Od dłuższego czasu media alarmują, że wciąż rodzi się zbyt mało dzieci, więc kurczymy się jako naród. To kolejna dziedzina, po służbie zdrowia, gdzie rządy liberałów doprowadziły do ciężkiej zapaści. Naiwne myślenie, że wszystko ureguluje "niewidzialna ręka rynku" kolejny raz nie sprawdziło się. Wolnorynkowe mrzonki liberałów okazały się nie tylko nieskuteczne, ale doprowadziły do bardzo poważnych szkód w społeczeństwie, może nieodwracalnych. Efektem ich poronionych pomysłów jest jedynie to, że Polakom żyje się gorzej i drożej. Wynika to z liberalnej ideologi, że jakoby najefektywniej jest wtedy, gdy wszystko jest prywatne, i za wszystko trzeba płacić z własnej kieszeni. jednak to utopia i zupełne pomylenie pojęć. Ma to bezpośredni i bardzo negatywny wpływ na polskie rodziny. Trudna sytuacja ekonomiczna przekłada się w prosty sposób na chęć planowania i posiadania przez rodziny dzieci. Rodzice rzadko się więc decydują, i trudno się im dziwić. Lansowany przez liberałów model rodziny 2+1 prowadzi naród do katastrofy. Także ekonomicznej.
Swoistym kuriozum jest, że emeryci, którzy zdołali wychować jedno lub dwoje dzieci, oczekują jeszcze emerytur od państwa. I to często wysokich, tłumacząc to swoimi dochodami z czasów, gdy pracowali. Ale to kardynalne nieporozumienie, bo ten co pracuje nie odprowadza składek na swoją emeryturę, tylko płaci na swoich dziadków i rodziców, którzy już aktywność zawodową zakończyli.
Model 2+2 też jeszcze nie jest w stanie zapewnić finansowania emerytów przez aktualnie pracujących. W Internecie można znaleźć szacunki, z których wynika, że obecnie aż czterech pracujących płaci na jednego emeryta. Zaś plany przewidują, że ta tendencja się utrzyma i nadal cztery osoby w wieku produkcyjnym będą musiały utrzymywać jednego emeryta! Tyle, że to niewykonalne, gdyż liczba emerytów wzrośnie, a liczba pracujących tak zmaleje, że jedynie dwóch aktywnych zawodowo będzie musiało płacić na jednego emeryta. Czy odprowadzane przez nich składki emerytalne się podwoją? Czy raczej zanosi się na to, że za kilka lat emerytury zmniejszą się o połowę? To wszystko musi pier...ąć! To tykająca bomba z opóźnionym zapłonem. Kto tego nie widzi jest ślepy! Oto co nam liberałowie z PO, a wcześniej z UW i SLD sprawujący władzę przez ostatnie dwadzieścia lat zafundowali!
Rodziny wielodzietne posiadające od czterech dzieci wzwyż są wręcz na wagę złota. Tymczasem w społeczeństwie wciąż funkcjonuje przekonanie, że rodzina wielodzietna to patologia!
Dwa lata temu ówczesny senator PiS Jan Maria Jackowski alarmował:
„Województwa: podlaskie, lubelskie, mazowieckie, świętokrzyskie i łódzkie, to obszary, gdzie proces starzenia się i wyludniania następuje najszybciej. Jest to przede wszystkim wynik błędnej polityki gospodarczo-społecznej ostatniego ćwierćwiecza powodującej degradację ekonomiczną całych połaci kraju, a w efekcie ogromną emigrację zarobkową za chlebem” – pisał na łamach „Naszego Dziennika”.
Według niego miliony, szczególnie młodych, Polaków nie widzą dla siebie perspektyw na przyszłość w kraju i wyjeżdżają z niego.
