poniedziałek, 14 lipca 2014

Po co Polsce Ukraina w UE?


Aby odpowiedzieć na to pytanie oddajmy głos Robertowi Tyszkiewiczowi - posłowi na Sejm RP, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Białorusi.

Jest taki żart: podobno demokracja to system dobry dla krajów o cieplejszym klimacie. Ukraińcy unieważnili ten dowcip. Codziennie pokazują, że wiara w demokrację grzeje ich wystarczająco mocno, by od kilkunastu tygodni stać na mrozie. Nie wolno być wobec tego obojętnym.

Tak, walczymy o Europę na Wschodzie. Tak, jesteśmy ambasadorami Ukrainy w Unii Europejskiej. To są sprawy, w których nasza aktywność nigdy nie będzie za duża, zbyt rozległa, przesadzona. Silne, stałe i świadome angażowanie się Polski w budowanie europejskiej przestrzeni politycznej na wschód od dzisiejszej granicy Unii Europejskiej wynika z dwóch porządków myślenia: politycznego i moralnego. Pierwszy nie istnieje bez drugiego. Celem pierwszego jest zapewnienie bezpieczeństwa i rozwoju (na pokolenia!) niepodległej Polsce. Celem drugiego – życie zgodne z najbardziej fundamentalnymi wartościami: wolnością, godnością, podmiotowością. Kiedy zestawimy te dwa porządki i dwa cele – i zastanowimy się, jak je osiągnąć, odpowiedź okaże się prosta – trzeba rozszerzać polityczny fundament europejski na wschód od naszych granic. Tylko włączanie Wschodu w europejski krąg wpływów przyniesie nam stabilność, rozwój i wolność na lata.

Europa to nie tylko Unia Europejska, to przede wszystkim rozwój, demokracja, wyjście ze strefy stagnacji i zacofania. Niezmodernizowana od lat Rosja, która cały swój potencjał opiera na kopalnych surowcach naturalnych – to dziś symbol archaicznego systemu gospodarki. Gromadzi wokół siebie państwa, które tak jak ona nie dokonały wysiłku modernizacyjnego, funkcjonują w oparciu o coraz bardziej przestarzałe systemy, a ich władze nie chcą zmian, bo te wymagają ciężkiej pracy, i dlatego godzą się na uzależnienie od Rosji. Oczywiście, inaczej widzą to elity, a inaczej zwykli obywatele.

Wielu Ukraińców i Białorusinów marzy o uwolnieniu się od Rosji i o prawdziwej niezależności. Wspieramy ich w dążeniu do realizacji tych marzeń, ponieważ tylko niepodległe Białoruś i Ukraina gwarantują bezpieczeństwo i stabilność całego regionu. Ich niezależność pozwoli trwale wybić Rosji z głowy wizję restauracji polityki imperialnej.

Tęsknota za imperium wciąż w Rosji trwa, wyłania się z każdego kąta, każdej rosyjskiej duszy i rosyjskiego westchnienia za przeszłością. Nie dziwi mnie to – marzenia Rosjan o powrocie do stanu, gdy ich ojczyzna była realną światową siłą, to w zasadzie marzenia o świecie prostszym i bardziej zrozumiałym, świecie sukcesu i zwycięstw. Dla państw sąsiadujących z Rosją polityka imperialna oznaczała jednak zawsze utratę niepodległości i kres istnienia. Jeśli chcemy czuć się bezpieczni, musimy pomóc Rosji zrozumieć, że do tamtego świata nie ma  powrotu. Że czas zacząć myśleć innymi kategoriami – a wtedy i my, i sama Rosja będziemy mieli się lepiej.

Niezależność Ukrainy i Białorusi pozwoli trwale wybić Rosji z głowy wizję restauracji polityki imperialnej.
Tęsknota za polityką imperialną dziś jednak istnieje. Dlatego dla naszych bezpośrednich wschodnich sąsiadów gwarantem bezpieczeństwa może być tylko Unia Europejska – organizm polityczny, który samą swoją wielkością daje gwarancję sprostania wyzwaniu, jakim jest sąsiedztwo z Rosją. Rosja to wie i czuje, jest więc w oczywisty sposób zainteresowana budową tworu konkurencyjnego dla UE – stąd pomysły na rozmaite unie celne, handlowe, gospodarcze. Ukraina, jako duży kraj, zawsze była i będzie ważnym elementem takiego organizmu. Jeśli Rosja dziś stworzy jakąś unię z Ukrainą, o lata przedłużone zostaną jej złudne nadzieje imperialne. Jeśli zaś Ukraina wejdzie na ścieżkę europejską, Rosja będzie musiała już teraz zrozumieć, że nie ma innej przyszłości niż partnerstwo. Dopiero wtedy powstaną warunki do dialogu między Rosją a Unią Europejską.

