środa, 13 kwietnia 2016

"Symulowany atak" rosyjskich Su-24 na okręt USA Donald Cook na Bałtyku

"Nie możemy tego inaczej traktować, jak prowokację. Jak jeszcze jeden przejaw agresywnych zamiarów wobec NATO, wobec Stanów Zjednoczonych, wobec Polski tych, którzy są dyspozytorami samolotów. Nie ma co do tego wątpliwości. Na takie działania w żadnym wypadku nie możemy się zgodzić" /Antoni Macierewicz, szef MON.


Agencja AP podała, powołując się na anonimowego przedstawiciela amerykańskiego sektora obronności, że dowódca niszczyciela uznał działania Rosjan za niebezpieczne i nieprofesjonalne. Według tego źródła USA sądzą, że było to naruszeniem porozumienia z lat 70. mającego na celu zapobieganie niebezpiecznym incydentom na morzu.  Incydent wydarzył się na wodach międzynarodowych w odległości 70 mil morskich (ok. 130 km) od Kaliningradu. USS Donald Cook wyszedł w poniedziałek z portu w Gdyni. AP pisze, że nie jest jeszcze jasne, czy rząd USA złoży formalny protest przeciwko działaniom Rosjan. Reuters informuje, również powołując się na anonimową osobistość oficjalną USA, że 12 kwietnia dwa rosyjskie Su-24 bez widocznego uzbrojenia przeprowadziły "symulowany atak", przelatując tak blisko niszczyciela USS Donald Cook, że wzburzyły koło niego wodę. Po Su-24 nad amerykańskim okrętem siedmiokrotnie przelatywał jeszcze rosyjski śmigłowiec Ka-27 (natowskie oznaczenie - Helix), którego załoga robiła zdjęcia. Źródło, które przekazało te informacje, uznało działania Rosjan za najbardziej agresywny akt w ostatnim czasie - pisze Reuters. Siły zbrojne USA opublikowały w środę nagranie wideo i zdjęcia rosyjskiego Su-24 przelatującego na małej wysokości w pobliżu amerykańskiego okrętu. 
"Rosyjskie SU-24 nie były uzbrojone, jednak leciały tak blisko niszczyciela, że utworzyły na wodzie ślad torowy" - podaje agencja Reutera, powołując się na informacje amerykańskiego Departamentu Obrony.

Nagrania, udostępnione w sieci przez Dowództwo Europejskie Stanów Zjednoczonych, potwierdzają, że odległość pomiędzy rosyjskimi myśliwcami a okrętem Stanów Zjednoczonych była naprawdę niewielka.


Jak dodaje, bombowce "symulowały atak". Do incydentu na Morzu Bałtyckim doszło wczoraj; władze poinformowały o nim dopiero dziś, oceniając, że było to "jedno z najbardziej agresywnych zachowań" w ostatnim czasie.

Nieco więcej informacji ujawnia CNN. Stacja opisuje, że w czasie jednego z przelotów bombowców do startu z pokładu USS Donald Cook szykował się polski śmigłowiec, który brał udział w ćwiczeniach z Amerykanami. Przelot SU-24 zakłócił jednak tę akcję.
Swoimi działaniami Rosjanie "wysłali sygnał także Polsce" - ocenia w rozmowie z telewizją anonimowy przedstawiciel władz USA.


Amerykański niszczyciel wpłynął do portu w Gdyni w piątek rano. - To rutynowa wizyta, jej celem wzmocnienie relacji między Polską a USA w zakresie obrony Europy Środkowej i Wschodniej - wyjaśnił morski ambasady USA Thomas H. Kierstead.

- Obecność USS Donald Cook na Morzu Bałtyckim ma zademonstrować zaangażowanie amerykańskiej marynarki wojennej w podnoszenie wspólnych zdolności operacyjnych na morzu i bezpieczeństwa NATO w ramach operacji Atlantic Resolve - mówił.

