List z Doniecka do Rosji (1)
Źródło: http://www.pravda.com.ua
Письмо в Россию из Донецка
Денис Казанский, для УП _ Понедельник, 14 июля 2014, 19:15
tłumaczył:Konrad24pl (wszelkie prawa zastrzeżone)
Tak się złożyło, że jestem rodowitym mieszkańcem Doniecka. Nie ma w tym żadnego szczególnego powodu do dumny, ale jest to faktem. Mieszkałbym u siebie nadal, gdyby bandzie szalonych fanatyków przy wsparciu Rosji nie przyszło do głowy zorganizowanie w moim rodzinnym mieście wojny i wprowadzenie tam rosyjskich najemników.
Jest tam teraz koszmar. No, ale o tym wy akurat wiecie. To jest to, co wam pokazują w waszych telewizorach ze wszystkimi odrażającymi szczegółami w kółko, całymi dniami. Porozmawiajmy lepiej o tym, czego wam nie pokażą.
Jeszcze jakieś 7 lat temu myślałem, w ten sam sposób jak większość Rosjan. Jak typowy człowiek radziecki. Biorąc pod uwagę, że mieszkałem od urodzenia w Donbasie - nie było to zaskakujące.
Choć uczyłem się po już ogłoszeniu niepodległości, edukację otrzymałem typowo rosyjsko-sowiecką. Dorastałem na rosyjskich filmach, na rosyjskiej muzyce,rosyjskich książkach, długo uważałem Rosję za przyjazny kraj, kraj ojczysty, ale teraz - to wszystko przeszłość.
Teraz ani ja, ani moi bliscy, ani miliony rosyjskojęzycznych i rosyjskich mieszkańców Ukrainy nigdy więcej nie ośmielą się nazwać was braterskim narodem.
My, wasi mentalni bliźniacy, którzy dorastali na tych samych, co wy książkach i filmach animowanych, doszliśmy do tego, że chcemy odgrodzić się od was trzymetrowym murem, jak Izrael od Palestyny.
Patrzymy na kod kreskowy w supermarkecie, aby nie kupować tego, co wy produkujecie i nie sponsorować wojny.
Pierwszy raz w historii naszego kraju większość Ukraińców chce do NATO, ponieważ rozumieją, że jest to jedynym prawdziwym wybawieniem od szalonego "brata", który nagle postanowił wysłać przeciw nam wojska.
Wam jest, oczywiście, trudno zrozumieć ogrom tego zjawiska. Wam pokazują w telewizji mapę, na której Ukrainę dzielą na pół i twierdzą, że połowa naszego kraju - nie jest Ukrainą, ale czymś innym. Że tam mieszkają nie Ukraińcy, lecz Rosjanie.
Wy wierzycie, że tak jest i dziwicie się, dlaczego tam nadal nie ma powstania. Sądząc na podstawie rosyjskich wiadomości, ono powinno tam już prawie wybuchnąć a w rzeczywistości dzieje się dokładnie odwrotnie.
Za wstążkę św. Jerzego w Dniepropietrowsku, Zaporożu, Chersoniu na ulicy mogą teraz i mordę obić. Nie banderowcy a Rosjanie, którzy w dzieciństwie uczyli się Puszkina i Błoka.
Wypada politycznie poprawne mówić, że my nienawidzimy tylko Putina, a Rosjanie - to zupełnie inna sprawa. Odejdzie więc Putin i znów będzie pokój i zgoda. Wszystko znów będzie dobrze .
Ale to nie jest prawda. Nie będzie.
Ponieważ Putin - to esencja rosyjskiej mentalności, wasza zmaterializowana narodowa idea w takiej postaci, w jakiej teraz istnieje.
Wy kochacie Putina za to, co zrobił z Ukrainą. Dlatego my już nigdy więcej nie będziemy w stanie was kochać.
Putin uczynił Rosji wielkie zło. On tak sprawnie spalił mosty między nami, jak nie dokonałby tego nikt inny na świecie. Żadnym Amerykanom, Żydom, Polakom nigdy nie udałoby się to tak dobrze jak jemu.
Pełnię grozy tego, co on uczynił, zrozumiecie kiedyś, ale teraz jesteście ślepi.
Putin w magiczny sposób zmusił was by wierzyć , że dzień waszego moralnego upadku w rzeczywistości jest dniem waszego triumfu.
Przekonał was, że podła okupacja terytorium przyjaznego kraju, taki banalny szwindel - to wielkie zwycięstwo, z którego można być dumnym.
