sobota, 19 lipca 2014

Zbrodnia Putina

Obok tych zdjęć nie można przejść obojętnie. To zabawki 80 dzieci, które zginęły w katastrofie boeinga:

     źródło: MAXIM ZMEYEV/REUTERS

Rodziny ofiar katastrofy powinny wytoczyć międzynarodowe śledztwo o odszkodowanie i zarządać osobiście od Putlera po 5 mln dol. za każdego zabitego w tej katastrofie. Bo chyba bezpośrednie sprawstwo tego kgb-owca jest dla wszystkich oczywiste?


Pisał Aleksander Hercen do cara Aleksandra II po krwawym stłumieniu demonstracji patriotycznej w Warszawie w 1861 r.: "Stał się Pan pospolitym mordercą, mordercą zza węgła". Pisał też o "pozbawionej skrupułów i bezwstydnej" prasie rosyjskiej. Powtórzyć dziś wypada te słowa wielkiego Rosjanina i odnieść je do Władimira Putina oraz wielkorosyjskich propagandystów, którzy łżą nieprzerwanie i bezczelnie.

Przedtem słyszeliśmy, że w Polsce szkolone są ukraińskie bojówki faszystowskie, które terroryzują Majdan. Potem dowiedzieliśmy się, że uzbrojenie i mundury putinowscy zdobywcy Krymu kupowali sobie w sklepach, a Kreml nie miał z tym nic wspólnego. Teraz znów słyszymy o odpowiedzialności państwa ukraińskiego.

298 nieszczęsnych ofiar zamachu to rezultat bezwzględnej i cynicznej polityki Putina. To za jego zgodą, wiedzą i decyzją została uzbrojona kremlowska agentura i piąta kolumna na terenie Donbasu. To oni zabili niewinnych, przypadkowych ludzi. Ten prezydent Rosji o mentalności podpułkownika KGB nie chce zezwolić, by Ukraina podążała własną drogą ku standardom demokratycznym i Europie. Putin chce rekonstrukcji imperium. Temu służy utrzymywanie i rozbudzanie konfliktów etnicznych na Łotwie i w Estonii; temu służy pełzający demontaż Mołdowy i utrzymywanie konfliktów u boku Górskiego Karabachu. Zaiste - ten wielkomocarstwowy, wielkorosyjski szowinizm jest ostatnim najwyższym stadium komunizmu. A Putin pojmuje postęp jako postępującą aneksję kolejnych krajów.

Unia Europejska przyzwyczajona do pokoju i spokoju nie ma ani determinacji, ani świadomości rosnącego zagrożenia. Powtarza się schemat wiary w możliwość ugłaskania bestii. Zaślepienie i bierność europejskich elit politycznych i biznesowych budzi zaniepokojenie. Jednak nas, ludzi słowa, kultury, nauki, mediów, nic nie zwalnia z obowiązku mówienia jasno, uparcie i dobitnie - to jest bardzo niebezpieczne.

Nie wolno nam powtarzać naiwności elit intelektualnych z lat minionych wobec Hitlera i Stalina. Nie wolno nam było wtedy zamykać oczu na aneksję Austrii, Czechosłowacji czy państw bałtyckich.

Mój moskiewski przyjaciel powiada, że są dwa sposoby, by rosyjskie wojsko opuściło Ukrainę - realistyczny i cudowny. Wedle scenariusza realistycznego przyjedzie święty Jerzy na smoku i ognistym mieczem przepędzi tę łajdacką bandę. To jest scenariusz realistyczny. A scenariusz cudowny? Jest taki, że oni sami sobie pójdą.

Polityka kolejnych ustępstw jest drogą donikąd. Putin nie jest politykiem typu europejskiego; to polityk, który uprawia permanentne awanturnictwo. Wiele wskazuje na to, że już wypuścił dżina z butelki - z Rosji do Ukrainy podążają tłumy kondotierów podłości i mordu, roztęsknionych monarchistów, prawosławnych faszystów, nacjonalbolszewików i innych tego rodzaju przyjemniaczków.

Uzbrajanie tych bandytów w znakomity sprzęt wojskowy jest zbrodnią. Dobrze, że rząd RP zajmuje dziś stanowisko rozumne i uczciwe - bez pokazywania muskułów, ale też bez iluzji i hipokryzji.