Ukraina w Europie będzie oznaczała ogromne wzmocnienie procesów modernizacyjnych w Rosji i środowisk, które do nich dążą. Elitom rosyjskim na modernizacji zupełnie nie zależy. One walczą o zachowanie tego, co jest, aby jeszcze jedno czy dwa pokolenia mogły spokojnie bogacić się na rabunkowej gospodarce zasobami naturalnymi. Ten system oczywiście się skończy, bo na dłużej niż dwa pokolenia nie wystarczy Rosji surowców. Wolelibyśmy jednak nie czekać na zupełne bankructwo systemu i całego państwa. Wolelibyśmy już dziś wspierać modernizację Wschodu – by obywatele Rosji i zależnych od niej państw nie musieli za kilkadziesiąt lat przeżywać tragedii rozpadu swoich krajów. To zawsze najbardziej odbija się nie na elitach, a na zwykłych ludziach. Oraz na ich sąsiadach…
Mówimy o tym Europie. Objaśniamy jej Wschód – jego znaczenie, mentalność, zachodzące procesy. Dzięki polskiej aktywności świadomość roli Wschodu w Unii Europejskiej jest dziś dużo większa niż jeszcze kilka lat temu. Dziś normą jest, że rozmawiamy o bezpieczeństwie energetycznym, o  rabunkowym wykorzystywaniu surowców naturalnych przez Rosję, o jej agresywnej polityce i szantażu ekonomicznym wobec sąsiadów. Całkiem niedawno w Europie popularne było przekonanie, że ci sąsiedzi są sami sobie winni. Dziś już nie ma naiwności w ocenie Rosji, a kraje europejskie są dużo mniej skłonne wierzyć w deklaracje Kremla, wolą patrzeć na jego czyny.

Reagowanie jest gwarantem istnienia naszego wspólnego europejskiego domu – bo daje nam wszystkim pewność, że gdyby coś podobnego dotknęło nas, reszta również zareaguje.

Nasza aktywność wobec krajów wschodnich wynika jednak nie tylko z (wyjątkowo wyrazistych w tym przypadku) argumentów politycznych. Jej fundamentem nie jest bowiem polityka, lecz przynależność do wspólnego kręgu cywilizacyjnego. Mamy silny moralny mandat do angażowania się na  Wschodzie, dużo silniejszy niż na południu, bo tu rzecz dotyczy naszych braci Europejczyków. Obywatele Ukrainy i Białorusi zawsze wyznawali – i wyznają – te same wartości co my. A jeśli dziś z tego powodu cierpią, mają prawo oczekiwać od nas wsparcia.
W wymiarze moralnym walka o demokratyczny, wolny Wschód jest wielkim sprawdzianem naszego przywiązania do podstawowych wartości. Nasze europejskie wyznanie wiary wymaga czynnego działania – pod groźbą zanegowania tego, w co wierzymy: wolności, niepodległości, demokracji, prawa do samostanowienia.
Dopóki Europa reaguje na przemoc, krzywdę, łamanie praw człowieka, dopóty Europa trwa. Reagowanie jest gwarantem istnienia naszego wspólnego europejskiego domu – bo daje nam wszystkim pewność, że gdyby coś podobnego dotknęło nas, reszta również zareaguje. Właśnie dlatego jesteśmy dziś razem z Ukraińcami – tam, na Majdanie, na sąsiednich ulicach, w innych ukraińskich miastach. Bo wychowaliśmy się w jednym, europejskim domu. Razem.

Robert Tyszkiewicz

źródło: http://wszystkoconajwazniejsze.pl/robert-tyszkiewicz-imperialna-rosja-i-my-walka-o-wolny-wschod-europejskim-wyznaniem-wiary/

0 komentarze:

Prześlij komentarz

.