A więc wojna! Rosja rozpoczęła otwartą agresję na Ukrainę. Doniesienia mediów i agencji prasowych nie pozostawiają złudzeń. Komentarze są niepokojące i jednoznaczne: Putin rozzuchwalony biernością świata zdecydował się na rozwiązanie siłowe.
Rosyjskie wojska rozpoczęły inwazję na Ukrainę. NATO publikuje zdjęcia.
Rosyjscy żołnierze działają obecnie na terytorium Ukrainy, zwłaszcza w okolicy Nowoazowska - oświadczył w kwaterze NATO w Mons wysoki rangą przedstawiciel Sojuszu. Dodał, że obecność tych wojskowych jest "bardzo niepokojąca". Przedstawiciel NATO pokazał dziennikarzom zdjęcie satelitarne, z datą 23 sierpnia, przedstawiające rosyjskie działa samobieżne zgrupowane na terytorium wschodniej Ukrainy. Wskazał, że "jest bardzo mało prawdopodobne, by takie jednostki były obsługiwane przez separatystów", a ten "zaawansowany technicznie" sprzęt wymaga "miesięcy szkolenia".
http://wiadomosci.wp.pl/gid,16845028,kat,1356,title,Rosyjskie-wojska-na-Ukrainie-NATO-publikuje-zdjecia,galeria.html?ticaid=11358c
To otwarta wojna Rosji z Ukrainą.
Rosjanie przejęli kontrolę nad Nowoazowskiem i miastami na południu obwodu donieckiego. Siły rządowe zostały odcięte od reszty wojsk ukraińskich. Celem Rosji jest zdobycie Mariupola. Ukraina prosi o świat o pomoc.
http://kresy24.pl/55781/to-otwarta-wojna-rosji-z-ukraina-mapa-28-sierpnia/
Koniec maskarady: powstrzymać Putina albo zginąć.
Na Ukrainie już nie mamy do czynienia z « zielonymi ludzikami » i tym podobnymi. Rosja bowiem już w otwarty sposób prowadzi militarne działania na wschodniej Ukrainie. Regularne wojska rosyjskie zajęły Nowoazowsk i okoliczne miejscowości. Rosyjskie czołgi i inne pojazdy pancerne należące do regularnych sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej, udzielają wsparcia tzw. prorosyjskim separatystom, czyli żołnierzom rosyjskich sił specjalnych podległych GRU.
Władimir Putin i jego żołnierze otworzyli nowy front na Ukrainie. Można domniemywać, że Kremlowi chodzi o stworzenie i zabezpieczenie drogi lądowej, która miałaby połączyć Federację Rosyjską z zaanektowanym przez to państwo Krymem. Jednak być może to tylko pierwszy etap otwartej rosyjskiej inwazji na Ukrainę? Być może prawdziwym celem Władimira Putina, jego czołgów, jego piechoty i jego specnazowców jest Kijów?
http://zbigniewstefanik.salon24.pl/602721,koniec-maskarady-powstrzymac-putina-albo-zginac
Rzecznik praw człowieka w Federacji Rosyjskiej Ełła Pamfiłowa oficjalnie zwróciła się do głównego prokuratora wojskowego FR Siergieja Fridinskiego o sprawdzenie informacji o przypadkach śmierci rosyjskich wojskowych na wschodzie Ukrainy.
Według służby prasowej Pamfiłowa wyraziła poważne zaniepokojenie z powodu tych doniesień.
Dwoje przedstawicieli Rady ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka przy prezydencie Rosji, Ełła Polakowa i Siergiej Kriwienko, poinformowało, że ponad 100 rosyjskich żołnierzy zginęło, a 300 zostało rannych 13 sierpnia na wschodzie Ukrainy.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,16542864,NATO__1000_rosyjskich_zolnierzy_dziala_na_Ukrainie_,,,1234714.html#opform1234714
Rosyjskie matki policzyły: na Ukrainę wysłano co najmniej 15 tys. żołnierzy.
To przypomina Afganistan. Na Ukrainę są posyłani nie tylko żołnierze kontraktowi, ale również ci, którzy w trybie pilnym zostali objęci obowiązkiem służby wojskowej.
Żadne oficjalne dane nie są publikowane, a media milczą na razie milczą. Chyba do końca nikt się w tym jeszcze dokładnie nie zorientował. Szacunkowe wyliczenia ekspertów mówią o 15 tysiącach. Wszystko to przypomina wojnę w Afganistanie – powiedziała podczas wczorajszej konferencji prasowej przewodnicząca związku kół matek żołnierzy rosyjskich Walentyna Melnikowa.
