Problem z Polakami jest taki, że nauczyli się żyć w nienormalnym kraju, przyzwyczaili się do bezprawia, nędzy, despotyzmu władzy, publicznego kłamstwa, głupoty, marnotrawstwa i dlatego wypracowali mechanizmy przystosowawcze. Zresztą nie mieli wyjścia, bo bunt był kanalizowany i sterowany w stronę opozycji a dzisiejszych rządzących. Wieloletnia propaganda, działająca na najniższych instynktach wpoiła im obraz "kaczora", "mohera", "kibola", "katola" jako wzorce negatywne, zaś lewactwo, liberalizm, LGBT, Europejczyk to miały być wzorce do naśladowania, bo podobno były nowoczesne i postępowe.
Problem w tych wdrukowanych u obecnej opozycji konstruktach myślowych. One nie znikną same, bo treści nie mieszczące się w tych wybiórczo-tvn-owych schematach zwyczajnie nie są przyjmowane do wiadomości. Że coś się nie zgadza z faktami? - Tym gorzej dla faktów.
Minie sporo czasu zanim do niektórych dotrze, że skończyło się drukowanie rzeczywistości wg ustalonych wcześniej wytycznych, że przyszli nowi ludzie i to oni posiądą ziemię. Na razie jeszcze śnią, że można wejść dwa razy do tej samej wody...
Syty głodnego nie zrozumie. Ta cała zakodowana opozycja nie myśli o zwykłych, biednych ludziach, rodzinach wielodzietnych, które są nadzieją Narodu, tylko o swoich przywilejach, które mieli kosztem innych, żyją propagandą serwowaną im przez sprzedajne media jak tvn i wyborcza i te opinie przyswajają jako swoje. Gdyby tylko potrafili myśleć i samemu wyciągać wnioski...
Żyć za granicą to nic niestosownego, ale przekonanie że jest się kimś lepszym dzięki temu - już tak.
Słucham sobie czasami Maxa Kolonko.
Tak, wiem, że to totalny świr!
Wariat, a może nawet i niezły populista, ale niektóre spostrzeżenia ma ciekawe.
Jego analiza 'polskiego syndromu', analiza widziana oczami kogoś, kto nabrał dystansu obserwując Polskę i Polaków w perspektywy innego kraju, jest znamienna.
Kolonko uważa, że Polska nie ma na świecie wyrobionej marki. Na hasło 'Polska' pada nieśmiertelne 'Papa' i 'Walesa'. Z niczym innym się nasz kraj nie kojarzy, a Polacy wcale nie mają tak dobrej opinii wśród Amerykanów czy Brytyjczyków, jak by sobie tego życzyli. Wszystko to za sprawą 'Polskiego Syndromu'
Wśród jego głównych cech Max Kolonko wymienia:
- malkontenctwo,
- etnocentryzm,
- brak afirmacji sukcesu,
- negacja sukcesu.
a jako przyczynę podaje komunizm.
Komunizm ... nie da się zaprzeczyć, zrył mocno psychikę narodu. Czy jednak była/jest to jedyna przyczyna?
Kolejne pytanie brzmi: Jeśli ty, ona, ja widzimy te wady, nazywamy je, krytykujemy, wyśmiewamy i staramy się wyplenić z naszego życia (taką przynajmniej mamy nadzieję), to kiedy zaczniemy widzieć te zmiany na szerszą skalę?
Rzadko kto wyjeżdżając z Polski myśli, że "na zawsze". Faktycznie jednak mało kto wraca choć myśli o powrocie nie ustają. Jak wędrowne ptaki wracamy na święta do gniazda, by poczuć się w domu.
Czy zdajesz sobie sprawę, że gdy wyjeżdżasz z Polski:
1. Nikt tam na ciebie nie czeka.
2. Wyjeżdżając stracisz naturalną sieć układów jaką tworzysz w ciągu swego życia. Naturalna sieć znajomości i układów życiowych. Znajomości poprzez brata, wujka, sąsiada, dobrego kolegę i kolegę kolegi szwagra i wszystkich bliskich - ta cała sieć zostaje zerwana. Pozostajesz tam sam, wolny ale nikomu nie znany i nikomu nie potrzebny. Tej budowanej od narodzenia sieci nie dasz rady nigdy odnowić w obcym narodzie.
3. Przez lata myślałeś o wyjeździe, ale nawet nie nauczyłeś się jednego zdania w obcym języku. Będąc niemową zdasz się na rodaków. Będziesz przywiązany do nich jak więzień do kuli u nogi, zdany na ich łaskę i niełaskę. Wielokrotnie doznasz zawodu naiwnie wierząc, że rodacy są twoimi braćmi.
