niedziela, 4 sierpnia 2019

Krótka notka o dokonywaniu wyborów


KRK uczy, że człowiek ma wpływ na swoje życie, gdyż ma wolną wolę. W chrześcijaństwie nie ma przeznaczenia rozumianego jako złowrogie fatum. Ale wolna wola to coś więcej, co?
Wolna wola w chrześcijaństwie ma absolutnie kluczowe znaczenie. Bez świadomości popełnienia zła i przyzwolenia na nie, nie możemy mówić o grzechu.
Katechizm Kościoła Katolickiego naucza, że nasze życie jest związane z rozumem i wolną wolą. Rozum pełni rolę władzy poznawczej oraz władzy sądzenia, które w ludzkim sercu rozbrzmiewają nakazem: czyń to, co jest dobre, a tamtego unikaj, bo jest złe. Rozstrzygamy to w swoim sumieniu. Czy rzeczywiście?
Kiedyś w Ameryce robiono badania nad tym jaka książka u Amerykanów cieszy się największą popularnością i wyszło im, że Biblia. Ale na drugim miejscu znalazł się "Atlas zbuntowany" Ayn Rand. Prawdziwe nazwisko autorki tego "Atlasu" to Alissa Zinowjewna Rosenbaum – amerykańska pisarka i filozofka, pochodząca z rodziny rosyjskich Żydów, twórczyni filozofii obiektywizmu. "Atlas zbuntowany" jest jakby esencją filozofii Rand. Głosi ona, że każdy człowiek jest/powinien być wolny, z natury każdy jest indywidualistą, i zwykle dąży do urzeczywistnienia własnych egoistycznych celów.
Tym, którzy z tym się nie zgadzają nasuwa się takie określenie jak "altruizm", czyli poświęcenie się dla wyższych celów, innych ludzi czy wartości. Termin ten wprowadził August Comte w pierwszej połowie XIX wieku jako pojęcie określające zachowania zarezerwowanego wyłącznie dla człowieka, który potrafi zrzec się części swoich praw na rzecz innych. Ale Rand twierdzi, że altruizm jest fałszem narzucanym przez złowrogie doktryny mające zamiar zniewolić jednostkę i je wymienia: komunizm, socjalizm, nazizm, oraz... - chrześcijaństwo. Krótko mówiąc, wg Rand altruizm pochodzi z zewnątrz i niejako ogranicza ludzkie postępowanie, człowiek przeważnie chciałby, aby to było "róbta co chceta". A więc wolność, zupełnie nieskrępowana, taką jaką ją widział Jean Paul Sartre. To w opozycji do stwierdzenia, że "wolność jednego kończy się tam, gdzie zaczyna wolność drugiego". 
Wg Sartre'a wolność to nicość. Uważał, że wyborów nie dokonujemy w świecie rzeczy, ale są one wybieraniem pośród świata znaczeń. Aby dokonać jakiejś czynności, musimy wpierw wycofać się z uczestnictwa w rzeczywistości i zanurzyć we własnej jaźni. A tam doświadczamy wpierw pustki i nicości. Jednak doświadczając nieistnienia, możemy tą pustkę wypełnić działaniem, co się dzieje, gdy się na coś zdecydujemy i zaczniemy działać. I tu pojawia się pytanie o wolną wolę, którą podobno każdy posiada.
Wolna wola to inaczej mówiąc możliwość dokonania wyboru, nawet w warunkach ograniczeń. Np. więzień w więzieniu może zdecydować o swoim losie: albo się powiesić w celi, albo nie. Biblia twierdzi, że zostaliśmy obdarzeni przez Boga wolną wolą — możliwością samodzielnego podejmowania decyzji, i ani Bóg, ani przeznaczenie nie rządzą naszym życiem. W przeciwieństwie do zwierząt, które kierują się głównie instynktem, człowiek ma możliwość kierowania się rozumem. Tylko, czy z tego rozumu korzysta?