Rosyjskie matki tworzą już listy zabitych i rannych. Na liście ich organizacji w Stawropolu jest 400 nazwisk. Lista została opracowana na podstawie danych uzyskanych w źródłach w rosyjskich siłach zbrojnych i jest na bieżąco aktualizowana. Są na niej żołnierze z różnych regionów Rosji.
http://kresy24.pl/55787/rosyjskie-matki-policzyly-na-ukraine-wyslano-co-najmniej-15-tys-zolnierzy/
Putin - demon rosyjskiej duszy
Agresja putinowskiej Rosji na Ukrainie nasila się od dawna i postępuje już zupełnie jawnie, na oczach całego świata. Wojska rosyjskie zajęły Nowoazowsk.
Tymczasem Fundusz Opini Społecznej w Moskwie (ФОМ) opublikował wyniki badań, z których wynika, że zaledwie 5% Rosjan proponuje i popiera wkroczenie rosyjskich wojsk na Ukrainę.
Lew Gudkow - dyrektor znanego ośrodka badawczego Lewada-Centrum wyjaśnia dlaczego Kreml ma gdzieś opinie Rosjan i dokonuje agresji na Ukrainę.
Oto jego opinia: Rządzący Rosją plują na opinie Rosjan. Manipulują społeczeństwem jak chcą.
http://zbigwie.salon24.pl/602704,putin-demon-rosyjskiej-duszy
Gen. Roman Polko: „Działania Zachodu tylko rozzuchwaliły Putina”, dlatego trzeba sięgnąć głębiej.
Mamy teraz wojnę w Europie, którą rozpoczął Putin atakując niepodległe państwo” – mówi dla Fronda.pl gen. Roman Polko.
Zachód powinien wreszcie przejść od coraz mocniejszych słów oburzenia do konkretnych działań, czyli uderzenia ekonomicznego na Rosję. Brak działań czy te symboliczne działania rozzuchwaliły Rosję, dlatego trzeba sięgnąć głębiej. Ani atak na Gruzję, ani aneksja Krymu, ani otwarte wspieranie separatystów przez Rosję, nie spotkały się z odpowiednią reakcją. Za każdym razem udawaliśmy, że nie ma problemu. Teraz mamy otwartą inwazję, mamy wojnę w Europie, którą rozpoczął Putin atakując niepodległe państwo.
http://www.fronda.pl/a/dzialania-zachodu-tylko-rozzuchwalily-putina,41074.html
Do szpitala Wojskowej Akademii Medycznej w Petersburgu przywieziono 12 rannych żołnierzy doborowej 106. gwardyjskiej dywizji powietrznodesantowej, stacjonującej na co dzień w Riazaniu, 180 km na południe od Moskwy. Poinformowała o tym niezależna telewizja Dożd, powołując się na źródło w kręgach medycznych Petersburga. Według stacji żołnierzy przywieziono samolotem transportowym An-72 z Rostowa nad Donem, w południowej Rosji.
Informator TV Dożd przekazał, że był to już 15. samolot z rannymi do WAM w tym tygodniu. Rozmówca stacji dodał, że dotychczas przywożono rannych rebeliantów, głównie z paszportami ukraińskimi. Podał on też, że w petersburskim szpitalu przebywa łącznie około 180 rannych przetransportowanych z Rostowa. Większość ma rany odłamkowe dolnej części ciała, tj. od wybuchów granatów i min.
Źródło TV Dożd również wyjaśniło, że ranni ze wschodniej Ukrainy są przewożeni do Petersburga, gdyż szpitale w Rostowie i Wołgogradzie są przepełnione.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,16542864,Jaceniuk__Putin_rozpoczal_wojne_w_Europie__chcemy.html?entry=1232174#MT
Do Kostromy przybył "Ładunek 200". Rosjanki: Gdzie są nasi mężowie? Ranni, w trumnach.
Kilkadziesiąt żon rosyjskich żołnierzy próbowało zorganizować w Kostromie manifestację, by domagać się wyjaśnień na temat losu ich bliskich wobec doniesień o wtargnięciu rosyjskich sił na Ukrainę. Władze nie pozwoliły na rozwinięcie transparentów.
