Idea Międzymorza to szansa, której nie wolno nam zaprzepaścić. Zwłaszcza w obliczu spodziewanego i rychłego upadku Rosji, na który powinniśmy się dobrze przygotować. Idea, czyli pomysł zacieśniania współpracy między krajami naszego regionu, bo do budowy federacji państw to jeszcze daleka droga.
Aktualna sytuacja geopolityczna w Europie oraz na Bliskim Wschodzie daje Polsce większe niż kiedykolwiek szanse na realizację idei takiej współpracy. W obliczu zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej oraz problemów gospodarczych i społecznych zachodniej Europy, pojawiają się nie tylko możliwości, ale i konieczność współdziałania, zwłaszcza w sferze bezpieczeństwa i obronności.
Najbardziej naturalnym sojuszem, czy rdzeniem są państwa powstałe na byłych terenach II-ej Rzeczypospolitej, jak Ukraina i Białoruś. Widać tam ciążenie ku Polsce jako państwu mającemu odpowiedni potencjał cywilizacyjny, ekonomiczny (członkostwo w Unii Europejskiej oraz przewidywanemu członkostwu w TTIP - Transatlantic Trade and Investment Partnership) i militarny (na pierwszy plan wysuwa sie członkostwo Polski w NATO jako zbiorowym i najpotężniejszym systemie bezpieczeństwa).
Jak widać, po Ukrainie również Białoruś zaczyna pchać sie w nasze ramiona. Potencjalna przestrzeń wspolpracy powinna być rozciągnięta nie tylko o państwa Grupy Wyszehradzkiej, ale i Skandynawię i Turcję. Połączenie tego regionu z budowa przez Chiny nowego Jedwabnego Szlaku daje wręcz oszałamiające prognozy rozwoju. Dawna Rzeczypospolita nie musiała być okrojona i rozczłonkowana, było to możliwe dzięki egoizmowi naszych przodków, partykularnym interesom szlachty i magnaterii, która zamiast zdobywać nowe tereny i integrować zamieszkałą tam ludność mówiła dokładnie to co niektórzy teraz: "poczekajmy, oni są biedni - dlaczego mielibyśmy się z nimi dzielić, są ważniejsze wydatki niż zbrojenia, Ukraińcy to potomkowie dzikich Kozaków - nie nadają się do cywilizacji", etc. Wypisz, wymaluj - dokładnie te same hasła powtarzają dzisiaj tzw. pożyteczni idioci. Oczywiście bardzo aktywnie działa rosyjska agentura wpływu, bo Rosja doskonale rozumie zagrożenia dla niej płynące z potęgi Rzeczypospolitej. Warto posłuchać rosyjskich ideologów, którzy powtarzają zgodnie: "albo my albo oni". Dlatego wg "doktryny obronnej" FR Polska nie ma prawa istnieć.
Rosjanie nie są zainteresowani żadną normalizacją i rozwijaniem dobrych stosunków z Polską. Stąd głównym priorytetem rosyjskiej agentury wpływu jest torpedowanie, w tym ośmieszanie Idei Międzymorza i wbijanie klina między Polaków i Ukraińców. Stąd odgrzewanie tego samego zimnego kotleta o tzw. "banderowcach" (wg rosyjskiej propagandy oczywiście żyjących współcześnie) i jakoby tylko czekających aby "rezać Lachów" i zająć Przemyśl.
Tymczasem obecnie zaledwie kilka procent Ukraińców posiada przekonania nacjonalistyczne. Dlatego ciągłe przypominanie "Rzezi Wołyńskiej" i obarczanie za nią jednostronnie i wbrew faktom tylko nacjonalistów ukraińskich.
Jest jeden plus tego wszystkiego. Prezentacja takich poglądów na polskich forach internetowych jednoznacznie identyfikuje takie osoby jako szkodników z głupoty lub nadania, w sposób oczywisty szkodzące polskiej racji stanu i będące w sprzeczności z polityką obecnego rządu Beaty Szydło i zabiegami Prezydenta RP Andrzeja Dudy na arenie międzynarodowej.
Przykre, że tak wielu na licznych stronach niby popierających obecną władzę, mieniących się polskimi patriotami powtarza kłamstwa ruskiej agentury. Niestety zdarza sie to nazbyt często, żeby przypisywać to przypadkowi. Ja rozumiem, że niektórzy nie potrafią myśleć samodzielnie, docierać do źródeł i samemu wyciągać wnioski, tylko powielają rosyjskie destrukcyjne konstrukty myślowe.
