sobota, 16 sierpnia 2014

Sytuacja na Ukrainie wymyka się z rąk

Zaborowski: sytuacja na Ukrainie wymyka się Putinowi z rąk

- Rosja re­ali­zu­je na Ukra­inie ten sam sce­na­riusz, co na Kry­mie - twier­dzi dy­rek­tor Pol­skie­go In­sty­tu­tu Spraw Mię­dzy­na­ro­do­wych, Mar­cin Za­bo­row­ski. Jego zda­niem sy­tu­acja wy­my­ka się jed­nak Wła­di­mi­ro­wi Pu­ti­no­wi z rąk. O "utra­cie kon­tro­li" świad­czyć mają m.​in. sprzecz­ne do­nie­sie­nia nt. mi­li­tar­nej po­mo­cy Rosji dla se­pa­ra­ty­stów.


Po­wie­dział on w ra­dio­wej Trój­ce, że po­dob­nie jak na Kry­mie, Rosja spon­so­ru­je se­pa­ra­ty­stów i wy­sy­ła żoł­nie­rzy na wschod­nią Ukra­inę. Dodał, że gdyby nie ka­ta­stro­fa ma­le­zyj­skie­go sa­mo­lo­tu, to Rosja osią­gnę­ła­by już dużo wię­cej. Za­zna­czył, że wła­dze w Mo­skwie nie spo­dzie­wa­ły się też tak sil­ne­go oporu Ukra­iń­ców.

Ko­men­tu­jąc spra­wę ro­syj­skie­go kon­wo­ju, Za­bo­row­ski wy­ra­ził opi­nię, że pre­zy­den­to­wi Rosji Wła­di­mi­ro­wi Pu­ti­no­wi cho­dzi o prze­ję­cie ini­cja­ty­wy i stwo­rze­nie fak­tów do­ko­na­nych. Gość Trój­ki przy­po­mniał, że przed trze­ma ty­go­dnia­mi wszy­scy mó­wi­li o ma­le­zyj­skim sa­mo­lo­cie, ze­strze­lo­nym na wscho­dzie Ukra­iny, a dziś nikt o tym nie pa­mię­ta. Pu­ti­no­wi udało się więc od­wró­cić uwagę od tej tra­ge­dii, a rów­no­cze­śnie wpro­wa­dzić na wschód Ukra­iny pomoc woj­sko­wą dla re­be­lian­tów.
Zda­niem Za­bo­row­skie­go, pomoc ta - 30 czoł­gów i 1200 ludzi - może prze­chy­lić szalę zwy­cię­stwa. Dy­rek­tor PISM dodał jed­nak, że sa­mo­zwań­cze wła­dze w Do­niec­ku i Łu­gań­sku wy­mknę­ły się spod kon­tro­li Mo­skwy. Szef re­be­lian­tów Alek­sandr Za­char­czen­ko po­wie­dział bo­wiem, że otrzy­ma­li oni pomoc z Rosji, pod­czas gdy Rosja temu za­prze­cza.
Mar­cin Za­bo­row­ski wy­ra­ził opi­nię, że Wła­di­mir Putin stał się za­kład­ni­kiem roz­pę­ta­nej przez sie­bie pro­pa­gan­dy. Roz­bu­dził w kraju na­stro­je na­cjo­na­li­stycz­ne i nie może się wy­co­fać z kon­flik­tu na Ukra­inie, gdyż stra­cił­by po­par­cie spo­łecz­ne. Zda­niem dy­rek­to­ra PISM, Putin świa­do­mie za­an­ga­żo­wał się w ten kon­flikt, aby od­wró­cić uwagę Ro­sjan od po­gar­sza­ją­cej się sy­tu­acji go­spo­dar­czej.

