Foto: Rosjanie liczą kopiejki
Pojawiają się coraz liczniejsze głosy, że już wkrótce może dojść w Rosji do przesilenia. Że rok 2017 przybliża krach finansowy. Do końca 2017 roku wyczerpią się m.in. środki jednego z dwóch państwowych funduszy inwestycyjnych. To kolejny etap rosnącego kryzysu finansowego. Przypomnijmy, że deficyt budżetowy rośnie od 2014 roku, zaś wpływ na to mają głównie niskie ceny ropy, sankcje UE i USA nałożone za aneksję Krymu i agresję Rosji przeciwko Ukrainie: rozpętanie wojny w Donbasie, gdzie obecnie - jak podają źródła - trzon separatystów stanowi ok. 5 tys. rosyjskich żołnierzy oraz najemników, doskonale wyszkolonych i wyposażonych przez Kreml. Do kryzysu finansowego w Rosji wydatnie przyczyniają się ogromne nakłady finansowe na zbrojenia - 5% PKB. Przy czym ten wielki kraj ma PKB utrzymujący się na poziomie Włoch. W wyniku czego skrajna nędza rosyjskiego społeczeństwa jest nie do wyobrażenia. Pojawia się coraz więcej prognoz zwiastujących wybuch buntu ludu, który przestanie w końcu wierzyć w bajki o zagrożeniu dla FR ze strony NATO i dojdzie do wniosku, że duma z imperialnych podbojów w Syrii i na Ukrainie nie rekompensuje miski z zupą. Nędza jest tak ogromna, że większość rosyjskich gospodyń domowych nie ma po prostu co do garnka włożyć. Niestety władza wzywa Rosjan do jeszcze większych poświęceń, a ci zresztą, nie mając wyjścia gotowi są stać na mrozie nawet kilka godzin, jak ci Moskwianie przed ambasadą Włoch po kawałek włoskiego sera. /-czyt.: http://kresy24.pl/w-moskwie-ustawila-sie-gigantyczna-kolejka-po-prawdziwy-ser/
Foto: Moskwa, ambasada Włoch
Do tego dochodzi ogromne zacofanie kraju i powszechne rosyjskie absurdy. Zob.: http://www.gazeta.tv/Wideo/0,131862.html?tag=toalety+w+Rosji
Według agencji Reutersa, opisującego prognozy rosyjskiego ministerstwa finansów, na koniec 2016 roku w Funduszu Rezerw będzie znajdowało się nie więcej niż ok. 15 mld dolarów (980 mld rubli). Zaś w którymś momencie 2017-go roku, ta topniejąca kwota osiągnie zero. Wszystkie zgromadzone tam środki mają zostać wykorzystane, tak jak do tej pory na ratowanie budżetu. Na początku 2014 roku ta rezerwa wynosiła 87 mld dolarów.
Rosja nie jest już w stanie znaleźć więcej oszczędności czy dochodów z innych źródeł. W 2017 r. zadłużenie wewnętrzne ma wynieść 1,29 biliona rubli. W 2014 r. deficyt wynosił 0,5 proc. PKB, w 2015 2,6 proc., a w pierwszej połowie 2016 roku już 4,6 proc. PKB. /-czyt więcej: http://businessinsider.com.pl/finanse/rynek/rosja-na-skraju-kryzysu-finansowego/86vbbw9
Na początku grudnia ub. r. Duma Państwowa, uchwaliła budżet na 2017 rok i okres budżetowy 2018-19. Dokument przewiduje stopniowe obniżanie deficytu budżetowego z 3,2 proc. PKB w przyszłym roku do 2,2 proc. w 2018 i 1,2 proc. w 2019 roku. Nietrudno zauważyć, że są to tylko "pobożne życzenia", cóż papier wszystko przyjmie. Zaklinanie rzeczywistości trwa więc w najlepsze. Władza najwidoczniej ma Rosjan za durniów, którzy łykną każdą bzdurę. Putin w swoim 13. orędziu wygłoszonym przed Zgromadzeniem Federalnym mówił: „Zmieniamy strukturę naszej gospodarki… W Rosji tkwi potencjał pozwalający na eksport niesurowcowy… Jeszcze niedawno eksport rosyjskich technologii IT był zerowy, teraz wyrósł do 7 mld dolarów… Sankcje pomogły rosyjskim producentom na rynku krajowym, a eksport produktów rolnych daje większy dochód niż eksport broni… Poziom zaawansowanej technologicznie pomocy medycznej w ciągu ostatnich 10 lat wzrósł 15-krotnie… W ciągu 2 lat wszystkie rosyjskie przychodnie i szpitale zostaną podłączone do Internetu… Przyrost naturalny nie przestaje wzrastać…”
A co Rosjanie na to? - Rosjanie coraz częściej piją perfumy zamiast wódki. /czyt.: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Rosjanie-coraz-czesciej-pija-perfumy-zamiast-wodki-7487676.html
Także wartość rosyjskiej waluty utrzymuje się na rekordowo niskim poziomie - za dolara płaci się niemal 63 ruble, czyli blisko dwa razy więcej niż przed załamaniem rosyjskiej gospodarki w 2014 roku.