On wywołał patriotyczne emocje tym, co powinno być źródłem wstydu i obrzydzenia.
I za to, my gardzimy nie tylko Putinem. My gardzimy Rosją i tymi 90% jej mieszkańców, którzy, wytrzeszczając oczy wyją "Krym nasz!"
Czasami myślę, że Putin to Szatan. On wie, jak profesjonalnie odwołać się do ludzkich słabości. On zmusza was do przejawiania waszej ciemnej strony, umiejętnie wzbudza w was łajdactwo, przywraca was w brutalne bestie, żądne krwi.
Nie to, że to właśnie Rosjanie są tacy okropni, a cała reszta - świętoszkowata. Taka jest wspólna natura ludzka. Widzieliśmy, jak w różnych okresach historycznych wzbudzono łajdactwo w Niemcach, Włochach, Chorwatach, Serbach, itd.
A Putin wzbudził je w was. Zmusił was by dławić się nienawiścią na forach, pożądać wojny, cieszyć się z okupacji cudzego terytorium i śmierci ludzi, których kiedyś nazywaliście bratnim narodem.
Pobudził was prymitywnym podłym populizmem, ukazał was w najbardziej odpychającym świetle, w chwili czasowej niepoczytalności, a my, niestety, zapamiętamy was dokładnie takimi, a nie jako naród Sacharowa i Dostojewskiego.
Być może nawet nie jesteście winni. Istnieje przecież jakiś algorytm wzbudzania tej masowej histerii - wystarczy nacisnąć na odpowiedni przycisk, pokazujesz w telewizji horror o ukrzyżowanych dzieciach i już - potem społeczeństwo zachowuje się w całkowicie przewidywalny sposób. Ten, który tego chce, wykonuje po prostu określoną kolejność działań.
Być może należy traktować was jak ofiary eksperymentu społecznego i pewnego dnia będziecie bardzo wstydzić tego, że wszyscy w tym uczestniczyliście. Może należy spróbować was zrozumieć. Ale przebaczyć wam i przezwyciężyć naszej pogardy już nie damy rady. Nawet jeśli kiedyś się opamiętacie.
Nie ma co ukrywać, Putin wydobył łajdactwo także i z nas. I my również cieszymy się, gdy kolejny ładunek 200 [„груз 200” - kryptonim transportu ciał zabitych żołnierzy – przyp. tłum.] przekracza granicę i jedzie do okręgu rostowskiego, lub gdy kilkunastu waszych zamienia się w sito. To straszne, ale to prawda.
Cieszymy się z powodów czysto pragmatycznych - bo każdy martwa "stonka" ["колорад" (колорадский картофельный жук)– obraźliwe przezwanie prorosyjskich aktywistów na Ukrainie, od ich symbolu - pasiastej wstążki orderu św. Jerzego - przyp. tłum.] nie będzie już mogła zabić nikogo z naszych. Ponieważ jesteście teraz wrogami i okupantami, którzy przybyli na naszą ziemię, odebrali nam Krym i przyjeżdżają do nas do Donbasu nas zabijać.
To straszne, że napadając nas, zmusiliście nas stać się takimi, że czasami robi się niedobrze na myśl o siebie samych. I to jest kolejny powód, aby zerwać z wami na zawsze.
Wtrąciliście się w wewnętrzne sprawy niepodległego państwa. Strzelcie do obywateli Ukrainy na ich ziemi ze swojej broni i aprobujecie to w waszej telewizji. I jak byście się nie okłamywali , że to wszystko jest przeciwko faszystom, to wszystko jest uzasadnione i słusznie - w oczach całego świata jesteście agresorami.
Odszedł na zawsze kraj-wyzwoliciel, kraj zwycięzca faszyzmu. Wszystko to przeszłość. Teraz jesteście, okupantami, egzekutorami, z winy których giną niewinni ludzie, spadają rakiety na miasta, które żyły w spokoju, dopóki nie przyszliście.
Wasze parady 9 maja, cały ten patos, pieśni wojenne, wieczne znicze - nie są już nic warte. To kłamstwo.
Byliśmy mocno związani poprzez wspólne święta, wspólne klęski, wspólne tradycje, ale teraz to nie ma znaczenia. Oderwaliście region o populacji 2 miliona, i jeszcze 3-4 milionom poszatkowaliście mózgi "ukrzyżowanymi chłopcami", ale 40 milionów Ukraińców, ogromną masę ludzi, na zawsze oddzieliliście od siebie przepaścią.