Anna Fotyga: „Biały konwój” to militarna operacja specjalna
W obliczu eskalacji działań wojskowych Federacji Rosyjskiej we wschodniej części Ukrainy europoseł Anna Fotyga, wystosowała list do Catherine Ashton, przedstawiciela Unii Europejskiej ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, w którym ostrzegła, że rosyjski „biały konwój” to w rzeczywistości militarna operacja specjalna. 
W liście, o którego treści informuje Niezależna.pl  Anna Fotyga pisze m.in.:
„Bardzo łatwo i wygodnie jest ulec podstępowi Rosji, pozwalając wjechać jej funkcjonariuszom na teren Ukrainy pod pozorem niesienia pomocy pokrzywdzonym cywilom. W rzeczywistości, jest to jednak militarna operacja specjalna i Unia Europejska nie może udawać, że nie zna prawdziwych motywów działań Rosji”.
Przypomina w nim także, że z prawie identyczną rosyjską „pomocą humanitarną” mieliśmy do czynienia w Polsce w 1991 roku.
„Dzisiejsza sytuacja Ukrainy jest niemal identyczna  z sytuacją mojego kraju sprzed dwudziestu trzech lat. W roku 1991 Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich próbował przekroczyć granicę Polski w ten sam sposób, w jaki dziś dzieje się to na Ukrainie. Wówczas, rząd sowiecki ogłosił, że duży konwój pomocy humanitarnej dedykowany mieszkańcom ZSRR, składający się z wojskowych ciężarówek, zostanie wysłany z byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej poprzez terytorium Polski. Ponieważ jednak w konwoju nie było żadnego ładunku, a darem pomocy humanitarnej okazały się same ciężarówki (wypełnione uzbrojonymi żołnierzami), Polska nie zgodziła się na przejazd tego konwoju, zakamuflowanego jako humanitarny. Polska wówczas, tak jak Ukraina dziś, stała się celem sowieckiej propagandy wojennej. Mój kraj jednak nie wycofał się. Zaproponowano, aby ładunek pomocy humanitarnej został przewieziony przez Polskę jako transport kolejowy, bez statusu wojskowego. Po tej propozycji sowiecka idea konwoju humanitarnego zniknęła” – czytamy w liście.
„Jeśli rosyjskie ciężarówki przekroczą ukraińską granicę bez zgody Kijowa, będzie to powtórzenie historycznego doświadczenia, które wyżej opisałam” – kończy swój list Anna Fotyga.
Według ostatnich doniesień agencyjnych rosyjski konwój z „pomocą humanitarną” stoi w pobliżu granicy ukraińsko-rosyjskiej. Na wjazd na terytorium Ukrainy zgody władz ukraińskich w tej chwili nie ma.

"Trudna sytuacja humanitarna części Ukrainy". Francja i KE pomagają Putinowi znaleźć pretekst do interwencji w Donbasie
Władimir Putin tylko marzy, by europejscy przywódcy przyznali, że Ukraińcy sami się wyniszczają na wschodzie kraju. I te marzenia zdają się spełniać. W sobotę złą sytuację humanitarną i zbyt zdecydowane działania Kijowa przeciwko siłom rosyjskim stanowczo skrytykowali prezydent Francji Francosi Hollande i szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.
Najnowsze stanowisko wpływowych europejskich przywódców to efekt rozmowy telefonicznej Hollande'a z Barroso. Z komunikatu Pałącu Elizejskiego wynika, że obaj politycy byli w sobotę zgodni, że na wschodzie Ukrainy panuje "trudna sytuacja humanitarna" i jak najszybciej trzeba podjąć odpowiednie kroki, by pomóc tamtejszej ludności.
Francja rozgrywa?
Prezydent dostarczającej Rosji najnowocześniejsze uzbrojenie Francji i ustępujący szef KE skrytykowali militarne środki stosowanie przez władze w Kijowie. Francois Hollande i Jose Manuel Barroso przekonują, że odpowiedzią na postępującą rosyjską inwazję powinny być przede wszystkim wysiłki polityczne. "Prezydent wezwał Ukrainę do powściągliwości w trwających operacjach wojskowych przeciwko separatystom" - informuje Pałac Elizejski.
Francja chce też na dobre zająć stanowisko głównego negocjatora w konflikcie rosyjsko-ukraińskich. "Francja gotowa jest zorganizować nowy szczyt, podobny do tego, jaki miał miejsce 6 czerwca z okazji 70-lecia lądowania sprzymierzonych w Normandii: chodzi o stworzenie warunków do kontynuowania procesu" - czytamy w komunikacie.
Ukraina sama się wystawia...
Zdaniem Francoisa Hollande'a, dobrą okazją do powtórzenia tych gestów będzie zaplanowane już na niedzielę spotkanie ministrów spraw zagranicznych Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji, do którego dojdzie w Berlinie. - Ukraina nie powinna się zgodzić się na żadne rozmowy, w których nie uczestniczy Polska - jej główny adwokat - komentował tymczasem europoseł Jacek Saryusz-Wolski na antenie TVN24. - Te rozmowy będę wręcz szkodliwe - dodał.
Wygląda jednak na to, że rozmowa telefoniczna prezydenta Francji i szefa KE zakończyła się identyczną konkluzją jak ta, którą kilka godzin wcześniej podzielił się z Angelą Merkel Władimir Putin. Niemiecka kanclerz dowiedziała się bowiem od przywódcy Kremla, że jest on głęboko zaniepokojony sytuacją humanitarną na Ukrainie i podejmuje wszelki wysiłki, by ją szybko zmienić...
Źródło: Elysee.fr / Ruvr.ru
Tymczasem:

