czwartek, 24 lipca 2014

Frajerstwo Douga Bandowa

Chciałbym przypomnieć głupi, krzywdzący i nieprawdziwy artykuł Bandowa jaki ukazał się jakiś czas temu. Dlaczego? - Ponieważ sytuacja na linii Warszawa - Waszyngton znajduje się cały czas jakby w zawieszeniu. Spójrzmy na to tak: być może była to jakaś prowokacja śpiocha byłego KGB (to o Bandowie). Polska była lojalnym sojusznikiem USA, a Jack Strong uratował życie wielu amerykańskim (i nie tylko) żołnierzom. Ale komentarz Douga Bandowa jest bezczelny. Pokazuje jednak sposób myślenia części elit w wielu krajach zachodnich...

Ukazuje też nasze elity. Ich głos sprowadza się do tego, że trzeba ciągle, na wszelkie sposoby udowadniać, że Polska jest warta wsparcia USA. Od razu przebija się przez to, że USA wesprze lub nie, wg swej oceny. Jak to się nazywa? To się n
azywa się murzyńskość do kwadratu.


Wszyscy słyszeli jak Obama mówił na placu zamkowym że, cytuję - "już nigdy nie pozostaniecie sami....." - no i wyszło szydło z worka panu Bandow...

Porównanie USA do smoczka jest bardzo trafne. Smoczek daje dziecku tylko złudne korzyści. Ci, wszyscy, na czele z prezydentem Polski, miłośnicy USA dostają tylko złudne korzyści, a w zamian rezygnują z honoru narodowego, np. rezygnując z korzyści wynikających z umów z USA - nie chcąc offsetu, wynikającego z umowy o zakup F-!6, na warunkach takich, jakby F-16 był towarem prima sort. 

Gdyby Sikorski pomógł osłabić polskich oszołomów proamerykańskich, skłonny byłbym zapomnieć jego przewiny. No, powiedzmy niektóre.


Tylko co na to Anne Applebaum?



"Doradca" potwierdził dokładnie to o czym mówił Sikorski. Polska musi stale robić "nie cytując dokładnie - pewną rzecz klęcząc na kolanach", i tym samym "okazywać szacunek", a Ameryka być może, tylko "być może", zareaguje, gdy nasz kraj będzie w niebezpieczeństwie. Kto wie - może taki układ nie jest zły, gdy spojrzymy na zachowanie i paraliż UE w krytycznych międzynarodowych konfliktach? Przy czym na starcie najważniejsze z punktu widzenia Polski to w miarę realistyczna ocena sytuacji, a więc i tworzenie takich scenariuszy, które przynajmniej będą dość prawdopodobne, a nie oparta na mrzonkach utopijna wizja "przyjaźni po grób".
Tak naprawdę jednak spór Bandow-Sikorski to kolejna infantylna dziennikarska paplanina. Jak ta o taśmach Latkowskiego, która jest klasycznym biciem piany.

Rzecz bowiem w tym, ze dziś ma sens wyłącznie optyka Zachód - reszta świata (Chiny, Indie, państwa tzw. II Świata z Brazylią, Rosją, Iranem, itd.). To od polityków Ameryki i Europy wymaga myślenia w kategoriach globalnych, czyli unii politycznej, ekonomicznej i militarnej między USA a Stanami Zjednoczonymi Europy.
Zob. opinie Bandowa o UE: http://liberte.pl/i-to-tyle-jesli-chodzi-o-zjednoczona-europe/
Ta wypowiedź tylko potwierdza to co prywatnie powiedział Sikorski: sojusz z USA nie ma ani dla USA ani dla nas żadnego sensu! Nareszcie, ktoś to powiedział, tak jakbyśmy sami o tym dawno nie wiedzieli. Zamiast tracić czas i pieniądze na zachowywanie się jak lojalny piesek Ameryki, Polska powinna inwestować w rozwój i unowocześnianie własnego wojska i systemu radarowego. Wojska, które ma być przygotowywane do walki na terenie Polski i w jej najbliższym sąsiedztwie, a nie na wyspach Bergamutach

W 39 też tak myśleli Francuzi i Anglicy. Po co się narażać w obronie Polaków? A potem wróg zapukał do nich. Do Amerykanów też zapuka. Ten tępy zachód zawsze pieprzył żebyśmy nie patrzyli na historię tylko w przyszłość. My widzimy przyszłość. Dzięki historii wiemy co będzie. Ameryka to taki sam beznadziejny sojusznik jak Angole i Żabojady. Trzeba się uzbroić po zęby i zdobyć broń atomową.

