poniedziałek, 21 lipca 2014

Stara miłość nie rdzewieje?


Młoda, zdolna i niesłychanie ambitna działaczka polityczna, u schyłku NRD. I młody, zdolny, niesłychanie ambitny kagiebista. Oboje rezydują w tym samym mieście. Szykują się wielkie zmiany polityczne i ona jest typowana do kariery w "nowych" czasach i konfiguracjach. 

Który kagiebista nie zacząłby takiej persony rozpracowywać? Albo przynajmniej nie nawiązał bliższych relacji? 

Niczego nie sugeruję, ale czy to jest takie nieprawdopodobne, że nieprzypadkowo została do kariery "wskazana" i "popchnięta" właśnie ona?

Mijają lata i ta młoda dziewczyna jako kanclerz decyduje w imieniu swojego państwa - a nie oszukujmy się - jako najważniejszy polityk Europy, o relacjach z człowiekiem, którego kariera w najbardziej ponurej ze służb świata biegła kiedyś równolegle i w tym samym miejscu.

Teraz on jest prezydentem Rosji. 

Oczywiście się nie znali, no, może tylko mijali w tramwaju, prawda?


Angela Merkel i Władimir Putin odnoszą się do siebie z respektem. O sympatii czy zaufaniu nie ma raczej mowy. Ich kontakty to zapasy dwóch osobników alfa.
O tym, że Władimir Putin chętnie prowokuje, Angela Merkel mogła przekonać się na własnej skórze. W roku 2007 odwiedziła Putina w jego letniej rezydencji. Obydwoje zasiedli przy kominku, gdy nagle do pokoju wpadła czarna labradorka Putina "Koni". Angela Merkel zastygła. A potem ogarnęła ją wściekłość.

W latach 90. miała już przykrą przygodę z psem: rzuciła się na nią "Betty", myśliwski pies sąsiada w Uckermark, który ugryzł ją w kolano. Od tego czasu Merkel boi się psów. Kiedy udaje się gdzieś w podróż, jej asystenci, przygotowując teren wizyty, zaznaczają: żadnych psów!

Wszyscy mają to więc na uwadze - wszyscy, oprócz Putina. Ponoć delektował się chwilą przerażenia w oczach gościa z Niemiec. Na zdjęciach widać to wyraźnie: Putin siedzi rozwalony w fotelu i z uśmieszkiem zadowolenia spogląda na psa. Ten cały numer z psem nie był z pewnością przypadkowy. Był próbą zastraszenia, choć na chwilę, niemieckiej kanclerz. Zastraszenie to z resztą jedno ze standardowych "narzędzi pracy" rosyjskiego polityka.



4 komentarze:

  1. Trzeba zadać sobie teraz pytanie, czy Niemcy pójdą teraz w jednym szeregu z resztą świata przeciwko Putinowi?

    Niestety nie pójdą. A tym bardziej to przykre, że skuteczny 'bat' na Putina ma Merkelowa. Wystarczy, że zakręciłaby Putinowi kurek z gazem - na odbiorze oczywiście. I po tygodniu, góra po miesiącu nie byłoby już Putina. Gospodarka rosyjska stoi na gazie (fortuny oligarchów przede wszystkim) i gdyby zabrakło wpływów z gazu, Rosjanie (oligarchowie szczególnie) szybko znaleźliby sobie kogoś innego, kto podporządkowując politykę Rosji przyjętym, europejskim standardom, te wpływy by im przywrócił.

    Oczywiście, zastopowanie odbioru gazu z Rosji trochę by Niemców kosztowało, bo trzeba by było zapłacić drożej za gaz norweski, amerykański czy też z Zatoki Perskiej. Ale finansowo by to wytrzymali. Co więcej w długiej perspektywie to by się opłacało (prowadzenie interesów z cywilizowanym rządem akceptującym przyjęte przez wszystkich reguły gry jest korzystniejsze niż z rządem nieprzewidywalnym).

    Ale Angela tego niestety nie chce zrobić. Doraźne interesy na to nie pozwalają. I skutki mamy jak widać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. [img]http://3obieg.pl/wp-content/uploads/2013/09/merkel-im-nigligee.jpg[/img]

    OdpowiedzUsuń
  4. Merkel fanka Tołstoja i Dostojewskiego, wygrała wycieczkę do Moskwy jako nastolatka za jej perfekcyjne opanowanie języka rosyjskiego.

    Putina ulubionym przedmiotem w szkole był niemiecki, który potem opanował do perfekcji w swojej karierze oficera KGB w Dreźnie, później wysłał córkę do niemieckiej szkoły w Moskwie.
    Dla Merkel, fizyka, upadek muru berlińskiego w 1989 roku był wybawieniem rozpoczęła swoją niezwykłą karierę jako polityk.

    Dla Putina, który mieszkał w NRD Dreznie w tym czasie, było to nieszczęście, które doprowadziło w ciągu dwóch krótkich lat do upadku Związku Radzieckiego - wydarzenia te rosyjski przywódca opisanej jako największą geopolityczną katastrofę 20. wieku.

    Ale mimo różnych poglądów, Merkel i Putin, różnica wieku mniej n iż dwa lata, mówią tymi samymi językami nawzajem - dosłownie i w przenośni.
    W Moskwie Merkel jako kanclerz i Putin rozmawiali oboje w ich rodzimych językach a do obecnych obu tłumaczy wtrącali się wielokrotnie po to aby skorygować ich ustne tłumaczenia. Współpracownicy twierdzą, że ich rozmowy nadal tak wyglądają - według tego samego wzorca - aż do dzisiaj. W swojej biografii Merkel 2013 Stefan Kornelius porównał je do starego małżeństwa, którzy znają wszystkie sztuczki nawzajem i mogą przewidzieć, co mają zamiar powiedzieć.

    Więcej
    http://uk.reuters.com/article/2014/03/07/uk-merkel-putin-insight-idUKBREA260DV20140307

    OdpowiedzUsuń

.