3 komentarze:

  1. Ruskie! A wiecie rocznica jakiego wydarzenia swietowana byla wczoraj w Polsce? :) Jak czujecie sie ze swiadomoscia, ze zachodnia cywilizacja bitwe te uznaje za jedno z najwazniejszych zwyciestw swiata, ktore uchronilo cywilizowana Europe przed radziecka zaraza czyli co tu duzo mowic przed Wami :) Bo my tu w Polsce nie ukrywam jestesmy dumni :) Nie bedziemy tego jednak wypisywac na radzieckich forach bo Wasza swiadomosc jest dla nas nieistotna, ale korzystajac z Waszej tutaj obecnosci przekazujemy Wam te radosna wiadomosc :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po raz pierwszy od wybuchu kryzysu ukraińskiego separatyści przyznali, że otrzymują sprzęt z Moskwy. Do tej pory Kijów wielokrotnie podkreślał, że działania bojówkarzy na wschodzie kraju są inspirowane przez Rosję. Kreml zawsze zaprzeczał. Podobnie rzecz wygląda z rosyjskimi transporterami wojskowymi, których wjazd na Ukrainę obserwowali zachodni dziennikarze.

    Rosyjska kolumna wojskowa wtargnęła na Ukrainę w okolicach kontrolowanego przez separatystów granicznego punktu Izwarino. Wozy zmierzały w kierunku Mołodohwardijska w obwodzie ługańskim. To tereny zajęte przez prorosyjskie bojówki.

    W piątek ukraińska armia poinformowała, że zniszczyła część rosyjskiej kolumny wojskowej. Władze w Kijowie podkreślały jednak, że nie był to odosobniony przypadek, a na Ukrainę od długiego czasu wjeżdża rosyjski sprzęt wojskowy i najemnicy. Ukraińska armia mówi też o ostrzale swoich pozycji dokonywanym z terytorium Federacji Rosyjskiej.

    Kreml zaprzecza. - Żadna rosyjska kolumna wojskowa, która rzekomo przekroczyła granicę rosyjsko-ukraińską - w nocy lub w ciągu dnia - nie istnieje - oznajmił rzecznik resortu obrony Federacji Rosyjskiej Igor Konaszenkow, cytowany przez agencję Interfax. Wyraził ubolewanie, że "powodem do głośnych oświadczeń na najwyższym szczeblu w kilku krajach europejskich i państwach, które wybrały drogę europejską, stają się kaczki dziennikarskie w portalach społecznościowych, a nie fakty".

    Co innego wynika jednak z informacji analityków NATO. Sekretarz generalny Sojuszu Anders Fogh Rasmussen potwierdził doniesienia mediów o naruszeniu przez Rosję granicy z Ukrainą. - Zeszłej nocy doszło do rosyjskiej inwazji, do przekroczenia granicy ukraińskiej - mówił w piątek. - To tylko potwierdza obserwacje, że mamy do czynienia ze stałym napływem broni i bojowników z Rosji na wschodnią Ukrainę - dodał.

    Według niego, "to wyraźny przejaw trwałego udziału Rosji w destabilizacji wschodniej Ukrainy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wideo z Zacharczenką umieściło na swoim portalu "Echo Moskwy" dzisiaj rano i to jest dużo ważniejsze niz to co i tak wszyscy od dawna wiemy. Moskiewskie radio jest co prawda jednym z ostatnich, opozycyjnych wobec Kremla mediów ale takie otwarte postawienie Putina w konfrontacji z własnymi kłamstwami, to moze być cos więcej niz straczencza odwaga.

      Usuń

.