wtorek, 14 lutego 2017

Prawne aspekty zaorania wypadku z Premier Beatą Szydło


Wypadek z udziałem Premier Beaty Szydło w Oświęcimiu z całą pewnością odciśnie się bardzo mocno na sytuacji politycznej w Polsce w najbliższym czasie, a nawet latach. Na pewno będzie dzielił Polaków i rozpalał emocje. Tylko dlatego, że obecna władza stanęła murem za kierowcą BOR-u i za zajście, w którym doszło do kolizji oskarżyła młodego kierowcę angażując w udowodnienie mu winy cały aparat państwa, nie mając tak naprawdę zbyt wiele przekonujących argumentów; opozycja zaś wzięła w obronę chłopaka z seicento, wietrząc w tym niezły interes polityczny. Trudno było się spodziewać, że nie skorzysta z okazji aby przywalić tym rządzącym z PiS-u. 

Panowie i Panie - szykuje nam się spektakl w odcinkach na wiele miesięcy, dorównujący operze "mamy Madzi". Będzie wymiana ciosów, niestety bardzo nierówna, bo PiS już został zapędzony do narożnika, a tam będzie mógł tylko się bronić. 

Z punktu widzenia min. Błaszczaka i instytucji jemu podległych sytuacja wydaje się prosta: należy zwalić winę na młodego, niedoświadczonego kierowcę trochę na zasadzie: "dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie". Więc obserwujemy szukanie tych "paragrafów". A to "że słuchał głośniej muzyki podczas jazdy", a to, że "już się przyznał do winy", a to, że "nie włączył kierunkowskazu", a to, że "obrońca będzie chciał podważyć dowody"... Jak dotąd wiele z tych "paragrafów" już okazało nieaktualnych, niektóre jak ten, że obrońca ma swojego klienta bronić - niedorzeczne, wszak od tego jest adwokat... 

Pan Błaszczak dwoi się i troi, udzielając wywiadów w mediach, a im więcej na ten temat się wypowiada, tym coraz bardziej się kompromituje i dostarcza amunicji tzw. totalnej opozycji. Jednak należy go zrozumieć, bo broniąc BOR-u, broni siebie. Miał przecież 1,5 roku na to żeby zrobić porządek w podległej mu instytucji, i jak widać tego nie zrobił. Jeżeli rocznie dochodzi do ok. 25-ciu zdarzeń drogowych związanych z przewożeniem VIP-ów, i ta tendencja (co sam mówił - sic!) się utrzymuje, mimo zmiany władzy, to gołym okiem widać, że coś jest nie tak. Wypadki na drogach się zdarzają, ale statystycznie nie w takim natężeniu. 

Jest jeszcze opinia publiczna, niestety bardzo wrażliwa na totalitaryzm władzy i odruchowo współczująca krzywdzonym przez system. Miarą tej wrażliwości niech będzie internetowa zbiórka pieniężna na nowy samochód dla Sebastiana - bo tak ma na imię chłopak z zarzutami. /-zob.: https://pomagam.pl/NowySeicento

Opinia publiczna dziwi się, dlaczego postawiono zarzuty nie temu co trzeba? Dlaczego to kierowcę BOR-u nie postawiono w stan oskarżenia? Bo wcale nie jest oczywiste, że winę ponosi młody kierowca seicento, a nie oficer-kierowca BOR-u, który prowadził opancerzony pojazd z Premier Beatą Szydło. 

A nie jest to oczywiste z prostego powodu: dotychczasowa praktyka orzecznictwa w sądach była taka, że to zazwyczaj kierowcę pojazdu uprzywilejowanego - karetki, radiowozu policyjnego, straży pożarnej uznawano winnym. To właśnie ludzie piszą najczęściej na różnych forach internetowych. Takie opinie przeważają. Dlaczego tym razem miało by być inaczej? 

Wszystko więc zależy od interpretacji prawa w tym zakresie. A to jaka ona będzie, nie będzie zależała od prokuratury, policji, co mogło by budzić zastrzeżenia co do bezstronności, lecz będzie decydował sąd. I wszyscy mają nadzieję, że będzie on niezawisły i niezależny. A wyrok będzie sprawiedliwy.

Będzie decydował sąd, ale i ...

