piątek, 7 lipca 2017

Donald Trump o destrukcyjnej roli Rosji we współczesnym świecie

Osiągnęliśmy bardzo niebezpieczną linię. To jest bardzo niebezpieczne - wyjaśnia Edward Lozansky, prezes amerykańskiego uniwersytetu w Moskwie. "To nie jest czerwona linia, jest to podwójna lub potrójna czerwona linia. Coś trzeba z tym zrobić".
Te "czerwone linie" przebiegają przez Syrię, Ukrainę i półwysep Koreański; również poprzez Amerykę, gdzie Rosja jest oskarżona o ingerencję w zeszłoroczne wybory prezydenckie w USA. /źródło BBC


To, co Donald Trump powiedział w Warszawie, trzeba też odczytywać w kontekście sytuacji międzynarodowej, w jakiej znajduje się wiodące supermocarstwo USA, oddzieliwszy wcześniej to, co powiedział on do Polaków i na użytek amerykańskiej opinii publicznej. Ameryka dzisiaj staje w obliczu bardzo groźnych wyzwań zagrażających pokojowi międzynarodowemu oraz bezpieczeństwu samej Ameryki. I tutaj widać wyraźnie, że osią całego zła jest putinowska rosja. To rosja już zgłosiła sprzeciw wobec siłowego rozwiązania dla awanturniczego Kima, który nie kryje się z tym, że będzie chciał zaatakować Stany Zjednoczone oraz inne kraje bronią atomową. Z tym trzeba coś zrobić, i to jak najszybciej. Polityka rosji i Chin jest bardzo czytelna - chcą oni doprowadzić do sytuacji bezpośredniego zagrożenia wobec Ameryki, gdy Kim przystawi pistolet Amerykanom do skroni. Rosja i Chiny nie działają tutaj na rzecz pokoju w tamtym regionie, wręcz przeciwnie. Dalej: rosja bardzo aktywnie destabilizuje sytuację na Bliskim Wschodzie prowadząc wojnę przeciw Syrii, wspierając krwawego dyktatora Baszszara al-Asada i dostarczając bardzo groźnej broni Iranowi, któremu marzy się rola lokalnego bandziora. I to wszystko tylko z powodu rosyjskiej polityki imperialnej, która ma na celu ograniczenie wpływów amerykańskich w tamtejszej części świata i zagrożenie amerykańskim interesom, oraz stosunkom z krajami arabskimi. Bardzo znamienne jest tu rozbijające północno- atlantycki sojusz rosyjskie zbliżenie z Turcją. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja z Ukrainą i Gruzją, gdzie rosja dopuszcza się bezpośredniej agresji militarnej wobec tych krajów i okupuje ich terytoria (Krym, Osetia Południowa). Widać wyraźnie, że największym zagrożeniem pokoju światowego jest rosja, działająca destabilizująco w różnych częściach świata. W tym kontekście należy odczytywać wezwania Donalda Trumpa do jedności, kolektywnej obrony wolności, pokoju, zachodnich wartości i zachodniego stylu życia. Rosja wyraźnie staje tu na kursie kolizyjnym.

Oprócz planowanej sprzedaży Polsce antyrakiet Patriot, licznej obecności wojsk amerykańskich wraz z sojusznikami z NATO, oraz potwierdzenia działania artykułu 5-go traktatu NATO, zapowiedź zawarcia kontraktu gazowego, po to aby uniezależnić Polskę i inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej od dyktatu rosji, jest największym policzkiem dla Putina, bo bije wprost w rosyjskie interesy i dochody, które w zdecydowanej większości pochodzę ze sprzedaży surowców. O wiele tańszy od rosyjskiego, amerykański gaz zagraża bezpośrednio rosyjskim i niemieckim inwestycjom gazowym (Nord Stream 2).