USS Donald Cook jest wyposażony w nowoczesny system zarządzania walką Aegis, którego podstawowym zadaniem jest obrona przed samolotami wroga i pociskami rakietowymi. Okręt jest zdolny do prowadzenia wielu misji i jest także skuteczny w walce z innymi niszczycielami, okrętami podwodnymi oraz obiektami na lądzie. Na pokładzie okrętu znajdują się też dwie wyrzutnie rakietowe MK 41, rakiety typu ASROC i rakiety manewrujące Tomahawk.



Sprawę "symulowania ataku" na amerykański okręt skomentował też Antoni Macierewicz. W rozmowie z RMF FM minister obrony stwierdził: - Nie ma wątpliwości, że Polska jako państwo, w którym to się odbywa, Polska jako państwo, które prowadziło te ćwiczenia wraz ze Stanami Zjednoczonymi, jest państwem odpowiedzialnym za to, żeby takie incydenty nigdy więcej nie miały miejsca.


Incydent z tym samym niszczycielem i ruskimi myśliwcami symulującymi atak był także dwa lata temu, tyle ze na Morzu Czarnym.

Zapewne i teraz w rosyjskiej prasie pojawi się informacja, że dzięki supertajnym urządzeniom zamontowanym na ich samolotach, Rosjanie wyłączyli niszczyciel z prądu, a cała załoga zdezerterowała w Gdyni i poprosiła o azyl. Trudno pojąć dlaczego akurat USS "Donald Cook" na nich tak mózgowo działa; chyba dlatego że od kilku lat bezczelnie pływa sobie po morzach, które oni od dawna przyzwyczaili się uważać za własne i nijak nie umieją się odzwyczaić...

Pomijając aspekt wojskowy, czyli czyste awanturnictwo Rosjan, sprawa jest ciekawa z propagandowego punktu widzenia. Otóż od dwóch lat Rosjanie poprzez ich płatnych trolli rozpowszechniają w Internecie taki tekst:

Ministerstwo spraw zagranicznych USA przyznało, że załoga niszczyciela USS Donalda Cooka jest mocno zdemoralizowana, po tym jak rosyjski samolot wojenny Suchoi-24 (Su-24) przelatywał nad nimi na Morzu Czarnym, nie posiadając przy tym ani bomb, ani rakiet, tylko elektroniczny przyrząd wojenny.

10 kwietnia 2014 roku niszczyciel USS Donald Cook przypłynął na Morze Czarne, a 12 kwietnia rosyjski bombowiec Su-24 przelatywał nad nim - incydent, który według wielu mediów całkowicie zdeprymował załogę okrętu do tego stopnia, że Pentagon zaprotestował.

Latający nad USS Donaldem Cookiem rosyjski Su-24 nie miał bomb i rakiet, tylko gondolę zamontowaną pod kadłubem, która według rosyjskiego czasopisma Rossiyskaya Gazeta zawierała elektroniczny przyrząd wojenny zwany Jibiny.

Podczas fazy zbliżania się przyrząd ten miał zneutralizować wszystkie radary niszczyciela, urządzenia kontrolne, systemy informacyjne itp. Innymi słowy, ten wszechpotężny obecnie używany i montowany system Aegis w celach obronnych nowoczesnych okrętów NATO został wyłączony jak telewizor pilotem.

Rosyjski Su-24 symulował następnie atak na Donalda Cooka rakietami, który przedtem został dosłownie ogłuszony i oślepiony. Jak podczas ćwiczeń, nieuzbojony rosyjski samolot powtórzył manewr ataku rakietami 12 razy, po czym oddalił się.

USS Donald Cook natychmiast obrał kurs do portu w Rumunii.

Po tym incydencie, który przez atlantycką prasę został przemilczany mimo wielu komentarzy specjalistów sektora obronnego, Donald Cook nie zbliżał się już do rosyjskich wód terytorialnych.

Według specjalistycznych mediów 27 marynarzy USS Donalda Cooka prosiło o zwolnienie ich z aktywnej służby.