Cóż, wiemy nie od dziś, że człowiek zwykle w swoich wyborach nie kieruje się rozumem ale emocjami. To dlatego tak łatwo ulegamy reklamie i kupujemy rzeczy, których w ogóle nie potrzebujemy ale są modne, albo wmówiono nam, że bez nich nie możemy się obyć. Krótko mówiąc, to nieświadomość kieruje w przeważającej mierze naszym zachowaniem. - Celowo użyłem tu tego sformułowania zamiast "postępowania", które ma wydźwięk mniej emocjonalny. Ale po to mamy rozum, aby dokonywał on refleksji i weryfikacji naszego postępowania.
W kwestii sumienia dominuje pogląd, że jest ono jakoby światłem duszy. To jakby wewnętrzne odczucie pozwalające rozróżniać dobro i zło, a także oceniać postępowanie własne i innych ludzi. Jest to też zdolność pozwalająca człowiekowi ujmować swoje czyny pod kątem moralnym i odpowiednio je oceniać tak, aby nasze wybory były przemyślane, świadome i zgodne z wartościami moralnymi jakie wyznajemy oraz normami etycznymi wynikającymi z naszych uwarunkowań egzystencjalnych.
Ale w filozofii funkcjonują też inne koncepcje sumienia, które określają je np. jako "głos po". Np. oskarżający nas, jeśli wyrządziliśmy komuś krzywdę, lub postąpiliśmy niegodnie. Takie oceny degradują wtedy naszą osobowość. Możemy wtedy mówić o spaczeniu sumienia, albo mechanizmie wyparcia wyczerpująco opisanym w psychologii. Trudno przesądzić jak jest, jednak pewnym jest, że posiadamy jako ludzie pewne hamulce moralne wynikające wprost z naszego systemu wartości, przekonań religijnych, znajomości prawa, norm cywilizacyjnych, uwarunkowań kulturowych, rodzinnych, środowiskowych, itd. Te ramy stanowią swoistą barierę i kontrolę przed nieograniczonością ego przekraczającego granice wyobraźni - wyobraźni, jak np. kogoś zabić.
No właśnie, co jest normą, a co patologią? Czy Kajetan P., który umówił się na korepetycje i zabił nauczycielkę, odcinając jej głowę był normalny i poczytalny? Czy był zdolny prawidłowo określić swoje postępowanie? Biegli uznali, że Kajetan P. dopuścił się zbrodni w stanie ograniczonej poczytalności. Mężczyzna przyznał się do winy. Wyjaśniał, że zamordowanie kobiety traktował jako element "samodoskonalenia się" i potwierdzenia jego przekonania, że "życie ludzkie nie jest warte więcej niż życie komara lub świni". 
Jedni biegli uznali, że w chwili popełnienia czynu był całkowicie niepoczytalny, ale prokuratorzy prowadzący śledztwo upierali się, że ich opinia budzi wątpliwości, dlatego powołali nowych. Ostatecznie uznano, że Kajetan P. dopuścił się zbrodni w stanie ograniczonej poczytalności. Na co z kolei sąd się nie zgodził na ostatniej rozprawie i wniósł potrzebę uzupełnienia opinii biegłych, czyli skierowania sprawcy na nowe badania. Ciekawe, która z trzech ekspertyz będzie bardziej dla sądu przekonująca? A może wyciągnie średnią?
Proces Kajetana P. pokazuje, że nawet znawcy ludzkiej psychiki i eksperci mają problem z jednoznaczną oceną postępowania zabójcy.
Więc z Kościołem broniącym wolnej woli radził bym tak bardzo nie pogrywać, bo lepiej mieć tą wolną wolę niż jej nie mieć. Podobnie jak z klasyczną definicją prawdy. Lepiej niech ona obowiązuje, bo inaczej wszystko się rozleci, stanie się względne, nieokreślone, bezprawne, a tego chyba nie chcemy?

0 komentarze:

Prześlij komentarz

.