Rosja została wezwana do porzucenia roli agresora i imperialisty i przyłączenia się do wolnego świata, który ją cały czas przyciąga. Ale jak widać turańska, azjatycka dusza nie pozwala rosjanom wybrać wartości, które wiodą do pokoju, współpracy i dobrobytu, wolą awanturę.

- Stany Zjednoczone pokazały nie tylko słowem ale i czynem, że twardo wspieramy Artykuł 5 czyli zobowiązanie do wspólnej obrony - powiedział prezydent USA Donald Trump podczas wizyty w Warszawie. Takiego publicznego stwierdzenia zabrakło podczas poprzedniej wizyty w Europie. W Warszawie padło w konkretnym kontekście. Materiał magazynu "Polska i Świat". - To było donośne wsparcie dla obrony całej cywilizacji Zachodu i tego co znaczy ona dla świata - ocenił Rudy Giuliani, doradca prezydenta Trumpa.

Donald Trump wysłał z Warszawy jasny sygnał Rosji. - Upominamy Rosję, by zakończyła swoje destabilizujące działania na Ukrainie i w innych regionach. Słowa Donalda Trumpa zapewne zostały zauważone przez prezydenta Rosji Władimira Putina, który od pewnego czasu rozważa partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi w walce z ekstremizmem np. w Syrii. Czy jednak warto współpracować z diabłem w zwalczaniu zła?

Amerykański prezydent wzywa rosję do opamiętania się, jednak nadzieje na wyzbycie się imperializmu przez Putina i obecne elity rosji są chyba równe zeru.

Tak więc, mimo że wolelibyśmy mieć rosję po swojej stronie, dopóki ta nie nawróci się i nie zrezygnuje z błędnej drogi musimy destrukcyjnym posunięciom Kremla przeciwdziałać.

Im rosja silniejsza gospodarczo to silniejsza militarnie. I tym bardziej agresywna, imperialna i faszystowska. Do prowadzenia wojen trzeba trzech rzeczy: 1. pieniędzy, 2. pieniędzy i 3. pieniędzy. Jak myślisz, gdyby rosja miała więcej pieniędzy to opanowała by już Donbas? A może ruscy byli by już w Kijowie? Gdyby rosja miała więcej pieniędzy, to więcej bomb by zrzuciła na cywilów w Syrii i dokonała by jeszcze większego ludobójstwa. Im więcej pieniędzy miał by Putler na prowadzenie wojen i destabilizację w różnych częściach świata, to niechybnie by to wykorzystał. Więcej mielibyśmy zamachów terrorystycznych w naszych miastach i więcej ataków cybernetycznych na naszą infrastrukturę informatyczną ze strony rosji. Im słabsza rosja, tym dla wszystkich lepiej. Szczególnie dla Polski. Na szczęście rosja znajduje się już w trzeciej fazie rozwoju cywilizacyjnego, czyli w fazie upadku, o czym tu pisał niedawno Ruszkiewicz. Na szczęście dla nas, Polska znajduje się w momencie wielkiego wzrostu gospodarczego i ogromnego skoku cywilizacyjnego. Otwierają się coraz mocniej wszelkie perspektywy, więc Wielka Polska to tylko kwestia czasu. Już dzisiaj rosja to nie żadne mocarstwo, raczej kraj trzeciego, albo i czwartego świata; jedynie szkopuł w tym, że dysponuje bronią jądrową. To prawda, że odziedziczoną po Związku Sowieckim i przestarzałą, ale wciąż groźną. Wywijanie nią jako straszakiem przez Putina powoduje, że ludzie na świecie się boją, bo to jak małpie dać brzytwę. Inaczej nikt by sobie nie zaprzątał uwagi mordercą i bandziorem, jakim bez wątpienia jest Putin.

Ewentualny konflikt Mocarstwowej Polski z ruskim imperium w fazie upadku, jest jedynie w rojeniach ruskich trolli, bo tak naprawdę rosja nie ma żadnych szans w wojnie z NATO, czy USA. Takie omamy da się leczyć.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

.