„W świetle oficjalnych danych w 2013 r. za granicą przebywało 2,2 mln naszych rodaków, a w tym roku liczba ta jest znacznie wyższa. Trzeba jednak pamiętać, że to efekt ostatniej fali emigracji, a przecież wcześniej były inne emigracje wynikające z przyczyn politycznych i ekonomicznych, co spowodowało, że obecnie już co trzeci Polak mieszka poza granicami kraju ojczystego” – wskazywał senator.
Jak przekonuje, gigantyczna skala emigracji powoduje negatywne skutki społeczne, między innymi dezintegrację rodzin, a często rozwody i rozpad podstawowej komórki społeczeństwa.
„Wyjeżdżają ludzie aktywni i dynamiczni, wykształceni na koszt całego społeczeństwa, a teraz pomnażający PKB i tak już bogatych krajów. Szacunkowy koszt wychowania i wykształcenia jednego obywatela to ok. 100 tys. dolarów, a jeśli się tę kwotę pomnoży przez miliony opuszczających kraj, to widzimy, jak Polska jest drenowana z kapitału ludzkiego. Kraje, do których jadą Polacy korzystają z już gotowego „produktu”, czyli zazwyczaj tańszej siły roboczej”.
Według niego miliony wyjeżdżających oraz rekordowo niski przyrost naturalny powodują, że Polska się wyludnia i starzeje. „Należy przy tym pamiętać, że wzrost PKB jest stymulowany przede wszystkim przez młode pokolenia, do 35 lat, a kiedy średnia wieku wzrasta i przekracza 45 lat, to PKB spowalnia. Ponadto następuje załamanie systemu emerytalnego i systemu ochrony zdrowia, gdyż proporcja między młodymi osobami pracującymi w Polsce a tymi, które odbierają emeryturę, niekorzystnie się zmieni”- pisał Jackowski.
Imigracja oznacza w jego opinii kolejne problemy, przede wszystkim społeczne, ekonomiczne, a także polityczne. „Ze względu na brak środków na inwestycje życie w miastach jest gehenną, dojazd do pracy zakorkowanymi, pełnymi dziur ulicami często zajmuje 2-3 godziny. […] dochód na mieszkańca jest tylko nieznacznie wyższy niż w Albanii”.
To pokazuje jego zdaniem jak ważna jest gruntowna zmiana polityki społecznej i gospodarczej, bo od tego zależy nasza przyszłość.
/źródło: http://www.naszdziennik.pl/mysl-felieton/115783,emigracja-migracja-przyszlosc.html?d=1
Gazeta Prawna rok temu pisała:
"W ubiegłym roku przyszło na świat w naszym kraju ok. 372 tys. dzieci – o 3,5 tys. mniej niż w roku poprzednim. Nie pomogło więc wprowadzenie w 2013 r. rocznego urlopu rodzicielskiego, który miał między innymi zachęcić rodziny do posiadania potomstwa.
Demografowie są zgodni, że Polska będzie się nadal wyludniać. Bo już od ponad 20 lat liczba urodzeń nie gwarantuje prostej zastępowalności pokoleń. Tak zwany współczynnik dzietności wynosi ok. 1,3, co oznacza, że na 100 kobiet w wieku rozrodczym (15–49 lat) przypada niespełna 130 urodzonych dzieci. Korzystna sytuacja demograficzna byłaby dopiero wtedy, gdyby na 100 kobiet w wieku rozrodczym przypadało 210–215 urodzonych dzieci".
/źródło: http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/919872,gus-gospodrka-demografia-polska-2015.html
Zygmunt Kuźmiuk (https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbigniew_Ku%C5%BAmiuk) napisał kilka dni temu:
"W 2016 roku urodziło się o 15 tys. dzieci więcej niż rok wcześniej (...) . W TVP Info minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska poinformowała, że w okresie styczeń-listopad 2016 urodziło w Polsce 353,3 tysiąca dzieci i doliczając średnią urodzeń z poprzednich lat za miesiąc grudzień (30-33 tys. urodzeń), w całym roku przyszło na świat 383 do 386 tys. dzieci.