...opinia publiczna. Dlaczego? - Bo przynajmniej co drugi dorosły obywatel Polski ma prawo jazdy, jeździ samochodem na co dzień i jest ekspertem od prawa o ruchu drogowym (w swoim przekonaniu oczywiście). Spory prawne w przypadku TK nie były popularne ze względu na zawiłość materii prawnej w tym względzie, w przypadku wypadku PBS w Olsztynie będzie inaczej. Tu każde stwierdzenie, co kto naruszył, czego dochował, na co uważał, co było widać i słychać, jakie były znaki na jezdni i co one oznaczają, będzie dzielone na czworo i analizowane przez różne media przez wiele dni. 

Jaka więc może być ta interpretacja prawna? Spróbujmy się temu przyjrzeć. Kluczem do zrozumienia orzecznictwa mogącego przesądzić o winie jednego lub drugiego kierowcy jest zwrot "dochowanie należytej ostrożności". Co on oznacza w praktyce i w szczegółach?

Przepisy o ruchu drogowym precyzują na czym polega zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. A oznacza wg Kodeksu Drogowego: "każdą sytuację w której powoduje się realne zagrożenie dla innych uczestników ruchu", w tym nawet pasażerów. Wcale nie musi skończyć się to kolizją, wystarczy że ktoś będzie musiał uciekać albo wykonywać inne manewry. 

Prawo może więc przesądzić, obiektywnie, bez względu na poglądy polityczne, w świetle obowiązujących przepisów kto ponosi winę. I może to być kierowca BOR-u. 

W tym przypadku, jeśli jest ktoś poszkodowany u którego czynności narządu ciała są powyżej siedmiu dni to sprawca wypadku popełnił przestępstwo i powinien mieć ogłoszone zarzuty. Tak przynajmniej wygląda procedura policji. Nie ma znaczenia, że ktoś jechał na sygnałach czy nie. Wielu policjantów w identycznych przypadkach miało sprawy karne. Ciekawa analiza na ten temat tutaj: http://podprogram.salon24.pl/756075,blaszczaki-dwa

Kluczem do zrozumienia jak działa prawo w tym zakresie jest zwrot: "dochowanie należytej ostrożności". Co to oznacza?
- Każdy kierujący pojazdem obowiązany jest zachować ostrożność na drodze. Stanowi tak ustawa Prawo o Ruchu Drogowym, która wskazuje, że każdy uczestnik ruchu powinien zachować ostrożność lub, w niektórych sytuacjach – szczególną ostrożność i unikać wszelkiego działania, które mogłoby:
1.    spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego;
2.    utrudnić ruch drogowy;
3.    zakłócić spokój lub porządek publiczny;
4.    narazić kogokolwiek na szkodę.

Wynika z tego, że naruszenie tej zasady "niezachowania należytej ostrożności" zdarzy się wtedy, gdy kierujący pojazdem uprzywilejowanym narazi innych uczestników ruchu drogowego na niebezpieczeństwo. Karane zaś będzie takie zachowanie, które stworzy realne zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, np. niebezpieczeństwo zaistnienia wypadku.

Zgodnie z art. 86 § 1 Kodeksu wykroczeń „kto, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny”.

Wykroczenie z art. 86, czyli niezachowanie należytej ostrożności odnosi się zarówno „ostrożność”, jak i do jej kwalifikowanej postaci – „szczególnej ostrożności”. Ustawodawca nie definiuje ostrożności, ograniczając się do ogólnego stwierdzenia zawartego w treści art. 3 Prawa o ruchu drogowym.

W piśmiennictwie przeważa pogląd, iż „przez należytą ostrożność rozumie się zwykle takie zachowanie uczestników ruchu lub innych osób, które – uwzględniając wszystkie istniejące w danym momencie okoliczności – wyłącza, a w każdym razie minimalizuje, możliwość zagrożenia bezpieczeństwa ruchu”.

Znacznie łatwiejsza jest ocena zachowania w ramach „szczególnej ostrożności”, wszakże została ona jednoznacznie zdefiniowana jako ostrożność polegająca na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie (art. 2 pkt 22 Prawa o ruchu drogowym). Sformułowanie „odpowiednio szybkie reagowanie” sprowadza się oczywiście do skuteczności tej reakcji.

Uczestnik ruchu drogowego powinien przewidzieć różne sytuacje, w tym również nagłe, niekontrolowane zatrzymanie się innego uczestnika ruchu drogowego. /za: http://www.eporady24.pl/niezachowanie_nalezytej_ostroznosci_na_drodze,pytania,6,64,2765.html

Trzeba zauważyć, że sprawcą wykroczenia może być każdy uczestnik ruchu. Oznacza to, że katalog ten obejmuje nie tylko kierujących pojazdami, w tym uprzywilejowanymi, a także pieszych czy pasażerów pojazdów.

