Jak donoszą media Rebecca Gallagher z Gowerton, jedna z klientek brytyjskiej sieci Primark, znalazła dramatyczną wiadomość na wszytej metce zakupionej przez siebie sukienki. "Jesteśmy zmuszani do pracy w nieludzkich godzinach" - przeczytała. Sieć próbuje wyjaśnić, w jaki sposób etykieta trafiła na ubranie, ale podkreśla, że nigdy do tej pory takich incydentów nie było.
Problem znany jest już od lat, a o wykorzystywanie pracowników oskarżano kilka znanych sieci odzieżowych. W 2011 r. np. hiszpański Inditex, do której należą takie marki jak Zara czy Massimo Dutti, został oskarżony o takie praktyki. Koncern musiał zapłacić pracownikom odszkodowania. Robotnicy pracowali po 16-18 godzin dziennie. W pomieszczeniach nie było toalet ani ciepłej wody, ze ścian wystawały przewody elektryczne. Za każdą uszytą bluzkę lub spódnicę pracownicy dostawali zaledwie od 7 do 12 centów (czyli ok. 20-40 groszy).
źródło: http://www.mirror.co.uk/news/uk-news/third-shopper-finds-sweatshop-cry-3762570
Oto niektóre komentarze na ten temat na polskich forach internetowych:
Najważniejsze jest to, że ten napis powstał nielegalnie, co jest przestępstwem ściganym z całą surowością.
Należy niezwłocznie ukarać klientkę, czyli osobę, ujawniającą informację uzyskaną w sposób nielegalny, czym zdestabilizowała działalność firmy charytatywnej, niosącej pomoc krajom ubogim. Podłe, skandaliczne zachowanie tej pani.
Jak to jest wogole mozliwe ze w dobie globalnego dostepu do informacji, ludzie dowiaduja sie o takich rzeczach z metek?
Gdyby pracowały dzieci poniżej 6 roku życia takich problemów by nie było - nie potrafią pisać.
Wszystko wskazuje na nielegalny atak chińskich szwaczek wsparty przez Rosjan i mafię węglową.
Nie będzie jakiś szeregowy pracownik lub zorganizowana grupa szwaczy szantażować poważnej firmy. Trzeba szybko znaleźć źródło tego przecieku i ukarać. Firma nie może tolerować takich nielegalnie wszytych metek. To jest teraz najważniejszy cel dla firmy. najlepiej jakby prezes firmy wystąpił do zarządu z wnioskiem o głosowanie czy nadal mu ufają (tzn. czy zarząd się rozwiąże i szuka sobie nowej pracy). Tak się załatwia te sprawy w cywilizowanym świecie.
To spisek szwaczek pisany obcym, azjatyckim alfabetem. Nasze służby się tym zajmą i kolejny raz zdadzą egzamin, ratując międzynarodowy wizerunek koncernu.
Na szczęście walne zebranie akcjonariuszy firmy udzieliło absolutorium radzie nadzorczej spółki. Czyli problemu nie ma.
Uwaga:
Niektóre wypowiedzi mogące być odczytywane jako aluzje do Tuska i jego sprawowania rządów są nieuprawnione.
0 komentarze:
Prześlij komentarz