czwartek, 24 lipca 2014

Im dłużej świat będzie zwlekał, tym więcej zapłaci

Ukraińcy (Rusini), którzy z pomocą Polaków i Litwinów poszli dawno temu pod "rosyjski but" ("Perejasławska Rada" i ciąg dalszy) właśnie walczą o wolność swego Kraju; i wierzę, że ją wywalczą! Bo imperia się kończą - przynajmniej niektóre... Rosyjskie i sowieckie panowanie przyniosło Ukraińcom dziesiątki milionów ofiar, bo to na ich terytoriach rozgrywały się dwie wojny światowe (z Germańcami), dwie kolektywizacje i trzy Hołodomory.


Wg Normana Daviesa, który w swoich historycznych rozprawach bardziej krytycznie odnosił się do polskich narodowych mitów o wielkości, niż do rosyjskich - małe księstwo moskiewskie po wchłonięciu lewobrzeżnej Ukrainy - stało się wielką Rosją. Dodajmy, iż ową lewobrzeżną Ukrainę właściwie "podarował" Moskwie Jan Sobieski, chcąc w ten sposób pozyskać ją do ligi antytureckiej. Moskwa ziemię wzięła, ale daniny krwi już nie dała.

Na wyobraźnię ludzi świata zachodniego bezsprzecznie oddziaływuje obszar Rosji i jej spore zasoby ludnościowe. Do czasów Rewolucji Październikowej wydawało się, iż Rosjanie, a szczególnie ich elitarna warstwa ucywilizowali się i właściwie nie odbiegają pod tym względem od Zachodu; nawet mieli bezsprzeczne osiągnięcia w nauce, sztuce i kulturze, że wspomnę o Łomonosowie, Tołstoju, czy o muzyce i malarstwie rosyjskim. Bolszewicy zlikwidowali tę elitę, bądź zdołała uciec z kraju.

Wydawałoby się, iż fascynacja Rosją powinna minąć - nic z tego. Na fali powszechnych ruchów socjalistycznych (słynne słowa Sartre'a "kto nie był socjalistą za młodu, ten na starość będzie skurwysynem") - Związek Sowiecki jawił się jako jedyne państwo sprawiedliwości społecznej. Tak było przez cały prawie okres międzywojenny; świat nie wierzył w zamorzenie głodem milionów Ukraińców, nic nie wiedział, lub nie chciał wiedzieć o syberyjskich łagrach. W czasie II WW potrzebne było rosyjskie mięso armatnie - stary tetryk Roosevelt nie chciał słyszeć złego słowa o Stalinie - oddał mu jako sferę wpływów całą wschodnia Europę. Słynna mowa Churchilla, (który wiedział, co znaczy stalinizm) w Fulton - rozpoczęła wprawdzie okres zimnej wojny, ale mentalności ludzi Zachodu w odniesieniu do ZSRR nie zmieniła. We Włoszech i Francji funkcjonowały potężne partie komunistyczne. Intelektualiści, pisarze i artyści w dalszym ciągu nie przyjmowali do wiadomości prawdy o Rosji. Słynny aktor i piosenkarz Yves Montand dopiero przed śmiercią wyznał, iż mylił się całkowicie pod tym względem. Ameryka po II WW miała w stosunku do komunistów właściwe podejście , ale począwszy od czasów Kennedy'ego i tam to się zmieniło. Wydawało by się, że słynne opracowania Sołżenicyna ("Archipelag Gułag", czy "Jeden dzień Iwana Denisowicza") zdejmą przysłowiowe łuski z oczu ludzi ze świata ucywilizowanego. Nic takiego się nie stało - pragmatyczny świat wolał z ruskim handlować niż walczyć o prawa człowieka.