Warto w tym przypadku zobaczyć jak "dochowanie należytej ostrożności" interpretuje Sąd. W tym przypadku chciałbym się powołać na orzeczenie Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, IV Wydział Karny Odwoławczy, pod przewodnictwem SSO Adama Sygita:

„Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny”. 

Wyrok przesądził o winie kierującego pojazdem uprzywilejowanym z powodu niezachowania należytej ostrożności.

Przesłanką rozstrzygnięcia było oddalenie uznania przez Sąd Rejonowy w Bydgoszczy, że obwiniony kierując samochodem uprzywilejowanym (...) zachował szczególną ostrożność przy przejeżdżaniu skrzyżowania podczas wyświetlanego dla jego kierunku ruchu sygnału czerwonego (strona 14 uzasadnienia). Powyższa ocena nie znalazła jednak potwierdzenia w zgromadzonych w sprawie dowodach i musiała zostać oceniona krytycznie przy jednoznacznym ustaleniu (uzasadnienie strona 13), iż obwiniony kierując samochodem (...) wjechał na skrzyżowanie podczas wyświetlanego sygnału czerwonego (co jest zgodne z zeznaniami świadków: J. R. (1) k. 18v, 73; D. E. k. 20v, 74; J. R. (2) k. 22v, 76, 77, M. Z. k. 77, 78).

Dla odpowiedzialności z art. 86 k.w. konieczne jest ustalenie, że sprawca nie zachował "należytej ostrożności", a więc takiej, jaka była wymagana w danej sytuacji. Każdy uczestnik ruchu drogowego jest obowiązany do zachowania ostrożności, czyli do postępowania uważnego, przezornego i stosowania się do sytuacji istniejącej na drodze. W niektórych sytuacjach ustawodawca wymaga jednak od uczestnika ruchu drogowego ostrożności szczególnej, a więc większej, bardziej nasilonej niż zwykle wymagana. Taka szczególna ostrożność, to ostrożność polegająca na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestników ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie ( vide: orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 29 kwietnia 2003 roku w sprawie III KK 61/03, publ. LEX nr 77467).

Zagadnienie odpowiedzialności kierowcy pojazdu uprzywilejowanego sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, czy prowadząc samochód zachował w konkretnych warunkach należytą ostrożność we właściwym jej stopniu, czy sposób jazdy odpowiadał istniejącym w tym czasie i miejscu warunkom drogowym, czy był zgodny z wymaganiami bezpieczeństwa. W przedmiotowej sprawie, wobec ustalenia przez sąd I instancji, iż obwiniony zdecydował się jako kierujący pojazdem uprzywilejowanym wjechać na skrzyżowanie wbrew sygnałowi świetlnemu (strona 2 uzasadnienia), wymagane było zachowanie przez P. C. szczególnej ostrożności. Taki wymóg wynikał z istniejącej sytuacji drogowej oraz treści art. 53 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym, stanowiącego iż kierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych tylko w razie, gdy: uczestniczy w akcji związanej z ratowaniem życia, zdrowia ludzkiego lub mienia albo koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego albo w przejeździe kolumny pojazdów uprzywilejowanych albo w wykonywaniu zadań związanych bezpośrednio z zapewnieniem bezpieczeństwa osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, którym na mocy odrębnych przepisów przysługuje ochrona; pojazd wysyła jednocześnie sygnały świetlny i dźwiękowy; po zatrzymaniu pojazdu nie wymaga się używania sygnału dźwiękowego; w pojeździe włączone są światła drogowe lub mijania.