Młode kobiety, w większości w wieku ok. 20 lat, niektóre z małymi dziećmi, zebrały się przed bazą 331. pułku 98. Dywizji Wojsk Powietrznodesantowych. Jedna z uczestniczek manifestacji Waleria Sokołowa powiedziała agencji AFP, że jej mąż, wraz z ok. 350 współtowarzyszami i 50 żołnierzami z pobliskiej bazy Iwanowo, został skierowany na ćwiczenia na rosyjsko-ukraińskiej granicy; od tamtego czasu nie dał znaku życia.
Na początku tygodnia do bazy wróciło ok. 15 żołnierzy - rannych lub w trumnach - twierdzi kobieta. Jej męża nie ma w żadnej z tych grup. - Wczoraj do Kostromy przybył Ładunek 200 - powiedziała Sokołowa, nawiązując do wojskowego terminu na opisanie transportu poległych.
http://m.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,117915,16542864,NATO__1000_rosyjskich_zolnierzy_dziala_na_Ukrainie_.html?entry=1234395
Irina Dowhań z miejscowości Jasynuwata – tak według internautów nazywa się kobieta, nad którą znęcano się w centrum Doniecka.
„New York Times” opublikował w tym tygodniu zdjęcie kobiety owiniętej w ukraińską flagę, która była bita i opluwana przez przechodniów. Wszystko za przyzwoleniem i namową terrorystów. Kobieta oskarżona przez Rosjan o pomoc ukraińskiej armii, w dłoni trzymała napis „ona zabija nasze dzieci”.
Wkrótce po tym na portalach społecznościowych pojawiła się informacja, kim jest kobieta, nad którą się znęcano – według internautów to Irina Dowhań z miejscowości Jasynuwata, położonej w obwodzie donieckim.
Terroryści mieli wejść do jej domu, ponieważ był oświetlony dzięki generatorowi prądu, a w miejscowości już od trzech tygodni nie ma energii elektrycznej. W momencie, kiedy terroryści do niej przyszli, miała również przeglądać ukraińskie strony internetowe. Bandyci znaleźli też w domu ukraińskie symbole – m.in. flagę i naklejki.
http://niezalezna.pl/58826-nad-nia-znecano-sie-w-centrum-doniecka-internauci-zidentyfikowali-kobiete
Walka między Ukrainą o Rosją toczy się też w przestrzeni wirtualnej. Tym razem nie chodzi o propagandowe komentarze na forach internetowych.
Ukraina zwróciła się do firmy Google, by ta nie blokowała na terytorium Rosji ukraińskich stron i materiałów na YouTube. Google przychylił się do tej prośby, wbrew oczekiwaniom Federacji Rosyjskiej.
Mniej skłonny do współpracy okazał się Facebook, z którym nie udało się porozumieć w kwestii blokowania kont służących do antyukraińskiej propagandy. Jak zaznaczył szef SBU, w 18 specjalnym centrum Federalnej Służby Bezpieczeństwa całodobowo pracuje 1,5 tys. ludzi, którzy na forach i w sieciach społecznościowych umieszczają wpisy, jakich celem jest wywołanie paniki na Ukrainie.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,16542864,NATO__1000_rosyjskich_zolnierzy_dziala_na_Ukrainie_,,,1234794.html#opform1234794
---------------------------------------------------------------
Broń dla Ukrainy
Ukraina zwróciła się do Polski z prośbą o sprzedaż broni.
Rząd polski odpowiedział, że zaczeka z decyzją do szczytu NATO. Innymi słowy uczynił coś, czego ani Francuzi, ani Niemcy nie uznawali za stosowne uczynić, sprzedając broń Rosji – uzależnił swoją decyzję o dostawach broni od zgody sojuszników.
Nie dziwmy się zatem, kiedy następnym razem Ukraińcy nie uznają za stosowne domagać się włączenia Polski do rozmów na temat konfliktu z Rosją. Po co rozmawiać z krajem, który nie jest w stanie zająć samodzielnie żadnego stanowiska w najoczywistszym interesie własnym? Jeśli centrum decyzyjne polityki polskiej nie jest w Warszawie, która z ogłoszeniem swojej pozycji politycznej musi czekać na stanowisko innych, to akcję polityczną na rzecz osiągnięcia jakiegokolwiek celu należy adresować do tych innych, nie do Polski. Polska zrobi to, co jej każą. Taką informację przekazaliśmy Kijowowi.
