- premier Szydło poleciała do Krakowa wojskową Casą;
- pancerne Audi jechało z Warszawy do Krakowa na lawecie;
- pozostałe dwa samochody wiozły z Warszawy do Krakowa powietrze;
- jeden z samochodów złapał gumę po drodze i był z tym kłopot, bo nie było koła zapasowego;
- kierowca Audi pracował w piątek od 7 rano a nie od 18 jak mówił Błaszczak;
- do tej pory nie postawiono mu zarzutów za spowodowanie wypadku;
- w Krakowie ochraniało Szydło 11 funkcjonariuszy BOR;
- w trzech samochodach kolumny jechało jedenastu oficerów BOR, z Szydło dwóch, w pozostałych samochodach DZIEWIĘCIU;
- do dzisiaj nie odtworzono rejestratorów z samochodów kolumny;
- prędkość kolumny określono na podstawie zeznań świadków, a tymi są funkcjonariusze BOR;
- do dzisiaj nieznany jest łączny czas przejazdu z Balic do miejsca kolizji;
- jedenastu funkcjonariuszy BOR, którzy nie zauważyli ruszającego na poboczu seicento, zauważyło, że nie miał włączonego kierunkowskazu. Wśród tych jedenastu byli i Ci, z pierwszego samochodu kolumny, dla których seicento był jednym z wielu setek, mijanych po drodze, samochodów.
Słyszałam, że już nawet Sakiewicz cię zbanował? Jeszcze trochę i w ogóle zabiorą ci komputer buhahahahahahaha
OdpowiedzUsuńgdyby NIE zauważyli, to by go rozpieprzyli, a nie wjechali na drzewo. Trochę staranności, nawet w marudzeniu.
OdpowiedzUsuńTak czy owak, kierowca-borowik powinien dostać zarzuty. Mataczenie nic tu nie pomoże, a tylko zaszkodzi PiS-owi jeszcze bardziej.
UsuńŚwietnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.
OdpowiedzUsuń