Dyrektor centrum badawczego do prowadzenia walki za pomocą systemów elektronicznych i oceniania tz. środków „zredukowanej widoczności” rosyjskiej akademii lotnictwa, Władimir Balybin, skomentował:

"Tym bardziej jest skomplikowany system radarowo-elektroniczny, tym łatwiej jest go zakłócić za pomocą systemów do elektronicznego prowadzenia walki"

________________________________________


Ruskiemu trollowi zapodającemu taki tekst można od razu tak to skomentować:

Panie, jaką pan masz wiedzę na temat sił zbrojnych i uzbrojenia? Od razu widać, że żadnej bo gdybyś taką dysponował nie wypisywałbyś totalnych bzdur za radiem Sputnik. System Chobiny-M zakłócił system Aegis amerykańskiego niszczyciela? Gwoli wyjaśnienia...

Najnowsze rosyjskie samoloty Su-30 i Su-35 przenoszą najnowsze stacje zakłóceń aktywnych SAP-518, która jest ponoć następcą Sorbcji-S i elementem systemu WRE Chibiny-M. Historia eksportu rosyjskich samolotów uczy, że bardziej wymagający klienci pierwsze co robili to wymieniali rosyjskie systemy WRE na zachodnie lub izraelskie. SAP-518 także nie zadowoliła malezyjskiego klienta Suchoja. Władze Malezji podpisały porozumienie z turecką firmą Havelsan w sprawie budowy wyposażenia WRE, które będzie przeznaczone dla samolotów bojowych Su-30MKM. Głównym elementem operacji będą zasobniki WRE KNIRTI SAP-518 w nowej odmianie, które zastąpią urządzenia pochodzenia rosyjskiego. Jak widać poziom rosyjskich systemów WRE niewiele się zmienił od lat 80-tych XX wieku.

Myślisz, że Su-24 to tak nowoczesny myśliwiec, że jest zdolny zagłuszyć naszpikowany nie tylko systemami uzbrojenia, ale najnowszymi osiągnięciami w dziedzinie elektroniki przystosowanej do wojny elektronicznej niszczyciel amerykański? A jacy Ci Rosjanie zdolni... potrafili wyłączyć zdalnie monitory.

To ci dopiero majstersztyk godny nagrody Nobla. W końcu zorientowali się jaką bzdurę palnęli i puścili w świat info, że to był impuls elektromagnetyczny EMP (sic!).

Tylko impuls elekromagnetyczny po pierwsze trwale uszkadza elektronikę i system AEGIS nie mógłby po odlocie tych Su-24 wrócić do normalnej pracy jak pisze radio Sputnik, a po drugie atak impulsem EMP jest równoznaczny z użyciem broni ofensywnej. To wymusiłoby adekwatną odpowiedź ze strony niszczyciela USS Donald Cook i całego US Navy.

Marynarze okrętu wojennego to żołnierze zawodowi i nie mogą nagle przed zakończeniem kontraktu zrezygnować ze służby bo ich strach obleciał na widok dwóch Su-24 bo to nie drużyna harcerska tylko wojsko i za taki postępek grozi sąd wojskowy za dezercję.

Nagromadzenie bzdur w tej informacji jest naprawdę powalające. Su-24 nie może przenosić systemu Chibiny-M bo nie jest przystosowany do jego przenoszenia. Żeby mógł przenosić system Chibiny i z niego korzystać musi zostać przeprowadzone głęboka modernizacja tych samolotów. Takiej modernizacji samoloty Su-24 nie przechodziły. System Chibiny-M przenoszony będzie tylko przez najnowsze nabytki rosyjskiej WWS, np. Su-35 i mityczny póki co PAK-FA. Nawet następca Su-24 czyli Su-34 przenosi jego wersję demo Chibiny-W.

Zakładanie, że dwa stare samoloty, które nie zostały zintegrowane z najnowszym rosyjskim uzbrojeniem i wyposażeniem są w stanie zatopić jeden z najnowocześniejszych okrętów przeznaczony m.in. do zapewniania osłony przed samolotami i rakietami jest pobożnym życzeniem idioty! W dodatku okręty typu Arleigh Burke są oprócz aktywnych radarów matrycowo-fazowanych - bardzo trudnych do zakłócenia, wyposażone także w pasywne systemy wykrywania i śledzenia celów w podczerwieni IR zupełnie niewrażliwe na wszelkie zakłócenia aktywne. Ponadto okręty mają jeszcze taki "drobiazg" jak system artyleryjski CIWS, pracujący całkowicie autonomicznie, niezależnie od systemu AEGIS. To szybkostrzelne działko zdolne wystrzelić 4500 pocisków na minutę może poszatkować wrogi samolot w ciągu zaledwie kilku sekund.