Odrywając sobie kawałek ziemi, zapłaciliście za to największym przyjaznym wam narodem. Żaden Brzeziński kilka lat temu nie mógł nawet pomarzyć o takiej geopolitycznej porażce Rosji.
Niepotrzebnie oskarżacie o podstępne sztuczki Amerykę, Wielką Brytanię i Izrael. Uwierzcie mi, jak Rosjaninowi z Doniecka, nikt nie zrobił więcej dla naszej wzajemnej nienawiści niż szaleni histerycy Głazjew, Kurginjan i Dugin i wzywający do zabijania Ukraińców i utopienia Ukrainy we krwi, czy Putin, wysyłający do naszego kraju "uprzejmych ludzi".
Wszyscy to widzieliśmy, wszyscy to zapamiętaliśmy i nie wybaczymy tego.
Tak, oczywiście, Rosja to największa potęga na świecie, wobec której Ukraina to zaledwie punkt na mapie. Wy macie broń nuklearną a my nie.
Jeśli dla was atak na tego, kto jest wyraźnie słabszy, kto nie oczekiwał od was podły ciosu w plecy i nie przygotowywał się do wojny z wami - to bohaterstwo, wasza wola. Ale ani szacunku, ani sympatii od nas już nie oczekujcie. Dla nas, Rosja to teraz podła "bananowa republika zła".
Wasze media o tym oczywiście nie wspomną. Tworzą iluzję potężnego podziału na Ukrainie na ukraińskich faszystów i Rosjan, którego w rzeczywistości nie ma.
Istnieje kilka milionów marginalnych społeczności - komuniści, stalinowcy, czarnosecińcy, prawosławni fundamentaliści, którzy zawsze nienawidzili Ukrainy i dziś występują w roli kolaborantów w konflikcie. I istnieje 39-40 milionów Ukraińców, którzy nie zgadzają się z nimi.
Putin stawia nas wobec radykalnego wyboru - za czy przeciw Ukrainie. I musieliśmy go dokonać.
Stało się to czego wy na razie jeszcze nie rozumiecie - rosyjską agresję na Ukrainę poparli ci, którzy i tak zawsze opowiadali się za wami, ale 40 milionów, które były zawsze wobec was lojalne lub neutralne, z powodu tej agresji stali się waszymi wrogami.
Czterdzieści milionów Ukraińców wbrew sobie stało się "banderowcami" w waszym rozumieniu tego słowa. Oto najważniejsze osiągnięcie Putina.
CDN.
Wojna Ukrainy z Rosją
Gdy jechałem do Kijowa, parę tygodni temu, współpasażerka w przedziale dostała telefon, że jak jej syn nie da dziekanowi 8 tys hrywien, to nie zaliczy praktyk i nie będzie miał dyplomu. I po to stałeś na majdanie - spytała młodego chłopaka, który z nią jechał.
Ukraińska elita tkwi w, z jednej strony posowieckiej, czynowniczej mentalności, z drugiej sobiepańskiej oligarchiczanej. W przyzwyczajeniu do nieruszania układów i tkwieniu w nich. Chamstwie, w stylu przyjęcia przez ministra, na schodach, z ochroną za plecami, protestujących rodzin zabitych na majdanie. Nikogo za „Niebiańską Sotnię” nie ukarano. Poczuciu należnej im, wg nich, bezkarności.
Laszko, szef Partii Radykalnej, jest pompowany przez media, sondaże, pojawia się na froncie, ale to moim zdaniem wytwór PR. Ale ukraińskie lemingi ten cyrk kupują. Choć jego „batalion”, to z 20 osób, na tło dla kamery, która go nie opuszcza. Dostał 8% w wyborach prezydenckich. Mówi się, że inwestuje w niego prorosyjski oligarcha Firtasz. Muszki nie nosi, ale za to charakterystyczne, czarne okulary.
Prezydent Poroszenko drugim Piłsudskim nie jest. Widać to po strategii obecnej ofensywy, działaniu na pól gwizdka, wymuszanym jak na poprzedniku, przez majdan. Ofensywa zwolniła tereny, ale nie kluczowy Donieck, nie zniszczyła siły przeciwnika. A wojna to szachy, nie warcaby. Widać to też po podejściu do ochotników. Ale coś idzie ku lepszemu, byle nie za wolno szło. Bo nie dojdzie.