Zamiast broni Polska zadeklarowała gotowość wsparcia Ukrainy pieniędzmi – nie, nie na zbrojenia, lecz na wymianę młodzieży, leczenie rannych i obserwację wyborów parlamentarnych. Rzeczpospolita wyasygnuje na ten cel 20 mln zł! Na stabilizację strefy euro zadeklarowaliśmy w 2012 r. 6,27 mld euro! Najwyraźniej wypłacalność dłużników niemieckich banków jest dla rządu PO-PSL ważniejsza niż zatrzymanie ekspansji rosyjskiej na sąsiedniej Ukrainie.
Imperatyw polityczny – dozbroić Ukrainę
Dozbrojenie Ukrainy jest politycznym nakazem chwili i Polska powinna przeznaczyć na ten cel wszystkie dostępne środki, nie pytając nikogo o zdanie. Ukraina jest naszym sąsiadem. Została napadnięta i się broni. Prosi nas o oręż, który będzie użyty przeciw wojskom państwa stanowiącego zagrożenie także dla naszej niepodległości. Tworzenie zwyczaju politycznego pytania Francuzów, Niemców, Greków, Włochów, Hiszpanów, Portugalczyków itd., a nawet Amerykanów, o to, czy możemy wspomóc Ukrainę, to jakieś groteskowe nieporozumienie. Zatrzymanie rosyjskiej ekspansji leży w najżywotniejszym polskim interesie. Jeśli nie zatrzymają jej dziś Ukraińcy, jutro być może będziemy musieli sami stawić jej czoła. Dając broń Ukrainie, nie tylko utrudniamy grożącą nam ekspansję rosyjską. Stawiamy także Polskę w centrum gry. Jeśli komuś w NATO nasz krok się nie spodoba, nich przedstawi wiarygodny i możliwy do szybkiego wdrożenia program działań powstrzymujących Rosję. Jeśli – niczym kanclerz Angela Merkel – nie chce baz natowskich w Polsce i w państwach bałtyckich, nie chce przesunięcia wojsk sojuszniczych do naszych krajów ani natychmiastowego i pełnego embarga na dostawy broni do agresora, ale wprost przeciwnie – jak Francja – zamierza nadal dostarczać mu swoją technologię wojenną (mistrale) – innymi słowy, jeśli lekceważy nasze najżywotniejsze interesy i ignoruje najoczywistsze postulaty, niech nie oczekuje, że będziemy z nim konsultowali nasze poczynania. Jeśli Niemcy z Rosją ustalają, gdzie mają być bazy NATO, a gdzie ma ich nie być, to Polska może dostarczać broń Ukrainie bez potrzeby pytania kogokolwiek o zgodę. Jeśli sami zostaniemy najechani przez Moskwę, też zwrócimy się o broń i w odpowiedzi będziemy oczekiwali jej dostaw, a nie konferencji międzysojuszniczych. Jesteśmy lekceważeni. Może to zmienić tylko polityka faktów dokonanych. Osobnym argumentem jest przyszłość stosunków polsko‑ukraińskich. Znaczenie polityczne polskiego wsparcia lub jego braku będzie dla tych relacji rozstrzygające na wiele dziesięcioleci.
Imperatyw technologiczno-wojskowy – dozbroić Ukrainę
Wojsko polskie powinno być wyposażone w sprzęt i broń użyteczne do walki z Rosją – tak, z Rosją, nie z talibami czy kim tam jeszcze. Najlepiej, aby to był ekwipunek polskiej produkcji (oczywiście nie w stu procentach, ale nie o tym jest ten artykuł). Nic tak nie podniesie jakości polskiej broni jako użytecznego instrumentu zwalczania ewentualnej rosyjskiej inwazji na Polskę, jak sprawdzenie jej w warunkach realnej wojny z Rosją. Możemy tylko się cieszyć, że nie będą musieli jej sprawdzać ginący na tej wojnie polscy żołnierze, ale uczynią to ich ukraińscy koledzy. Jest też oczywiste, że skala i długotrwałość ukraińskiego oporu wobec rosyjskiej inwazji rozstrzygnie o skali zużycia rosyjskiej machiny wojennej. W interesie Polski leży, aby armia ukraińska była jak najtwardszym przeciwnikiem wojsk rosyjskich i jak najmocniej wyczerpała ich siły i zasoby. Każdy rosyjski żołnierz, czołg, samolot, śmigłowiec, wóz bojowy, zestaw artyleryjski wyeliminowany na trwałe z walki przez Ukraińców nigdy nie pojawi się na polskiej ziemi ani nad polskim niebem. Walka Ukraińców wzmacnia nasze bezpieczeństwo. Odmowa dozbrojenia Ukrainy zmniejsza je – jest ciężkim grzechem przeciw Rzeczypospolitej. Nadzieja, że Rosja z wdzięczności nas oszczędzi, gdy Ukraina padnie, albo że Niemcy i Francuzi, pamiętając o naszej wobec nich układności, przyjdą nam z pomocą, to dziecinada.
