane na sprawiedliwym prawie i służące obywatelom.

2 komentarze:

  1. Niesprawiedliwe prawo nie jest prawem

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawo wytwarza powinności. Dobre, prawdziwe prawo odbija rzeczywistość i nakłada na ludzi obowiązki. Nie chodzi oczywiście o to, aby uczynić z ludzi niewolników. Dobre prawo powinno korespondować z prawem naturalnym. Każdy człowiek ma w swoim sercu wiedzę na temat tego, co jest prawdziwe i prawidłowe. Nie można tego nie wiedzieć.

    OdpowiedzUsuń

.