Prezydent Poroszenko drugim Piłsudskim nie jest. Widać to po strategii obecnej ofensywy, działaniu na pól gwizdka, wymuszanym jak na poprzedniku, przez majdan. Ofensywa zwolniła tereny, ale nie kluczowy Donieck, nie zniszczyła siły przeciwnika. A wojna to szachy, nie warcaby. Widać to też po podejściu do ochotników. Ale coś idzie ku lepszemu, byle nie za wolno szło. Bo nie dojdzie.
To się może skończyć realną rewolucją, nie tak łagodną jak dotąd. Tamtejsza elita władzy nie rozumie, że czas kombinowania się skończył. W. Nowodworska powiedziała, że ta wojna jest po to, by Ukraina nie przeprowadziła reform. Zgadzam się z tym, i dlatego właśnie powinna je przeprowadzać, nie tylko te obciążające kieszenie obywateli.
Niektórzy jednak „walczą” z Putinem, by ich nie zdjęto ze stanowisk, by móc dalej kraść. Absolutna większość walczy, by nikt nie kradł. Stąd ta sprzeczność.
Wygrać wojnę z Rosją, może tylko sprawny organizm państwowy, dużo sprawniejszy od niej. Bo Ukraina to kraj 3krotnie mniejszy i 3krotnie biedniejszy od Rosji. Więc musi być 10 razy sprawniejsza. Jej atutami są majdan i patriotyzm. Wojna kosztuje. Zadłużanie się też nie jest wyjściem, to inny rodzaj okupacji. Więc wyjściem są natychmiastowe radykalne reformy, usprawniające państwo. Ta wojna, w tej czy inne formie, będzie trwała długo.
Poroszenko zmienił składu rządu „krymskiego” bardzo minimalnie. Sam nie ma praktycznie swojej siły politycznej. Jego partia Solidarność to fikcja. Wspiera go Kliczko mający struktury. Wyniki sondaży pokazują, że po jesiennych wyborach parlamentarnych rząd może być podobny, ale z liderem koalicji, partią Kliczki/Poroszenki. Uzupełnieniem będzie partia Julli Tymoszenko.
Majdan mówi o powołaniu siły politycznej, ale na razie tylko mówi. Taka koalicja, jak stała na barykadach - od Orowiec, przez Bogomolec do Jarosza, miałaby szansę zaistnieć, przynajmniej jako opozycja. Każde z nich, jest w czymś dobre, ma swoją specjalność, uzupełniają się, jak rząd. Z polityków startujących na urząd prezydenta walczy na froncie z kałachem w ręku tylko Jarosz, szef Prawego Sektora. Ma 7 tys ludzi - w ośrodkach szkoleniowych, przeszkolonych, przygotowanych do walki, śpią na korytarzach, ale nie dostają od państwa broni. Sporo jest na froncie. Walczą głównie zdobyczną. Broni zażądali ostatnio we wspólnym wywiadzie, z Semenczenko, szefem najsłynniejszego ochotniczego batalionu Donbas. Rosjanie mają snajperki o zasięgu 1,5 km, oni 300 m. Prywatnie, legalnie przywieźć tego na Ukrainę nie można, chyba, że z Rosji, to bez problemu. Nawet działa samobieżne o kalibrze 122 mm „Goździk”, ci „żołnierze wyklęci”, wg JKM, sobie ściągają całymi konwojami. Jednocześnie szef MSW Awakow, pyta dlaczego kilkaset osób pozostałych na majdanie, nie jedzie na front. Saszko Biały, nie pojechał np. dlatego, że nasłani przez niego funkcjonariusze, go zabili. Wielu młodych chłopaków teraz przez to ginie, bo on miał doświadczenie wojny czeczeńskiej. Większość przez opóźnioną reakcję rządu na agresję, uzasadnianą chęcią ograniczenia ilości ofiar. Teraz szef MSW chce siłą usuwać ludzi z majdanu. Usunięcie namiotów nie spowoduje jednak usunięcia przyczyn, przez które je tam postawiono. Jedną z nich jest niezrealizowane żądane jego dymisji, wysuwane przez majdan.
Majdan opustoszał, zostało kilkaset osób, tyle co na początku. Ale jest spokojnie. Skarbonki pełne w lutym, są teraz puste. Ale majdan to centrum zaopatrzenia dla tych na froncie, punkt kontaktowy, trybuna cotygodniowych wieców. Teraz to forma przetrwalnikowa, ale powinien się skończyć w sposób naturalny. Moim zdaniem, za parę lat. Tyle stało miasteczko namiotowe, pod parlamentem w Londynie, a Ukraina ponoć chce do UE, jej standardów.