/źródło/

2 komentarze:

  1. Bestie z Donieckiej Republiki czyli ciała w szczerym polu.

    Powiedzmy, że bardzo, bardzo chciałbym uwierzyć Striełkowowi i jego szefom z Moskwy. I rozważałbym, tak, jak to, wbrew wszystkiemu, co można znaleźć, zobaczyć i przeczytać, robi na przykład Korwin, ewentualną winę Ukraińców. Którzy dopuścili się zbrodni, by skompromitować „obrońców Donieckiej Republiki” i ich sojuszników z Kremla, tudzież faktycznie chcąc zabić Putina, który nie wiedzieć skąd i po co miałby znaleźć się wówczas na ukraińskim czy tam donieckim niebie.

    Myślę, że moje rozważania doszłyby tylko do momentu, w którym musiałbym przyjrzeć się zachowaniu owych „obrońców” na miejscu tragedii.

    Informacje o tym, że ludzie Striełkowa utrudniają i tak już ograniczone prace na rumowisku pod Torez idą nie tylko w sprzeczności z twierdzeniami, że nie mają oni nic wspólnego z zestrzeleniem. One z jeszcze jednego powodu są szokujące.

    Mimo, że do tragedii doszło przedwczoraj, relacje, dochodzące z miejsca, w którym spadły szczątki samolotu wskazują, że ciała zabitych pasażerów i członków załogi ciągle znajdują się wśród tych szczątków. Leżą w samym środku lata rozrzucone w szczerym polu.

    Wlaśnie ta informacja stawia pod znakiem zapytania nie tylko wszystkie wersje korzystne dla owych wszystkich Striełkowów. Stawia pod znakiem zapytania przynależność tych istot do gatunku ludzkiego. Ja nie wiem w jaki sposób w Rosji selekcjonuje się takie istoty, by wcielić je do służby i jakie kryteria są decydujące. Zaczynam sądzić, że chowa się je w jakichś wyjątkowo odrażających kloakach, z których po zakończeniu dojrzewania przerzuca się ich tam, gdzie zapanować ma „moskiewski porządek”.

    Zastanawiam się, czy za działania tych bestii odpowiedzialna jest podobna im bestia na drugim końcu telefonicznego kabla czy tam po drugiej stronie eteru. I Striełkowy z Doniecka i ich kierownicy, zasiadający w jakimś gabinecie, najpewniej z widokiem na rzekę Moskwę nie mogą nie wiedzieć, że pozwalanie by ciała zabitych gniły pod Torez nie przysporzy w świecie „obrońcom Doniecka” sympatii. Że mogą liczyć tylko na zakute łby „strasznych staruszków” i ich ślepych wyznawców. Może są bestiami ale aż takimi durniami nie są. Zatem albo mają w tym gniciu cel istotniejszy niż jakieś tam przekonanie światowej publiki, że robią wszystko by pomóc, albo też mają gdzieś i to, czy ich ktokolwiek lubi, jak też to, że zmarłym należy się szacunek.

    Eksport „moskiewskiego porządku” często przybierał formę odrażającą. Trudno, na przykładzie spod Torez sądzić, że w tej kwestii cokolwiek się zmieniło.

    http://rosemann.salon24.pl/596942,bestie-z-donieckiej-republiki-czyli-ciala-w-szczerym-polu

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla osób znających, jako tako, historię wojskowości oraz wschodni sposób myślenia, to co stało się na wschodzie Ukrainy, nie powinno być szokiem. Można wręcz powiedzieć, że to standard. Cała historia zaczyna się od Iwana Groźnego (zdobycie Połocka i utopienie w Dźwinie wszystkich miejscowych Żydów), a może jeszcze wcześniej. Rzeź mieszkańców Pragi (1975), to również efekt takiej mentalności. Określenie obywateli narodowości rosyjskiej pogardliwym mianem kacapa nie wzięło się z próżni. Dotyczy to również sposobu uprawiania dyplomacji przez naszych wschodnich sąsiadów, co bardzo dokładnie opisał Paweł Jasienica w swoich książkach - "Polska Jagiellonów" i "Rzeczpospolita Obojga Narodów". Pogarda dla ludzkiego życia, zawarta w cytacie Stalina: "jedna śmierć to tragedia, milion to statystyka", bezczelne, perfidne kłamstwo (odpowiedź Stalina na pytanie co stało się z polskimi oficerami) i wyjątkowa buta, wszystko to kojarzy się z kacapem.

    OdpowiedzUsuń

.