Jak zatem mogło być naprawdę? Najprawdopodobniej systemy wykrywania AEGIS zostały rutynowo wyłączone przez załogę aby nie zdradzić charakterystyk pracy systemu. Dwunastokrotny przelot samolotu rosyjskiego nad niszczycielem miał za zadanie sprowokować Amerykanów do włączenia anten systemu Aegis ... To by tłumaczyło zachowanie pilota Su-24, który dostał zadanie doprowadzić do włączenia aktywnych funkcji Aegis.

To wszystko... jednak amerykańska ostrożność w nie prowokowaniu Rosjan doprowadza do sytuacji które są pożywką dla rosyjskiej propagandy. Jednak po tym ostatnim incydencie z Su-24 i USS Ross widać, że Amerykanie się czegoś nauczyli - teraz filmują przeloty Rosjan nad ich okrętami aby mieć dowód na skrajną propagandę wypuszczaną przez Kreml. Jak widać na filmie żadnego "przegonienia" amerykańskiego niszczyciela nie było i okręt kontynuował misję.

Tym razem kłamstwo Rosjan zostało w bardzo prosty sposób udowodnione.

4 komentarze:

  1. Z "wyzwolonego" krymskiego portu w kierunku Bałtyku wypłynął najnowocześniejszy rosyjski pancernik "Plutin".Jest on po zęby uzbrojony w najnowocześniejszej generacji rosyjskie hiperrakiety "Wypij-Wystrzel,a może Trafisz"!.Niestety, nie jest nam znany dokładny termin przybycia tego okrętu na Bałtyk, ponieważ w trakcie rejsu jego załoga wypiła całe paliwo.Jednak mozemy być mimo to optymistami,choćby ze względu na korzystne wiatry oraz na fakt, ze po drodze okręt bedzie nie raz cumował w pobliżu sklepów Free Duty!.tak więc bądźmy dobrej myśli, towarzysze!. MARYNARZE WSZYSTKICH WÓDEK ŁĄCZCIE SIĘ. AHOJ z poważaniem. Admirał Wszystkich Wód i Wódek .Vladimir Pyton

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak by to był turecki niszczyciel ruscy już by szukali swoich lotników pod falami Bałtyku. A Amerykanie wydają kolejne oświadczenie:) No to fajnie NATO nas obroni, wydadzą 3 oświadczenia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za specjalnie nie ma sensu draznić Rosji, ale za wpulnymi
    manewrami z Amerykanami jestem, jak najbardziej. To ze są i
    zaznaczają swoją obecność z sojusznikiem, jakim jest Polska to
    bardzo dobrze. Nikt się jakoś nie przejmuje manewrami Rosji na
    terenie Białorusi. Rosja która ćwiczy desant i mówi, ze to do
    obrony jest kupą śmiechu. Od kiedy desant słuzy do obrony.
    Mamy prawo do manewrów Polsko - Amerykanskich. Minęło 70
    lat od wojny, a ja dalej nie ufam ani Niemcom, ani Rosji.
    Szczególnie w momencie, w którym połączone są podwójną
    pępowiną wypełnioną gazem. Poza tym nie trzeba mieć super
    lunety aby dostrzec dziwne ruchy Niemiec w ostatnim czasie.
    Przypominam, ze najlepszym przyjacielem Niemiec jest obecnie
    Turcja, której armia jest w pełni zmodernizowana i powazna. Nato
    w którym pierwsze miejsce zajmuje Turcja jakoś mnie nie
    pociesza. Jednego jestem pewien jezeli chodzi o Amerykę - moze
    nie będą zabiegać o Polskę, ale niech zginie chociaz jeden
    amerykanski zołnierz na terenie Polski z rąk Rosjan to Putin ma pozmiatane.

    OdpowiedzUsuń
  4. There is definately a great deal to know about this topic.
    I love all of the points you made.

    OdpowiedzUsuń

.