Jeśli chodzi o generałów, to na profilu ukraińskich oficerów poklask znalazł pomysł przebadania ich na wykrywaczu kłamstw. Szef ochotniczego batalionu Dniepr uważa, że trzeba ich wszystkich, do poziomu pułkownika zwolnić. Z tamtejszych instytucji, chyba najbardziej sprawnie działa Służba Bezpieczeństwa. Najmniej sprawnie MSW i Straż Graniczna, najsprawniej wciskające kit w mediach. O szczelnej granicy np.
Los ukraińskiego leminga zależy od tego, jak szybko się będzie uczył, a uczy się błyskawicznie, choć daje nabierać na PR. W grudniu wszyscy chodzili w szalikach w unijnych barwach. Przedwczoraj wysłano Merkel, za mizdrzenie się do Putina podczas meczu finałowego i naciski na negocjacje, kilkadziesiąt tysięcy komentarzy „Danke frau Ribentropp”. Na jej profil, na Facebooku. Polski rząd i większość społeczeństwa, dalej tkwi przed nią na kolanach. Na majdanie żadnych unijnych pamiątek nie ma, a w grudniu tylko takie były, na niezliczonych stolikach.
Nie widać reform na Ukrainie. Na linii giną najlepsi. Na zapleczu kradną najgorsi, mający władzę.
Parlament odrzucił jakiś czas temu projekt powołania biura antykorupcyjnego. Jest tylko stanowisko ds antykorupcji. Szef ministerstwa gospodarki niedawno groził dymisją. O gruzińskich doradcach cisza. Saakaszwili pojechał do Albanii, na zaproszenie tamtejszego rządu. Kacha Bendukidze mówił że trzeba działać, a nie opracowywać programy, a premier Jaceniuk robi to drugie. Aby do wyborów? Można się usprawiedliwiać, że jest wojna, ale w „gospodarczym tygrysie” Izraelu ona jest praktycznie cały czas.
Zresztą Ukraina w czasie wojny, nie wygląda nawet jak Izrael w czasie pokoju. A ma teraz podobne położenie. Tam żołnierze z bronią, są wszędzie. W każdym autobusie jedzie ktoś z nią, do domu, czy do jednostki, na ćwiczenia. A ulice w Lwowie, czy Kijowie wyglądają tak jak Krakowie, za wyjątkiem majdanu. Tego nie ma. Państwo nie zostało przygotowane przez władze na inwazję w pełnej skali. Nie dano ludziom broni, ani nie ułatwiono jej zakupu. Tchórzostwo i głupota.
Zresztą Ukraina w czasie wojny, nie wygląda nawet jak Izrael w czasie pokoju. A ma teraz podobne położenie. Tam żołnierze z bronią, są wszędzie. W każdym autobusie jedzie ktoś z nią, do domu, czy do jednostki, na ćwiczenia. A ulice w Lwowie, czy Kijowie wyglądają tak jak Krakowie, za wyjątkiem majdanu. Tego nie ma. Państwo nie zostało przygotowane przez władze na inwazję w pełnej skali. Nie dano ludziom broni, ani nie ułatwiono jej zakupu. Tchórzostwo i głupota.
Pocieszające jest to, że rosyjska propaganda skierowana głównie na rynek wewnętrzny tłumaczy, że Putin nie może wprowadzić wojsk, np. filmikiem, który w wersji polskiej, można obejrzeć na profilu JKM na Facebooku. Więc inwazji na pełną skalę pewnie nie będzie. Ale Doniecka będą bronić wszelkimi środkami. Już parę dni trwa ostrzał rakietowy z terenu Rosji, są pierwsze bombardowania jej samolotami.
źródło: http://romanzaleski.salon24.pl/596463,wojna-ukrainy-z-rosja#
źródło: http://romanzaleski.salon24.pl/596463,wojna-ukrainy-z-rosja#
„Myśleliśmy, że świat jest poukładany; Sądziliśmy, że Putin to grzeczny polityk; Jak tu grać w szachy, z takim co szachownicę wywraca” – słyszymy dość często. Po co mi tacy eksperci? Demonstrujący myślenie życzeniowe o jakimś wirtualnym świecie? Politycy ich niekiedy słuchają, co zwykle kończy się źle. Urzędnicy Unii Europejskiej wynegocjowali swego czasu z urzędnikami ukraińskimi, umowę stowarzyszeniową. Czy kogoś zainteresowało jak może zareagować Rosja? Pewnie nie. Przecież Ukraina to suwerenne państwo i Rosja w jej sprawie nie ma nic do gadania. Gdyby jednak Rosja coś powiedziała albo zrobiła, to czy ktoś pomyślał czym i jak możemy zareagować?