4. W Polsce nauczyli cię, że mieszkasz w kraju o dużych tradycjach kulturalnych i historycznych, honorze, umiłowaniu do wolności. Być Polakiem to brzmi dumnie i pięknie. Ale tam Polacy słyną tylko z ciężkiej harówki, sprzątania, malowania i remontów. Zero powodów do dumy.
5. Najwięcej do powiedzenia o tym kraju mają ci co przyjechali na kilkanaście miesięcy. Nie ufaj im. Ufaj swemu sercu.
6. Pociesz się tym, że na twoim zmywaku (taśmie produkcyjnej, budowie) pracowało pięciu magistrów, trzech docentów i kolejni ustawiają się w kolejce o to miejsce pracy.
7. Nie próbuj zaprzyjaźniać się z ludźmi, z którymi pracujesz, ani nigdy nie mów źle o swojej pracy. Może to być wykorzystane przeciwko tobie. Pamiętaj, ze zawsze jest więcej chętnych do pracy niż pracy.
8. Po pół roku sześciodniowej pracy po 12 godzin stać cię już będzie na wynajęcie własnego kąta i kupno wymarzonej fury. To doda ci splendoru wśród znajomych w rodzinnej miejscowości, przyjaciele będą ci zazdrościć. Ta zazdrość będzie twoją jedyną satysfakcją z emigracji.
9. Po latach pobytu za granicą nie będziesz do końca wiedział, gdzie jest twój dom. Słowa "u nas" nie będą już tak oczywiste. Przyjęcie obywatelstwa nowego kraju nie załatwi niczego. Z czasem będą traktować cię w Polsce jak obcokrajowca, żona w kraju jako źródło dochodów a dzieci jako przetarg i powód do zazdrości w rozmowach z rówieśnikami.
10. Twoje dzieci (a już na pewno wnuki) nie będą znały języka polskiego. Jeśli się mocno postarasz, będą umiały sklecić proste zdanie łamaną polszczyzną. Ich myślenie i kody kulturowe ukształtuje nowe środowisko.
11. Twoje dzieci skazujesz na konflikt tożsamości w czym nie będziesz im mógł pomóc.
12. Nie przebijesz "szklanego sufitu" narodowego faworyzowania "swoich". Ty zawsze pozostaniesz obcy. Twoje dzieci też będą to odczuwać. Musisz liczyć się z tym, że będziesz pracował poniżej swoich kwalifikacji czy aspiracji. Poza nielicznymi wyjątkami Polacy zajmują obszary rynku pracy „niechciane” przez tubylców. Nikogo tak naprawdę nie interesuje twoje wykształcenie, dlatego swoje dyplomy zostaw w domu. Najlepiej o nich zapomnij. Twoje dyplomy i ambicje będą tylko zbytecznym ciężarem utrudniającym ci resztę życia.
13. Rosnące niezadowolenie tubylców z coraz liczniejszych rzesz emigrantów zarobkowych z Afryki odbije się także na Polakach, czyli tobie. Wyraz temu dał np. holenderski "Punkt Donosów na Polaków".
14. Gdybyś na stare lata wrócił do Polski, będziesz dożywał swoich dni w samotności i izolacji. Zbyt długo przebywałeś za granicą więc staniesz się obcym.
Powyższe tezy są trudne do zaakceptowania i większość nie przyznaje się do nich nawet przed samym sobą. Oczywiście zdarzają się też wybijający się poza te twierdzenia. Choć to i tak wyjątki potwierdzające regułę.
Jest alternatywa?
- Jest. Pozostań w Polsce i żyj tak jak na emigracji. Zresetuj swoje życie. Działaj przedsiębiorczo, energicznie, konsekwentnie i zdecydowanie - tak jak byś to musiał robić poza krajem. Bez narzekania, niemocy i złudnych oczekiwań. Tak jak nie oczekujesz nic od rządu i społeczeństwa na obczyźnie tak samo nie oczekuj tego w Polsce. W Polsce masz szanse spełnić swoje ambicje - tam nie. Niech Polska stanie się dla ciebie Nowym Światem. Żyj według tej amerykańskiej recepty na życie.
Wróć, albo lepiej nie wyjeżdżaj.
________________________
źródła:
http://www.wiatrak.nl/30165/wyjechac-z-polski-na-zawsze
http://szeptywmetrze.blogspot.com/2014/02/polski-syndrom.html
problem w tym, że bez zanurzenia się w obczyźnie, nie zresetujesz sobie życia, bo nie możesz porównać tych odległych światów. Dlatego ci, którzy wyjeżdżają, po pewnym czasie mają bardzo trafne diagnozy w temacie naszych bolączek. Podpisuję się pod wszystkimi tezami Maxa, pewnie dlatego bo żyłem tam przez 15 lat, chociaż do zidentyfikowania różnic wystarczy kilka. Ale zeby się zmienić, może nie wystarczyć życia.
OdpowiedzUsuń