Imperatyw ekonomiczny – dozbroić Ukrainę
Polska w ostatnich latach przeznaczała miliardy złotych na stadiony, orliki, pendolino i inne idiotyzmy, zamiast na zbrojenia, co należało czynić co najmniej od czasu rosyjskiego najazdu na Gruzję. Dziś, choćby za cenę obniżenia poziomu życia, musimy się zbroić. Polski przemysł zbrojeniowy powinien dostać potężny zastrzyk środków na produkcję zarówno na potrzeby Wojska Polskiego, jak i ukraińskiego. Armia ukraińska, nasycona polskim sprzętem, będzie w przyszłości wiernym klientem naszej zbrojeniówki. Wdrożone do służby polskie systemy uzbrojenia będą wymagały części zamiennych, modernizacji, włączania do służby kolejnych wersji rozwojowych naszego sprzętu kompatybilnych z pozostającą w niej polską techniką, a więc kontynuacji dostaw i zamówień. Ukraina chce kupić od nas broń. Powinniśmy dostarczyć jej tyle i takiej, ile jesteśmy w stanie i jakiej potrzebuje, a nie tylko tyle i takiej, za jaką jest w stanie zapłacić. Powinniśmy Ukrainie udostępnić broń na preferencyjnych warunkach kredytowych – stworzyć polski „lend and lease” – na dostępną nam skalę – niczym USA dla walczącej z Hitlerem Europy. To dobra inwestycja. Ukraina nie zawsze będzie biednym krajem oczekującym kredytowania czy wręcz darowizn. Stworzenie zintegrowanego polsko‑ukraińskiego przemysłu i rynku zbrojeniowego to cel wart wysiłku. Jego osiągnięcie zmieniałoby sytuację obu naszych państw, awansując je do wyższej ligi światowej w tej dziedzinie, i zapewniłoby tysiące miejsc pracy.
Imperatyw moralny – dozbroić Ukrainę
Polska była pierwszym krajem, który uznał niepodległość Ukrainy w 1991 r. Nic z tego kapitału politycznego nie zostanie, jeśli teraz stchórzymy. Odmowa dostaw broni, zwlekanie z nimi lub dostarczenie jej w symbolicznej jedynie ilości będzie zapamiętane. Przyjaciół poznaje się w biedzie. Rosyjski najazd zaś jest straszliwą próbą dla każdego narodu, który jest nim dotknięty. Odmowa pomocy, o którą proszą Ukraińcy, będzie ciężkim ciosem moralnym dla stosunków polsko‑ukraińskich. Czechom do dziś wypominamy odcięcie dostaw uzbrojenia do Polski przez ich terytorium w 1920 r., a z wdzięcznością pamiętamy o wsparciu, jakie wówczas przyszło ze świeżo zdruzgotanych traktatem trianońskim małych i słabych Węgier, które właśnie przegrały I wojnę światową i straciły dwie trzecie terytorium i ludności.
Jeśli odmówimy broni Ukrainie, słowa naszego wieszcza narodowego Adama Mickiewicza zaczną odnosić się do nas. Co napiszemy naszym dzieciom w podręcznikach do historii Polski? Że czekaliśmy na pozwolenie Niemców i Francuzów? Że nie widzieliśmy, iż Ukraina walczy nie tylko o swoją wolność, ale i o naszą? Że nie wiedzieliśmy, nie przypuszczaliśmy, że Moskale, podbiwszy Ukrainę, zagrożą Polsce? A może ze wstydu nic nie napiszemy? By wstydu tego uniknąć, należy przekazać Ukrainie tyle broni, ile tylko możemy jej dać. Na pierwszym jej egzemplarzu, wręczonym uroczyście, winna zaś widnieć stara polska sentencja, wypisywana na szablach, które dawano w prezencie młodym szlachcicom: „W Twoją młodą silną dłoń wdzięczni bracia dają broń. Bij jak dotąd mężnie wroga, za Ojczyznę, w imię Boga”.
źródło: http://niezalezna.pl/58814-bron-dla-ukrainy
Francuzi i Anglicy w 1939 roku nie chcieli umierać za Gdańsk. Chociaż byli do tego zobowiązani zawartymi z Polską sojuszniczymi umowami. Jaki skutek przyniósł ten brak chęci powszechnie wiadomo!