OdpowiedzUsuńRosja nie zdążyła mocno zareagować, bo Janukowycz zademonstrował jak działa polityk specjalnej troski. Stracił w rezultacie władzę na rzecz swoich politycznych przeciwników. Ci postanowili zademonstrować ludności rosyjskojęzycznej kto tu rządzi. Stracili Krym przy gderaniu Zachodu i narzekaniu na Putina, że niegrzeczny. Po czym, na wschodzie Ukrainy pojawili się separatyści. Początkowo ich siła militarna była żadna, za to popierała ich część ludności. Eksperci dowodzili: tylko niewielka część ludności popiera separatystów, rozwodzili się też nad jej składem etnicznym, określali ją mianem Homo sovieticus. Co, jak i kiedy należy zrobić, by ludność przestała popierać separatystów – takich rad nie słyszałem.
Spośród możliwych wtedy do zastosowania opcji, rządzący w Kijowie wybrali chyba opcję najgorszą: posłali na separatystów armię, marnie wyposażoną i zorganizowaną, a co najważniejsze – o niezwykle niskim morale. Nawet jednak ta armia pewnie dałaby sobie radę z separatystami, gdyby wcześniej spróbowano pozbawić ich wsparcia ludności. Ale nie spróbowano i widzieliśmy scenki: ludzie blokowali czołgi oraz transportery, niejednokrotnie zmuszając załogi do ich opuszczenia. Separatyści otrzymali też niezwłocznie pomoc z Rosji – ludzi i uzbrojenie, w tym granatniki przeciwpancerne. Jednostki ukraińskie utraciły znaczną przewagę militarną nad separatystami, zwłaszcza w dużych miejscowościach.
Politycy w Kijowie, może ponaglani przez nacjonalistów, może z innego powodu, postępowali podobnie jak Janukowycz: nieudolnymi działaniami wzmacniali przeciwnika. Nie wiem czy ktokolwiek próbował im doradzać, czy oni tak sami z siebie.
Teraz chyba nie mają innego wyjścia: muszą odnieść znaczące zwycięstwo, by mieć pole manewru. Przy czym istotne pytanie: armia ukraińska jest u siebie czy na terytorium wroga? Jeśli jest u siebie, to ma wsparcie ludności. Separatystów mogą atakować grupy specjalne, pododdziały samoobrony, partyzantki miejskiej, działające na ich tyłach. Jeśli zaś armia traktuje miejscową ludność jak wroga (bo jej żołnierze i inni pochodzą wyłącznie z zachodu Ukrainy), to wojna może trwać długo. Choć mamy 21 wiek i mówimy o środku Europy.
Dlaczego prezydent Federacji Rosyjskiej ma tak duże pole manewru? Czyli, praktycznie, robi co chce? Bo sankcjami za słabo przygnieciony? Bo się go wszyscy boją? Bo wszyscy fałszywie go oceniali – że grzeczny? Otóż istotą problemu jest, moim zdaniem i nie tylko w odniesieniu do Putina: licytowanie przez polityków wysokiego kontraktu, bez sprawdzenia bilansu. Albo lękliwe nielicytowanie, mimo posiadania karty do gry, nieskutecznej na kontrę. Albo wybór do gry niewłaściwego koloru. W brydżu tacy nie osiągnęliby sukcesów, w polityce zwykle lud przyjmuje ich tłumaczenia. Nawet gdy musi, w rezultacie, bohatersko walczyć z o wiele silniejszym wrogiem. Politycy europejscy wylicytowali wysoki kontrakt bez sprawdzenia bilansu – mimochodem i bez entuzjazmu chcą wyprowadzić Ukrainę spod wpływów Rosji. Putin ma honory, my głównie blotki. Niby też mamy trochę honorów- sankcje. Ale nie mamy pewności komu sankcje zaszkodzą bardziej. Nie masz karty, nie licytuj wysoko – zasada nie tylko brydża dotyczy.
[img]http://expres.ua/gfx/events/putler-kaput-25-.jpg[/img]
OdpowiedzUsuń