Niestety można zidentyfikować też takich, którzy robią to celowo. Są Rosjanami z pochodzenia, bądź Rosjanami mentalnymi i wielkimi miłośnikami Putlera i imperialnej Rosji, gdyż są zsowietyzowani i mają wyprany mózg. - Więc Polski nie uważają za swoją ojczyznę i najwyższą wartość. Albo są zdrajcami i kolaborantami występującymi przeciwko Polsce i Polakom za pieniądze z Kremla. Dziwne, że tacy są bezkarni a nawet mają zapewnioną całkowitą wolność w tym co złego robią.
Wracając do Idei Międzymorza, z Ukrainą i Białorusią na czele - musimy ją wspierać z całych sił. Przecież Ukraińcy i Białorusini to nasi bracia Słowianie; w przeciwieństwie do Rosjan, którzy Słowianami nie są, chociaż bardzo by chcieli.
Niedźwiedź zdycha. Oby jak najszybciej zdechł! - Ciśnie się na usta, jednak to fałszywe założenie - bo niedźwiedź nie ma tu nic do gadania, nawet jak żyje. Może sobie pomruczeć tylko, a my róbmy swoje. Z Białorusinami i Ukraińcami zacznijmy budować bliższe relacje. Ekonomiczne, kulturalne, gospodarcze i obronne. Bo w idei Międzymorza - to tak gwoli przypomnienia nie chodzi wcale o przyłączenie tych państw do Polski, ani też o zbudowanie jakichś Stanów Zjednoczonych Międzymorza, ale tworzenie (to proces rozciągnięty w czasie) wspólnoty wartości i interesów, podobnie jak to jest z UE. Każde z tych krajów ma pełne prawo zachować swoją odrębność kulturową, prawną, religijną, językową, itd.
Nie musimy też od Ukraińców żądać zaprzestania kultu Bandery, bo to zwyczajnie nie nasza sprawa. My możemy go uważać za zbrodniarza, bo rosyjska agentura tak nam to wpaja, a Ukraińcy zwyczajnie mogą mu budować pomniki i nadawać szkołom jego imię, gdyż dla nich to bohater narodowy, który walczył z sowietami o wolną Ukrainę. Nam nic do tego. Było kiedyś i nie ma żadnego wpływu na naszą wspólną przyszłość, którą musimy zbudować razem na fundamentach równości, suwerenności i poszanowania oraz zagwarantowania odrębności. A że to Rosjanom (tym prawdziwym i mentalnym) to się nie podoba i wyją o banderowcach i Rzezi Wołyńskiej, cóż - niech wyją - my róbmy swoje.
A więc budujmy Międzymorze, choćby poprzez wsparcie dobrym słowem wśród znajomych i w Internecie, przezwyciężając stereotypy i demaskując ruskie kłamstwa; i popierajmy polski rząd w tym względzie.
Bo jak nie my to kto? Jak nie teraz, to kiedy?
Ukraina to bardzo dobry partner strategiczny. Nasze gospodarki się dopełniają, według Stratforu związek tzw. Międzymorza z Ukrainą byłby nawet potężniejszy gospodarczo od całej UE razem wziętej.
OdpowiedzUsuńTa historia z Wołyniem to natomiast dawno zapomniana historyjka przypominana przez trolli rosyjskich na użytek osłabienia Polski i aktualnego wroga Rosji, czyli Ukrainy. Jak by iść taką logiką z tym przypominaniem zbrodni to można by wywołać wojnę Polski z praktycznie każdym innym państwem w Europie, ponieważ kiedyś tam ktoś tam zrobił jakąś zbrodnię, a te państwa mogłyby wywołać z Polską bo Polska również kiedyś tam coś tam pewnie komuś zrobiła.
Wszyscy już o tych zbrodniach dawno zapomnieli, ale ideolodzy rosyjscy wyszukują nawet i sto lat wstecz i wyciągają takie historyjki aby pokierować emocjami zwykłych ludzi.
Rosja sobie zrobiła z Ukrainy cel, a ta historia z Wołyniem została wyciągnięta dokładnie w momencie początku wojny Rosja-Ukraina, aby odciągnąć Polaków od pomagania Ukrainie.
Tymczasem nie jest w interesie Polski, abyśmy graniczyli z Rosją bardziej niż to jest teraz.