W związku z tym, że w roku 2015 urodziło się niewiele ponad 370 tysięcy dzieci wszystko wskazuje na to, że w roku 2016 urodziło się o przynajmniej 15 tysięcy dzieci więcej i jest to najlepszy wynik, od co najmniej 5-lat (mimo tego, że w wieku rozrodczym jest coraz mniej kobiet z wyżu demograficznego lat 80-tych).
Minister Rafalska stwierdziła, że według informacji spływających do resortu coraz więcej rodzin deklaruje chęć posiadania większej liczby dzieci i jest to jej zdaniem rezultat przede wszystkim programu Rodzina 500plus, stabilnej sytuacji na rynku pracy, rosnących wynagrodzeń i wzrost poczucia bezpieczeństwa nie tylko materialnego wśród rodzin".
/źródło: http://naszeblogi.pl/65478-w-2016-roku-urodzilo-sie-o-15-tys-dzieci-wiecej-niz-rok
Niestety, to wciąż zbyt mało... Jak już przytoczyłem wcześniej - Polska będzie się nadal wyludniać. Bo liczba urodzeń nie gwarantuje prostej zastępowalności pokoleń...
- zob.: http://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/
Napisałem wtedy w formie komentarza:
"Wszelkie działanie rządu na rzecz zwiększenia populacji Polski są na wagę złota. Program 500+ jest krokiem we właściwym kierunku. Oczekiwał bym teraz kolejnych działań. Przede wszystkim polskie rodziny muszą zyskać bezpieczeństwo ekonomiczne.
W przypadku, gdy jedyny żywiciel rodziny straci pracę lub podstawowe źródło utrzymania to musi zyskać ochronę państwa w spłacie kredytów, płacenia czynszu, wydatków na jedzenie, itd. Innymi słowy w takim wypadku płatności powinny zostać zamrożone, albo płacenie należności powinno przejąć państwo.
W żadnym przypadku nie może dochodzić do sytuacji, że jakieś egzekucje komornicze, pozbawianie mieszkań mogły by być konsekwencją braku dochodów.
To rzecz podstawowa, ale nie jedyna. Polskie rodziny muszą mieć zagwarantowane konstytucyjnie prawo do posiadania mieszkania. Jeżeli kogoś nie będzie stać na jego kupno, powinien otrzymać je od gminy lub państwa nieodpłatnie lub na preferencyjnych warunkach; oczywiście każdy powinien tyle płacić ile go stać. Jak go nie stać, to powinien otrzymać mieszkanie za darmo. Analogicznie powinno być z płaceniem czynszu. Reasumując każda rodzina powinna mieć gdzie mieszkać i za co mieszkać i normalnie funkcjonować, niezależnie, czy dana rodzina ma dochody czy nie.
Kolejnym krokiem powinno być powiązanie ilości posiadanych dzieci od wspomagania państwa, m.in. w postaci zasiłków. Czyli im więcej dzieci tym więcej pieniędzy dana rodzina powinna otrzymywać. Przy posiadaniu np. 4-ro dzieci wysokość zasiłków powinna być taka, że nie opłaca się pracować, bo na wszystko wystarcza, no chyba że ktoś chce.
Oczywiście skądś pieniądze dla rodzin wielodzietnych trzeba będzie wziąć, więc naturalną rzeczą jest, aby zwiększone podatki płaciły osoby dorosłe, które jeszcze nie założyły rodziny oraz takie rodziny, które posiadają tylko jedno dziecko. Innymi słowy model 2+1 nie tylko nie powinien uprawniać do świadczeń, ale także powinien skutkować oddawaniem dużej części swoich dochodów w postaci podatków dla rodzin posiadających więcej dzieci.