Radosław Sikorski
Radosław Sikorski (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)
Czy sojusz Polski ze Stanami Zjednoczonymi jest "nic niewart"? - pyta retorycznie Doug Bandow na łamach konserwatywnego amerykańskiego pisma "The National Interest", polemizując z opinią Radosława Sikorskiego na ten temat, ujawnioną w podsłuchanej rozmowie.
Artykuł Bandowa, byłego doradcy prezydenta Ronalda Reagana, a obecnie pracownika think tanku Cato Institute, ukazał się na stronie internetowej "The National Interest".

"To Polska powinna pokazać, że jest warta wsparcia USA"

Jego zdaniem Waszyngton nie powinien spieszyć się z zapewnianiem szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, że Ameryka zrobi wszystko, by chronić Polskę przed wszelkiego rodzaju zagrożeniami. - Zamiast tego Warszawa powinna zademonstrować, dlaczego jest warta wsparcia Waszyngtonu - napisał Bandow.

Autor uważa, znów nawiązując do słów Sikorskiego, że w relacjach Polski z USA rzeczywiście są "frajerzy", ale są nimi Amerykanie, a nie Polacy.

Jego zdaniem bowiem żadne względy bezpieczeństwa nie przemawiają za tym, "by Stany Zjednoczone ryzykowały wojnę o Warszawę". Bandow twierdzi, że "Polska nigdy nie była strategicznie ważna dla Waszyngtonu".

"NATO byłoby bezwartościowe bez USA"

Akcentuje jednak zarazem - w kontekście gwarancji bezpieczeństwa, które mają członkowie NATO - że sojusz byłby bezwartościowy, gdyby nie wspierały go Stany Zjednoczone.

Uważa, że choć nie jest pewne, co Ameryka zrobiłaby, gdyby Rosja próbowała przymusić do czegoś Polskę, "większość administracji amerykańskich uznałaby to za zagrożenie dla kluczowych zobowiązań, których nie można ignorować".

Dodaje, że ponieważ Polska sąsiaduje z Niemcami, mogłoby to także pobudzić do działania Berlin. A przynajmniej Moskwa zdałaby sobie sprawę, iż grożenie Polsce niesie ze sobą znaczące ryzyko konfrontacji z Ameryką. "Dla Polski jest to dalekie od >>nic niewartego<<" - akcentuje.

"Ci, którzy najmocniej się przyssali do smoczka USA..."

Zdaniem Bandowa wypowiedź Sikorskiego na temat sojuszu z USA powinna być "sygnałem do przebudzenia dla Ameryki". Autor uważa, że "ci, którzy najmocniej przyssali się do amerykańskiego smoczka, zdają się okazywać najmniej szacunku Ameryce" i powtarza, że "prawdziwym frajerem w tym układzie jest Waszyngton".

W tym kontekście Bandow wyraża opinię, że "Waszyngton powinien ponownie rozważyć, kogo chroni przed kim, rezerwując wartościowe sojusze dla krajów, które w zamian oferują coś znaczącego Ameryce".

_______________________
Doktor prawa na Uniwersytecie Stanford. Jeden z bardziej doświadczonych pracowników Cato Institute. Specjalizuje się w polityce zagranicznej i wolnościach obywatelskich. Pracował jako asytent prezydenta Reagana oraz jako redaktor magazynu politycznego Inquiry. Regularnie pisuje dla wiodących periodyków, takich jak magazyn Fortune, National Interest, Wall Street Journal oraz Washington Times. Doug Bandow często wypowiada się na licznych konferencjach akademickich i biznesowych. Regularnie też komentuje aktualne wydarzenia w telewizjach CBS, NBC, CNN oraz Fox 

0 komentarze:

Prześlij komentarz

.