OdpowiedzUsuńIII RP z Ukrainą nie wiążą żadne sojuszniczej umowy. Możemy spokojnie patrzeć jak kraj sąsiada się rozpada, albo jest rozrywany pomiędzy sąsiadów, bo zapewne już niedługo Węgrzy zadbają o bezpieczeństwo swoich rodaków na niemałej części Zakarpacia, gdy władza w Kijowie straci jakąkolwiek możliwość działania.
Możemy nic nie robić, spokojnie debatować, obmyślać dolegliwe sankcje, które i tak odbiją się na naszej gospodarce. Rosja zapewne nie połknie całej Ukrainy. Jej zachodnia część pozostanie niepodległa i będzie, całkowicie zasadnie, pielęgnować żale i pretensje do całego świata. Tylko czy to jest rozsądne?
Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, że prezydent Proposzenko i premier Jaceniuk poproszę Polskę o wsparcie militarne nie tylko dostawami hełmów i kamizelek kuloodpornych czy amunicji, czy nawet środków do zwalczania czołgów, ale o zbrojną interwencję.
Oczywiście nie oznaczałoby to wojny Polski z Rosją, bo przecież rosyjskich wojsk na Ukrainie nie ma! Są tylko "zielone ludziki" bez dystynkcji, godeł i znaków rozpoznawczych.
Czy Grom byłby w stanie opanować i utrzymać lotnisko w Doniecku do czasu przerzucenia tam kilku dywizji piechoty zmechanizowanej? Czy nasze F16 mogłyby zatrzymać, pozornie błąkające się, po wschodzie Ukrainy kolumny tajemniczych nieoznakowanych czołgów i wozów bojowych piechoty?
Powtarza się scenariusz z historii przed drugą wojną światową tym razem w wykonaniu Rosjan pod wodzą Putina a zachód chowa głowę w piach.
OdpowiedzUsuńDlatego na nadchodzącym szczycie NATO powinna zapaść decyzja o zbrojeniowym wsparciu dla Ukrainy?
OdpowiedzUsuńPełna zgoda o dozbrojeniu, tylko to dozbrojenie powinno iść pełną parą od momentu, w którym Ukraińcy podjęli walkę. Teraz, już jest chyba po bombkach.
Chodzi o czas, którego jest dramatycznie mało!
Obecnie tylko militarne wsparcie ze strony USA-NATO może zatrzymać Putina.
Jeśli militarnej reakcji Zachodu nie będzie to historia przyspieszy jeszcze bardziej. Putin dojdzie do wniosku, że skoro nikt nie podjął walki o Ukrainę, to z pewnością nikt się nie ruszy, gdy pójdzie dalej. Spełnią się słowa L.Kaczyńskiego.
Polityka ustępowania nic nie da, co wszyscy wiedzą przypominając rok 1938.
Rozumiem, odpowiedzialność, mocarstwo atomowe, wojna światowa/jądrowa - trudno, trzeba takie ryzyko wziąć na klatę. Żaden bokser nie wyszedłby na ring, gdyby myślał jaką krzywdę może mu zrobić przeciwnik nawet jednym ciosem.
A czy ryzyko jest takie ogromne? Putin zachowuje się jak cwaniaczek spod budki z piwem - mówi "jakie wojsko, to przebierańcy...kupili broń w sklepiku...każdy może kupić".
Może właśnie przyjąć jego, cwaniacką logikę?
Co by się stało, gdyby np., NATO podstawiło 3 lotniskowce, zrobiło parę nalotów na pozycje terrorystów? Przecież mamy wojnę z terroryzmem, sam Putin mówi, że tam jego żołnierzy nie ma, a demokratycznie wybrany prezydent Ukrainy prosi o wsparcie, bo jacyś terroryści mu kraj rujnują.
Dopiero po takiej akcji można by było dywagować czy Putin chce III WS. Na mój gust, po czymś takim ruscy by się wycofali i diametralnie zmienili swoje ambicje geopolityczne.
I nic by na tym ugrać nie mogli - no bo jak to nie oni, tylko.... terroryści.
Takimi lub podobnymi ustaleniami powinien się zakończyć szczyt NATO. Jeśli tylko "wyrażą zaniepokojenie", to mamy pozamiatane.
A to sobie banderowszczyki u żydowskiego agenta uwiły gniazdko...
OdpowiedzUsuńNa pohybel "gierojam"!