Polska także powinna zintensyfikować wysiłki w celu zachęcenia do przyjazdu do Polski obywateli, którzy mieszkają poza jej granicami, oraz posiadającymi polskie pochodzenie. Na takie osoby powinno czekać mieszkanie, praca lub bezpłatne studia oraz odpowiednia kwota na zagospodarowanie. Polska powinna także prowadzić mądrą politykę imigracyjną, tzn. naukowcy, specjaliści, biznesmeni z innych krajów powinni być zachęcani do osiedlania sie w Polsce. Oczywiście przy założeniu, że przyjezdni podzielają nasze wartości, tradycje, religię i nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa i ludzi. Myślę zwłaszcza o państwach ościennych, jak Ukraina, czy Białoruś - Polska już dziś powinna myśleć o przyjęciu kilku milionów obywateli z tych państw, którzy swoje plany życiowe będą chcieli związać z Polską".
/źródło: http://naszeblogi.pl/comment/reply/65478/1064931
To nie są "marksistowskie" mrzonki, jak mi tutejsi liberałowie zarzucali, tylko chłodna kalkulacja i próba znalezienia antidotum na to co ich ideologiczni koledzy z PO zepsuli.
Wygląda na to, że trafiłem w sedno, a rząd być może skorzystał z moich rad :). Otóż dowiadujemy się, że rząd RP przechodzi do konkretów, jeśli chodzi o przyciągnięcie osób z tzw. bliskiej zagranicy, które chciały by zamieszkać w Polsce, aby tu żyć, pracować i wiązać z Polską swoje plany życiowe. Skutkiem tego ma być budowa dużej mniejszości ukraińskiej w Polsce.
Ja widział bym w tym programie także i inne narodowości, szczególnie Białorusinów, ale dobrze, że są przynajmniej Ukraińcy - od czegoś trzeba zacząć.
"Zapowiedziano cztery dodatkowe przejścia graniczne i ułatwienia dla Ukraińców w przekraczaniu granicy z Polską. Zatem utrwalony zostanie proces imigracji z Ukrainy do Polski, który już w chwili obecnej liczony jest na 1,5-2 miliony, co w istotny sposób prowadzi do zmiany demograficznej w Polsce po przesiedleniach w drugiej połowie lat czterdziestych XX wieku i zmiany oblicza etnicznego naszego kraju.
Obecnie otrzymaliśmy od rządu zapowiedź oficjalnego programu. Dziennik Gazeta Prawna z 18.01.17 podaje m.in. następujące pomysły rządu w tej kwestii:
– nowa polityka migracyjna nastawiona głównie na Ukraińców ma być skuteczną receptą na demograficzne kłopoty Polski.
– rząd stawia na młodych. Większość Ukraińców przyjeżdża do Polski w ramach procedury oświadczeń. Maksymalnie mogą zostać przez pół roku. Rząd myśli o wprowadzaniu ułatwień w dawaniu wiz na dłuższe pobyty.
– ułatwienia dla rodzin. Dzieci imigrantów zyskają szerszy dostęp do edukacji. Niewykluczone, że dzieci osób z pozwoleniem na stały pobyt w Polsce zostaną np. objęte programem 500 plus.
– rząd będzie zachęcał Ukraińców do uzyskiwania kart stałego pobytu oraz obywatelstwa.
/źródło: http://finanse.wp.pl/kat,1034079,title,Dziennik-Gazeta-Prawna-Imigranci-Zapraszamy,wid,18677934,wiadomosc.html?ticaid=1188b0
Z całą pewnością jeszcze silniej od deklaracji politycznych zwiąże to Polskę i Polaków z interesami i planami Ukraińców. Już od jakiegoś czasu na uczelniach, w sklepach, wśród ekip technicznych jest coraz więcej Ukraińców, a teraz jeszcze mają uzyskać dodatkowe ułatwienia i to głównie ludzie młodzi. Jednak gra jest warta świeczki, bo to bodaj główny sposób, aby proces wyludnienia Polski zatrzymać.
No bo czy można w tej kwestii liczyć tylko na polskie kobiety? - Pamiętamy przecież, co pisał Tadeusz Boy-Żeleński: "z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz".
0 komentarze:
Prześlij komentarz