Właściwą definicję dla Związku Sowieckiego wystawił dopiero Ronald Reagan: "Imperium Zła". W ślad za tym US prowadziły określoną politykę przeciwstawiając imperialnym zakusom Breżniewa określoną siłę militarną, a nawet wirtualną ("gwiezdne wojny") - kolos na glinianych nogach, jakim od zawsze była Rosja, a później ZSRR - przegrał z kretesem ów wyścig zbrojeń. Gospodarcza zapaść była dobrą podstawą dla "Pierestrojki" Gorbaczowa, nastąpił upadek ZSRR, rozpoczęły się w Rosji demokratyczne zmiany, szereg państw odzyskało niepodległość. Oczywiście, odgórnie wprowadzona "demokracja" i wolny rynek nie mogły w społeczeństwie przyzwyczajonym do knuta wygenerować powszechnego dobrobytu; wprost przeciwnie - nastąpiło zubożenie społeczeństwa i bogacenie się oligarchów. Na fali powszechnego niezadowolenia z takiej demokracji wyrósł nowy władca Rosji, który zaczął podbijać narodowy bębenek - roztoczył imperialne miraże i korzystając z ogromnych zasobów ropy i gazu doprowadził do względnego dobrobytu. Owa tęsknota za utraconym imperium i wyraźny postęp cywilizacyjny państwa dały owemu przywódcy ogromna władzę.

Znowu Zachód nie zauważył w jakim kierunku zmierza Rosja; przywódcy owego świata uważali Putina za człowieka ucywilizowanego, z którym można rozmawiać o współczesnych globalnych zagrożeniach, o rozbrojeniu atomowym, o walce z terroryzmem o zanieczyszczeniu środowiska. Nastąpił "reset". Błąd polegał na tym, że z kidnaperem przystawiającym nóż do szyi porwanego dziecka (straszak atomowy) - się negocjuje, a nie wpuszcza na salony i dostarcza pretekstu do samozadowolenia. Krótko mówiąc - świat zachodni wyhodował sobie bestię, którą trudno jest okiełznać, gdyż korzyści z gospodarczych powiązań są bezsprzeczne, a nikomu nie chce się umierać za Krym, jak kiedyś za Gdańsk. Świat woli przymykać oczy na aneksję części Gruzji, Mołdawii, czy Ukrainy, niż zająć określone stanowisko. Przy tym wszystkim - stosunek sił Rosji do świata zachodniego jest jak jeden do czterdziestu i to jest niezrozumiałe. Kiedyś Trujilloo szantażował Kongres amerykański. Teraz jednak są różne sposoby na szantażystów i terrorystów - nie wiem na co czeka świat. Im dłużej będzie czekał, tym w ostatecznym rachunku zapłaci więcej.

źródło: http://niepoprawni.pl/blog/6319/swiat-im-dluzej-czeka-tym-zaplaci-wiecej

1 komentarze:

  1. Nie kieruję się zasadą ''cel uświęca środki'' :))), Ale na wojnie jak na wojnie, ofiary muszą być, jak mawaiają Francuzi. To, że w kosmosie krajów słowiańskich albo będzie dominować Polska albo Rosja, nie jest moją winą. To wojna cywilizacji. Wpływy polskie są odwrotnie proporcjonalne do rosyjskich. Aby poradzić sobie z Niemcami, potrzebujemy innych krajów, głównie słowiańskich. To nie moja wina, że Rosja trzyma na nich swą turańsko-chazarską łapę, którą trzeba uciąć. Bo inaczej Rosja z Niemcami wchłoną wszystkie te kraje. Nie jest dziwne, że Ameryka jako mocarstwo morskie ma wszędzie bazy. Dlatego, że jest morskim mocarstwem i bazy u siebie nic by nie dały. Rosja jest mocarstwem lądowym, kontynentalnym i ma bazy u siebie. W każdym państwie posiadacze największego kapitału mają największy wpływ. Zawsze tak było. Ale na Zachodzie są jeszcze pewne standardy, których wszyscy muszą przestrzegać, czego na wschodzie nie ma. Różnica cywilizacji. Nie jestem Ameryką zachwycony. To trudny sijusznik. Ale to jedyne mocarstwo, które jest zainteresowane utrzymywanien klina między Rosją i Niemcami. A więc i egzystencji naszego państwa.

    OdpowiedzUsuń

.