Mimo wysiłków Putina i rosyjskiej propagandy, coraz więcej ekspertów w Rosji wieszczy upadek tego kraju. Już w 2014-m roku Olga Kuronosowa widziała dla Federacji Rosyjskiej szansę w tym, że do 2016 roku zmienią się jej władze i oddadzą Ukrainie Krym. Jeśli to nie nastąpi, wg niej - jest prawdopodobny w 2017 roku krwawy scenariusz. Igor Charczenko, szef organizacji pozarządowej Centrum Rozwoju Społeczeństwa zasugerował, że upadek Rosji może się przeciągnąć w czasie i będzie to raczej miękki upadek, gdyż takim scenariuszem jest zainteresowanych wiele sił. Kluczowym momentem będzie 2017, ewentualnie 2018 rok; po czym ma pojawić się nowa Rosja, z którą będzie można budować nowe relacje. Przekonamy się więc już wkrótce, czy nadzieje Rosjan związane z rozpoczynającą się lada moment prezydenturą Trumpa w USA się ziszczą.
Tymczasem kilka dni temu USA wydaliło 35 rosyjskich dyplomatów z Waszyngtonu i San Francisco - dano im 72 godziny na opuszczenie państwa. Prezydent USA Barack Obama powiedział też, że Stany Zjednoczone nie poprzestaną na publicznie ogłoszonych sankcjach i będą podejmować dalsze kroki przeciwko Moskwie.
Odpowiedź Rosji była zaskakująca i świadcząca de facto o jej słabości. - Takie jest prawo dyplomacji - stwierdził szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Putin zdecydował, że Rosja powstrzyma się od kroków odwetowych. Dyplomaci amerykańscy z Rosji nie zostaną wydaleni - poinformowała agencja TASS. Putin powiedział też, że nie jest zwolennikiem "kuchennej dyplomacji". Takie stanowisko Kremla zostało powszechnie zinterpretowane jako skłon w pasie przed hegemonem, obliczony na wymuszenie litości i złagodzenie sankcji gospodarczych i politycznych. "Pożyjom, uwidim".
De facto to nie Ameryka najbardziej zagraża Rosji, lecz Chiny. I zadzieranie z Ameryką jest głupotą. Kreml więc najwyraźniej pragnie ustawić się już teraz u boku USA przeciwko Chinom; tylko czy nowy prezydent Trump na to pójdzie? Bo jeśli nie, to los Kremla będzie nie do pozazdroszczenia.
Już wcześniej rosyjscy eksperci sygnalizowali, że w ciągu najbliższych 10 lat Rosja zbankrutuje i pogrąży się w chaosie, później ulegnie podziałowi, utraci Syberię, by stać się wreszcie satelitą Chin, który dostarcza Państwu Środka surowce. Niestety na nic więcej Rosja nie ma co liczyć. Nowy Jedwabny Szlak właśnie na naszych oczach staje się rzeczywistością. I to bez większych korzyści z tranzytu dla Rosji!
Jak dwa dni temu doniosła PAP za chińską agencją Xinhua, Chiny uruchomiły swe pierwsze kolejowe połączenie towarowe z Londynem, biegnące ze znanego jako ośrodek handlu hurtowego miasta Yiwu w przylegającej do Morza Wschodniochińskiego prowincji Czeciang (Zhejiang). Pociągi towarowe potrzebować będą 18 dni na pokonanie dystansu ponad 12 tys. kilometrów do Wielkiej Brytanii przez Kazachstan, Rosję, Białoruś, Polskę, Niemcy, Belgię i Francję. Stacja docelowa tego połączenia to Barking na północnym wschodzie Londynu.
Bezpośrednie połączenie między Chinami a Europą nie jest wyjątkiem. Wielka Brytania jest już pod tym względem ósmym państwem. Do czerwca ubiegłego roku z Chin przybyło do państw europejskich 1881 składów towarowych, a powróciło 502, zabierając między innymi niemieckie produkty mięsne, rosyjskie drewno i francuskie wina.
Sytuacja geopolityczna i finansowa Rosji jest nie do pozazdroszczenia, więc nie może dziwić, że konflikt na najwyższych szczeblach władzy w Rosji zaostrza się. W połowie listopada 2016 Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej podał, że minister ds. rozwoju gospodarczego Aleksiej Uljukajew został zatrzymany za przyjęcie 2 mln dolarów łapówki w zamian za wystawienie pozytywnej oceny koncernowi naftowemu Rosnieft, co pozwoliło tej firmie uzyskać 50 proc. udziałów w spółce naftowej Basznieft.
Pozycja Putina wydaje się z zewnątrz niezagrożona, ale kto wie, jakie zakulisowe rozgrywki i intrygi skrywają mury Kremla? Putin wydaje się silny, ale z pewnością nie zdoła wszystkich swoich przeciwników zabić i wtrącić do więzień. Być może nie boi się gniewu ludu, ale czy również nie powinien bać się swoich towarzyszy?
I jaki z tego wniosek dla nas? - Obyśmy też tam byli!
I co? Czekamy na komentarze na Salon24.pl
OdpowiedzUsuńWymiękasz?