Powyższe warunki muszą być spełnione łącznie aby kierujący pojazdem uprzywilejowanym mógł korzystać ze swych uprawnień, przy czym sposób korzystania z ułatwień nie może zagrażać bezpieczeństwu innych uczestników ruchu. Z treści zarówno art. 9, jak i art. 53 ustawy Prawo o ruchu drogowym wynika, że między zwykłym uczestnikiem ruchu a kierującym pojazdem uprzywilejowanym zachodzi pewna zależność. Na pierwszym z nich ciąży obowiązek, dopiero po którego spełnieniu drugiemu przysługują pewne uprawnienia. Nie może więc korzystać ze swych uprawnień (tj. ułatwień w ruchu) np. kierujący karetką pogotowia, mimo że ma włączone sygnały, jeżeli nie upewni się, że tych uprawnień udzielili mu inni uczestnicy przez spełnienie obowiązków wynikających z art. 9 p.r.d. Jeżeli dojdzie do zderzenia się pojazdu uprzywilejowanego z pojazdem niekorzystającym z uprzywilejowania, to zastosowanie mają normalne przepisy o ruchu drogowym. Wjazd na skrzyżowanie karetki pogotowia z włączonymi sygnałami podczas emisji czerwonego sygnału świetlnego dopuszczalny jest tylko po upewnieniu się kierującego, że została ona przez wszystkich zauważona, o czym świadczy udzielenie jej pierwszeństwa. W przypadku kolizji ewentualna odpowiedzialność kierowcy karetki za jej spowodowanie wskutek niezachowania szczególnej ostrożności, nie oznacza automatycznie, że i drugi jej uczestnik nie może odpowiadać za nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu pojazdowi uprzywilejowanemu (jeżeli ustalenia będą wskazywały, że np. mógł i powinien słyszeć lub widzieć nadjeżdżającą karetkę). Oczywiście w takim przypadku kierowcy pojazdu uprzywilejowanego nie da się postawić zarzutu wjazdu na skrzyżowanie podczas emisji czerwonego światła (art. 92 k.w.), gdyż miał on do tego prawo, lecz nie zachował szczególnej ostrożności i spowodował przez to zagrożenie bezpieczeństwa, wypełniając tym samym znamiona wykroczenia z art. 86 k.w. ( vide: W. Kotowski, Prawo o ruchu drogowym – Komentarz, wyd. ABC 2011).

Tak więc w każdym wypadku niestosowania się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych kierujący pojazdem uprzywilejowanym musi zachować szczególną ostrożność, a więc baczyć, czy inni uczestnicy prawidłowo odebrali dawane przez niego sygnały i ułatwią mu przejazd. Raz jeszcze należy podkreślić, że odpowiedzialność kierowcy pojazdu uprzywilejowanego jest niezależna od odpowiedzialności kierowcy drugiej z pojazdów biorących udział w kolizji ( vide: R.A. Stefański, Prawo o ruchu drogowym, LEX 2008).

W toku postępowania sądowego zasięgnięto opinii biegłego z dziedziny badań wypadków samochodowych M. S.. Z opinii tej wynika m.in. wniosek, że „jeżeli sygnał zielony był wyświetlany dla kierunku ruchu samochodu F.a sygnał czerwony dla samochodu M.to bezpośrednią przyczyną kolizji było nieprawidłowe zachowanie kierującego P.. C.a kierujący J. R.przyczynił się do zdarzenia” (k. 143 – punkt 4 wniosków). Z opinii wynika, że obwiniony miał możliwość dostrzeżenia samochodu (...)i – w przypadku zachowania ostrożności wymaganej w tej sytuacji drogowej - podjęcia manewru pozwalającego na uniknięcie kolizji (k. 139-141). Prawidłowa reakcja obwinionego na zaistniałą sytuację drogową pozwoliłaby mu na zatrzymanie pojazdu przed torem ruchu pojazdu pokrzywdzonego (k. 140). Wskazanie, iż obwinionym nie ponosi od wyłącznej winy za zdarzenie bo miało miejsce przyczynienie po stronie J. R. (1)(k. 160), w żadnym razie nie może być argumentem za koniecznością podjęcia orzeczenia uniewinniającego. Opinia biegłego została przez Sąd Rejonowy zaakceptowana i jej wnioski sąd podzielił (uzasadnienie k. 12) a jednocześnie dokonano oceny sprzecznej z jej wskazaniami. Nie odbierając sądowi prawa do samodzielnej oceny czy doszło do naruszenia obowiązujących przepisów prawa a wręcz podkreślając jedynie pomocnicze znaczenie opinii w tym zakresie, wniosek wyciągnięty z treści wskazań biegłego jakoby decydujący o braku odpowiedzialności obwinionego jest zupełnie niezrozumiały. 

/źródło: http://orzeczenia.bydgoszcz.so.gov.pl/content/$N/151005000002006_IV_Ka_000175_2014_Uz_2014-04-11_001

1 komentarze:

.